Skocz do zawartości
Forum

Irene

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Irene

  1. Może najlepiej byłoby skonsultować z lekarzem? Na pewno coś podpowie, albo odradzi. Ja należę do osób, które nie widzą niczego złego w przekłuwaniu uszu dzieciom. Wiele z was podnosi zarzut, że to decydowanie za dziecko, które może tego nie chcieć. No umówmy się, że póki dziecko małe, to rodzice decydują. Dziecko to nie choinka? Oczywiście! Również nie laleczka, a matki ubierają w tiule z brokatami, czy jakieś wymyślne ciuszki z króliczymi uszkami i ogonkami... Oczywiście, że przebieranie nie jest inwazyjne w porównaniu z robieniem dziurek w uszkach. Kiedy dziecko podrośnie może kolczyki zdjąć, tak samo jak w dorosłości zmienić imię, religię, którą mu rodzic wybrał. A teraz powiem coś o moich kolczykach. Miałam 4 latka, gdy rodzice przebili mi uszy i wiecie co? Żałuję, że nie zrobili tego dużo wcześniej, gdy byłam jeszcze mniejsza, bo może bym nie pamiętała tego potwornego bólu. Dziurki w uszach robiła mi ich znajoma- pielęgniarka. Nie muszę dodawać, że używała igły i dźgała mnie po 2 razy, bo krzywo, a ja bez znieczulenia, zapłakana wierciłam się i darłam. Mojej młodszej siostrze tego oszczędzili i gdy była w szkole podstawowej mogła sama zadecydować. Z natury bała się igieł i szczepień, ale uparła się, że koleżanki mają, zmieniają, stroją się, to ona też chce. Przekłuli jej 1 uszko i... koniec. Przez rok latała z 1 kolczykiem, bo tak ją bolało przebijani uszka, że drugiego nie pozwoliła tknąć. Ile kobiet, tyle historii. ;)
  2. Początkowo termin miałam na 26 stycznia (dzień urodzin mojej siostry, ja jestem z 26 lutego!). Po badaniach prenatalnych okazało się, że jednak 2 lutego. Może tak będzie lepiej... siostra jako mluszek dała w kość rodzicom ;) Wszystkie baby w mojej najbliższej rodzinie (u męża również) urodziły się zimą. Może będzie dziewczynka? ;)
  3. Dziewczyny! Za kilka miesięcy zostanę mamą. Powoli zaczynam się rozglądać za mebelkami dla maleństwa, sprawdzać ceny, ale prawdę mówiąc wybór jest ogromny, a moje pojęcie o macierzyństwie i potrzebach maluszka -zerowe. Łóżeczko dostawne, tradycyjne, kołyska - co wybrać? Co wybrałyście, czy byłyście zadowolone? Jakie są wasze doświadczenia? Nie chcę spać z dzieckiem w łóżku, za bardzo "wędruję" we śnie. Z obserwacji koleżanek-matek jasno wynika, że tradycyjne łóżeczko zastępowało kosz na zabawki i akcesoria, bo przez co najmniej pierwsze pół roku dzidzia lądowała w ich łóżkach. Maluchy trafiały do łóżeczek, gdy już raczkowały lub próbowały stawać, a więc wymykały się z łóżek... Pomyślałam sobie, że może łóżeczko dostawne będzie dobrym pomysłem, ale przecież są malutkie! Pół roku i trzeba będzie się rozglądać za nowym. Podobno trudno kupić do nich materac, prześcieradła...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...