
Axam
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Axam
-
Mi lekarz po 1 cc dał wybór, co ma wpisać we wskazaniu, bo miałam aż 11 lat dostępu, wybrałam sn, ale w szpitalu syt zaczela się dramatycznie zmieniać, i robili cc, gdybym miała jeszcze raz decydować to od razu wybrałabym cc. No teraz przynajmniej wybór mnie ominie...
-
Do podpisania zgodę na usunięcie w czasie cc.
-
Uśmiechnięta, ja byłam po pierwszym cięciu ( cięcie od biodra do biodra, bo znikło tętno mojej najstarszej córki ,mnie jeszcze na żywca, bo nie zdążyło jeszcze zadziałać narkoza, wyszarpali ją z 2 punktami Apgar, była caaala poowijana pepowina) także cięcie szerokie i dużo zrostow, przed 2 cc zaczęła mnie kłuć blizna, tak strasznie mocno i brali mnie szybko na cięcie, więc teraz drżę, żeby blizna wytrzymała, gin robiła mi usg i sprawdzała wycienienie blizny i stwierdziła że jest ok. Teraz co wizytę robi mi usg blizny, sprawdza. Może powiedz lekarzowi, ale podejrzewam że może Cię tam pikac jakiś zrost, za wcześnie żeby się zaczęło rozrywac. Gin też mi powiedziała że nie słyszała nigdy, żeby macica pękła w miejscu starego cięcia w ciąży, co najwyżej w trakcie cc, lekarze stwierdzają że nie da się już jej poszyć i wtedy zapada decyzja o usunięciu macicy. To właśnie ryzyko podjęłam teraz, pewnie przed cc dadzą mi do po
-
Dziewczyny, na stówę czuję już ruchy Ufolka, na mur i beton, jestem pewna ze to Małe:) Siedzę sobie spokojnie po dużej kolacji, przygotowanej jak co wieczór- a raczej - co noc przez męża i po prostu Małe fika zdrowo, czuję to co czułam już wcześniej, ale już mocniej:) i na pewno nie są to jelita... Dziś skończyłam 12 tydzień:)
-
Współczuję Ci przejść, masakra jakaś, dobrze że miałaś wychwycone to w porę. W wakacje musiałam robić markery, bo na jajniku miałam coś i w zatoce Douglasa zbierał mi się płyn, 4 tygodnie wyjęte z życiorysu, miałam już założona kartę onkologiczna, po prostu horror, wyszło dobrze, więc zdecydowaliśmy się na dziecko, te przejścia były moja główna motywacja,że chce jeszcze dać życie, skoro własnego jeszcze nie tracę. Macie rację, z tymi lekarzami, bardzo różnie to z nimi bywa, dlatego wniosek jeden, trzeba zdać się na intuicję, no bo inaczej to nie mamy szans ich ocenić. I choćby zmienić 3 razy w ciągu ciąży, byle mieć poczucie bezpieczeństwa...
-
Mama 2014, wiem, że może głupio to zabrzmi, ale od giną na NFZ nie ma się zazwyczaj co spodziewać cudów. Ile razy byłam z kasy a potem prywatnie ( oprócz ciąży, bo w ciazach zawsze prywatnie.) To czułam różnice w zaangażowaniu.. niestety, .... nie powinno tak być no ale tak często bywa. Oczywiście pewnie zdarza,aja się wyjątki od reguły.. tym bardziej z jakimś obciążeniem w wywiadzie... Często też zdarza się- a to już całkowitą porażka- że prywatnie chodzisz i konowal , miałam tak w poprzedniej ciąży i niestety wvpolowie ciąży nie posłuchałam intuicji... no ale na szczęście córka żyje i ja tez, choć było blisko, lekarz nie zlecił podstawowych badań...
-
Mama 2014 a ramki na zdjęcia takie ręcznie robione, z pieczatkami z gąbeczką, paluszków farba, brokatem albo z ziarnami czy kasza naklejone klejem " magicznym. Oczywiście że zdjęciem dziecka w środku.
-
Cichadoro- weź Dicoflor, albo jakieś inne żywe kultury bakterii, widok,nie masz florę bakteryjna wybita w pień i to też skutkuje niska odpornością.
-
Cyrtolisz z szefami a nie z dziećmi- miało być...
-
Mama 2014, jeśli masz umowę na czas nieokreślony to ty się niczym nie przejmuj, szefową Ci z własnej kieszeni nie płaci, a po miesiącu l4 to nawet zakład pracy Ci nie płaci tylko ZUS, im się bardziej cyrtolisz z dziećmi tym bardziej na Ciebie siadają, wiem z autopsji.... po dzisiejszym starciu już wiem że nie warto się w ogóle spuszczać nad robotą jak się jest w Ciąży, powiedz szefowej najszybciej jak to możliwe, będziesz miała z głowy. A ona ci nie zarzuci, że czegoś tam nie wiedziała... I przełóż sobie z głowy do d... troskę o pracę, masz umowę, nic Ci nie grozi, dzieci są na całe życie a robota.... Dzisiaj mi się już po prostu zalaczylo RAMBO. Cichadoro, bierz może coś na odporność, oczywiście za zgoda lekarza, zapytaj o Acerole, i Małemu też możesz to dawać, bo Biedoczku się wykonczysz z tymi chorobami. Idę robić mój ulubiony obiadek: mielone, ziemniaczki i buraczki. Mam pomysł, ile razy nie wiadomo co zrobić na obiad, może - jak już piszemy to dzielny się do południa pomysłami swoimi na obiadek? Będzie można skorzystać:)
-
No to mi się zaczęło wolne od pracy... z rana telefon od mojej gestapowej dyrektorki z pretensjami wyrzucala mi pół godziny, że papiery nie oddane a ja już poszłam na wolne! Idiotka- sama nalegala na to żebym już zwolniła miejsce na zastępstwo ( papiery pisze w domu- jak zwykle z resztą- i oddałabym po feriach) ale jej w gruncie nie chodziło o te papiery tylko o to , że dziewczyna która miała za mnie przyjść- zrezygnowała, bo dyr. gadała z nią jak z głupią i nawet nie przedstawiła warunków pracy... Acha, i natychmiast mi kazała przynieść plan działań z programu profilaktycznego na kolejny rok ( mimo to że mnie już teraz nie będzie...), napisałam go w 25 minut i wysłałam jej mailem, z adaptacja, że jeśli nie przestanie gnebienia to będę zmuszona złożyć zawiadomienie do kuratorium... że rozbolał mnie brzuch po naszej rozmowie telefonicznej i proszę ja o zaprzestanie kontaktów że mną w takim tonie, bo zagraża to mojemu nienarodzonemu dziecku! Na razie cisza- jeśli nie da mi spokoju to będzie znaczyć, że albo jest psychopatka albo kamikadze. Ale dzień mam z głowy, jeszcze pół godz temu tak mi się kręciło w glowie, z ciśnienia, że myślałam, że się przewroce.
-
Ja już też nie śpię od 2 godzin, nie wiem nawet co mnie obudziło. Mam Małą chora, więc śpi że mną i i tak budzę się co chwilę jak kaszle i ma zatkany nos i temperaturę jej sprawdzam i przykrywam i picie.... jak jeszcze małe dojdzie za pół roku to już chyba w ogóle będzie trzeba zrezygnować że snu... Hela, nie bój się, ja mam w czw. prenatalne i milion obaw, ale trzeba być dobrej myśli:) a najlepsze jest to, że na usg zobaczysz żyjące Malutkie a na następny dzień znowu będziesz się martwić czy żyje..... Nie wczoraj strasznie posypały syfie, całą buzię mam w kostkach- hormony ny....czyżby dziewczynka??? Jak miałyście przy chlopcach? Bo do tej pory miałam piekna cere ( od początku ciąży)a tu 11 tydzień i taki bonus.... no i włosy na nogach mnie dosłownie zarastaja...i paznokcie b. szybko rosną.
-
Wiem,że paczki nieraz trafiają do rodzin z patologii, dlatego też przed wyborem rodziny zadzwoniłam do koordynatorki, która miała ta rodzinę pod opieka, gadałam z nią o szczegółowych potrzebach rodziny i rozeznalam sytuację, bo napralam się, naprasowalam, włożyłam kawał serca w ta paczkę a właściwie paczki, dla chłopaków dokupiłam zabawki, dla starszych dziewczyn kosmetyki, trochę chemii, koordynatora odbierając, sprawdzała prawie wszystko, żeby wszystkie rzeczy były trafione i potrzebne, po przekazaniu skontaktowala się że mną i przekazała mi relację, bardzo wzruszajaca. Dzieciaki na prawdę się cieszyly a mama była szczęśliwa z materacyka do łóżeczka,bo mówiła że przedostatnie dziecko spało już na poskladanym kocu.... Więc dużo zależy od wolontariusza- koordynatora, który zajmuje się rodziną. Tak się poskładało, że teraz ta koordynatorka jest położoną u mojej ginekolog... Pewnie jeszcze kiedyś zrobię paczkę ale nie w ciemno, bez współpracy z koordynatorem. Hi,ho- no chyba jakaś telepatia z tymi wyjazdami... My mamy na wiosnę jechać do Tuszyna pod Łodzią po ten wózek, to 200 KM w jedna stronę i tak się zaczęłam rozglądać za jakimś noclegiem, bo wzięło mnie na romantyczny weekend z mężem:)
-
Nie miałaś innych objawów? Bolu, skurczy? Jak się czułaś przed tym incydentem? Czy miewasz okresy że skrzepami? Mogłaś zaraz po iść na bete hcg, po poronieniu stężenie hormonu nie spada od razu. Trudno stwierdzić po wyglądzie skrzepu, ale jak byłam w szpitalu na moim poronienia to coś podobnego że mnie wyplynelo. Jeśli sytuacja powtórzyła Ci się już dwa razy dobrze byłoby zdiagnozowac co to. Bo może masz mięśnaki, one dają efekt okresów że skrzepami. Pokaż zdjęcie lekarzowi, może on rozezna, jest fachowcem. Pozdrawiam
-
Od rana mąż taki się opiekuńczy zrobił, że szok.. Właściwie to on i tak z natury taki jest, ale dziś to przechodzi sam siebie. Dopiero rano byłam w stanie mu jakoś wezlowato opowiedzieć ten mój koszmar, teraz przez cały dzień przypomina mi się coraz więcej szczegółów, okropnosc. Poczytałam też o snach w ciąży i rzeczywiście, na skutek zmian hormonalnych mogą się pojawiać takie realistyczne sny... ciekawe czy ktoś już dostał zawału na skutek koszmaru... kurcze chyba byłam blisko.. Stara baba a przerażona koszmarem jak 3 latek. Żal mi tych wszystkich biednych dzieciaczków, które męczą koszmary, już wiem co to znaczy, można autentycznie narobić że strachu w gacie... albo zwymiotowac- jak to było w moim wypadku... Wyprawki po moich wcześniejszych doświadczeniach z ciazami nie odkładam na 3 i koniec 2 trymestru, bo zawsze ładowałam w szpitalu, albo musiałam leżeć, więc tym razem będę miała wszystko gotowe. Jeden powód mniej do stresu. A nie mam nic zostawionego po małej... wszystko oddałam, zrobiłam paczkę szlachetna i poszło, ciuszki, podgrzewacz, materacyk nowy, mnóstwo rzeczy dla rodzinki z 6 dzieci, 7 urodziła się dziewczynka, a ja wtedy miałam zakaz kolejnej ciąży, więc chciałam się pozbyć wszystkiego... nie żałuję oczywiście, bo na pewno przydała się paka rodzince. Teraz już z 500+ mają się pewnie dobrze ale 2 lata temu nawet węgla na zimę nie mieli. Fajna akcja ogóle z ta szlachetna paczką.
-
Boże, ale miałam koszmarny sen!! Mąż mnie budzi a ja płaczę ale nie tak jakoś spokojnie, po prostu w panice szlochalam, zaraz potem zwymiotowalam - bo tak miałam ściśnięte wnętrzności że stresu... Otóż, czując... że stoję przy oknie obserwowałam jak podjechał wojsko, żołnierze tacy nowoczesni, nie tacy jak z 2 wojny, puścili drony w powietrze, założyli stroje i gazmaski anty skazeniowe i zaczęli rozpylac jakiś środek zabójczy. Takiego strachu o dzieci jeszcze w życiu nie przeżyłam!!! To było tak realne, nawet czułam jak mąż stoi przy mnie i obejmuje ramieniem i pyta: " co ci się dzieje?"- byłam wtedy pewna,że łazi mi skóra... A on już mnie próbował obudzić. Jednak sen trwał nadal. W pewnym momencie, na pograniczu jawy i snu myślałam,że zwariowalam, już w ogóle nie wiedziałam co się dzieje, czy to sen czy ta sytuacja jest tak groterkowa i nie do przyjęcia, że myślę, że to sen... Byłam pewna, że dzieci już nie żyją, że my tez zaraz poumieramy, nie wiem co krzyczałam, bo mąż był zielony że strachu. Bardzo żałowałam że jestem w ciąży i że jeszcze jedno życie niepotrzebnie pójdzie na straty... Wolałabym już mdłości z powrotem z objawów ciazowych a nie jeden taki koszmar... Pewnie będę długo dochodziła do równowagi po tym, bo czuję się choćby mnie tir potrącił , aż boję się zasnąć... Nikomu nie życzę takiego czegoś. Spokojnych i miłych snów, albo lepiej nocy bez snow Wam życzę.
-
Koła obrotowe, nie aktywne:) choć to to samo w sumie. Nowy taki kosztuje ok 4000...
-
No i właśnie już mam zarezerwowany wózek:) Udała mi się sztuczka na olx:) Pani chciała sprzedać wózek BebeCar stylo at - piękny ( wg mnie oczywiście) no i ma wahaczach sprezynowych, więc popłynie mi po dziurach:) ale ma mechanizm aktywnych kol. Poprosiłam czy moglaby mi go przetrzymać z 3 - ce po wplaceniu oczywiście zaliczki rezerwacyjnej i ew. podniesieniu ceny za zwłokę. Zgodziła się właśnie przed chwilą - hurrra. Teraz tylko muszę męża przekonać żeby po niego jechać na wiosnę:) 200 KM w jedna str.... bo owszem mogła by pani go wysłać ale chyba nie chce ryzykować z transportowaniem go w kilku paczkach, no i to trochę by kosztowało... Także wyprawkę mam już w sumie całą, jeszcze wanienka z przewijakiem i z półkami pod spodem od koleżanki używane też za ok 100 zł, no i zmieszczę się w 2000 zł że wszystkim. 1500 wózek, 270 łóżeczko,100 wanienka, - finito.
-
Dostawka, nie dostawa...
-
Łóżeczko dostawa białe- tak wystarczy wpisać na OLX , wyskakuje od razu, kosztuje 270 zł. Jestem na nie zdecydowana, bo w szpitalach, w których miałam okazję bywać z małą, korzystałam z łożeczek z opuszczonym bokiem i już wtedy wiedziałam że przy kolejnym dziecku będę miała takie łóżeczko, dodatkowo można je dostawie do łóżka, co już w ogóle mi pasi, z gościem który te łóżeczka sprzedaje jest super kontakt.I myślę, że cena jest spoko tym bardziej, że zejdzie na pniu potem:)
-
Co do spania dzidzi to już namierzylam łóżeczko na koleczkach, 90x60, z opuszczonym bokiem, z możliwością dostawienia do łóżka, już nawiązałam kontakt z producentem, podał mi szczegółową specyfikacje, wysokości itd, już mam jedno zaklepane:) Mąż zrobił lozko właśnie już po to łóżeczko... Nie będę musiała wstawać do malucha w nocy, bo będę miała go obok, ale jednak w łóżeczku a nie między nami w łóżku... rano tylko pociągnę bok i na koleczkach mogę sobie zabrać go do kuchni albo gdziekolwiek indziej, bo przy córce już wtedy 4 letniej to wolę mieć małe blisko.... Wózek namierzam, ale używany, z górnej półki, tym razem chce mercedesa, ale na nowego mnie nie stać, wie dam za używany tyle co za nowy, z niższej polki. Wydaje mi się że im więcej dziecko, tym trudniej coś wybrać, bo jest się już bardziej świadomym czego się chce i co jest potrzebne.
-
Moja córeczka też chora ale faszeruje ja Acerole- to bit c w proszku do rozpuszczenia w wodzie, jest max skuteczna, odkryłam ja niedawno i dawałam jej dziennie pół łyżeczki rozpuszczone z miodkiem w 1/4 szklankę wody, w czasie infekcji od razu zwiekszam do 1/2 łyżeczki 2 x na dzień. Działa. Z resztą widzimy to po dzieciach z przedszkola, te które to biorą to rudy takie- prawie nic nie chorują a jak już jakiś wirus to 2,3 dni i już są w p-lu. Moja też ostatnio na początku grudnia zaraziła się od męża i 2 dni gorączka, lekki katar i koniec ... Teraz też miała tylko 2 dni temp. 37,5- 38,0 i koniec, ma jeszcze katar nie jakiś straszny.Polecam, acha, ja biorę codziennie po ćwierć łyżeczki od października i ani raz nie byłam chora ...a pracuje z dziećmi... i jestem w ciąży, więc wbrew wszelkiej logice...
-
Termoforu lepiej nie używać w okolicach pleców czy brzucha na wysokości pasa, rozszerza naczynia krwionośne. Najlepiej wybrać się do fizjoterapeuty, bo to może być ucisk na nerw przez wypukline w odcinku ledzwiowym- przeszłam przez to, więc jestem na świeżo, ale pomogło mi ćwiczenie Mc Kenzjego, najlepiej iść po instruktaz do specjalisty, bo ten problem trzeba przećwiczyć, żeby to się tam wsunelo z powrotem, żadne ciepło, maści i inne nie wsunowypukliny a mogą w ciąży zaszkodzić. Witaj Asiu, nie bój nic, my wszystkie w strachu:) ale wspieramy się wzajemnie i to jest fajne:)
-
A, i jeszcze jak będziecie karmić piersią po powrocie do pracy to macie prawo do pół godzinnej krótszej dniówki , na podstawie zaświadczenia od pediatry. Niezależnie od wieku dziecka. Mam nadzieje, że moje posty są związane z wątkiem i nie wylądują w innym dziale.
-
Witajcie dziewczyny i Hela- cześć. Agniesia - ściskam mocno, ja też mam moja mała chorą.... 3 dni w przedszkolu była i już gorączka i katar, a w październiku miała operacje na ucho, bo miała 3 zapalenia pod rząd i teraz ma niedoszłych także boję się tych jej katarow, bo jej od razu na uszy idzie .... No i dziś miałam Oooosttttaaaatniiiiii dzień w pracy, taka czuję ulgę.... W pon mam ostatni dzień opieki na dziecko i do 30.01 urlop, potem już l4, finito!!! Jeszcze mi było żal parę dni temu ale dziś tak się okropnie zdenerwowałam w pracy , a raczej mnie wnerwia jedna taka co ma po mnie cześć działań przejąć i zaczęła się miotac, bo jest tego masę i najchętniej teraz by jeszcze mi to zwaliła na głowę a jak jej powiedziałam asertywnie, że nie ma takiego prawa żeby na L4 dalej robić rzeczy związane z pracą i nie mam zamiaru tego już robić to tak na mnie wyskoczyła, że myślałam że mi oczy wydrapie... wariatka. Później na korytarzu nagadała jej moja koleżanka, z która pracuje w grupie- była przy tej akcji i jej nagadała, tamta mnie zaś potem przepraszała... a ja już nie miałam z nią ochoty gadać... I już się wyleczyłam z pracy, już mi nie jest żal, że nie będę pracować przez kolejnych 18 miesięcy... a i po macierzyńskim będę mogła wybrać urlopu 27 i 35 dni. ( oprócz sobot i niedziel), więc ok 3 miesiące:). I wezmę wszystko, co do dnia, ani godziny mniej, już zmadrzalam, już mi zapędy filantropijne przeszły. Bo jak byłam na macierzyńskim z córeczką to kazała mi dyr skrócić go o prawie 3 tygodnie, żebym wróciła na 1 września... nieprawdę to było, no ale byłam głupia i jej posłuchałam.... nie wybrawszy zaległego urlopu, który mi się należał zaraz po macierzyńskim, potem w połowie października ją olśniło i stwierdziła że muszę wybrać zaległy urlop.... rozpoczynając go z dniem 30 września...., więc było wyszywanie mnie z dzienników, czujecie??? Opiekunke miałam zatrudniona już od początku września i potem siedząc w domu na tym urlopie musiałam jej płacić przez prawie 3 miesiące takie "przetrzymanie", żeby mi nie zrezygnowała.... no po prostu, cyrk na kółkach.... Także dziewczyny czytajcie przepisy, dowiadujcie się i pilnujcie tego co Wam się należy, nie dajcie się zmanipulowac pracodawcy, bo mogłam w sumie siedzieć z dzieckiem prawie pół roku dłużej a nie 11 miesięczne- na piersi jeszcze - zostawiać z obca osobą i płacić jak za zboże.