
MartaWu
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez MartaWu
-
Pamiętam, jak było przy moim pierwszym synu. Przyjechała wtedy na parę tygodni Teściowa i chociaż w kwestii obiadowo-sprzątaniowej była nieoceniona, to w sprawie opieki nad młodym nie pozwalała mi na żadną samodzielność . Wszystko działo się niemalże subtelnie, ale byłam tak skołowana jej radami i mądrościami, że po prostu głupiałam. Wmawiała małemu kolki, a on był po prostu niedożarty, bo ja nie wiedziałam, jak karmić, co jeść, żeby karmić i byłam w ciągłym stresie. Z kolei moja Mama wychodzi z założenia, że generalnie wszyscy są głupsi od niej, ale najgorsze jest to, że u niej punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i czasami po prostu nie można za nią trafić. Raz mówi jedno, zaraz potem sama potrafi sobie przeczyć. Współczuję tym z Was, które nie mają żadnej opcji, ale z drugiej strony czasem może lepiej zacisnąć zęby i dać radę niż liczyć na kogoś, kto zamiast oferować pomoc taką, jakiej potrzebujesz na siłę Ci wciska swój rytm, styl i sposoby, które niekiedy są kompletnie z kosmosu.
-
Hej:) Jeśli chodzi o pomoc PO, to ja też mam Mamę blisko i w razie już naprawdę totalnego kryzysu będzie pomoc. Z drugiej strony, to ten typ, który wszystko wie najlepiej i obawiam się, że prędko trafiłabym do psychiatryka dzieląc się obowiązkami :) A ja dzisiaj zabrałam się za przećwiczenie wiązań chustowych. Jeśli moje nowe dziecię będzie takim przylepcem, jak poprzednie, to nie dam rady bez chusty :) Jeśli chodzi o prezenty, to też "załatwiłam" większość przez internet, włącznie z prezentem dla siebie. Jak przystało na matkę-polkę zakupiłam sobie patelnię w kształcie serca i szablony do dekoracji kawy i deserów :)))
-
Hej Wam. A powiedzcie, jak to sobie zaplanowałyście po porodzie? Czy ktoś Wam będzie pomagał? Pamiętam, że kiedy urodził się mój drugi syn nie potrzebowałam nikogo, bo starszy już sam się ogarniał i mogłam spokojnie "ogarniać" wszystko po kolei. Teraz widzi mi się to nieco trudniejszym... Przez pierwszy tydzień, kiedy będę jeszcze po CC mało mobilna, ma być mój mąż, ale potem już chyba raczej sama będę walczyć. Najbardziej obawiam się z tego wszystkiego tego, że zaniedbam potrzeby mojego trzylatka. Mam na myśli te potrzeby uczuciowe i posiadania mamy tylko dla siebie. Boję się, że polegnę przy próbach rozdwojenia się, co oczywiście z góry będzie skazane na porażkę i teoretycznie to rozumiem, ale...
-
Cześć Dziewczyny:) A teraz ja złapałam doła i strach mnie obleciał. Chociaż to moja trzecia ciąża i trzecia cesarka będzie, to zaczęłam się nagle bać, jakbym nigdy tego nie przeżyła. Do tego wyszło mi białko w moczu i musiałam powtórzyć badania, a wyniki dopiero w poniedziałek. Jestem opuchnięta jak diabli i ledwo mogę stać. Spać się nie da, bo żadna pozycja nie jest wygodna. Do tego, będąc mamą nastolatka i trzylatka, nie ma mowy o odpoczynku i zwyczajnym leniu, kiedy się zachce. Niektóre z Was dobrze wiedzą, co mówię :) Mąż wyręcza mnie, w czym tylko może, ale nie we wszystkim może. Do tego faceci robią wiele rzeczy zupełnie nie tak :))) i chociaż chcą dobrze - wychodzi inaczej. Do tego właśnie wszelkie "dobre rady" zewsząd... Wiem, że nie można dać się zwariować, ale czasem po prostu beznadzieja taka ogarnia, że wyć się chce. Ach, jakby mi się lampka winka, albo zimne piwko przydało :))
-
szymkowa - jeśli chodzi o becikowe, trzeba w urzędzie miasta złożyć wniosek (masz na to 12 miesięcy od porodu) Becikowe dostaniesz, jeśli dochód w rodzinie na osobę nie przekracza 1922 zł netto. Dodatkowo chyba trzeba mieś zaświadczenie o dochodach ze skarbowego (za poprzedni rok), zaświadczenie od lekarza, że byłaś pod opieką lekarską od 10 tygodnia ciąży i odpis aktu urodzenia dziecka. Pewnie też dowód osobisty itp.
-
szymkowa - niestety, co do bujaczka to fakt - materiał nie ściąga się do prania, ale wydaje się być na tyle impregnowany, że łatwo będzie można wyczyścić go na przykład zmywaczkiem. Dla mnie ten jeden minus jest na tyle mały, że się zdecydowałam :) Ja będę wiedzieć, ile waży moja córcia w czwartek, ale dotychczasowe wymiary pozwalają sądzić, że też coś koło 3500-3700, czyli tak pi razy oko jak moje chłopaki :)
-
Cześć Dziewczyny :) Byłam dzisiaj na wizycie kwalifikującej na termin do CC i tak, jak myślałam, Zosię przywitam jeszcze w tym roku - mają mnie pokroić 28 grudnia. I cieszę się, że tak :) Widzę, że u większości z Was zaczął się już "kociokwik" :) U nas też, chociaż jeszcze nie z pełnym rozpędem :) Większość rzeczy już mamy, teraz tylko popakować, poprasować, poskręcać itp. W ubiegłym tygodniu przysłali bujaczek, małżon złożył i się zachwyciliśmy. W sumie wygląda na to, że łóżeczko może być na razie niepotrzebne (no, chyba że Zosia nie podzieli naszego zachwytu :). Jeśli chodzi o moje samopoczucie, to też coraz gorzej śpię, sny mam zabójczo realistyczne i sprawdza się teza, że pod koniec ciąży powinno się przed snem oddawać raczej lekkiej lekturze, a nie np. prozie Sapkowskiego :) Mózg zdecydowanie inaczej sobie teraz przetwarza informacje i wychodzi z tego czasem coś naprawdę dziwnego. Dzisiaj na przykład bohaterowie "Trylogii Husyckiej" śpiewali alfabet po francusku ! :)) aGniEszKa9 - u nas różnica będzie 3 lata pomiędzy średnim a najmłodszą i też się obawiam, jak to będzie. Do tego jeszcze mój pierworodny i już nastoletni synuś wchodzi w "okres buntu i naporu" i też trochę trosk mamusi przysparza. Dodatkowo z każdym dniem trudniej się ogarnąć fizycznie, bo tu ciągnie, tam boli, wciąż siku, oczy na zapałki z niewyspania. Ale przecież wszystko jest do przeżycia. Tak, jak pisze Szamika - to kwestia organizacji i podejścia. Damy radę ! :)
-
Cześć Dziewczyny:) A ja wczoraj znalazłam wreszcie fajny leżaczek-bujaczek: Kinderkraft Unimo 5w1 w całkiem fajnej cenie, ale na nieszczęście zostawiłam sobie ten zakup na dzisiaj myśląc, że może najpierw poczytam więcej opinii, okażę małżonkowi do wglądu itp. A dzisiaj, kurczę co? Już 50 zł droższy... Wrrrr U nas też zostało dokupienie jakichś drobiazgów, typu apteczno-kosmetycznego i spakowanie torby. Czekam do 4 grudnia, kiedy będzie ustalona data CC. Ciekawa jestem bardzo, co będzie ustalone, bo w teorii koniec 37 tygodnia, kiedy ciążę uważa się za donoszoną, wypada mi nawet jeszcze PRZED Świętami.
-
Hej. Pamiętam, że 3 lata temu w pierwszej lub drugiej dobie życia podawane były dziecku dwie szczepionki: na WZW oraz przeciwko gruźlicy. Teraz coś więcej się podaje, czy źle zrozumiałam Wasze posty ? Jeśli chodzi o samo podejście do szczepień, to jestem zdecydowanie ZA. Naszych synów szczepiliśmy nie tylko obowiązkowymi szczepionkami, ale również na ospę wietrzną, pneumokoki, meningokoki i rotawirusy. W przypadku starszego, kiedy w przedszkolu były "epidemie" rota, a potem ospy wietrznej on przeszedł obie bez żadnego problemu. Rotawirus nas położył, a jego nie ruszył. W przypadku ospy mieliśmy bardzo bezpośredni kontakt z chorym dzieckiem (syn naszych przyjaciół) i to w czasie, kiedy dziecko nie miało jeszcze wysypki, ale w największej "fazie" zarażania. Nasz Olek miał natomiast potem zaledwie kilka krostek i stwierdzoną postać poronną choroby.
-
Cześć Dziewczyny :) U mnie z karmieniem z pierwszym synem było bardzo kiepsko i poddałam się już po około 1-1,5 miesiąca. Głupia byłam, dałam się zwariować różnego rodzaju "doradcom" od diety i technik przystawiania i w końcu wszystko mi się pomieszało i kosztowało tyle stresu i mnie i młodego, że zrezygnowałam. Z kolei drugiego młodego karmiłam do 2 lat i 8 m-cy. Też na początku łatwo nie było. O ile w szpitalu dawała sobie radę bez problemu, o tyle sytuacja przez pierwsze kilka dni w domu trochę mnie przerosła i kilka razy nakarmiłam syna MM. Ale potem z pomocą przyszła mi koleżanka, która kilka miesięcy wcześniej urodziła i też miała podobne problemy. Powiedziała, że teraz jest słabo, ale za dwa dni już się "dogadamy" z młodym i wszystko się ułoży, tylko nie można się poddawać. I tak rzeczywiście było. Teraz oczywiście również zamierzam karmić piersią. Mam nadzieję, że mój wiek :) nie wpłynie negatywnie ani na jakość, ani ilość pokarmu, chociaż pamiętam, że poprzednio lało mi się już z cycków w 8 miesiącu, a teraz jakby cisza. Dopiero po ściśnięciu brodawki widać krople siary. Jeśli chodzi o różnicę wieku pomiędzy dziećmi, to u nas jest 10 lat pomiędzy pierworodnym a młodszym (13 i 3). Starszy już nie potrzebował takiej atencji i chodzenia wokół niego i mogłam drugą ciążę przeżywać tak, jakby była pierwszą :) Potem także starszy syn był dużą pomocą (chociaż tego od niego nie wymagałam), szczególnie od kiedy udało mu się znaleźć własne sposoby na rozbawienie małego :) Teraz różnica wieku pomiędzy młodszym a najmłodszą będzie 3 lata i znowu zapewne będzie inaczej, bo syn jeszcze uczepiony spódnicy maminej :)
-
Chciałam powiedzieć "w przychodni" :)
-
biedronka - u mnie idzie się już z PESELem, a przynajmniej z wypisem ze szpitala, a więc po urodzeniu dziecka. Ale jak widzisz, co "kraj" to obyczaj. Najlepiej będzie, jak dowiesz się bezpośrednio w swoim szpitalu, jakie są tam procedury.
-
olandia - myślę, że powinnaś naciskać na skierowanie. To w końcu nie są żarty i musisz mieć komfort psychiczny, że lekarze będą wiedzieli, że kwalifikujesz się do CC i nie trzeba było nic wyjaśniać i tłumaczyć. Może warto umówić się na wizytę do lekarza ze szpitala, w którym chciałabyś rodzić.
-
Aneta6 - mam nadzieję, że wypiszą mnie jeszcze przed. Co prawda żadnej imprezy ze względów oczywistych nie planuję :)), ale wolałabym nowy rok przywitać z rodziną. Poprzednim razem, w tym samym szpitalu dostałam wypis po 2 dniach. Na moją prośbę co prawda, ale ponieważ wszystko było dobrze, to lekarze się zgodzili. I też wtedy to był "luźny" okres, bo przedłużony weekend w okolicach 11 listopada :)
-
biedronka - u mnie podawałam przychodnię, potem w przychodni dopiero wybierałam pediatrę.
-
Witam dziewczyny :) Jestem w trzeciej ciąży i czekam na 3 CC (termin porodu mam na "Trzech Króli" :). U mnie w warszawskim szpitalu "państwowym" zostałam skierowana na tzw. kwalifikację do CC, która ma się odbyć w 36 tygodniu ciąży (wizytę mam 6 grudnia). Wtedy zostanie ustalony ostateczny termin porodu, ale przewidywania są takie, że będzie to około 27-28 grudnia (karpia świątecznego jeszcze mi wolno, ale mam zakaz na bigos :)) Dwie poprzednie cesarki miałam przy znieczuleniu zewnątrzoponowym i obyło się bez żadnych komplikacji. Do siebie doszłam również bardzo szybko, a przy drugim CC to już w ogóle niemalże natychmiast. Ogólnie raczej się nie obawiałam tej trzeciej dopóki nie poczytałam Waszych postów :/
-
Cześć Dziewczyny:) Cieszę się, że z Waszymi maluchami wszystko dobrze. Tym z Was, które kichają zdrówka życzę :) Jestem po USG i moje Zosia waży już 1829 gramów (32 tydzień). Też jest mocno aktywna i czasem jak przykopie albo się przeciągnie, to aż muszę przysiąść :) Za miesiąc mam kwalifikację na termin do CC i tak mi się zdaje, że u nas to wystąpi jeszcze w 2017 :) Jeśli chodzi o zakupy, to wczoraj zamówiłam taką kołyskę-łóżeczko http://allegro.pl/lozeczko-dostawne-kolyska-3w1-filip-1-materac-i6787258385.html?fromVariant=6787257431 i całą stertę innych drobiazgów, które oczywiście są niezbędne :) Teraz szukam niedrogich pieluszek. Na razie znalazłam taką ofertę na Pampersy (ale nie jestem do nich przywiązana jakoś specjalnie): http://allegro.pl/pieluchy-pampers-new-baby-1-newborn-4-x-43-172-szt-i7003029768.html. Macie coś ciekawszego może ? ~Nathalyyy - chyba żadna z nas nie miała takiej sytuacji.
-
Dorisss - ja miałam wielowodzie w obu poprzednich ciążach. Dzięki Bogu dopiero w ostatnich dosłownie dniach przybywało wód płodowych, ale w ilościach okrutnych :) W pierwszej ciąży dodatkowo oddzieliło mi się łożysko... Na szczęście chłopaki rodziły się zdrowe, chociaż przez CC. Pytałam dzisiaj lekarza, czy pomimo dwóch cesarek jest szansa na poród SN bez jakiegoś zwiększonego ryzyka dla dziecka i dla mnie. Powiedział, że około 36 tygodnia będziemy oceniać stan blizny i wtedy coś się postanowi. Oczywiście upierać się nie zamierzam, ale gdyby się udało, to byłoby super :)
-
szymkowa, KlaudiaaP - ooo, spore te Wasze maluchy, nie ma co :) Ja dzisiaj miałam USG i młoda waży 1370 gramów i cała jest śliczna :) W Medicoverze mają niezły sprzęt, więc obejrzałam sobie wszyściutko :) Widać było, jak ssie i się oblizuje:) Przeżywam to już po raz trzeci, ale za każdym razem uważam, że to coś po prostu niesamowitego! :)
-
A do prania i płukania od początku używałam płynów Bobini. Nie są tak drogi jak Jelp i Lovella.
-
Cześć Dziewczyny. A propos znieczulicy, to najbardziej śmiać mi się chce w kolejce do jakiegoś "żarcia". Czy to Grycan po lody, czy coś innego. Wtedy nie ma znaczenia, czy ciężarna, czy inwalida. Każdy musi swoje odstać, bo przecież jakby kto przepuścił, to by zaraz z głodu padł, no nie ? ;) Ostatnio moje chłopaki zażyczył sobie fast fooda niestety, więc ja poszłam na rybę do North Fish (może chociaż trochę zdrowiej?:) i przede mną stała pani z panem, ale trochę tak stali jakby nie stali tylko się zastanawiali. Zapytałam, czy zajmują kolejkę. Pani "obcięła mnie" od stóp do głów i jak gdyby nigdy nic ostentacyjnie ustawiła się tak, żeby nie było już żadnej wątpliwości, że STOI w tej kolejce :) Jak nigdy nie złorzeczę, to pomyślałam, że fajnie by było, jakby jej w d..ę poszła ta ryba :) A tak jeszcze o Grycanie. Mają tak świetne wuzetki i ostatnio zachciało mi się jedną zjeść. Stanęłam w kolejce - wuzetki były jeszcze 3. Wyobraźcie sobie, że jak doszłam do kasy okazało się, że trochę wcześniej ktoś je wykupił. Normalnie myślałam, że się popłaczę i to na serio. W ciąży, jak się mi czegoś zachce, ciężko sobie to wyperswadować :) A w kwestii kosmetyków, to u nas bardzo dobrze sprawiła się seria Ziajka - krem i płyn do mycia "od pierwszych dni życia".
-
Dorisss, czyli siostra dała radę :) Gratulacje! Jaś i 3750 g - jakbym widziała swojego młodszego :)
-
Ja też zaliczyłam niedawno przeziębienie, ale takie, którego się przestraszyłam. Dwie noce nie mogłam spać przez ból gardła i kompletnie straciłam głos. W te pędy na trzeci dzień do lekarza, ale na szczęście obyło się również bez antybiotyku, chociaż myślałam, że co najmniej zapalenie krtani mam... Domowe sposoby leczenia są smaczne i paradoksalnie zdrowsze :), ale rzeczywiście znacznie mniej skuteczne i czasem mają uciążliwe efekty (jak choćby wyziew po czosnku, chociaż natka pietruszki nieco pomaga :) Mnie też brzuch swędzi okropnie, chociaż smaruję kilka razy dziennie. Do tego co chwilę dosłownie latam na siusiu, więc spacery tylko wzdłuż linii Metra, gdzie toalety są :) Mój młodszy syn się dziwi, dlaczego mamusia nie może po prostu pod krzaczek zrobić w ostateczności - przecież to zupełnie normalne, prawda ?:)) Dzisiaj w nocy miałam chyba jakieś skurcze przepowiadające. Trzymało mnie ze dwie godziny i trochę się nawet zaczęłam niepokoić, ale potem jakoś usnęłam. Na szczęście nic się dodatkowo do tej pory nie zdarzyło, co sugerowałoby kontakt z lekarzem.
-
mil-anka - mój drugi syn przyszedł na świat w szpitalu im. Świętej Rodziny na ul. Madalińskiego. Nie ukrywam, że bałam się państwowych placówek, ale po namowach kilku znajomych mam uznałam, że zaryzykuję :) I to był naprawdę super wybór. Personel z dużym poczuciem empatii, szpital czyściutki, a teraz jest jeszcze lepiej, bo po remoncie. Poznałam również lekarza ginekologa, który przyjmował w szpitalu na Madalińskiego - doktora Zwolińskiego (obecnie jest ordynatorem oddziału położnictwa) i powiem, że choć lekko zwariowany, to lepszego lekarza w tej dziedzinie nie spotkałam, a swoje lata już mam:) Co prawda teraz już, jako ordynator, nie prowadzi ciąż, ale zawsze można się do niego zgłosić na konsultację. Teraz też planuję przywitać moją Zosię na Madalińskiego i mam nadzieję, że będę równie zadowolona, co 3 lata temu :)
-
Jeśli chodzi o zakupy, to fajnie jest zacząć wcześniej przeglądać dostępne możliwości. To przecież takie przyjemne :) My większość "dużych" rzeczy mamy po chłopcach, ale musimy dokupić materacyk, jakieś prześcieradła do łóżeczka, przewijak i resztę drobiazgów. Muszę się jednak bardzo pilnować, żeby nie dać się ponieść, bo wszystko takie piękne :) Poza tym, my tym razem kupujemy dla dziewczynki, więc o szaleństwo łatwo :)