-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamaola
-
Hej, Ale tu puściutko... Ja nie mogę nadal wrócić do rytmu po weselu. Było super. Leoś oczywiście na ceremonii wklejony w tatusia lub we mnie, choć potem troszkę się ośmielił i rzucił w młodą parę ryżem, pomagał zbierać pieniażki. Ale sam powiedział, że on na wesele nie chce jechać, że woli zostać z ciocią i Lenką. Ja przez chwilę miałam wątpliwości, bo miejsce dla niego było, plac zabaw, inne dzieci... Ale jak usiadłam sobie z winkiem, wśród dawno niewidzianych, bliskich ludzi z widokiem na jezioro i mężem u boku to wiedziałam, ze dobrze zrobiłam :) Bawiłam się cudnie, do samego końca, do dziś bolą mnie kolana od tańca :) Nasłuchałam się komplementów za cały rok ;) Nie spałam praktycznie nic w nocy bo zapomniałam już jak to jest spać z mężem ;) i nie wzięłam stoperów. Ale starczyło mi emocji i energii jeszcze na cały następny dzień - śniadanie z weselnikami i popołudnie na działce u rodziców (mąż chorował w domku). Dopiero jak padłam o 22 to o 8 rano obudziłam się z ogromnym uczuciem niewyspania ;) Przyjaciółka poradziła sobie z dziećmi wspaniale. A Młodzi? Wyglądali pięknie! I muszę przyznać, że wzruszyłam się kilka razy :) Mój mały braciszek... A wczoraj zabrałam dzieci na "dmuchańce" - taki plac zabaw gdzie są dmuchane zamki. I Leoś mnie zaskoczył, bo odważył się wdrapać na jedną z najwyższych zjeżdżalni i z niej zjechać. I załapał, ze to fajne :) A Lenka? Też się tam wyrywała, więc ją puściłam ciekawa co zrobi. I co? Wdrapała się tam do połowy wysokości i pewnie wlazłaby na samą górę ale ja pękłam i po nią poszłam. Bałam się, bo kręciły się tam inne dzieci. A ona jeszcze przecież taka malutka... Ale wiem, że Lenka nei ma żadnych hamulców! aśku - strasznie mi przykro... Taka tęsknota zostaje na całe życie... Choc na pewno z czasem będzie łatwiej. Tulam Cię Kochana i myślę o Was ciepło. adria - JULECZKO KOCHANA !!! BĄDŹ ZAWSZE TAKA PIĘKNA, DOBRA I MĄDRA. CZERP RADOŚĆ Z ŻYCIA GARŚCIAMI I OTACZAJ SIĘ TAKIMI WSPANIAŁYMI LUDŹMI JAK TWOI RODZICE. Mam nadzieję, że wspaniale spędzacie czas i pogoda Wam dopisuje. Czekamy na opowieści. annaz - a nie za duże zdjęcia dajesz? Mi też pojawiał się błąd jak dawałam za duże. Muszą być poniżej 1Mb. agatcha - super, ze Zosia miała tyle atrakcji i nie tęskniła. A Ty? Jak poradziłaś sobie z rozłąką? Byle do urlopu ;) A bierzesz 2 tyg? Dobrej nocki
-
Hej, Leoś dziś u dziadków, Lenka śpi a ja szykuję się powoli do wesela. Dziś robiłam pedicure ;) i próbuję sklecic jakieś życzenia. Nigdy nie byłam dobra w te klocki :/ Majeczko!!!! Sto lat!!! Rośnij zdrowa i silna, bądź zawsze radosna i tak odważna jak do tej pory! aśku - fajnie, że u Was już lepiej. Mi Lenka coś trochę smarka od wczoraj, ale to chyba nie katar? Coraz bardziej myślę, ze to jakieś reakcja alergiczna. Dziś zmieniłam pościel, może to kurz? Roztocza? Wkłady w pościeli mam antyalergiczne, ale może sama poszewka? Mi wczoraj Leo też padł o 16 i spał do 18 :/ Miałam dłuuugi wieczór ;) adria - gratuluję dentysty :) Ja nie byłam odkąd się Leo urodził. Muszę też się wybrać, ale jakoś zawsze coś jest ważniejsze... Super, ze przedszkole Julci się spodobało! Trzymam kciuki za efekty ćwiczeń dla Laurki. Gratuluję znalezienia noclegu, fajna cena i wygląda, że jest dużo atrakcji dla dzieci. Kiedy jedziecie? annaz - a nie ma u Was w okolicy jakiś atrakcji dla dzieci? Festynów, zabaw, imprez? Czasem nie trzeba wiele, a można fajnie spędzić czas. Tak, to mąż ćwiczył :) Dba o kondycję, a że czasu na jakieś sporty poza domem nie ma to w domu pompki robi :) limonia - cudnie tak piszesz :) Jeszcze bardziej zazdroszczę! A jak udała się wizyta w kinie? Majeczka wytrwała :) I taka odważna. A co do lali/pluszaczków to żadne z moich dzieci się nimi nie bawi! Mamy sporo różnych piesków, misiów... Dzieci z nimi nie spią, nie bawią się nimi. Nie wiem dlaczego? 3nik - nie będe się już rozwodzić jak mi Ciebie tu strasznie brakuje :((( Ale mam nadzieję na spotkanie na żywo. Póki co dzieciaczki zdrowe, planów nie mamy. Rozumiem, że przyjedziecie w sobotę i zostaniecie na noc? Odważnie tak w ciemno :) To tak na szybko. Mam jeszcze sporo roboty. A wesele już pojutrze! Oby tylko mąż dotarł w piątek wieczorem a nie w nocy, bo na 10 w sobotę mam fryzjera i liczę że mąż się dziećmi zajmie. Buziaczki. A, miałam napisać. Ja Leosia troszkę uczę angielskiego. Nie tak dużo jak bym chciała - tu jakieś słówko, tu zwrot. Ale to na pewno lepiej niż wcale. I ostatnio mnie zaskoczył. Mamy takie karty z obrazkami. Pytam Leosia: "Where is daddy?" Nie spodziewałam się reakcji bo raczej mówię do neigo pojedyncze słowa. A Leoś jakby nic - daddy to tatuś, tata jest w Szwecji. W takich chwilach naprawdę czuję, ze to ma sens :)
-
Hej, Musze powiedzieć, że im dłużej jestem sama z dziećmi tym mi lepiej ;) Nocki wcale mi tak nie dokuczają, a jakoś się bardzo zbliżyliśmy :) Wczorajszy dzień jeśli chodzi o zakupy to katastrofa! Chodziłam po sklepach 4 godziny i nic!!! Ani jedna się nie nadawała - albo za małe w biuście, albo leżały nie tak, albo coś z materiałem, wzorem itd. Normalnie to się człowiek zastanawia którą wybrać z tylu dostępnych a wg. mnie nie nadawała się ŻADNA!!! Masakra - wróciłam po dzieci rozdrażniona i z bólem głowy. Nie lubię zakupów! A dziś jakby odmiana losu. Rano na spacerze z dziećmi weszłam do jednego z naszych osiedlowych sklepów i po prostu kupiłam sukienkę :) Potem poszłam jeszcze kupić do niej staniczek, a po południu zabrałam dzieci do centrum handlowego i kupiłam buty i kolczyki :) Jestem taka zadowolona :) A dzieci mi dzielnie pomagały - Lenka siedziała w wózku sklepowym i rozpakowywała mi buty, Leon wybierał kolczyki :) Były niesamowicie dzielne! Poza tym Lence zaczęła przebijać się druga 4 - już się jeden kiełek przebił. Za to niepokoi mnie jej kaszel. Nie minął od ostatniej infekcji :/ Nie ma oprócz neigo żadnych objawów, a kaszel występuje tylko podczas snu. Ale jest dosyć brzydki, taki mokry. Daję jej teraz do spania inhalacje z olejków i jest jakby lepiej, ale zastanawiam się nad alergią lub pasożytami, bo wtedy właśnie kaszel występuje w nocy... Dam jej jeszcze chwilę a jak do wesela nie przejdzie to będziemy robić badania. adria - powodzenia z szukaniem noclegu. Pięknie jak dzieci tak witają naszych rodziców. Moja mama też teraz była na wakacjach (3 tyg.) to jak ją Lenka zobaczyła to też się wkleiła i nic jej więcej nei interesowało :) To nawet Leoś tak nei zareagował :) aśku - jak dziś samopoczucie? A Ptych się trzyma, czy zaraził? Zdrówka dla Was Kochani. agatcha - powodzenia w delegacji. Ja się z Leo kiedyś 10 dni nie widziałam. Ależ to było dziwne :/ A co do rodzeństwa. Jest szansa na zupełnie inny charakter, ale też nie ma gwarancji ;) Dobrej nocki Kochane, idę pozbywać się owłosienia ;)
-
Ja tez już mówię dobranoc :) agatcha - ja jestem na tym placu prawie codziennie, wiem co robią moje dzieci i już sie przyzwyczaiłam. Ale Lenki na krok nie odstępuję, bo to mała wariatka ;) adria - co do nasladowania - cieszę się, ze nie tylko Leo tak ma :) Mi nie przeszkadza to że on to robi w ogóle, tylko, ze to utrudnia nam komunikacje w niektórych sytuacjach. A z Lenką na pokładzie nie ma czasu na moje domysły o co może mu chodzić... Ja jeszcze nie próbowałam audiobooków. Odtwarzacz z dziecięcego pokoju wylądował na Wirowie ;) Ale pewnie warto spróbować. Ja uwielbiam takie momenty jak nie ma teraz męża i kładziemy się spać we trójkę. Jak dzieci tak sobie zasypiają po moich obu bokach :) I tez mi się raz zdarzyło zasnąć z nimi ;) A co do Lenki - ona naprawdę się niczego nie boi (jeśli chodzi o przestrzeń, bo generalnie nie lubi obcych mężczyzn i jak któryś jest za blisko to histerycznie płacze) - na tej slizgawce to ona w ogóle nie patrzy czy ja jestem czy nie - po prostu jedzie! W domu jest to samo - nauczyła się wspinac na krzesła i podsuwa je sobie w odpowiednie miejsce jak chce czegoś dosięgnąć! Jest zupełnie inna niż Leo. Będę z nią miała niejedną chwilę strachu ;) Wczoraj ją nakryłam jak podsunęła sobie krzesło do blatu w kuchni i znalazła tam kaszkę z rana (a był już wieczór) - chwyciła łyżeczkę i prawie całą spałaszowała ;) Udało mi się to nawet nagrać :) He, he - widać które z nas są w domu bez mężów ;))) Dobranoc!
-
adria - jeszcze raz gratuluję raczkowania :) To wspaniałe kiedy dziecko w końcu rusza poznawać świat :) No i musze powiedzieć, ze na fotkach tego tak nie widać, ale Laurcia to już taka duża dziewczynka! A na drugim filmie - ten śmiech pod koniec - rozbrajający!!!
-
No to jeszcze kilka filmików dla zainteresowanych:
-
-
-
Hej, My już w domku. Dzieci posnęły w aucie i na szczęście przyjaciółka przyszła z pomocą bo nie wiem jakbym wyglądała niosąc jednocześnie Leo na rękach (15kg) i Lenkę w nosidle (13kg plus nosidło) ;) Wypad udany, choć musze stwierdzić, że tam nad jeziorem dużo chłodniej, działka jest w lesie i choć słońca sporo przebija się przez drzewa, to jednak na basenik z wodą nawet w upał nie ma szans - poszliśmy na plac zabaw to taki ukrop, a przy domku ubieraliśmy się w długi rękaw! No i muszę troszkę pomarudzić na Leosia :( Od dłuższego już czasu naśladuje Lenkę - zamiast mówić wydaje dźwięki jak ona, popłakuje, stęka... No uwstecznił mi się chłopak... Byłoby to zabawne gdyby nei fakt, ze on nie chce normalnie powiedzieć o co chodzi. Jak pojechaliśmy na Wirów to po wyjściu z auta zaczął płakać budząc Lenę - bo zachciało mu się jeść... Jest to bardzo uciążliwe :( No i niestety hulajnoga po pierwszym zachwycie też poszła w odstawkę :/ Nie wiem, może to po prostu taki typ? Na rowerku nie chce, nawet próbować. Na hulajnodze też nie... Szkoda, bo my z mężem tacy rowerowi! Jutro jadę na obiad do teściów. Po obiadku zostawiam u nich dzieciaczki i urywam się na 2 godzinki na zakupy - muszę znaleźć sukienkę na wesele! To już za tydzień, a ja nie mam się w co ubrać!!! Trzymajcie kciuki żeby się udało. adria - Wspaniale, ze gronkowca macie z głowy! A jak Juleczka z oczami? Już nie ma objawów? Super, ze udało się to zdiagnozować i wyleczyć :) Ja tez uwielbiam raczkujące szkraby :) Na Lenkę się nie mogę napatrzeć jak kombinuje żeby się gdzieś dostać. A skubana na prawdę ma pomysły! Zdjęcia piękne - super ośrodek i jakie widoki! To wspaniale, ze Juleczka tak przeżywała przygodę, że się tym cieszyła - to tak motywuje do wyjazdów! Cieszcie się tym :) Leoś to mnie z kolei demotywuje, jak tak marudzi to mam ochotę się spakować i wracać do domu... Najbardziej podoba mi się to z Juleczką-sklepikarką :) No i super z nowymi znajomościami Juli! bettyy - biedny Kubuś, tak tęskni! Leoś daje sobie radę. To już prawie tydzień i nie usłyszałam ani jedneko słowa o tacie. A jak tata dzwoni, to Leoś "nie ma czasu" rozmawiać ;) Mam nadzieję, ze dzisiejszy dzień był już lepszy? limonia - Majeczka cudowna!!! I taka odważna! Naprawdę jestem pod wrażeniem - nie boi się chyba niczego? To z arbuzem i na plaży - najbardziej mi się podobają :) Widać w niej tyle życia! Przykro mi że tak źle znosisz kurację. Może z czasem organizm się przyzwyczai? No lala szału nie robi na razie, ale myślę, że to jeszcze nie jej czas. Pewnie byłoby lepiej gdybym dużo się nią z Lenką bawiła, ale ja kiepska jestem w takie zabawy :/ Pod tym względem to ze mnie bardziej umysł ścisły :/ A sukeinka - tak jak pisałam wyżej - niestety jeszcze nie ma i powoli mnie to zaczyna przerażać. Majeczka biedna z tym wypadkiem. Ucałuj ją ode mnie. Ale taka dzielna! Leoś się przewrócił i lekko zdarł kolanko. A cały wieczór był tym bardzo przejęty... Zazdroszczę Wam takich wspólnych wakacji... Korzystajcie z tego czasu jaki macie razem! aśku - jak dziś samopoczucie? Ostatnio udało mi się zgrać kilka fotek i filmików, więc zamieszczam:
-
Hej Kochane, Ja ciągle sama. Ale musze powiedzieć, że czuję się dumna, bo nawet jak mi nikt nie pomaga z dziećmi to świetnie sobei dajemy radę :) Nawet zapasy na zimę robię - zaprawiam truskawki, czereśnie, wiśnie, zrobiłam botwinkę :) Jutro planuję cały dzień na Wirowie z dziećmi choć trochę się boję jechać tam z nimi sama. Wiadomo - w domku łatwiej, dzieci znają każdy kont i mogą latać bez większego nadzoru. Tam już nie. Ale obiad mam gotowy i mam nadzieję, że damy radę. Ma być ciepło, może nadmuchamy basenik? aśku - nieźle z tym sikaniem przez sen ;) Życzę zdrówka, oby nic się nie rozwinęło! adria - no co Ty, jeszcze się za te kartki tłumaczysz? Leonkowi i tak najbardziej spodobały się ząbki na brzegu ;) Mam gościa, poodpisuję może jutro.
-
Hej. Padam ze zmęczenia. Spanie z dwójką nie wychodzi mi na dobre... Zaraz idę spać, ale chiałam tylko powiedzieć, że Leoś znów był w przedszkolu wczoraj (ostatnie spotkanie). I bardzo nie chciał zostać sam. Płakał i prosił bym została. Miałam do wyboru zabrać go lub zostawić, bo męża nie było już i nei miałam z kim Lenki zostawić. No i z ciężkim sercem zostawiłam. Poczekałam w szatni czy kobitkom uda się go pocieszyć. Po 2-3 minutach przestał płakać. No i wyszłam. Było mi z tym bardzo źle. Ale kiedy przyszłam go odebrać, to nawet nie rzucił mi się na szyję tylko pomachał i dalej się bawił. Babki mówiły, ze było super. I nie wiem co o tym myśleć. Leoś dziś ze mną 2 razy o tym rozmawiał. Raz mówił, ze skoro w przedszkolu ma być bez mamy to on nie chce chodzić. A parę godzin później, ze on chce do przedszkola iść. Zapytałam - nawet jak sam? Tak.... No i bądź tu mądry. O tyle dobrze, że coś tam mu się na pewno podoba :) Lenka dziś znów mega marudna z powodu ząbków, a Leoś wyraźnie tęskni za tatą. Ale mieliśmy dobry dzień. Mam wrażenie, zę jak jestem z dziećmi zupełnie sama to może i jest ciężko, ale jakoś czuję się z nimi blisko i wszystko takie poukładane ;) adria - dziękuję Wam Kochani za karteczki z życzeniami! No i życzę wspaniałej przygody tą przyczepą w tych górach ;) Teksty Juleczki jak zwykle niezwykłe ;) Przepraszam Kochane, ze tylko tyle. Jestem zmasakrowana...
-
Hej, W imieniu Leosia serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia i pamięć! Urodzinki się udały :) Leoś od rana nie mógł się doczekać, dzielnie mi we wszystkim pomagał. Hulajnoga bardzo mu się spodobała i od razu zaczął na niej jeździć - co mnie niezmiernie cieszy. Dziś byliśmy z nią na dworze - na początku bał się jeździć ale w końcu się przełamał i całkiem nieźle mu idzie. Oby tak dalej. Od mojej siostry dostał ciastolinę (moja podpowiedź), która była zabroniona przez ostatnie miesiace (od momentu jak 3-mies. Lenka włożyła sobie ją do buzi i nie mogliśmy jej odlepić od podniebienia). Jak tylko Leo to zobaczył to do końca imprezy siedział już tylko w ciastolinie - nie ważny był tort, sałatki i inne smakowitości ;) Taki był szczęśliwy! A prezentu rozpakowywał sam - odcinając nożyczkami po kawałku papier poważnie testując naszą cierpliwość ;) Dla Lenki ostatnie kilka dni było bardzo cieżkich - wychodzi jej 4 lub 6 zębów na raz. Taka długa cisza była a tu dolne dwójki pokazały się pod skórą i wszystkie 4 są spuchnięte i wyczuwalne w dziąsłach. Jedna 2 i jedna 4 już się przebiła i Lenka jakby dziś troszkę spokojniejsza. Ale żel w użyciu kilka razy dziennie. I oczywiście cyc... Jeść za bardzo nei chce, ale przy piersi mogłaby i godzinę wisieć ;) Zapomniałam ostatnio wspomnieć - Leoś zaczął rysować :) Tak z dnia na dzień praktycznie - rysuje postacie - mama, tata, Lenka :) Mamy już nawet jeden portret rodzinny :) Natomiast Lenka zaczyna się puszczać podczas stania i stać parę sekund bez trzymanki :) Do tej pory za każdym razem biłam jej brawo, ale chyba nie będę, bo ją to rozprasza i od razu siada na pupę ;) Poza tym uwielbia samochodziki do jeżdżenia i umie już sprawnie się na nich przemieszczać. Tylko coś ostatnio słyszałam, ze są niezdrowe? Że mogą powodować koślawość kolan... Słyszałyście coś o tym? To tyle co u nas. Mąz jutro jedzie do Szwecji na 2 tygodnie :/ Wróci w noc przed weselem. A ja nei mam sukienki :( Nie mam pojęcia jak ją kupię, z dziećmi chyba się nie odważę jechać. adria - Życzę Ci wszystkiego najlepszego! Abyś zawsze czerpała z macierzyństwa tyle radości i satysfakcji! Koniki faktycznie drogie :( Nie sądziłam, ze aż tak... Ale od czasu do czasu można by sobie pozwolić. Poza tym na początku to chyba lepiej z pół godzinki, aż się ciało przyzwyczai? No i gratulacje dla Juleczki! Super załapała jazdę rowerkiem. Leoś lubi jeździć na rowerku o ile się go pcha. Za nic nie chce zrozumieć, ze kręcenie pedałami może być fajne ;) Jak tam raczkowanie Laury? Powodzenia u dentysty. Ja też muszę Leosia zabrać, ale jakoś zawsze coś innego wydaje mi się wazniejsze, albo dzieci chore. Ciągle to przekładam. No i muszę znaleźć takiego co ma podejście do dzieci. Lenka jeszcze nie chodzi. Na pewno będę to ogłaszać ;) Póki co potrafi przejść kawałek trzymając się mebli ale woli raczkowanie. Wesele mamy 13 lipca. aśku - eeee tam, starość jest w głowie. Ja tam się czuję nadal jak nastolatka :) Choć przyglądałam się ostatnio mojej skórze i na brzuchu i piersiach neistety już nei taka elastyczna :/ Ale nie powiem żebym się jakoś bardzo tym przejmowała ;) Ja też się boję wpływu innych dzieci :/ Dobrej nocy. Padam już za zmęczenia. A czeka mnie trudny czas. Ps. dostałam pierwszy @ :( Wczoraj... A tak mi było bez tego dobrze...
-
Hej, Po ostatnich deszczowych dniach byliśmy dziś w sumie 4h na dworze. Lenka zrobiła mi pobudkę o 5:20, więc było dużo czasu ;) Skubana od tej 5 do 20 spała tylko raz - godzinkę. Ależ ona ma energii! aśku - wspaniale, ze Ptych tak pięknie się zachował podczas chrzcin :) No a przejażdżka wozem strażackim to rzeczywiście niezwykłe przeżycie. Przyłączam się do adrii z najlepszymi życzeniami - by obecne troski rozpłynęły się tak byś mogła cieszyć się życiem bez żadnych cieni i aby Mateuszek dalej się tak pięknie rozwijał ku Twojej dumie. A jak było w przedszkolu? adria - ależ słodkie zdjęcia. Udały Ci się dziewczynki :) I rzeczywiście Laurka taka radosna! Juleczka chyba taka poważniejsza była? No i jestem pod wrażeniem Julci włosów! Cóż za blond loki! Raczkowaniem się nie przejmuj - mi się też wydawało, ze Lena nie będzie raczkować, tylko pełzać tak długo aż zacznie chodzić ;) A tu proszę. Może Laurka mimo chęci nei jest jeszcze gotowa? U nas pomogło zbiorowe chodzenie na czworaka ;) Tzn. ja i Leo ;) A co do przedszkola to powiem Ci, ze tak się martwiłam o to czy Leo będzie chciał (zresztą nic nie jest jeszcze przesądzone) i jakoś się już nastawiłam, że nie będzie chodzić, ze kiedy się dowiedziałam, że został sam, to miałam mieszane uczucia. I rodzaj zawodu... I poczułam ... myślę, ze przerażenie to nie jest za mocne słowo. Że Leoś tam będzie sam, ze stracę kontrolę nad tym co robi, je, czego go uczą i co z nim robią.... Ech, ciężka dola matki... A jeśli chodzi o koniki - tak jak dziewczyny - trzymam za Ciebie kciuki. Ja tez kiedyś jeździłam konno. Wspaniały relaks :) Super, ze mąż Cię wspiera :) Ja tez bym chciała jeździć, ale to jak dzieci będa starsze, teraz to takie trudne organizacyjnie... Ale ja mam jogę :) limonia - współczuję diagnozy... Mam nadzieję i trzymam za to kciuki żeby leczenie szybko pomogło. Świetnie że Maja tak szybko załapała jazdę na rowerze! Ale to nie pierwszy dowód odwagi Waszej córci :) agatcha - na wesele jedziemy pod Szczecin - do Morzyczyna. Będziemy tam spać, a dzieci zostaną w domu z moją przyjaciółką. Moglibyśmy wracać w nocy, ale chciałam coś wypić za zdrowie młodych no i odespać w miarę możliwości. Wrócimy więc pewnie po południu. Dobrej nocy.
-
Hej, Mój weekend bardzo udany :) Całą drogę do Wrocławia przegadałam z koleżanką, która ze mną jechała, na miejscu bawiłyśmy się do 6 rano :) Było wspaniale :) Wypiłam trochę drinków, natańczyłam się za wszystkie czasy. Tylko jednego nei wzięłam pod uwagę - że będzie mi się zbierać mleko. Tzn. nie spodziewałam się, ze będzie go tak dużo! Już koło północy zaczęłam czuć dyskomfort, ale rano to już mega bolało, a piersi twarde jak kamień! Nie wzięłam laktatora i o 6 rano wisiałam nad wanną ręcznie ściągając pokarm. I potem jeszcze kilka razy. W pociągu w drodze powrotnej to nawet mi mleko poleciało. Nie mogłam się doczekać powrotu ;) No i teraz jakoś mało mleczka mi się zbiera... Albo mam tylko takie wrażenie po tych ogromniastych piersiach? Mąż poradził sobie super, tylko Lenka jakby znów katar ma od początku :/ Mleczka spokojnie starczyło, połowa została - będzie na wesele. A w poniedziałek mąż wyjeżdża na 2 tygodnie - wróci dopiero na dzień przed weselem... A ja nei mam sukienki! Może w niedzielę coś się uda kupić. Leoś wczoraj był w przedszkolu z mężem i ... został sam na godzinkę. Ponoć płakał na początku jak mąż wyszedł, ale jakies 20 sekund. I potem ładnie się bawił. Nawet się przytulił do pani przedszkolanki. I powiedział, że znów pójdzie do przedszkola, więc traumy chyba nie ma... Poza tym szykujemy się powoli do urodzin Leosia :) Zamówiłam dla niego hulajnogę - taką: http://allegro.pl/hulajnoga-trojkolowa-skladana-smj-pro-glider-red-i3325923215.html Nie bardzo lubi jeździć na rowerze, więc może hulajnoga podpasuje? Tym bardziej, ze nie dużo do noszenia jakby co i można wyjść razem z wózkiem. Zależy mi aby złapał bakcyla sportu ;) agatcha - jakbyś była w Szczecinie to zapraszam na kawę (kolację, obiad czy co tam innego ;) ) Zdjęcia fajowe, zazdroszczę wizyty u Asi. Zosia taka fajna mieszanka słodyczy, dziewczęcości i łobuza :) annaz - a długo trwa to niejedzenie Oliwki? Jeśli kilka dni czy tydzień to nie ma się co przejmować. adria - super się dziewczynki spisały! I na weselu i takie odważne :) Lenka uwielbia karuzele :) Ale ja maluchów na wesele nie biorę. Wiem, ze przesiedziałabym z nimi na kolanach całą imprezę a to jednak brat się żeni i bardzo mi zależy żeby się z nim barwić i aktywnie we wszystkim uczestniczyć. A kiedy robisz Julci wymaz z oczka? A, zdjecia urocze, świetny pomysł z takimi samymi sukienkami :) A i Ty w grochy :) Ślicznie wyglądasz! Co do fryzjera, to ścięłam sporo ale nadal mam długie włosy - takie za ramiona. Spokojnie spinam w kitkę. Nie chciałam za krótko, bo planuję upięci ena wesele. betty - miłego czasu z mężem :) Nacieszcie się sobą. Dzieciaczki słodkie i takie podobne do siebie :) aśku - jak się chrzciny udały? Jak się Ptych spisał? 3nik - już wiesz kiedy Kuba będzie miał urlop? Miło było zobaczyć choć Antosia :) Fajny z niego mały mężczyzna :) I włosków już tyle :) Dobrej nocki.
-
Hej, Melduję się i ja. Leon prawie zdrowy, jeszcze troszkę kaszle, ale humor mniej więcej ok. Z nosa też już mu prawie nie leci. Niestety zaraził Lenkę i od wtorku u nas masakra :/ Mała ma mocny katar i kaszel. Właściwie katar już mija, ale kaszle nadal dość mocno. Na szczęście bez gorączki. Humorek też ok. Tylko apetytu nie ma i wisi mi na piersi. Dlatego też nei wyrobiłam się z planem mlecznym - mam 800ml. No i naturalnie ogromne wyrzuty sumienia że jadę... Leoś chodzi za mną i mówi: mama nie jedź, nei chcę żeby mama jechała... I serce mi pęka. Lenka też ostatnimi czasy bardzo mamowa. Jakoś do tatusia nie chce iść... Staram się myśleć, ze to dla męża szansa na bliższe relacje z Lenką. Paradoksalnei jak mnie nie będzie na horyzoncie - będzie mu łatwiej. Ale i tak nie wiem czy uda mi się nie myśleć o dzieciach... Do tego Leoś miał niedawno problem kupkowy. Z jakiś powodów nie chciał zrobić w ciągu dnia kupki i w nocy zrobił do łóżka. Właściwie to w piżamę, łóżko zostało nietknięte. Ale następne dwa dni to było krążenie wokół toalety - Leo siadał po czym płakał, ze on nie chce robić. W końcu udało mi się wyciągnąć z niego, ze boi się, ze kupka nie trafi do toalety i wypadnie na podłogę (ta z piżamy wypadła na podłogę). Na nic nasze zapewnienia - i że nie wypadnie i trzymanie pupki i że nawet jak wypadnie to nic takiego się nie stanie... W końcu wpadłam na pomysł - wzięłam Leosiowe drewniane narzędzia i razem z Leo "naprawiliśmy" toaletę - popukałam tu i tam młotkiem, przykręciłam śrubki i już toaleta byłą naprawiona i kupka miała nie wypaść. I Leosia to przekonało - zrobił kupkę i już nie ma z tym problemu. Niesamowita jest dziecięca wyobraźnia i nieźle się czasem trzeba nagimnastykować ;) adria - po fryzjerze dużo lżej :) Jestem bardzo zadowolona, babka nie zrobiła na "odwal się" mimo, ze to było z gruponu - siedziałam tam 1,5h. No i włosy od razu lepiej wyglądają. Ja też się cieszę upałami - choć mało wychodzimy. Jak mi tylko zaczyna być źle to przypominam sobie tą wstrętną długaśną zimę i od razu mi znów dobrze :) Dzięki za pocieszenie... Mi jest ciężko, bo Leo w dzień nie śpi - jego dzień zaczyna się ok 9 i kończy o 22. Ja się kładę o 23. Tak więc praktycznie wszystko muszę robić przy dzieciach - posiłki, sprzątanie itd. Więc trwa to w nieskończoność. A drzemkę Lenki przeznaczam zazwyczaj na obiad plus zabawy sam na sam z Leo (książeczki, malowanie itd). A teraz jak dzieci chore, to wyrabiamy się z wszystkimi porannymi zadaniami (mycie, śniadanie, leki, inhalacje) ok 11. To już prawie czas Lenkowej drzemki. Nawet nie ma jak na dwór wyjść :/ A wieczory z mężem to już odległa przeszłość. Dom wygląda jak pobojowisko... Ech, to sobie ponarzekałam ;) aśku - no widzisz - nie ma takiej rzeczy której by człowiek nie zrobił dla tych, których kocha... Więc już umiesz zakłądać kroplówki :) Dobrze, ze kotkowi pomaga. Powodzenia na niedzielnej uroczystości. Dobrej nocy, trzymajcie kciuki za Lenkę i mojego męża ;)
-
Hej. Ja tylko na chwilkę, bo późno i już powinnam spać. U nas w miarę - Leoś się znów pochorował - przepadły sobotnie zajęcia (na piłce nie był już bardzo dawno) i dzisiejsze przedszkole. Mały kaszle znów z tchawicy i katar ma. Na razie walczy dzielnie i mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie nie zarażając nas po drodze... Mieliśmy fajny weekend - w sobotę przyjechał mój kuzyn - dawno nie widziany, w niedzielę mieliśmy grilla na wirowie. Ja przygotowuję się do panieńskiego - mleka mam 600 ml i ciężko mi coś ostatnio ściągać. Chyba nie dam rady litra. A jutro idę do fryzjera. Nie byłam od jakiś 3 lat... Czas najwyższy, bo już tylko w warkoczu chodzę, tak mi włosy urosły i plączą się inaczej. agatcha - fajne fotki, Zosia odważna dziewczyna! I super, że załapałyście się na taką zabawę :) adria - wspaniale, ze u Julci wada mniejsza. Oby wymaz wyszedł czysty! Pięknie piszesz o tym zwykłym dniu... Podziwiam i zazdroszczę jak Wam się to życie pięknie układa. Ja jakoś nie potrafię wszystkiego ogarnąć. Trochę mnie przerasta bycie mamą dwójki dzieci i gosposią domową jednocześnie... A może po prostu jakiś gorszy czas mamy... Ciężko mi bo dzieci siedzą wieczorem do 22, nie można ich wcześniej uśpić, nie mamy z mężem czasu dla siebie, dla domu... Ale mam nadzieję, ze to minie. Ale pięknie się czyta takie posty jak Twój. Oj, jakoś tak chaotycznie napisałam, zmęczona jestem. Dobrej nocki.
-
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie życzenia! To takie miłe, ze pamiętacie! Urodziny spędziłam bardzo przyjemnie - rano spacer z dziećmi, potem parę godzin i obiadek na ogrodzie u rodziców, gdzie dzieci szalały (będą zdjęcia jak zgram), popołudnie w domku z gośćmi i jeszcze wieczorem joga. To był bardzo miły dzień :) A Lenka mi się rozgadała! Do niedawna była bardzo cichutka i mówiłą właściwie tylko mama jak coś chciała. A teraz prawie nieustannie wydaje różne dźwięki - mam, nam, ba, tata, dada i inne które ciężko zapisać ;) aśku - myślę o Tobie i kotku, wspieram Was choć na odległość. Powodzenia z nowym architektem, oby udało się coś zrobić. No i piękne atrakcje dla Ptycha :) adria - ja się cały czas biję z myślami na temat przedszkola... Tylko u mnie to inne kwestie nie dają mi spokoju ... Juleczka chętnie pójdzie do dzieci :) Oby panie przedszkolanki były tak samo super jak babeczka od angielskiego. Wy też pięknie spędziliście dzień :) My mamy wszędzie do zoo tak daleko :/ Pięknie Ci Jula wytrzymała! Super, ze Jula tak sobie radzi z angielskim! Jestem pełna podziwu. I myślę, że smakołyki niepotrzebne, namieszasz jej w głowie. Ona się uczy bo chce i to najlepsza motywacja na świecie! Jeśli chcesz to raz po raz możesz to zrobić, ale moim zdaniem robienie z takich nagród reguły to nie jest dobry pomysł... 3nik - widzisz, co za gapa ze mnie - naturalnie że karteczka doszła! Została już zapakowana do skrzyneczki z pamiątkami Lenki :) Dziękujemy bardzo bardzo!!! No to jeśli druga połowa lipca to zapraszamy bardzo. Powinniśmy być w domu, żadnych uroczystości nie mamy, Tomek powinien też być w domu. I dziękuję za życzenia... To co napisałaś o uśmiechu było naprawdę bardzo miłe :) I dodało mi sił na więcej. agatcha - o, u Was też mały zwierzyniec się robi :) A co do Leosiowego wyjścia z tatą do przedszkola... Zachowywał się zupełnie inaczej! Ja nei wiem czemu tak na niego działam... Być może się oswoił, ale nie wierzę w tak dużą poprawę... Raczej to wpływ taty. Leo bawił się śmigając między dziećmi. Mąż tylko stał gdzieś w pobliżu, czasem przy wyjściu, czasem nawet wyszedł z pokoju i obyło się bez płaczu i próśb o powrót do domu... Zastanawia mnie to... Może on przy tacie czuje się bezpieczniej? A może chce na tacie zrobić wrażenie? guga - fajnie, ze piszesz :) Nie martw się systematycznością, pisz jak możesz i się nie stresuj ;) To Isia też będzie wrześniowym przedszkolakiem... Ojej, jak te nasze dzieci rosną! betty - ale przeżycia z tym gradem! A samochód cały? Szkoda warzyw, ale mogło być gorzej. Dobrej nocy.
-
Hej, My mieliśmy wczoraj super dzień. Świętowaliśmy na Wirowie męża urodziny - była moja siostra z rodziną, teściowie i znajomi z 4-letnią córeczką. Mój szwagier przywiózł piasek do piaskownicy, złożyliśmy trampolinę i dzieci miały dużo frajdy. Najpierw nie wychodziły z piaskownicy, potem było malowanie kredą w oczekiwaniu na trampolinę, a potem już tylko skakanie do samego wieczora! Wrażeń było tyle, ze dzieci nie mogły w nocy spać. obydwoje mieli masę pobudek. Za to jestem dumna z Leosia, bo już przed małą Zuzią nei uciekał, nawet troszkę konwersowali :) I sporo się razem bawili. A dziś Leo z tatusiem poszedł do przedszkola i ciekawa jestem jak im idzie. aśku - tak mi przykro... Spadło na Ciebie tyle na raz, a dopiero co wyszłaś z dołka... Bądź dzielna Kochana. annaz - już i tak szykowałam się do wstania. Leo też jakoś ostatnio na nie do warzyw... adria - powodzenia na zakupach - odważna jesteś! No tak, nasze dzieci mają teraz już swoje odzywki. Ja ostatnio coś Leo tłumaczyłąm, a on nic. W końcu pytam, czy mnie słyszy na co Leo - nie słyszę, nie mam słuchawki... No ręce mi opadły ;) Dziękuję za życzenia dla męża. A niespodzianka ... super :) Parę godzin tylko dla siebie :) Oboje za tym tak tęskniliśmy! limonia - wspaniale, ze wyniki Mai są ok! A Wam jeszcze dużo tego antybiotyku zostało? Super, ze z Mai taki tancerz :) Ja myślę, ze ten palec to coś ze stawem i raczej nie z powodu wit. D - ona wpływa na twardość kości. 3nik - daj znać kiedy Kuba w lipcu ma wolne, coś się wymyśli. Bardzo już za Wami tęsknię! No i oczywiście spóźnione, choć bardzo serdeczne życzenia z okazji rocznicy ślubu! Co do uszek Leo to nie wiem co myśleć - raz po raz mówi, ze go boli, potem przestaje... Może ma zatkane woskowiną? A laryngolog jest na skierowanie? Może bym poszła na czyszczenie uszek... Lenka mi tu miesza na klawiaturze, muszę kończyć zanim mi coś skasuje.
-
adria - widzę, że Juleczka chyba dobrze się dziś już czuła, bo na bal pojechaliście. Wspaniale, ze Juleczka tak dobrze odnajduje się wśród dzieci. I nei powiem ... troszkę zazdroszczę. My z mężem jesteśmy bardzo towarzyscy i czasem to trudne, gdy Leoś w nowym towarzystwie czy otoczeniu chce się tylko przytulać i nei schodzi z kolan... Ale mam nadzieję, że jego czas jeszcze przyjdzie. Zdjęcia cudne - taka atmosfera lata... I widzać, ze dzieci szczęśliwe :) Laurcia chyba też lubi zamieszanie :) Lenka się obudziła, lecę - dobrej nocy.
-
Hej, wczoraj pisałam posta i wyłączył mi się komp. Wklejam bez przerabiania, bo okazuje się, że się zachował. Leoś wrócił od dziadków w dobrym nastroju i nic go nie bolało, ale na noc mu jeszcze zakropliłam, bo nei wiem, czy to nie lek przeciwbólowy jeszcze działa... Mam nadzieję, ze rano okaże się że Leo zdrowy. Lenka całe popołudnie spędziła na ogrodzie u moich rodziców i mama mówi, ze była przekochana. Pięknie się bawiła i wcale mleko nei było potrzebne (od razu zamroziłam, będzie na 22 - już mam 300ml). Wytrzymała bez piersi od 13 do 21. adria - ten sposób "malowania" to znamy - robiliśmy cyferki - każdą ozdabiał Leo czymś innym (plastelina, bibuła, brokat, wata, papier kolorowy, pestki dyni, fasola, nitki, tkaniny itd.). Bałwanek śliczny. Piękne postępy u Laury - czyli te jej niedawne kiepskie spanie to był pewnie skok rozwojowy? I cudnie że taka przytulaśna :) Lenka też taka - przytula się, buziaki daje :) My mamy wesele 13 lipca, ale problem z opieką - żeni się mój brat, więc moi rodzice oczywiście będą się bawić, za to teściowie też jadą na wesele... Moja przyjaciółka się zgodziła, kochana i chyba męża przyjaciel jej pomoże. Ale pewnie będę umierać ze stresu... Oby Juleczka dobrze się jutro czuła i mogła iść na bal! agatcha - wspaniale, ze Zosi już lepiej! Przede wszystkim dlatego, ze walczy sama. To jej wzmocni odporność. 3nik - zainteresowałaś mnie tym czytaniem... Wszystko wygląda fajnie, tylko boję się jak u nas wyjdzie z wykonaniem, każdy dzień to chaos ;) Na pewno nie cały lipiec. Myślę, że pojedzie na początku na max 2 tyg, a może krócej. A kiedy Kuba ma urlop? Jedziecie nad morze czy w tym roku inne plany?
-
Hej, Aż się wierzyć nei chce że u Was pada - u nas piękna słoneczna pogoda od 3 dni. Tylko niestety Leoś od wczoraj narzeka że go uszko boli. Jak do jutra się nie poprawi to będzie trzeba lekarza złapać przed weekendem. A mieliśmy tyle planów! Mam już dosyć tych choróbsk!!! Piaskownica już złożona na Wirowie, a trampolina przyszła wczoraj. Chcieliśmy w weekend jakiegoś grilla zrobić (mąż ma urodziny) i zaprosić znajomych z dziećmi - właśnie na trampolinę, piaskownicę i inne atrakcje. limonia - dziwne z tym paluszkiem. Nie spotkałam się z tym, ale warto skonsultować się z ortopedą. Masakra z tymi płatnymi badaniami! Hormony są chyba najdroższe. A co to za bakteria, którą zwalczacie z mężem? adria - co do mleczka to Lenka jeszcze w dzień je ze 3 razy. Ale potrafi już bez mleczka coraz dłużej. Ja staram się odciągać, chcę uzbierać z 1 litr, ale słabo to idzie. To już nie są te przepełnione piersi jak na początku. Laktatorem to nic nei leci - tylko ręcznie, po 20-30 ml na raz. Dzieła śliczne :) A te makarony to plakatówkami pomalowane? Bardzo ładnie wyszły! Planujecie zatrzymać te kotki??? To już chyba za dużo szczęścia ;) Dziewczynki cudownie razem wyglądają. Nie ma to jak uśmiech na buzi dziecka! Biedna Laurcia z tą szyną. Wyobrażam sobei jak się męczycie... Bądźcie dzielne - może się Laurka przyzwyczai? Czekamy na filmik! Co do lali - zamawiałam materiały na stronie poświęconej szyciu laleczek - ciałko jest z trykotu, włosy z wełny a wypełnienie z runa owczego. Wszystko 100% naturalne. A ubranko się zdejmuje i mam zamiar szyć w miarę potrzeb inne, by lalę przebierać :) Tylko Lenuszka chyba na to za mała jeszcze. agatcha - zdrówka dla Zosi! Bidulka, znów chora. Taka ta wiosna w tym roku :/ Co do trampoliny to ja w domu miarkę rozkładałam :) My też mamy maluśki ogródek (jakieś 100mkw). Ale stwierdziliśmy z mężem, ze to dla dzieci to miejsce, więc co będziemy im żałować ;) annaz - wspaniale, że imprezka udana :) A teksty Leo - zapisuję :) Chcę móc do nich wracać kiedy dzieci dorosną. Dzięki za komplementy nt. laleczki :) Włożyłam w nią duuuużo pracy :) Lecę, Leo dziś u dziadków, Lenkę o 15 bierze moja mama i robię mężowi niespodziankę z okazji urodzin ;) Ps. wczoraj w przedszkolu były postępy - rzadziej prosił by wrócić do domu, parę razy się uśmiechnął do pani przedszkolanki i parę razy zapomniał :) Ale to jeszcze daleka droga przed nami!
-
Hej, My dziś z Leo pierwsze zajęcia adaptacyjne w przedszkolu. Szału nie ma :/ Leoś dziećmi nei zainteresowany w ogóle, wręcz zestresowany. Zabawami przedszkolanek przerażony... Zabawkami trochę się pobawił, przy czym co chwilę mówił, ze chce już iść do domu, że chce już do tatusia... Udało mi się z nim godzinę wysiedzieć. Po tym okazało się, ze chce mu się siusiu i że zrobi tylko w domku. Nie było sensu tego przeciągać. Trochę się martwię tym. Już nie chodzi mi o to czy da radę pójść do przedszkola tylko tym, że w ogóle innymi dziećmi nie jest zainteresowany czy nowymi zabawami... Zajęcia będą się odbywać przez cały czerwiec 2 razy w tygodniu, więc mamy jeszcze trochę czasu na oswojenie się. Ale sukces taki, że po wyjściu mówił, że pójdzie ze mną w środę a na pytanie czy było fajnie odpowiedział, ze tak, tylko "coś nam z tym siusianiem nie poszło" ;) A Lenka wczoraj też nieźle nas rozbawiła. Śpi na łóżku w sypialni i żeby nic się nie stało pod łóżkiem leży materacyk z łóżeczka. No i słyszymy z mężem łomot i płacz który po paru sekundach ucicha. Przerażeni lecimy do sypialni pewni że Lena spadła. A Lenka? Owszem spadła, ale nawet się nie obudziła... Chrapała sobie dalej w najlepsze :) A ja 22 jadę do Wrocławia na wieczór panieński mojej przyszłej szwagierki. Mąż mnie bardzo namawia. Zaczęłam już mleko odciągać. Myślę, że z litr pewnie będzie trzeba naprodukować. Nie mam pojęcia ile ona może potrzebować... A nie będzie mnie 2 dni... agatcha - zamówiłam trampolinę :) Ale wyższą i z drabinką. Jednak my z mężem jesteśmy dość duzi i będę się czuła bezpieczniej jak będzie wyżej ziemi ;) Zdrówka dla Zosi. betty - Dziękuję za komplementy. A Leo mówi odwrotnie - posolic pieprzem :) limonia - dziękuję :) Wspaniale, ze Maja może uczestniczyć w taki fajny sposób w Twojej pracy. Myślę, ze dzięki temu lepiej ją rozumie :) I naprawdę tyle atrakcji dla dzieci! Super, ze Maja tak się do wszystkiego garnie i niczego nie boi :) Zdjęcia sliczne. Jak idzie z rowierkiem? Maja naprawdę odważna - i zjeżdżalnia i koń... A dla tych co lubią - parę tekstów Leosia: - już będziem idł (już będę iść) - tata pojechał do Szwecji kombinować pieniądze - Leo ułożył z klocków magnetycznych znak: "to jest znak drogowy" a co on pokazuje? " Że jest czwarta godzina i trzeba iść na huśtawki" - mąż robi ćwiczenie rozciągające (takiego psa), Leo wchodzi pod niego, zagląda w twarz i pyta: "A co myslisz o książkach?" -Leo przygląda się figurce świnki i komentuje: "świnka ma zakręcony siusiaczek" - Leo pyta jaki mamy numer garażu. Mówię, że trzeba zapytać taty. "Nie, trzeba zapytać dziadka, dziadek się wie na cyferkach". - "ten mlotek mi się już do niczego nie przydarzy" - Leoś wyjada ser żółty do obiadu. Mówi: "ja to z miłości robię" co jesz ser? pytam. "tak" a z miłości do kogo? ""do Leonka" Dobrej nocy.
-
-
-
Hej, W imieniu Lenki dziękuję za wszystkie życzenia! Imprezka bardzo udana, Lenka w świetnym humorze, większość zaproszonych gości przyszła,siedzieliśmy do 2... O 7 rano, jak wstała Lenka nie było już tak wesoło, ale co tam :) Podczas wróżby wybrała ... książkę! Co mnie bardzo zaskoczyło :) Ale pozytywnie! adria - piękny dzień Wam wyszedł :) No i masz pełne prawo do bycia dumną mamą :) Dziewczynki spisały się na medal! No i Laurka tak dzielnie sobie radzi z poruszaniem! I staje! Gratulacje :) aśku - biedny Ptych, znów katar. Oby szybko minął! agatcha - wspaniale, że tak dobrze się bawiliście. My w zeszłym roku zastanawialiśmy się nad tą wyspą, jak jeszcze byłam w ciąży, ale jakoś nie wyszło. A od nas to nie tak daleko. Ale na pewno też pojedziemy, jak Lenka trochę jeszcze podrośnie. Na fotkach widać Zosi radość :) A masz już wybraną trampolinę? Jeszcze kilka fotek - czekam na te od mojego taty, który był głównym fotografem: