- 
                Postów0
- 
                Dołączył
- 
                Ostatnia wizytanigdy
Treść opublikowana przez MaŁoLaTkA
- 
	aaa... zapomniałam wam jeszcze napisać, że śnił mi się mój poród :) Wszystko było super i elegancko, prawie bezboleśnie i niezmiernie SZYBKO! Wiem, że później kąpałam dzidzię, ale miała cały czas zamknięte oczy nie wiem dlaczego.... dziwne... ale ogólnie wszystko było w porządku :) a wam się nie śnią wasze dzieciaki? Nie zastanawiacie się jak będą wyglądać? Ja cały czas myślę jakie będzie miało oczka - kolor, włoski :) i w ogóle jak będzie wyglądać :)) strasznie bym już GO chciała zobaczyć! Ale co do imienia to nie jestem jeszcze pewna...
- 
	Ciąża, poród, wychowanie - serwis dla rodziców Parenting.pl - Zobacz wyniki ankiety Znalazłam też sondę "W którym tygodniu urodziłyście swoje dzieci?" trochę się uspokoiłam, bo największy procent rodzi w terminie lub nawet PO terminie, także myślę, że nie ma co się obawiać przedwczesnego porodu, bądź co bądź chciałabym żeby moje maleństwo było już na świecie! :))
- 
	Ciąża 33 tydzień – ruchy dziecka, któremu jest już bardzo ciasno - waży bowiem ponad dwa kilogramy, są już dla mamy mocno bolesne. W 33 tygodniu ciąży pojawia się też odruch zmniejszania źrenicy w reakcji na światło. Weszłam na innym forum i jedna kobietka napisała coś ciekawego więc wklejam: "Witajcie przyszłe mamy. W 24 tygodniu Wasze dzieci mają już dobrze rozwinięte mięśnie rąk i nóg, dlatego też uczą się z nich korzystać .Odczuwacie okresy zwiększonej aktywności dziecka lub spokoju, kiedy dziecko sobie odpoczywa. Dziecko najczęściej miewa okresy spokoju, kiedy jest kołysane w macicy podczas Twojej aktywności. Jeśli obawiasz się, że dziecko od dłuższego czasu nie wykonuje żadnych ruchów, napij się dobrze osłodzonej herbaty i odpocznij , ze stopami uniesionymi do góry , wsłuchaj się w swój organizm. Po chwil upewnisz się, że wszystko jest w porządku.Jeśli zaś jesteś zaniepokojona okresem dłuższego spokoju, udaj się czym prędzej do lekarza.Powodzenia"
- 
	blumchen na pewno yprzesadzasz! Kobiety w ciąży przeważnie ładnie wyglądają a poza tym warto mieć pamiątkę z okresu ciąży później możesz tego żałować, że nie masz ani jednej fotki :) Ja mam żółte włosy haha bo ostatnio rozjaśniałam ale i tak zamierzam sobie zrobić zdjęcia siebie z brzuszkiem tak żeby też twarz było widać no cóż... bywa hehe nie wiedziałam, że przy rozjaśnianiu platyną wyjdą żółte :P ale myślę, że to naprawię jeszcze do czasu porodu, bo wyglądam dość śmiesznie, chociaż już 3 razy w ciąży farbowałam a wszyscy mówią, że nie można w ogóle farbować... aaa głupoty jakieś, teraz są takie farby, że można...
- 
	filipka Współczuję tak nagłej wizyty w szpitalu, ale cieszę się, że wszystko skończyło się dobrze :) sadza Szczerze mówiąc sama sobie nie zdawałam sprawy, że jest już taki duży :) ale w sumie to zostało tylko 7 tyg. do porodu!! :) Ale z tego co oglądałam fotki brzuszków w różnych tyg. ciąży to jeszcze trochę podrośnie... Tak się wszystko szybko dzieje, że czasem aż ciężko dostrzec jakiekolwiek zmiany w swoim wyglądzie skoro samopoczucie się prawie nie zmienia :) natalia Kobieto Ty się tak nie denerwuj, bo Ci serce wyskoczy...! Mężczyźni chyba nigdy nie zrozumieją co to znaczy CIĄŻA... Może aby uniknąć tych kłótni powinnaś z nim porozmawiać, że jesteś już w 8 m-cu i denerwujesz się wszystkim dookoła i chciałabyś żeby Cię wspierał i Ci pomagał, bo teraz jesteś na pewno bardziej wrażliwa, mniej zaradna i mniej odporna na stres, w ogóle nie powinnaś się denerwować!! Ja też tak miałam jak się pokłóciłam z siostrą, ciśnienie skoczyło chyba do 200!! Ale nie mogłam się uspokoić i przez co najmniej pół godziny siedziałam w swoim pokoju pijąc wodę... A nom i masz rację, że wpływa to na dzidzię, bo ostatnio jak położna mi mierzyła ciśnienie to mówi: 140, paliła pani papierosa? A ja, że w sumie to tak.. bo się zdenerwowałam, bo taksówka jedna nie przyjechała w ogóle a druga po 10 min dopiero i się pół godziny spóźniłam do gabinetu! Więc po ciśnieniu od razu widać czy ktoś jest zdenerwowany czy nie... agatcha Rób fotki!! :) czekam z niecierpliwością :P jak nie teraz to kiedy! Fajnie mieć taką pamiątkę i pokazać maluchowi jak mama wyglądała jak go nosiła w brzuszku :) ja żałuję, że nie mam zdjęć z początku ciąży no ale niestety nie wiedziałam, że noszę kogoś pod serduszkiem... Mam tylko z 6 m-ca (w marcu robione) i w styczniu jak się poznałam z moim chłopakiem ale nie widać brzucha, bo go nie ma :)) to był dopiero 4 m-c
- 
	hehe nom piłeczka jak nic :) sama się zdziwiłam, że mój brzuszek tak wygląda :Przy dopiero po zrobieniu zdjęć zdałam sobie z tego sprawę hehe :) śmiesznie no ale cóż, mnie się podoba :)) Ja się już wybieram spać, pododawajcie jakieś fotki brzuszków też bym sobie pooglądała, w sumie to nie patrzyłam na galerię, ale może któraś z was ma to niech się pochwali :)) Miłej nocki życzę buziaki :)) dla mam i brzuszków hehe
- 
	A ja dodałam dzisiaj fotki mojego brzuszka do galerii :) Także chętnych zapraszam do oglądnięcia :))
- 
	Zainteresowały mnie te chusty, myślę o chuście kieszonce jest najprostsza i najtańsza, można w niej nosić niemowlaka w pozycji leżącej do 4 m-ca życia, łatwiej się go usypia i można karmić na stojąco, lub zrobić to dyskretnie jak jest się w terenie :) Jak nie będzie żadnych przeciwwskazań do noszenia mojego malucha w takiej chuście to pewnie się zdecyduję :) (np. wcześniaki nie mogą w niej być noszone)
- 
	Cześć dziewczynki! U mnie od rana leje non stop, aż się mała powódź zrobiła!! Zalało mi całą działkę, tato poszedł opanować tą wodę, bo mieszkamy na górce i wyżej też jest górka i by nam cały brzeg porwało!! Masakra jakaś... ja sobie spałam do 13, takiego lenia złapałam... Ale jak tak leje bez przerwy to nawet nie ma co robić... zamierzam sobie jakieś filmy na kompie pooglądać i poleniuchować caaaały dzień :)) Faktycznie tu jakoś pusto!! Wchodziłam ostatnio na forum czerwcówek i tam mają ponad 700 stron zapisanych masakra! A u nas tylko przeszło 130!! Co jest dziewczyny :P? Pomimo wszystko życzę udanej niedzieli :))
- 
	Nie chciałam pisać jednego długaśnego posta więc piszę drugiego :) Otóż ja dziś zamierzałam odwiedzić mojego chłopaka w więzieniu, rano przyjechał po mnie mój znajomy i niestety na zamierzeniach się skończyło, bo zobaczyłam tylko bramę Zakładu Karnego i pocałowałam klamkę.... ;/ okazało się, że nie jestem wpisana na widzenie!! Mój chłopak oczywiście wiedział, że chcę przjechać! Nikt nas nie poinformował, że w marcu dostałam tylko JEDNORAZOWE pozwolenie na widzenie!! Mój chłopak myślał, że wpisując mnie na listę będę tam wpisana NA STAŁĘ!! Oczekałam się pod tym ZK jak głupia, bo musieli to wyjaśniać, oczywiście mój chłopak poszedł się z nimi kłócić (jak się dowiedziałam później od niego przez tel) ale nic z tego! Trzeba mieć zgodę dyrektora, który w soboty NIE PRACUJE! Co za patologia! Dobrze, że ze znajomym zrobiliśmy mojemu paczkę żywnościową, którą zostawiłam na bramie, chociaż tyle, bo w sumie to pojechałam NA DARMO! A tak długo czekałam na to widzenie i DUPA... no cóż zobaczę go jak wyjdzie 10 czerwca... Buziaki dziewczyny miłego dnia, u mnie nie pada, ale jest dość zimno, niech wreszcie wyjdzie słońce!! Ja chcę lato :))
- 
	natalia2000 może i masz rację, że "natura daje nam 9 miesięcy na przygotowanie się do bycia rodzicami" ale jego nie ma przy mnie, nie będzie go przy porodzie ani nawet nie zobaczy dziecka po urodzeniu i nie będzie go ze mną wychowywał, więc nie ma się do czego przygotowywać to tylko kwestia akceptacji takiego faktu, że gdzieś w świecie będzie jego dziecko... w sumie to chyba i tak trudne, dla mnie bardzo... mamaola Myślę, że on oprzytomnieje dopiero wtedy gdy zobaczy wynik testu DNA, potwierdzający ojcostwo... wcześniej raczej będzie sobie wmawiał i wszystkim dookoła, że to nie jego... boję się tylko tego, że jak sobie to uświadomi i kiedyś zrozumie to będzie mi robił jakieś problemy... Jednak chyba nie chciałabym żeby miał jakiekolwiek prawa do tego dziecka... Ale o alimenty napewno będę się starać, tyle, że pochłonie to zapewne dużo czasu, u mojej siostry zanim jej uznali alimenty od prawnego ojca, który przyznał się do ojcostwa minął ROK! Także nieciekawie... Karola2606 No to ciężką miałaś sytuację w rodzinie... współczuję... Jeszcze się zastanowię w sumie czy zabronić mojemu dziecku spotkań z ojcem... jeśli będzie chciało i jego ojciec też to pewnie się zgodzę... Mój siostrzeniec ma ojca w Polsce (sam mieszka w Anglii) który w ogóle nie utrzymuje z nim kontaktów... wiem, że jest mu ciężko, bo parę razy chciał się z nim spotkać, wysłał mu nawet kartkę na święta, ale bez odpowiedzi także trochę lipnie, był bardzo zawiedziony i sam czuje do niego o to żal a nie mają zabronionych kontaktów, chociaż z drugiej strony ciężko się patrzy na takie odrzucone dziecko... zupełnie bezsensowna sytuacja... Ale jeśli dziecko zobaczy, że to ojciec go olewa a może się z nim widywać to chyba samo najlepiej zrozumie, że to JEGO WINA (ojca) a nie moja (matki).... goskasos Dokładnie to się stało zanim on poznał tę nową dziewczynę więc też nie rozumiem jak ona może mieć do mnie pretensje! A że się dowiedział teraz a nie wcześniej to już trudno, jakby się dowiedział 3 m-ce temu to by coś zmieniło między NIMI? Chyba nie skoro on chce być z nią to niech sobie będzie i jeśli ona to akceptuje to też spoko, ja nie zamierzam jej go zabrać czy cokolwiek innego... nawet nie mieszkamy w tym samym kraju, więc może być tak że siię NIGDY nie spotkamy, więc chyba nie powinno być PROBLEMU...
- 
	filipka dostałam jakieś leki ziołowe i globulki dopochwowe, na receptę. Ja od pani ginekolog usłyszałam tylko tyle, że mam infekcję, nic bliżej o wynikach nie mówiła, co prawda dyskutowała coś z położną, ale nie zapamiętałam a poza tym to jakieś dziwne nazwy tego wszystkiego i ciężko zapamiętać... Dzwoniłam do ojca dziecka dziś... niestety nie poczuwa się do ojcostwa, powiedział, że słyszał, że ja się ze wszystkimi "puszczałam" i że nie wie czy to jegooo...! Szok...! A jego dziewczyna zarzuciła mi, że skoro dowiedziałam się w styczniu to czemu od razu nie zadzwoniłam, czy to by coś zmieniło? Moim zdaniem NIE!! Fakt jest faktem, w styczniu byłam w ciąży i teraz też jestem! Zarzuciła mi też, "Jak ja w ogóle tak mogę, niszczyć TERAZ komuś życie!!" Z tego co mi się wydaje to chyba ja będę mieć to dziecko na wychowaniu i utrzymaniu i to ja sobie zadaję trudu a nie ON czy ONA!! Mimo, że są dorosłymi ludźmi ich podejście bardzo mnie zszokowało, w sumie to nie wiem co chciałabym usłyszeć... Ale napewno nie to co usłyszałam... Jak na jego wiek to w ogóle nie jest odpowiedzialnym człowiekiem i jego postawa mnie zażenowała... Wcale nie bronię mu zrobić testów DNA, jeśli nie mam racji to przecież wyjdzie to na badaniu! A jeśli mam rację to przynajmniej może zda sobie z tego sprawę, że za swoje czyny trzeba odpowiadać... Jak nie zmieni swojego podejścia to niech się nie zdziwi, że to dziecko go znienawidzi i nie będzie chciało go znać... Już ja tego dopilnuję...
- 
	Cześć dziewczyny ja wróciłam właśnie od p. ginekolog, mierzyła mi ciśnienie, jak zwykle i miałam podwyższone 140! Bo w sumie to przed przyjściem się zdenerwowałam, bo taxe zamówiłam i nie przyjechała! Zamówiłam drugą i była po 10 minutach, ale i tak spóźniłam się pół godziny do tej przychodni! I spaliłam papierosa na szybko, także to podwyższone ciśnienie to pewnie dlatego... Ginekolog dostała też moje wyniki moczu i krwi, okazało się, że mam infekcję dróg moczowych! 40 zł wydałam na lekarstwa... żadnych dolegliwości nie mam... ale jeśli się tego nie leczy to podobno może to źle wpłynąć na dziecko, doprowadzić do przedwczesnego porodu lub wpłynąć na wagę urodzeniową dziecka.. Także nieciekawie, będę stosować te leki i mam nadzieje, że pomogą, we wtorek mam zrobić kolejne badanie moczu a w czwartek zgłosić się po wyniki do ginekolog... W Dzień Matki idę na badanie USG! Już nie mogę się doczekać... bo chciałabym wiedzieć jak maluch się rozwija... mam nadzieję, że DOBRZE!! Im bliżej do porodu tym bardziej się boję... a poza tym miałam robione tylko 1 USG ehh... siostra mi mówiła, że miała robione co miesiąc, a ta Polska jakaś zacofana... goskasos trzymaj się tam! Będzie dobrze! :)
- 
	Witam kobietki :) dzisiaj miałam strasznie zabiegany dzień, zanim się zebrałam w ogóle żeby wyjść z domu to już 13 była! Tak mi się ciężko ogarnąć, że to po prostu nie do pomyślenia... nie chce mi się układać włosów, malować i wszystko robię 3x wolniej niż zwykle, sama się sobie dziwię, bo zawsze wszystko szło mi szybko i sprawnie, ale chyba takie są uroki ciąży, wszystko idzie jakoś opornie CIĘŻKO... Trochę się nachodziłam, mój mężczyzna zażyczył sobie gazetę, która jest tylko w empiku, więc musiałam się tam wybrać a przy okazji szukałam podkładu z Maybelline 24 h tego nowego, ale niestety moje miasto jest dość zacofane, bo nie ma go w żadnej drogerii, tzn. był ale tylko najjaśniejszy odcień i najciemniejszy, a ja potrzebuję czegoś pośredniego i niestety ;/ W każdym bądź razie po tej całej wycieczce na miasto tak mnie bolą stopy, kolana i kręgosłup, że masakra, boli nawet jak leżę... koszmar jakiś... ale cóż, tak chyba musi być... Szkoda, że nie ma mojego chłopaka przy mnie, pewnie udałoby mi się go namówić na jakiś masaż :)) A odkąd wróciłam wiszę na telefonie, najpierw dzwoniła jedna siostra z Anglii, później mój chłopak, następnie zjadłam obiad i on znów zadzwonił, kolejno druga siostra, później gadałam jeszcze z jej synem - moim siostrzeńcem a później jeszcze z moim przyjacielem, bo w końcu się do mnie odezwał OLABOGA!! :)) W sobotę pewnie zobaczę się z moim chłopakiem! Już nie mogę się doczekać! Miesiąc go nie widziałam albo i dłużej!! A jutro idę na badania do ginekolog :) Mam nadzieję, że wszystko jest w porządku!! Buziaki miłej nocki życzę :)
- 
	kasiawawa pytałaś o ojca dziecka, wyszedł już z więzienia, dał mi znać kilka dni temu, on jest w Anglii, nie wiem czy uzna dziecko, jeszcze nie wie o dziecku... Ale rozmawiałam z jego dziewczyną obecną (pisałam już o tym) Zamierzam do niego zadzwonić, ale przez to wszystko co się wokół mnie dzieje jakoś znowu nie mogę się zebrać... przeraża mnie to... Myślę, że jutro kupię karty do dzwonienia za granicę i w końcu mu o tym powiem... guga12 pisałaś coś o problemach z psem z tego co wyczytałam, też miałam kiedyś psa, był agresywny do obcych, innych psów a szczególnie nie lubił dzieci, potrafił też skoczyć do domownika jak się robiło coś wbrew jego woli... ale taki był chyba jego charakter miał czarne podniebienie.. Myślę, że to też kwestia wychowania, każdy go chciał wychowywać jedni mu na coś pozwalali, drudzy na niego krzyczeli więc pewnie sam nie wiedział co dobre a co złe... Ale oglądałam kiedyś pewien program właśnie o agresywnych psach, ciężko jest ułożyć charakter tego psa i trzeba się sporo napracować, napewno nie samemu tylko zgłosić się do jakiegoś specjalisty, to długi i kosztowny proces zapewne.. Jednak zdrowia dziecka bym chyba nie ryzykowała trzymając w domu taką bestię, choć bardzo kocham psy to chyba pozbyłabym się pupila na rzecz bezpieczeństwa dziecka i domowników... Czytałam też, że niektóre z was męczy zgaga, też mam z tym problem, ale to bardzo dziwne, bo trwa to dosłownie kilka minut, takie palące uczucie w gardle, ale powtarza się np. co kilka godzin albo kilka razy w ciągu godziny, więc nie stosuję żadnych leków, bo zanim bym połknęła tabletkę to by samo przeszło, a poza tym da się przeżyć, czasami jest to dość uciążliwe jak pojawia się kilka razy w krótkim okresie czasu, ale cóż... nie będę się faszerować lekami skoro nie umieram z bólu :) Też macie obawy co do przedwczesnego porodu?? Ja zaczynam się BAAAAĆ!! Każdy tak straszy, że to okropny ból i w ogóle!! A poza tym dużo kobiet rodzi wcześniej a nie w terminie... nie wiem jak to będzie, ale się boję, że to będzie tak nagle.... sama nie wiem... masakra jakaś!!
- 
	goskasos też uważam, że jestem już na tyle dorosła, że będę w stanie zmierzyć się z tym co się stało i podjąć się macierzyństwa, młodsze dziewczyny 14,15 lat zachodzą w ciążę, mają nieskończoną szkołę i wtedy dopiero mają problem a mimo tego i tak podejmują się opieki nad dzieckiem... Nie wiem czy moja siostra myśli, że będę całe życie na garnuszku u rodziców czy jak, ale napewno ja tak nie zamierzam! Moi rodzice to już starsi ludzie - pracuje tylko tato i uważam, że w końcu ma prawo do odpoczynku, więc jak tylko mama będzie w stanie zająć się dzieckiem to pójdę do pracy - nie mam innego wyjścia!! A to, że mama nigdy nie pracowała to tylko decyzja ojca, który zdecydował się utrzymywać rodzinę i można powiedzieć, że nakłonił ją do wychowywania dzieci, bo jednak matka jest dla dziecka najważniejsza i razem uznali, że tak będzie najlepiej... Mama też uważa, że siostra za ostro do wszystkiego podeszła i jest po mojej stronie... Przyzwyczaiła się już do tej myśli, że będzie mieć kolejnego wnuka i nawet zaczyna się z tego cieszyć, a siostra za wszelką cenę próbuje zmienić jej myślenie wmawiając, że to JEDNAK jest tragedia i MOGŁAM myśleć i postępować INACZEJ... Chyba uważa, że nie nadaję się na matkę!! Ale nie zdaje sobie sprawy, że MYŚLENIE może się ZMIENIĆ!! W sumie to zawsze byłam przeciwna posiadaniu dzieci (przed co najmniej 25 rokiem życia) liczyły się tylko imprezy i nigdy nie chciałam mieszkać z rodzicami, chciałam zacząć swoje życie - wyszło jak wyszło... i najważniejsze jest chyba to, że trzeba dostosować MYŚLENIE do zaistniałej sytuacji!! Nie mogę myśleć o imprezach i jakichś pierdołach ZMIENIŁY mi się priorytety PO PROSTU!!!! guga12 staram się trzymać i nie przejmować, po prostu moim celem będzie udowodnienie jej ii całej mojej rodzinie, że poradzę sobie z tą sytuacją i będę wspaniałą matką pomimo gadania ich wszystkich... boli mnie tylko to, że najbliższe osoby zamiast mnie wspierać straszą mnie i prognozują moją przyszłość - czarną przyszłość... saradaria Moi rodzice naprawdę stanęli na wysokości zadania... Cieszę się, że ich mam... Nie wiem czy moja siostra myśli, że jakby ją spotkało jakieś nieszczęście albo nieoczekiwana sytuacja to rodzice by jej nie pomogli? Napewno by zrobili wszystko co w ich mocy żeby jej pomóc! Po prostu nigdy nie było takiej potrzeby, bo sobie RADZI i to chyba dobrze... powinna być zadowolona, ale nie rozumiem dlaczego ma pretensje, że pomagają tym, którzy tej pomocy potrzebują!
- 
	Cześć dziewczyny... muszę to z siebie wyrzucić, bo po prostu nie wytrzymam! 2 dni pod rząd była u mnie siostra (starsza, ma 30 lat, córkę, męża i jest nauczycielką polskiego w liceum) pierwszego dnia było wszystko spoko, pogadałyśmy sobie wypytała się mnie parę rzeczy, jak to było z tym ojcem dziecka i w ogóle czemu tak wyszło, była miła chciała mi doradzić i w ogóle, nawet mnie podrzuciła do urzędu pracy. Wszystko w porządku, ale drugiego dnia zrobiła taką jazdę, że nie wiem czy to jakoś streszczę... Zaczęło się od tego, że mama jej powiedziała, że rodzeństwo z Anglii (siostra i brat) wysłali mi pieniądze - z własnej woli! Ja nikogo o nic nie prosiłam a mama dodała jeszcze: w sumie to mi też mogli by coś wysłać, w końcu mam urodziny i Dzień Matki nie długo, ale dobrze, że wysłali mi chociaż kartkę z życzeniami... a moja siostra: "Taak napewno! Wy umiecie tylko żebrać! Bo wam się należy! Do roboty się nie weźmiecie!... (podkreślmy mama nie pracowała całe życie - wychowała 6 dzieci i z ojcem zbudowali dom; ja jestem teraz w ciąży także średnio z pracą!) ...Ja nigdy nic nie dostałam! Sama na wszystko zarobiłam, dom buduje! (Buduje dom na który wszystkie pieniądze wyłożył praktycznie jej mąż, bo pracował rok za granicą) Nawet matce wypominała, że siedzi na dupie całe życie a mogła iść do pracy!! I mogła sobie nie robić 6 dzieci!! Do mnie mówi tak: jak pracowałaś w Anglii to mogłaś sobie odłożyć pieniądze, teraz byś miała jak znalazł, nie musiałabyś nikogo żebrać! - JA akurat nie miałam stałej pracy tak jak jej mąż, że dostawał co miesiąc dość sporą wypłatę a poza tym pojechał tam tylko i wyłącznie po to żeby zarobić i odłożyć na budowę domu, ja wyjechałam tak oo, chciałam sobie dorobić poznać trochę życia, jestem chyba młoda i nie miałam w planach odkładania na "czarną godzinę" bo a nóż się coś stanie!! A tak w ogóle to pracowałam dorywczo i nie zawsze ta praca była!! Więc żyłam raczej z dnia na dzień, bo wystarczało mi tylko na codzienne wydatki!! Później mówiła coś o tym, że mieszkałam u alfonsa i dawałam mu za to dupy, że pozwalał mi u siebie mieszkać! Co za paranoja nigdy nic takiego nie było, powiedziałam jej, że mieszkałam z tym gościem co mam z nim dziecko, bo miałam mieszkanie za darmo - był moim chłopakiem a, że akurat nie miałam pracy i było mi ciężko to zamieszkaliśmy razem i nie musiałam mu płacić za to, że u niego mieszkam!! Chyba to logiczne!! Następnie zaczęła się gadka o tym, że dziecko to nie tylko wożenie w wózeczku i sama radość, zaczęła mi opowiadać, że ona miała szok po porodowy i chciała się zabić, zapytała też co zrobię jeśli dziecko nazwie mnie szmatą albo powie do mnie "nienawidzę Cię kurwo" - nie wiem skąd jej to w ogóle przyszło do głowy! Ale to chyba kwestia wychowania i napewno moje dziecko mnie tak nie nazwie! Albo co zrobię jak będzie starszy i da mi w pysk, albo zacznie mnie wyzywać, że się skurwiłam czy zeszmaciłam i jak się zapyta gdzie jego ojciec? Powiem mu to co będę uważała za stosowne czyli po prostu, że jego ojciec jest za granicą i nie jesteśmy razem bo wybrał inną kobietę... Z resztą będę mu to tłumaczyć jak będzie starszy! Drwiła sobie: tylko uważaj żebyś sobie zaraz następnego dziecka nie zrobiła z jakimś PRZYPADKOWYM kolesiem!! - czy ona mi źle życzy?! Paranoja jakaś... W ogóle ja na samym początku dyskusji się rozpłakałam, tak mnie roztrzęsło, że musiałam iść na górę do pokoju i siedziałam tam z pół godziny uspokajając się i słuchając jej krzyku, było ją słychać w całym domu i nie dała nikomu dojść do głosu, uważa, że jest najmądrzejsza i najbardziej poukładana i wszystko wie najlepiej... więc większość tej dyskusji tylko słyszałam, praktycznie nie brałam w niej udziału, bo takiej nerwicy dostałam, że nie mogłam z siebie słowa wydusić...! A poza tym na marne byłyby próby przegadania jej, bo ona po prostu NIE DAŁA DOJŚĆ DO SŁOWA! Cały czas mówiła tylko o tym co by było gdyby i że mogłam się ZABEZPIECZYĆ i nie zajść w ciążę, STAŁO SIĘ!! Czasu nie cofnę!! Może tak musiało być a może to po prostu z mojej głupoty! Ale już się nie da tego zmienić więc po co drążyć temat MOGŁOBY BYĆ TAK i TAK!! Jeszcze mówiła, że się zwaliłam rodzicom na głowę, to co jej zdaniem powinnam zrobić! Stało się popełniłam błąd!! Rodzice się zdeklarowali, że mi pomogą! Miałam iść pod most - radzić sobie sama, bo JEJ NIGDY NIKT NIE POMÓGŁ!! - wątpię, bo jak jej córka była mała to starsza siostra też jej dużo rzeczy DAŁA!!!!!! Powiedziała: JA TEŻ mogłam przepieprzyć pieniądze i przyjść do rodziców na łaskę, ale tak nie zrobiłam, bo jestem odpowiedzialna... ona ma męża i teściów, którzy im POMAGAJĄ! - dali im mieszkanie u jej męża, teściowa gotowała obiadki, prała, zajmowała się jej dzieckiem!! A oni chodzili do pracy! Ja NIESTETY nie mam męża! To po raz kolejny zadam pytanie - GDZIE MIAŁAM IŚĆ? Pod most czy do przytułku!!!?? Skoro mam rodziców!! Kompletnie nie wiem co tej dziewczynie odbiło! Tak się darła, że to jest nie do pomyślenia... Co było troszkę lepiej to znowu jakaś masakra! I jak tu się cieszyć z tego dziecka.. skoro dopiero sobie poukładałam w głowie, że jakoś to będzie... będzie dobrze... dam sobie radę - MUSZĘ! A tu taki nóż w plecy!!!! Przepraszam za tak długi post, ale nie mam komu się zwierzyć, ani podzielić tym problemem... dlatego postanowiłam napisać to tutaj... Nie czytałam tego o czym pisałyście, ale w przeciągu kilku następnych dni nadrobię zaległości...
- 
	Cześć dziewczyny :) u mnie szaro, buro i ponuro za oknem.. pada.. i ma padać do końca tygodnia i jeszcze dłużej, totalna tragedia, bo niedość, że mi się nic nie chce to jeszcze pogoda do dupy ;/ Wczoraj byłam na badaniach krwi na glukozę i HBS oraz mocz oddałam do badania. Wyniki dostanie moja ginekolog, która poda mi je na wizycie 13 maja, już nie mogę się doczekać, bo chcę wiedzieć czy wszystko OK!!! I może zaproponuje mi jakiś termin USG a jak nie to ją przetrącę! Dzisiaj dostałam list od mojego Misia, jeśli jego mama wyśle mi pieniądze i mój znajomy znajdzie czas to odwiedzę go w sobotę! :) Ostatnio chyba w niedzielę, rozmawiałam z moją siostrą z UK i powiedziała, że wyślą mi z bratem jakąś kasę, dobrze by było, bo każda suma się przyda... bo dość ciężko jest... czasu coraz mniej a ja chciałabym skompletować jakieś rzeczy na pierwsze tygodnie po urodzeniu maleństwa i na sam poród oczywiście... goskasos z datą porodu się nie wychylam, bo miałam tylko jedno USG i nie wiem czy ta data jest trafna, bo każdej z was się chyba zmieniła już parę razy, w każdym bądź razie z tego co moja gin mówiła to pierwszy tydzień lipca, 4.07 lub 7.07 :) Buziaki miłej nocki życzę :))
- 
	Cześć dziewczyny :) u mnie szaro, buro i ponuro za oknem.. pada.. i ma padać do końca tygodnia i jeszcze dłużej, totalna tragedia, bo niedość, że mi się nic nie chce to jeszcze pogoda do dupy ;/ Wczoraj byłam na badaniach krwi na glukozę i HBS oraz mocz oddałam do badania. Wyniki dostanie moja ginekolog, która poda mi je na wizycie 13 maja, już nie mogę się doczekać, bo chcę wiedzieć czy wszystko OK!!! I może zaproponuje mi jakiś termin USG a jak nie to ją przetrącę! Dzisiaj dostałam list od mojego Misia, jeśli jego mama wyśle mi pieniądze i mój znajomy znajdzie czas to odwiedzę go w sobotę! :) Ostatnio chyba w niedzielę, rozmawiałam z moją siostrą z UK i powiedziała, że wyślą mi z bratem jakąś kasę, dobrze by było, bo każda suma się przyda... bo dość ciężko jest... czasu coraz mniej a ja chciałabym skompletować jakieś rzeczy na pierwsze tygodnie po urodzeniu maleństwa i na sam poród oczywiście... goskasos z datą porodu się nie wychylam, bo miałam tylko jedno USG i nie wiem czy ta data jest trafna, bo każdej z was się chyba zmieniła już parę razy, w każdym bądź razie z tego co moja gin mówiła to pierwszy tydzień lipca, 4.07 lub 7.07 :) Buziaki miłej nocki życzę :))
- 
	kasiawawa może i racja, że powinnam wszystko zacząć od nowa.. ale ja mam jakiegoś pecha do mężczyzn zawsze trafiam na takich z "przeszłością", zawsze ciągnęło mnie do "złych" chłopców, sama nie wiem dlaczego... Ale jakoś dobrze czuję się w ich towarzystwie - wiem, że na dłuższą metę to kiepski wybór, ale tacy normalni są dla mnie zbyt nudni i ^prości^ sama nie wiem o co mi chodzi, ale staram się myśleć o przyszłości mojej i dziecka, mężczyzn odkładam na drugi plan jak narazie... blumchen masz rację, powinnam myśleć o sobie i o dziecku, mężczyzna się znajdzie albo i nie... wolę być sama niż zadręczać się problemami z mężczyznami... dlatego nic na siłę nie robię... jeśli znajdzie się odpowiedni kandydat to on będzie musiał się postarać żebym go ZECHCIAŁA :) Podejście mojego obecnego chłopaka też mnie trochę zastanawia... ale wszystko się wyjaśni jak wyjdzie z więzienia, często żartuje, że pewnie mam jakichś kochanków czy coś... No już naprawdę nie miałabym co robić tylko w ciąży uganiać się za facetami - żenujące... Ale narazie się z tego śmieję, jak będzie robił mi jakieś wyrzuty czy będzie miał pretensje to ADIOS - żegnaj, nie ma sensu się użerać z kimś kto mi nie ufa... slim_lady Ja słyszałam, że waga matki nie ma wpływu na wagę dziecka... czy tam jego rozwój... wiadomo, że nie można przytyć za dużo, ale za mało też nie, czytałam też, że osoby z niedowagą mogą przytyć więcej a te które były otyły raczej powinny mniej.... Staram się nie przejmować, no ale cóż.. wygląd mówi sam za siebie :P niedługo się nie uniosę hehe :P Jak byłam mała też znalazłam kiedyś 4listne koniczynki i ktoś powiedział mi żeby je włożyć do książki i zasuszyć, a jak będę potrzebowała "szczęścia" to urwać jeden listek i wyrzucić wypowiadając życzenie - z tego co pamiętam to to naprawdę działało! :)
- 
	agatcha dziękuję za troskę :) miło, że ktoś o mnie myśli, tak tak wszystko w porządku, mam nadzieję - w przyszłym tyg. mam robić badania; krew, mocz itp. a 13 mam wizytę u ginekologa; ojciec mojego dziecka wyszedł z więzienia, (ogólnie jest w Anglii) i muszę się zmobilizować żeby jakoś do niego zadzwonić i go uświadomić, że będzie tatą... no i zamierzam odwiedzić mojego obecnego chłopaka również w przyszłym tygodniu - jak dostanę pieniądze od jego mamy; też siedzi w więzieniu... Ja to mam chyba samych znajomych kryminalistów masakra jakaś... Odezwał się do mnie ziomek, który niedawno wyszedł z więzienia - nawiasem mówiąc mój były... aż mi serce podskoczyło jak usłyszałam jego głos... naprawdę byłam w nim kiedyś zakohana... ahh.. stare, ^dobre^ czasy.. powiedzmy....
- 
	Cześć dziewczyny :) dawno mnie tu nie było, ale czytam wszystko co piszecie... tyle się tu można dowiedzieć, że masakra... aaa no i martwicie się o podobne rzeczy co ja i macie podobne dolegliwości, nawet nie sądziłam, że kobiety w ciąży są do siebie tak "podobne" hehe... Pierwsza rzecz jaka mnie zainteresowała to papierosy - myślałam, że niewiele osób ma z tym problem, bo każda z was zdaje się być tak poinformowana i chcąca dobra swojego dziecka, że nie macie z tym kłopotu, żeby rzucić, ale widocznie nie tylko ja jestem taka "zła" i "niedobra" po prostu nie umiem sobie z tym nałogiem poradzić! Na początku kiedy nie wiedziałam, że jestem w ciąży paliłam normalnie, prawie paczkę dziennie, w ogóle mnie nie odrzucało, a teraz kiedy mam świadomość, że jestem w ciąży i, że szkodzi to mojemu dziecku staram się ograniczać, choć i tak mi to za bardzo nie wychodzi ;/ jak nie mam papierosów to się kręcę po domu i szukam "wiatru w polu" - nie wiadomo czego.... ehh... bardzo mi z tym ciężko... Dentystę mam już z głowy, wyleczyłam dwa zęby, a zgłosiłam się do gabinetu z okropnym bólem prawej części szczęki - okazało się, że rosną mi dwa zęby!! Masakra po prostu jaki ból - nie ma nic gorszego, ale jakoś wolno rosną, bo jeszcze się nie przebiły a rosną ok. miesiąc (od świąt) ale przynajmniej ból minął. Za pół roku mam się zgłosić na kontrolę, więc mam święty spokój, choć polubiłam wizyty u dentysty :) - jako dziecko zawsze się bałam, a teraz mam tak świetnego dentystę, że aż chce się iść! Naprawdę! :) WAGA w ciąży - bardzo przejmuję się też swoją wagą! Zawsze byłam chuda jak patyk normalnie każdy mi to mówił, a teraz 15 kg do przodu!! Przed ciążą ważyłam ok. 48 kg a teraz 63 kg!!!! Nie wiem co mam zrobić, strasznie się z tym czuję, może nie wyglądam jakoś potwornie grubo, bo wszystko się jakoś rozeszło, ale dziś mama powiedziała mi, że mam gruby tyłek! Buuu... Wiem o tym! Heh.. ale co zrobić.. Brzuch mam stosunkowo niewielki, ale i tak mi go trochę wydęło przez ostatni miesiąc Mamaola - Tobie to jest czego pozazdrościć! Brzuszek jak marzenie, byle by Cię nie wybrzuszyło nagle... Przez tą moją "otyłość" porobiły mi się straszne rozstępy na pupie i na piersiach, na brzuchu na szczęście NIE! Swoją figurą jestem po prostu załamana... a i jeszcze mama mnie straszy, że podczas karmienia piersią też przytyję! Chciałabym, żeby było już po wszystkim i żebym się mogła zająć sobą... choć coś mi się wydaje, że nie będę mieć na to czasu, a wtedy to już się kompletnie załamie... Same rozumiecie zawsze figura modelki (bez przesady raczej - chudzielca :) a teraz HIPOPOTAM!!! Booożeee... to się wyżaliłam... A u mnie w mieście są ZAWODY BALONOWE fajna sprawa, wieczorem słychać muzykę (niewyraźnie ale słychać) wszystko odbywa się na lotnisku a ja kawałek mieszkam od lotniska, ale i tak się dziwię, że coś w ogóle słychać :P Odbywa się dużo koncertów, każdego roku tam byłam, no w tamtym nie, bo maturę pisałam i w tym też nie pójdę, bo w sumie co ja tam będę robić.. ani się piwa napić ani poskakać, a jeszcze ludzie się będą dziwnie gapić, bo pół mojego miasta się tam schodzi... Także cóż.. weekend majowy spędzam w domku... Buziaki mamusie i brzusie! Słonecznego MAJOWEGO weekendu życzę choć nie zapowiada się najlepiej... ODPOCZYNKU I RELAKSU! :) Ciuuum
- 
	Ulala aleście się rozpisały hehe :) kasiawawa Mam licznik wyjścia z zakładu mojego chłopa - 10 czerwca wychodzi bodajże, więc jeszcze trochę zostało... mniejsza połowa (na 4 m-ce go zamknęli) filipka też mi się wydaje, że powinien trochę pomyśleć i tak nie naskakiwać na mnie, bo przecież to nie moja wina, że on tam trafił i nie moja wina, że nie znalazłam transportu do tego czasu, nie obiecywałam mu, że przyjadę na 100 % dzisiaj tylko powiedziałam mu, że bardzo bym tego chciała!! A on stwierdził, że "wszyscy lecą w huja" i nie lubi jak ktoś coś mówi a później tego nie spełnia! Jakby to było całkowicie zależne ode mnie to mógłby mieć pretensje a tak... ja już sama nie wiem o co mu chodzii... goskasos masz rację jego podejście jest egoistyczne... i to czasem nawet za bardzo.. rozumiem, że jest mu tam źle i w ogóle nie jest na wczasach, ale to NIE JEST MOJA WINA! Staram się mu tłumaczyć to wszystko, ale on ma różne humory, chyba nawet gorsze ode mnie (a podobno to kobieta w ciąży ma humory hehe). Coraz częściej wydaje mi się, że on uważa się za pępek świata i każdy powinien mu usługiwać a jak coś nie idzie po jego myśli to jest to wina wszystkich tylko nie jego... Tak samo np. odnosi się do mamy.. jego mama mi mówiła, że ma ciężką sytuację, chorą na raka teściową, syna z żoną i dzieckiem praktycznie na utrzymaniu, sama haruje od świtu do nocy i jeszcze synek (mój chłopak) dzwoni do niej i ma pretensje, że nie wysłała mu pieniędzy do więzienia!! Prosiła mnie żebym mu to jakoś wytłumaczyła, że jak tylko będzie miała taką możliwość to mu wyśle te pieniądze, ale narazie jest jej ciężko i normalnie kobieta płacze mi do słuchawki a on zdaje się mieć to wszystko w dupie - bo on przecież siedzi w więzieniu i nie jest na wczasach!! Masakra jednym słowem... Chyba on ma taki charakter po prostu, a przez telefon nie jestem za bardzo w stanie go jakoś zmienić czy cokolwiek mu tłumaczyć, bo czasem mam takie wrażenie, że w ogóle mnie nie słucha... zuzula Witaj wśród nas :) Odwiedzaj nas często, można się tu sporo dowiedzieć a poza tym kobitki są miłe i zawsze służą pomocą - super wsparcie ! :) agatcha a no faktycznie można już zacząć grillować :)! Super sprawa.. szczególnie jak się ma ogród, wystarczy też balkon :) Ja tam przepadam za ogniskami, zawsze to jakaś taka szczególna atmosfera, ale grille też są fajne :P A ja dzisiaj byłam sobie w mieście i kupiłam mojemu chłopakowi karty telegrosik, bo tak sobie zażyczył, pewnie będzie je tam mógł wymienić na papierosy, albo cokolwiek innego, powstało przy tym troszkę zamieszania, bo koleś w sklepie musiał drukować każdą osobno, bo kupiłam za 100 zł tyle, że po nominale 10 zł, stał za mną bardzo miły chłopak i zaczęłam z nim rozmawiać, bo zapytał po co mi aż tyle tych kart hehe i w ogóle, ale w końcu zwątpił, bo chwilę to trwało i udał się do innej kasy :) Spotkałam też znajomego, który jechał autem i zapytałam go czy nie mógłby mnie w któryś dzień podrzucić do mojego chłopaka do więzienia, powiedział, że nie ma problemu i zgadamy się na jakiś termin także superowo :) Robiłam też dziś z mamą szarlotkę, mam nadzieję, że się udała, zaraz pójdę sprawdzić :) Życzę udanego weekendu i słonecznego oczywiście, u mnie dość ładna pogoda - od razu chce się żyć! Ale trochę się dzisiaj ochodziłam i ostałam w kuchni, więc plecy i nogi dają się we znaki co nie jest zbyt przyjemne, ale jakoś daję radę! Macie w ogóle jakieś sny? Mnie tej nocy śniły się jakieś koszmary! Że coś nie tak z dzidzią i trafiłam do szpitala! Tak dużo piszecie o tych waszych wizytach w szpitalu i o tym wszystkim, że pewnie mi się udzieliło... całą noc się kręciłam i nie mogłam spać, albo mi się wydawało, albo mnie strasznie bolał brzuch! Cały czas mam jakieś dziwne przeczucia, że nie urodzę w terminie tylko dużo wcześniej... może to tylko moje paranoje jakieś... sama nie wiem... Ciekawe czy komuś będzie się chciało czytać tego mojego posta strasznie długi mi wyszedł hehe... BUZIAKI dziewczynki!! :)
- 
	Witam kobietki slim lady Gratuluję córci :) super mieć już pewność, ja niestety jej nie mam tzn. niby lekarka mówiła, że chłopak (a tu raczej ciężko się pomylić :) ale badanie USG było robione w 17 tyg. więc nie wiem tak na 100 %, mojej siostrze na przykład powiedzieli, że chłopak, ale "zrobiła" się dziewczynka :) także nic nie wiadomo hehe... Też jestem bardziej za imieniem Alicja, ale oczywiście ostateczna decyzja należy do Ciebie :) guga co do kosmetyków dla dzidzi uważam, że co za dużo to niezdrowo, pewnie skorzystam z waszych rad i kupię tylko kilka rzeczy, wszystko można na bieżąco dokupić - przecież mamy dostęp do sklepów :) filipka super, że badania wyszły dobrze - oby tak dalej :) A u mnie chyba nic nowego, jutro nie pojadę odwiedzić mojego chłopaka, bo nikt nie zdeklarował się, że mnie zawiezie, dzwonił dziś i oczywiście robił mi wyrzuty, że za mało się staram ehh... nie wiem dlaczego on mnie tak denerwuje. Co ja mogę zrobić? Mam się tłuc autobusem? Przy czym pierwszy jest po 5 rano a powrotny o 17 ;/! Nawet jakbym na głowie stanęła to nie mam wpływu na to czy ktoś mnie podrzuci czy nie!! Nie wiem co on sobie wyobraża... Miłej nocy życzę buziaki...
- 
	Witam popołudniowo :) cały dzień się nudzę, więc często tu zaglądam :) filipka gratuluję 30 tygodnia !! :) Im bliżej porodu tym lepiej, ja już też wolałabym być po wszystkim... Ileż można chodzić z takim brzuchem :P a poza tym ciekawi mnie co tam jest w środku :) hehe... Znalazłam bardzo ładny tekst na jednym z forum, więc wklejam :) Co czyni mężczyznę ojcem? Co czyni mężczyznę ojcem? Jego zdolność do poczęcia dziecka? Do noszenia malucha na barana? Do grania z nim w piłkę? Czy to wszystko razem? A może jego męskie serce, niełatwo ulegające wzruszeniom na widok pierwszych kroków dziecka? Czy podrzucanie do góry dziecka zaraz po przyjściu z pracy nawet bez zdejmowania płaszcza? Czy raczej wsłuchiwanie się w wesoły śmiech wirującego pod sufitem syna i wpadającego w kochające ramiona ojca? A może potrzeba niepokazywania po sobie jak jest wzruszony, gdy dziecko nie pozwala mu wyjść do pracy? To są życzenia dla wszystkich ojców: tych, którzy zawsze chcieli nimi być i tych, którzy zostali zaskoczeni wiadomością o ojcostwie, a także tych, którzy nigdy się nie dowiedzieli, że są ojcami. Też dla tych, którzy nie uwierzyli w wiadomość o swoim ojcostwie i dla tych, którzy uwierzyli w nią po latach. Jest to dla ojców, którzy czytali dzieciom na dobranoc ulubione książki nie tylko o rycerzach, lecz także "Małą Księżniczkę" i byli wzruszeni jej losem. Jest to dla tych ojców, którzy dawali klapsy swoim dzieciom i dla tych, którym nigdy taka myśl nie przyszła do głowy. Są to życzenia dla ojców, którzy zaprowadzili dziecko pierwszy raz do przedszkola, ponieważ ich żona sądziła, że są ważniejsze sprawy w życiu. Są też dla ojców, którzy nie byli nigdy na żadnym przedstawieniu, w którym występowało ich dziecka i dla tych, którzy najgłośniej bili brawo po występach. Dla tych, którzy uczyli swoich synów kopać piłkę, a córki prowadzić samochód. A także dla tych, którzy nie zauważyli jak szybko dzieci rosną i dla tych, którzy odmierzali co rok wzrost swoich dzieci na framudze drzwi. Są też dla tych ojców, którzy zawsze spóźniali się po odbiór dziecka ze szkoły i tych, którzy odbierali na czas. Są to życzenia dla ojców, którzy traktując jak własne, wychowali dzieci innych osób. Dla tych, którzy wracali do domu zawsze trzeźwi i tych, nie mających w tym zakresie większych sukcesów. A także dla tych, którzy kupili swoim synom pierwszy scyzoryk szwajcarski i dla tych, którzy uczyli córki obsługi komputera. Dla tych, którzy obsypywali swoje dzieci pieniędzmi i tych, którzy tego nie robili. Są to życzenia dla wszystkich mężczyzn, którzy dzielili z kobietami trud, radość i dumę wychowania ich dzieci, bo były to zawsze ich wspólne losy, a także dla tych, którym nie było dane towarzyszyć kobietom. Dla wszystkich mężczyzn, którzy poczuli choć przez chwilę inny niż macierzyństwo, nieznany kobietom - smak ojcostwa... Co czyni kobietę matką?Co czyni kobietę matką? Jej cierpliwość? Zdolność do współczucia? Do niańczenia dziecka? Gotowania mu obiadów, przyszycia guzika do bluzy? Czy to wszystko razem? A może serce które niepokoi się, gdy dziecko idąc pierwszy raz do szkoły, znika na horyzoncie ulicy? Czy raczej zdolność do zrywania się o drugiej w nocy, aby położyć rękę na ramieniu dziecka śpiącego w łóżeczku? Czy też potrzeba biegnięcia, gdziekolwiek by się znajdowała, na wiadomość o pożarze w szkole, strzelaninie, wypadku samochodowym, po to aby przytulić swoje dziecko? To są życzenia dla wszystkich mam, które wyjaśniły swoim dzieciom, skąd się wzięły i dla tych, które chciały to zrobić, ale nie potrafiły. Także dla tych, które czytały książki tylko dwa razy w roku i dla takich, które czytały książki codziennie i po wielokroć, gdy tylko usłyszały "jeszcze raz przeczytaj mi, mamo" i dla tych, które nie mogły czytać. Dla tych, które zdesperowane dały klapsa swemu dziecku w sklepie spożywczym, a potem kupiły lody przed obiadem. To jest dla wszystkich matek, które nauczyły swoje córki wiązać sznurowadła przed pójściem do szkody i dla tych, które wybrały buty na rzepy. Także dla tych, które zagryzały wargi do krwi, gdy ich czternastoletnia córka ufarbowała włosy na zielono. Jest to dla tych matek, których dziecko zamknęło się w kazience i nie mogło przestać płakać. Też dla tych, które przychodziły do pracy ze śladami dziecięcego jedzenia na ubraniu przeznaczonym wyłącznie do pracy. Także dla tych matek, które uczyły swoich synów gotować i dla tych, które pokazywały swoim córkom jak podnosić się z upadków. Jest to dla kobiet, które natychmiast odwracały głowę, gdy tylko jakiś głosik zawołał w supermarkecie "Mamo!", nawet gdy ich własne dziecko było w domu. Jest to dla mam, które kładły pluszowego misia na poduszce. Jest to także dla tych matek, którym nie udały się dzieci i nie znajdują słów wyjaśnienia dlaczego tak się stało. Jest to dla mam, które dały dzieciom życie w nadziei, że będą one miały lepszy los niż ten, który jest udziałem matek. Także dla tych kobiet, które zostały matkami w inny sposób i wychowały dzieci jak swoje własne. To jest dla mam, które wysłały swojego syna do szkoły z bolącym brzuchem, tylko po to, aby za godzinę usłyszeć telefon od szkolnej pielęgniarki, proszącej o odebranie dziecka. To jest dla młodych matek, którym zdawało się, że ucieka im kariera, i dla matek dojrzałych, dla pracujących i pozostających w domu, rodzonych i adopcyjnych, mających pieniądze i bez pieniędzy. Dla wszystkich matek na całym świecie...
 
        