Skocz do zawartości
Forum

witaminkaa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez witaminkaa

  1. solange63 No to czekamy na wieści z porodówki. Ale ostrzegam solange to juz ostatnia styczniowa mama ma być!
  2. Dziewczyny jeżeli puchną wam palce, dłonie i nogi to może być znak że organizm magazynuje wodę na przyszły wysiłek (poród). Może też być znakiem że za dużo soli w organizmie i odstawcie ja na dwa dni i poobserwujcie organizm. Jeżeli jednak mimo braku soli opuchlizna postępuje i nie ustępuje to warto zgłosić się do lekarza bo rzeczywiście może to być oznaka początkowego zatrucia ciążowego. Solange no proszę jesteś już tak blisko. Mi kawałek czopu odpadł w szpitalu gdy mnie ordynator zbadał ale wiem że to nie wszystko więc jestem spokojna. Przy pierwszym porodzie czop odszedł mi 15 października a Filip był na świecie już 17
  3. No to ja nie wiem. Tym razem apeluję lutówki MACIE SIĘ ROZPAKOWAĆ JESZCZE W STYCZNIU!!!!!! Może to przyniesie skutek i poczekacie do lutego. Co do wózków to ja strasznie bylam napalona na X-landera bo z gondolą wygląda super, ale jak już założyłam spacerówkę to nie podoba mi się ta rączka łamana. I ogólnie brak możliwości siedziska przodem i tyłem to dla mnie minus. Zresztą to tylko wózek, ja nie pamiętam już jaki miałam przy pierwszaku
  4. Madzia Serdecznie Gratulujemy :) Monik historia rzeczywiście godna filmu i książki. Ale często się zdarza że wieloródki rodzą ekspresowo (chociaż to nie reguła). Niedawno Pani urodziła w korku niedaleko szpitala, a poród odebrała urzędniczka. U nas w Gliwicach w Grudniu Pani urodziła w Centrum Handlowym w miejscu gdzie matki mogą karmić i przewinąć maleństwa. Dobrze żę ktoś pomyślał i tam ją zabrał i nie musiała rodzić między pasażami.
  5. W PL teoretycznie można wezwać pogotowie ale jak akcja porodowa jest juz bardzoooo mocno zaawansowana. Albo gdy coś się dzieje. Myślę że szkoda kasy podatników na wzywanie karetki gdy skurcze są nieregularne i nie dość silne, wody nie odeszły i czujemy się na sile by jechać autem czy taksówką. Monik ale ci się trafiło z wózkiem :) To też był mój wybór, ale w końcu mam Quinny Buzza z przypadku. No dziewuchy do lutego mamy wytrzymać, limit wcześniejszych porodów się skończył :) Ja dzisiaj byłam u Lekarza ale niestety nie swojego, mój jeszcze bawi się w Grecji. I rozwarcie na półtorej ale mały ułożony poprzecznie więc szybszy poród mi nie grozi. Przeraża mnie waga malucha, bo przez 10 dni młody przytył 100 gram i teraz waży 2300. Łożysko III stopnia i juz wiem że nie przytyje za dużo. A podświadomie wiem że mały będzie miał powyżej 3 kg :) Taka intuicja i doświadczenie z Filipem którego tez nisko oceniali a urodził się z wagą 4210
  6. Nulka ale okrąglutki i duży brzuszek :) Ale to może taka perspektywa. Może i ja dzisiaj zagonię męża do robienia zdjęć
  7. Co do szczepień to w Pl owszem są obowiązkowe ale od 1 stycznia 2010 roku Sanepid ani żadna inna instytucja nie ma prawa nałożyć kary na osoby które się nie szczepiły. Owszem ponaglenia mogą wysłać a skorzystać ze środków przymusu tylko gdy wybuchnie epidemia. Więc ja nie szczepię i mam to w d........... Muszę tylko na porodówce oświadczenie że nie wyrażam zgody na szczepienia. Co do samych szczepionek i walki z chorobami to niestety żadna szczepionka nie spowodowała że zachorowalność spadła. Więc mydlą nam oczy jak tylko mogą. Szczepionki np na Ospę itd zostały wynalezione po pandemii Ospy gdy zachorowalność była w szczycie pandemii. Z Heide Medina tak samo. Dla mnie to koncerny zarabiają pieniądze więc i politykę mają jako tako. Co do szczepionek skojarzonych to uważam żę są beznadziejne bo zawierają więcej syfu, środków konserwujących niż pojedyńcze szczepionki. Wiadomo im więcej wirusów tym więcej chemi w niej. A ja juz wolę zaszczepić dziecko 5 razy i czuć się bezpiecznie z mniejszą dawką chemii niż zaszczepić raz a za to ze zdwojoną siłą tych środków. Tak w Pl jest już zakaz używania szczepionek z rtęcią, ALEEEEEEEEEE do póki firmy farmaceutyczne posiadają zapasy, szpitale tak samo to są one podawane dzieciom. Będąc teraz na patologii zapytałam się na pediatrii jakimi szczepionkami szczepią i okazało się że do końca roku mają kontrakt podpisany na Euvaxa który ma rtęć. Więc jak już któraś chce szczepić to niech weźmie receptę i kupi w aptece taką bez rtęci. Nie truj dziecka szczepionkami! Dla mnie temat skończony, Każda mama zrobi jak uważa. No dziewczyny tymczasem apeluję. Nie rozpakowujcie się za wcześnie jeszcze do lutego daleko!!!!
  8. agnieszkaa obserwując mojego Filipa jego apetyt i energię mogę stwierdzić że jest bardziej zdrowszy niż przed chorobą. Dzisiaj po badaniu moczu wreszcie nie ma białka i szczawianów. Więc wyszliśmy na prostą, na USG jelita wróciły do swoich rozmiarów i na swoje miejsce. Chociaż coś mu sie w głowie pomieszało bo od rana chce iśc do przedszkola. No więc juz od poniedziałku niech idzie i da mi troszkę spokoju. Monik ja nie szczepię mojego dziecka. Pierwsze szczepienie zapodam dopiero w 3 miesiącu życia kiedy to będę po obserwacji maluszka, kiedy będe miała obraz jak się rozwija. Skorzystam tutaj z modelu szczepień Czeskiego i Duńskiego. W Pl jest zdecydowanie za dużo szczepionek w pierwszym roku życia. Przy pierwszym dziecku szczepiłam na wszystko od podstawowych po te płatne na pneumokoki, rotawirusy i inne. I co? Filip dopiero co ze szpitala wyszedł, wcześniej również chorował. Więc szczepienie nie uchrania dzieci przed zachorowaniem. Bez sensownym jest szczepienie dzieci na Ospę, Różyczkę i Odrę bo sorry w dzisiejszych czasach w naszych krajach na to się nie umiera. A sama szczepionka wogóle nie chroni przed zachorowaniem. Ja nie szczępię to mój świadomy wybór, szczepionka w pierwszej dobie tylko szkodzi bo osłabia układ odpornoścowy maleństwa który to jeszcze się nie zdążył wykształcić.
  9. Melduję się Nadal w dwu Paku i nie zapowiada się szybsze rozpakowanie. Poleguję i nie mam nawet ochoty buszować w necie. Ja czytam obecnie "Ucieczka z Auschwitz" a w pogotowiu czeka "Dziewczynka ze świata maskotek" Taka literatura nie na ciążę ale cóż moje ulubione tematy.
  10. Didianka trzymaj się dzielnie. Oby poród był szybki i bezproblemowy. Trzymamy kciuki. Wiem co to tęsknota za synem, ale już niedługo znowu będziecie razem. Was zmuszają do picia a mnie do leżenia. Jeszcze trochę a mąż będzie stał nademną ze stoperem jak będę w WC. Normalnie paranoja. Jeszcze dzień dwa i odleżyn dostanę
  11. Karim gratuluję dobrych wieści, widać że nie masz zamiaru się wyłamywać zawczas. U mnie z wagą bardzo dobrze :) Idąc do szpitala miałam +5,5 kg w szpitalu spadło mi 2 kg więc jest super tylko 3,5 kg na plusie. Te 2 kg to na pewno woda która uciekła ze mnie, bo szlam strasznie opuchnięta a po 5 dniach leżenia i diety bezsolnej obrzęki zniknęły. I jakoś zaczęły mi smakować potrawy bez soli.
  12. Dziewczyny u mnie z ruchami jest odwrotnie, mały daje popalić. Strasznie kopie i się rozpycha. Nawet mąż mówi że rośnie we mnie mały ADH-dowiec. Zgaga powróciła ze zdwojoną siłą i już sobie wyobrażam jaką małpkę urodzę. A i moje tygodnie są napięte, bo przez tydzień mały nic nie przytył. Muszę wytrzymać w dwu paku jak najdłużej najlepiej do 14 lutego. Do szpitala chciała bym się stawić 10 lutego, wtedy albo mnie potną 11-02-2011 albo 14-02-2011. Fajne daty :) Dziewczyny nie wykruszajcie się za wcześnie :)
  13. Apeluję do wszystkich mam by oddali głos na bloga malutkiej LAURY Kochamy Laurę Wybieramy Blog Roku 2010 Osobiście wysłała bym milion sms-ów ale z jednego numeru można tylko raz. Dlatego apeluję do was. Zależy nam na nagłośnieniu sytuacji Laury. Zagłosuj na bloga Laury w konkursie BLOG ROKU 2010! Wyślij SMS o treści A00805 na numer 7122 (koszt 1,23 brutto, z jednego nr komórkowego można wysłać tylko 1 sms) *** Póki co paczki dla Laury już spłynęły, niektóre zmuszona byłam otworzyć by pomieścić to wszystko w wielkim pudle. Wszystko waży 11 kg. Jak tylko mąż dojdzie do siebie po całej aferze szpitalnej to nada ją na poczcie. JESTEM WAM WSZYSTKIM BARDZO WDZIĘCZNA, KAŻDEJ Z OSOBNA BO SAMA NIE DAŁA BYM RADY ZEBRAĆ TYLU UBRANEK, KSIĄŻECZEK, GAZIKÓW, STRZYKAWEK, CHUSTECZEK, SOLI FIZJOLOGICZNEJ, PRZEŚCIERADEŁ i wiele wiele innych ważnych rzeczy. Jeżeli chodzi o moje aukcje na rzecz malutkiej to jestem zaskoczona bo do tej pory sprzedały się trzy rzeczy z czego kupujący zrezygnowali z otrzymania przedmiotów i mogłam je wystawić ponownie. Będę je wystawiać do póki ktoś nie zdecyduje się na otrzymanie fantu. Do tej pory na konto Laury wpłynęło 136 zł. Kwota nieduża ale liczę że będzie się powtarzać systematycznie. Link do aukcji: Przedmioty uĹźytkownika - Aukcje internetowe Allegro
  14. Odpowiedz poszła :) Może w końcu coś wygramy
  15. Operacji nie będzie. Jelita są strasznie wzdęte ale nic się złego nie dzieje. Mały już normalnie je i ma straszny apetyt. Kupki coraz mniej luźne więc wszystko zmierza ku dobremu. Dzisiaj dostał tylko 2 kroplówki. Nie wiem kiedy go wypuszczą a wolała bym go mieć przy sobie w domu szybciej dojdzie do siebie. Dzięki za słowa otuchy może w nocy w końcu się wyśpię
  16. Mafinko Niestety na USG wyszło że lekko poskręcały się jelita (tak mi to określił mąż) dostał leki rozkurczowe, antybiotyki i jeżeli do rana nie przejdzie to ląduje na stole operacyjnym. Ta noc będzie kluczowa. Nie wiem co to za wirus w szpitalu niby po badaniach również nie wiadomo. Cały oddział cierpi na to samo. Miejsc nie ma i idzieci leżą na korytarzu. Dziwie się bo to jakaś odmiana rotawirusa na którego był szczepiony. Dochodzę znowu do wniosku że te szczepionki nic nie dają oprócz wysuszania portfela. Dzieki za wsparcie :) Mnie najbardziej boli że nie mogę być przy Filipie, że on się tam męczy a mnie nie ma. Pragnę go przytulić.
  17. Dzisiaj zostałam wypisana, 5 dni wystarczyło. Akcja porodowa ustała, rozwarcie się nie powiększa więc nie było potrzeby trzymania mnie tam, zmodyfikowano mi troszkę przyjmowanie leków na nadciśnienie dzięki czemu jest w normie. Muszę pamiętać o której godzinie którą tabletkę połykać. Nie muszę pisać w jakim stresie tam żyłam. Na USG wyszło że łożysko już III stopnia, wody w normie, mały zdrowy ale troszkę mniejszy. Długością odpowiada wiekowi ale wagą ma o pół kg mniej. Nie mogli mi podawać pompy z lekami bo ciśnienie wariowało więc leżenie i odpoczywanie musiało wystarczyć. Powiem tak wszystko jest moją winą bo jak dostałam skierowanie od Pani Doktor to mogłam się zgłosić na IP tego samego dnia a nie następnego, dzięki tej nocy szyjka się wygładziła, skróciła do zera i nastąpiło rozwarcie na palec. na KTG miałam kilkanaście skurczy takich delikatnych ale jednak skurczy. W środę rano zaprowadziłam Filipa do przedszkola, ubrałam go w kostium tygryska i poszłam do szpitala. Miałam nadzieję że to fałszywy alarm ale niestety. Na szczęście byłam pod opieką samego ordynatora i załagodził sprawę, ale przyznał że jeszcze dwa dni i potrzebna była by cesarka bo akcji nie dało by się zatrzymać. Więc wszystko w porę. W piątek dowiedziałam się że Filip jest w szpitalu, tej nocy trafił do szpitala dziecięcego, Paweł nic mi nie chciał powiedzieć by mnie nie denerwować a ja czułam że coś jest nie tak. Jak zadzwoniłam to usłyszałam tylko jakieś urządzenia i pikanie monitorów. Już wiedziałam że coś się stało. Otóż moje dziecko na balu przebierańców złapało jakiegoś wirusa, pojawiły się biegunki i wymioty. Wymiotował tak półtorej dnia, nie chciał jeść i pić. I w nocy z wielkim brzuszkiem Paweł zawiózł go na IP, tam podłączyli go do kroplówek. Odwodniony na maxa, nic nie potrafił jeść, każda łyżeczka wody czy herbatki wychodziła tą samą drogą. Mały dalej się męczy a ja nie mogę być przy nim. Tak strasznie mnie boli że on tam bezemnie. W piątek chciałam się wypisać na własne żądanie ale pod KTG znowu pokazały się skurcze. Paweł latał między dwoma szpitalami, teściowie i moja siostra stanęli na wysokości zadania bo się zmieniają. Dzisiaj mały miał robione USG i wszystko jest strasznie spuchniętę, nie wiadomo czy bez operacji się nie obejdzie. Strasznie płacze z bólu brzuszka. Non stop ma jeszcze biegunki, nic nie jadł od piątku więc wymiotów nie ma. Tego wszystkiego jest za dużo na nasze nerwy. Teraz czekam na wiadomości ze szpitala. Paweł stanął na wysokości zadania. Chora żona i dziecko. Nie śpi nie je i wygląda strasznie. Dzięki za wsparcie
  18. Jestem strasznie wystraszona. Byłam dzisiaj na USG i jedyna dobra wiadomość to taka że po zbadaniu mnie szyjka jest twarda i zamknięta. Dostałam skierowanie na IP bo od 5 stycznia biorę 3 razy dziennie nospę forte a twardnienia i skurcze mam nadal, nawet na fotelu ginekologicznym miałam twardą macicę. Do tego lekarka sie wystraszyła bo nie mogła złapać tętna małego. Dopiero pod USG złapała, ale było słabe. Od rana czułam słabe ruchy, ale myślałam że wieczorem nadrobi. Ciśnienie skacze mi ze skrajności w skrajność, rano po przebudzeniu 125/60 a potem różnie nawet 160/100. Biorę już podwójna dawkę DOPEGYTU. No nic idę rano, liczę że podłącza mnie pod KTG zrobią kolejne USG i wypuszczą. Póki co nie będę miała dostępu do komputera i internetu, małżonek musi kupić jakiś przenośny modem. Wszystkie nowiny o stanie zdrowia jak by mnie tak zostawili będę wysyłała smsem na mojego bloga (link ...z Głębi Duszy). Trzymajcie kciuki, do 36 TC już mi tak niewiele zostało
  19. To ja jestem jakaś wyrodna matka, bo nie faszeruję sie chemią już od 5 miesiąca. Wyniki robię co 3 tygodnie i wszystko mam w wyższej granicy. Na okres poporodowy i okres karmienia mam zakupione witaminy ale nie będę ich brała od tak tylko jeśli moje wyniki będą złe. Mam w rodzienie bardzo bliskiej przypadek kiedy to kuzynka brała przez całą ciążę witaminy na ptęgę, jakieś kwasy, mikroelementy itd i Kacper urodził się ślepy. Za dużo witaminy A serwowała sobie i dziecku. No ale tutaj to wina kuzynki bo przed każdym posiłkiem trzy tableteczki po posiłku jedna. Itd.
  20. Kathi ja jem po prostu dużo ryb. Witamin już nie biorę bo jeżeli w badaniach nie wychodzi niedobór to po co się faszerować chemią. Szczególnie że jem dużoooooo owoców i warzyw a dodatkowo tabletki mogą zaszkodzić. Jeżeli bierzesz już jakieś witaminy typu prenatal itd to te drugie są zbędne. Albo jedne albo drugie.
  21. Rzeczywiście kolka to indywidualna sprawa każdego bobasa. Przy filipie mogłam jeść wszystko oprócz czosnku i cebuli. Żadnych kolek. Teraz też mam taki zamiar, bo moda się zmieniła i zmienia się dietę dopiero kiedy maluchowi szkodzi a nie bo tak trzeba i już. Będąc non stop na kurczaku gotowanym z ryżem i marchewką nie dostarczamy innych bardzo cennych składników. Trzeba wypróbować swoje dziecko a metoda się znajdzie. Co do majtasów to naprawdę super sprawa. Krwawi się 10 razy mocniej niż przy okresie, podkłady zmienia się non stop. Przy tych majtasach rana i ciało oddycha a jesteśmy spokojne że przy chodzeniu, spaniu itd nic nie wycieknie, przesunie się itd. Ja przy Filipie dokupiłam sobie w domu 2 opakowania, bo powiem szczerze było mi łatwiej wyrzucić zabrudzone majtasy niż wyprać moją bieliznę. Nie odczuwałam żadnej różnicy między bawełnianymi a tymi siateczkowymi wystarczy dobrać odpowiedni rozmiar by nie były za lużne i za bardzo obcisłe. Ja po porodzie długo krwawiłam tak bardzo intensywnie aż 14 dni a potem przez 3 tygodnie miałam tak jakby normalny okres. Sprawa krwawienia to też indywidualna sprawa.
  22. Monikjomira problem w tym, że z wiedzy najbliższych mi kobiet-matek, wszystkie twierdzą że warto mieć laktator od razu-jakikolwiek, bo różnie może być. Były przypadki że trzeba było odciągac od razu bo był nawał pokarmu, trzeba było odciągać od razu, zeby "ruszyć" piersi do laktacji-ja się na tym nie znam póki co, ale jak przyjdzie co do czego to nie chcę myśleć że muszę to zrobić a nie mam czym. ja wolę mieć w rezerwie ręczny,bo to nie jest aż taki wydatek, a potem jeżeli będzie taka potrzeba to kupię elektryczny.kathi mąż raczej nie zdaje sobie sprawy, że może Cię ranić, bo że świadomie to robi, to na pewno nie. my jestesmy po ślubie kilka miesięcy, od 5 lat mieszkamy razem. Pamietam, że dość szybko usłyszałam coś w stylu że wydaję dużo kasy na życie-jedzenie, chemia itp. Nie należę do osób które kupują jedzenie, a potem wyrzucają do kosza,sama gotuję. Jeżeli chodzi o chemię, to wiadomo, że są rzeczy na których mogę oszczędzić i takie na których się nie da. Nie kupię dosi do prania, bo będzie wyglądało jak szara szmata po wyjęciu z pralki, ale na przykład środki czyszczące, jakieś mleczka to kupuję w lidlu, bo na cify bym zbankrutowała. No więc nie przyszło mi nic innego do głowy, jak zaczęłam go wysyłać samego po zakupy z kartką, lub jechaliśmy razem. Szybko się gały otworzyły ile co kosztuje i mam spokój. Od czasu do czasu robię terapię szokową i jedziemy razem na zakupy, żeby był cenowo na bieżąco... Po pierwsze zgadzam się ze czasami laktator przydaje sie po porodzie. Ja bardzo żałowałam że to nie miałam bo w drugiej dobie w szpitalu miałam taki nawał pokarmu a dokładnie piersi były jak kamień i jedyne co mi pozostało to wyciskanie piersi do umywalki. Gdybym wtedy miała laktator poszło by to sprawniej i mniejboleśniej, a pokarm mogła by oddać noworodkom z oddziału. Szpitalne laktatory były niedostępne bo ciągle ktoś je wypożyczał a mąż nie mógł znaleźć takowego. Po za tym pamiętam jak moja kuzynka urodziła i mały trafił do inkubatora, nie mogła go karmić z piersi a musiała odciągać gdzie siostry podawały jej pokarm ze strzykawki. Wtedy szybko jej podesłałam laktaktor bo inaczej małemu chciały aplikować sztuczny pokarm. Co do męża to powiem Wam tak, mialam taką samą sytuację z moim mężem. W sumie wtedy niemężem, ciągle mi wypominał ile co kosztuje. Wkurzyłam się i zapowiedziałam że od tej pory to on robi zakupy, robiłam listę potrzebnych rzeczy i jechał na zakupy. Po pierwszym razie zwątpił ile to wszystko kosztuje. Pytałam się go również co chce jeść i wtedy tworzyłam listy i wtedy okazało się że wydaje więcej kasy odemnie na zakupy. Bo ja np robiłam coś z niczego albo z resztek, albo zamroziam itd. Kathi jak masz możliwość przetestuj męża, jak pójdziesz do szpitala niech zajmie się domem i zakupami, nie zostawiaj im jedzenia niech się zatroszczy o małą i zobaczy ile to wszystko kosztuje nie tylko pieniędzy ale i nerwów. Ehh mąż do tej pory pamięta sytuację kiedy poszłam do szpitala na operację serca i został sam z Filipem bez żadnej pomocy. Przyjechał do mnie i całował mnie po rękach stwierdził że powinien mnie na rękach nosić bo w domu jest niezła charówka. Od tej pory jesteśmy partnerami i dzielimy się obowiązkami mimo iż ja teraz nie pracuję i w domu siedzę obowiązki dalej dzielimy 50/50
  23. Jomira daj znać jak będziesz po wizycie u położnej. OBY TO NIE WODY! Dziewczyny no lekarza zaniepokoił mój brzuch bo wg niego strasznie twardy i napięty a ja mu na to że ja nie czuję by był tak napięty, bo wieczorami jest jak kamień. Rzeczywiście nawet mój mąż stwierdził że przy Filipie był inny. No i szyjka skróciła mi się o 0,5 cm. Tętno malego strasznie przyśpieszone. Dzisiaj byłam na KTG i przez cały okres monitorowania były skurcze, niby ich nie czułam, ale podczas twardnienia brzuszka okazało się że skurcze są bardziej wyraźne. Póki co do 11 stycznia mam leżeć, brac moje tabletki na nadciśnienie, antybiotyk, magnez i nospę forte. Jak by się coś działo to na IP. I mam się już spakować do szpitala. Mały niby jeszcze nie gotowy na wyjście bo waga wacha się między 1800-1900 i płucka jeszcze niedojrzałe. Więc w razie wcześniejszego porodu inkubator murowany. Mam pietra, ale staram się myślec pozytywnie, po Nospie jest lepiej. Mój mąż się zmobilizował i wreszcie przestudiował kalendarz imion. I normalnie ręce załamuje bo spodobało mu się imię SEWERYN. Jego propozycje to: Henryk, Zbyszek, Hipolit i SEWERYN o moich nawet nie chce słyszeć czyli Mateusz, Aleksander, Patryk, Przemek, Nikodem.
  24. Kochane dzięki za życzenia powrotu do zdrowia ale się nie zapowiada. Rano miałam brzuch twardy jak kamień i kilka skurczy. Do 14 leżałam w łóżku. Potem mi się przypomniało że do dzisiaj mam L4 i umówioną wizytę u gina. Wzięłam nospę i pojechałam, brzuszek zrobił się miękki. U gina dowiedziałam się po pierwsze że w PL jest niemożliwe podwiązanie jajowodów w trakcie CC, więc ja nie wiem co zrobić. Trzeciego dziecka nie moge mieć to jak wyrok śmierci. Czyli pozostaje mi jakaś spiralka która i tak nie daje 100% pewności. Po drugie szyjka się skróciła o pół centymetra ale jest zamknięta i twarda, lekarza zaniepokoił mój brzuch. Jak mu powiedziałam że rano miałam kilka razy twardszy to się zaniepokoił. Muszę brać dodatkowo magnez 3 razy dziennie i nospę 3 razy dziennie. Leżec i się nie ruszać; Tętno dziecka bardzo przyśpieszone ale lekarz mówi że to może wynik mojej choroby. Ale tak na wszelki wypadek rano mam przyjśc na jego dyżur na KTG. Poleżę pół dnia. Przez tą chorobę przynajmniej ciśnienie mam ładne. Żegnam się i obiecuję jutro nadrobię wasze wpisy.
  25. Joasia21 Witaj w klubie. Też w nocy wymiotowałam z napadu kaszlu, spałam na siedząco i w ogóle jak przespałam dwie godziny to było dobrze. U lekarza okazało się że to zapalenie OSKRZELI i kolejny antybiotyk (już czwarty w tej ciąży). Antybiotyk niby na 10 dni ale jak się nie poprawi po trzech dniach to szpital murowany. Bo podejrzewa zapalenie płuc. Ale z wiadomych przyczyn takiej diagnozy postawić nie może bez prześwietlenia. A mój małż odebrał prześwietlenie i zapalenie płuc z bardzoooo rozległymi zmianami zapalnymi więc dostaje dopupne antybiotyki. I też przed nim wizja szpitala, więc jak dobrze pójdzie to razem sobie pleżymy w szpitalu tylko co z Filipem? Ojj dziewczyny wagą sie nie przejmujcie, to zależy od tak wielu czynników że o błąd nie trudno. Jestem pewna że żadne grubaski się nie urodzą a jak nawet to lepiej bo bedzie miało co ich grzać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...