Roksi1
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Roksi1
-
To u nas trochę lepiej z tym jedzeniem, ale bez porównania do Waszych maluszkow. Jak na początku ładnie jadła, to teraz dopiero jak kupiłam jej te silikonowe cudo do podawania jedzenia to łaskawie coś zje. Faktycznie te siateczkowe nie wyglądały za bardzo, silikonowe trochę loeiej. I też będę musiała dołożyć trzeci posiłek, bo na razie miała rano jakiś owoc albo kaszke a potem słoiczek. Ale Mała to zjada tak łoże 1/4 sloiczka, czasem w porywach pół. Ale jakos się tym staram nie przejmować, cieszę się, że znowu zaczęła chcieć jeść w ogóle. Moze musi dłużej się nauczyć
-
Lusia masz zupełna rację, niestety najgorsze są baby, bo właśnie najwięcej głupich komentarzy rzucala znajoma, która ma o rok starsza córkę niż moja Mała. Więc kurcze bardziej mnie zabolało jak ona tak gadała niż jak faceci tak naprawdę. Ale mniejsza z tym, nie warto się przejmować
-
Dzięki dziewczyny, dobrze, że jesteście i się rozumiemy. Dzisiaj za to była piękna pogoda i byłyśmy na porządnym spacerze. Trochę ponad dwie godziny,w tym zrobiłam postoj na placu zabaw, gdzie wzielam Mała na ręce. A ona była zachwycona dziećmi, huśtawkami, tym, że biegaly. Śmiała się na głos co chwilę, a takie momenty ładują mnie pozytywnie na dłuższy czas. Już czułam dzisiaj te wiosnę! Paulina wiem o czym mówisz, nam też się zdążyła jedna taka ostrzejsza kłótnia przy Małej... Od tamtej pory to nawet zaczęliśmy krzyczeć szeptem hehe tak obiektywnie patrząc to śmiesznie. Ale tak poważnie, to mam nadzieję, że do Twojego męża dotrze i będziesz miała więcej pomocy.
-
Ooska dobrze, że opuchlizna schodzi ładnie, oby brzuszek też się uspokoił. Jestem za zamkniętym forum, nie wiem jak to się robi. Ale można by dodać tez te dziewczyny, które pisały więcej w ciąży albo wysłać im wiadomość prywatna o tym zamkniętym forum. Żeby nie było tak, że wrócą tu jak Lusia i będzie pusto, bo to faktycznie szkoda by było. Co do gryzienia to Mała jeszcze mnie nie ugryzla, ale zastanawiałam się jak to będzie jak już ma zęba. Dzisiaj mieliśmy wyjście ze znajomymi na miasto, takie pierwsze pierwsze bez Małej, teściowa się zgodziła z nią zostać. I było super, choć momentami się trochę przejmowałam. Ale i tak ostatecznie zrobiło mi się mega przykro, bo jak po 3 h chciałam już do domu to się tylko nasluchalam, że jak to jeszvze na piersi, że przecież to duże dziecko, jak w ogole sobie wyobrażam powrót do pracy, skoro nie umiem z domu wyjść. A mąż na dokładkę rzucił, że Mała z nami śpi, bo jestem zbyt leniwa, żeby karmić aż zaśnie i ja odłożyć. Gdzie cały czas tak robiliśmy, ale od pewnego czasu Mała nie dawała się odłożyć i mąż w nocy przez to nawet 2h nie spał, więc już wolałam, żeby z nami spała. Plus fakt, jest to dla mnie wygodne, ale wypomibanie publicznie mi tego jako lenistwa mnie po prostu zabolało.
-
Śliczny! I jaka radocha z jedzenia. Poczekam aż będzie siedziała stabilnie i też spróbuję.
-
I raczej unikalabym naciskania na brzuch, naprawdę 18 tyg to bardzo wcześnie. Spokojnie, jeszcze troszkę i Będziesz czuć dzieciątko na maksa, aż będziesz tym zmęczona. Ale nie stresuj się i nie rób dziwnych nacisków, żeby sobie nie zaszkodzić.
-
Mialam dokładnie tak samo, raz i drugi jak już miałam spanikowana pojechać na IP to córeczka się ruszała. Zapytałam wtedy lekarke na kontroli, powiedziała, żeby się zupełnie nie przejmować, ruchy powinno się czuć i liczyć od 30 tyg. Wcześniej to może być nawet tak, że w jednym tygodniu czuje się codziennie, a w następnym w ogóle.
-
Nindziowamama, a synek siedzi już stabilnie? Mała się jeszvze przechyla i trochę się boję jej dać coś w kawałku, a widzę, że chyba poszłoby to lepiej. Po początkowym pozytywnym nastawieniu do jedzenia Mała przeszła do jakiejś fazy niechęci, nie chce nic z łyżeczki.chyba że sama ja ma w ręce, to czasem ds do buzi, ale więcej rozrzuca. Dzisiaj mi chwyciła miseczkę i była mega zafascynowana zawartością, dotykała, próbowała łapać, ale wiadomo to papka. A na widok łyżeczki usta zscisniete. Pomyślałan nad taka siateczka na jedzenie, ale nie wiem czy warto.
-
Jakoś chaotycznie to napisałam, chodziło mi o to, że przez te drzemke w ciągu dnia jestem na tyle wyspana, że kładę się dopiero koło 1.00. Dobrze Lusia, że czujesz już się lepiej, zbliża się wiosna na całe szczęście! Też już się bardzo nie mogę doczekać, choć w sumie czuje się mniej sfrustrowana niż wcześniej. U nas Mała jeszvze w gondoli, nie provuje siadać, więc w miarę jej pasuje. Za to od wczoraj kilka 3azy na dzień już sama potrafi przyjąć pozycje na czworaka. Ooska daj znać jak tam po operacji, mam nadzieję, że wszystko dobrze!
-
Lusia u nas Mała od początku spała sama w łóżeczku, przez ostatni miesiąc coraz częściej lądowała u nas. I teraz szczerze mówiąc jak zaśnie o 22 to śpi w łóżeczku, ale ze w ciągu dnia drzemka 1.5 h to śpi na mnie albo przy mnie to ja się z reguły z nią kładę na łóżku i w sumie sama też drzemie. I potem mam od północy do 1.00 czas dla siebie, mąż już śpi i mogę sobie w spokoju poczytać. I Mała się jakoś tak rozbudza koło tej 1.00, to ja od razu biorę do siebie. I śpie z nią tak do 8.00 nawet 9.00, czasem nawet nie pamiętam czy jadła w nocy
-
Zani, słyszałam o tej endometriozie, wierzę,że Cię to męczy... Możesz się pocieszać, że do kwietnia coraz bliżej i choć trochę Ci lekarz pomoze... Witaj Lusia! Super, że jest nas coraz więcej, kurcze przez ostatnie dni Mała była tak marudna, że nawet nie miałam jak do Was zajrzeć. A tu się dziś wyjaśniło - wyszedł pierwszy ząbek! Hehe też unylam dzisiaj włosy i ubralam ładniejsze spodnie. Planowałam zrobić ciasto ale nic z tego nie wyszło.
-
Ooska super, że operacja się udała, trzymam kciuki za szybkie dojście Małego do siebie! Najtrudniejsze już macie za sobą, teraz tylko do przodu. Co do Walentynek to chyba nic, znaczy strasznie mi się zachciało takiego robota kuchennego, mąż trochę kręcił nosem na cenę, to rzuciłam tekstem, że możemy w tym roku zignorować walentynki w zamian za robota. Aż mu się oczy zaswiecily hehe Zani nie dziwię się, że się denerwujesz, zwłaszcza jak jeszcze teraz masz te cyste to już w ogole... Ja też ostatnio podniosłam ton na Mała, bo już nie mogłam, próbowałam ja karmić, a ona mnie z całej siły uszczypnela. Wkurzyło mnie to, musiałam sobie na głos powiedzieć, że ona tego nie robi specjalnie, że to moja złość to mój problem, a nie jej. I jakoś przeszło
-
Ja się właśnie zdziwiłam w sobotę, bo dostałam pierwszy okres od porodu. Dobrze, że nie w niedzielę, bo chyba była bez handlu, a ja tak naprawdę liczyłam, że jeszcze będę miała spokój i tylko miałam jedna podpaske z torebki. Ale zupełnie nie bolała, zobaczymy jak następne. Co do męża, to ja miałam z kolei trochę inny problem. Spędza w zasadzie dużo czasu z Małą od samego początku, uwielbia się z nią wyglupiac i bawić plus przewijanie to od początku była jego działka. Ale jak miał zrobić cokolwiek innego, typu dać witaminę d, wyciągnąć gile z nosa, ubrać w ciuszek przez głowę, to już miał problem. On tego nie będzie robił i koniec. A ja widziałam, że przez to ja jestem niezbędna, bo on nie ogarnie, a po drugie Mała już kojarzyła, że tata to same fajne rzeczy, a mama robi be. I jedune co mogę polecić, ale to trzeba samozaparcia i no rozsądku ze strony faceta. Ja robiłam tak, że prosiłam, żeby dał witaminę. On że nie da, to ja mówiłam że też nie dam. Nie dawał, bo chyba myślał, że nie wytrzymam i dam, ale raz drugi jak nie dałam to już zrozumiał, że jak go proszę, to jak on nie da, to Mała po prostu nie dostanie. I teraz nawet sam z siebie ogarnia inne rzeczy, co wcześniej nie robił.
-
Paulina ja na epanel wypełniam od czasu do czasu i udaje mi się tak z 50 zł na 2 ms zrobić. Ale ja to robię rzadko, jak mi się przypomni. Plus nie zawsze się uda zakwalifikować do ankiety. Zani może trochę więcej czasu potrzeba żeby ta masc zadziałała? My spróbowalismy chyba po 3 dniach jak używałam i było lepiej. Szkoda że tak wyszło z tą cysta, w sumie powinien Ci powiedzieć jeśli zauważył. Tzn moja ginka mi mówi rzeczy tego typu, ale wiem, że lekarze są różni
-
A z tym ubieraniem to jakbym czytała o Małej! Jak wcześniej był płacz, że ubieram ja na wyjście, to teraz ani nie piśnie i radość, że wychodzimy. I też zamiast spać to patrzy, ostatnio byliśmy w kościele i w głos się śmiała tak jej się podobało. Tak w ogóle jeszcze to podejrzewam, że jakbym skończyła karmić to ten guzek by zniknął sam z siebie. Nindziowamama fajnie, że udało Ci się wyrwać z domu, taka zmiana środowiska dobrze robi. A i rodzina się cieszy z kontaktów z takim małenstwem. Ja nie mam do czego wracać, żłobka tutaj nie ma, na opiekunkę na pewno nie będzie nas stać, patrząc na to jakie mają stawki. Chciałabym coś takiego jak Zani masz mieć w tym szpitalu, na chwilę, żeby jednak jakoś wkład w budżet był.
-
Masc Pimafucort, to w niczym nie jest związane z hormonami, ale jak wcześniej miałam tam skórę mega czerwona i rozpalona jak ogień, to teraz jest już dużo duzo lepiej. Przykre z tym piecem, jeszcze w zimie... Paulina ciekawy pomysł, z tego co kojarzę były, a może są nawet, jakieś formy dofinansowania takiego rozwiązania. Znaczy chyba jak matka się decydowała opiekować się swoim i chyba 3 innych? Nie pamietam Ooska co do drzemek to doskonale rozumiem, Mała jest tak aktywna, że czasem chce dać pauze. Ale niestety ostatnio w ciągu dnia zasypia tylko przy mnie na lezaco albo na mnie. Tylko się spróbuję poruszyć, to płacz. A jak próbowałam ja uspac inaczej to nie ma szans, wyla wyla ledwo była przytomna ale nie zaśnie.
-
Lekarz już chyba sam zwatpil, bo stawiał na ten gruczoł z mlekiem po tym ostatnio. Problem w tym, że ten guzek najpierw był mieszanym charakterze na usg, po tej biopsji się bardzo zmniejszył i on myślał, że się wchlonie do końca. A teraz jest większy, więc uznał, że może to była jakaś inna zmiana, która się tylko okryla mlekiem. W sumie zbyt gwałtownie się zachowuje jak na złośliwy, ale też nie wygląda ani na torbiel, ani na ropien, ani w sumie na nic. Tyle że sobie jest i rośnie. Ja się już w sumie nawet nie tyle denerwuje ewentualna złośliwościa, co cała otoczka. Dzisiaj 3 h w przychodni po skierowanie do poradni chirurgicznej, w piątek idziemy 50 km do tej przychodni, potem znowu jakieś badania, może ta biopsja gruba igła. Wiadomo, lepiej dmuchać na zimne, ale jakos po tej pierwszej biopsji tak się nastawilam, że to nic takiego, ze myślę że tak jest. Chciałam się wyrwać z domu, ale kurcze nie żeby od przychodni do przychodni. Mnie to nawet nie boli, karmie normlanie, nie miałam nigdy zapalenia piersi,ani gorączki i on nie ma jak tego wytłumaczyć i wymaga badań.
-
Zani po tej maści zdecydowanie lepiej, wcześniej zbliżenia nie były może bolesne, ale nieszczególnie przyjemne. I ogólnie czuje się lepiej, bo tak mnie czasem piekło wyciągu dnia, a po kąpieli to już w ogóle masakra. Super, że udało się przeciągnąć do kwietnia! A ja siedzę w przychodni pp skierowanie, bo kurcze byłam na kontroli z tą piersią na czystym luzie. A tu się okazało, że ten guz odrosnal w te 3 tyg, jest nawet większy niż wcześniej. Lekarz stwierdził, że ma za słaby sprzęt, zeby stwierdzić co to jest, biopsji cienka igła nie chce robić znowu. mam iść do poradni przyszpitalnej, ale potrzebuję skierowanie, tam mi umowia wizytę na biopsje gruba igła. Jakoś mnie to całkiem rozbiło, już przestałam o. Tym. Myśleć a tu znwou
-
U nas Mała ma mega katar, więc dość ciężko. Co do blw to w sumie może ssprovuje jak Mała usiądzie, bo jakoś z tej łyżeczki nam to idzie tak sobie. Znaczy niby zje, nawet jej smakuje, plula tylko jedna kaszka i brokuła. Ale zjada dość mało, lekarka powiedziała, że powinna więcej. A mnie to jednak trochę stresuje. Zani jak tam? Miałam napisać, ale zapomniałam z tego wszystkiego, ja byłam jakieś 2 tyg temu i w sumie okazało się, że mam chyba coś podobnego. Nie aż tak mocno jak Ty, ale dostałam w sumie tylko masc taka niwelujacs same pieczenie. Nie rozwiqzalo problemu złych hormonów, ale już nie sprawia mi takiego dyskomfortu,a mogę przy tym karmić. Jedynie fakt, że jak skończę to może będę musiała mieć twkw terapię. Rozumiem, że zależy Ci na czasie, bo chcecie mieć trzecie dziecko. Ja w sumie niby też chciałam od razu po roku próbować, ale jakoś chyba zdam się na los. Ledwo 3rocilam jako tako do siebie fizycznie, poza tym wizja znowh odcięcia od świata dorosłych jak tylko będę trochę bardziej "wolna" to jakoś ciężka jest. Plus jak sobie przypomnę jak źle psychicznie znosilam kolejne miesiące staran o dzidcko i samo leczenie to jakoś wolałabym to w czasie odsunąć.
-
I dzięki za odpowiedź w sprawie reto rzucania głowa, w sumie to zaczęła zdecydowanie mniej tak robić. Może miała taki etap jak to, że sie łapala za ucho. Bałam się, że coś złapała, a wyszło na to, że chyba odkryła po prostu, że ma ucho. Hehe lizanie odkurzacza jeszcze się nie zdarzyło u nas, ale śmieszna wizja. U nas pelzanie jedynie w tył, ale rzadko, raczej obroty. Paulina silny chłopak! Ale też raczej zachęcałabym do raczkowania
-
Ja z kolei powiedziałam ostatnio mężowi, że czasem mnie tak wkurza, że wyobrażam sobie jego głowę na palu tak jak było w ogniem i mieczem chyba. To go trochę otrzezwilo, bo czasem mnie tak wyprowadzal z równowagi tekstami, że on nie będzie Małej przewijal po kupie, bo zrobił to przed chwilą. I to w momencie kiedy ja np prasuje albo dopiero co usiadłam, żeby cosz zjeść.
-
Z kupka nie mieliśmy większego problemu, ale od koleżanki synek ma ciągle zaparcia i u nich termometr pomagał i jak już się bardzo męczył to czopki jakieś na to mieli. Ale może przez to rozszerzenie diety brzuszek inaczej pracuje i potrzebuje czasu. Chyba, że się bardzo męczy... Paulina nie pomogę, ale zapytaj przy okazji lekarza, będziesz spokojniejsza. Powiedzcie mi, czy Wasze maluszki też kręcą głowa? Tak jakby pokazywała "nie" ale tak szybko i długo, a jak próbuję jak np pogłaskać, żeby się uspokoiła to uderza w moją rękę. Generalnie robi to tak intensywnie, ze nie przestaje nawet jak się o coś uderza, jak np w wózku leży. Niby mi teściowa powiedziała, ze to na zmęczenie dzieci tak robią, ale to takie dziwne.
-
Ale leżaczku też się wygina, mam wrażenie, że chce być 2 ruchu. Fotelik akceptuje, chyba wie już, że gdzieś pójdziemy skoro w nim jest. Paulina, masz prawo czuć się sfrustrowana, doskonale Cię rozumiem. Ja w zasadzie zawwse marzyłam o mieszkaniu na wsi i posiadaniu dzieci, a mam wszystko, co chcialan i szlag mnie czasem trafia. I to nawet mimo tego, że staraliśmy się o córkę ponad 2 lata. Bardzo lubię rodzinę męża, dobrze się tutaj czułam dopóki nie urodziłam. Potrm jakoś w ujęciu całej rodziny wpadłam w rolę matki i kaplica. Choć zapraszam, to prawie nikt nas nie odwiedza, bo jeszvze by nas zarazili. W zimie się sama stąd bez samochodu nie ruszę, na przystanek mam 20 min przez pola, więc... Zresztą co tu dużo mówić, na urodzinach ciotki omawialy coroczny rodzinny babski comber. Ucieszyłam się, że w końcu sobie pogadam z kims, ale od razu mi powiedziały "ciebie nie prosimy, bo masz małe dziecko". I to jest jakoś tak w ich głowach, zresztą tutaj w ogóle nie ma żadnych udogodnień dla wózków. Ani na poczcie, bibliotece, kawiarni, w większości sklepów nie ma nawet podjazdów na schodach. Jedynie do kosciola można spokojnie wjechać. I tak się czasem czuje, jakby wszyscy chcieli mnie na siłę zatrzymać w domu i kościele.
-
U nas Mała też ma określony krzyk jak się jej coś nie podoba albo jak nie umie dosięgnąć zabawki. Coraz mniej płacze tak naprawdę, opanowała nowe sposoby na okazywanie niezadowolonia. Mała też przez ostatnie dni była bardzo wymagająca, ale wczoraj to nawet mąż zauważył, że jest weselsza.
-
Żaden wstyd, sama pisałaś jaki mieliście ostatnio trudny czas ze względu na chorobę. Super, że się wyspalas, oby tak dalej.