Skocz do zawartości
Forum

asiula84

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez asiula84

  1. solange63

    dla mnie idea BLW jest fajna i tez pewnie szybko bede wprowadzac jedzenie w kawalkach, ale nie ze wzgledu na opisywane przez propagatorki zalety, a po prostu przez frajde dziecka. no bo ile mozna jesc jednolitej mazi, wkladanej do buzi? jedzonka trzeba sprobowac nie tylko ustami, ale i raczka, nozka i pewnie jeszcze wieloma innymi czesciami ciala :Oczko:

    hehe, właśnie wymieniłaś jedne z podstawowych zalet, jakie wymieniają "propagatorki" ;P

  2. My też dziś wieczorem musiałyśmy same sobie radzić. Jakoś się z tym uporałyśmy i Ulka też zasnęła. A była dzisiaj straaaaaaszna maruda przez cały dzień. Przed kąpielą to wszelkie swoje rekordy pobiła. Ryczała jakby coś strasznego jej się działo, a była chyba już po prostu zmęczona (bo nie zachowywała jak zwykle się zachowuje przy bólu brzuszka) i nie umiała sobie ze sobą poradzić. Na szczęście udało się ją wyciszyć i zasypiała już ładnie sama.

  3. solange63
    asiula84
    Cześć Dziewczyny.

    Któreś pisały o tym, że Wasze dzieci mają pociąg do całych a nie przetartych rzeczy, a ja właśnie czytam książkę o BLW, metodzie wprowadzania posiłków stałych dla dziecka bez etapu papek

    To bylam ja- Jarzabek :Oczko: kurka nie wiem czy to takie fajne. Emi raz miala przygode z kawalkiem moreli i chleba. ciumkala sobie owoc i chyba zachaczyla dziaslami i kawalek sie oderwal. efekt byl taki, ze zaczela sie krztusic i dopiero jak ja odwrocilam, popukalam po plecach to wyplula. z chlebem bylo podobnie- moja mama jej dawala i tez odpadl kawalek i zaczela sie krztusic. mysle, ze papki sa bezpieczniejsze.

    Jedzonko w kawałeczkach zaczyna się podawać dopiero, gdy dziecko siedzi (może być z podparciem, ale musi być stabilne) i trzeba pilnować, żeby siedziało pionowo, żeby w razie zakrztuszenia kawałeczek miał większe szanse wypaść z buzi a nie wpadał głębiej. Ponoć dzieci mają ten odruch wykrztuszania bliżej czubka języka (a nie jak dorośli, przy jego nasadzie) i najczęściej same sobie radzą, a jest to element nauki ile jedzonka sobie wkładać do buźki... I czytałam, że papki to takie małe dzieci właściwie jedzą tak jak mleczko - wsysają, bo jeszcze nie umieją przemieszczać jedzenia w buzi i potem mogą mieć kłopot, gdy w papkach zaczną pojawiać się kawałki (zassane trafiają od razu głębiej).

    Ale narazie u mnie to tylko teoria i domyślam się, że widok krztuszącej się Emi wywołał szybsze bicie maminego serducha...

  4. Dzięki za wsparcie :* :) Dzisiaj już było dużo lepiej bo obeszło się bez płaczu i marudzenia, ale kupy i tak w pieluch szły. Nadal rzadkie, ale na szczęście już pojawiły się grudeczki i kolor z zielonego w żółć stopniowo przeszedł :D Też pomyślałam dziś o tym, że może to o zęby chodzi, bo i maruda straszna ostatnio. Ula tak jak Emi gryzie wszystko z zapamiętaniem, ale to już od dłuższego czasu tak ma. Poczekamy zobaczymy. Ale po co jej zęby? ;P

  5. Cześć Dziewczyny.

    Któreś pisały o tym, że Wasze dzieci mają pociąg do całych a nie przetartych rzeczy, a ja właśnie czytam książkę o BLW, metodzie wprowadzania posiłków stałych dla dziecka bez etapu papek, tylko kiedy dzidzia zaczyna w miarę pewnie siedzieć daje się kawałki :) Ogólnie coraz bardziej jestem przekonana do tego, żeby tej metody spróbować z Ulą. Dla takiego leniwca jak ja wydaje się być ona idealna :D

    I spóźnione, ale nie mniej serdeczne niż te o czasie życzenia dla wszystkich malutkich jubilatów :* :* :* :*

  6. Cześć Dziewczyny :*

    U nas ciężkie dni były... Ula miała problemy brzuszkowe, pojawiły się rzadkie i zielone kupy, zakupkane pieluchy oraz nocne płacze... Ja już naprawdę nie mam pomysłu co jej szkodzi... Jednego i drugiego dnia jem to samo i jednego dnia nic jej nie jest a drugiego cierpi... :( Może odziedziczyła po mamie wrażliwy żołądek?... Tak bardzo bym chciała, żeby ten brzuch przestał jej dokuczać... :(

  7. Jak Ula była młodsza to w kieszonce wystarczał jeden wkład na te kilka godzin nocnego snu (6-7), a teraz wkładam dwa i zmieniam wczesnym rankiem, bo też jeszcze wstajemy i się karmimy. Ostatnio zrezygnowałam z jednego przewijania w nocy, żeby nie wybudzać Uli i faktycznie szybciej zasypia po jedzonku choć w mokrej pieluszce (chociaż dzięki mikropolarowi pewnie tak nie odczuwa, ze wkłady mokre).

    Iwa ja wczoraj na noc nastawiłam pranie a pieluch niedużo zostało i żeby już zaczęły schnąć to o trzeciej rano, po karmieniu Uli rozwieszałam pieluszki, bo przy tej pogodzie to jakoś masakrycznie długo schną... Na szczęście dziś nawet trochę słoneczka było to wyniosłam suszarkę na podwórko i ładnie pielusie poschły.

  8. solange63
    Asiula ja trzymalam tak jak Ty, ale Emi sie to nie podobalo. teraz chwytam ja dlonmi pod udami, a ona opiera sie plecami o moja klatke piersiowa i dodatkowo moze wesprzec sie raczkami o moje zgiecia lokciowe. troche zagmatwane takie opisywanie, musze zrobic fotke, to bedzie latwiej.

    Chyba kojarzę jak to może wyglądać :) Ja się boję Uli tak trzymać z obawy o bioderka, że to może być za duże obciążenie dla nich. Nam nasza pozycja odpowiada (choć gdy Ula zaczęła przybierać na wadze zaczynało być ciężko, ale wystarczyła delikatna modyfikacja i dajmy radę) i narazie nie będziemy eksperymentować z innymi. Swoją drogą fajnie będzie jak już będzie sobie sama na tym nocniczku siedzieć :) Chyba że wtedy się zbuntuje i nie będzie chciała ;P

    EDIT: Ja tu wiadomość pisałam a Ty już zdjęcia wstawiłaś. Ale tak to sobie wyobrażałam :)

  9. Brawo dla babci :D Się nie dziwię, że chciała mieć pamiątkę :D Solange a jak wrażenia z wielorazowego pieluchowania? ::): Ja obstawiałam u Uli sikanie co pół godziny, i dziś na spacerze raz się nie sprawdziło (ale podejrzewam, że spóźniłam się dosłownie kilka minut, może Ulka nie spodziewała się, że matka będzie wysadzać i zrobiła do pieluchy ;P)... ale dwa razy owszem, ładnie posikała na trawkę :)

    Iwa u nas na początku było podobnie, jak była przed jedzeniem to nie było mowy o wysadzaniu i kupa podczas jedzenia lądowała w pieluszce... Aż w końcu się zbuntowałam i zmieniłam kolejność, na szczęście jakoś przeszło bezboleśnie .

  10. My wysadzamy się praktycznie od urodzenia i Ula naprawdę bardzo szybko załapała o co mamie chodzi ::): mimo swego młodego wieku. Kupki trafiały na początku czasem do pieluchy, gdy Ulcia miała problemy z brzuszkiem (do teraz tak jest), a tak to dupcia czysta :D U nas poranna kupa jest średnio w okolicach 5 (to pierwsza rata, a druga po jakichś dwóch, trzech godzinach snu). Tak jak piszcie, mamy raczej wiedzą kiedy ich dziecko robi kupkę (nawet po noworodku to widać) i można to ładnie wykorzystać do wysadzania. Gorzej z siuśkami bo po Uli często nie widać, że coś chce... Ale i z tym się dogadamy ::): Solange, ja jedną rękę trzymam pod pupką, drugą pod kolankami (kciuk ląduje między nogami Uli), Ula opiera się pleckami o moje piersi, a nocnik (w naszym wypadku wyższa miseczka z wywiniętymi brzegami) trzymam między udami. Pupa w tej pozycji jest niżej niż nóżki, a lekko podkurczone nóżki też trochę pomagają w zrobieniu kupki ::):

  11. Monik no własnie ja się "przestraszyłam" tej zmiany pogody, nawet niebardzo wiedziałam jak Ulę ubierać, żeby nie było jej za zimno ani za ciepło O_o Dzisiaj jakoś w domku u nas chłodno więc do spania ją z długim rękawem położyłam a jak wstała to sweterek założyłam...

  12. No to super realne, że tak Ci się udało od razu. Już wczoraj myślałam o tym, że może wywołałam swoim pytaniem jakiś ciężki dla Ciebie temat, ale na szczęście nie ::):

    Iwa to ja już nie wiem jak to z tą prolaktyną, skoro jak się okazuje nie stanowi ona większego problemu przy zafasolkowywaniu. Tak powiedziała mojej koleżance lekarka i uznałam, że tak jest ::):

    Mi też zazwyczaj przy karmieniu z drugiej cieknie na początku (słyszałam o metodzie odciągania mleka laktatorem właśnie podczas karmienia, korzystając z tego naturalnego wypływu, tylko jakoś sobie tego nie wyobrażam ::): ) I z powodu tych wycieków nadal używam wkładek laktacyjnych. Wy jeszcze używacie? A jeśli nie to kiedy je "odstawiłyście" i jak radzicie sobie z tymi wyciekami?

  13. Cześć :)
    Faktycznie jakieś straszne puchy się tu u nas zrobiły ;P Ale weekend to wszystkie cieszyły się pewnie mężami, dziewczyny dzieciaczki swoje chrzciły, może część przespała weekend przy tej deszczowej pogodzie...

    Nulko szkoda, że trochę Wam humory popsuli w taki dzień, ale jak pisałaś ostatecznie dobrze się bawiliście :) Super, że Radek taki dzielny i wesoły był. Może czuł, że to jego dzień :D

    Asiuniu jak Kamilek?

    Monik Konrad odzyskał już głosik?

    Ja piątkowy wieczór i sobotę miałam kiepską, bo trochę poprztykałam się z mężem :( On chciał wyjść z piątkowy wieczór i dwie imprezy zaliczyć, a ja nie miałam kompletnie ochoty na wychodzenie (szykowanie się, pakowanie Uli, a tu deszcz, już dość późno było, do tego w dzień Ula marudna była i nie wiedziałam czy mogę bezpiecznie ją zostawić u mamy, czy będzie w ogóle spać) no i miał pretensje. Ostatecznie sam pojechał. Miał wrócić w nocy, ale po jakimś czasie dostałam wiadomość, że będzie nocował u kolegi...W sobotę nie mogłam się do niego dodzwonić i zaczęłam się martwić. Odezwał się ok.15... Okazało się, że spał... Byłam okrutnie zła. :/ Nawet nie chodziło mi o to, że pojechał sam na tą imprezę, ale o to, że kiedy ma okazję pobyć trochę z nami to z niej nie korzysta (w tygodniu nie ma go w domu od rana do wieczora i czasami widzi Ulę nieśpiącą jakieś pół godziny zaledwie). Jak wrócił to postarałam się nie zrzędzić. Pogadaliśmy, widziałam, że był skruszony, że wyszło jak wyszło i wróciliśmy do normy.

    A wczoraj Ula poznała swoją dwutygodniową siostrzyczkę cioteczną :) Jakie to to malutkie... :D Ledwie cztery miesiące minęły kiedy Ula też takim małym kaczankiem była a ja już zdążyłam zapomnieć jak to jest mieć takie maleństwo w domu ;P Śpi i je i kupkuje :D Starszy brat (trzylatek) narazie ładnie się zachowuje. Nawet przy mnie w główkę siostrzyczkę pocałował, pieluchy brudne wynosi, jest ostrożny i delikatny (na tyle na ile takie dziecko może wykazywać takie cechy). Tylko tam u nich strasznie głośno było jak dla takiej kruszynki... Przynajmniej mi się tak zdawało. Telewizor głośno nastawiony, starszy synek bawiąc się hałasuje, mama donośny głos ma gdy coś opowiada, a Niunia w środku tego w wózeczku leży albo na kanapie. Może i ma jeszcze przytępione zmysły i potrafi się wyłączyć, gdy śpi, ale według mnie i tak jest w delikatnym szoku i nie jest jej przyjemnie w takim hałasie... A ubrana była tak, że gdy była zima to ja tak Ulki w domu nie ubierałam ;P (body z krótkim, body z długim, śpiochy, kocyk, a w wózeczku jeszcze jeden koc). Ale wtrącać się nie będę przecież.

  14. Realne to faktycznie "dziwny przypadek" z Ciebie ::): Nawet przed ciążą miałaś mleczko?? Aż dwa razy musiałam sprawdzić czy dobrze przeczytałam :D

    Tak do mnie dotarło, że mojej koleżance, która też ma podwyższony poziom prolaktyny lekarz powiedział, że z takim wynikiem to nie ma możliwości zajścia w ciążę... Ty nie miałaś problemu?

  15. AgO to dobrze, że masz taki apetyt, bo jedzonko potrzebne, żeby pokarm się wytwarzał i nie wysysał z nas zapasów witaminowo-mineralnych. Jakiś czas temu trochę mniej zaczęłam jeść, nie celowo, ale jakoś tak wychodziło, i zauważyłam, że miałam mniej mleczka. Moja mama nie wiedząc o tym powiedziała, gdy byłam z wizytą, "musisz jeść, bo Ulę przecież karmisz" i zaczęłam się bardziej pilnować, żeby więcej jeść i od razu zobaczyłam poprawę. A jak skończysz karmić to może i apetyt minie ::):

  16. Asiunia25lat
    Asiula chiałabym zobaczyć minę twojej Uleńki pod prysznicem. Na pewno nie wiedziała o co chodzi.

    Szczerze mówiąc myślałam, że będzie bardziej zaskoczona. Gadałam do niej wesołym głosem, powoli wkładałam pod strumień prysznica i było dobrze :) A jak wyszłyśmy owinięte w ręcznik to zaczęła marudzić. Tak jej się spodobało? :)

  17. A my dziś wybrałyśmy się do kościoła, żeby ksiądz Ulę pobłogosławił (godzina drogi piechotą w jedną stronę). Nawiłam wianków, zapakowałam Ulę w chustę i ruszyłyśmy. Trochę ciepło było, ale lasem przyjemnie się szło. Po pokonaniu 3/4 drogi zgarnęło nas do samochodu małżeństwo, które mieszka w tej samej wsi (nie znałam ich do tej pory, więc tym bardziej miło z ich strony :) ) Przy kościele kobietki zdziwione, że (prawie) piechotą przyszłam :) I przeżywały, że Ula na boso (było tak gorąco, że chciałam żeby chociaż w ten sposób się "chłodziła") ;P W drodze powrotnej skorzystałyśmy z uprzejmości zapoznanego małżeństwa i wróciłyśmy z nimi samochodem (jechali przez las więc obeszło się bez fotelika). Piechotą też dałybyśmy radę, ale jednak wygodniej i dużo szybciej samochodem ;P Po powrocie wzięłam Ulę i weszłyśmy razem pod prysznic ;P Była już zmęczona i nie było czasu na szykowanie kąpieli, a chciałam ją odświeżyć, bo gorąco było i się spociła na pewno. Podobało jej się, była troszkę zdziwiona, ale w ramionach mamy i prysznic nie straszny ;P Ten prysznic trochę ją chyba orzeźwił, bo tak to marudziła z zmęczenia, a po prysznicu zebrało się jej na gadanie i uśmiechanie :) Ale w końcu poległa.

    I ja się na dziś pożegnam. Dobrej nocy Dziewczyny.

  18. Asiunia, zdrówka dla Kamilka.

    Smarta witaj :)

    Solange to przez tą wycieczkę rowerową tak teraz cierpisz? Współczuję serdecznie, bo pamiętam jak ja się czułam mając taką temperaturę.

    Ja termometr mam zwykły, rtęciowy. położna w szkole rodzenia stwierdziła, że najdokładniejszy i najpewniejszy więc kupiłam (są pewnie i nowoczesne superdokładne ale droższe). W zanadrzu mam jeszcze elektroniczny.

    Sylwianna śliczna córcia. I przy mojej małej łysolce zazdroszczę czupryny :]

  19. IWA23
    A w domu przed kąpaniem zostawiłam ją bez pieluch bo wstała i dałam na nocnik i nie chciała zrobić więc ją wziełam na kolana z gołym tyłkiem,i tak się bawiła przez ok pół godz.nagle zaczęła się rozglądać nawet nie skojażyłam że to na siku ale w tym momęcie pomyślałam że dam ją już na nocnik bo już długo tak siedzi i jeszcze dobrze ją nie posadziłam i już siurała :)
    Ale za pół godz.była tak zajęta skakaniem po moich nogach że ona chyba sama nie poczuła że sika,bo to było w czasie skoku ja poczulam tylko ciepło na nogach :)

    hihihi nie ma to jak zajmująca zabawa :D U nas wiele razy się zdarzyło, że gdy Ula była bardzo zajęta zabawą, będąc z gołą pupą to sikała i nawet jej "brewka nie pykła", a mama dopiero po zakończeniu odkrywała, że kocyk mokry ;P

×
×
  • Dodaj nową pozycję...