-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Isia
-
Halo zaglada ktoś tu jeszcze??? Sylwester minął Nam miło i sympatycznie.Dzieciaki dały radę do 2 nad ranem :))Styczeń minął Nam szybko,bo byłam pod koniec 2,5tyg w Polsce.Opiekowalam sie tata.zanim przenieslismy Go do Hospicjum.W sumie po 1,5tyg musiałam wracać,bo tata zmarł:((Dokładnie 11lutego odszedł:((Jakoś pusto Mi,ale wiem,ze nie było już ratunku i w sumie lepiej,ze za dużo nie cierpiał i odszedł we śnie:(((Teraz jest z mama i napewno są razem szczęśliwi.Jedyne,co Mnie strasznie smuci to to,ze 5marca tata skończył by 75lat,ale widocznie Bóg miała ważniejsze dla Niego zadanie i zabrał Go już... Co u Was.Jak dzieciaki?Moje upiorki ok.Z Isia nie ma żadnego problemu,tylko Michas jest troszkę leniwy i nie chce za bardzo w szkole po angielsku mowić,ale mam nadzieje,ze sie rozkręci. Pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie
-
Jaka tutaj cisza??? Aniu jak tam dom?Jak dzieciaki? U Mnie praktycznie bez zmian.Mamy tylko bunt 3-latka u Michasia,bo strasznie sie kluci i zawsze musi mieć ostatnie zdanie. Choinkę mamy juz ubrana.Mikolaj tez dzisiaj był:))Na święta zostajemy w domu,tylko meza siostra z mężem do Nas przyjadą.W tym roku nawet idziemy na Sylwestra z dziećmi do znajomych:)) Pozdrawiam
-
Zagłada tutaj czasami ktoś? U Nas wszystko ok.Dzieciaki zdrowe i nawet była juz pierwsza wywiadówka.Isia super-jest z materiałem ponad normę,a Michaś w normie.Oczywiscie czasami sa problemy w komunikacji,ale nie ma co sie dziwić,bo dopiero sie uczy angielskiego.na szczescie chętnie zostaje w przedszkolu:)) Ja cały czas sie lecze,bo sami lekarze nie wiedza nadal co Mi jest,bo wyniki mam ok.Obecnie jestem na lekach,które stosuje sie u ludzi z problemami kardiologiczno-neurologicznymi.teraz czekam na efekty,bo poprzednie leki pomogły,ale nie do końca.Stroje na halloween dzieciaki maja juz zakupione i codziennie pytają-Kiedy juz bedzie Halloween:))) Pozdrawiam i czekam na jakies wieść od Was?
-
Halo jest tam kto? U Mnie praktycznie wszystko bez zmian.Jedynie ostatnio w czwartek w nocy wylądowałam w szpitalu,bo strasznie sie złe czułam.Poki co nie wiadomo od czego to i co to było.Bolalo Mnie serce,paliło gorąco serce,uszy i głowę.Mialam zawroty głowy,duszności,mdłości.Dostalam nawet jakiś drgawek.Takze objawów duzo,a diagnozy brak.Zrobili Mi wszystkie badania-serca,krwi,nawet teść ciążowy i wszystko jest ok.Pozniej 2dni w domu leżałam,bo nie miałam siły i czułam sie jak bym maraton przebiegła,a po wystaniu do wc to zadyszki dostawałem.Teraz nadal czuje ze cos jest nie tak,nie mam siły,mam zawroty głowy.W czwartek idę do lekarza i ćiekawa jestem czy postawi jakaś diagnozę.Myslalam ze to moze od spirali ale badali Mi hormony i są ok.Niby czekam na wyniki z tarczycy ale po dotyku lekarz stwierdził ze raczej jest ok.Tata radzi sobie dobrze i czuje sie ok.Co u Was? Michaś zadowolony wraca z przedszkola.Chetnie tez chodzi do szkoły polskiej:))W sobotę idzie na pierwsze party do kolegi z klasy na urodziny:))
-
Faktycznie cisza. Witam sie po dłuższej nieobecność.Nie miałam nawet kiedy tu zagladnac.Michas tez chodzi do przedszkola,tylko niestety na 3h dziennie(bo tylko tyle Mu przysługuje i innej opcji nie ma)Jest szczęśliwy i zadowolony(a tak sie obawialam).Bardzo lubi tam chodzić:))Juz nawet zaczyna mówić po angielsku np.zapytalam sie co pani mówi do Niego a Misiu na to-dawn,nie ważne,ze początek sit pomija:))Isia czasami jak ma przerwę to przychodzi do brata i chce sie z Nim bawic(szkoda,ze w domu taka aż za bratem nie jest:))hehe Generalnie wszystko u Mnie bez zmian.Dzieciaki zdrowe i jak zawsze wszędzie ich pełno.Bylam cały zeszły tydzień sama w Polsce,zeby troszkę pomoc tacie i pobyć z Nim.Poki co jest dobrze i nawet z domu tata wychodzi i nie potrzebuje nikogo do pomocy:))Brał przez jakiś czas morfine w tab,ale na szczescie juz nie bierze,bo bóle ustały:))Ma tylko plastry przeciwbólowe i na szczescie to wystarcza.10wrzesnia była rocznica śmierci Mojej Mamy-masakra jak ten czas szybko leci.Bedac w Polsce kilka razy zlapalam sie na tym,ze mówiłam cos do mamy tak jakby np.siedzila w kuchni i dopiero po chwili sie orientowalam,ze jest ale tylko duchem:(( Poniżej zdjęcia z pierwszego dnia szkolno-przedszkolnego Isi i Misia oraz z urodzin-miałam pidzama party z kolezankami(trzy dziewczynki na noc były u Isi-było wesoło).
-
-
Isia Aniu Michaś jest słodki-tylko wysciskac i wycalowac:))Jak Małgosia reaguje na brata?Nie dokucza Mu?Aniu,a Ty wygladasz swietnie:)) Mymod pońiedzialku jesteśmy juz w domu.Tato wyszedł do domu we wtorek i poki co jest z Nim siostra,a od pońiedzialku bedzie pielęgniarka dwa razy w tygodniu,a z trzy dni bedzie pani przychodzić do pomocy(w razie potrzeby)Tato jako tako funkcjonuje w domu i zrobi przy sobie,ale nie ma mowy o wyjściu po zakupy,czy sprzątaniu. Dzieciaki zdrowe i rozsądna je energia,a szkoła dopiero od 4wrzesnia-nie wiem jak tyle czasu wytrzymamy:))Musze Michasia w mundurek zaopatrzyć,bo w przedszkolu tez jest wymagany. Za niecały miesiac minie rocznica śmierci Mojej Mamy,a wszystko mam przed oczami jak by tomwczoraj było-strasznie czas szybko leci.Zreszta widzę po dzieciach jak szybko rosną.Michas nawet szybciej niz Isia,bo zmniejszyła sie miedzy Nimi różnica.Nawet stopę ma tylko 3numery mniejsza:))Dowiedzieliśmy sie tez,ze mały ma plaskostopie i musi nosić do każdych butów wkładki,a po domu takie sztywne kapcie.Bede szła tez do lekarza,zeby moze skierowali Go na jakaś gimnastyka korekcyjna(bynajmniej pamietam,ze w Polsce w szkołach cos takiego było). Od poniedziałku wracam do biegania po 4 tygodniach przerwy i ciekawa jestem jak to bedzie? Wieczorem postaram sie jakies fotki ze ślubu siostry dodać i dzieciaków. Zycze udanego weekendu:))
-
Ańiu a na kolki Ja podawalam obojgu infacol.Podaje sie po krople przed jedzeniem.Nie wiem,czy to zasługa tego infacolu,czy po prostu takie dzieci,ale nie miały kolek.Takze jak cos to warto spróbować:))
-
Aniu Michaś jest słodki-tylko wychować i wyścigach:))Jak Małgosia reaguje na brata?Nie dokucza Mu?Aniu,a Ty wygladasz swietnie:)) Mymod pońiedzialku jesteśmy juz w domu.Tato wyszedł do domu we wtorek i poki co jest z Nim siostra,a od pońiedzialku bedzie pielęgniarka dwa razy w tygodniu,a z trzy dni bedzie pani przychodzić do pomocy(w razie potrzeby)Tato jako tako funkcjonuje w domu i zrobi przy sobie,ale nie ma mowy o wyjściu po zakupy,czy sprzątaniu. Dzieciaki zdrowe i rozsądna je energia,a szkoła dopiero od 4wrzesnia-nie wiem jak tyle czasu wytrzymamy:))Musze Michasia w mundurek zaopatrzyć,bo w przedszkolu tez jest wymagany. Za niecały miesiac minie rocznica śmierci Mojej Mamy,a wszystko mam przed oczami jak by tomwczoraj było-strasznie czas szybko leci.Zreszta widzę po dzieciach jak szybko rosną.Michas nawet szybciej niz Isia,bo zmniejszyła sie miedzy Nimi różnica.Nawet stopę ma tylko 3numery mniejsza:))Dowiedzieliśmy sie tez,ze mały ma plaskostopie i musi nosić do każdych butów wkładki,a po domu takie sztywne kapcie.Bede szła tez do lekarza,zeby moze skierowali Go na jakaś gimnastyka korekcyjna(bynajmniej pamietam,ze w Polsce w szkołach cos takiego było). Od poniedziałku wracam do biegania po 4 tygodniach przerwy i ciekawa jestem jak to bedzie? Wieczorem postaram sie jakies fotki ze ślubu siostry dodać i dzieciaków. Zycze udanego weekendu:))
-
Aniu czekamy na jakies zdjęcia Michalka:)) Marcysiu duzo zdrowka dla mamy. My od 2.5 tyg jesteśmy w Polsce.Podroz minęła spokojnie.Mamy dosyć juz upałów.W sobotę było siostry wesele i bawilismy sie do 5rano.Jedyne czego Nam brakowało to taty,który zasłab i leżał w pokoju hotelowym i jedynie na 5min był na sali i odwiezlismy Go do domu.W domu z dnia na dzien coraz gorzej było i wczoraj w nocy wezwalismy pogotowie.Teraz tata jest w szpitalu(dopiero co 1,5tyg temu z niego wyszedł)jest odwodniony i strasznie słaby.Czasami nawet majaczy i nie wie co sie dzieje.Lezy w pampersie i obi pod siebie-straszne.Najgorsze jest to,ze gdyby nie Ja to nie wiem ile by we własnych dochodach leżał,bo pielęgniarki maja taki zapierdziel,bo są tylko 3na 40osob-koszmar.Mimo,ze wiem,iż tata jest chory nieuleczalnie cieżko sie patrzy na Jego cierpienia i nie moc.Sama musiałam przebierać tatę z kupy i gdyby nie mąż to by leżał we własnych dochodach poki by pielęgniarki nie przyszły,bo nie dałaby rady.Nie mam pojęcia co teraz bedzie,czy jakoś sie polepszy?Lekarka twierdzi,ze moze byc lepiej ale moze rownież pójść w ta druga stronę:((Najgorsze jest to,ze tata jak wyjdzie ze szpital musi mieć 24h na dobę opiekę,a Ja mimo chęci fizycznie nie dam rady.Prawdopodobnie będziemy musieli oddać tatę do hospicjum domowego(takie cos jak dom starców-tylko,ze dla chorych nieuleczalnie)Strasznie boli taka mysl,ale sama nie jestem w stanie Mu pomoc,a reszta rodzeństwa nie moze zrezygnować z pracy,zeby Zajac sie tata,bo kto im da pieniądze na utrzymanie???Jak sie czyta o takich przypadkach to nawet sie nie wyobraża to co moze oznaczac.Teraz wiem,ze jest to jakiś koszmar,bo patrzy sie na najbliższa osobę jak cierpi i nie jest sie w stanie jej pomoc.
-
Aniu WIELKIE GRATULACJE Ciesze sie,ze wszystko z Wami dobrze.Normalnie książkowe dziecko:))Michaś-bardzo ładne imię:)))Jak Ty sie czujesz?Jak Małgosia reaguje na brata?Wiem,ze teraz będziesz przez jakiś czas miała,,meksyk,, w domu,ale czasami sie odezwij:))Oczywiscie zycze przespanych nocy i spokojnych dni. U Nas juz trzeci tydzień upałów(nawet dzisiaj trzeci dzien z rzędu było 32stopnie) i nie pada,a na Anglię to bardzo dziwne.Takze codziennie dzieci maja basen w ogrodzie.Jak nie w Naszym to u znajomych,bo bez ochłodzenie woda nie da sie wytrzymać.Normalnie Polska Mi sie przypomina.Dzieciaki bez zmian.Zdrowe i wszędzie ich pełno:)Mój Tata ma gorsze dni i lepsze,ale generalnie jest na plus.Nawet bedą wyciągać Mu cewnik w tym tygodniu i zobaczymy czy uda sie,zeby nie musiałbym tata cewnikowany? Jeszcze musze kilka rzeczy dokupić i zacząć pakowanie,bo w piątek o 17 wyruszamy w drogę do Polski:))Nadal biegam,ale powiem szczerze,ze w takie upały nawet wieczorem jest cieżko. Zapomnialam dodać,ze panieński siostry sie udał:) Poniżej kilka zdjęć:
-
Ewelka widac,ze Weronika lubi pozostać:))Strasznie Mi przypomina Isie jak była mała-tez miała takie loczki:)) Aniu z taka ekipa to szybko zbudujecie dom:))Dajcie troszkę słońca,bo u Mnie niby było ok.20 stopni,ale szaro i ponuro.Chociaz dobrze,ze nie padało,bo ostatnich kilka dni padało. U Nas prawie bez zmian.Isie cos łapie,bo kaszle przed zasnieciem i rano.Dzisiaj w środku miasta nagle auto odmówili Mi posłuszeństwa.Nie mogłam szybciej jechać tylko max 15mil i zrobił sie taki korek za Mną jakbym na L jechała.Zjechalam na bok na awaryjnych i domyslilam sie,ze cos blokuje Mi koło i nie moge jechać.Oczywiscie zadzwoniłam do męża i stwierdził,ze to pewnie zacisk sie zacisnal na(bo robiliśmy go 2miesiace temu)i tak dobrze zrobili,ze Natalia.Musialam jak zolw bocznym ulicami dotyczyć sie do domu i pózniej iść na nogach z Misiem do szkoły po Isie,a mam ok.40min w jedna stronę pod górkę.Misiu dał radę i nawet ani razu nie zamarudzil.Niestety dopiero jutro po południu bedzie mechanik to naprawia(oczywiście w ramach reklamacji) więc możliwe,ze 2dni musze jeździć Hondą piechotą:((Człowiek przyzwyczaja sie do wygody:))
-
-
Jakie tu pustki?Wydaje Mi sie,ze od kiedy zmieniono szatę parentingu mniej tutaj zakładamy-bynajmniej w Moim przypadku. Ewelka tutaj Polska szkoła jest tylko w sobotę po 3h i zaczyna sie od 3 roku życia.Misiu był zachwycony,więc bedzie co tydzień chodził.Zawsze to jakies oderwanie od mamy.Zreszta Isia chodzi juz 2lata do tej Polskiej sobotniej szkoły i widać duże postępy.Zreszta chce by dzieci umialy pisać i czytać po polsku i cos o Polsce wiedziały. Po za tym wszystko dobrze.Dzieciaki zdrowe i żywe jak zawsze:))Z siostra chodzę co kilka dni suknie mierzyć(po poprawkach)Teraz idziemy w środę i mamy nadzieje,ze juz nic nie trzeba bedzie robić. Jedyne co jest nie tak to w sobotę pogorszyło sie Mojemu tacie.Walczy od 10lat z rakiem prostaty i poki co sie udaje.Jednak w pońiedzialek musiał wezwać pogotowie,bo od dawna nie mógł oddać ani kropli moczu,a miał straszne parcie na pecherz i straszny ból.Okazalo sie,ze ma bardzo przerosńieta prostate(w tej chorobie to normalne) i jest skazany do końca życia na cewnik.Jak by tego było mało dostał biegunke i przed 2dni tak silnie sie wyróżniał,ze nawet nie był w stanie dojść do wc.Nic nie je i nie pije:((( Nie ma siły i cieżko Mi było Go zrozumieć przez telefon.Od wczoraj zaczął cos jeść i normalnie mozna juz porozmawiać i sam mówi,ze czuje ze powoli ale jest lepiej.Lekarze zastanawiają sie nad operacja udroznienia dróg moczowych(nie potrzebowały cewnika)jednak musiałby do siebie najpierw dojść,a pózniej lekarz powiedział,ze zastanowią sie,czy warto poddawać Go operacji-zwłaszcza,ze ma 74lata.Takze czasami łapie Mńie straszny dół.Dopiero co mama odeszła i nadal nie jestem w stanie nawet popatrzeć na zdjęcie mamy,a tak bardzo bym chciała Ja zobaczyć.A tutaj jeszcze tata choruje.Moze to dziwne,ale nawet jak ma lekki katar,czy cos mówi,ze Go boli to juz Mi najgorsze myśli po głowie chodzą i sie stresuje. Teraz z innej beczki.Bylismy w niedziele w Kornwalii nad morzem:))W Mojej miejscowość było zimno i pochmurno,a nad morzem mieliśmy pełne słońce i ciepło cały dzien.Wszyscy sie opalilismy,a mąż nawet ma opalony okulary:)) Poniżej kilka zdjęć z wycieczki:
-
Aniu jeszcze trochę i bedzie większa rodzina:))Małgosia pewnie przechodzi bunt 3-latka:))Super,ze domek pnie sie do góry.Nawet nie wiesz kiedy,a będziecie sobie siedzieć w swoich czterech kątach:))Pewnie sie powtarzam,ale tylko pozazdrościć:)) Ja cały czas zabiegana jestem.U Nas było cały czas super ciepło,więc korzystalismy.Dzisiaj dopiero zrobiło sie chłodno i pochmurno,więc siedzimy w domu i mam chwilke wolnego.Zaczynamy powoli organizować panieński Mojej siostrze,więc tez sporo przy tym zamieszania,bo wszystko w tajemnicy trzeba robić.Michasia przyjęli od września do przedszkola,więc idzie,a w sobotę bedzie szedł pierwszy raz do Polskiej szkoły.Ciekawa jestem jak sobie da radę.Niby to tylko 3h,ale nigdy nie zostawał z obca osoba.Zobaczymy w sobotę.Jakis czas temu musiałam usiąść i przeprowadzić rozmowę z Isia dotycząca nagich ludzi tulacych sie,bo mąż nie zablokował youtube i Isia sobie włączyła program:Jak dobrze poznać swoje ciało wzajemnie.A tam była para która nago sie tulila(na szczescie na uprawiała sercu)Takze pierwsze uswiadamianie mam juz za sobą,ale szczerze mówiąc ciężka sprawa. Zycze miłego dnia
-
Faktycznie cisza.Ja od kilku dni sie dziwnie czuje.Mam zawroty głowy,wczoraj brzuch Mnie pobolewal.W sobotę głowa Mnie tak bolała,ze o 20 juz poszłam spac,zeby jak najszybciej zasnąć,bo nie dało sie wytrzymać bólu,a tabletki nic nie pomagały.Dzisiaj jeszcze dostałam,,okres,,bo od kiedy mam spiralę,to w dni kiedy miało byc krwawienie mam plemienia.Mozliwe,ze to przed tym okresem tak sie czułam,ale jak nie minie za kilka dni to idę do lekarza,zeby I krew zbadali.Tyle marudzenia o Mnie. Michaś zdrowy i dziwie sie,ze nie łapie od Isi kataru-chyba juz sie uodpornil na siostry zarazić:))Isia nadal katarzy i czasami kaszlnie w nocy.Dzisiaj rano wypadl Jej kolejny ząb-wróżka musiała specjalnie iść do bankomatu po pieniądze,a pózniej jeszcze w sklepie rozmieniac:))Jakies dwie plamy na głowie nad uchem Isi wyskoczyly.Jakies dziwne czerwone.Nie mam pojęcia co to,jak do jutra nie zejdzie to będę musiała iść do lekarza. Po za tym wszystko po staremu.Pogoda nie za fajna.Max 15 stopni i szaruga-słońca nie widać:((W czwartek ma byc nawet tylko 8,a w nocy 2 stopńie,a tu juz koniec maja:(( Za godzinie idę biegać,a juz padam:((Jednak trzeba byc konsekwentnym.
-
Aniu mam nadzieje,ze juz lepiej z Małgosia.Bidula sie wycierpi.Zycze duzo zdrowka i oby juz nie wracały te choroby.Juz pisałam,ze zazdroszczę Ci,bo jak by nie było jesteście bliżej własnych czterech katow niz dalej.Ja moge sobie tylko pomarzyć poki co. U Mnie wszystko po staremu.Dzieciaki maja nadal lekki katar,no i Isia od kilku dni cos podkasluje:(( Pogoda straszna,bo jest zimno i pada.Ja juz chce normalna pogodę,bo człowiek w depresję moze popaść.
-
Ewelka co do trzymania dziecka na,,smyczy,, to mam takie samo zdanie jak Ty.Isia jak była mała nosiła takie szelki,bo tez strasznie uciekala.W Anglii nikt nie zwraca na to uwagi,bo co drugie dziecko tak chodzi(wtedy widać,które to są te niegrzeczne:)))Natomiast w Polsce ludzie patrzą sie i komentują,bo miałam tak z Isia jak byliśmy na wakacjach w Polsce.Oczywiscie kto komentuje-ludzie,którzy nie maja tego problemu,czyli nie maja dzieci,albo stare babcie.Jedna pani w sklepie aż sie wywarła,ze traktuje dziecko jak psa.Na to Jej odpowiedziałem-Skoro pani jest taka mądra, to chętnie ściągne córce szelki,ale pani bedzie Ja pilnować i za Nią biegać.Na co babka sie zrobiła czerwona i nic nie powiedziała.Z Michasiem na szczescie nie mam tego problemu,bo przy ulicy idzie grzecznie i za raczke. U Mnie po upalach od rana pochmurno i pada:((Szkoda,bo musimy w domu siedzieć.
-
Ewelka bardzo ładny torcik-sama robiłas?W sklepach(bynajmniej u Mnie) dla dziewczynek są piękne ozdoby,a dla chłopców nie ma nic.Super,ze mała zdrowa i wszędzie Jej pełno:)) Aniu sama cały tort robilam(jak na drugi raz w życiu)wyszedł super.Biedna Małgosia.Zycze duzo zdrowka.a Tobie siły. U Mnie dzieciaki maja katar(ale na szczescie normalnie śpią w nocy)Wszędzie tez ich pełno.Dzisiaj pojechaliśmy sobie za miasto na grilla,bo był dzien wolny od pracy.Moja koleżanka w sobotę trafiła na intensywna terapie z zapaleniem opon mozgowych(leczyła sie od 5tygodni na zapalenie ucha,brała 3antybiotyki i nic nie pomagały.Lekarz sie nie dopatrzył,ze ma zatkane przetoki i w szpitalu sie skończyło.
-
Aniu współczuje pogody.U Mnie ładnie i ciepło.Dzieciaki maja tylko lekki katar,a po za tym ok.Dzisiaj byliśmy na grillu u koleżanki(masakra 15 dzieci było)ale ma ogród duży,więc jak o 19 przeszliśmy do domu.Szybko pomylam zjedli po jogurtow i od 20 ładnie śpią.Ja o 20.10 poszłam jeszcze biegać.Teraz dopiero usiadlam i mam chwilke dla siebie. Bidulka ta Małgosia.Aniu a moze mała ma infekcje,ale w moczu nic nie wyszło-bynajmniej Ja tak kiedyś miałam.Do wc chodziłam co chwile,bo czułam parcie,a wyniki moczu były ok.Dopiero zrobili jakies dodatkowe(szczegółowe)badania moczu i wyszła jakaś bakteria(tylko nie pamietam juz jak sie to nazywało)Wszystko stosowalam i dopiero antybiotyk pomógł.Oby to szybko Jej przeszło.Jak ma zeza to lepiej jak jest mała go wyleczyć.Tez miałam zeza jako dziecko i został wyleczony.Szkoda tylko,ze urodziłam sie z dość spora wada wzroku i nigdy jej nie wylecze.Nawet laser do końca nie dał rady heheh:))) Mój Tata juz skończył 3tyg temu cykl chemii(chyba 19-20 ich miał)Wyniki były juz w normie,więc nie musi brać chemii i dopiero w czerwcu ma iść na kontrolne badania.Jednak od 3-4dni jest słaby i stracił apetyt.Dobrze,ze siostra jutro jedzie do Polski.Najgorsze jest to,ze ma 74lata i tak jak by nie chciał dopuścić do siebie myśli,ze juz powinien zbastowac i oszczędzać sie,bo nie ma 20lat i do tego nie jest zdrowy,a rób czasami takie rzeczy,ze włosy dęba stają.
-
-
Aniu Małgosia jak zawsze śliczna,a Ty wygladasz kwitnaco:))Właśnie popatrzylam na suwaczek-Ty lada chwila rodzisz.Strasznie szybko ten czas leci.Trzymam kciuki za szybki i łatwy poród.Oczywiscie za maluszka i Ciebie tez.Zeby zdrowy sie urodził,a Tobie nic sie nie stało. Sobotnią impreza wyszła bardzo fajnie.Bylo 12 dzieci,więc z dorosłymi to było ponad 20 osób.Nie wiem jakim cudem,ale nie było bałaganu.Tort wyszedł Mi bardzo dobry i rozszerzyć sie jak świeże bułeczki.Jak dzieci poszły spać to swietowalismy Moje urodziny.Niedziela była ciężka,bo głowa Mnie strasznie bolała.Nie byłam w stanie nic robić i polowe dnia w łóżku przelezalam.Dzieci sie bawiły i Misiu był zadowolony,a to najważniejsze. U Mnie dopiero dzisiaj było ciepło i slonecznie.Pilnowalam koleżankę synka(1,5roczku)od rana do 16 i mały był strasznie grzeczny.Musialam bardziej uważać na Michasia,bo był strasznie zazdrosny i co chwilke małemu dokuczal.Nawet musiałam dzisiaj karmić na raz chłopaków(oczywiście Misiu sam zawsze je,ale dzisiaj jak karmiłam małego to stwierdził,ze musze tez karmić Misia). Zapomnialam napisać,ze od 1,5tygodnia kładkę dzieci spać i biegam z koleżanka:))
-
To faktycznie macie lato.U Mnie wczoraj było 20 stopni i tez super pogoda,a dzisiaj 14 jest i pochmurno.Wczoraj wyciagnelam z szafy Michasia krótkie spodenki z zeszłego roku(miałam nadzieje,ze w tym jeszcze pochodzi)jednak nic z tego,bo ledwo co moze je wcisnąć.Takze dzisiaj byliśmy juz w sklepie i 5 par spodenek powinno wystarczyć na całe lato.W sobotę impreza i jak na złość wczoraj mikrofalowka sie popsula.Takze kolejny wydatek:((
-
Ewelka 100lat 100lat dla Weronisi:)spooning,ale szczere:)) To mass super pogodę.U Mnie wczoraj do południa padało,ale pózniej było w miarę,tak z 14 stopni i chmurką,ale mozna było posiedzieć na ogródku.Dzisiaj od rana słodko i ładnie.Jednak nie rozpieszczania Nas pogoda tak jak Ciebie.Bylo dzisiaj cok koło 16stopni,ale cały dzien na dworze.Nie wiem jak dzisiaj doszoruje dzieciaki,bo buszowaly w ziemi-pomagały Mi w ogródku:)) Za tydzień robimy Misiowi urodziny i ze skromnej imprezy zrobiło Mi małe wesele.Samych dzieciaczkow ponad 10-cioro bedzie.No,ale przy okazji z koleżankami sobie posiwetuje Moja 30-stke a mąż obiecał zajac sie po imprezie dziećmi:)))