Skocz do zawartości
Forum

anitajas

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez anitajas

  1. anitajas

    Majoweczki 2014

    ula, ja w poprzedniej ciąży przytyłam 25 kg, więc gdy teraz miałam +10 kg to dla mnie była normalka. Teraz ta cukrzyca wyhamowała moją wagę, bo dużo sobie odmawiam i stosuję dietę. marciołka, thx za info to już będę wiedziała :) A ja cały czas waham się, czy Amelkę puścić teraz do 1 klasy, czy jeszcze przeczekać. Kurcze, 1,5 dnia urodziłaby się później nie miałabym problemu, bo by załapała się na 2009 rok ;)
  2. anitajas

    Majoweczki 2014

    marciołka a foremka to jakich rozmiarów? (jak już będę mogła to skorzystam z przepisu - lubię piec). Zauważyłam, że mamy córki w tym samym wieku. Twoja córka od września idzie do 1 klasy, czy jeszcze się wstrzymujecie?
  3. anitajas

    Majoweczki 2014

    Ale dziewczyny nastukałyście, poczytałam i już nie pamiętam kto i co pisał ;) Z ciast na szybcika to zawsze mi się sprawdzają wszelkiego rodzaju muffinki :) lubię z budyniem, dwukolorowe, z chałwą itd. itp. po prostu mega łasuch jestem...ale niestety nie mogę :( Czasami się zastanawiam, że może gdybym zrobiła jeszcze raz badania to nie wyszłaby mi ta cukrzyca ciążowa? ;) Heh...człowiek nadzieją żyje ;) ula, że ból brzucha to była dla ciebie zawsze tragedia. Może Cię to ominie? W poprzedniej ciąży bardzo bałam się, że nie zdarzę do szpitala dojechać, gdy mnie bóle chwycą, że nie odróżnię tych prawidłowych bóli od tych wczesnych. Wedle życzenia u mnie poród zaczął się od tego, że odeszły mi wody. Pojechałam na izbę przyjęć i pytam się, co dalej? A pielęgniarka do mnie: jak to co? Rodzi Pani :) Będąc już na porodówce dopiero zaczynały się bóle. I nie miałam bóli brzucha miałam bóle krzyżowe. Także nie zaznałam bóli brzucha a krzyżowe. W sumie nie mam porównania, więc nie wiem co lepsze. Wizytę u gin mam teraz w środę. Kurcze szkoda, że nie ma mojego gina (bo akurat teraz do połowy kwietnia ma jakieś egzaminy) do niego jakoś bardziej miałam zaufanie. Pani dr, która go zastępuje jest bardzo miła no ale tamten gin to jednak nie to samo co mam teraz. Dzisiaj przespałam caaaaaaaaaaaaaaałą noc (no prawie całą noc bo z jedna pobudką na siusiu) i jakbym mogła to dalej bym spała. Mam mega lenia :/ Młody chyba lubi moje lenistwo bo mnie zaczepia ;) Chyba, że mnie dopinguje żeby jednak się trochę poruszać ;) Esh...i tak trzeba iść gotować dietetyczne danie.
  4. anitajas

    Majoweczki 2014

    hejka, a my wybieramy się z córką do kina na Księżniczkę Barbie i piosenkarkę. Nieważne, że już to widziała tysiące razy ;) ale w kinie jeszcze nie była, więc niech dziecko się nacieszy :) Dzisiaj miałam okropną noc. Wczoraj nie chciałam Wam się użalać, ale od wczoraj jak się zaczęło tak do 5 rano miałam przerąbane. Zaczęło się od mroczków w oczach a dokładnie w prawym oku. Wszystko mi "falowało" a jak są mroczki w oczach to prądkujący ból głowy był po lewej stronie (już miałam takie coś 4 razy w życiu, w tym raz wylądowałam pod kroplówką) Głowa bolała od góry aż do szyji, oko bolało no szok. Na szczęście nie miałam jak poprzednio drętwienia twarzy. W nocy wypiłam masę wody, bo mnie suszyło i ten przeokropny ból głowy :/ Teraz też lekko pobolewa więc domowników upominam i proszę o spokój. U mnie waga stoi. Odkąd jestem na diecie to waga nie rośnie tj. z rana nawet jest ciutek mniej niż było ale po zjedzeniu posiłku waga wraca do swojej normy i stoi. Chociaż tyle dobrego :) Miłej niedzieli majóweczki :)
  5. anitajas

    Majoweczki 2014

    Iga, życzę dużo zdrowia i siły dla szwagierki i małego! Trzeba być dobrej myśli i oby szczęśliwie i jak najszybciej minęły te 2 ważne doby! Ta dieta cukrzycowa zaczyna mnie "męczyć" i chyba mój organizm zaczyna domagać się słodkiego bo mam niewyróbę, cały czas myślę o słodyczach! A to dopiero tydzień bez słodyczy :( Omajgad, a gdzie tam jeszcze 3 miechy. Pewnie, gdyby to tylko o mnie chodziło dawno bym już coś wchłonęła, a że chodzi tutaj również o zdrowie młodego to póki co sobie daruję. Dzisiaj zastanawialiśmy się, gdzie ulokujemy małego. Z córką nie było problemu bo był pokój dla niej od razu i można było go szykować. A teraz dylemat, czy łóżeczko w sypialni, czy gabinet przerabiamy na pokój dla małego. Chyba na razie prościej i taniej będzie wstawić łóżeczko do sypialni i jakąś komodę z ubrankami...sama nie wiem.
  6. anitajas

    Majoweczki 2014

    Hej, wpadłam tylko żeby się przywitać :) Przez tą cukrzycę cały czas gotuję, odmierzam. Dzisiaj robiłam aż 3 obiady! Córka dzisiaj nie poszła do przedszkola, bo chciała sobie zrobić już dzisiaj weekend i zażyczyla sobie na obiad leniwe. A że nie miałam sera białego to musiałyśmy pozbierać się i jechać do sklepu. Mężowi ugotowałam barszcz po ukraińsku a sobie dietetyczna zupe ogorkową do tego dietetyczne drugie danie. Najdłużej zeszło mi przy tym barszczu :/ Maż wrócił z pracy to się za głowe łapał taki sajgon w kuchni zastał i jeszcze miał ale, obiadcnie gotowy. Kurna w 1, 5h 3 obiady to i tak dobrze...eshhh A tak apropo facetów to ja już usłyszałam, że co ja mam do roboty skoro w domu siedzę to mogę sprzątać nawet jak coś zostanie. Moj mąż czasami pozmywa garnki, które nie wkładam do zmywarki (maż wrzuca je do zmywarki a ja nie mam potem w czym gotowac wiec sie wsciekam) i nie wyciera ich odrazu tylko zostawia na scierce żeby samoistnie się wysuszyły, co mnie wkurza bo te garnki poyrafia tak leżeć kilka dni a że ostatnio jestem drażliwa to walczę z tym i innymi rzeczami, wiec gary leżały na blacie prawie tydzień. Kolejna sprawa, która mnie wkurza to wkładanie brudnych naczyń do zlewozmywaka zamiast do zmywarki! Nie wspomnę o wyciągnięciu resztek z sitka. Walające się skarpetki najczęściej skitrane pod kanapą, fotelem eshhh...i mogłabym tak dłuuuugo wymieniać i wymieniać. Widzę, że Wy już przechodzicie syndrom wicia gniazda, u mnie z tym kiepsko i daleko w lesie. U nas też spekulacje w temacie nadania imienia....może Michałek? (A tak apropo to uwielbiam cukierki michałki ;)) Dziewczyny nie szalejcie z tymi porządkami, bo więcej z tego może być kłopotu niż korzyści.
  7. anitajas

    Majoweczki 2014

    U mnie była zupa pomidorowa. A na drugie bitki z piersi kurczaka, kasza gryczana oraz brokuły - oczywiście wszystko dietetyczne :)
  8. anitajas

    Majoweczki 2014

    heh...no nie, ja będę twarda i nie zjem pączka esh....dam radę, dam radę, dam radę ;) Jeśli chodzi o moją kondycję to niestety również ją zaniedbałam :/ więc przy ćwiczeniach będę się oszczędzać i będę ćwiczyć na tyle ile dam radę ;)
  9. anitajas

    Majoweczki 2014

    Misi, Judytka, dzięki za cenne rady :) Przy poprzedniej ciąży chodziłam do szkoły rodzenia, teraz stwierdziłam, że jestem już "mądra" i nie muszę ;) Oczywiście jak przeczytałam porady Misi, stwierdziłam, że jednak nie jestem taka mądra bo nic nie pamiętam ;) Heh...pamięć zawodna jest ;) Jeśli chodzi o ćwiczenia to pewnie coś poćwiczę, bo przy cukrzycy jest wskazany ruch. Na spacery mam niby rewelacyjne warunki ale nie chodzę, bo boję się grasujących dzików. Więc za spacery podziękuję ;) Ja dzisiaj jestem od 5:30 na nogach. Z samego rana pojechałam na kolejne badania. I oby wyszły dobrze. Dziś wieczorem będę miała wyniki, najpóźniej jutro rano. Zakupy zrobiłam, czas ogarnąć chałupę no i przygotować obiad dla mua i mojego maleństwa oraz dla mojej rodzinki (niestety nie chcą jeść tego, co ja ;) ) Szkoda, że mi ta cukrzyca ciążowa wyskoczyła, bo taaaaaaaaaaaaaak bardzo szykowałam się na tłusty czwartek ;)
  10. anitajas

    Majoweczki 2014

    Natalka88 wielkie dzięki! :) Ściągłam sobie plik z gotową, przykładową dieta ze strony szpitala przy Karowej w Warszawie i pożywiam się wg niej :) Szczerze mówiąc nie mam kiedy zgłodnieć między posiłkami bo cały czas coś jem. Ledwo zjem jedno a tu już czas na nowe pichcenie ;) Na paski do moczu to dostałam receptę już jak byłam u diabetologa. Przy ostatnich badaniach w moczu miałam ślad ciał ketonowych :/ Od kilku dni mam duże pragnienie i jak nigdy dużoooooo piję. Generalnie mam problem z piciem bo normalnie to dziennie wypijalam tylko jedną kawę (przed ciążą) w ciąży to starałam sie więcej pić wody ale tetaz to pobijam rekordy ;) izzi098 ja mam podobne objawy o ktorych napisała Natalka88 mega zmęczenie, duża potliwość, odczuwanie senności (kilka razy zdarzyło mi się przysnąć w ciągu dnia na kilka minut), częste oddawanie moczu dodatkowo duży przyrost wagi (+10 kg).
  11. anitajas

    Majoweczki 2014

    Natalka88 dzięki za życzliwe słowo :) Ja na razie jestem po wizycie u diabeteloga i tyle, muszę czekać na wizytę w poradni przyszpitalnej. A powiedz mi, czy mam spokojnie czekac na wizytę i stosować dietę? Czy jednak kupic sobie juz teraz glukometr? Może masz jakieś przepisy? lub gotową dietę?
  12. anitajas

    Majoweczki 2014

    Gosia369 corka Emilia 10 Maj Agata1005 syn Mikolaj /Andrzej 11 Maj Ula1993 corka Nadia 11 Maj Agataluk corka Lena 14 Maj Judytka005 syn Antek 14 Maj Fasolinka corka Amelia 15 Maj Aguula corka Lena 15 Maj Olgaak corka Michalina 16 Maj Iga81 19 Maj Mala10 19 Maj Izzi098 corka Melanie 19 Maj Misi syn Stanislaw /Lew 20 Maj Cichadoro syn Nikodem 22 Maj mamaAnka 23 Maj Edqa_1 24 Maj Natalka88 26 Maj Ania3336 syn Eryk 28 Maj Sylwianna 29 Maj Kademal 29-31 Maj Kasia_maj corka Lena 29 Maj anitajas syn 30 Maj Marciolka corka Urszula Kasia111 syn Agunia696 Anelwi Malinka165 syn Oliwier 2 Czerwiec
  13. anitajas

    Majoweczki 2014

    Witajcie, dziękuję dziewczyny za miłe powitanie :) To bardzo miłe :) Wczoraj miałam dla mnie psychicznie ciężki dzień. Rano odwiozłam córkę do przedszkola i od razu pojechałam na wizytę do diabetologa. Pani dr potwierdziła, że cukry są dużo za duże i że mam cukrzycę ciążową. Poinstruowała mnie co i jak i dostałam skierowanie do poradni z cukrzycą dla ciężarnych/ do szpitala. Zaznaczając na skierowaniu, że jest to pilna sprawa. W przypadku odległych terminów powinnam zgłosić się do szpitala. Przejęta wizytą u diabetologa ruszyłam prosto do Instytutu, przy którym działa taka poradnia. I już na dzień dobry zderzyłam się z rzeczywistością - najbliższy wolny termin to 7 marca 2014. Z Panią w rejestracji nijak nie dało się dogadać, że to sprawa pilna. Wyszłam na zewnątrz i się załamałam. Siadłam na ławce i zastanawiałam się co mam robić dalej. Zadzwoniłam do koleżanki, podpowiedziała, żeby iść na izbę przyjęć. Poszłam...tak też zderzenie z rzeczywistością, bo żeby tylko spytać się co mam robić dalej musiałam czekać 1,5h! Oczywiście weszłam i wyszłam, bo okazało się, że oni nie posiadają glukometru ale pokierowali mnie do innego szpitala, gdzie również funkcjonuje poradnia. Zadzwoniłam tam i termin wolny to 3 marca. Po prostu załamałam się. Zdecydowałam, że nie ma sensu krążenia po Warszawie i postanowiłam wrócić do domu. Po drodze rozkleiłam się na maxa. Ta niemoć mnie po prostu przerosła. W związku z tym, że zostałam mocno postraszona powikłaniami chciałam jak najszybciej pomóc sobie i mojemu maleństwu. W między czasie zadzwoniła do mnie znajoma, która również przechodziła cukrzycę ciążową. Trochę mnie uspokoiła więc zaczęłam bardziej być rozumna i postanowiłam, że jeszcze raz zadzwonię do szpitala, gdzie mieli wolny termin na 3 marca. Trafiłam na super babkę, bo mnie uspokoiła. Powiedziała, że owszem cukier jest za duży ale nie na tyle, żeby wpadać w panikę. Powiedziała, żeby od razu zacząć dietę, którą mają na stronie internetowej i że prawdopodobnie taka dieta powinna wystarczyć. I spokojnie poczekać na wyznaczoną wizytę. Do domu wróciłam wykończona (wszystko załatwiałam albo osobiście albo telefonicznie - jak dobrze, ze w tel. mam internet). Pani przez telefon, mówiła żebym glukometru sama nie kupowała tylko czekać do wizyty. Ale waham się, czy jednak sama nie kupić, bo jednak przez dwa tyg. mogę wiele rzeczy zaobserwować. Fasolinka, muszę Ci powiedzieć, że wybrałaś dla swojej córci najpiękniejsze imię :) agataluk mam to samo tj. zespół niespokojnych nóg. Dodatkowo od dwóch dni zauważyłam, że mnie skurcze nóg łapią. Jeśli chodzi o spanie to śpię na lewym boku tj. staram się, bo z poprzedniej ciąży wiem, ze to najlepsza pozycja dla dziecka. Teraz ginekolog też mi to mówił, żeby spać na lewym boku. Jednak ostatnio zasypiam na lewym boku a budzę się na plecach. Czasami nawet budziłam się, z bólem brzucha ponieważ okazywało się, że leżę na brzuchu :/ Przy poprzedniej ciąży strasznie mnie bolała lewa strona, ale dla dobra dziecka do końca ciąży spałam na lewym boku. Nie wiem, czy to powód ale na lewym udzie wyskoczyły mi rozstępy. Teraz jeszcze nie mam takiego problemu i na razie na lewym boku leży mi się dobrze. Jak położę się na prawym boku to młody się buntuje i mocno kopie ;)
  14. Myślałam, że tutaj już od dawna nikt nic nie napisał, a tu proszę, czasami coś się tu dzieje :) Pozdrawiam Was :)
  15. anitajas

    Majoweczki 2014

    Witajcie dziewczyny, w sumie piszę tutaj pierwszy raz. Wcześniej tylko podczytywałam. Termin mam wyznaczony na 30 maja, także ciekawa jestem, czy jednak będzie maj czy czerwiec. Podobne dywagacje miałam przy pierwszej ciąży, bo miałam wyznaczony termin na 30 grudnia i nie byłam pewna, czy młoda urodzi się w grudniu, czy w styczniu. Jak później się okazało moją córka urodziła się w wyznaczonym terminie. Także i teraz jest spore prawdopodobieństwo, że młody urodzi się w maju ;) Jeśli chodzi o wino, to ono za mną chodzi odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży. I tak od września na widok wina jęzor wisi mi przy ziemi. Na piwo też czasami mam ochotę. Koleżanka mi kiedyś podpowiedziała, że jest na rynku jedno piwo dla kobiet w ciąży BAVARIA. Przy zakupie trzeba uważać, bo to piwo również jest w różnych postaciach z %, a to dla kobiet w ciąży jest 0%. Kupiłam kiedyś to piwo, do piwo to wcale nie podobne, smak bardziej przypominał 7up lub podobna oranżada. Jeśli chodzi o badania. W piątek miałam badania obciążenie glukozy. W piątek również miałam wieczorek wyniki. Niestety u mnie wyszła nietolerancja glukozy, czyli tzw. cukrzyca ciążowa. Dzisiaj dla potwierdzenia byłam u ginekologa i mi potwierdził, że badania wskazują na nietolerancję. Jutro idę na wizytę do diabetologa. Życzę wszystkim, które jeszcze są przed badaniem, aby Wam wyszło wszystko ok.
  16. hej, w grudniu Amelka była 4 dni w przedszkolu (cały czas choruje). Teraz świetujemy na sląsku u rodzicow. Z tego objedzenia mam juz dosc i kupe kg do zrzucenia esh... Zaległe życzenia dla grudniowych solenizantów/jubilatów (jak zwał tak zawał) :) oraz dla dzisiejszej 3 latki Amelki od Sabinki :-) oraz zaległe życzenia świateczne i noworoczne, bo pewnie znowu nie bede miała czasu na kompa :-) Jutro wypieki a w piątek tworzenia tortu i "mini" imprezka (18 osób) mojej trzylatki :-) Trzymta kciuki coby tort wyszedl :)
  17. hej, dziewczyny nie mam sił już, naprawdę :( a u nas cały czas choróbsko :/ Teraz Amelka jest w trakcie trzeciego antybiotyku :/ Ciągnie się to od końca września esh...zrobiliśmy wymaz z nosa i okazało się, że Amelka ma trzy bakterie. Pani dr poinformowała nas, że Augumentin zadział na jedną z trzech bakteri, Zinat na drugą bakterię no i trzecia sobie pozostała bez niczego i po 4 dniach nastąpił nawrót choroby (ostre zapalenie anginy). Jestem w szoku, bo na chorobę nic nie wskazywało. Weekend minął spokojnie. W pn i wt poszła do przedszkola, a w środę nad ranem obudziła się i płakała, że jej w uchu puka, potem już płakała bo pukało i bolało, a wieczorem na wizycie Pani dr zdiagnozowała ostrą anginę. SZOK! Teraz Amelka ma Klacid :/ i tutaj mam problem, jest to okropnie gorzkie. Jak już uda się jej to jakoś zaaplikować to jak tylko poczuje gorycz (a nie jest trudno wyczuć gorycz) odrazu wymiotuje. Podawałam na różne sposoby i z soczkami, herbatą, w mleku, z miodem, przez rurkę jak najgłębiej, żeby ominąć kubki smakowe esh...pomysły już mi się kończą, a do soboty mam podawać ten antybiotyk i kiepsko to widzę :/ Dodatkowo, po tym antybiotyku amelka ma takie wiatry, ze szok no i rozwolnienie esh...naprawdę jestem załamana i płakać mi się chce, bo widzę jak Amelka jest już zmęczona tymi chorobami...jest taka bladziutka :( W czwartek kolejna wizyta u pediatry (Pani dr chce amelkę widzieć co tydzień, bo chce ją mieć pod kontrolą), dodatkowo dostaliśmy skierowanie na badanie słuchu sprawdzić, czy te zapalenia ucha (a są od konca wrzesnia) nie uszkodziły słuchu. A w poniedziałek wizyta u innej Pani laryngolog, poprzednia nas wyśmiała, gdy wspomnieliśmy o wymazie i że warto zobaczyć wyniki jego. Pani dr stwierdziła, ze jak juz coś wyjdzie to podstawowe bakterie nic takiego i że dziecko choruje przez przedszkole. Taka jej krótkowzroczność, ot co. No! To się wyżaliłam. Teraz idę Was sobie poczytać.
  18. hejka, szczerze nie dokonca Was przeczytałam tylko tak przeleciałam...dziewczyny u nas jakas masakra. Uwazajcie na szalejący jakiś wirus, bo atakuje z dnia na dzień...ale po kolei... Amelka znowu chora, a może cały czas chora tzn. niby była juz zdrowa (ale jednak nie do konca miała katar wyleczony), Pani doktor stwierdziła, nadaje sie do przedszkola. W zwiazku z tym, ze były u nas jeszcze babcie to przetrzymalismy Amelkę kilka dni w domu. Do przedszkola poszła tylko na pasowanie przedszkolaka :) - była to wewnetrzna impreza bez udziału rodziców, ale w strojach galowych. W sumie do przedszkola pochodziła hm...niech pomyślę .... całe 3 dni! (plus 1h na pasowanie przedszkolaczka) i zauważyłam, ze Amelka ma znowu lekki katar i zaczyna pokasływać odczasu do czasu. Los tak chcial, że ja w czwartek w pracy zaczęłam kichać a z nosa lalo sie jakby kran odkrecili. W domu wieczorem była ze mną masakra bo lało się z nosa, z oczu a przez kichanie miałam całe gardlo zdarte. W piątek rano stwierdziłam, że nie dam rady iść do pracy, że wezme urlop. Mąż widząć w jakim jest stanie, stwierdził, że ja Amelkę zarażę i lepiej zeby ona poszła do przedszkola a ja mam wyleżeć. I dziękuję mężowi za to, że wziął Amelkę do przedszkola bo ze mną było jeszcze gorzej. Silny ból głowy, męczący katar, niesmowity ból gardła. Generalnie prawie cały dzień przespałam. Co próbowalam wstać, żeby zadzwonić i umowic sie na wizytę do lekarza (bo szkoda mi sie urlopu zrobiło) nie dawałam rady. Gorączkę miałam wysoką, dawno nie mialam takiej gorączki (39,3). Miałam odebrac Amelkę z przedszkola wczesniej (tzn przed lezakowaniem), ale przespałam porę, zresztą jak wstawałam to ból głowy mnie powalał na poduche a już nie wspomnę o zawrotach w głowie. Dopiero jak tabletki zbiły nieco gorączkę (do 38,5) to jakoś funkcjonowałam. Pozbierałam sie i pojechałam po Amelkę. Wieczorem całą familiadą pojechałam do lekarza, moim marzeniem było znaleźć sie jak najszybciej w łóżku. Wszystko bolało...ciało, mięśnie. No i do dzisiaj się męczę jutro ide znowu do lekarza, bo przecież gadac nie mogę, bo gardło mnie nadal boli, ucho mam zatkane od kataru...eshh... ...no i teraz pewnie Amelce dopomogłam, ze wszystko wróciło...biedna ma taki katar jak ja tylko, ze ja go staram sie wydmuchać, a ona nie umie :/ Zamiast wydmuchiwać, wciaga do nosa. Fridą nie da się tego ściągnąć. Katar tez jej na uszy poszedł, tylko że ja mam tylko jedno zatkane ucho a ona prawdopodobnie oba, bo tylko mowi, co? co? a jak jest włączony tv to twierdzi, że nic nie słyszy i trzeba pogłośnić...esh...Dzisiaj pojechaliśmy z nią do przychodni na tzw. ostry dyzur (czynne 24h). Pan dr. dał nowe krople, syropki...i mam nadzieję, ze w końcu pozbedziemy się tego świństwa. Ja ze sobą jutro idą do lekarza niech mi też da coś innego bo teraz to co mi kazała zażwac to jakiś śmiech na sali (ibuprom, otrivin do nosa, Isla do ssania)... Także, uważajcie na siebie i wasze pociechy, oby was to usrojstwo omijało szerokim łukiem.
  19. Hej, Sabinko, gratulacje :) Aniu, przykro, że nie wyszło ... W poniedziałek odebrałam Amelke z przedszkola z ropiejącym okiem. Juz w poniedziałek ściągaliśmy babcię. Moja mama o 3 w nocy wsiadała w pociąg i przed 8 była w W-wie. W środę dopiero udalo się nam zapisac do lekarza i do srody Amelka ma szlaban na spacery. Dostała antybiotyk, syrop na kszael, krople do oczu. Dziwne, że Pani doktor nie dała jakichś porządnych kropli do nosa, bo te co mam w domu to jakoś kiepsko dają efekt. No i tez nie dała kropelek do uszu skoro zaczerwienione ... ale widać poprawę, chyba antybiotyk robi swoje, żeby jeszcze tylko ten katar zszedł całkiem ahhh...
  20. tinka_20 bylam w ZARZE biala bluzka 109zl. Przegiecie,.. bo ZARA przegina z cenami, ale za to na endo sa fajne białe bluzki i endo ma super gatunkowo rzeczy. Osobiście polecam :) mamy piżamke i jest mega przefantastyczna :) tinka_20Ja juz kupilam pierwsze bodziaki chlopiece...powoli przestawiam sie z rozowego na niebieski.. ależ zazdroszczę tych emocji :-)
  21. hej, magan, fajny ten termometr, my mamy taki do ucha ale teraz z perspektywy czasu wolałabym taki bezdotykowy. Jak bylam na porodówce to własnie pielęgniarki mierzyły mi temperaturę takim termometrem bezdotykowym. Amelka już po pierwsze wycieczce w przedszkolu :) Jechali swoim bajkobusem do kulek i na trampolinę :) Wczoraj padła o 19 :) A teraz przed nami dzien warzywka. Każda grupa dzieci ma przydzielone warzywo na jakie maja dzieci się ubrać. I tak Amelki grupa ma przydzielone warzywko ... pomidor :) Czyli dzieci w tym dniu mają być ubrane na czerwono. Z tego co widziałam to pozostałe grupy to: marchewka, cebulka, ogórek i jeszcze jakies tam. A po dniu warzywka bedzie pasowanie na przedszkolaka i dzieci muszą być ubrane na galowo, więc musze kupić jakąś elegancką białą bluzkę :) To tak z grubsza, musze lecieć bo Amelka do kąpieli się wybiera ;)
  22. Hej, dziewczynki wydaje mi się, że wszystko co się przydarza naszym małym szkrabom, to na pewno skutki przedszkola. Amelka niby też lubi przedszkole, ale jednak są syndromy, że jednak nie jest do końca za dobrze np:. w poniedziałek rano przed wyjscie z domu do przedszkola, Amelkę naciagnęło do wymiotów, ale stwierdziła, że miała włosa i to dlatego. Podwiozłam ją do przedszkola, tam tradycyjnie zaczęła lekko drżeć. Zaczełam jej zakładać kaciuszki i jak nie zaczęła wymiotować ... raz, drugi, trzeci...jak zobaczyłam że konca nie ma to pobiegłam z nią do toalety, tam też z niej jeszcze poleciało z dwa razy :/ Co robić? Pań sprzątajacych nie ma jeszcze a szatnia zarzygana na maxa. Amelkę ubrałam w nowe ciuszki, papierem toaletowym posprzątałam (cała rolka poszła-dobrze, że była). Jedynie nie miałam kapci na zmianę, bo niestety też się pobrudziły. Musiałam wrócić do domu po kapciuszki. Przez ten czas zanim dowiozłam kaciuszki Amelce, juz nie wymiotowała wiec została w przedszkolu, a ja utknęłam w gigantycznych korkach... Jeśli chodzi o sikanie, to Amelce tez zaczęło się zdarzać. Jak pytam dlaczego sikała w majtusie to mi odpowiada: "bo chciałam" a w przedszkolu jak się zesikała i pytałam dlaczego zsiusiała się to mi powiedziała "ciocia nie słyszała" lub " bo chciałam". Jak dopytywałam w jaki sposób mówiła do cioci, że chce sikać to się okazało, że Amelka mówiła szeptem "siku" (to jest wersja Amelki). Wczoraj przedszkole zorganizowało dla dzici i ich rodziców piknik. Oczywiscie musiałam zerwac sie z pracy,bo piknik na 15:30 eshhh...ale generalnie fajnie było. Jedynie jak Amleka zobaczyła mnie i męza to juz jak się przykleiła to końca nie było widać. Oczywiscie ciocie przedszkolne i kolezanki poszły w odstawkę. A dzisiaj rano maż ją odprowadzał do przedszkola i przed przedszkole były dwie kupki, z czego jedna luźna. Z tymi kupkami to u nas od kilku dni jest problem, bo co chwile Amelka mówi, że brzuszek boli, że chce kupke nie zawsze pokazują się te kupki a jak sa to zawsze jakieś nie do końca takie normalne, bo albo mocno śmierdzące albo luźne. zastanawiam się, czy to stres przedszkolny, czy rozwija się jakas nowa infekcja? Hm...z nosa katar jej się też leje ...więc sama już nie wiem.
  23. newaniaAnitajas, ale Ci hotelowi sąsiedzi zafundowali "atrakcje" ;) Może jednak trzeba było zostać na golfie ;) tia...Polak mądry po szkodzie ;) aniag, w większości w necie podają, że przechowywanie w lodówce. Ja trzymałam na półce w kuchni i mi się nie popsuł. Dzisiaj Amelka pierwszy raz w przedszkolu będzie leżakować. Ciekawa jestem jakie bedą jej relacje i czy jutro będzie chciała pójść do przedszkola. Na leżakowanie się zdecydowaliśmy, bo Amelka sama pytała, czy może zostać poleżeć :) Więc mam nadzieję, że jej to się spodoba i będzie ok. W tym tygodniu i tak Amelka odrowadzana do przedszkola jest wczesniej w porównaniu do zeszłego tygodnia. W tamtym tygodniu mąż odprowadzał ją na8:00 (maż był na zwolnieniu lekarskim) i odbierał ją o 12:20. W tym tygodniu ja ją odprowadzam i w przedszkolu jesteśmy na 7 lub 7 z minutami. I potem dla mnie zaczyna się mordęga bo wyjazd o tej porze jest masakryczny. Utykam w gigantycznych korkach i do pracy wląkę sie 1,5h esh... dopiero minęły 3 dni, a ja już mam dość tych korków! Najchętniej pracowałabym i mieszkałabym jaknajdalej od stolicy. Bo tutaj jakaś dzicz. Zła jestem przeokrutnie na te remonty, pozamykane ulice wrrrr....test na cierpliwość? Ja dziękuję, nie piszę się na to ;) Dzisiaj na 17:00 mamy zebranie w przedszkolu. Ciekawe czy tam dotrę. Wstępnie już wiem, że maż bedzie szedł, bo przecież ja do pracy dowlokłam się o 8:30 więc albo wyjdę wczesniej i zdążę na zebranie, albo wyjdę po 8h pracy i utykam w korkach znowu nie wiadomo na jak dlugo esh....polskie realia ...
  24. hejka, romdor, bardzo Wam współczuję, naprawdę! Aż serce ściska, że macie taaki problem. Hm...u nas panie mówiły, że pierwszy miesiac jest zawsze najcięższy i tak do miesiąca mogą być płacze, błaganie o to żeby nie iść do przedszkola, a nawet tak duży żal że dzieci wymiotują ze swej niemocy. I chyba mają rację bo to widać po Waszym przykładzie, że i takie przypadki bywają. Napewno nie pomaga to, że w większości w grupue są dzieci, które mają problem z przystosowaniem się do nowych warunków. Z jednym czy dwoma płaczkami da się jakoś opanować sytuację, a jak więszkość płacze to wtedy jest to trudniejsze do ogarnięcia. Jakiś czas temu mój brat miał podobnie i z córką i z synem. Z Oskarkiem to było do takiego stopnia, że on się darł (dosłownie) a Agata tylko przekazywała go Pani na ręce i odrazu wychodziła, żeby zniknąć mu z oczu jak najszybciej. Trwało to jakiś czas do 1,5 miesiąca. Później tak się pozniemiało, że Oskarek uwielbiał i nadal uwielbia przedszkole. Za to nie lubi weekendów, bo nie ma kolegów. Także ze złego zrobiło się coś dobrego :-) Ale mam też drugi przypadek, gdzie córka szwagra także nie chciała chodzić do przedszkola do takiego stopnia, że jak była w domu dzień przed pójściem do przedszkola mówiła, że ją brzuch boli a jak widziała, że to nie przekonuje rodziców to wpadała w histerię i rwała sobie włosy z głowy. Próba trwała miesiac, po miesiacu stwierdzili, że to nie ma sensu i wypisali ją z przedszkola. Mieli to szczęście, że ktoś mógł zostawać z Karolinką. Podobnie bylo z jej braciszkiem. Kacperek (grudniak jak nasze dzieciaczki tylko inny rocznik) też bardzo histeryzował. Odpuścili i po pół roku ponowili próbę z przedszkolem, która zakończyła się wielkim sukcesem. Obecnie Kacperek uwielbia przedszkole i nie może się doczekać kiedy minie weekend :-). Także to bardzo indywidulane sprawy. Każdy wie na ile kogo stać i co może, także romdor trudno powiedzieć, co akurat będzie dobre dla Twojej córeczki. Może za niedlugo się przełamie i będzie good, a może lepiej odpuścić i spróbować puścić ją do przedszkola za pół roku. Niestety to są trudne decyzje rodziców esh... A teraz zmienie temat. Tydzien temu byłam na 3 dniowej integracji (z pracy) w Olsztynie. Mieliśmy nauke gry w golfa. Jak dla mnie to nie dla mnie sport, wolę wyczynowe niż takie bieganie za piłeczką ;) Więc jak tylko nadarzyła się okazja to z tamtąd czmyhnęłam jak najszybciej, gdzie pieprze rośnie a dokładnie do hotelu. Ale to nie był najszczęśliwszy dla mnie wybór, bo w miedzy czasie do pokoju obok wprowadziła się jakaś para kochanków, aze mój pokój z ich pokojem oddzielały tylko drzwi a nie ściana więc .... możecie się domyślić. Jak wróciłam do hotelu to się zdrzemnęłam i obudziły mnie jakieś pokrzykiwania? hyhyhyhy...nie mogłam najpierw uwierzyć, ale potem już wszystko było oczywiste hyhyhyhyhy...no zeby to jeszcze noc była a oni typowo przyjechali w jednym celu. Po 2-3h (straciłam orientacje) wszystko się zakończyło hyhyhyhy... nawet telewizor nie pomagał ;) Dopiero jak sobie poszłam do łazienki, gdzie działał wentylator nic nie słyszałam więc tam sobie siedziałam i zrobiłam sobie małe SPA ;) Moja obecnosć im najwyrażniej nie przeszkadzała ;)
  25. Hejka, u nas po tygodniowym odchorowaniu Amelka przechodziła jeden tydzień do przedszkola. W piątek miała katar :/ przez weekend "powalczyliśmy" z katarem i dzisiaj rano kataru nie miała :) W tatmym tyodniu mój mąż był na chorobowym, to Amelkę zaprowadzał do przedszkola i ją przyprowadzał. Dzisiaj pierwszy raz ja Amelkę odprowadzałam do przedszkola i ... super! Zero płaczu! Weszła na salę i poszła do dzieci. Super, bo jest mi lżej. Po 12:00 z przedszkola odebrała ją moja mama i zdała mi relacje przez telefon. Okazało się, że Amelka chce sobie spróbować poleżakować, więc trzeba będzie wykorzystać moment, kiedy sama chce :) A propo przeziębień, nie wiem co Wy dziewczynki stosujecie, ale ja się lekko zdenerwowałam na te choróbska i zrobiłam taki syropek z czosnku, czyli naturalny antybiotyk. Co 4 godziny się go łyka w przypadku przeziębienia a 1 raz dziennie na odporność. Więc aplikuję syropek Amelkce i sobie i mam nadzieję, że to coś pomoże i będziemy omijać wszelkie przeziębienia. Ja po sobie widzę efekty, bo czuję jak zatoki się udrażniają :) Dla zainteresowanych :-) Korzystałam z takiego przepisu Antybiotyk naturalny3 cytryny 2 główki czosnku 6 łyzek miodu 1 szkl.wody (przegotowanej, zimnej) Wycisnąć sok z cytryn, czosnek przecisnąć przez praskę, dodać miód i wodę, wymieszać(plastikową lub drewnianą łyżeczką).Odstawić na 24h, przecedzić. zdrowa osoba -pić 1 łyżeczkę dziennie - uodparniające chora osoba -pić 1 łyżeczkę co 4 godz. Babcia robi z 2 główek czosnku na 2 cytryny i pół małego słoiczka miodu. WAŻNE: czosnek musi być polski a nie chiński, niestety nie zawsze łatwo go dostać. Polski jest mniejszy, mniej biały, regularny i piękny, ale znacznie intensywniejszy. Takie dawkowanie stosuję dzieciom. Dorosłym po łyżce stołowej. Może komuś się przyda. :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...