-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez justi_m82
-
Nadia ależ mnie nastroiłaś pozytywnie! Udało Ci się, hehe :) Więcej takich historii potrzebuję. Moja bratowa np. była umówiona na 2 lipca na 19:00 z położną, by obejrzeć porodówkę. Około południa zaczęły ją łapać skurcze, ale twardo pojechała jeszcze załatwiać sprawy do biura rachunkowego, ok. 17:00 już wbijała pazury we wszystko możliwe i czekała na mojego brata... wrócił z pracy ok. 18:00, zebrali się do szpitala, dotarli ok. 18:40, na porodówce 18:50, a urodziła o 19:10 :) Położna lekko zaskoczona, bo przecież nie pokazała jeszcze porodówki... hehe :) Ech, ale to mnie nie dotyczy. Naira urodziła się po 3. wywołaniu 8 dni po terminie... Jedyne co, to teraz jest o tyle inaczej, że czuję skurcze, takie od kręgosłupa... nie bolą, ale tak zapierają dech w piersiach. Ale czuję je już ponad tydzień. Teraz mam (tydz. temu miałam) rozwarcie na luźny palec, szyjka była skrócona do 15mm. Z Nairą tego nie miałam do samego końca. No, nie wiem, nie wiem.. Ale mam już trochę dość. I to cho-lerne L4 kończące się już w środę. Znów zacznie lecieć macierzyński, a ja nadal będę 2w1. Asiabambo - ależ Wam zazdroszczę tych wakacji! Morze, piasek... Ale mi się zatęskniło. Może już za rok... :) Cieszę się, że Wam się udał urlopik i cała rodzinka szczęśliwa i zadowolona. Gosiak super Cię "widzieć" :) A ja tu nie przygotowana i zdjęć nie mam, ani Młodego po tej stronie brzucha. Dobrze, dobrze - poodwiedzasz nas jeszcze oczekując na foty ;) Powodzenia w odpieluchowywaniu Bartka. Ach, Nadia - oczywiście zdrówka dla Jana - niech to cholerstwo szybko minie. Coraz częściej słyszę o tej chorobie, chyba jakaś plaga w naszym kraju. Buziaczki wirtualne zatem dla Jana od Nairy. Coby nie podłapała ;)
-
Dzięki, Dziewczyny! Marzę, by interes się kręcił, bo to jedyna droga do tego, bym mogła posiedzieć z "młodzieżą" na wychowawczym. Jeszcze nie urodziłam, a już się boję powrotu do pracy. No właśnie... Jeszcze nie urodziłam. Dziś termin wg OM wyliczony przez doktora. Wg mnie, licząc metodą +7 dni, -3 miesiące od daty OM - termin mam na 12 i tak też od samego początku pokazuje USG. Do 12 mam L4 i jak mnie nie ruszy (a szanse marnieją, ojjj marnieją) to mam iść do szpitala. Więc i bez wywołania się nie obędzie. Oby chociaż było skuteczniejsze niż poprzednio i zadziałało za pierwszym razem. Dla poprawienia humoru - zobaczcie sobie słonika Justi :)
-
Witam, Kamilka ... proszę, bądź silna dla Wiktorii. Ona Cię potrzebuje tak bardzo. Bez Ciebie sobie nie poradzi na tym ogromnym świecie. Jest częścią Tatusia, więc jego część jest z Tobą i tu właśnie jesteś potrzebna. Twój Mąż bardzo pragnąłby jej szczęścia, a szczęśliwa będzie jak Mamusia będzie z nią i dla niej. Tęsknota przeogromna wypełnia Twe serce. Na zawsze pozostanie ta wyrwa w serduszku... Ale Wiktoria jest Twoim Promykiem nadziei na lepsze jutro. Trzymaj się, Kochana. Delfina chyba nie miałam okazaji - gratulacje z okazji narodzin Zosieńki. Super, że jest już z Wami, a Ty wracasz do sił. Ankacyganka - Ty wiesz... ;) Gratulacje! Lenko, witaj po tej stronie brzuszka i rośnij zdrowo. 2Fast4U - witam również Marysię! :) Chyba szybko się uwinęłaś. Rozumiem, że indukcja zadziałała? Czy udało się i akcja sama się rozpoczęła? Serdeczne gratulacje! Anusia i Navacho - coś mam wrażenie, że i Wy mnie wyprzedzicie z Waszymi porodami, szczególnie Ty, Navacho, jak CC już w tym tyg. Anja - może chociaż Ty pozwolisz mi się rozpakować przed Tobą? ;) I jak tam Twoje ciśnienie? Ja od jakichś 2 tygodni jestem na Dopegyt'cie, ale nawet udaje się sytuację opanować... Moni@, Cin, Gabi - ale duże już te Wasze bobaski :) Super, że już tak długo się cieszycie skarbami i zdążyłyście się pewnie ich nauczyć na pamięć... Ja nadal czekam... Co u mnie? W zeszłą niedzielę byłam na dyżurze u doktora prowadzącego w szpitalu. KTG - o dziwo - wykazało małe skurcze i jeden dość spory, doktor zaciekawiony wziął mnie na fotel. Rozwarcie było wtedy na "luźny palec", szyjka skrócona do 15mm i dojrzała. Zrobił szybkie USG - wody płodowe w porządku, łożysko też się trzyma. Stwierdził, że jesteśmy na dobrej drodze. Rzeczywiście - za pierwszym razem miałam ZERO skurczy, ZERO rozwarcia i szyjkę podomykaną i niedojrzałą. Więc może aż tyle nie przenoszę. Okaże się. Na pamiątkę zamieszczam jeszcze fotkę z brzucholem, którą przed chwilą zrobiłam sobie telefonem. Prezentuje się Słonica Justi:
-
Dzięki, Nadia, dzięki za troskę i pamięć. Kulam się, kulam. Matka Natura nie ma dla mnie litości i "wszystkie dzieci" chyba muszę przenosić. Do terminu jeszcze te prawie 3 dni... może się uda. Ale obawiam się, że w środę 12. będę musiała pójść do szpitala i znów liczyć na wywołanie. Ach, no nic. Zobaczymy. Jejjj, grupa 40 dzieci... łaaaaadnie. Ale tam musi być zgiełk i hałas na tej sali. Jak te Panie to ogarniają? :) Co do "W pokoiku..." to Naira recytowała to zanim skończyła 2 latka (jakoś w lutym). Wiadomo - niektóre wyrazy trochę po swojemu, ale było. Ale mam wrażenie, że ostatnio pozapominała o tych rymowankach i wierszykach jak bardziej żyje w świecie Dory, Diego i Mickey... Ale i tak jestem z niej dumna :) No, i pochwalę się Wam. Mnie się jeszcze nie udało urodzić, ale mężowi udało się otworzyć restaurację. Tzn. otwarcie już dziś (sobota), ale już ma wszystko niemal podopinane na ostatni guzik. Więc uporał się z tym przede mną, a później zaczął działać, bo papiery o dotację składaliśmy jakoś w marcu :) A ja w ciąży już od grudnia/stycznia, hehe. I dla niego to sama przyjemność! A ja się tyle wycierpię w bólu. Wrrr! ;) Także zachęcam do polubienia naszego PROFILU na facebook'u :) Jest tam kilka(dziesiąt) fotek, będą aktualizacje, konkursy. Większość z Was mieszka daleko od Katowic... ale mimo wszystko zapraszamy i prosimy o trzymanie kciuków za powodzenie, za co z góry dziękujemy! :)
-
Anka, Darka ja również trzymam za Was kciuki! Tyle fajnie, że w szkole te godziny nie są takie długie jak na etacie w innym zakładzie pracy i szybciutko wracacie do domków do dzieciaczków. Chciałam Wam wszystkim podziękować za kciuki :) Przydały się! Nie zostawili mnie w szpitalu, co więcej - po raz pierwszy KTG bez podania oksytocyny pokazało mi małe skurcze i jeden duuuuży! Kolejno badanie - szyjka ma już 15mm, jest zmiękczona, dojrzała i jest rozwarcie na jeden "luźny" palec! Toż to dla mnie wyczyn - z Nairą do samego końca byłam pozamykana, nie skrócona i z rozwarciem na opuszek... Także czekam cierpliwie w domku i mam nadzieję, że coś ruszy do terminu :) A skurcze to wyjątkowo często dziś odczuwam. Oj, oby, oby W ogóle będę rodzić w Katowicach, nie tam gdzie planowałam od początku. Ale oddział bardzo mi się spodobał, jest odnowiony całkowicie, aż pachniało na całym piętrze. Położne wydawały się być miłe... no i mam tam lekarza prowadzącego! Szkoda, że jest tam tylko 2 razy w tyg. :/ Ale jest :)
-
Dziękuję Wam, Kochane, za wsparcie i dobre słowo! Na samą myśl wizyty w niedzielę w szpitalu i możliwości pozostania tam - ciśnienie mi rośnie :( Ciekawe czy zaznam co to skurcze, odejście wód płodowych itp. w domu czy gdziekolwiek poza szpitalem... Tak bardzo boję się tych ewentualnych kolejnych indukcji. A co do naszych majowych pociech :) Naira również rozwala mnie swoimi tekstami. Dzisiaj np. poprosiła mnie o zerwanie jarzębiny. No to wspinam się na górkę, podskakuję lekko do gałązki, zrywam... daję jej do rączki, a ona: "dziękuję, świetnie się spisałaś, mama!". Myślałam, że pęknę ze śmiechu Albo, kupiłam jej wczoraj lalę, że zasnęła nie zdążywszy się nią pobawić, rano jak tylko wstała chwaliła się nią tatusiowi, po czym mówię "idź, pokaż dziadziusiowi jeszcze", na co ona: "świetny pomysł, mama, zaraz wracam!" i biegiem do dziadka :) Te bajki nie są chyba takie złe... Nie wspominając faktu, że idealnie liczy po ang. do 10! Po polsku jej aż tak dobrze nie idzie. A jak widzi literkę M - czy to w telefonie, czy w komputerze, czy na ulicy (bilboard), to od razu woła "Mc Donald!", hehe A już w ogóle jest fanką Ikei... tej znak rozpozna wszędzie :) Teraz tylko czekam jaka będzie jej reakcja na brata. Generalnie czeka, bo wie, że jak nie będę mieć już brzucha, to znów będę mogła ją nosić, bawić się w "samolot" i inne karuzele. Wczoraj wybrała dla niego w sklepie bodziaki z myszką Mickey... Mówi mi, że mam się nie martwić, bo jak będzie płakać, to ona pomoże mi go ululać. Wygląda na to, że jednak rozumie co się ma stać i wie, że będzie z nami mieszkał maleńki człowieczek... Ale jestem strasznie ciekawa jak to będzie jak już Młody będzie. Pozdrowionka, Majóweczki!
-
Przepraszam, że się wtrącam - Asia 30 czemuż to nie dołączyłaś do nas do Wrześniówek 2012? :) Tam wszystkie czujemy się podobnie do Ciebie ;) Choć już połowa rozpakowanych w sierpniu. Zapraszamy! Majówka 2010 i Wrześniówka 2012 :)
-
Dziękuję Kochane za troskę i ciepłe słowa :) Niestety, ale ja jeszcze toczę się z brzuszkiem i raczej z mojego wymarzonego 30.08. nici. Ale co tam :) Powtórzyła mi się historia poprzedniej ciąży, tj. wysokie ciśnienie. Od prawie 3 tyg. biorę Dopegyt, od wtorku dawkę mam trochę zwiększoną i staram się nie wylądować w szpitalu, ale może się nie udać. Mój gin prowadzący powiedział, bym w niedzielę przyjechała do niego do szpitala, bo ma dyżur, zbada mnie, ma sprawdzić ilość wód płodowych itp. Powiedział, żebym w razie czego miała ze sobą dowód ubezpieczenia i spakowaną torbę, bo może zostawią mnie na obserwacji... Zobaczymy. Tyle dobrze, że przeżyłam już pierwszą rozłąkę z Nairą i teraz wiem, że ona sobie świetnie beze mnie radzi i nie martwię się już aż tak rozłąki podczas mojego pobytu w szpitalu. Zostawiłam ją w zeszłą sobotę na wsi u siostry (z moimi rodzicami). Ja się popłakałam odjeżdżając, bo Młoda już spała i wyobrażałam sobie jaka będzie jej reakcja, jak mamusia zniknęła... Ale jak się okazało - dziecko wcale się nie przejęło, tylko sobie wytłumaczyło "teraz muszę robić siusiu z tobą, babciu, bo przecież mamy tu nie ma". Powiedziałam jej, że to jej takie krótkie wakacje i dziecko tak się cieszyło. Była szczęśliwa i tam i jak wróciła do domku :) A mnie lżej będzie jak już trafię do tego szpitala. Siostra mówi, że najlepiej będzie, jak będę rodzić w weekend, to ją weźmie do siebie :) Bo w tyg. ma pracę i nie dałaby rady. No, okaże się :) Nadinn - ale te Twoje chłopaki są cudne! Świetnie wyglądają razem, będą zapewne super kumplami do zabaw i psot :) Troszkę Ci zazdroszczę, że Adaś już taki odchowany i Ty już masz wypracowany rytm dnia i w ogóle. Super! Naira śle buziaki dla Jana :) Jeszcze się Wam pochwalę... :) ostatnio chyba wspominałam, że kuzyna żona zaszła w ciążę właśnie. Mówiła, że konsekwentnie nas gonią, bo ich synuś w lutym skończył roczek i ma mieć też 2 latka z hakiem jak zostanie starszym bratem. A dzisiaj się okazało, że nas przegonili! ;) Na USG ujrzeli dwa bijące serduszka Także jak wypisuję się z tej gry, bo ja na razie tylko dwójkę chcę, hehe :) Ale radość w rodzinie ogromna. Przepraszam, że ja głównie tak o sobie, ale trudno jest mi się skupić na czymś innym... Jeszcze teraz równo z finiszem mojej ciąży mój mąż otwiera restaurację... i sporo tam jeździmy, robimy. Dzisiaj była pierwsza impreza rodzinna - urodziny bliźniaków mojej siostry i takie otwarcie dla rodzinki. Wszystko się udało, mąż świetnie spisuje się w roli kucharza. Aż miło się zaskoczyłam, jak serwował te dania. Rewelacja. Na razie stronka nasza jest w trakcie konstrukcji, ale jak coś, to zapraszam wkrótce na Masala House - Restauracja Indyjska - zobaczycie wkrótce jakieś foty itp. :) Także ja rodzę nam synusia, mąż rozpoczyna wreszcie swój biznesik... Trzymajcie kciuki! Pozdrawiam wszystkie Majóweczki i Majowe Pociechy! Na pewno dam Wam znać jak będę już po :) Wreszcie mam "cywilizowany" telefonik, więc kontakt ze światem mi się poprawił i odezwę się w miarę szybko :)
-
Moni@ - znam ten ból. Również zdarzał się w mojej prawej piersi... a co gorsze - dopiero po ponad roku karmienia! Mam tam, jakby delikatniejszą skórkę, szybciej podczas ssania się robiła miękka i złuszczała się... i powstawała goła rana. Mimo, że miała średnicy 1 do 2 mm - to bolało, jakby mi ktoś igłę wbijał... ile się nacierpiałam. Powiem Ci, że pomagało... robienie okładu fioletem... zaklejałam sutek w miarę możliwości na noc z takim opatrunkiem, smarowałam np. Mustelą na brodawki i czasem jak się odkaziło, przyschło.. podgoiło przez noc - to później aż tak nie bolało. Dziękuję za troskę... jakoś się wyciszyłam ostatnio i nie mam za bardzo co pisać... Nie chcę się nakręcać. W spokoju czekam na rozwiązanie.
-
Halo, halo? Wszystkie mamusie na wakacjach? :) U nas również piątki się wykluwają. W sumie bym nie zauważyła, ale Naira straciła apetyt, raz jak jadła frytkę to powiedziała, że ją koli... zajrzałam do dziubolka, a tam przebiły się już 3 piąteczki. W sumie innych objawów nie ma - głównie brak apetytu. Mały niejadek z niej. Dobrze, że chociaż jeszcze owoce podje i to kakao pije (czasem zagęszczone kleikiem ryżowym/kukurydzianym). Bigbitówka cieszę się, że Majeczka odpieluchowana :) Gratulujemy! I jeszcze bardziej się cieszę, że wyniki masz dobre. To teraz myk na nowe mieszkanko i myk - nowe dzieciątko ;) Ja ostatnio miałam zrobioną cytologię i cieszę się, bo wyszła I. Więc chociaż to z głowy. Obecnie czekam na wyniki paciorkowca. Ajjj jaj jajj! Już coraz bliżej. Trzymajcie kciuki za moje wymarzone rozwiązanie 30.08. ;) No, albo niech będzie i o czasie, ale niech się zacznie samo (bez wywołań oksy) i pójdzie szybko i w miarę lekko ;) Z góry dziękuję! ;)
-
Ale się tu mamusiowo zrobiło :) Same rozmowy o dzidziolach, a tu człowiek musi jeszcze czekać... Ale macie fajnie, że już po! A ja nacieszyłam się dobrą formą. Tzn. formę mam, siłę też... ale wczoraj tak mnie bolała głowa, że z ciekawości zmierzyłam sobie ciśnienie. I co? 150/110 :( Poprzednio dokładnie w tym samym czasie wylądowałam na patologii ze względu na ciśnienie. Ale nie chcę iść do szpitala! Trochę może nieodpowiedzialnie... ale na własną rękę wzięłam sobie Dopegyt (miałam przepisany na końcówce poprzedniej ciąży), który mi jeszcze został z tamtego okresu, a termin ma do 10.2014r. Młody się rusza, więc mam nadzieję, że ma się dobrze. Wygląda na to, że udaje się sytuację opanować. Po nocy miałam 130/90, a niedawno po tabletce - 120/80. Więc poobserwuję... a jak będzie nadal BARDZO skakać to będę zmuszona jechać na IP. Także w związku z powyższym dzisiaj zostałam w domu i odpoczywam. Jako, że jest piękna pogoda to - pomimo niedzieli - włączę dzisiaj pierwszą partię ciuszków Małego. Chyba już powoli czas i na to... Czy jest jeszcze jakaś oczekująca mamusia, co nie ma prania i prasowania za sobą czy tylko ja taka opóźniona?
-
Gabi super, że w domku i świetnie, że masz ponownie łączność ze światem Kacperek cudaśny! Naprawdę wygląda jak pucuś :) Słodziak mały! Mamusia - przy okazji łączenia w "porody parami" wiedziałam co robię jak wskazałam sobie do pary Ankęcygankę, a nie Ciebie ;) GRATULACJE Kochana! Dobrze, że była szybka reakcja z Twojej i lekarzy strony - Zuzi zdecydowanie lepiej już będzie po tej stronie brzuszka. Niech teraz rośnie zdrowo, a Ty nabieraj sił i szybko wracaj do dobrej formy. Cin - Liam'ek do schrupania! I nawet nie jest ryży, a trochę się bałaś? ;) Przystojniak mały. Świetnie, że jest już z Tobą, a Ty z nim w domku, a nie musicie w tym UK siedzieć tyle w szpitalu... Hm, jak podałaś MM i smacznie zaśnie, a Tobie pokarm napłynie podczas jego snu, to uważaj, by Ci się zator nie zrobił. Pewnie masz mały kryzys tuż przed nawałem. Jak tylko poczujesz, że leci, a Mały będzie smacznie lulał to może odciągnij trochę mleczka lub chociaż postaraj się wycisnąć. O zator nietrudno - a boli jak... Brrr! Delf - nie smutaj się, już tak niedługo zobaczysz Zosieńkę. Wiem jak to trudno, jak już tyle nam się mamuś wypakowało co i terminy dalsze miały... ale przyjdzie kolej i na nas :) Wg mnie Ty następna w kolejce :) Koniec z wpychaniem się ;) hehe! Chociaż Fast Cię trochę goni ;) Kamilka - Wikusia jest taka śliczna! Bardzo się cieszę, że przypomina tatusia :) Tymbardziej będzie z niej dumny i szczęście go będzie rozpierać jak wreszcie do nas "wróci". Taki śliczny pokoik zrobił córci... Teraz musi w nim ją ululać, przewinąć i wychować... Będzie dobrze, nie ma innej opcji! Jest w naszych modlitwach... Moni@ - ależ Ci poniekąd zazdroszczę tej podwójnej radości! Ba! Poczwórnej! Cudowną rodzinkę tworzycie i wszystkie Wasze dzieci nie dość, że takie śliczne to jeszcze mądre, silne i zdrowe! Oby tak dalej! Niech duma Rodziców rozpiera, bo jest z kogo być dumnym :) Majeczka i Kubuś to takie słodziaki... dopiero na zdjęciu z Julcią widać jaki Kubuś jest maleńki, bo jak leżą same i nie ma porównania - to tacy całkiem, całkiem sporzy się wydają oboje :) Zdrówka najlepszego dla Was! CzekaCudu – No, to doczekałaś się Cudu! Gratulacje! Teraz patrząc na Twój Nick – to musisz chyba szybko postarać się o kolejne, hehe :) Witamy Joasię po tej stronie brzuszka! Anusia, Navacho, Anja, Ankacyganka – pomimo, że marzy mi się inaczej – ja jestem niemal pewna, że dołączę do wrześniowych mamusiek :). Chociaż ten 30.08. tak za mną chodzi… Ale Matki Natury nie przechytrzę ;) Raz już przenosiłam to i tym razem nie spodziewam się cudów! Powiem Wam, że jak mam teraz tyle zajęć to i nawet lepiej się ostatnio czuję. Jak siedzę i leniuchuję to mi tak jakoś źle i więcej mnie boli, a ostatnio jeżdżę do tej restauracji co dzień, wynajduję sobie zajęcia - dziś i wczoraj np. malowałam (lakiero-bejcą bezzapachową) drewniane wykończenia, łaziłam po drabinie (nie za wysoko ;)), by umyć trochę płytek, to podłogi myłam itp. i nawet nie czuję się zmęczona. Gorzej właśnie, jak nic nie robię. Jak mi tak lekko to chyba do października z tym brzuchem pochodzę ;) A! Dzisiaj na poprawę humoru pojechałam do mojego ulubionego fryzjera. Także mała zmiana image przed rozwiązaniem. Obciął mnie dość krótko, ale na tyle "długo", że mogę spiąć włosy gumką, fajnie pocieniował. Ogólnie jestem zadowolona. Jak ktoś mi zrobi jakieś foto to Wam może pokażę ;)
-
Moni@ chociaż tyle dobrze, że możecie być blisko Kubusia. A jak tam Julcia? Lepiej już troszkę? Jak reaguje na wiadomość, że siostrzyczka będzie już od dzisiaj w domku? A co z tą naszą drogą Cin?? Wkróce 48h męczarni minie, jeżeli ona nadal rzeczywiście się męczy... Ojj, już sobie mogę wyobrazić jakie będzie mieć wspomnienia z porodu... Biedulka.
-
Och, Anja! Jaka gafa ;) Witaj na wrześniowym wątku :) Rozgość się i pisz jak najwięcej :)
-
Świetnie, Moni@! Chociaż Majeczka! Stopniowo przygotujesz się na to, co Cię czeka z dwójką noworodków. Ale mam nadzieję, że Kubuś dołączy nie później niż jutro. Bo równie trudno będzie pogodzić opiekę w domku nad córcią z opieką w szpitalu nad synusiem. A tu rozdwoić się nie da :( Trzymam kciuki z Kubusia, żeby już jutro był z Wami. Chyba, że uda Wam się jednak przekonać lekarzy, żeby jego też puścili... Delf - dla uzupełnia statystyk - skończone 30 w kwietniu.
-
Moni@ - a to @$%$#! W ogóle bardzo potrzebna jest jeszcze Kubusiowi i Majeczce hospitalizacja? Kubuś nie jest już w inkubatorze, jedzą ładnie... po co jeszcze ta obserwacja? Bo rozumiem, że nic im nie dolega. Może jednak da się ich zabrać do domku na własne żądanie? Co do Cin... współczuję :/ taka dłuuuuga akcja i na dodatek brak jakiegoś kącika, w którym mogłaby choć spokojnie próbować się zdrzemnąć po epiduralu... i, gdzie wiedziałaby, że jak się przebudzi i zacznie się akcja - to może ją spokojnie skończyć. A tak to przerzucanie z sali do sali :/ Masakra jakaś. A już w ogóle przegną jak zrobią cesarkę. Tzn. jak będzie trzeba - to zrobią, ale po co po prawie 2 dobach czekania?! Po co to męczyć tak długo? Nie mogą podjąć decyzji ASAP...
-
A, słuchajcie. Mam do Was takie pytanie. Czy Wy również słyszałyście o tym, że po zmianach w Kodeksie Pracy nie przysługuje już kobiecie rodzącej 2 dni urlopu okolicznościowego z tyt. urodzenia dziecka? Bo mnie właśnie dziś o tym mój pracodawca poinformował. Że zaszły ostatnio takie zmiany i dodatkowo jest to ujęte w nowym regulaminie zakładu pracy. Idę szperać w googlach. No 2 dni chcą człowiekowi zabrać! Wrr!
-
Oj-joj-jojjjj! Cin! Dzielna jesteś, dasz radę. Ale masakra, że tak męczą. W sumie pamiętam jak mi znajoma mówiła, co mieszkała i rodziła w Londynie, że jak jej wody odeszły i nie było jeszcze akcji - pojechała do szpitala to położne powiedziały jej, żeby pojechała do domu i wróciła do szpitala jak skurcze będą co 4 min., ale nie później niż za 24h. Jeszcze dały jej przykaz, by męża nie budziła w nocy, bo musi się wyspać, bo jak już urodzi to będzie potrzebowała jego wsparcia i musi być wypoczęty... A jak powiedziała, że nie jedzie, bo ją boli - kazały wziąć.... TAK! Paracetamol! I tak odesłana do domu pół nocy chodziła po ścianach, przytulała się do chłodnych kafelek w łazience, ale miała ten komfort, że była w domku. A tu małpy z Manchester'u trzymają na oddziale i męczyć się każą :( Ach, mam nadzieję, że wyrobisz się przed północą! Delf ależ się rozemocjonowałam jak czytałam, że i Ciebie chyba bierze. A tu jednak nie. Ale pewnie niebawem, jak już się coś dzieje. W sumie Otka pytała kto następy i wypadałoby na Delfinę i Fast. Zobaczymy która pierwsza :) A jak po Was będzie już 30.08. to wtedy ja mogę, JA! Choć mój mąż przepowiedział mi już 11/09. Jeszcze najn ilewen na dodatek ;) WTC i te sprawy. Ach, zobaczymy.
-
Witam, To i ja się zabawię :) Zdjęcia ciut stare, ale aktualnie wyglądam jak wielorybek ;)
-
Gabi serdeczne gratulacje! Ależ się spisałaś pięknie i szybko. Życzę szybkiego powrotu do dobrego zdrówka i formy. Ależ niespodzianka :) Chociaż z tego, co pamiętam, to do końca nie byłaś pewna tej dziewczynki i kupowałaś pościelki itp. kolorów neutralnych, choć i z sukienusiami zaszalałaś w lumpku :) Aj, na pewno się cieszycie, że jest synuś - byleby teraz zdrowo rósł, a na pewno tak będzie! :) Cin no, no - to się doczekałaś :) Już chyba po tym pierwszym porządnym skurczu czujesz, że nie da się nie zauważyć, że się zaczyna ;) Niech się dzieje co dziać się musi, niech tylko Cię za bardzo nie wymęczy. Może jednak się uda naturalnie, jak już skurcze się zaczną to i Liam trafi do kanału. A jak CC - to też będzie dobrze :) Trzymam kciuki, by poszło wg Twojego planu. Hm, Kamilka na początku miała taki sam termin jak ja - i myślałam, że z nią urodzę, a tu macie. To jak Delf z 2Fast4U, Anusia z Navacho to ja może z Ankącyganką? Tylko ja nadal marzę o 30.08! więc wrześniówek na wrześniówkach w końcu zostaną ze dwie sztuki ;) A tak poważnie - mam już tendencje do przenoszenia i pewnie urodzę około połowy września.. Więc jako jedna z ostatnich. Monia wyśpij się Kochana, może i położna miała rację. Dzieciaczki potrzebują silnej mamusi, a jak masz możliwość i Maluszki są pod dobrą opieką to wykorzystaj jeszcze te kilka chwil dla siebie. Choć serce się kraje, że one tam, a Ty tu... Ale to tylko kilka dni i ani Majeczka ani Kubuś nie będą tego pamiętać, że mamy nie było obok przez kilka nocy. Nie zamartwiaj się. Mam nadzieję, że i Julcia przeżywa chwilę słabości, bo chce już rodzeństwo przy sobie i jak już będziecie razem w domku to pokaże Ci, jak mądrą i kochaną starszą siostrą jest. Najstarszą! Na pewno będzie ją rozpierać duma i zakocha się w bliźniakach.
-
Nadinn dzięki, że pytasz - o dziwo, daję radę! Nawet nie jest tak źle. Pewnie dlatego, że ostatnio na tym etapie miałam jakieś +17kg, a tym razem jest +12kg i jest mi po prostu lżej. Kości też to łatwiej znoszą i nie miewam tak częstych bóli w spojeniu łonowym. Podoba mi się bardziej ;) A już w ogóle będę zachwycona jak urodzę w wymarzonym przez siebie terminie 30.08., czyli 38t i 3 dni Generalnie mamy już odmalowane pokoje, kącik Młodego gotowy. Czeka mnie jeszcze pranie i prasowanie ciuszków. Ale myślę, że zacznę tak ok. 20.08. jak tylko pogoda pozwoli. Mamcia gratulacje dla Lucusia za ponowne sukcesu w odpieluchowywaniu! Wierzę, że i kupka wkrótce będzie załatwiana tam, gdzie trzeba :) U nas to nastąpiło ok. tydzień później po siku. Moja niestety, ale z mlekiem nie pomogę. Nie było u nas skazy. Naira pije tylko krowie, bo modyfikowane NIGDY jej nie smakowało i nie widzę obciążenia dla jej wątroby - więc nie do końca wierzę w te zalecenia, by nie podawać do 3rż, jak wspomniała Gosiak. Darka fajnie, że wakacje się udały i cali i zdrowi wróciliście do domku :) Na załączonych fotografiach widać, że Oleńka miała super zabawę i była szczęśliwa. Śliczna z niej dziewczynka. Gosiak ale te Twoje chłopaki duuuuże! Aż wierzyć się nie chce, że jak czekałyśmy na "rozpakowanie" to Matek miał te 2 latka, jak teraz nasze majowe dzieciaczki. Szok. A tu tyle zmian... wtedy sama nie wiedziałam, że podobnie szybko uda mi się być ponownie mamą. Podobnie jak Nadia - trochę chciałabym, by moje też już miały te 4 i 2 latka :) Choć też nie mogę się doczekać posiadania znów takiego maleństwa... :) Wiecie co? Chyba mam rozwiązaną sprawę imienia. Co miałam w głowie to głośno mówiłam do Nairy i prosiłam, by powtórzyła, coby mieć pewność, że będzie umiała wypowiedzieć brata imię. I tak mijał czas... aż pewnego dnia moja mama zapytała Nairę: "jak ten Twój braciszek będzie miał w końcu na imię?". Na co Naira odpowiedziała bez zastanowienia: "[itan] Ethan". Później różne propozycje jej podawaliśmy, pytaliśmy z zaskoczenia, a ona do dziś szybko odpowiada, że jej brat to Ethan. Wręcz się nie zgadza na inne imiona. Imię nie podoba się tylko mojej teściowej, bo ona miała synów, którym nadała po kolei podobnie brzmiące ksywki - Eden, Evan i Emon (imiona: Shohel, Sosan i Ehsan). Jak usłyszała Ethan to skwitowała, że nie może być czwarte podobnie brzmiące imię. No, cóż. Dla niej czwarte, dla mnie drugie ;) Emon - mój mąż i ewentualnie Ethan - syn. Ma dać swoje propozycje. Jak coś mi się szczególnie spodoba - może przekonam Nairusię i zmienimy ;) Jeszcze czekam, by go zobaczyć... czy będzie mu pasowało Ethan. Ale coś mi się wydaje, że tak już zostanie. Dołączam efekty pracy malarza, mojej i mojej mamy (mąż teraz ma swoje życie - swoją restaurację, którą żyje ;) i tam się skupia aktualnie na remoncie). Kącik Młodego i pokoik Nairy - rozjaśniony, rozświetlony.
-
Dobrej nocy i milego dnia Dziewczeta :)
-
Mnie odszedl, ale wg mnie sprowokowany ostrym badaniem w szpitalu ;) ale wody przebite podczas porodu.
-
Hehe, nie da sie przegapic :) ten czop to taka istna galareta. Jest dosc spory, gesty i podbarwiony krwia. Ale nie koniecznie musi odejsc przed porodem. Czesto wychodzi juz w trakcie. Tak jak wody plodowe nie zawsze odchodza - czasem na porodowce dopiero przekluwaja pecherz. Jakby nie bylo, jak sie zacznie to poczujesz :) nie przegapisz.
-
Czasem najpierw twardnienie, potem bol, a czasem wszystko na raz, tj. skurcz z bolem jak na okres. Czasem boli "tylko"w krzyzu.. Te bole ponoc najgorsze. A Tobie czop juz schodzil?