-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Juna
-
Truska, dziękuję. Pisałaś na PW odpowiem tu :) Problem w tym, żeby moja teściowa miała ochotę iść do lekarza. Podejście lakarzy to jedno a podejście mojej teściowej to drugie. W szpitalu zapodali jej jakąś kroplówę po której wczoraj czuła się trochę lepiej, więc nie spieszy jej się do lekarza. Ona ten zawał prawdopodobnie miała w zeszłym tygodniu, koło środy i chodziła tak cały tydzień. A właściwie leżała. Ona ma wszystko chore, ciągle się na cos leczy ale dopiero wtedy jak ją już mocno dopadnie. Ale to duży temat u mnie w domu bo oboje teściowie tacy są niechętni do lekarza i nie dbają o zdrowie. Ale poza tym to są dobrzy ludzie :)
-
Wik, ładny kotek :) Julka niedawno mi mówiła, że chciałaby żeby w domu był drugi kotek - kumpel dla Binki :) Moja teściowa ostatnio źle się czuła, a od poniedziałku już paskudnie. Wczoraj w końcu poszła do lekarza, który kazał jej do szpitala jechać. Zrobili jej EKG (aż 3 razy) i jakies inne badania, stwierdzili że w EKG coś im się nie podoba ale nie wiedzą co. Podejrzewają, że w zeszłym tygodniu mogła mieć zawał ale nie są pewni. I bez specjalnych zaleceń (oprócz odpoczynku i dalszego samodzielnego radzenia sobie z badaniami) wypuścili do domu. Po pierwszej w nocy....
-
Agaluk, szok . Masz rację, że policja byłaby skuteczniejsza. Wiadomo, że ochroniarzy często traktuje się mało poważnie....
-
Truska, powodzenia w pracy! Wik, jak nasz kot zniknął na kilka dni to Mari sama sobie wytłumaczyła, że kicia poszła poszukać kociego domu, bo w naszym jest jej dobrze ale nie ma innych kotów do zabawy i przytulania:) Nasza Binka wróciła po kilku dniach ale różnie to bywa. Jak długo Wasz kot był u Was? Spędziłam z dziewczynkami super weekend w moich rodzinnych stronach. Poimprezowałyśmy, ja się wyluzowałam, odstresowałam i oderwałam od kieleckich problemów. Objadłam się truskawkami, malinami i poziomkami prosto z krzaka . No niestety dziś od nowa codzienne życie ale z pozytywnym nastawieniem :) Udanego tygodnia kobietki:)
-
M_M, przykro. Trzymaj się dzielnie. Życzę szybkiego znalezienia dobrej pracy.
-
wiktorio3buahahahahah, no niezła ta nasza Bonarek, hihihi "koleżaneczka" To "mama Julki" było skierowane do mnie ale jednak tliła się we mnie jeszcze iskierka nadziei, że może jednak umknę odpowiedzialności ;) a teraz to mnie mają jako Wielce Szanowną (nie mylić z szanowaną;p) Panią Przewodniczącą Wielce Szanownej Trójcy Klasowej i już zagroziłam, że będę rządzić i dam im wszystkim popalić . Nic to, że nikt sie nie przejął i wszyscy wyśmiali. Wiekszość wielkich tego świata miało na początku pod górkę.
-
Truska, gratulacje!:) Mam nadzieję, że niedziele też wolne Bonarek, nie chwalę się żem w trójcy;) klasowej bom średnio zadowolona:p Liczyłam na Ciebie, że na hasło: mama Julki, wyrwiesz się i podasz swoje nazwisko a Ty wypaliłaś: Sokołowska! A niech Cię... we śnie nawiedzę! Zbierana była kasa na rózne wydatki: poczęstunek na ślubowanie, środki czystości, szczoteczki do zębów, papier ksero, dzień chłopaka, itp. Po 30 zł.
-
Skaleczenia, zdarte kolana - jaki preparat?
Juna odpowiedział(a) na tinka_30 temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
Dziewczyny! Woda utleniona do odkażania ran to kompletna bzdura i nieporozumienie! Z wikipedii: Woda utleniona rozkłada się przy kontakcie z krwią i peroksydazami, gwałtownie wydzielając tlen i spieniając okolice zranienia. Powszechnie uważa się, że pozwala to na wyczyszczenie i oddzielenie zabrudzeń oraz bakterii z zakamarków tkanek otaczających zranienie[2], jednak pogląd ten nie ma większego oparcia w faktach[13], a samo stosowanie wody utlenionej do odkażania ran ma wady[13]. Woda utleniona ma naturalne właściwości hemolityczne, a ponadto może prowadzić od oddzielania się świeżego nabłonka od ziarniny w miejscu zranienia[13]. Właściwości bakteriobójcze wody utlenionej przy opatrywaniu zranień są słabe i krótkotrwałe[13], a stosowanie jej nie zmniejsza ryzyka zakażenia[14][15], a w pewnych przypadkach może opóźnić gojenie się zranień[16][17] To tylko z wikipedii ale to nie jedyne źródło gdzie o tym piszą. Na zadrapania, skaleczenia, zadrapania po pierwsze zwykła woda lub woda z mydłem. W większości typowych podwórkowych przypadków to wystarcza. Oczywiście koniecznością jest jakiś fajny plasterek, który ma magiczne działanie przeciwbólowe. Przesadą jest smarowanie drobnych skaleczeń różnymi maściami. Trzeba pozwolić organizmowi poradzić sobie z takimi sprawkami :) -
Szaleństwo! Sprawdź czy jeszcze kółka masz...
-
truska No to kiedy jedziemy razem na rolki? Dziś na popołudnie mamy plan taki, że koło 17tej mkniemy na plac zabaw i dziewczynki będą się bawić na placu a ja na uliczce obok pojeżdżę trochę. Zbieraj dzieciarnię i przyjeżdżajcie:)
-
Marysia, to obie jesteśmy pałki bo mnie też wyleciało z głowy, że Ty tam pracujesz;) A wczoraj po szkole jak zapytałam Julkę jak było na świetlicy (bo weszła płacząc) to powiedziała, że pani się nią zajęła, dała jej układankę i to ją uspokoiło No i nastąpił pozytywny przełom u Julki bo dzis nawet chętnie weszła na świetlicę:) Wczoraj po szkole najważniejszym newsem od Julki było to, że NIE MA LEKCJI DO ODRABIANIA
-
Truska, ja też lubię:) W tym roku sporo rolkowałam. Wymyśliłam taki system, że dziewczyny na rowery, ja na rolki i po osiedlu śmig albo dziewczyny na osiedlowy plac zabaw a ja na rolkach po okolicznych uliczkach:) Większość niedeszczowych popołudni wakacyjnych tak spędzałyśmy:)
-
bonarek77juna ja tam słyszalam o piatku ze szalały :)) Mogłam źle zrozumieć bo troszkę zakręcona byłam.
-
Ja też myślę, że krzywda się nie dzieje na świetlicy. Moje dziecko też to wie i mówi, że nie jest źle ale że musi się przyzwyczaić i przeżywa. Bonarek, o której będziesz Julkę przyprowadzać na świetlicę w poniedziałki i środy?
-
wiktorio3heloł jak minął weekend, bo mnie zdecydowanie za szybko :) Hej! Mnie weekend minął tak zwyczajnie i bez większych szaleństw ale na mieście mówili, że jakies mamuśki poszalały w sobotę . Przyznawać się które robiły rozróbę i czy dobrze się bawiły :) Ja mam mały problem z moją Julką. A raczej z chodzeniem do szkoły. Nie chce rano chodzić na świetlicę:( Po lekcjach nie ma problemu bo idzie z koleżankami ale przed lekcjami (np. dzisiaj) wielki płacz od rana i na wejściu na świetlicę. Nie wiem jak było później ale spodziewam się, że nieciekawie:( Pytałam się dlaczego tak przeżywa i powiedziała, że nie lubi jak coś się zmienia. Że jak ma na ósmą do szkoły to chciałaby tak codziennie a nie tak jak dziś do świetlicy na 3 godz. i dopiero na lekcje. Pytałam, czy woli żeby ją dziadek odwoził na konkretną godzinę to powiedziała, że nie chce z dziadkiem jeździć do szkoły. Może ją odbierać ale nie zawozić... Ech, musimy przecierpić zanim się przyzwyczai...:(
-
Truska, same mamusie czy z dzieciami? Marysia, nie wiem dokładnie jak to było z tą zerówką i pierwszą klasą Milenki. Ja z Marianką widziałyśmy ją jak szła z pierwszakami już w piątek. Właściwie to nie ważne już bo i tak chodzi do zerówki w przedszkolu. Z czego bardzo się cieszy Mari :))) Milenka rzeczywiście ma siostrę w II klasie i proponowałam jej mamie, żeby nasze dziewczynki razem poszły do zerówki do szkoły (byłoby im raźniej). Myslałam, że będzie chciała tak zrobić bo łatwiej zaprowadzać dzieci w jedno miejsce ale ona przed wakacjami powiedziała, że na pewno Milenka do szkoły nie pójdzie więc nie interesowałam się tematem dopóki nie zobaczyłam Milenki w szkole. Tekst Marianki dziś rano w samochodzie: mamo czy ty wiesz, że żeby było dziecko to nie wystarczy jedna osoba? Muszą być dwie! Ty wiesz, że aż dwie!?!
-
marysia550 Juna- a czemu tak konkretnie zrezygnowała ze szkoły koleżanka Mari? Czy to też TA szkoła? Tak, to TA szkoła ;) Nie rozmawiałam ostatnio z mamą tej kumpeli Marianki ale ze źródeł przedszkolnych;) wiem, że nie chodzi o to że szkoła zła albo nauczycielka. Raczej o to, że dziewczynka jest delikatna, w dodatku z końca 2005 roku, czyli od mojej Julki pierwszoklasistki prawie dwa lata młodsza a miała iść właśnie do pierwszej klasy. Wszystkie dzieci w klasie starsze, obce a ona wstydliwa, cichutka. Marianka opowiadała, że wczoraj tak mocno się wyściskały, że nie miały sił na zabawę:)) A dzis rano w samochodzie podśpiewywała z uśmiechniętym pysiem, że do przyjaciółki jedzie :))
-
Mama_Monika O to fajnie, że jest kumpela Mari bardzo przeżywała, że jej przyjaciółka przeniosła się do szkoły. Opowiadała, że jak pierwszego dnia zaniosła do przedszkola wyklejanki to nie pozwoliła koleżankom wyklejać bo naklejki mają zostać dla przyjaciółki jak przyjdzie do przedszkola. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że ona się przeniosła. Dziś rano jak szła do przedszkola to nie wiedziała, że wróciła, a miała ze sobą te wyklejanki i jak jej rano w wejściu pani powiedziała o tym że kumpela jest to pobiegła do sali, walnęła przed nią na stół wyklejanki i wypaliła: zostawiłam dla ciebie naklejki Tak sie przywitały z szerokimi uśmiechami Mama_Monika A koleżanki - terrorystki pilnuj , niech sobie nie myśli;) Będę pilnować choć może byc problem z działaniem. Takie zachowanie dziecka nie bierze się znikąd i wskazuje na jakieś problemy i ważna w takim przypadku jest współpraca rodziców. A tu może być nieciekawie jak stwierdziła pani w przedszkolu... Na razie czekam i zobaczę jak upłyną najbliższe dni.
-
Nie będę kombinować z przenoszeniem Marianki. Porozmawiałam wczoraj z paniami w przedszkolu. Nie może byc tak, że jedno dziecko terroryzuje i rozwala grupę. Ustaliłyśmy z paniami plan działania. Na razie łagodny, jak nie przyniesie pozytywnych skutków to będzie ostrzej albo w końcu ja wkroczę;) Będę teraz pilnować sprawy i podpytywać czasem Mari co i jak, żeby nie było już przeciągania sprawy. A dzisiaj do przedszkola wróciła przyjaciółka Marianki bo rodzice stwierdzili, że jednak za wcześnie na pierwszą klasę a w zerówce nie ma chyba miejsca. Marianka była wniebowzięta, nawet nie pożegnała się ze mną tylko pobiegła do kumpeli :) Jak zaczęły sie już konkretniejsze zajęcia to Julka stwierdziła, że jest nieźle w szkole:) Pierwszy stres minął i robi się ok:)
-
bonarek77a niemyslalam o przeniesieniu Marianki do zerwowki szkolnej ? Właśnie pomyslałam ale już pewnie za późno. Tzn. to chyba nie mogłaby być zerówka bo podobno w 27 już nie ma miejsc w zerówce. Ta przyjaciółka Marianki miała iść do zerówki a poszła do pierwszej klasy ze względu na brak miejsc. A podobno nie chciała iść do przedszkola tylko do szkoły ze względu na tą dziewczynke, która tak męczy psychicznie dzieci:(
-
Bonarek, jak Twoje dzieciaki w szkole i przedszkolu? Moja Jula tylko rozpoczęcie roku miała płaczliwe, teraz już jest ok. Nie marudzi, nie narzeka, nie przeżywa i nie stresuje się:) Mam nadzieję, że po moim wyjściu ze szkoły też;) Za to Marianka przeżywa przedszkolną rozłąkę z Julką. W dodatku jej przedszkolna przyjaciółka poszła do szkoły i Mari płacze jak ją odprowadzam. A do tego ma w grupie przedszkolnej łobuziaka-rozrabiaka, dziewczynkę która maltretuje inne dzieci psychicznie i to już dobija ją całkowicie:( Truska, jak zdrowie Twoich dzieci?
-
U mnie dziś był podwójny płacz. Mari płakała bo ona zapomniała jak jest w przedszkolu i musi sobie od nowa przypominać a Julka płakała bo z niej tak emocje wychodzą. Z tym, że Mari płakała tylko na wejściu a Julka prawie cały dzisiejszy pobyt w szkole :( Zresztą Bonarek widziała :) Takie jest moje dziecko, że nie lubi jak jej coś burzy stały rytm. Ale jak już przyzwyczai się do rytmu szkolnego to będzie super :)
-
Bonarek, Powodzenia u lekarza. Życzę żebyś usłyszała pozytywne wieści. Ja też spodziewam się płaczu moich dziewczyn. W przedszkolu były cwane bo zawsze razem. Pożyjemy zobaczymy...
-
bonarek77juna masz wszystko juz do szkoły ? Nie wiem, czy to co mam to wszystko;) Raczej nie, pewnie coś jeszcze się zawieruszyło ale główne sprawki zakupione:) Twoja Julka cieszy się, że koniec wakacji i pójdzie do szkoły? Moja jakoś nie komentuje sprawy:) marysia550Juna, bonarek- czyli niby fartem? Fajnie trafiły, a o pani powiem, że jest w sam raz, wszystko wyposrodkowane, jej klasy sa zawsze bardo fajne i ułozone. Z tego co wiem to było kilka matek, które bardzo napierały, żeby naszą klasę wzięła inna pani, a jak się okazało, że nici z tego to poprzenosiły swoje dzieci do klasy własnie tej innej:) po czym ochłonęły i znowu poprzenosiły kombinatorki;) Ja nie mam pojęcia, która pani jest fajna a która nie:) Tzn. teraz już wiem bo napisałaś :)
-
Marysia, to moje dziecię też będzie w tej samej klasie co bonarkowe:) A coś jeszcze o tej pani możesz napisać? Ewnentualnie na PW:) Do klasy tej pani nie było problemu się dostać. Po prostu trzeba było zapisać dziecię do tej szkoły:)