Skocz do zawartości
Forum

Figa78

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Figa78

  1. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Co do mleka jeszcze, to ja z kolei słyszałam,że nie powinno się zlewać resztek, ponieważ miały one kontakt ze śliną i wtedy dużo łatwiej o rozwój bakterii. Jak widać co osoba, to opinia. Ale z drugiej strony, kiedyś nie było szkół rodzenia, internetu, poradników, nasze matki działały intuicyjnie i nic nam nie było. Nawet moja matka ostatnio się zdziwiła, że każą teraz budzić dziecko co 3 godz. Ponoć mnie karmila na żądanie, a że straszny śpioch był ze mnie, to czasem jadłam co 8 godz. I jakoś żyję, jestem zdrowa:) W ogóle to jak wam niedziela mija? Mój szanowny małżonek zaprosił do nas na obiad teściów i szwagra z żoną i dzieciakami:-/ I oczywiście wybyl gdzieś z samego rana. Zapewne ze szwagrem do garażu. A ja zostałam sama z obiadem na głowie. A i pomyć podłogi trzeba. Mamy taką umowę, że on mi odkurza, ja myję. Pewnie będę musiała sama to zrobić, on raczy wrócić przed samym obiadem i jak go znam, rzuci tekstem, że przecież mogłam poczekać na niego ze sprzątaniem. Owszem, mogłam, ale gości w syf nie wpuszczę, nawet jeśli to tylko teściowie i ten wredny szwagier. A propos teściów. Zawiezlismy wczoraj malutka do nich, żeby ją popilnowali, a my pojechaliśmy zrobić zakupy. Gdy wróciliśmy, ja patrze, a maleństwo leży na kanapie, główka ułożona na wprost i obłożona z dwóch stron torebkami cukru! Pytam co najlepszego zrobili, a oni na to, że mała musi leżeć na wprost, żeby jej się jajowata głowa nie zrobiła! Milion razy tłumaczyłam, że ona ma leżeć na różne strony, a na wprost niekoniecznie, bo jeszcze nie umie.
  2. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Silvara, serio mleko musi mieć te samą temperaturę,aby zmieszać? Nie miałam zielonego pojęcia, położna nic nie wspominała. Ja jak dotąd zawsze do mleka z lodówki dolewam odciagniete. Odciagnietego nie trzymam poza lodówka bo się boję, że się zrobi zsiadle, hehe.
  3. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Co do karmienia, to ja chyba będę zmuszona przez cały czas karmić pół na pół, tzn połowę karmien piersią, a połowę mm. Po prostu mam tego mleka za mało i nie umiem zrobić nic, żeby było go więcej. Są dni kiedy się leje strumieniami, a są dni kiedy mleka jest jak na lekarstwo. W nocy nie odciagam, a wtedy jak karmię o 8 rano, mleka jest sporo. Jeśli mam jakiś zapas w lodówce, to następne karmienie jest z butli tym co odciagniete, a wtedy sobie odciagam, by mieć na później. Następne karmienie cyckiem, a jeszcze następne tym, co odciagniete rano. A jeśli nie mam mleka, to daję mm. Bacchi, pytasz, czy 150 ml to dużo. Mi tylko jeden jedyny raz udało się odciągnąć 100 ml, a tak to 50-60.
  4. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Mimka, przez to polowanie ciepłą wodą o mały włos ostatnio na zawał nie zeszłam;) Siedzę sobie kilka dni temu w wannie, polewam się ciepłą wodą i nagle widzę, że z mojej blizny po cc w różnych miejscach wypływają białe krople. Ja spanikowana, że pewnie od kąpieli rana się otworzyła, że to pewnie ropa tak leci albo coś. Już się nastawiałam na wizytę na izbie przyjęć, na szczęście po chwili do mojego śpiącego mózgu dotarło, że to mleko tak zaczęło z piersi cieknac i jak raz płynęło sobie po bliznie, haha. Ale co się przez chwilę strachu najadłam, to moje ;)
  5. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Gabi, nie zazdroszczę męża. Mój ma to samo. Stoi przy zmywarce, ale talerze postawi na blacie. Tydzień temu wynosił śmieci. A że późno już było i nie chciało mu się wyjść, postawił je na balkonie. Śmieci stoją do dziś, a on ciągle twierdzi,że o nich zapomina. Plus taki że przy dziecku ciągle pomaga. No i że nie krytykuje. Kiedyś coś tam powiedział, to mu powiedziałam do słuchu i teraz już się nie odzywa jeśli chodzi o krytykę. My w tym tyg powinniśmy iść na szczepienie, ale wyobraźcie sobie, że już nie ma miejsc! Nie będę szła prywatnie, wystarczy, że prywatnie byłam, jak mała miała katar, bo do mojej pediatry też miejsca nie było. A właśnie, katar... chyba to jednak katar nie jest. Co próbuję jej odciągać, to nie wychodzi nic, a w nosku co jakiś czas tak jej się kotluje jak nie wiem co... tak więc i szczepienie chyba trzeba odłożyć, dopóki to nie minie...
  6. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Rowerzystka,rzecz w tym, że mój mąż zawsze sprawdza ceny przed kupnem, co już nieraz doprowadziło mnie do białej gorączki. Bo np jak kupowaliśmy meble dla dzidziusia, mi się spodobały w sklepie i już chciałam kupować, a ten że nie,że najpierw porownamy ceny. I chyba ze sto różnych stron przegladal, żeby kupić najtaniej. A teraz pompki nie sprawdził,bo braciszkowi ślepo wierzy we wszystko...
  7. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Aga, również gratuluję:) Gadałam z mężem o tej pompce. Aż dziw że zachowałam spokój. Nagadałam mu że nie może tak się dać wykorzystywać, nawet jeśli to rodzina. Stwierdził, że faktycznie się głupio zachował, bo nie sprawdził cen...
  8. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Ojj, coś czuję, że mnie i męża czekają ciche dni. Słuchajcie, co odwalił. W moim samochodzie zepsuła się pompka do spryskiwaczy. Chciałam zawieźć samochód do mechanika, ale mój mąż stwierdził, że on zdobędzie te pompkę i sam mi naprawi, bo to nie trudne, a dzięki temu oszczedzimy kasę. No ok. Jak się okazało, taka pompkę ma szwagier w garażu, bo kiedyś kupił, ale okazało się, że do jego samochodu nie pasuje czy coś. No więc mąż stwierdził, że weźmie od niego te pompkę. Ale szanowny szwagier stwierdził, że skoro pompka ma być do mojego samochodu, to on nam ją odsprzeda za 600 zł. I mój naiwny małżonek bez zająknięcia dał mu tę kasę. I za to mu się oberwie, bo coś mnie tknęło i poszukałam w necie tej pompki. I wyobraźcie sobie, że nowa pompka kosztuje maksymalnie 250 zł, a pompka, która szwagier wcisnął mezowi, była używana! Taniej by mnie wyszła naprawa u mechanika. Mój szwagier to głupi ch..., a mój mąż jest mega naiwny i daje się mu robić w wała na każdym kroku. Zawsze jednak ma wytłumaczenie: "Ale to mój brat."
  9. A ja uważam, że to kobieta powinna o sobie decydować i powinna mieć prawo wyboru, jak chce rodzić. Ja jestem przeszczesliwa, że mogłam mieć cc, bo nie wyobrażałam sobie porodu sn, tego bólu bałam się o wiele bardziej, niż bólu po cc.
  10. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Ja żeby się nie narobić, spróbuję namówić na chrzciny w święta szwagierke, bo ona urodziła miesiąc przede mną. Gdyby się zgodziła, to już by w ogóle było genialnie, bo wtedy też przyjechaliby jej rodzice, więc odpada impreza w domu, bo wiem, że wtedy, ze względu na jej rodziców, byłaby u niej. Jej rodzice krepowaliby się, gdyby wszystko miało być u nas. Zresztą jej rodzice to żadna moja rodzina, więc nie widzę sensu zapraszać ich do siebie.
  11. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Silvara, nasivin możesz zastosować, nam lekarka ostatnio go przepisała. Maksymalnie 10 dni można stosować, ale ja stosowałam 5, bo doszłam do wniosku, że to nie katar jednak. Jakby tak było, mała by marudziła, nie spała i nie mogła oddychać. A w nocy śpi jak aniołek, grzecznie, tylko od czasu do czasu słychać w nosku jakby miała mega katar. A jak próbuje odciągnąć, nie wychodzi nic. Bardziej się skłaniam ku temu że mamy suche powietrze w mieszkaniu, albo że po prostu mleczko jej się dostało do noska. Ależ sobie z malutka pospalysmy. Dopiero co wstałyśmy. Była karmiona o 5 rano, a teraz jeszcze nie jest głodna. Ale zaraz dostanie jeść bo czas najwyższy. Tylko czekam aż zrobi kupkę bo u niej to trwa i trwa, a jak zmienię pieluchę na początku produkcji to za chwilę będę zmieniać znowu ;)
  12. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Temat chrztu jak dla mnie to dość trudny temat i najchętniej bym małej nie chrzcila, tylko pozwoliła jej zdecydować, czy chce być ochrzczona, jak dorośnie i będzie rozumiała, co to w ogóle jest ten chrzest. Ale z drugiej strony boję się, że jak jej nie ochrzcimy, to jak pójdzie do szkoły, rówieśnicy będą ją gnębić z tego powodu. Wiadomo, że zamierzam ją nauczyć, żeby nie przejmowała się głupim gadaniem itp, ale dzieciaki dziś potrafią być okrutne, więc chyba lepiej jej tego oszczędzić. Ja nigdy nie byłam jakoś przesadnie religijna, więc chrzest tak naprawdę nie ma dla mnie takiego znaczenia, jakie powinien mieć. Bardziej traktuje go jako tradycję, coś, co po prostu jest po urodzeniu dziecka. Mam nadzieję, że nikogo swoim podejściem nie uraziłam:) Co do samej daty chrztu, to myślałam o świętach wielkanocnych. Przynajmniej oszczedzi się na jedzeniu, bo nie trzeba będzie szykować dodatkowej imprezy, tylko się zrobi za jednym razem:) Przyjęcie zamierzam w domu robić, bo będzie maks. 10 osób. Ja mam bardzo dużą rodzinę, ale u nas jakoś jest tak, że nikt nie ma ze sobą głębszych więzi. Mąż praktycznie nie ma żadnej rodziny oprócz rodziców i brata z żoną. Co prawda teściowa na każdym kroku powtarza, że rodzina najważniejsza itp, ale z nikim, naprawdę z nikim, nie utrzymują kontaktu. W ogóle to jakie macie relacje z rodzinami swoich mężów? Ja to Wam powiem, że rodziny męża szczerze nie znoszę. Teściowie udają wielkie państwo, a słoma z butów wystaje. Co prawda skaczą koło mnie jak koło jajka, ale wiem, że dużo w tym fałszu. Poza tym jestem bardzo pamiętliwa i pamiętam, jacy byli dla mnie, gdy nie byliśmy z mężem małżeństwem. Przez to mam negatywne nastawienie do nich. Szwagier to mega burak, szkoda nawet słów na niego. Jak byłam młodsza, to zawsze chciałam, aby moja przyszła rodzina była taka, jak chociaż w M jak miłość. A jest tak, że się źle z nimi czuje. Jak kiedyś lubiłam święta, tak teraz nie mogę się doczekać, kiedy mina, byleby nie musieć spędzać z nimi czasu.
  13. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Amanalka, Bacchi, nie dolujcie się:) Dobrze będzie:) Ja baby blues miałam od dnia urodzenia dzidziusia tak do około tygodnia. Płakałam cały czas. W szpitalu dlatego,że nie miałam pokarmu, a położna dość brutalnie przystawiala mała do cycka, ta płakała, a ja z nią. A w domu płakałam, bo miałam te świadomość, że to, co minęło, nie wróci i że wkrótce Igusia urośnie i już nie wrócą te czasy, kiedy była taka, jak teraz. Głupi powód, ale ryczałam jak nie wiem co. Oczywiście moja matka, która u mnie była, stwierdziła, że jestem nienormalna, bo ciągle ryczę, no i co ze mnie za matka, skoro nie karmię piersią (ciągle nie było pokarmu). Na szczęście mąż mój postawił ją do pionu... Dziś chyba jest po prostu jakiś dziwny dzień. Maleńka jak o 15 zasnęła, tak dopiero przed chwila się obudziła. Cycka jej dałam na śpiocha, pół godziny ssała. Ciekawe, czy będzie dalej głodna, bo jeśli tak, będzie musiała dostać mm.
  14. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Mimka, ja na szybki obiad robię taki oto makaron: makaron kokardki lub wstążki, do tego kroje w kostkę fileta z łososia lub pstrąga teczowego lososiowego (jak dla mnie smakuje tak samo jak łosoś, a jest dużo tanszy), chwilę podsmażam i dodaje wycisniete ząbki czosnku - ilość wg uznania. Do tego trochę mrożonego szpinaku. Zalewam śmietaną, sole, pieprzę i wykładam na makaron. Jak nie lubisz szpinaku, nie musisz go dodawać, ale wtedy dobrze posypać sos natka pietruszki:)
  15. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Amanalka, to luszczenie skóry to normalna sprawa, tak mi powiedziała położna. Przez pierwsze dwa tyg Igusi schodziła skóra bardzo, mała wyglądała jak ktoś, kto przesadził z opalaniem. Najbardziej schodzilo z brzuszka, stopek i dłoni. Kupiłam masełko do ciała dermedic baby u tym smarowałam. Nie dość że bardzo ładnie pachnie to i skuteczny :) Maleństwo śpi, więc zabrałam się za obiad i prasowanie. Nienawidzę tego, a po porodzie prasuje co drugi dzień ;)
  16. Figa78

    Wrześniowe 2018

    U nas położna była ze trzy razy, ale żeby te wizyty były jakieś wyjątkowe, to nie powiem. Odnoszę wrażenie, że przychodzi by odwalić obowiązek i tyle. Dobrze, że Igusi nic nie dolega, w przeciwnym razie bym się wkurzyła, że potrzebuje jej pomocy, a jej nie ma. Kazałam dziś mężowi kupić po pracy ten femaltiker, może pomoże. Co prawda rano Igusia dostała pierś, teraz siedzę na laktatorze i nawet leci sporo, ale i tak wolę, aby tego mleka było więcej, żeby się bardziej najadala, bo jak za często przestawiam, to bardzo boli :( Tak myślę sobie, że te problemy z laktacja to moja wina, bo bardzo mało pije. Tak już mam od kiedy pamiętam, że prawie w ogóle nie czuję pragnienia. Przed ciążą potrafiłam nie pić nic przez dwa dni, a i tak mi się nie chciało pić. W ciąży za to piłam jak smok, bez picia nie wychodziłam z domu. Z kolei teraz pragnienie znowu maleńkie:-( Chciałam pochwalić się Wam Igunia, ale nie mogę dodać zdjęcia, ciągle komunikat o jakimś błędzie wyskakuje:-(
  17. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Bacchi, a ten femaltiker to rzeczywiście działa? Po jakim czasie? Też muszę czymś sobie pomóc, bo u mnie coś kiepsko z pokarmem. Tzn. nigdy nie miałam go jakoś za dużo, ale np. godz temu Igusia ponad pół godz ssała piersi a i tak była głodna dalej i wypiła jeszcze 100 ml mm...
  18. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Jassmine, moja nie płacze przy tych baczkach, raczej nie ma z tym problemu. Czasem jej się zdarza, że chce puścić a nie może i wtedy wygląda niezwykle rozczulajaco. Bo robi "dziubek", zaciska piastki, wzdycha i przewraca oczkami ;) Położna mówiła, że jak będą wzdecia, to podać espumisan.
  19. Ja na szczęście rodziłam poprzez cc, gdyż miałam do tego medyczne wskazania. Nie wyobrażam sobie porodu siłami natury. Uważam, że nie trzeba męczyć się godzinami, by być dobra matką. Znieczulenie w teorii podają, a w praktyce bywa różnie. Ale tak, jak ktoś powyżej napisał, nigdy nie wiesz, co Cię spotka podczas danego rodzaju porodu. I jak się będziesz czuła po. Ja po cc czułam się rewelacyjnie, bardzo szybko doszłam do siebie, jeśli chodzi o ból w miejscu cięcia, ale że wstawaniem z łóżka przez kilka dni miałam problem. Najgorsze jednak było wtedy, kiedy miałam wstać 8 godz po cięciu. Jak raz przestał działać lek przeciwbólowy i podnosząc się z łóżka tak bolało, jakby od wewnątrz ktoś mnie ciał nożem. Czułam każdy szew, miałam wrażenie, jakby były metalowe. Ale to tylko raz, potem już było lepiej.
  20. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Czy Wasze maluchy też takie potworne bąki puszczają? Moja to takie puszcza, że niejednego dorosłego faceta by zawstydzila, ale przed chwilą przeszła sama siebie, bo aż podskoczylam. Niby śmiesznie, ale czy powinnam zacząć się martwić?
  21. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Gabi, u mnie dom też wygląda niczym po tornadzie, mimo że tak naprawdę mam dużo czasu na sprzątanie, bo dzidziuś jest bardzo grzeczny, więc nie mam problemu, by co nie co ogarnąć. Ale po prostu mam dość. Bo to wszystko wina mojego męża. Co z tego, że ja mieszkanie na błysk wysprzątam, skoro mąż wraca z pracy i robi, za przeproszeniem, burdel. A to nie odstawi naczyń do zmywarki po obiedzie, a to mi nie odkurzy, jak obiecal. Na moje uwagi tłumaczy się tym, że... zapomniał:-/ Przy dziecku pomaga, bardzo, ale co z tego, skoro z domu wyniósł takie a nie inne zachowania...
  22. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Milu, tak czytam, co napisałaś powyżej i stwierdzam, że mój mąż jest bardzo cierpliwy. U nas nie było nic od kiedy tylko test wyszedł pozytywny, haha. Od początku ciąży czułam się bardzo źle, więc siłą rzeczy nic się nie działo, a jak już w końcu poczułam się lepiej, to ciąża była na tym etapie, że się po prostu bałam, że coś się może stać. Wiadomo, pierwsza ciąża, to i większy strach o wszystko. Teraz po porodzie póki co też nic, bo nie wiem, czy po cc już można, niech lekarz to potwierdzi. Zresztą powiem wam, że ja przez ciążę chyba się stałam albo oziebla, albo aseksualna. Seks mógłby dla mnie nie istnieć.
  23. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Zawiszka, w jednym z postów pomyliłam Cię z Alice - wybacz, ale nie mam pamięci do nickow i w ogóle imion, więc mi się pochrzanilo. MamaColin, ja miałam podobnie jak Ty, z tą tylko różnicą, że moja mała robiła sobie smoczka z cycka i tylko wzięła go do buzi, od razu usypiala. To było w szpitalu, kiedy ja nie miałam pokarmu, a ona nie potrafiła ssać. A wiesz co najlepsze? Po powrocie do domu kupiłam sobie silikonowa nakladke na sutka, było ciut lepiej, ale i tak ciężko było z karmieniem, bo mleko dostawalo się pod kapturek, przez co cały czas się zsuwal. Wkurzyłam się w końcu, bo nie wiedziałam już, co robię źle. Zapisałam się do poradni laktacyjnej. Tam babka kazała mi pokazać, jak przystawiam mała do piersi. No więc ja ją do cycka, a ona się przyssala i pięknie zaczęła jeść. Jak raz wtedy:) Babka zdziwiona, że przyszłam, skoro ona tak ładnie je. Od tej pory nie ma problemu z jedzeniem i potrafi bez przysypiania przez 15 min jeść. A jak przysypia, to zmieniam pierś.
  24. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Alice, Tobie "podarowali" gaziki, a mojemu babelkowi gronkowca:( Na szczęście nie ma żadnych objawów, więc pediatra kazała tylko obserwować, bo powiedziała, że nie chce jej dawać teraz antybiotyków, bo jeż sensu mała truć. Jakby się coś działo, jakieś ropnie itp, to dopiero wtedy będziemy działać. Ja póki co u teściów i szlag mnie trafia, bo najchętniej bym ich nie odwiedzała w ogóle, ale że względu na męża to robię. Patrzę teraz na teściową i zaraz jej strzelę w łeb. Maleńka sobie ładnie śpi, a ta na siłę jej wykręca główkę, aby trzymała na wprost. A że ona jeszcze nie potrafi, to się złości przez sen...
  25. Figa78

    Wrześniowe 2018

    My dzisiaj do teściów na obiad idziemy, więc dla maleństwa to nowość, bo jeszcze u dziadków nie była. Co prawda to tylko 3 km, ale czuję, że będzie to wyprawa niczym na Mount Everest. Do tego chyba mam kryzys laktacyjny (jak raz wczoraj czytałam, że między 6-7 tyg się zdarza, więc by pasowało). Biust mnie boli jak nie wiem co, mam wrażenie, jakby mi skóra pekala, a mleka jak na lekarstwo...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...