-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Magart
-
Jednak zdecydowałam się dzisiaj rano zrobić ten test. Wyszedł pozytywny Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i że za kilka tygodni ginek potwierdzi Maleństwo
-
Nie wiem kiedy robić test. Z jednej strony chciałabym się jutro dowiedzieć, że jestem w ciąży, bo mamy rocznicę ślubu. Z drugiej strony to jednak trochę za wczesnie. No, ale prezent bylby rewelacyjny...
-
nieobliczalna Oj szkoda Majeczki... Mam nadzieję, że się wykuruje do poniedziałku, bo to w sumie jeszcze kilka ładnych dni... Co do mojej urojonej ciąży to jeszcze kilka dni pozostaje w niepewności. Pewnie mi się wydaje...
-
Nie, nie potwierdziłam. Ale cycki w tym wieku tak z siebie chyba nie rosną a ja mam wszystkie staniki za ciasne :P No, ale jeśli nie jestem w ciąży to przynajmniej fajnie, że urosły
-
siupka Strasznie mi przykro z powodu Kacperla... Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie i nie będziecie musieli wracać do szpitala... nieobliczalna Jak tam nastroje przed pójściem do żłobka? . . . Ogórkowa na jutro gotowa, schabik z grzybami dochodzi. Coś nie mam ostatnio weny na jakieś ciekawe wieczory i strasznie się nudzę. W pracy już zapomniałam, że byłam na urlopie. Mam nadzieje, ze za mna zastesknia jak pójdę na L4. Darek coraz więcej i lepiej chodzi. Zaczynają się pojawiać pierwsze słowa (jak zwykle się nie spieszył). Udało mu się nawet zakomunikować, że chce kupę i posadzony na kibelku ślicznie do niego narobił. Kiedy zapisuje się dzieci do przedszkoli? Z rocznym/dwuletnim/trzyletnim wyprzedzeniem?
-
Jeszcze nie wiem, ale może być coś na rzeczy...
-
Jak na razie to cycki mi rosną i mnie bolą aczkolwiek czekam cierpliwie na zrobienie testu, bo pewnie to na razie ciąża urojona Tak koło piątku może już by coś wyszło gdyby coś było. Najpewniej byłoby zrobić betę z krwi w poniedziałek za tydzień, ale pewnie nie będzie mi się chciało...
-
Próbki zdjęć z sesji :)
-
Jestesmy po sesji... padam na dziob... Biegiem urwalam sie z pracy. Wpadlam na pol godziny do domu, dopakowalam ciuszki i zabawki i w dzikim szale dojechalam do Zabrza. Sesja mi sie bardzo podobala. Mam nadzieje, ze zdjecia wyjda ladnie, bo Darek po 30 minutach zaczal strasznie marudzic. Moze jakies pojedyncze fotki dostane dzisiaj wieczorem. Na reszte poczekam tak z 6 tygodni.
-
Tez mam duzo kolezanek, ktore poronily juz kilka razy. Mam tez wiele takich, którym w koncu się udalo doczekac na dzieciaczka. Trzeba wierzyc i trzymac kciuki. Apropo mojego starania to od wczoraj zauwazylam, ze robia mi sie pelne piersi a wlasnie jedna zaczela mnie bolec takze ciekawe co to bedzie za te kilka dni kiedy to powinnam dostac okres. Ja niespodziewanie umowilam sie z Darkiem na sesje foto. Mamy zalegla sesje jako prezent na roczek Takze wybieramy sie jutro po pracy. Mam nadzieje, ze damy rade Juz myslalam, ze babka nigdy nie znajdzie dla nas czasu
-
Hejka! Darek śpi od 10:30 do 12:30 i pozniej od okolo 17 do 17:30 takze srednio z 2,5 h. O robieniu czegokolwiek do nocnika niestety nie ma za bardzo mowy... :/
-
siupka No nie mówiłaś. Ja bym jednak postawiła sobie za priorytet skoncentrowanie się na sobie...
-
nieobliczalna Życzę przede wszystkim bezpiecznej podróży, życzę super wypoczynku, fantastycznej pogody i żebyś wróciła wypoczęta i zadowolona i wkleiła nam kilka fajnych fotek. siupka Jak mi mój Mąż mówi, że coś jest moja wina to najpierw się dogłębnie nad tym zastanawiam. Czasem rzeczywiście dochodzę do wniosku, że ma racje, czasem wręcz przeciwnie i wtedy rozmawiamy. Czasem rozmawiamy długie tygodnie, niektóre aspekty naszej "współpracy" obgadujemy już 4 lata i chyba powoli dojrzewamy do zaakceptowania pewnych swoich rozbieżności (nie chodzi tu bynajmniej o brudne gary w zlewie czy porozrzucane skarpetki). Jeśli mamy mały "kryzys", jesteśmy znudzeni, do naszego małżeństwa wkrada się marazm to ja mam taką zasadę, że zaczynam się skupiać na sobie, na spełnieniu swoich potrzeb, na zadbanie o siebie (w sensie pielęgnacji, ale też w sensie rozwijania swoich zainteresowań, angażuję się w jakiś projekt - np. zakwiecenie mieszkania, naukę gotowania, rozwoju zawodowego lub cokolwiek co zajmowało by mi czas i wprawiało w dobry nastrój). Zwykle po takim odpoczynku od siebie i skoncentrowaniu się na sobie mam o wiele więcej chęci do zadbania o swoje małżeństwo, Męża. On widzi zadowoloną, uśmiechniętą żonę pełną energii, ma z kim porozmawiać i zwykle wtedy w małżeństwie się ociepla. Wiem, że przy braku kasy jest trudniej w byciu kreatywnym w organizowaniu sobie wolnego czasu, ale masz tez taki plus, ze możesz czasem zostawić Kacperka u Babci. Oczywiście nie znam w pełni waszej sytuacji. Może faktycznie większość winy jest po stronie Twojego Męża. Nie oceniam, nie wyrokuję, tak podpowiadam jak u nas rozwiązujemy... A mi w ramach prezentu urodzinowego kotek spadł z 4 piętra... Na dodatek przeze mnie. Bo zamknęłam jej okno u Darka (Mały szedł spać a to najbezpieczniejsze do wskakiwania do mieszkania) i spróbowała przeskoczyć do innego okna i spadła... Dobrze, że mam weterynarza 50 metrów od bloku i od razu zaniosłam ją do niego. Nie stwierdzono żadnego złamania, na razie krwotoku też nie, ale jest we wstrząsie... Dostała 3 zastrzyki i kroplówkę i obserwuję czy nie ma krwawienia...
-
siupka O wysypkach po szczepionkach nie można w sumie nic konkretnego powiedzieć, bo jest ich tyle ile dzieci i szczepionek do kwadratu. Najlepiej idz do pediatry, bo nikt Ci nic lepiej nie powie ani my na forum ani dr google. Co do sytuacji z Mezem to współczuję i trzymam kciuki za podjęcie słusznej decyzji i dla Was - dla Ciebie i Kacperka... Ps. Na Kościelnej wyczaiłam bardzo fajny lumpeks z ciuszkami dla dzieciaczków. Czysto, bardzo konkretna obsługa, miło i ceny ok. U nas dzień bardzo udany. Byłam na zakupach. Kupiłam 2 pary spodni Darkowi, sobie tusz do rzęs w ramach prezentu urodzinowego, trochę pierdół do lodówki i ogólnie szybciutko wracałam do domku, bo zaplanowaliśmy na dzisiaj wypad na basen. Było rewelacyjnie ! Mały najpierw został "wrzucony" do brodziku dla dzieci. Woda cieplutka, słoneczko grzało przez szybkę a w brodziku mnóstwo tryskawek bardzo się podobało. Później wpadłam na szalony pomysł pójścia na zjeżdżalnię. Wcześniej z głupia franc zapytałam ratownika czy można zjeżdżać z takim małym dzieckiem i nie widział przeciwwskazań. Gdybyście widziały tą skupioną minę kiedy Darek sunął między nogami Taty z prędkością taką, że Tata musiał ich napędzać rękami A później dziki okrzyk i taniec tradości, banan od ucha do ucha kiedy wypadali ze zjeżdżalni do wody Bezcenny widok. Zaliczyliśmy jeszcze jacuzzi i po 30 minutach ewakuowaliśmy się, bo Darek dosłownie zaczął się przelewać przez ręce ze zmęczenia Ale nie marudził ani przez chwilę
-
Czy kreska na teście ciążowym musi być SUPER WYRAŹNA?
Magart odpowiedział(a) na Reggeneracyjna temat w W oczekiwaniu na bociana
Ja też miałam cień kreski na teście w sobotę i baaardzo bladą kreskę na drugim teście w poniedziałek. Poleciałam na betę i wyszło, że jednak ciąża :) Później się dowiedziałam, że jak cokolwiek choćby blady cień się pojawi to oznacza, że coś się święci -
Z sentymentu poprzeglądałam nasze forum trochę do tyłu... ależ miło się wspomina
-
U mnie bunt jest cały czas odkąd Darek obudził się 3 doby po porodzie Nie dasz czegoś to dziki ryk, nie zrobisz czegoś to dziki ryk, chyba że jest w mega dobrym nastroju to spróbuje się zająć czymś innym. Nie powiem, ma Młody charakterek. Dużo mu też tłumaczę, staram się go zajmować czymś innym i stawiać jasne granice. Może kiedyś coś na niego poskutkuje...
-
Hejka! Ale pogoda - masakra... Zlało nam dzisiaj tylko 3 razy :P Ja odgrzebałam się już z prania. Zostało jeszcze mega prasowanie Dziewczyny jak ja Wam zazdroszczę, że Wasze dzieci zaczęły wcześniej chodzić. Normalnie od wczoraj, jak Darek zaczął biegać, to odetchnęliśmy z ulgą. Już nie musimy go ciągle prowadzać za rączki, możemy zająć się swoją robotą i ani nie musimy się już tyle schylać ani tyle go nosić. Darek waży 12 kg. Strasznie nam wybił do góry przez ostatnie tygodnie więc już nie wygląda jak napompowany bobas. Wrzucę Wam za jakiś czas filmik z jego pierwszych spacerów i minek jakie wali do aparatu
-
Hejka! My dzisiaj wróciliśmy z Mazur. Było cuuuudownie Darek co prawda nas strasznie wymęczył, ale psychicznie się bardzo fajnie zrelaksowaliśmy. Dużo spacerowaliśmy, jeździliśmy na rowerach. Całe dnie spędzaliśmy na dworze. Darek miał do dyspozycji basenik, piaskownicę, huśtawkę, zjeżdżalnie, plastikowy domek także było czym go zajmować. Pokazywaliśmy mu krówki, koniki, kurki, kaczki, kociaki, bociany, kózki, świnki itp. itd. Najważniejsze, że cało wróciliśmy z trasy, bo różne mieliśmy sytuacje na drodze. Przyjechaliśmy dzisiaj o 4 w nocy. A od rana dziecko moje uraczyło nas czym.. chodzeniem W końcu, w końcu Darek ma wciąż tylko 6 ząbków. Mówi Mama, nie i da ze zrozumieniem. Mówi wiele swoich słów, ale znaczenia w nich brak. Masakra ile mam prania... 6 pralek jak nic. Szkoda, ze pogody na suszenie nie ma. Na szczescie do pracy wracam dopiero za tydzien wiec jeszcze troche urlopu mi zostalo. Pozdrawiam serdecznie !
-
Ja się podziałam w walizkach Jedziemy na 2 tygodnie. Po powrocie mam jeszcze tydzień wolnego także mam nadzieję naprawdę dobrze wypocząć. Darek na bank mógłby już sam biegać, bo umie zrobić 4-5 kroczków samodzielnie, ale jakoś nie ma jeszcze przekonania. Może faktycznie na wyjeździe się w końcu nauczy Ruszamy jutro wieczorem. Trzymajcie kciuki za bezpieczną podróż. Czeka nas conajmniej 8 h jazdy. Takze żegnam się na 2 tygodnie. Odezwę się po powrocie
-
Hejka! U nas wielkie pakowanie przed wyjazdem na urlop. Masakra jakaś Ale cieszę się, że w niedzielę będziemy już na wczasach. Jedziemy na Mazury. Przed nami jakieś 8 h jazdy. Postanowiliśmy wyjechać na noc o 20:00, czyli tak jak Darek idzie spać. Mam nadzieję, że uśnie jak tylko ruszymy i obudzi się dopiero jak dotrzemy na miejsce. Darek niestety jeszcze sam nie chodzi a bardzo liczyłam na to, że wyrobi się do wyjazdu. Co tam u Was?
-
siupka Ja bym wolała autobus. Ostatnio w okolicach Balatonu i Juliusza 3 razy dmuchałam wracając od rodziców w niedzielę. nieobliczalna Na razie sie jeszcze nie staramy. Najpierw urlop, troche dania sobie na luz, odstawienie fajek i myślę, że tak od września weźmiemy się do roboty. Darkowi idą górne trójki a dolnych dwójek nie widać. Normalne to jest? Ja jestem w amoku pakowania i czynienia zapasów na wyjazd. Ogólnie dobrze, że spędzamy urlop z moimi rodzicami, którzy mają duże auto i nam udostępnia dużo przestrzeni bagażowej Kurde nie wiem jak my sie spakujemy do naszego nawet jak im polowe rzeczy oddamy. Czemu te wozki takie duze a walizki tak malo pojemne? Za sekund kilka powinno sie moje dziecię obudzic i jedziemu na inaguracje sezonu pieczonkowego MNIAM!
-
Darek rzadko umie się sam sobą zająć. Generalnie lubi zwracać na siebie uwagę więc jeśli się z nim człowiek nie bawi lub nie pokazuje mu nowych rzeczy to wie co zrobić żeby jednak Mama i Tata musieli się nim pozajmować. Broi na maksa. Czasami jest tak, że coś go zainteresuje na kilka minut i można coś porobić, ale to stosunkowo rzadko się zdarza. Jak chcę ugotować obiad to tłukę kotlety na podłodze, obieram ziemniaki na podłodze i kroję sałatki też na podłodze, żeby Darek mógł jedzenie podotykać, ukraść jakiś kawałek marchewki czy pomidorka, powyjmować Mamie ziemniaki z garnka lub pomieszać coś wielką drewnianą łychą. Prasować się przy nim nie da, ale odkurzanie i zmywanie podłóg jest jego ulubionym zajęciem i moglibyśmy robić to godzinami. Popołudnia ogólnie są ze smykiem trudne, bo jakoś nie umie dospać na popołudniowej drzemce i wszędzie musi być z Mamusią lub Tatusiem i dużo marudzi.
-
Darek tez zmienia pozycje przez sen, ale nie na jakies szczegolnie pokrecone. Ja mam inny dylemat... Jak Darek ma zdjętą pieluszkę to łapie się za siusiaka i jąderka i ciągnie lub zgniata tak, że nawet mnie to boli. Czy Wasze dzieci tez tak robia i nie czuja bolu?
-
Hejka! A ja tam się nie żegnam. Może nie piszemy już tak często jak kiedyś, ale tak całkowicie nie zaglądać do naszych Majówiątek bym nie potrafiła. Jednak zżyłam się z Wami i Waszymi dzieciaczkami. Darek wlasnie probuje zasnąć w łóżeczku a pyskuje przy tym nieziemsko Wczoraj po raz pierwszy samodzielnie, z własnego widzimisie i podejmując swoją własną decyzję puścił się na dwóch nóżkach Mobilizowany chodzi już całkiem dużo, ale jeszcze niepewnie. Myślę, że kwestia tygodni i będzie już sam biegał. Aha...bo moje dziecko nie potrafi chodzić...on umie biegać Co do tego, ze z drugim dzieckiem będzie ciężej to zdaję sobie z tego sprawę. Ale na chwilę obecną wykańcza mnie niezdrowa sytuacja w pracy, która kiedyś się rozwiąże (np. jak zmienią nam kierowniczkę, która w lutym idzie na emeryturę). Co do podjęcia decyzji o rodzenstwie dla Darka to nie jest to łatwa decyzja, ale myślę, że za rok, dwa, trzy wcale nie będzie łatwiejsza. Myślę, że to jednak najlepszy czas na drugiego dzidziusia.