
Axam
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Axam
-
Może taki przyspieszony tok tej naszej choroby jest przez albo dzięki tym dawką uderzeniowym Vit c? Marcie też wczoraj po południu podałam. Bo tak normalnie to nam się rozkręca przez 3,4 dni a takie apogeum następuje na 4,5 dzień tak jak u nas już w pierwszej dobie od początku objawów infekcji. Albo drugie wyjście- wirus taki silny... Będę wiedzieć za 2,3 dni. Jak na razie nie mamy gorączki, wręcz obniżona temperaturę. Ja chyba też muszę Marcie kupić kask na rowerek biegowy, bo zaczyna szaleć na nim bez opamiętania. Co za wredne baby Nataszka, ale jakoś mam takie wrażenie ( jak jestem gdzieś między ludźmi) ze co niektórzy to mają wręcz nerwy na mój brzuch- bo obawiają się,ze z ich podatków pójdzie na 500+ :).... padalce już nie dopuszczają do siebie faktu,ze za 20 lat te maleństwo będzie zapierdzielac na ich emerytury....więc nie przejmuje się tymi spojrzeniami pogardliwymi i wrogoscia...
-
Przeżyłam noc, ale nie było łatwo. Tak się pocilam, ze całe łóżka plywalo.No i prawie nic nie spałam. Rano zwlekam się , chce Martę zbierać do p- la, Grześ miał przyjechać na chwilę z pracy i ja zaprowadzić, bo ja bym zemdlała po drodze , a Martusia taaakie szpiki zielono żółte, głos zachrypniety. Masakra, chora na 102... No więc ledwo powlocze nogami, pod brzuchem więzadła z kaszlu mnie napierniczaja, ze nie umiem się wyprostować a tu muszę ja leczyć, cały czas inhalacje,leki, z resztą kto ma dzieci to wie. Jakiś koszmar...:/ A tu taka pogoda - lato dosłownie... Przynajmniej wietrzyc moge. Jak kolejnym razem Karola przyniesie choróbsko to bez skrupułów poladuje od razu do dziadków. No ale nic, te parę dni muszę potraktować zadaniowo, mimo to, ze na serio chce mi się wyć..
-
Nadal nie śpię, Grześ przestraszony chodzi, głos mi zniknął, pisze mu na kartce co i jak a ten mi zaczął....odpisywać...kapnol się z opóźnieniem.... Kaszel mnie budzi, oskrzela tak mnie przy nim bolą, że szok. Bardzo szybko mi ta choroba postępuje. G.pomasowal mi ta nogę, trochę lepiej już, ciśnienie trochę mi spadło. Próbuje zasnąć z termoforem na dekoldzie wysmarowana tłuszczem z gęsi. Ciekawe w jakim stanie wstanę rano? Póki co to się pomodlę, bo już zrobiłam wszystko inne. Dobranoc
-
Majeczko, spokojnie. Już Ci ją wyciągną, dostała sterydy, więc pęcherzyki się rozprezyly. Tachykardie może mieć też z Twojego przerażenia. Wiem kochana że - dobrze się pisze- spokojnie, ale musisz się wyciszyć, spróbuj że wszystkich sił - dla Malutkiej. Swoją pierwsza córkę urodziłam w 34 tygodniu przez cc, wcześniej już byłam w szpitalu, bo od 24 tyg- od akcji że skurczami porodowymi. Dostała sterydy, wyciąganie ja bo nie rosła - dystrofia, Urodziła się 48 cm, 2480 gram, po 8 godz dostałam ja do kangurowania, nie miała problemów z termostatyka organizmu, ssaniem z piersi, niczym w sumie:) Teraz ma 15 lat i 170 cm:) Uszka do góry. Zaraz ja wyciągną o ile już tego nie zrobili. Pisz co tam.
-
No tak, UPILAM dziecko...- cholerną autokorekta...
-
Upiłam w końcu Martusie i miałam się kłaść,ale zauważyłam,ze nogi w kostkach mi opuchly:( Od razu zmierzyłam ciśnienie 122/77 puls 98, jest ok ale jak na mnie ( zazwyczaj 100/60 puls 70), to mam wzrost.. Pewnie przez chorobę ale nie mam temperatury. No nic, będę jeszcze mierzyć te ciśnienie a jak mi nie zmniejszy się obrzęk nóg to jutro tel do lekarza... No i tak to jest u mnie z tymi ciazami...wszystko dobrze a potem na raz....ryp i...po ptokach:/
-
Nataszka, wydaje mi się że w okolicach 30 tygodnia uruchamia się syndrom wicia gniazda- dzięki Bogu, bo bez niego chyba bym się nie zebrała do tego...a tak, już gotowe- prawie:) Jednak sliczniusi ten różowy...aż mi żal.... Do spania pewnie body i otulacz, ewentualnie nakryje nóżki kocykiem. A ja siedzę i się inhaluje nebulizatorem solą fizjologiczna... Muszę szybko wykaraskac się z tego choróbska:( Na oskrzela mi poszło, trochę kataru i ogólnie czuję rozbicie... Najbardziej martwi mnie to,ze pewnie za 3,4 dni Marta będzie już zarazona. Syrop z cebuli i czosnku mi się robi. Jutro z rana kolejna dawka Vit c, żeby tylko zadziałało... Odprowadzę rano Martę do przedszkola ( o ile już rano nie będzie chora...) i kładę się do łózka, dziś tylko jak ja uśpię to najem się chleba przypieczonego na patelni, nasmarowanego czosnkiem i też wchodzę do łózka, daje sobie dobę na zlikwidowanie wirusa:) Zwalcze dziada pozytywnym nastawieniem i łóżkiem.
-
Dobre wieści- moja gin pozwoliła mi wziąć vit c:) Podobno do 12 tyg, większa dawka jest zabroniona. Mówiła mi żebym się ratowala przed chorobą. Fajna ta moja lekarka,od razu odebrała:) Za każdym razem w sumie odbiera. Zaraz też Martusi podam 3 miarki jak odbiorę ja z p-la, no i Karolinie 5 miarek. Mówiła mi pani zielarka,ze 2 dni taka dawka uderzeniowa i powinno przejść:) a potem po jednej miarce parę dni. + acerola. Ja dziś wzięłam 3 płaskie miarki, no i trzeba duuuuuzo pić wody do tego,żeby nerek nie obciążyć. Fajne te piżamki, ale szlafrok bardziej by mi pasował z krótkim rękawem. Ale, kurcze ja mam......gdzieś.... taki satynowy, bordowy, całkiem nawet sexi:) ale gdzie????
-
Mój plan porodu będzie iście krótki: 1. Badanie ktg 2. Podanie znieczulenia zewnatrzoponowego 3. Nacięcie powłok brzusznych 4.Wydobycie Jasia. 5. Przecięcie pepowiny. 6. Umieszczenie Jasia na skórze mamusi- parę minut 7. Przeniesienie Jasia na tors tatusia- kangurowanie 8. Łatanie mamusi SZCZESLIWE ZAKONCZENIE:) Innego scenariusza nie przewiduję i już zaczynam się programowac na taki przebieg właśnie:) W szpitalu, w którym będę rodzić praktykuje się po cc kangurowanie przez ojca, więc muszę tylko dopytać czy ma się stawić - jako kangur ogolony czy .... mechaty:):):)
-
Cicha,bardzo rozsądnie, wbijaj się do lekarza. Daj znać. Hela,jak z ciśnieniem? Uśmiechnięta, mi będą mojego Jasia wyciągać wcześniej, więc nie liczę na jego długość. Też bym podwijala rękawy, gdybym miała kupować nowe,ale w sumie ciuszki mnie wyszły 200 zł - paka na olx, resztę dostałam, więc nawet nie wybierałam wielkości:) Karola urodziła się 48 cm... nogi miała na wysokości kroku spiochow 56...a teraz ma 170!!
-
Te zdjęcia wyżej to nie reklama, zamieszczam, bo jest skuteczne, a przez lata faszerowalismy się aptecznymi dziadostwami, które niby miały działać.... Ciuszki 56 Body krótki rękaw- 8 Body długi rękaw- 10 Kaftaniki- 5 Koszulka -1 Bluzka długi rękaw- 1 Polspiochy-6 Śpiochy- 3 Pajace-9 Grube pajace-1 Rampers- 1 Czapeczki- 4 bez wiązania, 2 wiązane max przewiewne. Skarpetki-5 Dresik56/62-1 Ciuszki 62 Body krótki rękaw-5 Body długi rękaw-5 Kaftaniki-4 Bluzki długi rękaw-2 Śpiochy -11 Polspiochy, spodnie- 3 Pajace-11 Pajace grube-1 Rampersy-8 Skarpetki- 5 Czapeczki- 3 bez wiązania, 3 wiązane Kocyk- ażurowy, przewiewny-1 Kocyk taki milutki też cienki-1 Komplecik - Batman:) Rożek-1 Otulacz-1 Starczy w zupełności, dzięki Dobrej Wrozce:) i olx. Nowe mam dosłownie 4,5 rzeczy.
-
Hej, mnie zbiera choróbsko:( Zaprowadzilam Martę do p- la i od razu weszłam do zielarskiego. Kupiłam Acerole i pani mi doradziła F- VIT C 1000, muszę tylko jeszcze zadzwonić do mojej gin czy mogę to wziąć, bo to jest vit c w czystej postaci, oby się zgodziła, bo podobno działa rewelacyjnie w dawce uderzeniowej na początek infekcji. Moja Karola chora już tydzień ( po wf na dworze:/, no i mnie zaraziła. A Marty choroba to pewnie już teraz kwestia dni... Kurde, Acerola nam się skończyła jakiś miesiąc temu i niestety nie kupiłam nowej, bo stwierdziłam,ze już ciepło.... a braliśmy od jesieni i oprócz Marty to byliśmy wszyscy zdrowi cały czas ( no , ja miałam gardło raz że spojowkami ale wtedy początek ciąży to odpuściłam ta acerole). Co ważne - żelazo się o wiele lepiej wchłania z vit c . Nataszka, choróbsko Ci przeszło? Chyba te okna miały magiczną moc! Natha, masz już chyba syndrom wicia gniazda, mnie dopadło parę dni temu...,efekt zamieszczam na zdjęciu:) Jestem gotowa:) Jeszczectylko pieluszki bambusowe, łóżeczko i jakiś kosmetyk do mycia Janusia naszego i krem do pupki:) I mogę iść na cc.
-
Musiałabyś kochana sprawić sobie cisnieniomierz,taki naramienny, bo na nadgarstek jest beznadziejny. Może jakiś używany chociaż ktoś by miał sprzedać, do 140/90 jest jeszcze ok, powyżej - już nie. 3x na dzień najlepiej mierzyć. Dobrze,ze już lepiej się poczułaś ale takie sensację trzeba nadzorować. Moja przyjaciółka miała gestoze, trafiła do szpitala ( myśmy się poznały na sali pooperacyjnej, kiedy ja byłam 5 dni po cc z Karola a ona przyjechała na szybką cesarke ), z ciśnieniem wysokim, była czerwona jak burak, był styczeń a ona się gotowała. Później opowiadała mi że takie stany - tylko krótsze i mniej nasilone miała już ponad miesiąc do tylu co parę dni a jak mówiła o tym lekarzowi to jej odpowiedział,ze to dlatego,ze jest ....za gruba:/ - dupek. Może zadzwoń do swojego lekarza jeśli masz daleko wizytę.
-
Mi ostatnio na wizycie moja gin podkreślała, ze gdybym czuła takie właśnie rzeczy o których piszesz to mam od razu mierzyć ciśnienie i gdyby było podwyższone to od razu na szpital jechać. Jest ryzyko zatrucia ciazowego, trzeba to sprawdzić.
-
Helus. Jedz na szpital,nawet się nie zastanawiaj, zabierz kartę ciąży,wyniki ostatnie, dowód. Jak nie masz jak dojechać ( w sensie że z kimś- nie jedz sama!) To wezwij pogotowie.
-
Wątróbka była pycha, mężu się z cora się postarali:) U nas burza,pierwsza, wiosenna, uwielbiam burze,powietrze po nich jest tak niesamowite. A najbardziej lubię się w czasie burzy albo zaraz po niej kochać:) No ale cóż,pełna chata dzieci....które nie śpią:/ Ale mnie Marta wnerwila, na pudle z czterech stron miałam porozwieszane i podzielone rzeczy od Małego do prasowania to mi to pozrzucala ,wymieszala ,bo chciała te pudło, wsciec się można:/ Nie mogę się jednak zbyt mocno na nią wkurzyć,bo zacznie łączyć rzeczy Jasia z czymś nieprzyjemnym.
-
Podałam rodzince zupę z makaronem i pulpecikami z mięsa mielonego,jajka, otoczonych mąką, zjedliśmy i padłam, pięty mi wchodzą do d... Zostawiłam na obiadowym placu boju Grzesia z Karoliną ... robią wątróbkę z cebulką, na razie kroja, za 15 min muszę wstać, żeby jej nie zrobili na wegielek....
-
Nataszka, pięknie!!! Ależ Cię to musi cieszyć:) Pamiętam jak mnie cieszyły okna w domku na działce....Kochana- już wiatr nie hula po domku, lada chwilą będziesz wieszać firanki albo roletki zakładać, cieszę się razem z Tobą!!!:) U naszego synusia klejnoty wyszły na usg jak malowane i nie ma wątpliwości, kurcze Malutka trudno stwierdzić, bo te zdjęcie ma słabą ostrość. Mi zostało jeszcze trochę spiochow, pajacow, czapeczki do prasowania ale już muszę iść obiad robić...Całe pół dnia mi to zajęło....
-
Nataszka, tylko zostaw te okna w spokoju, jak już będą w ścianach, bo znając Ciebie to korzystając z tego,ze trawnik pokoszony to się weźmiesz za mycie:) nu,nu,nu!!!:)
-
Fajny ten Twój Nikos, słodziutki chłopczyk:) Lex, to ja byłam z tej drugiej strony, Karola nastawiona anty przez tatuska i jego rodziców do mojego Grześka robiła nam istne pieklo, poronilam przez to ciążę przed Martusia. Nie chce mi się wnikać w szczegóły ale musisz pogadać z partnerem i ustalić wspólne,jasne reguły postępowania z przyszłym pasierbem, albo najlepiej wybrać się we trójkę do psychologa, żeby rozgryzl temat i pomógł Wam. Ojciec zawsze będzie za synem, ale to dobrze o nim świadczy, jest w potrzasku a Małemu rodziną pewnie przedstawia Ciebie jako źródło wszelkich problemów, dziecko- niczemu winne, miota się, obstawiam, ze jego zachowanie wynika że strachu i polej manipulacji. Kiedy urodzi się maleństwo może zrobić się nawet niebezpiecznie. My mamy dowód manipulacji świadomej i nieswiadomej Młodej przez rodzinę byłego i jego samego na dokumencie- opinia z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno- konsultacyjnego. Nie miałam pojęcia że tak bez skrupułów można dziecko użyć jak narzędzie do swoich celów, niszcząc mu po drodze psychikę:( Wyprasowalam 1/3 ciuszków i padłam, mam jeszcze 2 godziny... dobrze,ze zabrałam się za to teraz a nie za miesiąc....
-
Wróciłam do domu po odprowadzeniu Martusi d p- la i długich zakupach, wchodziłam sobie do różnych sklepów po trasie i w sumie z każda sprzedawczynia pogadałam:) och,brakuje mi kontaktów face to face, a ja społeczne zwierzę jestem.... Wyprawka się kompletuje, dziś butelka ( nie wiem czy potrzebna,dlatego zostawiam z paragonem i pudełkiem, najwyżej opchne na olx:). Brakuje mi jeszcze tylko łóżeczka ( ale to musi zaczekać na wypłatę czerwcowa,) i pieluszek bambusowych np. Do wycierania po kąpieli i do nakrycia jak będzie ciepło. Nie mam szlafroka cienkiego ale czy będzie mi potrzebny? Nie wiem.
-
I ja się witam, noc przespana a teraz budzić o 7 mi dzwonił, ja taka zła,ze go nie wyłączyłam ale zaraz zajarzylam, ze przecież specjalnie nastawiłam. Muszę się zbierać i Martę do przedszkola... a za ściana czeka na mnie dosłownie koopa ciuszków ( no, jest tego sporo), ale myślę,ze wszystko się przyda. Z 56 jest najmniej ale tak akurat, z 62 najwięcej,ale jak kojarzę to tak dziecko jest najdłużej w tym 62, o ile nie rodzi się od razu do 62:) Chyba też zabiorę trochę do szpitala a w szafce przygotuję na górnej półce to co ew Grześ dowiezie następnego dnia. Bo jeśli uda mi się mieć Jasia od razu po zejściu znieczulenia przy sobie ( tak jak Karolcie- już jej nie oddałam ani na moment jak już dostałam po 8 godzinach) to ciuszki mi się przydadzą, ale to wszystko zależy..Z Martą była historia okropna i ja dostałam ...po 3 tygodniach:/ Więc się nie nastawiam,choć bardzo pragnę Małego mieć od razu i nawiązać z nim taka więź fizyczną i zapachową jak z Karolcia, może to dziwne ale teraz jeszcze jak się przytulamy to czujemy na wzajem swój zapach - ten pierwotny, na szyjach najbardziej :) Karolcia nigdy nie lubiła jak używałam perfum, zawsze mi mówiła, nie psikaj się,bo cię na ę czuję:) Z Martusia nie mam tego niestety, to już jest nie do odtworzenia. No i nie jest z niej taka przylepka jak była i jest że starszej. No tak,znowu się rozpisałam a tu minuty uciekają, muszę lecieć - pa:)
-
Plan planem a rzeczywistość.... swoją drogą... Jak zaczęłam szorować szafkę szczoteczką do zębów i wodą z płynem to mi zeszło do 1...,wstawilismy ja z G do wanny, ledwo weszła, splukalam ciepłą wodą i będzie ociekac i ścinać do rana. Rano odprowadzę Martę do przedszkola i będę prasować i układać. Tak się zastanawiałam czy pakować ciuszki do szpitala,bo tam zapewniają ciuszki, ale można zabrać swoje, tyle że jest ryzyko, ze rozbiera dziecko i ciuszki się zgubia. Jak Wy będziecie robić? Inna sprawa gdybym rodziła an, ale po cc nie będę w stanie raczej małego kąpać sama.... Natasza,jeśli coś Cię niepokoi to zadzwoń jutro do lekarza. Może Malutka tak akurat Ci się ułożyła, no ale może to być też co innego, lepiej sprawdzić.
-
Tylko Wam moje Gaduły wrzucę zdjęcie w co się przed chwilą wkopalam ...i chyba nie skończę do rana...:/ ale już musze to zrobić, bo mi to nie daje spokoju... na razie podzieliłam na rozmiary, mam już poprane. Muszę szafkę wymyc, popracować i poskładać...nie mogę tego zostawić, bo mi to Marta rano rozniesie....
-
Ostatnim moim nałogiem ( i dzięki Bogu jedynym) było palenie, które udało mi się rzucić na stałe 5 lat temu, kiedy poznałam Grzesia. A teraz mój drugi nałóg to nasze forum:) Już wiem,ze pomożemy sobie nawzajem przetrwać dni w szpitalu:) Ja się też boję cc, mimo że to będzie już moja trzecia. Po ostatniej, z Martą, do której byłam przytomna i w pełni swiadoma, Mała mi się już wbiła w kanał rodny i kiedy nie umieli jej wyciągnąć główki, przy tym szarpaniu jej za uda i przekrecaniu odsunęła się zaslonka i wszystko widziałam w lampach operacyjnych. Trwało to dokładnie 4 i pół minuty, muszę przyznać,ze "Piła"- wszystkie części do kupy to pikuś. Już wtedy myślałam, ze postradam zmysły, lekarze byli spoceni jak norki a pani anestazjolog mi tylko powtarzała: " Proszę na miłość boską , uspokoić oddech!" a sama sapała głośniej ode mnie. No ale wtedy nie chodziło o hałas, bo lekarze i tak już krzyczeli do siebie, tylko o moją hiperwentylacje. A ja miałam w głowie tylko jedna myśl: oddychaj!. Bo już mi tak system nerwowy siadł z przerażenia,że byłam przekonana, ze jak nie będę o tym myśleć to że przestanę oddychać. Później pytałam czy takie zaklinowanie się główki dziecka zdarza się często przy cc, to mi zgodnym chórem 3 lekarzy odpowiedziało, ze nigdy im się taki aż trudny przypadek nie trafił, no więc wtedy zrozumiałam tą ich panikę. Marta ma w książeczce zapisane posiniaczone kończyny dolne- z porodu, no i bark jej chrupie do teraz. No ale ,ma głowę....