
Ka_Ro
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Ka_Ro
-
Tymon poza spacerami chodzi z nami na zakupy i kilka razy zabrałam go do pracy. Kilka wizyt u teściów zakończyło się wyciem i szybkim powrotem do domu. Aż boję się świąt... U żadnych znajomych z nim nie byliśmy. Do klubu tym bardziej bym się z nim nie wybrała ;-)
-
Właśnie przeczytałam w gazecie, że dziecko powinno być kąpane tyle razy w tygodniu ile ma kwartałów. Nie poci się jak dorosły i wystarczy mycie buzi, pupy itd. I, że przez częste mycie podwoiła się ilość dzieci z problemami skórnymi i AZS. Co wy na to? Ja codziennie kąpię..
-
U nas w foteliku był taki jakby profil zmniejszający głębokość i otulający główkę. Musiałam go już wyjąć bo był w połowie głowy.. Totek, bądź dzielna! Czas działa na naszą korzyść. Moja młodsza córka tak dała nam w kość jak była malutka, że długo nie decydowaliśmy się na kolejne dziecko. Pierwszy raz zostawiliśmy ją samą jak miała 1,5 roku.. Wyjechaliśmy na tydzień, a z nią zostały 2 babcie i dziadek! Usypiała im z fochem na podłodze i dopiero nieśli do łóżeczka.. A teraz to anioł nie dziecko! Trzeba przetrwać te pierwsze miesiące, potem jest coraz lżej. Mój malutki jak go ubieramy drze się jak stare gacie. Uspokaja się jak już zapinamy w fotelik, a zanim zejdziemy po schodach już śpi. Bardzo lubi kąpiele. Tak kopie nogami w wanience, że ja i cała łazienka płyną :-)
-
Ka_Ro WawAnia Ka_Ro - posadziłaś go tak tylko do zdjęcia rozumiem? Bo jak zobaczyłam to trochę się przeraziłam... dziecko się strasznie męczy w takiej pozycji, chyba że jest już dzieckiem siedzącym. To fotelik samochodowy, dostosowany do wieku, więc teoretycznie nie powinien obciążać kręgosłupa. Cienka kołderka na płasko rozłożona bo plecy mu się pocą. Układa się tak jak fotelik wyprofilowany. Teraz się będę tłumaczyć bo na wyrodną matkę wyszłam ;-) Nakładam fotelik na stelaż i w nim jeździ w sklepach. I w domu z 10 minut w nim siedzi bo potem się nudzi.
-
Przypomniałam sobie historię sprzed kilku lat. 30 urodziny mojego męża, zaprosiliśmy znajomych. Jeden kolega przyszedł sam bo żona została w domu z 2-miesięczną córeczką. Od godziny 18 zaczęły się telefony, żeby Tomek wracał bo trzeba Izę kąpać. O 19 pod blokiem stała siostra żony Tomka. Zawiozła go do domu.. Do dziś się z tego śmiejemy.. Dla mnie to już przesada była. Ten jeden raz mogła wykąpać małą sama. Poprosić o pomoc siostrę, którą zaangażowała do roli szofera lub ten jeden raz nie wykąpać dziecka. Może by nie obrosła brudem ;-) U mnie 3 dzieci i bardzo często sama muszę je ogarnąć. Mąż wychodzi na ping-ponga w piątki. Teraz w środę wyjeżdża do Kielc, a w czwartek ma Wigilię firmową. Pomaga przy małym, czasem wychodzę sama do sklepu. Ale i tak migiem wracam i żaden to relaks bo przecież ja wszystko lepiej zrobię ;-)
-
WawAnia Ka_Ro - posadziłaś go tak tylko do zdjęcia rozumiem? Bo jak zobaczyłam to trochę się przeraziłam... dziecko się strasznie męczy w takiej pozycji, chyba że jest już dzieckiem siedzącym. To fotelik samochodowy, dostosowany do wieku, więc teoretycznie nie powinien obciążać kręgosłupa.
-
totek1623 A propo pracy, czy któraś z Was wraca jakoś niedługo do pracy? ☺️ Ja planuję w styczniu jeździć na 2-3 godziny razem z małym, a jak skończy 6 miesięcy pójdzie do żłobka. Będę go karmiła rano, potem na 4-6 godzin do żłobka.
-
Tyłek odparzony oczywiście ;-) Słownik w telefonie szaleje ;-)
-
Dagmarcia, a może przez pieluchy? U mojego po dadach tyłek oskarżony był, teraz kupiłam te Rossmannowe na próbę i tyłek, pachwiny odparzone- masakra. Zostajemy przy pampersach, nic już nie będę testować. Tormentiol bardzo szybko usuwa odparzenia.
-
Ona trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia. Musi Ci być ciężko jak nawet z karmieniem problem. Szkoda malutkiego :-(
-
poprostuaga Ka_Ro trochę mnie wystraszylas tym płaczem dziecka przez całą mszę, bo właśnie sukienkę z falbankami kupiłam na chrzest. Ale jest na polarku w środku, więc może nie będzie tak źle... Przymierz wcześniej to zobaczysz jak malutka się czuje, czy gdzieś pod szyjką nie obciera. Moja córka ogólnie dawała nam w kość jak była malutka ;-) A w chrzest wyła od chwili ubrania w kieckę aż do końca mszy hehe Co chwilę wychodziliśmy do zakrystii, ale bardziej było słychać ją niż księdza. Była doskonałym środkiem antykoncepcyjnym ;-) Dlatego o kolejnym dziecku zaczęliśmy myśleć dopiero po 4 latach. Plus 2 lata starań i jest Tymon ;-)
-
Tak tu czytam o kłótniach w związkach i od razu przed oczami staje mi moje pierwsze małżeństwo.. Z perspektywy czasu widzę, że nigdy nie miało szans na przetrwanie, a ja za długo w nim tkwiłam bo myślałam, że kobieta z dzieckiem nie ma żadnych perspektyw ani szans na coś lepszego. Myliłam się! Jak facet nie potrafi być ojcem to nie potrafi też być partnerem. Dziecko jest czymś najwspanialszym na świecie, definiuje nas i jest tym co po sobie zostawimy. Facet to rzecz nabyta, dziś jest- jutro nie ma.
-
Witam mamusie :-) Ja najchętniej bym ochrzciła wiosną, w ciepełko. Niestety teściowa przy każdej okazji wypytuje kiedy, kiedy, kiedy..? Chyba się boji, że małego piekło pochłonie. Nie muszę chyba mówić jak mnie to wk... Na szczęście mój mąż bardzo zapracowany i nie ma czasu zająć się tematem- w to mi graj i się nie wychylam ;-) Wczoraj mieliśmy tylko rozmowę gdzie zaprosić gości. Ja chcę do lokalu, a alternatywą są..teściowie.. Nie chcę u teściów i już! Nie pamiętam już, która z Was polecała Zalando.. To teraz mój kolejny ulubiony sklep ;-) Dzisiaj kurier przyniósł paczkę, zamówiłam dwupak takich bluzko-śpiworków. Nogi zakryte, ale gołe i na wolności ;-) Zamówiłam też w smyku takie body do chrztu: http://www.smyk.com/cool-club-pajac-niemowlecy-167712.html Młodszą córkę chrzciliśmy w falbaniastej sukience jak dla królewny, wszystko ją "gryzło i drapało"- wyła przez całą mszę.. Dlatego chcę tego zaoszczędzić Tymonowi i stawiam na takiego pajaca. Obędzie się bez garniturków, kamizelek, much i kaszkietów ;-)
-
A jeszcze w dzień czasem da się mu smoczek wcisnąć, przytulę go i od razu zasypia. Wieczorem od smoczka ma odruch wymiotny i się krztusi.
-
katka11 Polecam metode Tracy Hogg czy cos podobnego zasada jest zeby nie pozwalac dziecku plakac zeby wiedzialo ze zawsze przyjdziemy. Ja kladlam i czekalam jak marudzil kwękał to nie reagowalam ale jak tylko zaczynal plakac to najpierw glaskalam mowilam ciiiiiii a jak nie pomagalo to bralam na ręce i uspokajalam przytulalam i znowu kladlam. I tak w kółko :) kregoslup wysiadal ale oplacilo sie :) w kazdym badz razie nie wyobrazam sobie zeby polozyc dziecko wyjsc i niech placze w koncu zasnie. Tak bym nie mogla. To jakies nieludzkie dla mnie. Tymon nie jęczy tylko od razu wyje jak obdzierany ze skóry. Nie ma takiego momentu, w którym można go pogłaskać po głowie itd. W pewnym momencie zasadniczo to nie ma znaczenia gdzie się znajduje bo drze się jednakowo. Ja go noszę bo mi go szkoda położyć w łóżeczku. Zasypia już chyba ze zmęczenia od tego płaczu. W dzień najczęściej przy piersi zasypia. Odkładam go do łóżka, albo do bujaczka. Czasem w wózku go chwilę bujam. W ciągu dnia dużo się gapi na zabawki, sam leży. Ani razu od urodzenia nie zasnął sam z siebie. W dzień i w nocy jest ok, ale te wieczory mnie rozwalają. Za najlepsze uznaję te kiedy ok 22-23 udało mi się go nakarmić w sypialni i zasnął. Tak to dzień w dzień walka :-(
-
Mówię do męża, że inne dzieci tak ładnie usypiają, a on mi na to: "napisz im, że my naszego co wieczór za nogę po pokoju ciągamy". Teraz się zaśmiałam, ale wieczorem to prawie tak wygląda.. Noszenie w chuście, wózek- koniecznie głowa musi mu podskakiwać, mało nie odpadnie. 5 minut śpi i od nowa. Ostatnio jak się nie umyję o 18 to już się nie myję. Mały usypia koło północy, a ja z nim. Budzę się o 2-3, zdejmuję ubrania, karmię go i dalej śpimy. Poza tym pierwszym dłuższym snem karmię go co ok godzinę. Dlatego go nie odkładam- jakbym to robiła po każdym karmieniu to zamieniłabym się w zombie ;-) A tak przysypiam w czasie karmienia i ostatecznie jestem wyspana.
-
Jak czytam, że odkładacie do łóżeczka i samo zasypia, albo przy pozytywce i głaskaniu.. abstrakcja! U nas od porodu problemy z usypianiem. Najczęściej przy piersi. Czasem w wózku. W samochodzie też błyskawicznie, w sumie od razu jak go w kombinezonie w foteliku zapinamy. Wieczorem od 19 do północy walczymy. Im bardziej zmęczony tym bardziej wyje- bo płaczem nie można tego nazwać.. Na 5 minut przysypia, potem budzi się z płaczem. Wyjście do sypialni chyba już kojarzy ze spaniem bo wieczorem nawet na chwilę nie mogę go tam zanieść.. jak położę go na łóżku żeby nakarmić czy przewinąć, albo w łóżeczku żeby karuzelę włączyć to zaraz wyje jak syrena aż mu tchu brak. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek będzie można go normalnie położyć spać :-(
-
Co za różnica jak się karmi? Ważne żeby dziecko było zdrowe i najedzone :-)
-
Podsumowując jakbym musiała karmić mm to nie miałabym wyrzutów. Ważne żeby dziecko było najedzone i zdrowe.
-
My na sylwestra pewnie w domu, ewentualnie na jakąś domówkę. Jak się okazało mały nie chce mojego mleka z butelki, więc nie mam jak go zostawić ;-) W ferie planujemy na kilka dni z dziećmi i znajomymi do jakiegoś fajnego hotelu wyjechać. Koniecznie z basenem i saunami. Może coś się na Groupon-ie znajdzie.. Ja nie mam ciśnienia na karmienie piersią. O ile łatwiej byłoby małego z kimś zostawić, wyjść, pojechać do pracy, nawet do kina.. A tak praktycznie tylko ja się nim zajmuję. W dzień jak nie śpi je co 30-40 min, w nocy po co mąż ma wstawać skoro i tak go nie nakarmi. W nocy małego nie przewijam bo od 22 do 7 w pieluszce ma z jedno siku. Suchutko. Za to po 7 to dwie pieluchy w godzinę bo siusia i siusia ;-) A co do kp poza zaletami dla dziecka ja dostałam takie zalecenie od onkologa i w poradni genetycznej. Aby karmić piersią jak najdłużej bo zmniejsza ryzyko zachorowania na raka piersi.
-
Ja mam na odwrót.. Słyszę od teściowej tylko: po co karmisz piersią, mały się nie najada, masz chude mleko. Ja karmiłam moich synów butelką i widziałam ile zjedli i, że się najedli. A jak u nich jesteśmy co 30 min za mną chodzi z Tymonem na rękach i mówi: "mama daj cycy jestem głodny". Jak go karmię to przychodzi i gapi mi się w cycki- bo chce popatrzeć jak wnusio je
-
poprostuaga A co do przebijania uszu - nie będę tego robić - córka sama zdecyduje, jak będzie starsza. Sama nie noszę kolczyków, bo po przebiciu uszy nie chciały mi się przez bardzo długi czas wygoić, więc nie chcę tego fundować maleństwu. Popieram! Ja przekłułam sobie uszy razem ze starszą córką. Miała chyba z 5 lat. Bardzo źle jej się goiło, ropiało. Zaczepiała o ubrania, w przedszkolu dzieci ją ciągały za kolczyki. Ostatecznie od tego zaczepienia i ciągania bardzo jej się porozciągały dziurki i słabo to wygląda.. Z młodszą już nie zrobiłam tego błędu.. Niemowlaki z kolczykami kojarzą mi się z Dżesikami i innymi Andżelikami ;-)
-
~Cukinkaa Pauka89 absolutnie nie masz depresji, po prostu jesteś nie wyspana. Organizm jest zmęczony i domaga się odpoczynku. Do tego wprowadziłaś sobie jeszcze bardzo restrykcyjną dietę. Przecież tak na prawdę możesz jeść wszystko oprócz smażonego i oczywiście nabiału. I nie podejmuj teraz żadnych pochopnych decyzji. Raczej poproś partnera by codziennie ze 2-3 godziny zajął się Mikim, a Ty w tym czasie się prześpij/weź długą kąpiel czy idź do fryzjera/kosmetyczki :) Pauka, popieram Cukinkę. Zacznij jeść normalniej i od razu poczujesz się lepiej. Organizm wycieńczony po porodzie, potrzebuje witamin, a ty tylko ryż i kasze.. Ja się fatalnie czułam po porodzie jak "nic" nie jadłam. Teraz jem wszystko prócz ciężkostrawnych potraw i mam siły i chęć do życia ;-) Czasem ciężko przekonać partnera do pomocy, ale powiedz, że potrzebujesz chwilę dla siebie i zrób coś co lubisz i sprawi ci przyjemność!
-
Ja używam wkładek Johnsons baby. Nie są płaskie, ale bardzo dobrze wyprofilowane, chłonne, nie przesuwają się i nie widać ich w obcisłych bluzkach. Polecam. Kupiłam też tommee tippee, są bardzo płaskie, oddzielnie pakowane w torebeczki, tyle że nosząc je miałam uczucie jakby były mokre i zimne..a po nocy czuć skwaśniałym mlekiem.. Więcej ich nie kupię!
-
Co do smoczka to my próbujemy przemycić tommee tippee, jest okrągły jak sutek- wydawał mi się najodpowiedniejszy. Z raz na dwa dni mały go pociąga, a tak to mało się przez niego nie udusi albo nie obżyga ;-) Cały czas używam nakładek, a malutki i tak nie chce pić mojego mleka z butelki. Tak więc moje samodzielne wyjścia są ograniczone ;-)