-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kat_ja
-
Dzisiaj serwuję młodą kapuchę z kiełbaską i koperkiem. Tylko coś mi do kuchni daleko...
-
Iga jeśli masz możliwość pozostania z dzieckiem do 3 roku życia w domu to zostań. Wg mnie nie ma nic lepszego dla dziecka. Kiedy patrzę na dzieci, które wychowują się z nianią to jest niebo a ziemia Te, które ja obserwuję tak łakną matczynych odruchów i takiego nieskrępowanego ciepła, że aż mnie serce boli czasem. Nie dalej jak wczoraj na placu zabaw koleżanka Gosi, która cały czas jest z opiekunką zaczęła do mnie mówić mamo Jednak większość niań zachowuje taki dystans psychiczny w stosunku do dzieci na zasadzie: "jestem z tobą, lubię cię, ale nie jestem ci bliską osobą..." A jak dzieciaki zauważą, że ktoś zaczyna je traktować na równi z innym uczestnikiem zabawy (czytaj ze swoim dzieckiem) to momentalnie się odblokowują. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Poza tym zostając z dzieckiem tak długo praktycznie "sam na sam" to Ty wpajasz mu wartości, które uważasz za słuszne, Ty decydujesz co można robić, a co jest niepożądane, Ty wykształcasz dobre nawyki, a "tępisz" te złe. Długo mogłabym pisać :Uśmiech: Ja jestem z Gosią od początku. W ub. roku trochę chodziła do żłobka, ale jak mnie zwolniono z pracy, a Gosia zaczęła chorować na maxa to zrezygnowaliśmy. Początkowo byłam załamana, ze się zamknę, że nie będę miała kontaktu z ludźmi itp. Ale potem w miarę jak patrzyłam jak moje wychowanie daje efekty to przestałam się buntować. Dzięki temu Gosia dzisiaj potrafi pięknie się wysławiać (od początku jak tylko się urodziła dużo jej śpiewałam, czytałam, mówiłam jak do dorosłego), sama je, prawie samodzielnie potrafi się ubrać, sygnalizuje kiedy coś ją niepokoi, gdy dzieje się coś złego ("Mamo!!! Zupa kipi!!!) - ogólnie rzecz biorąc jest bardzo dojrzała i samodzielna jak na niespełna trzylatkę Rozpisałam się i wychwaliłam moje dziecko
-
No to w takim razie musimy spróbować, skoro tak namawiacie A dlaczego Adamczyka? Czy to TEN Adamczyk (Piotr) zaserwował gdzieś taki przepis i przegapiłam?
-
Dobry :-) Dzisiaj z kolei chciałam się podzielić dobrymi wiadomościami - znalazłam Gosi miejsce w przedszkolu. No fuks normalnie Zaklepane, potwierdzone, wypełnione! W poniedziałek idziemy na dni otwarte :-)
-
antalisJa pierw gotuje rosolek ( moze byc z kostki ) i do zimnego wrzucam szparagi. Doprowadzam do wrzenie, zmniejszam gaz i gotuje do miekkosci.Potem wyjmuje z wywaru i odcinam glowki ktore zostawia a reszte miksuje.Na patelni robie jasna zasmazke, rozprowadzam ja w szklance wywaru zeby grudek ni ebylo, dodaje smietane 18% albo 22% i potem wlewam do reszty wywaru, dodaje "przecier" szparagowy, mozna tez dodac troszke bialego winka,zagotowywuje i doprawiam. Ja to podaje z takimi kluseczkami jak lane ciasto albo zacierka i posypuje pietruszka :) Ojejku... ale to będzie dobre
-
W poniedziałek próbuję, bo o połowę tańsze szparagi, a jakościowo nie odbiegają od normy
-
Małgosiu a z czym podajesz te krewetki? Samodzielnie, z pieczywem czy może jakiś makaron do tego? Jesli bez dodatków, to u nas pół kilo z pewnością nie wystarczy
-
Kata te smażone i zapiekane z jajem to tzw. fritatta? Znam przepis, że można jeszcze dodać szynkę parmeńską. Długo je smażysz? Na normalnej patelni czy na grillowej? Antalis, a zupa to krem np. z grzankami czy szparagi dajesz w całości i gotujesz na wywarze warzywnym z jakimiś dodatkami? Szuklam jakiejś inspiracji, bo podejrzewam ze mi się zaraz znudzą takie zwykłe z wody
-
No to ja w takim razie powrócę na tematy kulinarne Macie jakiś fajny przepis na szparagi? Ja robię tylko takie z wody. Próbowałam kiedyś zapiekać pod beszamelem, ale wyszły kiepskie... Polecicie coś bo sezon szparagowy w pełni?
-
Po dzisiejszym poranku uwierzyłam, że cuda się zdarzają... W pierwszym rzucie Goska nie została zakwalifikowana. Napisałam odwołanie, bo utworzyli w naszej dzielnicy 4 dodatkowe oddziały (łącznie, na dzień 29 kwietnia było 127 wolnych miejsc). Rozpatrzono negatywnie. Więc 7 maja poszłam na zwiad po okolicznych przedszkolach. Nie miałam szczęścia, bo akurat było jakieś dzielnicowe zebranie dyrektorów przedszkoli, więc w żadnym z odwiedzonych przeze mnie nie zastałam osoby która mogłaby mi udzielić jakichkolwiek informacji. W jednym doradzono mi, abym dziś zadzwoniła po 8 rano, a w drugim żebym przyszła do 10. No więc jak tylko umyłam żabki, to złapałam za telefon. Oczywiście wszystko pod górę, bo nagle ERA nie miała u nas zasięgu Po 3 restartach telefonu i 2 nieudanych próbach połączenia się w końcu dodzwoniłam się do pani dyrektor. Była 8.15. Po krótkiej rozmowie i mojej opowieści o Gosi pani dyrektor wreszcie mi powiedziała, że rodzice jednego z dzieci o 7.50 zrezygnowali i zwolniło się miejsce. Natychmiast zaklepałam, przed 10.00 poleciałam z bukietem tulipanów wypełnić karty. Do teraz jestem w szoku. To po prostu był jakiś dziki fart
-
Czoko ja po prostu nie potrafię odmawiać jak mnie dziecko prosi A ponieważ wczoraj robiłam sos do kluchów dla męża na bazie mięsa mielonego, to odłożyłam troszkę i zrobiłam Gosi takie malutkie klopsiczki w sosie własnej roboty (jeszcze został z zimowych zapasów). Trzeba to zobaczyć jak wsuwała - nakręciła się tak, że zamiast zupy po spacerze zjadła, hehehe.
-
U mnie dzisiaj dla każdego coś innego: Gosia - botwinka i makaron z klopsikami w sosie pomidorowo-czosnkowym Mąż - spagetti (kluski mogą być codziennie ) Ja - szparagi z jajem sadzonym i koperkiem + sałatka z pomidorów Co do nalesników to ja uznaję tylko właśnej roboty lub mojej Mamy. Muszą być cieniutkie (niemal przezroczyste, tak że trudno je przewrócić na patelni na druga stronę) i delikatne. No i leciutko rumiane - Boże broń brązowowawe. Takie od razu idą do kosza
-
No nie!!! A ja na diecie
-
Dobry :-) Chwalę się: znalazłam miejsce w przedszkolu dla Gosi Zadzwoniłam do pani dyr. o 8.15, pogadałyśmy opowiedziałam o Gosi, że jest samodzielna, nie ma problemów z jedzeniem, sprawnie się komunikuje itp. A pani dyr. mi na to, że o 7.50 rodzice jednego z dzieci zrezygnowali i ma jedno miejsce. Zabukowałam, o 10.00 poleciałam z kwiatami i usmiechem, wypełniłam dokumenty i od września Gosia idzie do przedszkola Do tej pory jestem w szoku...
-
Spagetti dla żarłoków i sałatka grecka dla mnie (dieta )
-
Ja jestem w dole... Gochy znowu nie przyjęli do przedszkola A urodziny mam 17 paśdziernika. Odezwę się później. Miłego dnia staruszki
-
Szparagi, jajo sadzone, ziemniaczki i sałatka z pomidorów. Dla Gosi dodatkowo botwinka, którą właśnie wsunęła ze smakiem :-) Na deser sałatka owocowa.
-
Dzień dobry :-( Chciałam tylko napisać, ze Gosia po moich odwołaniach nie została przyjęta do żadnego przedszkola... Jest mi smutno, źle i nie mam planu na przyszłość... Ogólnie dupa blada :Smutny:
-
Choroba lokomocyjna -jakie leki?
kat_ja odpowiedział(a) na Happymama temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
Co do smaku, to Gośka wspomniała, że za słodki. Ale przełknęła. Mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze w czasie wyjazdu na wakacje nad morze :Uśmiech: -
Choroba lokomocyjna -jakie leki?
kat_ja odpowiedział(a) na Happymama temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
Ja jestem na świeżo w temacie choroby lokomocyjnej. Wyjeżdżaliśmy na długi weeekend i w tamtą stronę nie zdąrzyliśmy dobrze wyjechać z Warszawy, a już było przebieranie. Potem znowu postój... Na drogę powrotną kupiłam syrop Lokomotiv. On jest właśnie na bazie wyciągu z imbiru. Ale jest dla dzieci po 3 roku życia. Podpytaj pediatry, może będzie można zastosować. Nam pomógł. Gośka nawet w drodze podjadła kanapkę i chrupki i nie było sensacji, a droga była dość długa - jechaliśmy 6 godzin. -
Mam nadzieję, że w tym roku będziemy rzygać (jeśli już się zdarzy) z przejedzenia urodzinowym tortem, hehehe
-
Nooo, Asik to zazdrość - dyżur pediatryczny w Luxmedzie, 39 stopni gorączki, wymioty i podejrzenie anginy. Do dziś nie mogę zapomnieć Dodam jeszcze, że weszłam równie ładnie obrzygana jak moja córka, więc współczekający nie widzieli czy to mnie coś zaszkodziło, czy dziecko chore
-
No to brakuje nam tylko koleżanki z listopada i mamy co miesiąc od sierpnia imprezę
-
Suzy być może wynika to z praktyki, która jest stosowana na Cyprze. Trudno mi powiedzieć. Eww a dużo masz zaordynowanych jeszcze tych USG? Ja zrobiłam w 6 tyg. potem w 12, a potem dopiero w 20.
-
Witajcie :-) Jesli mogę to się wtrącę USG dopochwowe jest dokałdniejsze i łatwiej jest "wypatrzeć" lekarzowi szczegóły we wczesnej ciąży. Do ok. 12 tygodnia dzidzia jest na tyle mała, że przez powłoki brzuszne możnaby nie zobaczyć jej szczegółów (a jesli dodatkowo mama nie ma wymiarów Kate Moss, czyli jest troszkę tłuszczyku na brzuszku to w ogóle może przeoczyć). Po 12 tygodniu zazwyczaj już się stosuje USG przez powłoki brzuszne. Co do współżycia, to tak jak napisała wcześniej Małgosia jeśli czujesz się dobrze i nie ma przeciwskazań od lekarza prowadzącego to możecie baraszkować do końca. Zwłaszcza przed rozwiązaniem (potwierdza to wielu lekarzy) jest wskazane, gdyż substancje zawarte w nasieniu przyspieszają rozwieranie szyjki. Ok. 20 tygodnia ciąży możesz się umówić na tzw. USG połówkowe. W tym czasie już powinno być wiadomo jakie imię wybrać dla dzidziusia Powodzenia!