-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Kama75
-
Afirmacja - ja osobiscie uważam chodzik za dużą pomoc, nie tylko jesli chodzi o naukę chodzenia ale ułatwia mi i Lence w życiu codziennym. Mała oczywiscie nie spedza w nim godzin ale sadzam ją wtedy gdy np. trzeba iść uszykować mleczko, skorzystac z toalety itp. W innym wypadku Lenka płacze gdy zostaje sama w pokoju, także nie wyobrażam sobie teraz nie mieć chodzika. Wiadomo, że nie bede nadużywać tego ale wiem ze dużo pomaga-takze pomaga dziecku złapac równowage i nauczyć sie pewnie stac. Najważniejsze, żeby nie dać się zwariować - chodziki są po to żeby pomagały a nie robiły krzywdę:) I zgadzam się z agusmay - żeby teściówka kupiła Nince chodzik a potem wszystko z umiarem:) rachotka - Kacperek zuch chłopak - oby tak dalej:), a chodzik dla Was to faktycznie zbędny wydatek.
-
No ja również się melduję poświątecznie:) U nas wszystko wraca do normy, Lenka była na wizycie kontrolnej, podczas której dowiedziałam się że rozwinęła nam się ciemieniuszka na brwiach i mamy z tym delikatnie rzecz mówiąc problem, no ale jakoś sobie radzimy. Poza tym w oskrzelkach nic nie zalega tylko w nosku charczy...stosujemy w dalszym ciągu preparaty nosowe i byle do przodu:) Karwenka pytałaś o nazwę tego preparatu do noska, jest to Rhinocort - lek wydawany na receptę i chyba jest to steryd. Nie wiem czy już pisałam ale nasz licznik zębowy wynosi 7 szt + 1 szt, która się wykluwa:) Przy takiej ilości ząbków Lenka zaczęłą wcinać już paróweczki i chlebek z szyneczką:))) Przeuroczy widok jak sobie mlaska a przy tym delektuje Przy porannej toalecie myjemy już ząbki hihi Co jeszcze? Hmmm...Lenka zapiernicza w chodziku jak poparzona a od wczoraj zaczęła stawiać pierwsze kroczki z pomocą mamusi, także moją córcię na pewno ominie "raczkowanie". Nocki mamy w dalszym ciągu nie przespane, co chwila trzeba do niej wstawać i podawać smoczka, który uprzednio wypluje.... i to chyba na tyle:) aaaaa wczoraj poszłam z nią na spacerek no i skończył sie płaczem, dzięki bogu był ze mną maż który ją wziął na ręce a ja ciągnęłam wózek....małpka nie przyzwyczajona i tak to jest! dobra lecę do mojego dziecka bo własnie się obudziła:)
-
Kochani !!! Wszystkim razem i każdemu z osobna ... życzenia składam ! Wiosny w sercu i pogody w duchu ! Radosnych, pełnych nadziei i wiary Świąt Wielkiej Nocy spędzonych wśród srebrnych bazi i przy wspólnym stole z najbliższymi sercu Waszemu. Smacznego święconego jajeczka, wesołego baranka oraz mokrego Dyngusa ! Postaram się jeszcze tutaj dotrzec i skrobnąć co nie co, poza tym my już w domku i ogólnie jest dobrze:)
-
beata - może wydzielina gdzieś stoi wyżej i powoduje to furczenie. Ja nasivin stosowałam tylko 3 dni a potem miałam specjalny preparat na receptę, który nie doprowadzał do stanu zapalnego. Bo teraz musisz uważać na każdy jeden szczegół, który Cię zamartwia. Ja zbagatelizowałam i sama wiesz jaki był tego skutek. Spróbuj jeszcze wodą morską, ona może pomóc a nie zaszkodzić - spokojnie 6 razy na dobę możesz mu psiknąć. Mi jeszcze lekarz wspominał o wiotkości krtani, które może byc powodem takiego charczenia i to nie jest niebezpieczne ale taki stan zdrowia dziecka powinien jedynie zbadac lekarz.
-
dzień dobry Ja jestem strasznie zadowolona z pobytu u rodziców, Lenka bardzo ładnie mi śpi i wypija tylko jedną butlę w nocy. Mam podejrzenia co do naszego mieszkanka, że tam jest za gorąco dla Lenki i dlatego kręci się i wybudza w nocy, a potem wychodzi jej mnóstwo potówek. Muszę teraz przede wszystkim porozstrzelać w kazdym pokoju okna i spać przy otwartych drzwiach bo to chyba jest jedyna przyczyna, która powoduje zły sen u Lenki. Poza tym mojej pani doktor wczoraj nie było i jestesmy umówione na wizytę kontrolną w piątek, także jeszcze nic nie wiem jak tam ze zdrówkiem u mojej rybci. Mam nadzieję, że wszystko ok bo najwyższy czas zabrać się teraz za zahartowanie jej organizmu, bo z tego co czytam to każde jedno dziecko po chorobie nabywa przez to odporność. Czyli nic innego mi nie pozostało jak tylko spacerować i spacerować:) sylwunka - fajnie masz z tą szwagierką, tym bardziej że mężuś poza domem i na pewno samej Ci się nudziło w domku. Przynajmniej Alanek oswaja się z obcym otoczeniem i ma kontakt z rówieśnikiem a Ty masz do kogo się odezwać...Ja dopiero teraz widzę jak mocno Lence brakowało towarzystwo, zazwyczaj jestesmy same w domu i przewaznie zabawiamy sie z lustrem a tutaj?, dziadkowie jej nie opuszczają na krok i okazuje sie że mam bardzo pocieszną i zabawną córcię hihi....tak poza tym zycze samych przyjemnych chwil z mezem beata - zobaczysz, wszystko w swoim czasie:) Lenusia nadal na przykład nie lezy na brzuszku a nie wspomnę o raczkowaniu, także wolałabym żeby jej motoryka ruszyła do przodu a nie kosi kosi ale nic na siłę. Ja tylko czekam:) A z Kubusia pewno niezły obserwator i podejrzewam że wszystko co mu pokazujesz układa sobie powolutku w tej małej główce i jak zacznie ci wszystko na raz robic to sie na prawde zdziwisz. venezia - ależ super sprawa z tymi zajęciami:) Koniecznie daj znać jak Nadusia się bawiła:) Lenci też takie zajęcia wyszłyby na zdrowie, ale my jedynie możemy pomarzyć bo nasze miasto raczej inwestuje w kościół a nie w rozwój małych brzdąców:( bugi, agusmay - pewno macie rację z tym uszkiem bo jak je obmacuje z każdej strony to Lenka się uśmiecha, tak jakby jej to przyjemność sprawiało:) Yvone - ja miałam na świadków też panów i potem własnie tak jak piszesz był problem z welonem. Człowiek dopiero uczy się na własnych błędach. Dużo całusków dla Kalinki bo widzę, że obecnie ma ciężkie dni. musze zmykac do niuni
-
yvone - kurde szkoda tych naszych dzieciaczków w takich chwilach:( ja własnie też zaopatrzyłam się w ten sachol bo duzo dobrego o nim słyszałam i kilka razy posmarowałam ale gdy powiedziałam o tym pediatrze to mi kategorycznie zakazała bo ponoc opóznia krzepnięcie krwi i takie tam inne rzeczy! Ale wiekszosc moich znajomych nie zważa na to co mówi lekarz i robi to co im instynkt podpowiada i w miare rozsadku smaruja swoim pociechom dziasełka tym sacholem - no ja jeszcze sie w tych naszych lekarzy wsłuchuje i podejrzewam ze nie potrzebnie ale jeszcze troche i dam sobie pewno z nimi spokój. Lenka lubi jak jej wkładam swoje palce do buziuni przez pieluszkę i przesuwam, masuje na lewo i prawo, potem zasmaruje dentinoxem lub calgelem i to wszystko co moge zrobic. U nas już wybił się 5 ząbek (prawa dolna dwójka) a 3 nastepne kiełkują, tak więc jak to napisała Beatka-szalejemy:)
-
beata-Kubuś mając taką przewidywalną mamusię na pewno obroni się od czegokolwiek gorszego...mojej Lence wydzielina z noska wydostawała się własnie poprzez smarowanie pulmexem i opukiwanie jej plecków z piersiątkami - na prawde to działa:) takze zdrówka dla Kubusia:) bugi-wcale sie tobie nie dziwie, ze jestes zła bo przeciez tyle personelu krząta sie po korytarzach przychodni, ze powinien ktos sie do jasnej cholery ruszyc aby ten telefon odebrac! Brak słów! Zdrówka dla Lidzi i Lenki:)i miłego dnia wolnego katarzyna- dzieki za dobre rady odnosnie potówek-ja tez z tym walcze jak karwenka-mam nadzieje, ze cos to pomoze:)no i czekamy za fociami:)ja jeszcze zauwazyłam takie małe brazowe placki na głowce, czyzby to ciemieniuszka wróciła? agusmay-brawa dla Ewci, ze sie przemogła i jest coraz lepiej z jedzonkiem:) moja Lenusia mleczka w ciagu dnia tez nie pije. yvone-biedna Kalinka:(a jak sobie radzisz z tym jej ząbkowaniem, jakie zele stosujesz? jak bedziesz miała chwilke wolnego czasu to mam do ciebie pytanko odnosnie kotków...moja mama ma kota, który wybudza całą chate o 4 rano i wszystko robi w tym kierunku, aby ktokolwiek wstał i z nim sie bawił-ma 2 lata, czy to z wiekiem mija bo moja mama juz jest tym wykonczona, musi wstac o 4 zeby pozostali spali i siedzi z kotem w kuchni przez 2 godz i dziwne jest to, ze kot polozy sie wtedy kiedy ona wstaje i tak w kółko! sylwunka-ja jak Lenka ma opory co do połykania leków duszę jej delikatnie oba policzki i wtedy jej buziunia układa się w taki dziubek. No i oczywiscie aplikuje jej strzykawką w pozycji prawie ze leżącej przy której kontroluje aby sie nie zakrztusiła. Obecnie nie mam juz z tym zadnego problemu, zdążyła sie przyzwyczaic. A moja Lenka pociera sie cały czas za uszko, mam nadzieje ze to tylko odkrycie nowej czesci ciała a nie zapalenie...tfu, tfu....Jeszcze siedzimy u rodziców, ale pewno bede musiała jutro sie zwijac do domu bo tez musze porobic cos na swieta choc mama kaze mi pozostac do samego końca. Jest fajnie ale w domu najlepiej:) No i ja tez sie chwale, ze moja rybcia nabyła umiejetnosc "kosi, kosi łapki" i "papa" - robi to prawie ze przez cały dzionek:))))))))
-
rachotka - ten wyjazd niech bedzie wszystkim na zdrowie:) Tobie również Wesołych Świąt:) karwenka, yvone - Lenka wraca do zdrówka, choc z rana jeszcze słysze delikatne szmery - dzisiaj ma podawany ostatni dzien antybiotyk a jutro pewno polecimy na kontrole - zobaczy sie co na to lekarz! kati - brawa dla Kajtunia! Ja nadal u rodziców. Miałam dzisiaj wracac do domu z racji tego,ze czuje sie na prawde bardzo dobrze - baterie naładowane, troszke odespałam i jestem zwarta i gotowa do dalszej pracy. No ale mojego meza dopadło równiez zapalenie oskrzeli i trzeba przejsc kwarantanne bo juz sama sie boje czy aby mąż nie zarazi nas wszystkich od nowa!!!! Świeta tuz, tuz a człowiek nic a nic nie ma uszykowane!
-
MM - Franio widać umie zaciskać zęby hihi...dzielny z niego chłopczyk:) Gratki dla niego Kati - no widzisz, bede musiała mężowi powiedziec o tym, bo przeciez my tez mamy opcję wahadłową a nie mozemy z niej teraz korzystac bo fotelik jest tyłem do kierowcy i stawia opory:( beata - oby Kubusiowi stanęło tylko na katarku...cholipia ja sie tak zastanawiam, ze wczesniej mogłam zbagatelizowac własnie katar Lenki - smarkała a ja jej tylko zastosowałam wodę morską:( Niestety człowiek uczy sie na własnych błedach:( No i w ekspresowym tempie wybiła nam się dolna dwójeczka....!!!!!!!!!!! Biedna Lenka:(wczoraj gorna, dzisiaj dolna.....ehh
-
U nas szaro, buro i ponuro....nic się nie chce! Muszę Wam powiedzieć, że Lenka ma zapalenie oskrzeli-niestety organizm jej nie obronił sie po pierwszym antybiotyku!!! Ach..ta moja rybcia przechodzi ciezki moment w swoim zyciu. Do tego wszystkiego wybiła jej się lewa górna dwójeczka. Nasz obecny rezultat to trzy zuby Afirmacja - Ty pisałaś ostatnio o zmianie fotelika dla Ninki i powiedz mi jesli zmieniliscie, to Ninka jeździ przodem do kierowcy czy nadal tyłem? My zamontowaliśmy fotelik od 0-25kg z wkładką niemowlęcą ale coś mi nie pasi, bo mąż zamocował go tyłem do kierowcy a Lenka nadal ma przykurczone nóżki! Niby do 13kg nalezy tak montowac, jak to wygląda od strony prawnej? czy ktoś to wie? Lecę do brzdąca:) A wszystkim choruszkom życzę szybkiego powrotu do zdrowia:)))))))
-
My od rana jesteśmy u mamy, bo mój organizm zaczął fiksować na całego, otrząsnełam się za późno!!!! Wczoraj wieczorem prawie, że zemdlałam gdy męża nie było w domu i pomyślałam sobie o najgorszym, że co by było gdybym faktycznie padła na "ryj":((( Nie wybaczyłabym sobie takiej sytuacji:( Od razu zadzwoniłam do mamy i pierwszy raz odważyłam się sama tak z siebie poprosić, bo u mnie z tym zawsze był problem....no ale bez żadnego gadania rodzice wzięli mnie pod swoje skrzydła:))) Tutaj na pewno dojdę do siebie:) rachotka - dobrze zrozumiałam? chodzik nie za bardzo sie sprawdza? i o co chodzi z tymi krzywymi nózkami?? kamilla - Lenka nie ma gładziutkiej buziuni, czasami to potówki a czasami gdzie nie gdzie wyskoczą jej takie pojedyncze krostki. A dzisiaj na brwiach ma takie nieciekawe....zastanawiam się czy to aby nie ciemieniucha? Takze idealnej buziuni to ona nie ma! beata - ja też chora, także dużo zdrowia bo wirusy gdzie się nie ruszysz są ostatnio wszedzie:( Marysiu, dużooooo słodkości od ciotki :))) Dla Julci również, spóźnione ale szczere - duuuzoooo zdrówka:)))))
-
Hejka , ja już powoli wracam do życia:) Lenka zdrowieje, jeszcze tylko pójdę z nią w piatek do lekarza na kontrolę czy aby wszystko w porządku i zaczynamy od nowa:) Znowu pojawiło mi się światełko w tunelu, że trzeba się ostro wziąć za siebie i nawet zrobiłam sobie kolacyjkę, bo z nią to róznie bywało! Sylwuńka - moja Lenusia spała, spi i jak na razie będzie spała ze mną. Miałam kiedyś wyrzuty sumienia ale pierniczę to. Był czas kiedy ją odstawiałam do łózeczka i bez problemu zasypiała, i taką mam cichą nadzieję że jak nabiorę znowu chęci aby spała oddzielnie to nie będzie żadnego z tym kłopotu. W ogóle to ja jej nie muszę tulić czy lulać do zaśniecia - kładę ją do łóżka, wkładam smoka do papuni i zaraz zasypia bez mrugnięcia okiem...a powiedz, gdzie stoi u Was łóżeczko - czy Alanek będzie miał kontakt chociaż wzrokowy z Tobą jeśli go odstawisz? Jesli chodzi o rację w tej sprawie, to na pewno agusmay i kamila ją maja, bez wątpienia:) agusmay - ależ Ty mnie kobieto tą jazdą rowerem w ciązy rozbroiłaś! Choć nie raz widziałam jak dziewczyny w dorosłej ciązy śmigały na rowerkach i nie ukrywam, że byłam w szoku! A Ewunia zobaczysz, z początkiem wiosny zacznie zajadać się na całego:) Yvone - ale jazda z tą babą!!! Dziwna sytuacja, tym bardziej że Kalinka taka kochaniutka:) Ale może masz rację, że ona może nasłuchuje się wtedy kiedy Kalinka krzyczy z radości oczywiście, a nie z płaczu:( A po drugie żeby takie rzeczy wygadywać?!?!?!, nawet jesli by tak było to nie jej sprawa!!!!! Mentalność ludzka nie zna granic!!!
-
Przeczytałam Was od deski do deski i nie mam głowy aby każdej z Was cokolwiek napisać - przepraszam:( U mnie nadal humor bojowy i dochodzę do wniosku, że ja sobie już z tym nie radzę. Mąż w pracy a wszyscy dookoła przyjęli fakt, że jestem na tyle dojrzałą i dorosłą osobą, że mi już pomoc z czyjekolwiek strony nie jest potrzebna. Wiec musze radzic sobie sma, i tak od rana do wieczora na pełnych obrotach a Lenka tak jak dawała mi nieźle popalić w kość tak do tej pory jej charakterek się nic a nic nie zmienił. Ostatnio wkładam ją do chodzika i to mi daje chwilę oddechu. Ja myślałam, że jak dziecko jest chore to więcej potrzebuje snu i odpoczynku samego w sobie ale oczywiście u nas jest inaczej. Lenka ma tyle wigoru,że nawet podczas choroby nie odpuszcza a wręcz jest bardziej wymagająca. W tej chwili jest już stokroć lepiej i pomyślałam sobie włąsnie o naszej Ewci kochanej i Tobie agusmay, ile to Ty musiałaś kobieto znieść będąc w tym szpitalu i przezywając operację swojej Niuni - na prawdę chylę czoła, że nie zwątpiłaś a ni nie załamałaś się:))) Wielkie brawa dla wytrwałej mamy:) A a propos tego RMUA, o któym wspomniałaś - to u nas w mieście teoria kłóci się z praktyką. W każdej jednej przychodni wołają aktulną książeczkę zdrowia, a że Lenka była przypisana do męża to musiał zawnioskować do Z.Pracy o takową książeczkę tyle że rodzinną. I Zakład bez problemu mu wydał. Podejrzewam, że co miasto to inny obyczaj a instytucje juz same sie w tym gubią.
-
Dobry wieczór!:) Ja tak może po krótce, bo za bardzo czasu nie mam...czeka za mną bałagan w kuchni i w ogóle wszedzie gdzie się da, a jeśli dzisiaj nie posprzątam to jutro brudem zarosniemy W niedziele z rana wylądowaliśmy z Lenką na Pogotowiu...z soboty na niedzielę strasznie mi się dusiła i podczas kaszlu traciła oddech.Przestraszyłam się jak jasna cholera bo do tego mi już drugą noc wymiotowała!!! Na pogotowiu ją przebadali i lekarz usłyszal szmery na oskrzelach także była opcja pozostawienia ją w szpitalu, ale ogólnie rzecz biorąc ekarz zapisał Lence antybiotyk i kazał ją obserwować przez najbliższą dobę. No i muszę powiedzieć że dzisiaj jest już lepiej choć naryczałam się jak głupi osioł....jestem do banii i przeszłam totalnego doła, z racji tego że moje dziecko tak tragicznie się poczuło! Ach mówię Wam laseczki, nie wiem jak to określić ale za wszystkie bóle Lenki czuję się absolutnie odpowiedzialna choć wiem, że to jest wariackie myślenie i źle to wszystko znoszę. Dusi mnie w klatce piersiowej, i nic nie jem-to jest moja reakcja na sres!!!!!!!!!!!!! Powinnam się walnąć porządnie w łeb!!!!!!!!!! Hibiskus - tak przy okazji:) Jesli Twój mężulek jest na takich samych prawach co pracownik stały czyli ma potrącane z pensji wszystkie ubezpieczenia i jest zgłoszony do zus, to moim zdaniem zakład pracy powinien zgłosić Juleczkę do ub.zdrowotnego (na druku ZCZA) a co za tym idzie, wydać rodzinną legitymację ubezpieczeniową jesli oczywiście ma do tego uprawnienia. W momencie nie podpisania z nim dalszej umowy Zakład Pracy zobowiązany jest wykreslić członka rodziny z listy.
-
Cześć kobitki:) Wpadłam napisać, że Lenka ma zapalenie gardziołka a od wczoraj ledwo mi dycha...jak do jutra nie przejdzie to lecimy jeszcze raz do lekarza:( Także ogólnie mały młyn u nas w domu:( Pozdrawiam:)
-
Dobry wieczór:) Dziewczyny, sorki że nic nie piszę przez ostatnie dni ale mam tutaj w domu niezłą jazdę bez trzymanki:( Malutka wyssała już ze mnie wszystko co tylko było mozliwe (obecnie ładuję baterie). Myślałam, że jestem na tyle silną babką, że podołam tej swojej niesfornej córce:( Od rana do wieczora musi mnie mieć w zasięgu oka a jak nie, to płacze, a co za tym idzie - traci humorek na cały dalszy dzień, a tego chciałabym uniknąć i dlatego nie mam na nic czasu. No nic...teraz mi zasnęła ale ja muszę zregenerować siły na następny dzionek, także spadam pod prysznic i do łóżeczka. Staram się czytać Was na bieżąco i tak jak napisała Lola - identyko, kropka w kropkę cyt.: "Czytalam Was regularnie do kawy z klocem na biodrze i stekaniem do ucha wiec nic prawie nie pamietam..."
-
Lola - przede wszystkim dziękuję Tobie za jasne wytłumaczenie sprawy:) Nie wiem co ja bym bez Was kobity zrobiła....przesyłam dużego całusa:) Ja te ruchy niekontrolowane zaobserwowałam od dwóch dni i wyglądają one tak, że lewa nózka nieświadomie obija prawe kolanko-tak z 5-6razy podczas jednego ruchu. A dzisiaj widzę, że prawa rączka robi takie jakby niekontrolowane zakole i ni z tąd ni zowąd podczas leżenia na pleckach podnosi równocześnie dwie rączki ponad głowę:( Ależ mnie to zaczęło zamartwiać!!!! Nózką macha przeważnie gdy zaczyna się wyciszać czyli podczas kołysania do drzemki i potem podczas wstępnej zabawy na siedząco...zrobi taki pyk pyk z dwa razy i tak jakby cos ją oświeciło i zaczyna się bawić. A z Ta zabawą martwi mnie to, że trwa ona góra z 5min(sama się zabawia) a potem wygina mi się w rogala i chce abym ją wzięła na kolanka i z tych kolanek zabawia się dłużej niż 15min razem ze mną. Zabawa kończy się tym, że Lenusia znudzona zaczyna rzucać zabaweczki na lewo i prawo, gryzie je z taką siłą, że czasami nawet zapłacze i ot i cała Lenka:( Koniecznie muszę z nią potrenować te brzuszki, choć wyje na całego - muszę się zmobilizować i być w końcu konsekwentną mamą, dla jej dobra. Z tym przejściem z plecków na brzuszek i odwrotnie to przy mojej pomocy nie ma problemu, nawet jej się to podoba ale gdy już polezy dłużej na brzuszku to rozkracza rączki i nóżki a główkę kładzie na podłożu - no i wtedy daje mi cynka, że mam ją już z tamtąd zabrać! beata - Lenka wcześniej zostawała i z babcią i siostrą i nie było żadnego problemu - myślę, że nie ma do tej pory choć ostatnio to raczej mąż się nią zajmował, więc okaże się w poniedziałek, bo moja mama przyjdzie na 2 godzinny dyżur-troce się obawiam ....oj mała sie obudziła lece
-
Ja też dołączam się do życzeń - Ewunia, Kacperek i Franio - rośnijcie nam kochane dzieciaczki w zdrowiu i w nieustającej radości :)))) kasia - Jasio robi wielkie postępy, nie tylko te w stosunku co do Kalinki ale i zacisnął zęby() przy pobieraniu krewki-brawa:) aaaaa tak przy okazji to moja Lencia też zjada ten mały słoiczek i może by chciała więcej ale jej nie daje....wystarczy jak dla mnie i pewno dla niej tez:) beata - u nas było co łaska, ale wszyscy dookoła wiedzą ile mają dać księdzu za chrzest. Minimum to 100zł i tak też zrobiliśmy. Chcielismy mieć mszę tylko dla siebie z powodu kolek Lenki ale to wtedy stawka zwiększyłaby się o 400zł - zgupieli normalnie! Dla mnie to oni wszyscy są hipokrytami i masz rację co do nich! bugi - mi się wczoraj udało odstąpić od brania Lenki na rączki, ale ile to ja się musiałam natrudzić i naskakć żeby cwaniara mała sobie nie przypomniała o takim sposobie spedzania czasu....ach jeszcze potem mąż z nią został i wszystko runęło - nie udygał 2 godz. sam na sam z Lenką...okazuje się, ze obecnie jestem więźniem własnego domu bo Lenka tylko chce byc ze mną.... Lola - daj mi szybciuchno znać co się dowiedziałaś o tych ruchach niekontrolowanych - trochę się niepokoję a moj neurolog obecnie przyjmuje 50km od miejsca zamieszkania i zanim mnie przyjmie to troche czasu minie. A w Gnieźnie mamy takiego jednego, co puka młoteczkiem w kolanko ale dałam sobie spokój bo opinie ma bardzo złą na naszym rynku medycznym:( poza tym jak czytam Ciebie i o zdolnościach motorycznych Bolusia to tak jakbym słuchała siebie. Lenka jak była leniwa tak jest do tej pory, i jak kiedys gaworzyła, że nie było można się skupić na własnych myslach to teraz uwsteczniła się do minimum....grrr...bzzzz.....buuu....aaa....heee.... Jak juz wspominałam wczoraj miałam wypad pilny na 3 godz.(25km od domu). Mąż się zdeklarował, że bez zadnego problemu zostanie z małą. No i po godzinie zadzwonił cały zdenerwowany, że Lenka płacze w niebogłosy i wpadł w straszną panikę. Nie mógł opanowac swoich emocji i jego nerwy zapewne przesżły na nią. Ja nie mogłam przyjechać bo oprócz że załatwiałam wlasne sprawy to służyłam jako kierowca i nie byłam sama. Ale moi znajomi byli na tyle uprzejmi, że kazali mi jechac szybciuchno do domu a oni sobie transport załatwią:((( Myślałam, że ze wstydu zapadne się pod ziemię:((( No i faktycznie, przyjechałam to lenka płakała a mąż był załamany, że sobie nie poradził. Ja przy okazji w tych nerwach zgubiłam pęk kluczy, zostawiłam auto przez całą noc na światłach.....a dzisiaj jestem do niczego:(
-
rachotka - moja mama twierdzi, że wystraszył ją telewizor(czarny), który wisi u samej góry ściany.....ja w to wątpię bo nie raz z tego tv jest puszczana muzyczka czy bajeczka, na której widok Lence się uszy trzęsą. Hmmm....kurcze nie dopuszczam do siebie niczego, a może mama ma rację! Ktow wie? MM - i co? Franio poszedł odpocząć w końcu? nie wiem czy znowu czegoś się doszukuję złego, ale zauważyłam u Lenki, że jej prawa nózka nieświadomie podskakuje do góry w pozycji leżącej...to jest taki jakby tik niekontrolowany. Czy u Waszych dzieci też coś takiego się zdarza...ja dzisiaj naliczyłam przy każdym leżeniu podczas zabawy kilka razy i cały czas chodzi mi to po głowie:(
-
Ja tylko na chwilkę, póki moja maluda zasnęła:) Mam tyle roboty w domu, że nie wiem do czego mam się zabrać:( I wiecie co, Lenka musiała wczoraj czegos się przestraszyć. A dlatego tak myślę, bo wczoraj po każdej drzemce w tym pokoju wybudzała się z płaczem, zawsze ją tam przebieram i kładąc ją na łózko wpadała w płacz....zasypia tam również i wczoraj był z tym problemator bo nie chciała w ogóle się wyciszyć. Musiałam ją wziąć do drugiego pokoju i tam ją ululałam bez żadnego ryku. Dziewczyny, padam już na twarz bo co wydaje mi się, że jest juz dobrze i wszystko wraca do normy to po jakimś czasie czar pryśnie i Lenka nie daje się wcale "okiełznać":( Ma już prawie 9kg a ja jestem wydygana w trzy dupy, nie wstawiam Wam nawet swoich zdjęć bo wyglądam tragicznie - jestem jeszcze chudsza a niżeli byłam, zapadły mi kości policzkowe a moje nogi to takie dziwne się zrobiły-spódniczki na pewno w tym roku nie założę - ach, nigdy się tak fatalnie nie czułam jeśli chodzi o mój wygląd, nawet jak się umyję to i tak czuję się brudna....grrrrrrrr Wczoraj zostawiłam Lenusię mężowi na godzinkę i nie było tak źle, choć mąż sam napomknął że w sypialni mu popłakiwała...nie wiem co ja pocznę - bo przecież tam jest i nasze łóżko i jej łóżeczko, rozgląda się tam tak jakby czegoś szukała!!! A dzisiaj też muszę wybyć na 3 godzinki, więc mam nadzieję że mąż sobie poradzi i w spokoju pozałatwiam wszystkie sprawy! KLARCIA, KACPEREK - w dniu Waszego Święta duuuuuuużo słodkości życzę:))) beata - Kubus trzymaj się chłopie na tym szcepionku:))) bugi - no to nocka przerąbana:( i jestesmy tylko ludzmi, wiec nie zadreczaj się tym, że Lidzia w obecnej chwili musi brac antybiotyk, nie wszystko jestesmy w stanie wyczuc a i tak jestes jak dla mnie mamą przewidywalną:)
-
beata - tej masci uzywa sie smarujac delikatnie pod noskiem - tak cos mi sie o uszy obiło, ale w razie co zaraz nas oswieci MM:))) A Lenka spała 1,5 godz. i tak jak zawsze wybudzała sie bez zadnego jeku, płaczu to od wczoraj popłakuje:( Nie wiem, czy to mozna zwalic na skok rozwojowy??? Mysle ze cos ja musiało przestraszyc, choc w sypialni wszystko stoi na swoim miejscu, moze jakis cien???Zawsze mogłam cokolwiek jeszcze zrobic w kuchni jak ona sie wybudzała bo właczyłam jej pioseneczki i jeszcze z 20min sama polezała a teraz nic....och, jestem załamana:(
-
Dziewczyny dziękuję za wsparcie, chociaż słowem podtrzymujecie mnie na duchu, bo dzisiaj chodzę cała jakaś taka rozdrażniona i rozstrzęsiona a jestem sama więc liczyć mogę w tej chwili tylko na was:))))) - cały czas myślę o wczorajszym zajściu a dzisiaj nie odstępuję Lenki a ni na krok, zresztą ona mi na to nie pozwala! Teraz mi śpi ale co chwila tam zaglądam bo nie chce żeby czegokolwiek się przestraszyła.... MM - szacun dla Twojego męża:) dechy jak nic ma odciśnięte na pupie:))) Kurde, jak Franio ładnie śpi w nocy to znowu Marysia Tobie rozrabia....ach te dzieci! Może masz racje, że to z głodu - no ale jak tutaj zmuszać dziecko do jedzenia jak ono wiecznie zajęte jest:P Yvone - widać, że bardzo kochacie oboje z mężem zwierzaczki/kociaki :) Ja ci powiem, że jak nasz Dragonik odszedł to pieska pani psycholog powiedziała, że jak najszybciej mamy sobie zastąpić Dragona drugim pieskiem i to moze jest dobre z psychologicznego punktu widzenia ale my doszlismy do wniosku, ze nikt nam naszego psiaka nie zastąpi - był jedyny w swoim rodzaju a po drugie nie chcemy przezywac takiej tragedii poraz kolejny:( U ciebie jest ciut inna sytuacja, bo macie już Carmen która chcac nie chcac teskni za Frugo a towarzystwo dla niej w tej chwili jest nawet wskazane. takze oby doszło do transakcji i oby kotek sie zadomowił u Was:) beata - aha, to wszystko jest na dobrej drodze:) wiesz, jak juz zaczyna sie ładnie bawic to bardzo dobry znak:) Rachotka - dzisiaj wlece do tej apteki po te leki, ale powiedz mi czy musze kupic oby dwa czy wystarczy jeden? A ta masć majerankowa o której pisze MM est ponoc dobra i tania:)
-
dzien doberek:) yvone - a jednak:) decyzja zapadła na nowego członka rodziny:) beata - jak tam Twój piesio się czuje:)? rachotka - zdrówka dla Kacperka:) a powiedz mi co stosujesz dobrego na ten jego katarek? Moja też zaczyna się smarkać a w domu posiadam tylko fride i syropek bugi - życzę dzisiaj dobrego samopoczucia a przede wszystkim zdróweczka dla Lidzi:) Zobacz, my tutaj zwalamy wczystko albo na zeby albo na skoki a okazuje sie, ze to wcale nie to - biedna Lidzia My wczoraj miałyśmy nie za ciekawe popołudnie:( Lenka po 17.00 obudziła się z płaczem, że nie mogłam jej przez jakiś czas uspokoić. Potem doszłam do wniosku że płacze z głodu więc uszykowałam jej mleczko ale to tez nie pomogło i płakała dalej. Po pół godzinie troszkę sie uspokoiła i dałam jej deserek, który zjadła z apetytem bez żadnych grymasów. No ale gdy ją zaczęłam szykować do kąpieli rozpłakała mi się na nowo i jazda była prawie, że godzinna. Mąż stwierdził, że może uspokoi się podczas kąpieli i powolutku zanurzyłam ją do wody, co spowodowało "sinice" z płaczu na całym ciele. Pojawiły jej się takie czerwone pajaczki, co nigdy wczesniej nie zauwazyłam. Matko, przestraszyłam się na maksa-szybko ją wyciągnęłam i założyłam tylko pampersa - za choinkę nie mogłam jej uspokoić a ona robiła się jeszcze bardziej purpurowa!!! Po godzinie wcisęłam jej na siłę smoka z butelką mleka i jakoś powolutku się zaczęła wyciszać:) Po wypiciu byla juz spokojniejsza i poszłam umyć butelki, a ona w tym czasie znowu w ryk:( Cały czas się zastanawiam co mogło byc przyczyną takiego jej zachowania, bo potem wtuliła się w moje ramiona i tak przez nastepną godzinkę w bezruchu, spiewajac jej pioseneczki zasnęła. Dziwne to wszystko było, a dzisiaj gdy ją zostawiłam na chwilę tez mi zaczęła płakac i czułam, że jest to płacz nie z głodu, nie z przemoczonego pampersa tylko płacz z lęku.
-
MM - dzień brudasa zaczyna mi się podobać hihi a tak na poważnie to ostatnio zdarza mi się to coraz częściej - dziwnie się czuję pisząc takie rzeczy no ale tak jest. Cieszy mnie jedynie fakt , że z rańca sumienie mnie zrzera i wskakuje od razu pod "zimny" prysznic:) Yvone - powiem Tobie, że ja nawet jak wracam z wczasów 2 tygodniowych jestem strasznie zmęczona a co dopiero z takiego wyjazdu.Najważniejsze, że Kalinka sie spisała podczas podróży i nie tylko:) Katarzyna - u mnie też nic się nie zapowiada na raczkowanie:( A czy potrzebne to w rozwoju dziecka? Ponoć tak, ale e tam:) Ja z tych nie raczkujących i jakoś daje radę:))) beata - kochana bierz kocyk i się za bardzo nie przejmuj - ja miałam zwykły różowy i nawet o tym nie myslałam, żeby odziać moją Lencie w jakiś taki specjalny. Poza tym do chrzcielnicy podejdziesz bez kocyka i Kubuś będzie cały w bieli:)
-
hibiskus - nie martw się, ja też jak czytam posty o naszych zuch chłopakach i dziewczynkach, że tak sobie z motoryką świetnie radzą to mnie dech zapiera bo moja żaba dosłownie "żaba" ma z tym problem....cosik tam pomacha nóżkami i rączkami ale żeby smigać po całym pokoju to nie ma żadnych szans. Bardzo mało lezy na brzuszku, bardziej woli stać ale moim zdaniem wszystko w swoim czasie-oby w swoim czasie:) katarzyna - nic więcej nie dodam...jestem osikana ze śmiechu kati - brawa dla Kajtusia.....koniecznie zrób małemu focię:) agusmay - wygadaj się, to może Tobie troszkę ulzy! Trzymaj się:)