Skocz do zawartości
Forum

Marmi

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marmi

  1. Marmi

    Francja

    witam się o poranku :) dziecię mi jeszcze śpi a ja mam chwilkę dla siebie :) ma któraś z was to urządzenie do czytania ebooków? bo mi małż chce na dzień mamy takie sprawić i nie wiem jaki model wybrać i czy to w ogóle jest fajne ;) doti jak tam wczoraj poszło usypianie Poldzia?
  2. Marmi

    Francja

    marta ja karmiłam piersią do 7 miesiąca, potem moje dziecko się samo odstawiło. jak już masz dość to skończ karmienie, bo na siłę moim zdaniem nie ma co. a jak jeszcze ci to kłopotu nie sprawia to czemu nie pociągnąć do tego 6 miesiąca, potem rach ciach na butlę i spokój. no chyba, że się wcześniej przeprowadzicie to inna sprawa. zresztą dużej różnicy w tej chwili nie ma bo te mleka w proszku są prawie jak mleko matki, no tyle że bez przeciwciał, no ale podobno po 4 miesiącu to już nie takie ważne. ja jestem zdania, że karmienie jest super ale nie ma co z siebie robić matki-męczennicy.
  3. Marmi

    Francja

    kasia paryż też będzie niebawem celem naszych wypraw bo szwagierka tam mieszka a rodzina męża to z tych co się lubią odwiedzać ;) zresztą nam prawie wszędzie jest "po drodze" ;) a tak a propos szwagierki to taka ciekawostka mi się przypomniała - bo oni w zasadzie mieszkają w Wersalu. i ja np nie wiedziałam, że ta miejscowość jest pełna arystokracji francuskiej i dla nich to normalka mieć więcej niż 5 dzieci. G. mówiła, że ma 2 pary znajomych z 10(!!!) dzieci! no i dygające guwernantki ze sznurem dzieciaczków przechadzające się po parku to podobno widok powszedni. doti biedactwo.... ja dziś miałam makaron gwiazdki z łososiem i brokułem ugotowanym na parze - też taka papka z tego wyszła - może lepsze niż marchew z ziemniakiem? co do kursu to też bym wybrała ten w Lyonie. niecałe pół godziny to tyle co nic a kadra na pewno lepsza i "słuszniejszego" języka się nauczysz. ja na uczelnie dojeżdżałam codziennie 1h15 w jedną stronę i też dałam radę ;) no i najlepszego mamutki!!
  4. Marmi

    Francja

    doti pisz śmiało, wiem jaką takie drobiazgi mogą przyjemność sprawić. na jesień zmontuję pakę i wyślę. a jak wyjdzie za drogo wysyłka to ty w miarę po drodze jesteś jakbyśmy samochodem do teściów na południe jechali - w lyonie na parkingu możemy się zgrać na przekazanie "towaru" wtedy to już hurtowo zapas na rok ci zwiozę ;)
  5. Marmi

    Francja

    kasiu skurcze? hmm może to już niebawem... ale lepiej się nie nastawiaj bo takie czekanie jest gorsze. ja ci powiem, że był taki moment, że myślałam że nigdy nie urodzę, że do końca życia będę chodzić z dzieckiem w brzuchu, hormony mnie otępiły i nie docierało do mnie, że to przecież niemożliwe...... pisz o którejkolwiek porze dnia i nocy. stresuję się jakbym to ja miała rodzić ;) monik dla zdrowia czasem dłużej pośpij ;) chociaż podobno Leonardo da Vinci spał tylko seriami po 45 minut - to ma jakieś logiczne wytłumaczenie związane z cyklami snu ale ekspertem nie jestem więc nie będę tu mieszać ;) wypróbowałam to w czasie studiów ale jakoś wolę normalne spokojne 6 do 8 godzin (w porywach do 10-12 ;) oj chyba zaczynam się cieszyć chociaż teraz nagle jakoś stwierdzam, ze może wcale nie będzie lepiej. jakaś taka głupia panika. co jak m po okresie próbnym nie przyjmą itp rzucamy tutaj ciepłe gniazdko i ruszamy w nieznane... w razie czego będzie chociaż czym zapić smutki bo to przecież region winnic...
  6. Marmi

    Francja

    dziewczyny tyle naskrobałyście, że spamiętać nei mogę.... ja od wczoraj coś w gorszej formie. kręgosłup boli - coś mi przeskoczyło jak w nocy zosię z łóżeczka wyciągałam i jakoś nie chce wrócić na swoje miejsce, więc chodzę jak dzwonnik. no i ciągle zaspana... doti to żaden problem ;) tylko czy chcesz teraz czy jak już we fr będziemy? dobrze, że Poldkowi się nic nie stało i skończyło się tylko na zadrapaniach... decyzja o HG moim zdaniem super. jeszcze się nachodzi do szkoły a tak to skorzysta jeszcze z kilku miesięcy tylko z mamą marta ja zosię kładłam zawsze na boku do 5 miesięca. zawijana była w kocyk i podkładałam jej misia za plecami. jako, że to było w kołysce to to wystarczyło żeby się nie obracała. potem wyrosła z kołyski to w łóżeczku już spała na płasko w śpiworku. co do fr na początku było opornie teraz już sobie radzę dobrze. zmusiłam męża żeby do mnie mówił cały czas w tym języku. na bieżąco mnie poprawia więc jakoś powoli się w głowie układa. moi teściowie mówią świetnie po ang więc z nimi na początku nie było postępów. dopiero jak teściowa stwierdziła, że ona już ze mną po ang rozmawiać nie będzie bo ja się nauczyć fr muszę to po każdym wyjeździe jest lepiej. jak tam kredyt? już coś wiadomo? pati ale miałaś przygodę. normalnie stanęłaś mi przed oczami w tej koszulince lecąca po schodach! ja też bym chyba spanikowała ;) udanej podróży ci życzę i mam nadzieję, że zajrzysz żeby napisać kiedy mamy kciuki trzymać monik zdradź swój sekret - jak ty to robisz, że na wszystko masz czas? może was tak naprawdę są dwie? kasia przypływ energii?? ohoho czyżby oznaka zbliżającego się porodu? a moja szwagierka ma zaplanowaną cesarkę i już wie kiedy dokładnie urodzi. dziwnie tak, może sobie wszystko dokładnie zaplanować, wysłać synków do teściowej itp. no ale płci dalej wredota nie chce zdradzić. twierdzi, że nie wie.... oj jak ja bym chciała, żeby była dziewuszka - mała kuzyneczka dla Zosika u nich w rodzinie same chłopaki przydała by się jakaś panienka. paulina mam nadzieję, że już w pl jesteście cali i zdrowi, po spokojnej podróży. po porannym relaksie z wami jakoś mi lepiej, plecy mniej bolą, to forum ma leczniczy wpływ kontrakt wczoraj przyszedł. już na 100% na jesieni będziemy we fr. oglądałam mieszkania, do wynajęcia póki co, i nawet całkiem rozsądne ceny są. jeszcze tylko nie podpisane papiery bo Y chce negocjować pensję. no ale nawet jak będzie tyle co teraz proponują to ok więc możemy już zacząć organizować przeprowadzkę :)
  7. Marmi

    Francja

    doti tu akurat ja ci mogę pomóc :) póki co może trochę drogo będzie przesyłka ale jak już we fr będziemy mieszkać to przy samej granicy więc mogę ci kupować i wysyłać regularnie twój ulubiony Ariel :) inne niemieckie produkty też jakby co ;)
  8. Marmi

    Francja

    paulina na pewno wszystko będzie dobrze, a reisefieber to normalna sprawa - ja mam nawet przed najmniejszym wyjazdem ot taka ze mnie nerwowa baba ;) jak już ruszycie to na pewno wszystkie stresy pójdą w niepamięć. rzyganie u nas było jednorazowe na szczęście - widocznie coś jej leżało na żołądku, albo za szybko po jedzeniu pojechaliśmy. może i od ząbków też. strasznie się ślini teraz i może ją jakoś zemdliło od tego. w każdym razie powtórki nie było. powiem, że też mnie to przestraszyło. myślałam, że weekend nie wypali, bo jakby nam dziecko non stop rzygało to na siłę byśmy nie jechali.... w każdym razie będę bardziej przygotowano za każdym razem bo teraz nawet plastikowych siatek nie mieliśmy ani drugiego kocyka.... no i w sumie dobrze, że to tak blisko domu było.
  9. Marmi

    Francja

    hej francuzeczki :) wpadam tylko na chwilkę zameldować, że wróciliśmy cali i zdrowi. paulina szczęśliwej podróży!! będę tęsknić! pati tobie też udanego lotu! będę mocno trzymała kciuki za obronę. wrócisz do nas już "wytytułowana" no i za tobą też będę tęsknić! ależ nam się tu pusto zrobi - kasia urodzi, pati i paulina znikną w wirze spotkań, marta i monik mają i tak zawsze mało czasu - doti tylko ty mi zostaniesz do ploteczek weekend super z małymi "przygodami". 15 minut po wyjeździe mała zdecydowała zwrócić całą zawartość żołądka na siebie i fotelik samochodowy! na szczęście 30 sekund dalej był wyjazd z autostrady więc nie zdążyła wszystkiego porozrzucać po samochodzie. musieliśmy wrócić do domu, wyczyścić na szybko fotelik i zosię więc straciliśmy około 2 godzin. na szczęście ja prowadziłam bo chyba bym rzygała razem z Sofinką jako, że mam chorobę lokomocyjną (nawet za kółkiem było ciężko ale motywacja sprawia, że człowiek się jakoś łatwiej zbiera w sobie). potem w drodze powrotnej jeszcze go obkupkała wiec teraz kręci się w pralce a ja właśnie zamawiam dodatkowy pokrowiec w razie przyszłych przygód ;) (o taki Maxi-Cosi 60000300 - Sommerbezug für Autokindersitz Tobi, Farbe navy (Kollektion 2009): Amazon.de: Auto & Motorrad - niedrogi a wydaje się całkiem praktyczny taki trochę pseudo-ręcznik na siódme poty dziecięcia ) poza tymi drobnymi incydencikami wróciliśmy z naładowanymi bateriami i szczęśliwi - fajnie tak spotkać się z rodzinką, szczególnie taką pełną dzieci. no i widzieliśmy nasze nowe auto w użytku szwagra. są z niego super zadowoleni więc już się nie mogę doczekać aż je zabierzemy ;) mąż szwagierki stwierdził, że jeśli my zmienimy zdanie to oni na pewno je wezmą bo jest ekstra - mogą tylko pomarzyć, bo pomimo że piękne nie jest to ja jestem w 100% zdecydowana ;) lecę rozwieszać i wstawiać kolejne pralki ;)
  10. Marmi

    Francja

    dotka dzięki za komplement aż się zarumieniłam i za namiary na hotel tez dziękuję, już mi się kiedyś w oczy ta nazwa rzuciła. co do magimixa to myśmy się na to zdecydowali bo przetestowany przez teściową - ma wcześniejszy model który służy jej już chyba z 15 lat (jak nie więcej). nowszy też kupiła i oba używa jak organizuje jakieś większe fety ;) pati zajrzyj do piwnicy
  11. Marmi

    Francja

    hej hej! dotka super prezenty! najlepsze to auto z kokardą magimixa mamy 4200 o taki Magimix, notabene prezent ślubny ;) jest super, wszystko w nim robię. Ogromne gratulacje dla siostry! kiedy do niej jedziesz zobaczyć maleństwo? voila przepis na muffiny: 100g miekkiej margaryny (ja dalam maslo jogurtowe) 225g cukru (ja dalam 190 bo cos duzo mi sie wydawalo) 2 duze jajka 150ml naturalnego jogurtu (dalam grecki fajny gesty) 5 lyzek mleka (o,5% w moim przypadku :)) 275g maki pszennej 1 lyzka sody oczyszczonej 175g groszkow z czekolady deserowej (ja zmieliłam czekoladę deserowa nestle właśnie w maximixie bo te groszki jak dla mnie niedobre są) zamiast groszkow moze byc cokolwiek - suszone owoce albo biala czekolada albo mleczna albo orzechy zalezy od fantazji :) 1. w 12 foremkach do babeczek wyłożyć papierowe pojemniczki 2. w misce drewnianą łyżką utrzeć margarynę (masło) z cukrem na puszystą masę. Wbić jajka, wlać jogurt i mleko, wymieszać na gładką masę 3. do masy przesiać mąkę i sodę oczyszczoną (ważne, żeby była soda nie proszek, bo lepiej wyrastają i są bardziej puszyste. próbowałam z proszkiem i są dużo gorsze), starannie wymieszać. 4. wsypać groszki z czekolady i wymieszać ciasto. rozłożyć do foremek i piec w piekarniku rozgrzanym do temperatury 190 stopni przez 25 minut albo do chwili gdy patyczek wsunięty w babeczke po wyciągnięciu będzie suchy. Zostawić w foremkach na 5 minut do ostygnięcia i przełożyć na metalową kratkę. WARIANT: aby upiec muffiny czekoladowo-pomarańczowe należy dodać skórkę startą z 1 pomarańczy, a mleko zastąpić świeżo wyciśniętym sokiem pomarańczowym koniecznie hotel podaj może i nam się kiedyś przyda. pati u nas rok 2007 był pod znakiem zaręczyn, więc juz nie takie początki ;) szkoda, że się wtedy nie znałyśmy byłoby wesoło. co do samolotów myśmy raz polecieli Ryanem, koszmar straszny i nigdy więcej. mama leciała wizzairem to powiedziała, że aż tak źle nie jest ale tez woli lufthanse (ja jeszcze nie probowalam wiec zdania nie mam ;). cenowo lot i lufthansa zazwyczaj nie są jakieś straszne, mają te fajne promocje za 99€, gorzej z biletami na wakacje bo już teraz są drogie. no ale fakt jest taki, że tu od nas do gdańska to najbliżej wychodzi tylko lufthansa. a taki bilet za doroślaka waha się w granicach 200€ (na lipiec jakiś dramat bo już 290€ wołają...) paulina ja ze względu na chorobę lokomocyjna słodkiego raczej w aucie nie jem, kanapki uważam że są nudne więc piekę różne rzeczy. wcześniej robiłam wytrawne muffiny z szynka i serem, albo fetą i suszonymi pomidorami ale jakies takie suche byly jako posilek. teraz przerzucilismy się na to i w akompaniamencie pomidorkow koktajlowych posilek podrozny jak ta lala ;) poza tym nie kruszą się więc i w aucie mniejszy bajzel. poza tym ileż razy można jeść w burger king (zresztą ja nawet teraz nie mogę).... a ty nie będziesz prowadzić? my robimy zmiany co 2 godziny - jakoś się wtedy mniej męczę. co do drożdży to wpadaj do mnie, mam cały zapas jako, że sami chleb pieczemy ;) w sumie buły można i bez foremek piec ale bałabym się, że cały ser spodem wypłynie. kasiu przesyłam ci dużo siły i cierpliwości. już niewiele zostało, a nuż poród zacznie się dziś? ;) super, że już niedługo mamę będziesz miała, moim zdaniem to ważne taka pomoc na początku. strasznie płakałam jak moja mama wyjeżdżała tydzień po moim porodzie. no ale ona nauczycielka i jak koniec ferii to koniec ferii przedłużyć się nie da ;) dobrze, że chociaż się udało wstrzelić z porodem jak była ;) eh miało być krótko a znowu referat ;) lecę do małża, sziszę szykuje z tytoniem wiśniowym, trochę przedwcześnie świętujemy dziś przeprowadzkę przy niskoprocentowym piwku Radler ;) w załączniku dzisiejsze bułeczki, przed i po pieczeniu, specjalnie dla ciebie paulina..... i kasiu dla ciebie też bo na link nie chciałaś kliknąć ;) :)
  12. Marmi

    Francja

    paulina oczywiście, że to żaden problem podać ci ten przepis. znalazłam go w internecie przez przypadek szukając ciasta na zosi pierwsze urodziny Od kuchni: Walentynkowe fanaberie nawet zosia je wcina, bo jakoś ta musztarda wypieczona wcale nie jest pikantna, a że moja mała to ogromny fan szynki to akurat potrawa dla niej. robiłam już 4 razy i za każdym razem wyszły przepyszne. tylko trzeba się trzymać przepisu z tym wyrastaniem ciasta. no i ja ciasto wyrabiam w Magimix'ie, taka leniwa jestem ;) jeszcze nie zaczęłam tych bułeczek robić za to przed chwilką upiekłam najlepsze muffiny świata. już jeden zjadłam i nie wiem czy do jutra wytrzymają są takie puszyste i pyszne - jak chcecie przepis to też mogę podać - ten akurat z książeczki o czekoladzie ;)
  13. Marmi

    Francja

    paulina ale ci fajnie - ponad 2 miesiące w polsce! a jak to dobrze dla związku tak trochę potęsknić. no i papa odpocznie :) zresztą ty też - zmęczysz się na pewno spotkaniami ale to takie fajne zmęczenie. pisz pisz o wyjeździe, ja w sumie teraz tym naszym weekendowym wypadem żyję. muszę dziś upiec bułeczki na drogę i popakować co trzeba. kasiu wiem jak to ciężko na finiszu, oby Martulinka szybciej się wygramoliła niż mój Zosik ;) pochwal się wydzierganymi cudami - strasznie ciekawa jestem tego pajacyka i sweterka w pasy :) pati chciałam ci ostatnio wkleić moje zdjęcia z obrony w piwnicy ale coś nie mogę ich znaleźć. poszukam jeszcze na małżowym komputerze bo pewnie tam się kryją. a ostry dyżur z Annabelle na pewno przysporzył wam stresów. dobrze, że to nic takiego. jeśli chodzi o linie lotnicze to pewnie jakby jakieś tanie od nas latały to z nich bym korzystała ale mi tu najwygodniej bezpośrednim do gdańska z monachium bądź frankfurtu więc tak latamy. a tobie się super trafił ten wizzair to wrocka notabene mieszkaliśmy tam z mężem w 2007r jak pracował w pl. marta bardzo mocno trzymam kciuki, może niedługo już obie będziemy w końcu we fr monik oj ja też ciekawa jestem tego badania szyjki ;) jak tam kostka? doti oj ósemki nieciekawa sprawa. mam nadzieję, że dziś obudziłaś się z mniejszym bólem. moje dziecię coś słabo dziś spało, zajrzałam jej w buźkę i chyba kolejne ząbki idą - że też te nasze dzieciątka tak się muszą namęczyć. poza tym układam program zwiedzania na ten weekend - w końcu to my organizujemy spotkanie. póki co w programie zwiedzanie Colmar na barkach, zamek w Eguisheim i park bocianów. w opcji też "Małpia góra" i "ogród motyli". kilkoro dzieci będzie to nie może być tylko dorosło i historycznie ;) no i tak się rozmarzyłam o tym naszym spotkaniu po tym co pati napisała, ale by było fajnie. mam nadzieję, że jeszcze nie zdążę zaciążyć to będę mogła z wami dobre winko wypić. tej jesieni wielkie manewry przed nami - przeprowadzka, druga dzidzia... doczekać się nie mogę
  14. Marmi

    Francja

    monik departament to Bas-Rhin numer 67 :) jeszcze tylko ten kontrakt, mam nadzieję, że pensja taka jak być powinna bo wtedy to już na 100% jedziemy. a jak nie to w czwartek małżon ma rozmowe o pracę w strasbourgu więc i tak zostaje 67 ;) a przeprowadzka od wypowiedzenia tu za trzy miesiące czyli pewnie liczone od początku czerwca wychodzi wrzesień.
  15. Marmi

    Francja

    kochane ja tylko na szybko bo mam super wieści!!! z pracą to już pewne!!! dzwonili dziś rano do męża - kontrakt już wysłany, wczoraj poszedł pocztą!!! teraz czas na szukanie domu lub mieszkania, firmy przeprowadzkowej itp ale się cieszę!!! pozniej wam poodpisuje, teraz jestem głową w listach prezentów i rzeczy na weekend i sprzątaniu ;)
  16. Marmi

    Francja

    czytam czytam i nadrobic nie moge... dziecko mi sie budzi jak za duzo w klawiature pukam mimo iz spi w innym pomieszczeniu wiec bedzie tak chibcikiem ;) pati a czemu 15kg? lot i lufthansa mają po 20kg limit. czym lecisz? ja jeszcze nie we fr wiec departamentu nie mam jak podać ;) poki co jestesmy w polnocnej bawarii a w polsce jestem z bliskich okolic trójmiasta (15km od gdyni)
  17. Marmi

    Francja

    hej emigrantki :) monik sama sprawdzałaś szyjkę? dobrego masz gina, że cię w takich rzeczach wyszkolił dobrze, że noga lepiej tylko szkoda, że nie możesz sobie pozwolić na odrobinę lenistwa w domu. super sprawa z tą giełdą, u nas też takie są i właśnie ostatnio zosię obkupiłam - 2 pary ogrodniczek, 2 sukienki, spódniczka, kurteczka, 2 pary szortów i to wszystko za 20€ ;) trzymam kciuki, żebyś się nie rozchorowała. pati to co ty tak wcześnie chciałaś tą swoją Annabelle wygonić? jak czytałam, że myłaś okna i brałaś ciepłe kąpiele to tak sobie pomyślałam, że co najmniej tydzień przenosiłaś a to 37 tydzień? ;) ja dwa tyg po terminie urodziłam i od 39 tygodnia zaczęłam cyrkować z łażeniem po schodach, kąpielami, nocnymi akrobacjami itp ale gin i tak kazał się w miarę oszczędzać bo łożysko się może odkleić. no i dziecko "donoszone" jest podobno dopiero od końca 38 tygodnia. co do roweru to my chcemy tą budę taką bo na rowerek to Zosia jeszcze zdecydowanie za malutka. wypróbowaliśmy ten nasz wybrany model w sobotę rano, Zosia na początku marudna bo to niestety pora jej drzemki była, ale pod koniec już prawie usnęła. ma w środku kupę miejsca na zabawki, bezpieczne toto więc chyba jednak się szarpniemy na ten droższy. poza tym można do tego doczepić kółka i wózek jak karoca ;) biust mogę ci oddać, ciężkie to i niewygodne. wolałabym taką figurę jak ty. kasia uf dobrze, że w Paryżu nie urodziłaś super, że malowanie skończone, zdąży się wywietrzyć zanim malutka zdecyduje się na wyjście a jak dziergani idzie? skończyłaś już tuniczkę? paulina no to nieciekawie z tym kręgosłupem G. gorzej, że męczy się biedak bo na chorobowym płacą tak mało.... powodzenia przy pakowaniu. a ząbki już 10? u nas 8 z czego dwa ostatnie to jakaś masakra była bo trzonowe na dole jej się zdecydowały wybić ni z tąd ni z owąd. nawet przy jednym zaczęła się ropa zbierać. ale na szczęście syropek przeciwgorączkowy/przeciwzapalny sobie z tym poradził. takim sposobem na dole są jedynki, długo długo nic i wielkie zęby trzonowe weekend u nas spokojny i słoneczny, odpoczęłam sobie trochę. jeśli chodzi o pracę to w zasadzie jest jak było. niby są zdecydowani, my też a jakoś pani z RH nie mogła się ogarnąć i nie przygotowała w końcu tego kontraktu. dobrze, że całą tą sprawą zajmuje się facet z cabinet de recrutement bo on jakoś ich popycha i motywuje do szybszej decyzji. ach ci niemcy.... no ale tak na dobrą sprawę to nam na rękę jak się trochę jeszcze przeciągnie bo licząc 3 miesiące wypowiedzenia małż zacznie pracę w październiku i nie będziemy musieli płacić podatków we fr ;) lecę poćwiczyć na orbitreku a potem prycho - mam nadzieję, że zdążę zanim Zosik się obudzi ;)
  18. Marmi

    Francja

    paulina niezły jest ten twój mąż z motywacja do wyrabiania papierów ;) bólu kręgosłupa mu szczerze współczuję. co do rozmiaru to jesteśmy całkiem podobne ja tez mam fr 42 tylko cycki mi ostatnio zmalały i mam takie małe 90D. czyli co? koszule jednak mogą być dla mnie? pati jesli chodzi o mleko ja używałam Aptamil, w polsce to się nazywa Bebilon we francji Milumel więc problemu z wożeniem nie było. kaszki brałam ze sobą bo Zosia kochała te jedzone łyżeczką Holle i Aptamilowskie też, reszta była be. np absolutnie nie tolerowała tych kaszek zagęszczających mleko we fr - pluła dalej niż widziała Blediną o smaku waniliowym ;) i jak - znalazłaś szaliczek? o naszej wyprowadzce do fr wszystko się jutro okaże, nie chcę zapeszać więc póki co nic nie napiszę ;) my na materac mamy taki bawełniany ochraniacz bez folii. gruba bawełna podobno nie przepuszcza - ile razy mała się przesikała jeszcze przez to nie przesiąkło. monik śliczna ta koszulka, cache cache ciuszki tez mi się podobaja ale jako ze dopiero od niedawna ten sklep jest niedaleko jeszcze sobie nic nie zdazylam tam kupic, a mierzyłam taki piekny seterek w granatowo biale paseczki... tylko jakos szkoda mi było 159zl za taki malenki kawaleczek szmatki - cieniutkie to bylo i krotkie ale jakie piękne! może latem jak bede u rodzicow będzie w promocji ;) kasia wysle ci pozniej na gadu moj numer telefonu - tyle ze ja w niemczech wiec smsy beda ciut drozsze ;) co do objawow spontanicznego porodu to ci nie pomogę niestety... miałam wywoływany i pamiętam, że w nocy po drugim dniu brania tabletek z hormonami miałam lekkie krwawienie (totalna panika z placzem i bieganiem na porodowke) i mocne bóle brzucha jak przy okresie, o 9 rano zaczely sie te porządne skurcze a o 16:46 była już na świecie Sophie :) żadnych skurczy przepowiadających nigdy nie miałam. no nic ide spac, jutro wielki dzien trzymajcie kciuki - moze juz niedlugo bedziemy mieszkac w tym samym kraju! dobranoc!!
  19. Marmi

    Francja

    hej hej ale ja mam tutaj zaległości, nawet nie wiedziałam, że aż tyle dni minęło od kiedy ostatni raz coś więcej napisałam. przepraszam kochane! monik oj strasznie żałuję, że nie mieszkasz gdzieś bliżej bo bym cię na pewno wykorzystała do nauki fr, u mnie gramatyka strasznie kuleje.. z tym korespondencyjnym kursem to się może jednak zastanów - mogłabyś zrobić dla nas wszystkich na raz tylko do tego na pewno już byś się musiała rozdwoić bo skąd na to czas jak ty taka zabiegana ;) dobrze, że na prześwietleniu wszystko ok. no i weekend udany! pati aż cię zacytuję "odkladam "niewygodne" mysli o swojej zawodowej przyszlosci na nieokreslone blizej "pozniej"." świetnie napisane i jakże trafnie - robię dokładnie tak samo.... cieszę się razem z tobą z tych umorzonych 2tys, toć to kupa pieniędzy... koniecznie daj znać jak już będziesz znała termin obrony i egzaminu to będę trzymać kciuki :) co do "mama" moja Sophie wcale się nie spieszy, za to "papa" pięęęęknie umie powiedzieć i jak tylko klucz w drzwiach usłyszy to krzyczy "papa, papa!". no i ogromne gratulacje dla Annabelle, ani się obejrzysz a będzie biegała ;) dotka jak tam impreza?? co do daty spotkania w Paryżu to ja póki co wolę się wstrzymać z dokładnym planowaniem - może tylko do jutra ;) marta co do rozmawiania w domu po fr to z doświadczenia wiem, że musisz się po prostu przełamać i zacząć mówić. u nas królował angielski do momentu w którym urodziło się dziecko. powiedziałam dość i od tego czasu ang jest językiem zakazanym (z wyjątkiem filmów i seriali bo te zazwyczaj oglądamy w oryginale ;) na początku szło mi straaaasznie opornie ale teraz już jest naprawdę ok do tego stopnia, że jak chcę z kimś rozmawiać po ang to fr sam się pcha na język ;) dzięki za przepis - strasznie mnie kusi, żeby zrobić tylko ja nie za bardzo mogę jeść czekoladę... co do akcentu to u mnie podobno nie słychać tego polskiego, co bardzo smuci mojego męża ;) ale zdarza mi się zamiast "żółty" powiedzieć "młody" i odwrotnie ;) paulina a Milla wcale nie będzie mieć fr obywatelstwa? bo wiesz, że można mieć podwójne prawda? Zosia póki co mała francuzeczka ale w te wakacje w końcu ją i w polsce zarejestrujemy. super, że sukienkę czerwoną kupiłaś, na pewno wyglądasz w niej rewelacyjnie - blondyneczka w czerwonej sukience to naprawdę klasyk a kraciasta koszula hmm zawsze mi się marzyła ale nie mogę takich nosić bo wyglądam w nich jakbym z traktora zsiadła - chyba biust mam za duży ;) pobudka do pozazdroszczenia kasia super, że u ciebie impreza też udana! no i coraz bardziej nie mogę się doczekać twojej Martusi. może wymieniłabyś się z którąś z nas numerem telefonu na pv i dała nam znać jak już będzie czas? ;) bo my (no przynajmniej ja!) tu się będziemy stresować. a dzierganie idzie nieźle wieczorami jak już mała śpi - teraz jestem na etapie pasiastego sweterka lniano-bawełnianego ze spiczastym kapturkiem uf to udało się nadrobić, teraz postaram się być na bieżąco. co do naszej wyprowadzki to jutro trzymajcie kciuki o 13:30. piątek 13, godzina 13 - to musi być nasz szczęśliwy dzień ;) ja się oczywiście nie nastawiam, żeby sobie oszczędzić rozczarowania ale gdzieś tam w głębi duszy chyba już się cieszę ;) poza tym żyję już weekendem we fr, za tydzień jedziemy i mam nadzieję, że pogoda dopisze. w planach zwiedzanie Colmar i okolic. restauracje już zarezerwowane, oberża też, tylko jechać i się dobrze bawić ;) co do pogody to dziś trochę gorzej ale ostatnie dni były u nas przepiękne więc ciągle jesteśmy z Zosią poza domem, ciągam ją na spacery bo mi potem lepiej śpi jak taka wybiegana ;) nocki też już się uspokoiły, co się okazało ostatnimi czasy budziła się bo w pokoju było za sucho! czyli czeka nas zakup nawilżacza i jak zwykle nie wiem na co się zdecydować. szukamy też przyczepki do roweru, żeby móc razem na wycieczki jeździć ale to też wydatek nie lada i decyzja co do modelu niełatwa - najbardziej podoba nam się Chariot Cougar 2 ale to aż 900€... może któraś z was używała takiego wynalazku? jakieś opinie? lecę pranie wstawić i póki mała śpi ogarnę mieszkanie bo potem juz nie będzie za bardzo jak ;)
  20. Marmi

    Francja

    hej hej :) czuję się co najmniej wywołana do tablicy ;) u mnie urwanie głowy bo Zosia non stop w ruchu więc przepraszam za brak aktywności. dziś wieczorem coś więcej popiszę bo już potwór wyje, że chce do kompa
  21. Marmi

    Francja

    Dotka ze spóźnieniem ale szczere najlepsze życzenia. Żebyś spełniła wszystkie swoje plany i marzenia. Dużo uśmiechu i słońca na co dzień. Kasiu dla Ciebie też wszystkiego co najlepsze, szybkiego porodu i zdrowego, pięknego bobasa :)
  22. Marmi

    Francja

    moniq strasznie ci zazdroszczę tak łatwych porodów. ale jak tak o tym myślę to jakaś sprawiedliwość w tym jest - mi było łatwo zajść i utrzymać to poród miałam fatalny. ty miałaś straszne przejścia przed to chociaż na finiszu było ci łatwiej. jak kostka? o której prześwietlenie? paulina dobrze, że się wygadałaś chociaż tutaj. bardzo dobrze cię rozumiem. ja żyję nadzieją, że po przeprowadzce do fr będzie lepiej ;) co do oszczędzania na sobie to też tak robię o co są kłótnie co jakiś czas bo nawet ciuchów sobie nie umiem kupić. z wielkim żalem ostatnio kupiłam 2 pary spodni bo po straceniu tych kilku kg zeszłam dwa rozmiary niżej i wyglądałam jak dureń w tym co mam... małż się wkurza bo ja zła jestem, że nie mam się w co ubrać a ubrań sobie nie kupię.... i bądź tu mądry z babą.no ale jak ja mam sobie coś kupić jak nawet nei mogę na siebie patrzeć w lustrze bo ciągle mam dupsko wielkie i tłuszcz falujący wszędzie. kiabi zazwyczaj nie oszukuje za bardzo zdjęciami. ja się jeszcze nie zawiodłam a już nie raz wybierałam co kupię na stronie internetowej a potem robiłam zakupy w normalnym sklepie. jako prezent do pl super bo te ciuszki są stylem trochę inne od tych dostępnych w naszym kraju. takie... francuskie ;) co do spotkania dziś patrzyłam ile bym miała do ciebie km jakby się z tą nową pracą męża udało - pi razy drzwi 500km, a w połowie drogi Reims :P ale my we fr najwcześniej od września/października. wszystkim najbliżej by było chyba do pępka świata Paryża (no może nie mi ale przynajmniej dobra okazja do odwiedzenia szwagierki ;) dotka pisz pisz o tych urodzinach, przeżywam je razem z tobą normalnie jakbym miała na nie przyjechać ;) a sweterki są? tak sobie myślałam o twoich kulinarnych dylematach i w picard są (tudzież były bo było to na boże narodzenie) takie fajne ciasteczka na aperitif. zamrożone więc przygotować łatwo no i nie wiem czy cenowo by nie wyszło tak samo jak robione w domu. lecę bo mała usnęła i pranie mi się wyprało, szybko rozwieszę bo potem przy niej będzie ciężej ;)
  23. Marmi

    Francja

    pati wydaje mi się, że wezmą ci wózek. nasz wzięli a też mały nie jest - mamy Hartan R1 i po złożeniu ma 44x87x62cm. do tego buda się tak składa oby oby. no ale fotelik wtedy wysłaliśmy w bulky. innym razem z kolei mieliśmy stelaż od zappa jako delivery on the aircraft a fotelik (tą kołyskę pierwszą 0-13kg) ze sobą w kabinie. tym razem była Mila jako delivery on the aircraft i duży fotelik w bulky. za każdym razem nie było problemu i zawsze była jakaś pomocna dłoń przy składaniu tudzież rozkładaniu wózka, noszeniu bagaży itp. tekst twojego A. w czasie porodu niezły - chyba bym obdarła ze skóry jakby mi mój chłop coś takiego w powiedział. a i zupełnie przeoczyłam twoje pytanie co do podróży - lecieliśmy samolotem - w jedną stronę sama z Zosią, z powrotem już w trójkę. pierwszy raz lot z przesiadką i mała spisała się na medal a my wniebowzięci bo możemy latać z bliższego lotniska (niby same bilety droższe ale jak się wszystko razem przekalkuluje z podróżą samochodem to wychodzi ta sama cena). najważniejsze są moim zdaniem przekąski i zabawki - ja mam zawsze jedną nową, której jeszcze Zosia nie widziała, daje mi to dłuższą chwilę spokoju w samolocie :) poza tym Zosia uwielbia zaczepianie i kokietowanie nieznajomych także lotnisko to dla niej raj. kasia za późno o tym Reserved piszesz jak dla mnie ;) dawno tam nie byłam. Emmaljungę chyba też ci wezmą do samolotu ale najlepiej zadzwonić i zapytać. z tego co patrzyłam na stronie też aż tak duży po złożeniu nie jest. tak na dobrą sprawę te wszystkie wózki są prawie takie same po złożeniu. jedynie parasolki są malutkie. dobre z tym sprzątaniem łazienki. też tak kiedyś miałam ale teraz przy Zosi się nie da - nie mam czasu na takie zabawy ;) paulina to zdecydowanie wykreśl zappa. my jeszcze myśleliśmy nad inglesiną trip ale w końcu cena maxi cosi wybrała za nas (ja jestem straszną sknerą i zawsze wyszukam co w promocji tanie a dobre a na inglesinę akurat promocji nie mieli ;) co do nastroju to zgadzam się z dotką - za mało ostatnio koncentrowałaś się na sobie - trzymam kciuki, żeby wyjazd poprawił humor i naładował baterie. 23. już tuż tuż :) Zosia śpi, po małej wieczornej "kłótni" o jedzenie z tatą musieliśmy ją dość długo uspokajać. skończyło się na tym, że od dziś będzie wieczorne posiłki jeść z nami - ma dużą radochę i tak potwornie nie marudzi. rozumiem ją w 100% - też nie lubię jeść sama. lecę dziergać. tym razem już nie dla Martusi a dla siostrzenicy/siostrzeńca małża który przyjdzie na świat w lipcu :)
  24. Marmi

    Francja

    kasiu ja rodziłam bez znieczulenia bo nie zdążyli mi dać. anestezjolog już po schodach zaczął złazić a ja dostałam partych i po sprawie było - ogólnie do przeżycia na tyle, że przy drugim chyba też raczej bez będę rodzić (ale to może też i dlatego, że ja panikara jestem i się boję igieł w kręgosłup). dzidzię pielęgniarki mi zabierały na noc bo miałam ciężki poród i musiałam odpocząć, poza tymi kilkoma godzinami ciągle była przy mnie. szwów miałam hoho i jeszcze trochę a 3 dni po porodzie już mogłam siedzieć i czułam się w miarę dobrze :) mała Martulinka jest przepiękna, zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. kolor wózka to raczej ten bardziej jaskrawy bo w miarę jasny jest - zdecydowanie nie granatowy. paulina my ostatnio właśnie na wyjazd do polski kupiliśmy maxi cosi milę (u was to chyba bebe confort mila). lekkie to, malusie i rozkładane na całkiem płasko. w zestawie ma folię przeciwdeszczową, budkę i adaptery do fotelika samochodowego (nam się przydadzą przy drugiej dzidzi - wcześniej używaliśmy quinny zapp ale jako spacerówkę nie polecam bo dziecko ma w nim kręgosłup całkiem w pałąk wygięty). z tego co przetestowałam przez te dwa tygodnie to jest naprawdę niezła. do tego kupiliśmy ją w promocji za całe 125€ w pięknym lawendowym kolorze (bleached denim - niby na zdjęciach niebieski ale na żywo raczej wpada w fiolet) Les Poussettes Cannes Bb confort : Mila la poussette canne multipositions monik mam nadzieję, że ból przejdzie. dotka już się weekendu nie mogę doczekać. strasznie ciekawa jestem jakie to niespodzianki na ciebie czekają o takich pysznosciach piszecie a ja po świętach muszę mocno się ograniczyć bo wątroba musi odpocząć (podobno bez woreczka to własnie wątroba przejmuje funkcję trawienia cięższych rzeczy a pozwoliłam sobie na żurek z białą kiełbasą i tort z bitą śmietaną ;) teraz kilka tygodni diety żebym na urodziny małża mogła chociaż ciacho zjeść bez szkody dla zdrowia. lecę się ogarnąć bo małe po szczepieniu śpi i mam chwilkę dla siebie.
  25. Marmi

    Francja

    wróciłam :) dotka pierwszy sweterek najlepszy, w koralowym kolorze, lub w beżu :) kasiu z pytaniami odnośnie dziergania pisz na gadu. imienniczka twojej córeczki już jest po tej stronie brzucha i pewnie już śmiga w swojej pięknej chabrowej emmaljundze urlop super udany tylko smutno było wracać. no ale już w lipcu znów polecę :) dzisiejsza noc pod znakiem zapytania bo mała coś popłakuje, już raz ją wyjęłam na gry i zabawy teraz znów coś marudzi... mam szczerą nadzieję, że pośpi bo padam... lecę z książką do łóżka może się coś zdrzemnę zanim się zaczną nocne koncerty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...