Skocz do zawartości
Forum

monabarga

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez monabarga

  1. Gra gąsiennica - może być logopedyczna a nawet do nauki angielskiego, kolorów, kształtów (w zależności jakie obrazki użyjemy) Potrzebne będą: nakrętki z obrazkami kostka do gry, pionki do gry też z nakrętek Można w nią grać naprawdę na różne sposoby Gąsienicę układamy przed rozpoczęciem gry (nakrętki obrazkami do dołu). Gracze wybierają pionki, rzucają kostką i wędrują po gąsienicy, przesuwając swój pionek o taką ilość pól, jak wyrzucona liczba oczek. Wędrówkę rozpoczynamy od "ogonka" gąsienicy. Pole, na którym gracz się zatrzyma, odwraca obrazkiem do góry i wypowiada jego nazwę. Jeśli wymowa jest prawidłowa, nakrętka zostaje w położeniu obrazkiem do góry. W przeciwnym razie nakrętkę kładziemy obrazkiem do dołu. Zakończenie gry następuje, gdy jeden z graczy najwięcej będzie miał poprawnych odpowiedzi lub pierwszy dojdzie do mety czyli do głowy gąsiennicy (bo mogą mieć wszyscy równą ilość dobrych odpowiedzi). My wprowadziliśmy utrudnienie i wypowiadaliśmy dane wyrazy też po angielsku. Inną wersją tej gry jest wyłożenie głowy gąsienicy na środku tak, aby każdy z graczy miał do niej swobodny dostęp. Uczestnicy kolejno losują nakrętki, nazywają obrazek, który jest pod nią. Za prawidłowe wymówienie nazwy obrazka, gracz otrzymuje punkt. Wówczas nakrętkę dokłada do głowy gąsienicy obrazkiem do góry. Za nieprawidłowe wypowiedzenie nazwy, gracz nie otrzymuje punktu nagrody, a nakrętkę pozostawia się w puli do kolejnych losowań. Gra kończy się wówczas, gdy wszystkie nakrętki będą wykorzystane:)
  2. cd. Następna nasza gra to gra matematyczna, w którą z Bartkiem często gramy w ramach ćwiczenia dodawania i odejmowania:) Należy przygotować dwa arkusze i dwie kostki do gry. Na przemian rzucamy raz gracz np A i B dwiema kostkami. Po rzucie należy dodać lub odjąć od siebie kropki. Otrzymany wynik należy skreślić z arkusza. Wygrywa ten, kto szybciej skreśli wszystkie liczby. W jednej kolejce można skreślić tylko jedną liczbę.
  3. Kochani, ale wysoko poprzeczka postawiona, że my dalej wzięliśmy się do roboty i oczywiście obowiązkowo w każdą wszyscy graliśmy: oto nasze następne gry: 1) Kółko i krzyżyk, tyle że nakrętek:) 2) scrable z nakrętek po butelkach i główny napis PARENTING i od niego pochodne wyrazy:)
  4. Oto nasza ulubiona gra planszowa, wykonaliśmy ją z dużej tektury, na którą przykleiliśmy dużą białą kartkę i narysowaliśmy pola gry! Kostkę wykonaliśmy z sześciennego pudełka i na każdą stronę nakleiliśmy kolorową kartkę a na nią odpowiednią ilość kropek. Pionki są z patyczków na lody, dołączanych do jogurtów, z zakrętek i plasteliny. Za każdym razem jak gramy to możemy zmieniać reguły gry, tzn. są różne kolorowe pola, na których się stanie możemy wymyślać zadanie do wykonania. Są pola następujących kolorów i najczęściej zalecane zadania do wykonania, jeżeli oczywiście się stanie na danym polu. Czerwony – należy wykonać tyle przysiadów, lub np. pompek ile wyrzuciło się oczek na kostce Niebieski – trzeba wypić szklankę mleka, po wypiciu można dodatkowo rzucać kostką Żółty- należy zaśpiewać piosenkę lub powiedzieć wierszyk Pomarańczowy – należy przeliterować swoje imię lub nazwisko Zielony – wymienić pory roku, tygodni, miesięcy, policzyć po angielsku do 10 czy 20, powiedzieć alfabet ( w zależności od wieku gracza). Zresztą w trakcie gry nasuwają się przeróżne pomysły, zwłaszcza dzieci, a te są bardzo często naprawdę kreatywne!!!!
  5. Domino mojego Bartka, Wykonał je z zakrętek po słoikach, narysował swoich ulubionych bohaterów z filmu Auta a później naklejał na zakrętki.
  6. U nas musi być zapalona mała lampka, ewentualnie latarka w pobliżu łóżka:)
  7. Fajny ten przewodnik, a do Warszawy aż tak daleko nie mamy:)
  8. SUPER KONKURS I SUPER NAGRODA!!! zabieramy się do pracy!!!!
  9. Ogromnie dziękuję za nagrodę-to dla Bartka, który uwielbia Mikołajka. Szczerze pisząc to niezbyt lubię opisowe konkursy, ale czego się nie robi dla dzieci:) Gratulacje dla pozostałych wygranych!!!!!
  10. Rodzice Mikołajka powiedzieli, że już niedługo na jesieni, pojawi się nowy członek rodziny-jego malutki braciszek. Mikołaj był bardzo zaskoczony. Właściwie nigdy nad tym nie zastanawiał się, ale wydawało mu się, że rodzice zawsze, zawsze będą tylko dla niego. A nawet się bardzo ucieszył, że będzie miał z kim pograć w piłkę. Gdy powiedział kolegom i koleżankom, że niedługo jego rodzina powiększy to właściwie każde z nich mówiło coś innego. Jadwinia i Ludeczka bardzo się ucieszyły. Powiedziały Mikołajkowi, jakie miłe są małe dzieci, jak cudownie się śmieją, robią zabawne minki, jak fajnie można spędzać czas z młodszym bratem i wymyślać z nim ciekawe zabawy . To zupełnie coś innego niż z najlepszymi kolegami. Po tych słowach Mikołajek nie mógł się doczekać na przybycie małego braciszka. Jednak Euzebiusz i Kleofas zaprzeczyli zapewnieniom dziewcząt. Powiedzieli, że zanim zacznie bawić się z bratem, ten będzie dużo płakał, krzyczał, zabierał zabawki i pochłonie całą uwagę mamy i taty, a nawet babci i dziadka. Mikołajek przeraził się na dobre. Już wiedział, że jego życie zmieni się, ale nie myślał, że będzie aż tak źle! Alcest próbował go pocieszyć, uspokoić. Zapewniał, że chłopaki się mylą. W końcu nastał ten przez wszystkich oczekiwany dzień, lecz nie przez Mikołajka, że na świat przyszedł malutki braciszek Marcelek. Był ciepły wrześniowy wieczór. Wszyscy z entuzjazmem pytali o nowego członka rodziny. Nawet przynosili drobne prezenty dla Maluszka. Mikołajowi było bardzo smutno, bo nikt go nie zauważał, nie zwracał uwagi, a to przecież On jest starszym bratem. Teraz bardzo często słyszał: Mikołaj bądź cicho bo Marcelek śpi, Mikołaj nie teraz, Mikołaj później, Mikołaj już jesteś duży!!! Miał często tego dosyć a najbardziej swojego młodszego braciszka! Teraz to najlepiej mu było w szkole, z kolegami! Tego dnia w szkole na lekcji wychowywania fizycznego wszyscy grali w piłkę nożną a później w siatkówkę. Klasa podzieliła się na dwie drużyny, na czele których byli Mikołajek i Euzebiusz. Niestety tego dnia Mikołajek nie miał szczęścia i jego drużyna przegrała. Tego było za wiele!!! Mikołajek był wściekły. Jak zawsze po szkole wracał prosto do domu, ale tym razem poszedł do pobliskiego parku, przyglądał się pływającym kaczkom w stawie, nawet rzucił im okruchy niedojedzonej bułki, (jakby był Alcest to z pewnością on by ją dojadł) ale był sam i wcale do domu się nie spieszył. Zbierał kasztany i żołędzie, kolorowe liście. Z nikim nie rozmawiał (bo wiedział, że z obcymi się nie rozmawia) ale miał ochotę komuś się wygadać! Chodził po parku i sam nie wiedział co ma ze sobą zrobić, nagle zobaczył w drzewie dużą dziuplę, chciał sprawdzić czy nie ma ten wiewiórki...a może innego zwierzęcia... i gdy włożył do niej głowę to niestety nic tam nie było. Ale teraz głowy nie mógł wyjąć. Teraz to utknął na dobre, nawet się rozpłakał, choć rzadko to robi. Siedział tam z tą głową chyba godzinę (przypomniał mu się Emil z wazą na głowie, ale chyba to nie śmieszyło go w tej sytuacji). Krzyczał ile miał sił w płucach, ale chyba nikt tego nie słyszał, chyba bo... Nagle zdawało mu się, że usłyszał swoje imię, ale to gdzieś w oddali, ale po chwili stwierdził, że to niemożliwe, kto by się o niego martwił. Jednak okazało się, że ktoś się martwi: - Synku co ty tam robisz! –tata zawołał do Mikołajka. Tata pomógł Mikołajkowi w wydostania się do świata żywych i spytał: Dlaczego nie przyszedłeś do domu prosto ze szkoły? Wszyscy bardzo się martwimy! - Martwicie się?- Odparł zdziwiony Mikołajek. Tata powiedział, że szukał go u Alcesta, Kleofasa, Euzebiusza, Gotfryda, Ludeczki, Jadwini a nawet u Ananiasza. Mikołajek powiedział wówczas tacie, jak bardzo czuł się nieszczęśliwy, samotny, myślał, że nikt go nie kocha. Tata przytulił syna mocno do siebie. Wracajmy do domu mama czeka, bardzo się o ciebie martwi. -Mama, mama...- westchnął Mikołajek. W drzwiach stała mama, z troska i łezką z oku popatrzyła na syna. Przytuliła go mocno do siebie. - Jak mogłeś pomyśleć, że cię nie kochamy?- wytłumaczyła, że z przyjściem na świat małego dziecka oni nie przestaną go kochać. Zapewniła, że nadal będą wspólnie spędzać czas. Braciszek Marcelek bardzo płakał, chyba też się martwił o Mikołajka i z pewnością wyczuwał ogromne zdenerwowanie u rodziców, którzy nie mogli go uspokoić. Lecz gdy Mikołajek podszedł do kołyski to Marcelek na widok starszego brata przestał płakać, uspokoił się jakby ktoś go zaczarował. Spojrzeli sobie w oczy i wtedy Marcelek po raz pierwszy się uśmiechnął i Mikołajkowi tak ciepło zrobiło się na sercu, przytulił się do mamy i taty i powiedział, że cieszy się, że ma braciszka. A rodzice więcej angażowali Mikołajka w opiekę nad bratem i oczywiście bardzo go chwalili, że jest wspaniałym starszym bratem i wspaniałym ich synem!
  11. I ja przyłączę się do konkursu z Hello Kitty, którą moja Oleńka uwielbia:) Domino Ola wykonała w tematyce jesiennej, potrzebne były zakrętki po słoikach oraz dary jesienne, czyli orzech, szyszka, kasztan, żołądź, itd. Najbardziej podobała jej się nazwa jeża po angielsku -hedgehog:)
  12. Gratulacje dla lendziona gringa Natka08 palka231 domi81
  13. Jak najbardziej wspomnij o tym przedszkolance, że córka przeżywa jej słowa - to już jest jakiś stres, że jest poza domem, gdzie nie ma mamy, a tu jeszcze Pani, która (pewnia nieświadoma lub niedouczona) w ten sposób pogania dzieci, właściwie strasząc je:)
  14. witam, Dziękuję za odpowiedź, wiem że czasem stresują go nowe sytuacje, ale wiem też, że też to u niego mija. To typ wrażliwca i tak jak wiem jak w domu szaleje i często drażni młodszą siostrę to w szkole siedzi jak mysz pod miotłą:) Pani powiedziała że jest ciuchutki i grzeczniutki:)) Gdybym tego nie usłyszała to bym nie uwierzyła:)
  15. ja daję swoim dzieciakom biostyminę (to jest aloes w fiolkach) KUracja na 10 dni, przerwa i znowu 10 dni. Jest niby od 5 roku ale daję też swojej 4 latce. A dodatkowo łyżeczka syropu z kwiatów czarnego bzu, który sama robiłam:)
  16. Jestem wielką przeciwniczką przemocy a nawet dawania klapsów dzieciom bo to też przemoc, ale wiem, że do niektórych rodziców to nie dociera, z jednymi to się prawie pokłóciłam, jak starałam wytłumaczyć, żeby dzieciaków nie bili. Ale kolega stwierdził, że jego ojeciec go bił a on wyrósł na porządnego człowieka!!! Psychiczne znęcanie to też przemoc tylko psychiczna!!!
  17. Bardzo dziękuję za radę, my jesteśmy raczej pozytywnie nastawieni do życia i staramy zawsze widzieć w danych rzeczach zalety niż wady, ale syn dużo widzi rzeczy w czarnych kolorach - i nie wiem skąd to się bierze, typu jak będziemy lecieć samolotem to czy pan pilot dobrze wyląduję, czy samolot nie spadnie do morza itp.
  18. To, że się rozkopuję to jak najbardziej normalne, chyba mało które się nie rozkopuje. Ja odkrywam tylko jedną nóżkę i zazwyczaj się nie rozkopują:)
  19. Droga Redakcjo, W związku z dużym zainteresowaniem konkursem czy jest możliwość przedłużenia konkursu? Wiem, że się trochę spóźniłam, ale wyniki też miały być wczoraj, także każdemu się czasem zdarza nie być na czas:) Mamy bardzo fajne doświadczenia, co inni mogli by wykorzystać je podczas zabaw w domu:) pozdrawiam monabarga
  20. U mnie też od rana do wieczora, zawsze coś jest i zawsze coś czeka, nigdy nie liczyłam, ale mam wrażenie jakbym całe życie spędzała w kuchni:) Gdy się mieszka w domu to niestety nie jest wszystko do ogarnięcia, a nawet jak się ogarnie to na chwilę, przy dzieciach tak jest:)
  21. Tak piszecie dziewczyny o piecu, u mnie własnie mąz piec wyczyscil i jest gotowy na jutro na rozpalenie, póki co to palimy w kominku i na dole cieplo ale na górze chłodno:)
  22. Lolita Może ktoś mu dokucza w szkole , porozmawiaj z nim o tym . Musi być jakiś powód tego że sie tak stresuje , może nie odrobione zadanie albo sprawdzian na który sie nie nauczył . Powied że nie będziesz zła jak sie przyzna , i nie możesz wtedy być zła :) Dzięki Lolita, on jest dopiero w 1 klasie, takze sprawdzianów nie ma, zadania ma odrobione, ale juz jest duuuuuuzo lepiej niz na początku, sniadania je i spokojnie już idzie do szkoły, poprostu początkowa adaptacja była trudna, nowe osoby, nowe miejsce itd. Ja już jestem zadowolona z jego zachowania:) dzięki wszystkim za pomoc!
  23. monabarga

    Rysowanie

    Moja córka lubi kolorowanki a syn nie:) Woli sam narysować, wycinać, lepić, malować i różne rzeczy tworzyć i widzę jak w szkole literki, cyferki kiepsko pisze ...nie chcę napisać, że brzydko, ale wszelkie zadanie głownie matematyczne szybko łapie, świetnie rozwiązuje no i wydaje mi się, że to drugie jest bardziej pożyteczne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...