Skocz do zawartości
Forum

Sopfie

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sopfie

  1. Izka bardzoi mi przykro z powodu siostry... Myślę, że bursztynka ma świetny pomysł. Dziewczyny tu na forum najlepiej zrozumieją jej stratę i bedą umiały pocieszyć. Warto, żeby nie czuła się samotna w swoim smutku...
  2. Hej Dziewczynki! Ja dziś byłam na badaniach do pracy. Ledwo się zwlekłam z łóżka... Dobrze, że mama przyjechałą i bawi się z Miśkiem, bo ja wcale nie mam siły. Fasolkaja bym się jednak wstrzymała z tym wyrzucaniem. Tyle się namęczyłaś, żeby nazbierać mleczka... Dopóki miałam dużo pokarmu to mroziłam po 100-200 ml dziennie. Koleżanka podpowiedziała mi, żeby mrozić w pojemniczkach na mocz takich plastikowych i faktycznie wszystko było dobrze, a mleko smakowało normalnie. Najdłużej miałam zamrożone przez 2 miesiące więc nie wiem co potem, ale też słyszałam opinię, żeby trzymać max 3 miesiące. Rozmrażaj może po jednym i zobaczysz czy wszystkie popsute. Jak będzie dobre to Adrian wypije, a Ty sobie nałapiesz świerzego do zamrożenia i nic się nie zmarnuje. Ja jestem już na modyfikowanym, więc mogę sobie wylewać, ale mleko cyckowe jest na wagę złota;) Acha - najwięcej mi się udało zgromadzić 3 litry zamrożonego. Wszystkie porcje Misiek wypił - dostawał jeszcze 1 dziennie jak już nie miałam w cycku.
  3. Gosiu mnie zapewne mąż będzie jak zwykle leczył paskudną herbatką z nalewką bursztynową ze spirytusu. Paskudne, że nie wiem, ale też skuteczne. Ja nie bardzo mogę brać leki na przeziębienie bo mam potem krwotoki z nosa - podobno rozrzedzają krew. W każdym razie próbuję po domowemu;). Idę spać bo Misiek już uderza w kimono, a mój szef jednak przyjedzie jutro bo dziś już późno. Spokojnej nocki:)
  4. Oj Nadinn... przydałby mi się dzisiaj masaż gorącymi kamieniami...:) Aż się rozmarzyłam... Ledwo zipię z tym katarem, a muszę czekać na gościa, który jedzie z Mławy. Idę jakąś herbatkę wypić. Buźka i spokojnego wieczoru:)
  5. No proszę - tylko mnie chwilę nie ma, a tu od razu szum;) Mam kilka godzin wolnego bo dom ogarnięty, prasowanie zrobione, obiad zjedzony (dziś wcześniej bo mężoju w domku), sprawy pozałatwiane, a Misio śpi. Rany, ale fajnie tak czasem posiedzieć w domu... My też już nosimy 4 pieluchy i też staram się wyłapywać promocje, bo w różnych sklepach są tak duże rozbieżności w cenach, że to aż nieprawdopodobne. I np. w biedronce standardowo za 4 huggisy płacę 39 zł, a w lokalnym supermarkecie widziałam dziś po 47zł. Szok! Ocho... Dziabąg się obudził!
  6. No tak - jak ja jestem w domu to nikt nie pisze:(. Jak będę zajęta to znowu będę musiała nadrabiać:). Muszę się niestety ogarnąć i jechać do nowej pracy pozałatwiać duperele, a tymczasem słonko gdzieś znikło, a ja się czuję tak paskudnie, że każdy mięsień mnie boli. Złapałam jakiegoś wirusa i chodzę usmarkana do pasa... Żebym tylko Miśka nie zaraziła... Zmykam tymczasem i liczę na to, że jak wrócę to się rozkręcicie;)
  7. Jejku jak się cieszę! Bisiu możesz być dumna z Synka - to bardzo dzielny i silny chłopiec. Nadal trzymam mocno kciuki za postępy. Misio musi teraz szybko rosnąć, żebyście wreszcie zabrali go do domku:).
  8. Witajcie porannie! Mam dziś męża w domu i spotkanie dopiero wieczorem, więc lekki dzień. Pogoda zapowiada się super. Gosiu tak myślałam, że jakoś teraz będzie ślub o słyszałam o wieczorze panieńskim;). A info dotyczyło Viburcolu;) Izka myślcie pozytywnie! Ja do tej pory pamiętam jak bardzo się bałam i jak łapałam się każdej pozytywnej myśli. Na początku jak przyjechałam do szpitala, to od razu zaczęli szykować dla mnie porodówkę. Dopiero potem okazało się, że nie wszystkie wody upłynęły i postanowili czekać. Strach był niesamowity. Niech leży plackiem i stara się myśleć o dziecku. A wody nadal się sączą? Wiem, że można je też uzupełniać zewnętrznie jeśli organizm się nieregeneruje. Pisz koniecznie co u siostry. Bardzo mocno trzymam kciuki!
  9. Witajcie Dziewczyny! Trochę mnie nie było, ale prawie wszystko nadrobiłam. Witam wszystkie nowe majóweczki! Dziś byliśmy na chrzcinach, takich dosyć hucznych, bo nie wyprawiali wesela - moja siostra cioteczna wyszła w Nowym Jorku za marokańczyka. On co prawda jest muzułmaninem, ale niezbyt praktykującym i wzięli ślub kościelny, a teraz przyjechali do Polski, żeby tu ochrzcić synka. Także fajnie bo rodzina się spotkała. Gosiu dzięki za info;). Gosię Ż. znam jak najbardziej, bo chodziłyśmy razem do liceum;). Do tej samej klasy zresztą;). Izka mam nadzieję, że u siostry wszystko się ułoży. Mi zaczęły odpływać wody w 30 tygodniu. Sporo ich upłynęło i już straszyli mnie wywoływaniem porodu, ale na szczęście się zasklepiło. Donosiłam ciążę do końca, tylko oczywiście musiałam na siebie bardzo uważać, ale po 35 tygodniu to już nawet niespecjalnie leżałam. Misio jest zdrowym i szczęśliwym dzieckiem, normalnie się rozwija. Nawet przenosiłam ciążę o tydzień. Także nie wszystko stracone. Znam dziewczynę, która miała podobną sytuację jak Twoja siostra. Przetrzymali ją jeszcze do 32 tygodnia, a potem niestety zaczął się poród, ale urodziła zdrową córeczkę, która ma teraz 4 latka. Trzymam kciuki! Bursztynko spóźnione, ale szczere życzenia z okazji rocznicy! Chapicha świetne zdjęcia! A wytrzymuję bez Misia głównie dlatego, że muszę:). Doszłam do wniosku, że tak w ogóle, to jestem w stanie wytrzymać o wiele więcej niż myślałam... życie nas uczy, że nie wszystko może być po naszej myśli niestety... Wszystkim dzieciaczkom gratuluję nowych sukcesów! Uciekam bo mam jeszcze parę maili do napisania, a jestem wykończona. Buziaki!
  10. Bisiu to jest bardzo dużo! Będzie coraz lepiej! Trzymam kciuki!
  11. Cześć Dziewczynki! Ja tylko na chwilkę bo dziś znowu pracuję. Tylko tym razem zrobiłam sobie lepiej, bo wzięłam Misia, komputer i przyjechałam do mamy, która jest na zwolnieniu (na szczęście nic powarznego więc korzysta chętnie z towarzystwa). Oni się bawią, a ja pracuję i do Nich zaglądam. Dom na tyle duży, że mi nie przeszkadzają. Justi strasznie mi przykro, że tyle masz naraz smutku... straszne, że takie rzeczy się zdarzają... Trzymaj się mocno! Kamelia fajnie się udało z tym mlekiem! Nadinn w takim razie trzymam kciuki za zabieg! Oby wszystko poszło po Twojej myśli! Bursztynka ja też nie mam konta na FB;) Gosiu do Ciebie mam prośbę - mogłąbyś mi powtórzyć nazwę tych czopków ziołowych, o których kiedyś pisałaś? Zapomniałam, a Misiek tak się strasznie męczy z tymi ząbkami... I nic już nie pomaga. Już widać jedynki dolne, ale jeszcze się nie przebiły. Uciekam na razie. Potem zajrzę. Pa!
  12. Tym razem ja pierwsza;) Witam się porannie chociaż u Nas wiszą takie ciemne chmury, że jeszcze jest szaro. Mam nadzieję, że się poprawi, bo zapowiada się na deszcz:(. Aniu gratulacje dla Natalki! Jeszcze trochę i będziesz za nią biegać po domu:) Asiu nasz Misio też się tak wybudza w nocy od paru tygodni i też tłumaczę to ząbkami, bo innego wytłumaczenia nie znam. Je normalnie, brzuszek go raczej nie boli bo nic na to nie wskazuje. Jak wczoraj przeczytałam któryś z wpisów to doszłam do wniosku, że Misiek też czasem łapie się za uszka, więc może też go te szczęki bolą... Chyba musimy przeczekać... Misio wczoraj wrócił z wojaży i na początku rozglądał się po domu jakby tu nigdy nie był. Nauczył się wyciągać rączki kiedy chce,żeby go ktoś wziął mały cwaniak. Strasznie się za Nim stęskniliśmy. Myślę, że o wiele bardziej niż On za Nami;). Dziś póki co mam wolne, więc będziemy się bawić. Uciekam się ogarnąć póki Misiek dosypia. Pa pa;)
  13. Gosia ja bym im powiedziała, że skoro nie z Twojej winy ta pomyłka, to niech sami płacą za przesyłkę, albo przyślą kuriera po telefon. Jaja sobie normalnie robią! Fajnie, że Bartuś taki grzeczny:). Oby tak było jak najczęściej!
  14. Nadinn fajne to krzesełko. Nad czymś takim myślę. A ja skończyłam wstępną wersję ekspertyzy i wysłałam do opiniowania, więc mam na razie wolne. W ramach relaksu zrobiłam prasowanie, a teraz czekam na swojego Misia:). Za godzinkę będzie już w domku! Hurraaa!!!
  15. Bisiu tak się cieszę, że mogłaś trzymać swojego synka w ramionach! Myślę, że Jemu też jest to bardzo potrzebne - przecież Ty jesteś całym Jego światem. Ale na pewno Misio czuje Twoją obecność i miłość. Cały czas się za Was modlę i czekam z zapartym tchem na wiadomości. Wierzę głęboko, że niedługo będziecie już cały czas razem, a Michaś będzie zdrowy. Ściskam mocno!
  16. Witam i ja porannie:) Dziś pierwsza noc od prawie pół roku bez wstawania - bo Misia nie ma. Powiem Wam szczerze, że tak strasznie nie mogłam wczoraj zasnąć. M. się śmiał, że za bardzo jestem wypoczęta. Ale prawda jest taka, że po prostu tęskniłam. Od wczoraj prawie nic nie jadłam. Wmuszam w siebie na siłę, ale dosłownie nie mogę nic przełknąć. Jak tak dalej pójdzie to się wykończę... albo po prostu schudnę;). Misio ponoć bardzo ładnie spał w nocy i od rana się śmieje. Rozmawiałam z Nim przez telefon dziś rano. Tzn. ja do Niego gadałam, a On mi coś śpiewał do słuchawki:). Na szczęście po południu będzie już w domu więc biorę się do pracy, a czas szybciej zleci. Też myślimy o zakupie krzesełka, ale myślę, że wstrzymamy się jeszcze koło miesiąca. Podobają mi się takie, które można przerobić na krzesełko i stoliczek. U nas mgła jak śmietana. Byłam rano po zakupy i mało nie przejechałam zakonnicy, która przechodziła przez ulicę. Jakoś tak się pojawiła "znikąd";). Miłego dnia Dziewczyny! Buźka:)
  17. Viki ale ze mnie gapa... Aż mi wstyd, ale dopiero sobie przypomniałam, że miałam się z Tobą przywitać. Więc witam na forum i bardzo się cieszę, że do Nas dołączasz;). Twój Łobuziak jest śliczny, a jaki ma fajny zadziorek na tym zdjęciu;) Bigbit szkoda Mai... Namęczy się dziecko strasznie. A wiadomo na co ta alergia? Mam nadzieję, że szybko przejdzie. Aniu to koniecznie zdjęcie po tym fryzjerze! Ja na razie odpuszczam farbowanie, choć już mam spory odrost, ale wiecie co - odrastająmi hurtem włosy, które wypadły po ciąży i mam takiego śmiesznego jeża około 1,5 cm na czole. Muszę to przygładzać lakierem bo wygląda... jakby piorun w rabarbar strzelił;). Jak jeszcze trochę podrosną to pójdę coś z tym zrobić. No i kolejna wiadomość z frontu... właśnie przyjęłam ofertę pracy na pełen etat, więc od listopada wracam do grona ludzi pracujących. Kończę zlecenia, które mam, a potem to pewnie będę je robić jeśli czas pozwoli. Trochę mnie przeraża jak to wszystko będzie wyglądać, ale... co nas nie zabije to nas wzmocni... Najważniejsze, że nie muszę nigdzie dojeżdżać i będę miała blisko do domu.
  18. Witajcie Dziewczyny! Ja też tylko na chwilę, żeby się odmeldować i trochę posmęcić;). Odwiozłam Misia do Teściowej i zobaczę Go dopiero jutro wieczorem. Pracuję w domu, ale nie ma szans, żebym wyrobiła się w terminie jeśli Misiek będzie w domu - nawet pod czyjąś opieką. Wozić Go w tę i z powrotem bez sensu więc w końcu uległam i zostawiłam Go na noc, ale wierzcie mi, że mało mi serce nie pękło... Czuję się jakbym porzuciła własne dziecko... Płakać mi się chce,a nawet nie mam na to czasu. Praca idzie mi jak krew z nosa i do tego pogoda do bani.... a tam... Dobra kończę już z tym marudzeniem. Mam nadfzieję, że trochę mi przejdzie jak zakopię się w pracy. Im szybciej skończę tym lepiej. Asiu Gratulacje dla Misia z okazji 5 miesięcy! Trzymajcie się ciepło! Buziaki;)
  19. Dzięki za informacje Dziewczyny:) Podejrzewam, że opryszczka. Co prawda nie na ustach, a na brodzie, ale wygląda tak samo więc na pewno coś wirusowego. Przezornie starałam się nie zbliżać twarzy do Miśka, ale nie sądziłam, że może to u dzieci wywoływać takie poważne komplikacje. Dobrze wiedzieć. Jeszcze raz dzięki:)
  20. Witam się i ja przy poniedziałku! Przepraszam, że tylko tak ogólnie napiszę, ale nie udało mi się wszystkiego przeczytać. Wszystkie dzieci przecudne! Gratuluję nowych umiejętności i ząbków:) Justi przykro mi, że tak źle ze szwagrem. Trzymajcie się mocno! ciężko w takiej sytuacji znaleźć słowa pocieszenia... :( U Nas w porządku. Misio dziś z dziadkami bo ja pracuję, ale idzie mi jak krew z nosa bo kompletnie się nie znam na tym co teraz robię, a muszę się przekopać przez 2 ekspertyzy i poradnik przygotowywania projektów inwestycyjnych. Masakra jakaś... Dziś mi się śniło, że Miśkowi wyszły 2 ząbki. Ponoć to źle jak się śnią zęby, ale wolę przyjąć, że nie wierzę w przesądy;). Wczoraj byliśmy na wycieczce w Lublinie i tak zmarzłam, że wyskoczyło mi jakieś świństwo na twarzy. Dobrze, że w tym tygodniu pracuję w domu:). Dobra biorę się za to bo samo się nie zrobi. Miłego dnia Dziewczyny:)
  21. Aniu a ja nie wierzę, że Twoja córeczka odeszła. Ona po prostu zmieniła datę swojego przyjścia na świat. Widocznie nie była jeszcze gotowa. Julcia wróci do Ciebie. Jestem tego pewna. Jesteś bardzo dzielna.
  22. Sonikal fajnie, że się odezwałaś:). Jak to się mówi w kupie zawsze raźniej:). Zauważyłam, że na mnie działa takie wygadanie się tutaj bardzo pozytywnie. W końcu kto Nas lepiej zrozumie niż inne kobiety i do tego mamy? Bigbitówka powodzenia w usypianiu:). Ja Miśkowi też śpiewam kołysankę - tę którą śpiewała mi mama w dzieciństwie "Ach śpij Kochanie..." Strasznie mi dziś szybko zleciał ten dzień, a jutro już znowu obowiązki.:(. Uciekam powoli. Misiek się zdrzemnął i zaraz się obudzi więc pójdziemy się kąpać, a ja jeszcze kończę ostatnie pranie. Wypuściłam się dziś na godzinkę w miasto i uolowałam dla Miśka fajny kombinezon taki na teraz w szmatlandii. Super wygląda, a do tego kosztował 9 zł. Uwielbiam takie zakupy:). Spokojnej nocy Mamusiom i Dzidziusiom. Pa pa...
  23. Nie wiem co Ci napisać Bisu, bo się niestety nie znam, ale modlę się za Ciebie i Twojego Synka. Mój synek też ma na imię Michał.
  24. Kaskam faktycznie rewolucja Wam się szykuje... Co zrobić skoro nie ma wyjścia... Pozostaje mieć nadzieję, że nie będą Was tak często przenosić bo to musi być okropnie męczące. Gosiu Ciężko to wszystko przeżywam... Myślałam, że łatwiej mi się będzie uporać z rozłąką, ale okazuje się, że nie jestem taka silna... Wczoraj teściowa zaproponowała, żeby Misiek został u Nich na noc, bo był cały dzień u nich, a jeszcze wczoraj myślałam, że będę dziś musiała wyjechać. Ja ją trochę rozumiem, bo ma mnóstwo obowiązków (chorą córkę, którą się zajmuje) i nie chce jej się jeździć w tę i z powrotem. Wiem, że muszę iść na ustępstwa, bo dla Miśka i tak lepiej, że jest z babcią niż z opiekunką. Mój teść pracuje na zmiany, więc kiedy kończy tak jak wczoraj nockę, to zabiera Miśka i wieczorem po Niego jedziemy, a w inne dni Teściowa przyjeżdża do Nas. I tak jestem im wdzięczna, ale mam wrażenie, że oni nie biorą pod uwagę tego jak bardzo tęsknię za Miśkiem. W domu jest bez Niego nie do wytrzymania. Nie wyobrażam sobie nie widzieć Go przez 2 dni... Mam nadzieję, że niedługo moja mama przejdzie na emeryturę i będą się wymieniać. Przepraszam, że tak smęcę, ale tak na prawdę to nie mam komu się wyżalić... Wszyscy uważają, że powinnam być z takiego rozwiązania zadowolona, bo nie muszę się martwić z kim zostawić dziecko. Tylko, że ja nie chcę być mamą, która widzi swoje dziecko od święta.
  25. Misiek wczoraj przespał pierwszą noc od dawna bez marudzenia, ale dziś niestety znowu dawał koncerty... Nakarmiłam go o północy bo się przebudził pierwszy raz, a potem od 3 zaczęło się marudzenie. Nie wiem czy dobrze robię, ale zaczęłam mu dawać drugi raz jeść w nocy. Ostatecznie nie wiem czy coś mu nie pasuje, śni mu się, czy po prostu jest głodny. Jak ja bym chciała wiedzieć co się tam w tej małej główce dzieje... Wczoraj po raz pierwszy Misio wsunął cały słoiczek marchewki więc powoli zabieram się za zupki. Naszykowałam sobie pojemniczki - będę gotować, blendować, rozdzielać i mrozić w porcjach, bo codzienne gotowanie nowej zupki jest w moim przypadku nierealne. Aha mój przewrotny Dziabong nie chce się przewracać z brzucha na plecy - w ogóle go to nie interesuje. Natomiast chętnie i bez problemów przewraca się z plecków na brzuch, no i zaczął się trochę przemieszczać. Tak śmiesznie podciąga tyłeczek do góry i usiłuje dosięgnąć do zabawki, która Go interesuje. Póki co w większości kręci się w kółko, ale ostatnio też zaczął pełzać do tyłu. Dobra uciekam się ogarnąć póki Łobuziak śpi. Miłego dnia!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...