Skocz do zawartości
Forum

mafinka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mafinka

  1. O pierwszej ciąży wiedziałam już w momencie zapłodnienie, po prostu przeszło mi przez myśl "no kobieto właśnie zaszłaś w ciążę" seks był niesamowity. Już następnego dnia coś działo się z moimi piersiami a test był jedynie potwierdzeniem tego co już dawno wiedziałam. Druga ciąża, też przemknęło mi przez myśl, że coś będzie. Gdy nie dostałam okresu zrobiłam test i nie wyszedł, drugi oś tam świtało, trzeci znowu nie wyszedł. Okresu nadal brak, więc w 5/6 tygodniu poszłam do gina żeby zobaczył co jest grane. Ciąży na USG nie zobaczyliśmy, szyjka też nie wskazywała na ciążę. Dostałam luteinę na wywołanie okresu. Tabletek nie wykupiłam, stwierdziłam że samo przyjdzie a zresztą jechaliśmy na wakacje i ważniejsze rzeczy miałam na głowie. Po powrocie z wakacji, wchodzę do kuchni, otwieram lodówkę i kurcze blade wymiotować mi się chce (w pierwszej ciąży nie zaglądałam do lodówki do 5 miesiąca bo nie mogłam znieść "lodówkowego smrodu). Tak więc w 9 tygodniu oficjalnie dowiedziałam się, że jestem jednak w ciąży. I tak moje dziecko zrobiło w kona szanownego pana doktora. Co do brzuszka to widoczny był dopiero w 26 tygodniu, do porodu (tj cięcia w 39 tygodniu) to miałam 90 cm w pasie.
  2. mafinka

    Po cesarce

    DziubalaMargeritka - na pogodę blizna może boleć, niektóre dziewczyny u siebie to zauważyły. Ale i tak uważam, że warto sprawdzić to u gina na usg. A zrosty niestety mogą się pojawić. Mnie po pierwszej cesarce (i nie tylko przez nią) sporo się pojawiło i przy drugiej cesarce mieli co wycinać :(, przez te zrosty kazali sobie kolejną ciąże z głowy wybić :( Zrosty mogą ale nie muszą się pojawiać. Można mieć do nich tendencję, a i zdarzają się pacjentki po 6 cesarkach z Pewexem w brzuchu (określenie mojego ginka). Ja jako zrostowiec przy ostatnim CC zafundowałam sobie Hyalobarrier Gel, na razie odpukać wszystko jest OK.
  3. solange63NulkaHeh, u mnie nawet nawilżenie instrumentu pożądanych efektów nie przynosi :Pwiesz, nawilzanie ma to do siebie, ze wszyscy nawilzajacy, traca troszeczke na wyczuciu muzycznym wiec pewnie nikomu nie przeszkadza malo slowiczy glos Otóż to Jak tam u Was z planami na Sylwestra?
  4. solange63mafinka A i jeszcze jedna nowość Tosiu płacze gdy nucę z zamkniętymi ustami.no prosze, to tez masz taki glosik co ptaki w locie zabija Niestety nie posiadam już głosu słowika, chociaż za młodu śpiewało się w szkolnym chórze. Mnogość angin i zapaleń gardła różnego typu, mój niegdyś wdzięczny głos, zamieniło w iście pijacki tembr głosu zwłaszcza kiedy śpiewam, dlatego też czynię to niezwykle rzadko albo po odpowiednim nawilżeniu instrumentu.
  5. solange63mafinka Mówi tata, baba, daj, coś, wdzie (czyli gdzie), aś i takie tam zbitki sylab. Mama mówi, gdy wybitnie potrzebuje mamy inaczej mu nie wychodzi.to i tak dobrze. Noemi mowi mama, jak mnie wyzywa; Jak czegos jej zabraniam to puszcza taka wiazanke, ze glowa mala... hihi, charakterna po mamusi Wiązanka to u nas jest wawa, wawa ale o co chodzi nie wiem. Stoi w kojcu, grozi ręką i krzyczy to swoje wawa. Oprócz tego zaczęły się nerwy, prężenie się i robienie mostków do tyłu. A i jeszcze jedna nowość Tosiu płacze gdy nucę z zamkniętymi ustami.
  6. Co do Tosieńka to raczkuje bardzo szybko, zwłaszcza jak coś napsoci chodzi przy meblach, czasami się puszcza ale zaraz asekuruje się klapnięciem na tyłek (ogólne bardzo ostrożne z niego dziecko jest, bo Myszak był jak taran). Chodzi także, trzymany za rączki ale nie za często, bo nie chcę go do tego przyzwyczajać. Na razie ćwiczy mięśnie nóg w skoczku. Mówi tata, baba, daj, coś, wdzie (czyli gdzie), aś i takie tam zbitki sylab. Mama mówi, gdy wybitnie potrzebuje mamy inaczej mu nie wychodzi.
  7. Co do Tosieńka to raczkuje bardzo szybko, zwłaszcza jak coś napsoci chodzi przy meblach, czasami się puszcza ale zaraz asekuruje się klapnięciem na tyłek (ogólne bardzo ostrożne z niego dziecko jest, bo Myszak był jak taran). Mówi tata, baba, daj, coś, wdzie (czyli gdzie), aś i takie tam zbitki sylab. Mama mówi, gdy wybitnie potrzebuje mamy inaczej mu nie wychodzi.
  8. JomiraMonik, albo bakterie albo alergia (ktora i tak sie przemieni w bakterie). Pamietam, ze mojemu Miskowi o okreslonej porze roku (styczen = olszyna) cieklo strumieniami. Jakby nie ustepowalo, albo by sie nasililo, mysle, ze warto by odwiedzic okuliste, pediatra moze zbyt luzacko podejsc do tematu. Z ciezyszych tematow to my zapalenie pluc mamy (Maja) i angine ropna (ja). Na szczescie moj instynkt medyczny zadzialal jak nalezy, wiec chwycilismy diabelstwo za rogi na samym poczatku, wiec licze, ze sie bydle nie rozkreci. Generalnie juz po pierwszej dawce antybiotku widze poprawie, wiec tfu tfu miejmy nadzieje, ze sie nam uda bez sensacji. Zasada jest taka, jeśli nie jest to na 100% ropa i do 3 dni nie przejdzie ( w tym czasie przemywamy jak najczęściej) to po tych 3 dniach wizyta u pediatry. Jomira łączę się w bólu i z anginą. Łupało, łupało w kościach (u mnie zawsze zaczyna się od stawów), no i mamy biedronę w gardle. Lekarz po raz wtóry namawia mnie na wycięcie migdałków ale z opowiadań wiem, że to totalna rzeźnia jest, więc kuruję się penicyliną.
  9. MonikSłuchajcie, potrzebuję rady. Od około 2 dni zbiera się Konradowi w kącikach oczu ropa. Nie ma tego dużo, normalnie otwiera oczy, ale nie wiem, czym to przemywać (przemywam solą fizjo) i skąd się wzięło? To na pewno ropa (żółte, kleiste?) czy może to taka bezbarwna wydzielina? Tosio od soboty walczy z wirusem zapalenia spojówek. Oprócz wydzieliny ma także zaczerwienione oczki i trochę zapuchnięte oczodoły. Przemywam jak najczęściej solą fizjologiczną i trzy razy dziennie zakrapiam (oczywiście w wielkim bólu i krzyku) homeopatyczne krople do oczu.
  10. Jomira hehe... mam te zdjecia gleboko schowane, zeby czasem Mai nie zainspirowac. Jedno mam pewne - do piekarnika nie wlezie (bynajmniej na razie) bo jest okolo metra nad ziemia :) Jomira pocieszę Cię to tylko kwestia czasu, wierz mi też bym sobie dała rękę uciąć, że Myszak tam nie wejdzie ale i tak pozwiedzał ciekawe miejsca na wysokości (efekt obluzowane drzwiczki od piekarnika). Ha, jakie było zaskoczenie Maćka jak znalazł 9 miesięczne dziecko na piętrze, w ciągu godziny zostały zainstalowane zapory (nota bene zakupione gdy Myszak miał 3 miesiące).
  11. solange63A swoja droga, to druga rzecz wkurzajaca mnie w dunskiej opiece. po jaka cholere dzieciom wtykaja te smoczki?! jak zaczynalysmy nasza zlobkowa przygode, to opiekunki dziwily sie, ze Emi nie uzywa smoka i sugerowaly, ze jednak powinna miec, bo jak ona bedzie zasypiac?... no jakos przez pierwsze 8 miesiecy zycia spala bez niego i to nie jest tak, ze dzieciaki dostaja smoczka na pocieszenie, tylko biegaja z nim caly czas- bo lubia wczoraj widzialam zlobkowa wycieczke w pociagu i przynajmniej polowa byla zakorkowana. po wzroscie i rozgadaniu, wiek oceniam na dwa lata. to juz jest dla mnie totalne przegiecie i absolutnie nie moge pojac dlaczego tak sie dzieje. U to brzydko i niefajnie.
  12. solange63a mi sie tak nie wydaje. trzeba pamietac, ze zycie dziecka nie konczy sie na zlobku/ opiekunce. wystarczy wybrac sie do supermarketu i przejsc obok kogos, kto kicha i zalatwione. wszystko w zasadzie rozbija sie o naturalna odpornosc dziecka... niestety. Bo ja wiem czy markety to siedlisko zarazków, to jest test odporności. No chyba, że się tam pracuje, ale zdrowe dziecko nie powinno od jednego kichnięcia zachorować. Jak to mówią wszystko zależy od czas ekspozycji na wirusa i bakterie, jeden raz w sklepie to ćwiczenie odporności, a żłobek, przedszkole to już zupełnie inna bajka... U Nas niestety chorób Myszaka c.d. dostaliśmy skierowanie do Instytutu w Rabce (jeszcze tam Nas nie widzieli). Ciekawa jestem na kiedy termin dostaniemy?
  13. JomiraA ja tam nic przeciwko Tobie nie pisalam :) Generalnie, teraz sobie zaprzecze, ale kurcze jakby matki przesiedzialy raz (nawet bez pensji - jak jest w Danii) i doleczyly dziecie, to bylaby szansa, bynajmniej teoretyczna :) ze dzieci chorowac czesto nie beda. Smiem przypuszczac, ze po miesiacu dwoch, wraca do dzieci ten sam wirus, jeno nieco zmutowany, Teoretyzowanie oczywiscie, ale kurcze jak to Kubus Puchatek powiedzial: "co robic, prosiaczku, co robic" :) Wiem, wiem staruszko ale skoro ja mogę dziecko przetrzymać w domu dokonując różnych ekwilibrystycznych sztuczek (przypominam że obecnie jestem sama bo małżonek na wyjeździe), to wymagam podobnych poświęceń od innych rodziców.
  14. mafinka

    Po cesarce

    Ullaojojoj no to strasznie długo tam byłaś....a co do warunków ja pamiętam jak mój mąż dostał opr za to że wziął własne dziecko na ręce..... Gdyby nie opieszałość i niezdecydowanie personelu leżałabym znacznie krócej. A tak, przenoszona maksymalne ciąża i problemy Myszaka. Nie polecam nikomu.
  15. Jomira gdybym dalej ciągnęła etat to mogłabym sobie pozwolić na większy luz w tej kwestii. Niestety jestem na własnym garnuszku i nie mogę sobie pozwolić na branie opieki. I tak już ile mogę to pracuję w domu. Poza tym mam już wyznaczoną wokandę do lutego i na początku nie chciałabym wystawić klientów do wiatru (muszę wyrobić sobie markę, a konkurencja na rynku duża).
  16. Solange jedynie co mogę poradzić to komisyjne mierzenie temperatury po przybyciu do żłobka. Niech Ci udowodnią, że Emi ma właśnie taką temperaturę. Poza tym widzę duże podobieństwo Twojej Emi do mojego Myszaka, ten pęd do chodzenia i to same przeboje przy ząbkowaniu. Boże aż się boję co będzie jak Tośko pójdzie do żłobka, bo Myszak ewidentnie w tym roku kariery nie zrobi po środowej dyskotece w przedszkolu, znowu mamy gorączkę i ogólne skluszczenie w gardle wystarczyło 8 dni, wyć mi się chce. O kant dupy rozbić można wszelkie kuracje wzmacniające odporność, kiedy rodzice niefrasobliwie przyprowadzają chore dzieci do przedszkola. Widzisz Solange mam podobny problem, z tym że stoję po drugiej stronie barykady. Jak widzę cherlające i zasmarkane po pas dziecko w szatni to mam ochotę wystrzelać całe towarzystwo.
  17. JomiraSolange - jak bylam na izbie przyjec w lipcu, gdy Maja miala tez prawie 40 stopni. Lekarka powiedziala, ze to nie prawda, ze przy zabkowaniu sie goraczkuje. To samo usłyszałam od pediatry Myszaka. Jomira Generalnie w Polsce tez tak jest, ze dziecko z gilami moze w przedszkolu/zlobku byc, a z goraczka juz nie. I dalej idac - dziecko z gilami chore nie jest, a z gilami i goraczka juz tak. Święta prawda, ostatnio ścięłam się z dyrektorką przedszkola Myszaka. Rodzice tłumaczą się, że nie mają z kim zostawić zagilonego, zachrypionego i szczekającego dziecka, ale nie rozumieją, że ich przeziębione dziecko to znacznie poważniejsza choroba dla innego dziecka z obniżoną odpornością.
  18. mafinka

    Po cesarce

    Margeritkadziewczyny, chciałybyście rodzić następnym razem w tym samy miejscu???? Pierwsze CC miałam robione w Szpitalu na Siemiradzkiego, drugą w Klinice na Kopernika. Gdyby nie to, że w Szpitalu na Siemiradzkiego miałam po CC wykupioną pojedynczą salę i mąż mógł być przy mnie bez ograniczeń (także w nocy), szpital w niczym nie różni się od innych. Spędziłam tam bite 5 tygodni (2 przed CC i trzy po) i nigdy więcej nie postawię tam nogi. Druga ciąża rozwiązywana z "przymusu" na Kopernika i jestem bardzo zadowolona, chociaż warunki spartańskie.
  19. PretkaMafinko to już drugie zapalenie, a podejrzenia refluksu nie miał. Zdrowia dla Małego.
  20. solange63JomiraPani w zlobku nie moze wziac odpowiedzialnosci za chore dziecko. W gre wchodzi rowniez zarazanie innych dzieci. Panie w zlobku nie maja kursow pielegniarskich, wiec lekow podawac nie moga. Niestety, kicha. Pamietaj, ze 2 pierwsze dni choroby dziecka masz platne, pozniej Twoj maz 2 dni i jakosc do weekndu dociagniecie. od kiedy wyrastanie zebow to choroba? zarazic sie tym tez nie idzie. a panie w zlobku moga podawac leki bo jak dziecko jest przewlekle chore to mu dozuja codziennie i nie ma problemu. ech, no ja wiem, ze maja swoje glupie prawa, ale w takim wypadku powinnam chyba miec 2 miesiace urlopu i zaczekac az wszystkie zeby wyjda. Jomira ma rację. Dzieci przewlekle chore zażywają leki aby normalnie egzystować, są to leki zażywane dłuższy czas i prawdopodobieństwo wystąpienia reakcji anafilaktycznej jest znikome. Leki przeciwgorączkowe mają to do siebie, że są lekami doraźnymi i mogą działać, ale i też wcale nie muszą (ile ludzi tyle reakcji). Zanotowano przypadki zgonu dzieci (i nie tylko) po podaniu Pyralginy, która była u nich już wcześniej stosowana i nie dawała żadnych niepokojących objawów. Wystarczył jeden pechowy raz. Poza tym 40 stopniowa gorączka to znak, że organizm dziecka walczy i jest osłabiony a co za tym idzie bardziej narażony na czynniki chorobowe np. zwykłe przeziębienie u innego dziecka dla gorączkującej Emi może stanowić nawet zagrożenie życia, nie wspominając o własnej florze bakteryjnej, które znajdując tak korzystny czynnik jak stan gorączkowy szybko mogą rozwinąć się w sepsę.
  21. PretkaZe swojego zębowego doświadczenia mogę powiedzieć, że jak już górne jedynki wyjdą to mamy już z górki :) To masz fajnie, u Nas jedynki szły bezproblemowo a teraz mamy tornado PretkaJesteśmy na zastrzykach, Aleks ma znowu zapalenie oskrzeli :( Zdrowia dla malucha, który to raz? czy Aleks miał może podejrzenie refluksu?
  22. Też dołączam się do klubu wyżynaczy zębowych. Górna dwójka w widocznym natarciu, ale chyba jeszcze coś z tyłu wychodzi, bo ręce po łokcie w buzi aż do odruchu wymiotnego. Nocki też w kratkę ze snem, praktycznie co godzina pocieszanie przy piersi.
  23. mafinka

    Po cesarce

    iskra0110Jakoś tak cięta jesteś Mafinko na nas i na to co piszemy. Nikt tutaj z nas nie wstydzi się blizny, na siłę się jej nie chce pozbyć czy coś takiego. O cięcie chodzi nam o to, że w większości przypadkach tnie się tak jak nas a nie od pępka w dół. Ja cięta dlaczego? bo nie chodzę w babcinych galotach po szyję? Jak sama napisałaś większość, ale jest pewien procent kobiet które zostały cięte w ten sam sposób jak ja i wierz mi nie było to złośliwością czy skurwy... (jak padło wyżej) operatora (w wolnym tłumaczeniu lekarza prowadzącego zabieg).
  24. mafinka

    Po cesarce

    DziubalaMafinka - czyli remont ciągle trwa... Najważniejsze, że z ciążą i porodem wszystko dobrze się skończyło! Tak, tak z tego co wtedy podsłuchałam, to po remoncie sale mają być maks 3 osobowe i z łazienkami. Koleżanka była tam pod koniec września na badaniach prenatalnych i dziewczyny na korytarzu leżały.
  25. mafinka

    Po cesarce

    DziubalamafinkaDziubalaMafinka - pierwszą cesarkę miałam na Kopernika więc wiem o czym piszę ;)Ja drugą w lutym tego roku. W szpitalu spędziłam 8 dni. Ja byłam ponad 2 tygodnie, maskara ;) A jest już po remoncie? Łazienki dalej tylko na końcach korytarza? Remont w toku (piszę o I piętrze), połowa oddziału była zamknięta, porodówka przeniesiona na parter. Warunki spartańskie, zagęszczenie maksymalne w salach, łazienki dwie na przeciwko sali z dziewczynami na podtrzymaniu (takie blaszane wahadłowe drzwi, sala obok dyżurki pielęgniarek). Ale opieka jak dla mnie na najwyższym poziomie (leżałam tam w ciąży klika razy z mega cholestazą), dzięki Nim przeżyłam ciążę i urodziłam zdrowe dziecko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...