Skocz do zawartości
Forum

Figa78

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Figa78

  1. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Silvara, no i jak tam? Pytałaś znajomego o zabka? Fajnie, że niektóre z Was są z tego samego miasta, zawsze będzie raźniej na spacerach;) U nas znowu zastój kupkowy, chyba czas posłuchać pediatry i podać to, co przepisała. Dzisiaj dzień straszny. Aż się popłakałam. Teść miał urodziny, więc zaprosil nas na obiad. Średnio mi się chciało iść, no ale że to urodziny, to nie wypada nie pójść. Na obiedzie ok, szwagier o dziwo mnie nie wnerwial, więc nie miałam powodu, aby się wkurzać. Do czasu. Moja mała zrobiła siku, więc wzięłam ją i wyszłam do drugiego pokoju, aby ją przebrać. Ona już śpiąca, prawie zasypiala. No i do pokoju weszła córka szwagra. Usiadła sobie grzecznie obok i patrzyła, co robię, podała pieluszke i poglaskala moja małą. W pewnym momencie nachylila się nad nią i ile sił w płucach ryknela jej prosto do ucha. To był wrzask połączony z okropnie głośnym piskiem. Moja mała od razu się obudziła i wpadła w mega płacz, a ta mała wiedźma (aż mnie kusi, by nazwać ją gorzej, ale nie wypada) zaczęła się śmiać. Uwierzcie mi, jesz nigdy nie słyszałam, aby moje maleństwo tak płakało. Myślałam, że na szczepieniu płakała strasznie, ale ten dzisiejszy płacz był nieporównywalnie gorszy. Próbowałam ją uspokoić aż przez dwie godziny, ale się nie dało, bo mała wpadła w jakąś histerię, była wręcz przerażona. Nawrzeszczalam na młoda za to co zrobiła, oczywiście szwagier skoczył do mnie z mordą, że to przecież dziecko i że jakim prawem wrzeszcze na jego dzieciaka. Więc mu wygarnelam co myślę o nim i jego metodach wychowawczych. W międzyczasie przyleciała teściowa i stwierdziła,że mała nie płacze dlatego, że się przestraszyła, tylko dlatego, że chce smoczka. Wzięła więc smoczka i zaczęła jej na siłę wpychać do buzi. Mała go wypluwala, więc jej go przytrzymywala. Nie wytrzymałam i w końcu się poryczałam. Ubrałam mała i powiedziałam mężowi, że idziemy do domu. Maleństwo uspokoiło się dopiero w swoim łóżeczku. Moja noga dłuuugo nie postanie u teściów.
  2. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Milu, dobrze wiedzieć, aczkolwiek najlepiej będzie, jeśli nie będziemy musiały się przekonywać, czy rzeczywiście tak jest. My na szczęście trafiliśmy z małą do pediatry, która nie przepisuje żadnych niepotrzebnych suplementow. Wiadomo, że wielu lekarzy tak robi, ale to po prostu dlatego,że mają z tego profity od firm farmaceutycznych. Znajoma moich rodziców dzięki temu już zwiedzila pół świata. Ma męża lekarza i do niego co chwilę przychodzą przedstawiciele firm farmaceutycznych, które w zamian za przepisywanie pacjentom konkretnych środków, funduja mu wycieczki. Wiecie, taka "premia" sprzedazowa. Z mężem dziś umieramy. On pomagał wczoraj bratu w remoncie i się przedzwigal i teraz kręgosłup tak go boli, że ledwo się rusza. Tak więc noszenie małej, gdy płacze, odpada. Mi z kolei wróciły hemoroidy:-/ Miałam zaparcia i jak w końcu wyszło, co miało wyjść, wyszły i hemoroidy:-( Zastanawiam się, czy ich nie zoperowac...
  3. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Mam chwilkę, więc mogę trochę więcej napisać. 1. Nie należy oblizywac smoczka ani łyżeczki, która się karmi, aby nie przenieść bakterii do buźki dziecka. No ale to oczywiste:) 2. Nie stosować past, które zamiast fluoru mają w składzie jakieś inne wynalazki, bo one nie chronią przed prochnica. 3. Fluor w nadmiarze szkodzi, więc gdyby się zdarzyło, że dziecko zje pastę do zębów, dać mleko do picia. Nie wywoływać wymiotów, bo fluor w połączeniu z sokami zoladkowymi może mocno podraznic układ pokarmowy. 4. Gdy dziecko zabkuje nie smarować dziasel środkami które niby znieczulaja, bo to nie działa. Najlepiej dać gryzak. Jak sobie coś jeszcze przypomnę, to napisze:)
  4. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Mąż wrócił, kilka ciekawych informacji przywiózł. Więcej napiszę wam wieczorem, jak będę mieć więcej czasu, teraz póki co jedna dość istotna rzecz, bo te jak raz zapamiętał a nie zapisał i wieczorem mogłabym już nie pamiętać. Otóż jeśli naszym dzieciom przydarzy się, że wybija sobie zabka, nieważne, czy mleczaka, czy stałego, to należy go szybko umieścić w zimnym mleku i w ciągu dwóch godzin znaleźć się u dentysty, bo wtedy można ten ząbek włożyć i będzie dalej rósł. Dla mnie brzmi to jak abstrakcja, ale może rzeczywiście tak jest. Reszta jak obiecałam wieczorem:)
  5. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Wysłałam dziś męża do szkoły rodzenia, bo jak raz są zajęcia dotyczące higieny jamy ustnej niemowlaczkow, a wcześniej na nich nie byliśmy, bo już byłam w szpitalu. Tak więc jak przywiezie jakieś nowe informacje, to się nimi podzielę:)
  6. Figa78

    Wrześniowe 2018

    U nas dziś posrany dzień. Dosłownie. Malutka najwidoczniej stwierdziła, że nie potrzebuje lekarstw od pani doktor i dziś zrobiła piękne 3 kupy:) Co prawda musiałam mieszkanie wietrzyć pół dnia, ale przynajmniej w końcu brzuszek oprozniony, a i ja jestem spokojniejsza, że może w końcu wszystko wraca do normy. Lek zawsze zdarzę podać jak coś. Zobaczę, jak będą wyglądać następne dni.
  7. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Jak moja ma takie gorsze dni, to zła jestem, że nic nie mogę przez to zrobić, ale zaraz potem sobie myślę, że po cholerę tak się człowiek spina, jakby te równo ułożone garnki czy ręczniki miały nam dać mi więcej szczęścia niż mój Babelek. Niech jest bajzel w chałupie, byleby maleństwo rosło zdrowe i szczęśliwe:) Zauważyłam, że moja mała chce, aby zanim zaśnie, trzymać ją za rączkę. Wcześniej kladlo się ją do łóżeczka i zamykała oczka, teraz od razu zaczyna płakać, więc trzeba usiąść, trzymać łapkę i czekać, aż zaśnie. Ale to jak raz ma po mnie, bo z tego, co pamiętam, też tylko tak zasypiałam. Tylko że byłam starsza.
  8. Figa78

    Wrześniowe 2018

    MamaColin, masz rację, nie wiedziałam, jak to ująć w słowa:) Tak czy inaczej była dziś bardzo absorbujaca i jak dla mnie moglabym ja całymi dniami na rękach nosic, tylko że nic w domu samo się nie zrobi, a ja sprzątać nienawidzę i wiem, że jak czegoś nie skończę od razu, to nie skończę tego w najbliższym czasie i się zrobi syf. Byłyśmy dziś u pani doktor poskarżyć się na brak kupek. Malutka jak jeszcze nigdy zaczęła "mówić" po swojemu. Aż serce rosło jak się słuchało. Więc tak sobie myślę, że te jej "humorki" to może kolejny skok, ale czy to możliwe, że w takim krótkim czasie jest ich kilka?
  9. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Bacchi, po szczepieniu można kąpać, nam pani doktor pozwoliła, aczkolwiek ja tego dnia jak raz nie kąpałam, bo mała przespała godzinę kąpieli i uznałam, że za dużo wrażeń jak na jeden dzień. U nas rytm dnia wygląda tak? 7:30-8:00 pobudka i karmienie. Następnie, tak do ok. 10-11 śpimy razem. Ok 12 karmienie i drzemka bąbelka do 15. Ja w tym czasie ogarniam chatę, jeśli mała nie śpi bawię się z nią i sprzątam w przerwach zabawy. O 16 kolejne karmienie i ewentualnie spacer, jak odpowiednia pogoda. W międzyczasie mąż się też nią zajmuje. Ok 19:30 kąpiel, o 20 karmienie i mala albo leży grzecznie w łóżeczku albo śpi. Ostatnie karmienie o północy i spanie do samego rana. Dziś to była mega niegrzeczna. Co tylko ja odłożyłam do łóżeczka, to okropny ryk. Aż już miałam jej dość momentami, bo chciałam wysprzątać szafki w kuchni, wszystko powyjmowalam i nie ma kiedy pochować, bo mała płacze co chwilę. Na dodatek od zaparcia chyba mi hemoroidy wróciły:-/
  10. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Mi sie malowanie ściany szykuje. Jak pamiętacie, moja malutka od kilku dni nie zrobiła kupki. Najwyraźniej wczoraj uznała, że nadszedł właściwy moment. W momencie, kiedy lezalala na przewijaczku, a ja ją rozebralam do kąpieli zbombardowała ścianę kupą. Najlepsze jest to, że z przewijaka do ściany jest ok. 1,50 m. Dobrze, że zdarzylam odskoczyc w ostatniej chwili:-D
  11. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Na paralizator nie mam póki co uprawnień, więc jak już to musi wystarczyć wojna na argumenty, haha. Tak siedzę sobie właśnie i patrzę na swój brzuch i powiem wam, że jakaś masakra. Nie miałam nigdy super płaskiego, ale teraz to już porażka. Dwie mega opony. Nawet biust mam mniejszy, haha. Najgorsze że moja lekarka powiedziała, że po cc dopiero za pół roku będę mogła ćwiczyć mięśnie brzucha:(
  12. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Milu, to jak przy znieczulaniu mnie do cc anestezjolog się dowiedział, że ma do czynienia z policjantka, to się zaczęłam modlić, aby był z tych, co to jednak lubią policję, bo w przeciwnym razie a nuż by dał za mało znieczulenia ;-)
  13. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Dziewczyny, zainteresowalyscie mnie tym spiworkiem i muszę ogarnąć temat. Mój śpiący jeszcze umysł nie polapal, że to przecież by było zamiast kombinezonu. A w nosidelka rzeczywiście to praktyczniejsze. Napiszcie jak to dokładnie się nazywa lub podajcie linka, to zagłębie się w temacie. Uff, maleństwo śpi po śniadaniu. Jutro idziemy do pediatry z tymi kupkami, bo już się martwić zaczynam. Rumianku póki co sama jej nie chce podawać, bo wczoraj przeczytałam, że rumianek POWODUJE zaparcia. I już zgłupiałam, bo jedni mówią tak, inni tak... Tak samo z koprem włoskim. Jedni piszą, że działa cuda, inni, że jest groźny dla dziecka. Jeju, jak u mnie wieje potwornie. Siedzę na kibelku pod wywietrznikiem i mi nerki zawiera, bo na ostatnim piętrze mieszkam, haha.
  14. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Hej:) Jaka to miła odmiana, gdy po dwóch dniach ciągłego płaczu dziecko smacznie sobie śpi. Tak się zastanawiam, czy ten płacz nie jest związany ze szczepieniami. Lekarka mówiła, że mała może być niespokojna przez kilka dni. Ewentualnie to kwestia brzuszkowa, bo prawie od tygodnia nie było kupki. Jutro idziemy to skonsultować. Każdy mówił, że jak się dziecko karmi piersią, to kupki są rzadko, bo cały pokarm jest trawiony, no ale chyba bez przesady. Co do spiworka, to ja nie kupuję. Nie chce małej dodatkowo krępować ruchów, jak już ubiorę ją w kombinezon i wsadzę do nosidelka, to ledwo się rusza. Wystarczy ciepły kocyk. Cichosza, ja na wypryski na buzi polecam przemywanie rumiankiem. Moja mała miała paskudny trądzik niemowlecy, nasza pani doktor poleciła rumianek. Wieczorem przemywamy nim buźkę i wszystko pięknie zeszło:) Trzymajcie kciuki, aby moje maleństwo było dziś grzeczne, bym w końcu mogła coś porobić w domu.
  15. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Cześć Dziewczyny!:) Troszkę minęło czasu, od kiedy ostatnio się odzywałam, ale czytam regularnie wszystko. U nas chyba szykuje się kolejny skok rozwojowy. Maleństwo ciągle domaga się, by je nosić na rękach. I to tylko w pozycji pionowej. Wystarczy zmienić pozycję lub usiąść, a już jest ogromny ryk. Dziś od rana cały czas chodzę, chyba już sporo km zrobiłam. Jest 12 a ja nawet śniadania nie zjadłam. Co do diety to hmm... Jem wszystko, na co mam ochotę i jakichś większych dolegliwości nie zauważyłam. Baczki są, czasem musi się namęczyć, ale są. Tylko kupka jest rzadko. Raz na3-4 dni. Pije rumianek, ale nie pomaga. Czekolady nie jem, jak już to rzadko i w małych ilościach. Macie pomysł, co zrobić, aby kupki były częściej?
  16. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Mimka, moja mała miała ten sam komplecik, tylko już z niego wyrosła:-) Macie rację, Dziewczyny. Pora tupnac noga i wprowadzić pewne zasady. To mój błąd, bo zawsze byłam taka, że moje dobro było na samym końcu. No ale czas to zmienić:) Maleństwo coraz częściej pokazuje swój charakterek. Wyobraźcie sobie, że coraz częściej zaczyna płakać, aby wziąć ją na ręce. Trzeba jednak brać ją na ramię i cały czas chodzić, bo wystarczy usiąść i już jest krzyk. Zaczynam się zastanawiać czy nie zainwestować w chustę...
  17. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Silvara, Alice, nawet nie wiecie, ile mnie kosztuje powstrzymanie się od zakazania przylazenia do nas. Ze względu na męża im nie zabraniam. Ale z drugiej str mój mąż to taka dupa wołowa trochę bo on w tym wszystkim pozostaje biernym. A przecież jemu byłoby łatwiej zwrócić rodzicom uwagę niż mi.
  18. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Hej, hej:) Jak Wam noc minęła? Dziś moja bąbelka przeszła sama siebie - pospała aż 9 godz. Obudziła się o 6 na zmianę pieluchy i mleko i śpi dalej. A ja chyba też się zaraz jeszcze położę, bo coś mi się oczy zamykają. Poczyniłam wczoraj pewne obserwacje: moje maleństwo nie lubi moich teściów (i słusznie). Mój mąż jak zwykle sprosil wczoraj do nas na kolację całą swoją rodzinę, czyli teściów plus szwagra z żoną i dziećmi. Jak oni do nas przychodzą, to mam ochotę trzasnąć drzwiami i wrócić dopiero, gdy sobie pójdą. Mężowi nie mogę zabronić spotykania się z rodziną, zresztą i tak by mnie nie posłuchał. No więc przylezli. I od drzwi się zaczęły wrzaski jego dzieciaków. Rozumiem, że to dzieci, ale one tak się drą, że aż dziwię się, że jeszcze żaden sąsiad z pretensjami nie przyszedł. Syn szwagra biegał i wydawał z siebie bliżej nieokreślone odgłosy, córka dorwała się do telewizora i jak zobaczyła, że nie mamy kanału z bajkami, zaczęła wyć, jakby ją ze skóry obdzierano. Zwróciłam im uwagę, żeby byli ciszej, bo moje dziecko śpi, to teściowa się wtracila, że mają być głośno, bo dziecko ma się uczyć spać w halasie. Po czym powiedziała do syna szwagra, żeby pokazał babci, jak głośno potrafi krzyczeć:-/ Żeby jej nie nagadać, poszłam do pokoju bąbelka i co widzę? Mój teść targa ja za nóżkę. Pytam (jeszcze kulturalnie), co on robi, a on na to, że chce ją obudzić, bo nie może spać, kiedy goście przyszli. Powiedziałam mu, że to ja będę decydować, kiedy dziecko ma spać, a kiedy nie, to strzelił focha. No ale dziecko zdarzyło się obudzić i zaczęło płakać. Więc wzięłam je na ręce, aby uspokoić. Przylazła teściowa i zaczęła do niej gadać i ją całować. A malutka od razu w jeszcze większy ryk. Więc teściowa zintensyfikowała swój atak - maleństwo jeszcze bardziej płacze. Powiedziałam teściowej, żeby wyszła z pokoju, bo chce uśpić mała. Teściowa stwierdziła, że izoluje malutka od niej. Strzeliła focha, zabrała teścia i sobie poszli. A ja do 22 walczyłam o to, by maleństwo zasnęło. Na szczęście w końcu się udało. Za to ja wykończona psychicznie musiałam jeszcze posprzątać, bo szanowny małżonek poszedł sobie spać niczym się nie przejmując. Dziś czeka nas rozmowa na temat zachowania jego rodziców, bo póki co, on nie widzi w tym problemu, a mnie szlag trafia za każdym razem, gdy do mas przychodzą... Miłej niedzieli kochane:-)
  19. Figa78

    Kłótnia

    Wspólne konto to raczej kiepski pomysł. Biorąc pod uwagę fakt, iż mąż jest takim sknerą, nie wykluczone, że któregoś dnia by uznał, że lepiej będzie, jak odetnie cię od kasy, bo, wg niego, za dużo wydajesz. U mnie jest tak, że mamy z mężem wspólne konto, na które co miesiąc wplacamy określoną kwotę i z tego płacimy rachunki i rate kredytu. A tak to każde z nas ma swoje konto, nikt nikomu w nie nie zagląda, bo nie czujemy takiej potrzeby. Jak idziemy na zakupy, to albo on placi, albo ja. Nikt nikomu nie wypomina, za wydał za dużo. Raz kiedyś mąż zazartowal że ile to ja wydałam na nowe buty. Wtedy mu powiedziałam, że jego kasy nie wydałam, więc niech sobie daruje takie komentarze. I od tej pory spokój.
  20. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Milu, ja to Cię podziwiam za ogromną wiedzę nt szczepionek. No ale w końcu masz już dwójkę dzieciaczków, więc pewnie dzięki temu tak jest, bo w końcu pierwsze maleństwo też szczepilas. Ja to jestem zielona, w końcu to mój pierwszy maluch. Wczoraj się trochę stresowałam, że nie zrobiłam rozeznania itp, ale tak sobie leżałam w nocy i myślałam i doszłam do wniosku, że kto jak kto, moja pani pediatra jest bardzo dobrym lekarzem, mamy polecają ja innym mamom, więc myślę, że chyba ona wie co robi. Wiem, że jest wielu lekarzy, którzy namawiają na dodatkowe, niepotrzebne szczepienia, a ona nam wprost powiedziała, na co szczepic, a na co nie. Zła jestem tylko na siebie, że nie przeciwstawilam się póki co szczepieniu przeciw pneumokokom, ale pielęgniarka wzięła nas z zaskoczenia mówiąc, że to obowiązkowe itp, i nawet nie zapytałam, czy mona to odroczyc. A jak usłyszałam płacz małej i chciałam powiedzieć, że na to zaszczepimy choćby za tydzień, to było już za późno bo już dostała szczepionkę... Ale z drugiej str może to i lepiej, mała dziś już na pewno nie pamięta tego. Wczoraj spała prawie cały dzień z przerwami na jedzenie, dziś już ok. Wstała cała szczęśliwa i uśmiechnięta, nie da się poznać, że była na szczepieniu.
  21. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Kurczę, dziewczyny... Tak jesteście obeznane w temacie szczepienia, że aż mam wyrzuty sumienia, że ja tego nie zrobiłam tylko zaufałam lekarzom. Pozwoliłam szczepic w szpitalu, na pneumokoki razem z 5w1:( Ale póki co mała ma się dobrze.
  22. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Co do szczepienia jeszcze, to byłam zaskoczona, bo byłam przygotowana na dwa uklucia, a tu babka mówi, że będą trzy, bo teraz jest obowiązkowa szczepionka przeciwko pneumokokom. Jakiś czas temu co prawda szwagierka radziła nam, że gdyby nam ją proponowali, to mamy absolutnie się nie zgadzać. Stwierdziłam jednak, że słuchać jej rad nie będę, bo jak ostatnio mi poradziła, to mnie z pracy zwolnili;-)
  23. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Silvara, moim zdaniem pani doktor nagadała ci głupot. Nie jestem ekspertem więc się nie znam, ale na logikę biorąc, to skąd cycek ma wiedzieć, że teraz to ssie dziecko, a teraz laktator? Karmię piersią, ale też dużo daje odciagnietego z butelki. Nawet to dla mnie wygodniejsze, bo wiem, ile mała zjadła i się nie stresuje, że za chwilę będzie głodna. Co do szczepienia, to mała była kluta 3 razy, bo wzięliśmy szczepionkę 5 w 1. Nasza pani doktor powiedziała, że po niej rzadziej występują skutki uboczne niż po innych szczepionkach. Tylko wiecie co zauważyłam? Jak mała tak bardzo płakała, to musiało jej się wytworzyć duże ciśnienie w czaszce, bo rozsunely jej się kości zakrywajace ciemiaczko i jak wczoraj ją glaskalam, to czuć było na czubku głowy dziurę. Ale w nocy kości się zsunely z powrotem i jest już ok:) Tylko że mała ciągle śpi. Nawet teraz, a już czas karmienia...
  24. Figa78

    Wrześniowe 2018

    Cześć:) My z babelkiem w trakcie porannego karmienia. Po szczepieniu jest taka ospala. Jak normalnie jadła z dwóch piersi i marudziła, że już koniec, tak teraz trochę wypiła tylko z jednej i śpi. Co do szczepienia, to nie sądziłam, że to taki koszmar. Maleństwo tak płakało,że w życiu jeszcze takiego płaczu nie słyszałam. I aż mi głupio, ale ja płakałam razem z nią. Aż przyszła lekarka mnie pocieszać. Co do laktatora, to... on nie jest taki zły;) Na początku te się bałam, jak to będzie, szczególnie że położne kazały odciągać pokarm nawet w nocy. A że lubię sobie pospać, to stwierdziłam, że o nie. Teraz odciągam pokarm, jak tylko sobie przypomnę, że już czas. I albo się nazbiera porcja, albo i nie. Póki co nie musiałam wychodzić na dłużej, ale jak coś, to wtedy mąż poda mm. Zresztą na noc zawsze daję, bo po mm śpi dłużej;) Eleonora, co do mojej matki, to jest to trudny temat. Mam do niej ogromny żal o to, że jak chodziłam do podstawówki a potem gimnazjum, to dzieciaki bardzo znecaly się nade mną fizycznie i psychicznie tylko dlatego, że byłam bardzo dobra uczennicą. A moja matka, zamiast mi pomóc jakoś, wesprzeć dobrym słowem, to zawsze powtarzała, że dobrze mi tak, że sobie zasłużyłam, bo ja to nie potrafię żyć normalnie z innymi dziećmi. Druga rzecz, o którą mam do niej chyba jeszcze większy żal to to, co robiła, gdy byłam mała i np pokłóciłam się z bratem. Otóż wyobraź sobie, że brała sznurek, szła na strych i mówiła, że przez to, że jesteśmy niegrzeczni, ona się powiesi. I potrafiła siedzieć cicho na strychu godzinę, żebyśmy myśleli, że rzeczywiście to zrobiła. Potem też niejednokrotnie były szantaze, że coś sobie zrobi, jak zrobię nie po jej myśli, z tym że ja już byłam dorosła, zarabialam na siebie i mieszkałam 300 km dalej więc te szantaze nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Dlatego ja sobie obiecałam, że dla mojego babelka będę najlepsza mama na świecie i nigdy, ale to nigdy nie pozwolę, by ktokolwiek ją skrzywdził.
  25. Figa78

    Wrześniowe 2018

    My na szczepienie dzisiaj, ale to chyba już pisałam. Mam nadzieję, że będzie wszystko ok. Przez ten przyjazd matki, to mam od rana takie nerwy, że masakra. Bo wiecie, przyzwoitosc nie pozwala mi ją wyprosić jak się wkurzę, a ciśnienie to ona potrafi podnieść. Wyobraźcie sobie, że jak byłam dzień po porodzie, to odwiedziła mnie w szpitalu i jak powiedziałam, że póki co piersią nie karmię, bo nie mam pokarmu, powiedziała, że mam gadać ciszej, bo jeszcze laska z łóżka obok pomyśli sobie o mnie ze co ze mnie za matka skoro karmię butelką. Jak jeszcze raz usłyszę co ze mnie za matka odpowiem jej, że na pewno lepsza, niż ona była dla mnie. Sorry, dziewczyny, za ten wywód, ale nerwy...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...