
m.onika
Użytkownik-
Postów
1 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez m.onika
-
anitta, ja mam :) Łóżeczko bardzo solidne, chociaż mąż narzekał, że kiepsko się skrecało. Ale może sugerował się łatwą w skreceniu komodą z Ikei, którą wtedy składał dzień wcześniej ;) ja mam ten model z szufladą, który da się przerobić na tapczanik. I jeśli chodzi o szufladę to mogłaby być inaczej przemyślana, bo od góry ma tylko taką ruchomą przykrywkę, która nie jest przymocowana i ogólnie dość luźno chodzi. Ale na Facebooku sklepu gdzieś widziałam komentarze, że u jednych jest tak jak u nas, a u innych dużo fajniej i lepiej się trzyma ta szuflada. Ja zamierzam tam trzymać jakieś niepotrzebne na co dzień gadżety, więc mi to akurat nie przeszkadza. Co do pościeli to wydaje się być gatunkowo ok. Minky milutkie, bawełna raczej też ok. Zobaczymy jak będzie po praniu, ale na razie się za to nie zabieram. W tym zestawie spodobało mi się to, że nie musiałam myśleć tylko za określoną kwotę miałam wszystko na raz skompletowane :) jestem zadowolona, bo macając inne łóżeczka gdzieś w sklepach to jest duuużo bardziej stabilne i solidne. Jest dość ciężkie, co w sumie też świadczy o tym, że nie jest tylko ze zwykłej płyty wiórowej. Dziewczyny, robię tą tartę i zrobić nie mogę! Od 10 nie mamy prądu i nie mam jak upiec! Siedzi biedna w lodówce, która jeszcze ledwo trzyma chłód, mam nadzieję że coś z niej będzie, a śmietana da się jakoś ubić. O 15 niby mają włączyć... oby. Najgorsze jest to, że jestem głodna, a nie mam jak podgrzać obiadu, bo mamy indukcję :P chyba zaraz wystawię na słońce talerz Bejbus, trzymaj się i bądź dobrej myśli. Moja mała przez trzy dni przez weekend i poniedziałek ledwo się ruszała i mało było ją czuć, ale teraz nadrabia i kopie nawet wtedy, kiedy nie trzeba (mam na myśli mój nocny ból brzucha...ledwo żyłam, a ona i tak postanowiła skopać obolałą matkę :P). Także głowa do góry, skoro cokolwiek czujesz. Może ma maluch gorszy dzień i mu się nie chce. A w razie czego zawsze możesz podjechać na izbę dla własnego spokoju.
-
Ja dzisiaj też miałam kiepską noc. O 2 się obudziłam przez ból brzucha, miałam jakąś biegunkę, o 6 już wstałam bo jechaliśmy do położnej, a teraz mam masakryczną zgagę. Żyć nie umierać ależ ze mnie narzekajło... :P położna opowiadała o przebiegu porodu, planie porodu i metodach łagodzenia bólu także ciekawie było :) nasze malutkie serduszko bije jak trzeba, więc cudownie. Dzisiaj upał okropny, a ja niedługo zabieram się za robienie tarty z kremem i truskawkami bo mają wpaść znajomi na kawkę. Nie dosyć, że gorąco to jeszcze nagrzeję piekarnikiem
-
Wiem, że szybko zleci, nawet myślę czasem, że przyda nam się chwila przerwy i tęsknoty za sobą, tym bardziej, że mój mąż pracuje w domu, więc odkąd przeszłam na zwolnienie mamy siebie praktycznie 24h na dobę ;) ale właśnie to, że się przyzwyczaiłam, że prawie zawsze jest w domu sprawia, że gorzej będzie mi się odnaleźć w pustej chałupie. No ale jakoś przeżyję, tym bardziej, że to chwilowe. Współczuję Wam dziewczyny, że macie tak na co dzień... co to za kraj w ogóle, że trzeba poświęcić rodzinę i spędzać z nią czas od święta, żeby zapewnić jej dobre warunki do życia. Likestrawberries, super, że wszytko u Ciebie w porządku :) ale co do tego "tatusia", to mam takie same zdanie jak dziewczyny - olać nieodpowiedzialnego gnojka... przykre, ale chyba najlepsze rozwiązanie. Dawno temu ktoś mi powiedział, że nie można prosić o miłość- jeśli nie dojrzał do tego, żeby Was kochać, nie zasługuje, żebyś poświęciła mu choć jedną myśl. Dasz sobie radę sama, z pomocą rodziców, którzy widzę bardzo Cię wspierają. Jesteś silną kobietą i będziesz na pewno super mamą i ojcem w jednej osobie :) Z tym parciem to mnie dziewczyny rozwaliłyście haha
-
O matko... dziewczyny! Przerażacie mnie swoją siłą i energią! :O ja dzisiaj co prawda krążę i załatwiam różne rzeczy od rana, w międzyczasie wyprałam i zmieniłam pościel, ale zupełnie nie mam siły ruszać ręką ani nogą, zwłaszcza, że nogi ważą chyba tonę... niby mój brzuch nie jest aż tak wielki, jak już czasem na tym etapie ciąży bywa i nie jest mi z nim jakoś super mega ciężko, ale energię mam chyba całą wyssaną z siebie... :/ a od poniedziałku zostaję sama, bo mąż zmienia pracę i przez jakieś najbliższe 1,5 miesiąca w ciągu tygodnia będzie mieszkał w Wawie :(
-
alitia, ona właśnie czasem strasznie szaleje! Ale nie dla tatusia :P biedny zazdrosny jest, bo ja ją czuję, a on tylko raz, jeden, jedyny :P ale i tak szaleje za nią i rzuca podobnymi tekstami do brzucha jak Twój
-
Hahaha, alitia, widzisz? Już córeczka jest oczkiem w głowie tatusia a tak się obie martwiłyśmy jak na usg się okazało, że to nie synek, tylko córeczka... ;) teraz pójdziemy w odstawkę, szybko im poszło to oswajanie z myślą o dziewczynce. Mój mąż niestety do tej pory tylko raz poczuł jak mała fikała :( za każdym razem jak rękę przykłada to jest cisza :P Co do mojej wagi to za bardzo nie ma czego zazdrościć, bo i tak mam za dużo tych kilogramów niestety. Będzie co robić po ciąży... może wreszcie się zmotywuję, żeby dla dziecka wyglądać jak normalny człowiek ;)
-
Ja jeszcze mam 1 kg na minus w stosunku do wagi sprzed ciąży chociaż brzuszek już coraz większy. Mam nadzieję, że w ciągu tych 2 miesięcy do końca nie przybędzie mi więcej niż 4 kg... U nas dzisiaj pogoda ok, ale od jutra 30 stopni ma być... humor trochę lepszy niż wczoraj, także da się jakoś żyć ;) Miłego dnia dziewczyny :)
-
Ja czytam cały czas ale jakoś brakowało mi inwencji, żeby włączyć się do rozmowy... w ogóle dzisiaj miałam zły dzień i cieszę się, że już się kończy... ;)
-
Ja mam to "szczęście" (w nieszczęściu w sumie...), że u mnie nie ma kto się wpieprzać, więc nie będę miała takiego problemu. Ale dzięki temu nie ma też kto pomóc ;) i tak źle, i tak nie dobrze dziewczyny :) na mamę nie mam co liczyć, a nawet jak jakieś moje podejście do dziecka się jej nie sposoba, to dobrze wie, że i tak jej nie posłucham i powiem co myślę, teściowej już nie mam, a męża siostra na bank nie będzie udzielała złotych rad wymądrzającym tonem- z resztą ja sama chętnie wysłucham jej, bo jest bardziej doświadczona.
-
Oj masz rację, mrmamos... chociaż niedługo skończę dopiero 26 lat i od dzisiejszej młodzieży w gruncie rzeczy nie dzieli mnie duża różnica wieku to jak na nich patrzę, tracę wiarę w ludzkość... :P musimy się przyłożyć, żeby wychować nasze dzieciaki na ludzi, a nie debili, pajaców i innych gender, którzy myślą, że Czechy mają dostęp do morza, a Szczecin leży w środkowej Polsce (tak mi się przypomniało jakoś, bo ostatnio oglądałam "matura to bzdura" na youtubie :P). Trochę dzisiaj pochodziłam i boli mnie teraz w podbrzuszu :/ najpierw rano do taty na cmentarz, później do pracy ze zwolnieniem, stamtąd do galerii, którą przeszliśmy wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu prezentu dla teścia, chwilunia w domu, później z tym prezentem, także dosyć długo siedzieliśmy przy stole w średnio sprzyjającej pozycji... no i teraz leżę wreszcie, bo nie mogę się ruszać :/ mała chyba znowu uciska jakoś mocno na ujście kanału rodnego i stąd ten ból. No ale co zjadłam pyszne lody i ciasto z truskawkami to zjadłam :P mam nadzieję, że jak poleżę to przejdzie... Miłego wieczoru i przespanej nocy, tym co nie śpią :)
-
zielizka, super :) nasze dziewczyny w takim razie idą podobną wagą, bo u nas 29+4 i były 1504 g także niewielka różnica :) Jejku, Wy już prawie wszystkie wyprane, a ja jeszcze dzidziowego proszku nie mam! :O W sumie to nawet wszystkich ubranek jeszcze nie mam... ale w tym tygodniu mąż będzie miał urlop, więc mam nadzieję, że już resztę ogarniemy i zacznę prać. Co do prasowania to u nas w domu też mamy zasadę, że tylko na bieżąco prasujemy to co potrzeba, ale dla małej zrobię wyjątek i machnę wszystko zelazkiem choć tego strasznie nie lubię :P
-
zielizka, jak tam po wizycie?
-
mrmamos, to będziemy miały razem ciężkie zadanie do wykonania jak tak dalej maluchy będą rosły haha! no trudno... najważniejsze żeby były zdrowe i silne, my chyba jakoś damy radę... ;) chociaż teraz już zaczynam być przerażona:P
-
zielizka, będziemy trzymać :) napisz po wizycie czy wszystko ok:)
-
Wszystko w porządku :) mała waży 1504g, a wg usg tydzień ciąży teraz wypada na 30+5, a nie 29+4, więc przybliża się do terminu wyznaczonego z ostatniej miesiączki. Lekarz mówił, że na tym etapie ciąży te pomiary mogą się wahać nawet o 3 tygodnie, więc nie mamy się tym martwić... Szyjka na szczęście też się dalej nie skróciła, więc ok :) Tylko ja nadal jakaś do kitu i becze co chwilę... eh, hormony :/
-
Matyldzia, przesłodkie! :) Princessa, u mnie dzisiaj też trochę opóźnienie. Niby mam na 16.20, ale dopiero weszła jeszcze dziewczyna przede mną i dopiero moja kolej. Trzymajcie kciuki jak zwykle ;)
-
alitia, super bryka, fajnie że się udało mimo Twoich obaw :) Princessa, na którą masz wizytę? Ja idę na 16.20 :)
-
bejbus, fantastycznie! Dbajcie teraz o siebie, wypoczywajcie i rosnijcie aż do szczęśliwego rozwiązania :)
-
Natala, nie miałam oczywiście na myśli odchudzania teraz, coś Ty :) raczej zdrową dietę, taką żeby i sobie, i dziecku dostarczać tyle wartościowych składników ile trzeba. Ale tak czy tak myślę, że zacznę to ogarniać pod okiem dietetyka raczej już po porodzie, teraz myślę że poczytam coś w necie i spróbuję sama trochę lepiej jeść. Chociaż i tak staram się nie jeść ani tlustych ani niezdrowych rzeczy. Tarczycowe mamy, będziemy też musiały na pewno przebadac nasze maluchy jak się urodza, bo istnieje prawdopodobieństwo, że też mogą chorować na tarczyce :(
-
Natala, właśnie czytam coś tam na temat diety przy hashi i zaleca się np. konsultacje z dietetykiem przy rozpoczęciu leczenia żeby metabolizm wyrównać, ale też żeby leczenie było bardziej efektywne. Powiem Wam, że na dzisiaj to jakoś mnie przerasta, mimo że to nic takiego... chcę mi się ciągle beczeć :/
-
zielizka, właśnie ten zanik zupełny w dłuższej perspektywie mnie przeraził :P wiem, że da się żyć, dużo kobiet choruje na hashimoto, ale leczenie na całe życie nie brzmi fajnie. Ja teraz mam podniesioną dawkę z 50 na 75mg, zobaczymy jak będzie później. Mam nadzieję, że ta endokrynolożka faktycznie okaże się spoko i może dzięki prawidłowemu leczeniu uda mi się zrzucić zbędne hormonalne kg... ;)
-
mrmamos, masz rację... czas niestety nauczyć się otwierać buzię i walczyć o swoje. Ja mam z tym problem :/ Powiem Wam dziewczyny, że trochę się zamartwiłam po wizycie u endo... dopiero byłam drugi raz u nowej lekarki i niestety opinie o tej poprzedniej się potwierdziły, że nic nie potrafi. Leczyła mnie na niedoczynność tarczycy, nie biorąc pod uwagę mojego usg i teraz jak trafiłam do nowej to okazało się, że od października moja tarczyca przez nieodpowiednie leczenie jeszcze dalej się zmniejszyła, choć już wtedy była za mała (tamta lekarka tego jakoś nie zauważyła) i teraz mam dwa razy mniejszą tarczycę niż powinnam mieć, co wskazuje na chorobę hashimoto, a nie niedoczynność. Po porodzie mam mieć bardziej wnikliwą diagnostykę i inne leczenie, a teraz na razie zwiększyła mi dawkę euthyroxu. Niestety w czasie karmienia znów będę musiała brać mniejszą, mimo że źle na mnie wpłynie, ale nie będzie z kolei tak się to odbijało na dziecku. Ciągle coś ;)
-
zielizka, to super się ludzie zachowali! Może jednak jeszcze są jacyś "ludzcy ludzie" na świecie Ja z kolei z przychodni mam milsze wspomnienie ze starszym panem z poniedziałku :P jakaś młoda dziewczyna chciała ustąpić takiemu dziadziowi miejsce bo wszystkie krzesełka były zajęte, a on na to "spokojnie, Ty się jeszcze w życiu nastoisz, a ja 100 lat jeszcze nie mam więc nie muszę siedzieć"
-
PikPok, mi na razie raz się zdarzyło, że młoda kobieta przepuscila mnie przy kasie w biedronce. A tak to szkoda gadać... :P
-
Dziewczyny, mam potwierdzenie znieczulicy na ciężarne nr 151900... ;) jadę właśnie tramwajem, dookoła wszystkie miejsca zajęte i przez starszych, i przez młodych. Udało mi się usiąść na następnym przystanku, ale długo nie posiedziałam, bo już na kolejnym wsiadła dziewczyna z naprawdę dużym brzuchem, pewnie już na końcówce ciąży. Nikt oczywiście się nie ruszył, więc sama wstałam, ustąpiłam jej miejsce, jako że mój brzuch aż tak pokaźnych rozmiarów jeszcze nie jest i czuję się dzisiaj w miarę ok, i powiedziałam dosyć głośno, żeby usiadła, że sama jestem w takiej samej sytuacji i doskonale ją rozumiem... myślę, że wszyscy dookoła to słyszeli i dobrze widzieli o co chodzi, ale nikt nie raczył wstać i zrobić miejsce dla mnie ;) takie to nasze społeczeństwo... na szczęście kilka przystanków dalej udało mi się usiąść, bo dłużej bym jednak nie wystała.