Roksi1
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Roksi1
-
Paulina dobrze, że kryzys za Wami. My dzisiaj też troszkę lepszy dzień, choć do aniołka daleko. I może lepiej, że przesuniete macie szczepienia, teraz przy okazji świąt to byłoby trudno z wizytą jakby sie coś działo. Zani nie zazdroszczę, nie cierpię pakowania
-
U nas dokładnie tak samo z tym gadaniem przez Mała. Wcześniej wydawała dużo więcej dźwięków, plus właśnie bąbelki ze śliny i wystawianie języka. Teraz ucichla, ale myślałam, że to przez te zabkowanie nie ma humoru i nie chce się jej. A widać, to chyba taki etap. Mała jest taka płaczliwa, widać, że męczą ja te dziąsła, rzuca główka jakby chciała się pozbyć tego czegoś co boli. Jeść za bardzo też nie umie, chwilę possie i płacz. A potem jak widzi, że chce ją przystawic, to się rzuca strasznie. Jako tako je tylko na lezaco, choć nigdy tak nie lubiła.
-
Paulina doskonale Cię rozumiem, ja już o 13.00 ledwo żyłam, na szczęście teraz się na chwilę uspokoiła. Ale ręką mi odpada, powinnam wykorzystać jej drzemke na rzeczy, które muszę zrobić przed świętami, ale szczerze mam to gdzieś
-
Oj Zani strasznie mi przykro, co za pech.... Pewnie, że masz prawo to przeżywać, ja zwierzęta też uważam za członków rodziny. Pewnie szczeniaczek przynajmniej na chwilę zlagodzilby ból po stracie, ale z moich obserwacji wynika, że jak się bierze zbyt szybko następne zwierzątko to zbyt się porównuje do poprzedniego. A poza tym szczeniak pochłania mnóstwo czasu i energii, nie wiem czy przy niemowlaku bym miała na to siłę. Ale z drugiej strony będą się dobrze rozwijać razem. Smutna wiadomość...
-
Zani może faktycznie przez szczepionkę, u nas była lekka opuchlizna przez kilka dni. Paulina fajnie, że Jaś ma apetyt i kosztuje nowych smaków. Nic tylko się cieszyć A ja zaczynam podejrzewac, że to zęby Małej dokuczaja. Polubila gryzaki, nagle odrzuciła nakładki, je bez co się jej praiw nigdy nie zdarzało. Dziąsła są trochę rozpulchnione, ale nie wiem czy barsziej niż zwykle, jakoś na nie nie zwracałam uwagi wcześniej. Slini się bardzo, ale to już od tygodni, więc nie wiem. Czy to nie za wcześnie?
-
U nas też jakiś płaczliwy dziś wczoraj i to ewidentnie przez brzuszek. Bulgotalo jej na głos, a poza tym zrobiła kilka takich zielonkawych kupek ze sluzem. I przez to dużo gorzej śpi. Koloryt ma raczej jednolity, nie zauważyłam niczego, ale jak sie Zani martwisz to zawsze lepiej zapytać lekarza przy okazji. Nasza mówi, że nie ma głupich pytań, skoro dają spokój.
-
Moja Mała też miała taki etap, że nie chciała jeść, ale akurat pomogło zmniejszenie bodźców wokół jak karmilam. Bez radia czy wlaczonego telewizora, jak przychodzili goście to wychodziłam do sypialni i wtedy jadła ładnie. Tak jakby wszystko było ciekawsze niż jedzenie. Ale jeśli już się pojawił problem z zastojami to wiadomo, lepiej odciągać niż się dorobić zapalenia.
-
Zdrowia dla wszystkich chorych, taki mamy teraz słaby czas, jeszcze w dodatku tak szybko się robi ciemno... Ja chyba właśnie się dorobiłam zatkanego kanalika w jednej piersi, od wczoraj mnie boli sutek, ale tak strasznie mega. Już tak miałam wcześniej, bolało przez kilka dni, potem się taka biała kropka zrobiła i nic nie chciało lecieć, za któryms razem córka odetkala... Nie wiem dlaczego to się zatyka ech. Zani oj szkoda, że się tak nie udało że świętami, jasne, że Ci przykro... Z tą pracą to tak jest czasem, że nie traktują dobrze. Mojego męża teraz zwolnili w zasadzie z dnia na dzień, w zasadzie bez powodu. Tzn miał od grudnia zarabiać więcej, więc go wyrzucili. Pierwsze święta z maleństwem, a wygląda na to, że mąż bez pracy to tak średnio z nastrojem..
-
Rozbieranie jest super też dla dziewczynek, moja Mała to aż piszczy z radosci, jak mamy ciepło to jej pozwalam chwilę się pobawić na macie w samym pampersie. Ale jak trzeba ubrać to płacze tak, że szyby by mogły peknac. Ale w sumie nie znam dziecka, które by lubilo się ubierać.
-
Ja też się mega cieszę jak zrobi coś nowego, potem opowiadam wszystkim, jak to pierwszy raz się obróciła (jak na razie z brzucha na plecy, jak jest na plecach to się obraca na bok jedynie) albo jak złapała się za kolana itp i potem opowiadam wszystkim hehe. Większość jednak to rozumie i tez robi takie wow. Ale z drugiej strony cześć znajomych mi się wykruszyla od porodu, w ciąży byłam aktywna prawie do końca, więc umiałam wyskoczyć na kawę. Teraz od 2 miesięcy próbuje się z niektórymi koleżankami umówić, ale żadnego terminu nie podają, więc chyba przestanę próbować. Niektórym dzieci przeszkadzaja chyba, a ja nie umiem Małej zostawić jeszcze. A poza tym jeśli komuś nie chce się ze mną spotkać, bo mam dziecko, to trudno,nie moja strata.
-
To chyba tak mają, moja też się tak budziła jakby się jej koszmar śnił, teraz jej przeszło i znowu ładnie śpi i budzi się z uśmiechem. A co do karmienia i seksu, to coś w tym jest, jedyne "zbliżenie" jakie ostatnio mieliśmy, to jak mąż podawał mi córkę i dostał tryskajacym mlekiem w twarz.
-
Nie wiem ile moja mała wypija, ale też ma czasem takie dni, że wisi na piersi nawet godzinę zanim się naje, a za chwilę znowu jest głodna. A następnego dnia jakby jej się apetyt zmniejszył, bo najada się krótko. Może faktycznie skok, ja sobie zawsze w necie sprawdzam.
-
Jeśli w nocy zaczął jeść częściej niż do tej pory, to może w dzień wszystko go interesuje na tyle, że szkoda mu czasu na jedzenie. I nadrabia w nocy. Spróbuj go trochę wyciszyć przed jedzeniem albo nawet wyjść do drugiego pokoju, może zasłonić okna. Jak będzie mniej bodźców, to może zaspokojenie głodu będzie dla niego ważniejsze. I próbuj zachęcać jednak do jedzenia, wydaje mi się, że u takiego maluszka to trochę za długo bez jedzenia? Ale znowu nie zmuszaj na siłę, żeby nie kojarzył źle... Jeśli się martwisz, najlepiej idź do pediatry, zobaczy jak stoi z waga i rozwieje Twoje wątpliwości.
-
A wybacz, źle przeczytałam, dopiero teraz widzę, że jednak posiew zrobił. To już trudniej podjąć decyzję, poczekaj czy coś wyjdzie, może się uda podleczyc i będziesz jeszcze mogła trochę karmić. A jeśli nie, to dałaś tyle ile mogłaś, jak chcecie mieć szybko drugie dziecko, a terapia ma trwac pół roku, to też jest istotne... Nie zazdroszczę, jak na początku karmienie powodowało u mnie dużo nerwów, to teraz jakoś tak lubię, że gdybym musiała odstawić przed rokiem to też byłoby mi żal. Ale jednak musisz też dbać o siebie.
-
Zani, ja na Twoim miejscu zanim podjęłabym decyzję o odstawieniu, to poszłabym do innego lekarza po druga oponie. Starania o dziecko pokazały mi, że naprawdę czasem warto zweryfikować. I jednak wolałabym zrobić przesiew, nawet jeśli sądzi, że to spadek estrogenów, to skąd może wiedzieć, że nie masz np paciorkowca aktywnego? Może masz spadek, a do tego coś się przyplatalo i dlatego masz aż tak silne objawy? Generalnie nie lubię diagnoz stawianych na oko, nadal byśmy nie mieli dziecka, gdybym uwierzyła lekarce, która też nie chciała żadnych badań u mnie zrobić. Zwłaszcza, że skoro karmienie jest dla Ciebie ważne to warto spróbować.
-
My skladalismy, ale ciągle domagają się nowych dokumentów, jakby kurcze to becikowe było w tysiącach. Mąż dzisiaj tam był chyba 6 raz. A zamiast od razu powiedzieć co potrzebują, to co chwilę wysyłają listy polecone, że jeszvze coś im brakuje. Masakra. Ja też nie mam do czego wracać, umowa mi się rozwiązała w dniu porodu. Nie ma żłobka, więc raczej szybko nie będę szukać nowej pracy. Będzie trudniej bez mojej wypłaty, ale powinniśmy dać radę. 2 lata po cc? Kurcze, mi lekarka mówiła, że po roku już możemy się zacząć starać... Też chciałam dzieci z jak najmniejsza różnica wieku, a że o córeczke staraliśmy się ponad 2 lata, to chcieliśmy zacząć jak najszybciej będzie możliwe.
-
Słodziak! Samotne macierzyństwo zasługuje na jakiś medal, ja mogę na męża liczyć, dużo przy Małej pomaga, a i tak mam momenty, że mam wszystkiego serdecznie dosyć... Jak mąż musiał wyjechac na kilka dni, to dopiero zobaczyłam jak to może być. Więc naprawdę podziwiam! Co do zębów, to wydawało mi się, że Mała ma takie inne dziąsła, ale jak przy okazji jak byliśmy u lekarki pokazaliśmy, to stwierdziła, że jeszvze się nie zapowiada na ząbki.
-
U nas na szczęście nie było potrzeby badania moczu, ale chyba faktycznie u dziewczynek trudniej, koleżanka musiała do szpitala jechać, bo sama nie dała rady złapać. Mam nadzieję, że wyniki będą w porządku.
-
Z hemoroidami nie mam problemu, więc nie pomogę. Zani mam podobnie, cały czas próbuje wyleczyć infekcje, lekarka mi daje jakieś lekarstwa, które mogę brać przy karmieniu. Ale w sumie nie widzę większych efektów, a piecze mnie przy sikaniu coraz bardziej, muszę zrobić badanie moczu. Może jak miałam cewnik po cięciu to coś się zaplatalo... A co do odmowy chrztu ze względu na brak ślubu to szkoda gadać, przecież nawet papież jasno się wypowiedział, że nie ma podstaw do odmowy. Ale polski kościół jest dziwny.
-
Wszystko się udało, Mała była grzeczna i cała Msze przespala. Na sali też była zadowolona, bo wszyscy chcieli ją pobawić. Zadowolona jestem, że już po wszystkim, bo teraz pogoda się pogorszyła. Do Waszych wiadomosci odniosę sie później, bo jeszcze mamy gości, którzy zostali od niedzieli i ciągle jestem zajęta.
-
A masz może biała kropke na sutku? Możesz mieć zatkany kanalik i przez to leci mniej mleka, ja tak miałam, karmienie było bolesne dopóki córeczka nie odetkala.
-
To chyba taki etap, że ślina leci strumieniami, a ręce cały czas w buzi - co chwilę Mała próbuje, czy można mieć palce w buzi i cycka. Zani, wcale nie jesteś dziwna, że Ci bylo ciężko po odstawieniu, moje koleżanki czuły dokładnie to samo. Ooska, miałam podobnie, ale z nakładami na sutki, bo mam za płaskie i nie umiała Mała chwycić. po porodzie najpierw miałam standard, ale był za duże, więc miałam małe dość długo. Córeczka ulewala, krztusila się, dluuugo jadła, więc bałam się zmienić z biegiem czasu na większe. A jak w końcu zmieniłam, to wszystko minęło i zaczęła jeść krótko i bez problemów. Też trochę miałam takich myśli, że się przeze mnie tyle męczyła - ale to jest bezsensu, trzeba się cieszyć, że przyczyna odkryta i problem rozwiązany. Dziś przyjechali już pierwsi goście na chrzciny, jakoś dajemy radę, mam nadzieję, że jutro będzie ok.
-
Zani, dobrze pamiętam, że masz pieska? Jak sobie radzi z nową sytuacja? Reaguje na Maluszka? Ja mam kotke, jest całkiem spoko, na początku się bała Małej, ale teraz już się przyzwyczaiła. Tyle że nie mam dla niej czasu za bardzo, właśnie przyszła mi na kolana i choć mam mnóstwo roboty to ja głaszcze, bo aż mi trochę jej szkoda.
-
Co do fotelików jeszcze, to sprawdzilam, mój cybex aton 2 a w zaleceniach wyjęcie po skończonym 3 miesiacu. Mała miala na szczedpieniu 6.5 kg i już 68 ma ciasne, raczej 74 jej daje, zebt było wygodniejsze. Oj Paulina to szybko się wyrwał Mały na świat, koleżanka własnie tak urodziła, powiedz długo byliście w szpitalu?
-
Ja jeszcze nie, ale mialam ostatnio zebrać się za to i sprawdzić w instrukcji od fotelika, bo chyba już czas na wyjęcie.