Skocz do zawartości
Forum

Iwcia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Iwcia

  1. Witaj Przyszła_Młoda_Mamo! Gratuluję dzidziusia! Spokojnej ciąży Ci życzę i zdrowego maleństwa!
  2. Iwcia

    Witajcie

    Witaj AgulaMamula w naszym gronie!
  3. Anya te dinozaury są zazwyczaj w sklepach z zabawkami.
  4. Tak, dokładnie, jajeczka jak w kinder:36_1_13: A jeśli chodzi o samochody i pozostałe zabawki, to mamy 4 pudła, z czego tylko jedno jest w pokoju a reszta na strychu i co jakiś czas robimy zamianę
  5. anyamój Damianek tez uwielbia dinozaury-ostatnio kupiliśmy dwie bluzki w dinozaury, kapcie z dinozaurami, nie wspomnę o książkach i o albumach, których ma mnóstwo i wieczorem na dobranoc czytam te książeczki łamiąc sobie język na nazwach niektórych dinozaurów ostatnio nawet kupiliśmy szkielet dinozaura do składania z drewna. Anya, u mnie na telewizorze stoi taki szkielet Poza tym są takie soczki z figurkami dinozaurów i z całej kolekcji brakuje tylko jednego, nie wspomnę już o różnych figurkach...
  6. Mój ma fiołka na punkcie samochodów i dinozaurów. Ostatnio wykrzyczał mi, że mnie nie lubi, bo kazałam mu wyłączyć grę i odejść od komputera. A pozwalam mu grać raz w miesiącu.
  7. Iwcia

    sikanie w nocy

    Witam! Ja również mam problem z nocnym sikaniem. Tylko, że moje dziecko jest starsze (przwie 5 lat) i obecnie nic w jego życiu sie nie zmieniło, nie ma żadnych stresów. Pediatra mówiła mi żebym sie tym nie przejmowała, bo mamy jeszcze czas. Ale ja coraz bardziej niepokoję się tym. Proszę o poradę.:36_2_46:
  8. Hej Dziewczyny! Koniec balowania! Tydzień pracy dziś się przepoławia, oby do piątku!
  9. Witam i ja! Nie jest to jeszcze potwierdzone ale być może (mam nadzieję) że ja również noszę w sobie fasolkę i zostanę mamusia w maju Czarna_aga przyjmij moje gratulacje!
  10. Witajcie! Ja znalazłam bardzo ciekawy artykuł i zachęcam Was do jego przeczytania SPOŁECZEŃSTWO Numer 35/08, strona 62 Dziecko w czasach paranoi Coraz więcej do powiedzenia w kwestii opieki nad dziećmi mają wszelkiego rodzaju marketingowcy, coraz mniej liczy się zdrowy rozsądek matek i ojców. Ale na szczęście na naszych oczach rodzi się rodzicielski ruch oporu. My, rodzice, wypowiadamy wojnę. Firmom farmaceutycznym, które straszą nas śmiercią naszych dzieci, jeśli nie zaszczepimy ich przeciw pneumokokom. Firmom elektronicznym, które straszą nas, że jeśli nie kupimy monitorów oddechu, nasze dzieci uduszą się w czasie snu. Firmom medycznym, które straszą nas, że jeśli nie pobierzemy krwi pępowinowej naszego dziecka przy porodzie, nie przeżyje ono w przyszłości ataku groźnej choroby. Mamy dość wmawiania nam, że musimy skończyć odpowiednie kursy, aby stać się w miarę poprawnymi rodzicami. Mamy dość wpędzania nas w nieustające poczucie winy. Dość wmawiania nam, że należy nałożyć dziecku kask, kiedy stawia pierwsze kroki, żeby nie nabiło sobie guza, oraz kupić dach nad wanienkę, żeby nie płakało, gdy naleci mu trochę wody do oczu. Mamy dość wpędzania nas w opętańczą presję bycia mamą idealną i idealnym tatą. My, rodzice, wypowiadamy wojnę wszystkim złodziejom, którzy okradają nas nie tylko z pieniędzy, lecz także z czegoś o wiele cenniejszego - z poczucia bezpieczeństwa. Won od naszych rodzin!". Ten manifest napisałyśmy kilka tygodni temu. Zamierzałyśmy go rozesłać do zaprzyjaźnionych rodziców jako zaczyn czegoś w rodzaju grupy wsparcia. Napisałyśmy go poruszone kuriozalną ofertą, jaka przyszła na nasze skrzynki e-mailowe: reklamą pastylek Obecalp o smaku wiśni. Opis głosił, że to placebo, ale właśnie dzięki temu można je podawać nawet trzylatkom. W ten sposób - tego już nie było w reklamie - nasze dzieci nauczą się, że na wszystko, od bólu kolana po zły humor, są odpowiednie pastylki. A kiedy dorosną, będą idealnymi klientami koncernów farmaceutycznych. Prawda, jakie to proste? Napisałyśmy ten manifest także jako protest przeciw hochsztaplerom, którym rodzice wierzą coraz bardziej bezkrytycznie, i przeciw ich diagnozom z bożej łaski. Iwona właśnie taką usłyszała. Od zaprzyjaźnionej psycholog, przy której w czasie rodzinnej herbatki jej pięcioletni syn Samuel nieopatrznie zamalował czarnym flamastrem twarze na zdjęciu w gazecie. I pewnie nie zwróciłaby na to uwagi, gdyby nie słowa pani psycholog: "To pierwszy objaw kłopotów z osobowością syna. Widocznie nie czuł się wystarczająco chciany i kochany w okresie prenatalnym. Tak wygląda reakcja na wcześniejsze odrzucenie". Ostatnio jej syn dał także plamę na zajęciach prowadzonych metodą Weroniki Sherborne, które miały rozwijać jego zdolności komunikacyjne poprzez mowę ciała. Zajęcia zaleciła Iwonie przedszkolanka. Ale Samek już podczas pierwszego spotkania zaparł się, że nie będzie się bawić i już. - Czy to aby nie projekcja pani własnych obaw przed socjalizacją? - zapytała groźnie jedna z przedszkolanek. Brzmi niewiarygodnie? Dla mnie nie. Bo kiedy moja córka Idka w gimnazjum napisała na dłoni długopisem imię chłopaka, który jej się podobał, usłyszałam od szkolnego psychologa, że takie pisanie po rękach to pierwszy krok do samookaleczania się i myśli samobójczych. Diagnoza była miażdżąca: córka powinna natychmiast rozpocząć terapię. Żadna normalna matka nie przyjęłaby takich słów ze spokojem, nawet mając w głębi duszy przekonanie, że są przesadzone. Dlatego czułyśmy się potwornie. Przez lata robiłyśmy wszystko, podobnie zresztą jak ojcowie naszych dzieci, żeby zasłużyć na miano supermamy i supertaty. Jesteśmy, jak większość współczesnych matek, matkami wyedukowanymi. W porodach naszych dzieci uczestniczyli ich ojcowie. Miałam przedtem zaliczony - trzeba to dziś powiedzieć otwarcie - makabryczny film edukacyjny "Poród od strony krocza", emitowany w jednej ze szkół rodzenia, a także wytrenowaną serię oddechów przeponą, które miały łagodzić ból podczas akcji porodowej. Podobnie zresztą jak Iwona. Obie miałyśmy świadomość, że tylko karmienie piersią daje dziecku wystarczającą odporność na choroby w dorosłym życiu i że zaraz po urodzeniu, a najlepiej jeszcze długo przed, trzeba dziecku dużo czytać, bo pierwsze lata decydują o jego przyszłej karierze. Dlatego czytałyśmy, oswajałyśmy z angielskimi idiomami, a także dodawaniem i odejmowaniem. Nasze dzieci w nocy spały na materacach wypchanych trawą morską, bo chroniły przed roztoczami, a w dzień przepisową godzinkę spędzały na macie edukacyjnej. To znaczy wpatrywały się w różnego rodzaju zabawki zawieszone nad ich głowami. Violetta Ozminkowski, Iwona Dominik
  11. milka_1980a co takiego robiłaś?? Jakieś większe porządki?? agulafIwcia co to za wielkie sprzątanie w domu robiłaś?? No... to nie było wielkie sprzątanie, lecz czyszczenie betonowych schodów z tynku i masy gipsowej. To zajęcie typowo męskie, ale ja podjęłam się je wykonać i wykonałam Mąż walczył z krajzegą a ja ze schodami. Może do wiosny uda nam sie zamieszkać na swoim Mati właśnie chce, abym wkleiła wszystkie emoty w tym poście :36_2_34:A to specjalnie od Mateusza: :36_2_22::36_2_22::krowa:
  12. Iwcia

    Żłobek

    Widzisz Gunia! Wszystko w jak najlepszym porządku! Gratuluję! Zobaczysz, że nie będzie problemów ze żłobkiem! Życzę Ci tego z całego serca. Wiem coś o tym, bo sama to przechodziłam. Powodzenia!!!
  13. MałgosiaIwcia ojojoj to się porobiło ReginaIwcia, czyżby naciski z tzw. góry to spowodowały? Faktycznie głupia sprawa, zwłaszcza, jeśli ją lubiłyście i jeśli była tzw. osobą przewidywalną Oj mówię Wam porobiło sie strasznie. Szefowa znalazła sobie lepszą pracę i w zasadzie na jej miejscu tez bym tak zrobiła. A dyrektora mamy strasznego :36_2_42: I nie wiemy kto na jej miejsce przyjdzie
  14. Dziewczyny! Uszy do góry! Będzie dobrze, każdy ma od czasu do czasu jakiegoś doła na wszystko! :36_4_11:A mnie w piątek spotkała niemiła rzecz: otóż moja szefowa złożyła wypowiedzenie no i tym samym zafundowała nam stresa na kilka miesięcy.
  15. Iwcia

    Żłobek

    Doris78Dziewczyny,moja Królewna za tydzień debiutuje w złobku (ma roczek). Napiszcie mi proszę jak wygląda dzień żłobkowicza, czy prawdą jest, że tak małe dzieci większość dnia spędzają w łóżeczkach? Strasznie mnie to martwi bo moja córeczka w łóżeczku tylko śpi a bawi się na "otwartej" przestrzeni. Doris! Moim zdaniem nie! Mój Mati miał 1,4 roku jak poszedł do żłobka i w łóżeczkach maluchy tam tylko spały Resztę dnia spędzały na zabawie w innym pokoiku, wychodziły również na plac zabaw. Wszystko zależy od tego jaki to jest żłobek. W moim były dwie grupy po 15 dzieci. A do tego 10 opiekunek Najlepiej idź do tego żłobka i zapytaj jak wygląda tam dzień. Na pewno uzyskasz odpowiedź na wszystkie pytania. I nie martw sie na zapas, będzie dobrze! :36_4_11:
  16. Witajcie! :36_4_11:Jak ja nie lubię poniedziałków! brrr... Weekend tak szybko minął, tyle pracy miałam, że nie było czasu nawet komputerka włączyć A ręce to mam obolałe i wyciągnięte do samej ziemi. Miłego dzionka życzę!
  17. Iwcia

    Żywe srebro

    andziaSzybciutko sie witam, bo czasu mało:) Zoska(2375g) i Maryska(2485g) przyszly na swiat w poniedziałek przez cc. Jak znajde chwilke to wszystko opisze, jestesmy juz w domku-najszczeslisze na swiecie:) Całusy Andzia gratuluję!!!!!!!!
  18. Szymku! W dniu Twych pierwszych urodzin W dniu Twego święta Niech buzia Twa będzie uśmiechnięta Przez cały czas jak słoneczko na niebie Bo serduszko najdroższe, KOCHAMY wszyscy Ciebie!
  19. Ja również polecam Fridę, sprawdziła sie rewelacyjnie, żałowałam tylko, że tak późno ją kupiłam. :36_3_16:
  20. Iwcia

    Żywe srebro

    Witajcie piątkowo! Ja z zakupami nie mam raczej problemów. Raz nawet mój mąż chciał kupic Mateuszowi samochodzik a on płakał że nie chce, bo w domu ma za dużo zabawek :36_3_16: Ale wczoraj wstydu mi narobił w kościele. Teściowa zamówiła mszę w intencji swojej (40) i naszej rocznicy ślubu. Msza trwała tylko 30 minut ale dla Mateusza to i tak było za długo. najpierw uciekł nam do Babci, kręcił się, zabrał jej torebkę i próbował z niej coś wyjąć. A że w kościele było mało ludzi, to wszyscy widzieli co on wyprawia. Jedna pani w końcu pogroziła mu palcem a on niewiele myśląc zrobił to samo w jej stronę
  21. DziubalaPanna młoda jest tak nienasycona, że zmusza męża do maksymalnego małżeńskiego wysiłku. Jeden numerek,drugi.......czwarty,..........siódmy w końcu po dziesiątym zasypia. Budzi się nad ranem a męża nie ma w łóżku. Idzie więc na poszukiwanie i widzi zapalone światło w kibelku. Po cichu zagląda i widzi młodego stojącego nad sedesem i szepczącego : - No wyłaź i sikaj, przysięgam, że ona śpi.
  22. Witajcie! Dużo się ostatnio mówi o tym, czy można zaplanować płeć dziecka. o metodach "polowania na chłopca czy dziewczynkę". A co Wy na ten temat sądzicie? Może którejś sie udało? Zapraszam do dyskusji!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...