Renia74
Użytkownik-
Postów
778 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
23
Treść opublikowana przez Renia74
-
Ja do roska nawet nie startowałam dziś, nie cierpię robić zakupów jak są tłumy wszędzie. Po świętach sobie pochodzę na spokojnie, też będą wyprzedaże poświąteczne. Michaś też tak śmiesznie tańczy jak słyszy muzykę, albo kiwa głową w takt muzyki, albo cały podskakuje, jeszcze czasem śpiewa po swojemu. Muszę nagrać jutro żeby miał pamiątkę.Tylko ciężko mi go nagrywać bo jak widzi tel to chce go koniecznie zdobyć, już się śmiałam do T żeby zamontował mi kamerkę w jakimś nudnym misiu. Lustro też uwielbia, jest zachwycony jak może się przeglądać.
-
Ale fajnie, nie, u nas tak nie ma. Grudniówki piszą mimo szału przedświątecznego a u nas ciszaaaa. My też byliśmy dziś na zakupach ale tylko chciałam dokupić to i owo i uciekaliśmy czym prędzej bo tłum się zagęszczał, jak wychodziliśmy z marketu to przed już była kolejka po koszyki . Chyba mój królewicz się zaraz obudzi bo już się kręci. Zje obiad to pójdziemy na drugi spacer.
-
Kale, chciałam właśnie tak zrobić ,ale jak sobie pomyśle o tym rejestrowaniu się nawet do zwykłego lekarza ,potem czekać w poczekalni godzinami to mi się odechciewa i tak odsuwam i odsuwam ... a już dawno bym się może doczekała.
-
No, ja też mam wrażenie że jak mąż jest w domu to jesteśmy mniej zorganizowani, chyba jedno ogląda się na drugie a czas ucieka. Jak jestem sama to robię biegiem to co mam do roboty bo potem nie wiadomo czy mały mi da i do południa mam wszystko porobione. A na święta nie wiem co miałabym teraz już robić, wszystkie potrawy robi się przecież w wigilię rano żeby świeże było, ewentualnie dzień wcześniej można coś przygotować np farsz do ryby czy do pasztecików. Choinkę też ubiera T w wigilię dopiero, może też żywa, ale ucięta. Ja nie lubię jak długo stoi więc zaraz po 3królach zawsze rozbieramy. Mojej koleżanki syn też z marca zaczął chodzić. Tak to się nie odzywa tygodniami a o tym fakcie to od razu do mnie pisała i pyta czy mój też. Wkurza mnie takie nakręcanie " wyścigu szczurów". Tak to nawet na spacer nie można jej wyciągnąć żeby pogadać a jak zaczął chodzić to się szybko chwali.
-
Hej, może dziś ktoś coś napisze ? Misia, to taki etap rozwojowy, większość dzieciaczków w tym wieku boi się obcych, to nie znaczy że Mati jest "dziki" za jakiś czas mu to przejdzie.Michaś też tak reaguje, jak nie widzi kogoś na co dzień. Też musiałabym się przejść do endokrynologa, nie za bardzo się ostatnio czuję, ale wyniki jakieś 1,5 miesiąca temu miałam dobre, ja biorę euthyrox 50. Tylko ja musiałabym iść prywatnie bo na NFZ to jest kosmiczna kolejka i skierowanie potrzebne, to na dalszy plan odsuwam .
-
No i już po drzemce, posprzątać zdążyłam ale odpocząć już nie. Małemu chyba też zęby nie mogą wyjść, dwa dolne wyszły 3 miesiące temu i reszty nie widać, ale dziąsła pogrubione i mega maruda ostatnio, tylko cycek i cycek i chodzi za mną i szarpie mnie za nogawki i ryczy pod nogami jak próbuję coś zrobić.
-
Hej, jest tam kto ? Czy wszystkie ogarnął szał przedświątecznych robót ? Mały właśnie poszedł na drugą drzemkę, T poszedł do pracy, a ja kończę pić kawkę i lecę ogarniać chatę.
-
~Lili jka Alexann! Jakiego masz cudnego syna! Jaka radość, jaki uśmiech aż sama się uśmiecha :) i faktycznie wygląda bardzo zacnie w okularach :) Ania testuje swoją równowagę. Ania zaczyna próbować chodzić bez podpórki. A to się puści i próbuje ustać lub trzyma się tylko jedną ręką i idzie wzdłuż kanapy. Lub chwyta nasze ręce i próbuje iść. Oj myślę, że do miesiąca pójdzie sama :) Michaś też próbuje swoich sił, puszcza się i stoi przez chwilę bez trzymanki i jak jestem blisko to robi jeden kroczek ze śmiechem i pada w moje ramiona. Kacperkowi pasują okularki.
-
Młody już śpi :) mamy wieczór dla siebie, tyle że T ogląda jakiś kretyński film , chyba się już wykąpie i dołączę do synka :)
-
Nie obyło się bez spięcia ale udało nam się ulepić 100 pierogów :O Nie mogłam co prawda zapytać taty jak je robił ale pomógł internet i mgliste wspomnienia z dzieciństwa i jeszcze mama podpowiedziała i się udało. Po zakupy wysłałam T a ja ogarnęłam w tym czasie lodówkę, także miejsce na potrawy jest :) Ja też się przyznaje do nielubienia składania życzeń, i to nie tylko w wigilię ale w ogóle, dla mnie to taka żenada, nie wiem czemu ale zle się czuję zarówno składając jak i kiedy mi ktoś składa. A już zakładowe wigilie to była moja zmora, z dwóch ostatnich nawiałam.
-
Michaś nam się dziś trzy razy uderzył, masakra jakaś, najpierw puścił się i chciał kroka zrobić i coś mu nie poszło i glebe zaliczył, potem w wannie potknął się i puknął buzią w brzeg wanny, a na koniec nie chciał spać to go wzięłam z powrotem na dół i hasał sobie aż zahaczył w nogę ławy. Zryczał się biedny dziś jak nigdy. prawie za każdym razem cycuś pocieszyciel musi być. Jeszcze na dokładkę zapomnieliśmy kotu dać tabletkę i miałczy jak opętana w łazience doprowadzając mnie tym do szału. Muszę ją umówić na sterylizację bo mam tego dosyć, jak łyka tablety co tydz to jest ok ale jak zapomnimy to zaczyna się cyrk. Tylko taka kastracja trochę kosztuje niestety. Michaś też zaczął się już ładnie komunikować, wyciąga ręce do mnie i mówi opa, jak ktoś wychodzi to macha rączką i mówi papa, jak coś chce to wyciąga rączkę i mówi da, jak widzi mnie na sedesie to mówi siii, ale brawo nie chce załapać ani na cześć podać ręki. Albo tata mówi ewidentnie jak widzi T, baba jak moja mama jest u nas, a mama znowu zapomniał i nie chce mówić. I robi brr jak jedzie autem po podłodze :) Chętnie próbuje powtarzać coś co ktoś robi. Ale jak mu się coś nie podoba to też umie to głośno wyrazić, dziś na zakupach tak się darł, nie płakał tylko tak krzyczał, że nawet myśli nie mogłam zebrać nie mówiąc o zakupach, a w kościele ostatnio tak ryczał że w połowie mszy uciekaliśmy, już za drzwiami mu się humor poprawił.
-
Madika Renia74 Ja się świętami nie spinam, porządki robię na bieżąco, okna myliśmy niedawno, pościel zmieniam co dwa tyg, żadnych pierników nie zamierzam robić ani innych pracochłonnych robót, choinkę zawsze ubiera mój małżonek w wigilię albo dzień przed, a potrawy zrobię część wieczorem przed wigilią jak mały zaśnie a resztę rano, nie robię tego dużo bo i po co, to tylko dwa dni. O prezentach nawet nie myślałam, starsze chłopaki dostają co roku kasę, tak chcą, z niczego innego by się nie ucieszyli, młodemu kupiliśmy ten samochód pchacz a sobie czasem kupujemy jakiś wspólny prezent albo wcale. Ja bym musiała sama sobie kupić i położyć pod choinkę to co to za niespodzianka. Mąż tylko raz mi kupił prezent, jak się zgodziłam żeby kupił sobie ixboksa(chyba inaczej się to pisze) to mi kupił srebrne kolczyki i wisiorek. U nas prezenty musza byc niespodzianka I w rozne swieta mozna dac kase ale mamy taki zwyczaj ze pod choinka MUSZA byc prezenty. A co chlopaki kupuja sobie za ta kase co dostana?? Bo moze po prostu Wy mozecie im zrobic taka niepodzianke A fuza u Was jest Wigilia? Bo mnie w tym roku udalo sie zrobic Wigilie u nas w domu... Bardzo sie ciesze bo bedzie rodzinna i zorganizowana i wogole wszyscy razem bedziemy ALE apropo Wigilii to mam dla Was newsa o Skurczu... To jest hit ale opisze jak skoncze nadrabiac Oni nie chcą nic konkretnego, tylko mieć możliwość posiadania własnej kasy, żeby swobodnie nią rozporządzać , mimo że dostają regularnie kieszonkowe, ale to 25 zł na tydz, a na święta po 100 dostają i się cieszą. Od babci po 50, do tego słodycze od babci i od nas i jest git:) My co roku spędzamy wigilię u moich rodziców i moje dwie siostry z mężami i dziećmi, tzn w tym roku niestety bez taty :( Tata co roku gotował prawdziwy barszcz i robił 150 pierogów które miały największe branie. Każdy coś przynosi żeby razem było 12 potraw.
-
Ja się świętami nie spinam, porządki robię na bieżąco, okna myliśmy niedawno, pościel zmieniam co dwa tyg, żadnych pierników nie zamierzam robić ani innych pracochłonnych robót, choinkę zawsze ubiera mój małżonek w wigilię albo dzień przed, a potrawy zrobię część wieczorem przed wigilią jak mały zaśnie a resztę rano, nie robię tego dużo bo i po co, to tylko dwa dni. O prezentach nawet nie myślałam, starsze chłopaki dostają co roku kasę, tak chcą, z niczego innego by się nie ucieszyli, młodemu kupiliśmy ten samochód pchacz a sobie czasem kupujemy jakiś wspólny prezent albo wcale. Ja bym musiała sama sobie kupić i położyć pod choinkę to co to za niespodzianka. Mąż tylko raz mi kupił prezent, jak się zgodziłam żeby kupił sobie ixboksa(chyba inaczej się to pisze) to mi kupił srebrne kolczyki i wisiorek.
-
Olija Alexann Cześć mamusie! Miałam dzisiaj prenatalne, i... córeczka! Kalae, probowalam usiąść usypiac twoim sposobem, ale nie odnioslam fenomenalnego sukcesu :( udało mi się raz, ale nie bez placzu :/ probuje dalej, zaczynam na łóżku, i zazwyczaj kończę w wózku. Justyna - hej. My młodemu kupilismy kierownice szczeniaczka uczniaczka, a od jednych dziadkow dostanie pchacz, reszty nie wiem. Znów walczymy z wysypka, pediatra sugeruje AZS :/ Gratulaacjeee! Ale fajnie! Powiem Ci ze zawsze czytam wpisy w Twoim suwaczku ciazowym:) tak nie dawno celebrowalam swoją polowe ciazy:) ciesze sie ze wszystko ok:) Hej Justyna. Witaj i czuj sie jak w domu. Nasze dziewczyny są serdeczne i zawsze mozna liczyć na dobre słowo i poradę. Moja mała juz probowala kapusniaku;) co prawda jej niee podszedl,ale mamy juz sprawdzone-kolezanka gotowala dla swojej rocznej córki na wywarze warzywnym wiec sie obie czestowalysmy;) ogorka kiszonego tez ssala-byla to pasja polaczona z grymasem jak po cytrynie cala trojka miala ubaw. Ostatnio wydaje mi sie ze i lepiej spi i chetniej je i probuje nowosci:) bardzo tym sie martwilam ze to rozszerzanie tak słabo idzie a okazuje sie, jak zwykłe-że wszystko w swoim czasie:) U nas tak samo, rozszerzanie diety słabo szło a teraz próbuje chętnie wszystkiego i coraz więcej je :)
-
O matko, chipsa ? Co za baba dziwna, chemią dziecko faszerować. W końcu forum się odblokowało, ale pewnie wszystkie dziewczyny już śpią, ja też już padam na dziób, jeszcze tylko powieszę trzecie pranie i się kładę:) Dobranoc
-
No fakt, my trzeciego skończyliśmy 9, ale podobno ten kryzys zaczyna się ok ósmego a potem trwa i trwa... A matka się głowi co się dzieje. trzymaj się jakoś , dzieciaczki rosną szybciej niż nam się wydaje, za chwile będziesz wspominała z rozrzewnieniem jaki był malutki i bezbronny, gdy poleci z kolegami nie wiadomo gdzie :)
-
Misia, ale wał z tym masażem, szkoda, ja też bym tak leciała jak bym usłyszała o takiej możliwosci. Przez to zawieszanie się forum to każdy zapomina co komu miał odpisać i w ogóle co miał napisać i odechciewa się wchodzić. Ale nie mam FB więc wchodzę z nadzieją że może ktoś miał więcej cierpliwości niż ja i coś naskrobał. Michaś zdrzemnął się w samochodzie jak wracaliśmy z zakupów a teraz "rządzi" na dywanie w piżamach.
-
Witaj Justyna, mój Michaś też budzi się w nocy i płacze, ale od razu go wyciągam wtedy ,biorę do naszego łóżka i daję cyca, nie wiem nawet ile razy bo rano nie pamiętam ile tego było. Niech sobie mówi kto chce że dziecko w tym wieku należy "odzwyczajać" od jedzenia w nocy, ja będę mu dawać tyle mleczka ile potrzebuje. Zresztą znam ludzi dorosłych którzy w nocy wstają jeść, więc co tu się dziwić maluszkom. Michaś w dzień też ostatnio taki cycol maruda się zrobił ,czytałam że może to być kryzys ósmego miesiąca i trzeba to po prostu przeczekać .
-
Misiek dopiero teraz mi zasnął od rana, nie wiem co się dzieje, może dlatego że rano pospał do 8, a nie jak zwykle przed 7. Wreszcie chwila spokoju. Coś mnie przeziębienie bierze, już drugi raz, i znowu dylemat co ja mogę zażyć przy kp. Myjecie maluchom zęby pastą czy samą szczotką ? Mój ma dopiero dwa zęby i narazie tylko szczotką mu myje. Ale nie wiem jaki ma to sens skoro potem pije mleko i przy nim zasypia. Chyba tylko po to żeby się przyzwyczajał do mycia. Jeśli chodzi o nocnik to ja wysadzam jak się budzi po drzemce, ale nie zawsze, jak mi się chce, też muszę się zmobilizować i zrobić z tego nawyk bo chyba każdy człowiek mały czy duży sika po obudzeniu co ? Czy wy też tak macie? Mój T parę razy ściągnął Michasia ze schodów i wreszcie zrobił tą bramkę, pózniej zrobię fotki i spróbuje wrzucić je tutaj .
-
MADIKA co się dzieje ? Aż dziwne że tak długo milczysz.
-
U nas też nie ma szału z ilością jedzenia i nie wciskam mu na siłę choć też mnie to denerwuje jak zrobię mu jedzenie a on trochę poskubie i już nie chce. Ale waży chyba 11,5 kg , mleko pije , może nawet więcej niż powinien ale nie będę mu przecież żałować cycka jak mnie szarpie za dekold i chce mleczko.
-
Znowu forum się blokuje coś, tzn cały parenting, co oni robią, tyle czasu chodził normalnie a teraz co ? Michaś ma nową pasję: wciska się w najciaśniejsze kąty, np wejdzie pod stół między krzesła i tam próbuje wstawać. I trzeba go wyciągnąć tak żeby się nie uderzył a to łatwe nie jest. Nie rozumie że się na wysokość nie zmieści i przyfasoli, i jak tu takiemu małemu wytłumaczyć ? Przed schodami na górę mam bramkę tak byle jak zrobioną przez męża bo przecież pózniej zrobi lepiej, na razie może być wg mojego T. Między bramką a grzejnikiem jest taka mała szczelina no i do tej pory było ok ale mój dzieć przyuważył jak kot przechodzi tą szczeliną i dziś uparł się też tak zrobić. Na początku stojąc na czworakach mieściła mu się tam tylko głowa ale tak długo próbował aż się nauczył jak wymanewrować ramionami żeby weszła reszta i zaraz wchodzi po schodach na górę. Wściekam się do mojego T że ma to lepiej zamontować bo nie mogę nic zrobić w kuchni w tej sytuacji to ten tak długo myślał nad tym montażem że zasnął na kanapie, no cholera jasna, to chyba jest ważne. To przypomina mi powiedzonko "jak facet mówi że coś zrobi to zrobi, nie trzeba mu o tym przypominać co pół roku"
-
Jak wam mija sobota ? Ja zrobiłam dziś bigos i upiekłam ciasto, właściwie w połowie ja a w połowie mój syn. Byliśmy dziś na małych zakupach i kupiliśmy małemu sanki i samochód taki na gwiazdkę co może na niego usiąść i się odpychać nogami jak będzie starszy, a na razie ma podnóżki , boki zamykane żeby nie spadł i uchwyt do pchania dla rodzica. Potem można to zdemontować i maluch sam sobie jezdzi. W kierownicy ma klakson i jakieś melodyjki.
-
Olija ~kalae a dziś obudziła się już 2 razy :( Kalae mam nadzieje ze nie zapeszyalm?! Pporostu pamietalam ze Tosia jakos dlugo miala dobry noeprzerwamy sen. Anikod mam tak samo ze podziwiam matki której same wychowuja dzieci i podziwiwam moją mame ktora wychowala naszą piatke. Szczerze nie wiem jak to zrobila...byly inne czasy to fakt ale i tak dla mnie niesamowite poswiecenie Hmmm... inne czasy mówisz, no tak, nie było pampersów tylko tetra, więc każde posikanie oznaczało również mokre ubranie, chyba że ktoś przywiązał folię w kroku, nie było nawilżanych chustek. Nie wyobrażam sobie w tej sytuacji podróży a jednak podróżowano, na wakacje też kobitki jezdziły, nawet ja pamiętam nad jeziorem obok altanek sznury z pieluchami :O Do tego pustki w sklepach i długie godziny spędzone w kolejkach nawet za chlebem (gdzie i z kim były wtedy dzieci ? zimą też robiło się takie zakupy ) jakże bledną przy tym nasze szybkie zakupy w supermarkecie. Która z was pamięta te czasy? Szacun dla starszego pokolenia.
-
~Olijaa Madika Renia74 Szarlotkę uwielbiam, ale tyle jabłek trzeba do niej obrać żeby był efekt, to trzeba mieć mega chęci i czasu. Ostatnio jak robiłam taką z budyniem jeszcze to pół blachy na ciepło zjedliśmy. Któraś się bała surowej marchwi, zapomniałam kto, to ja dawałam małemu taką dużą że by jej nie zmieścił do buzi tylko z wierzchu sobie jadł, właściwie jadł to za dużo powiedziane, jezdził sobie po dziąsłach i trochę gryzł tymi dwoma ząbkami jak mysz :) Zresztą trzymałam go przy tym na kolanach i obserwowałam. Jezu dziewczyny iwielbiam szarlotke Jak ktoras robi to biore lody i wpadam zaraz za takie pysznosci to dam sie pokroic hehe Kurcze forum cos szaleje imam problemy zeby czytac i pisac. Wiec chcialam duzo powiedziec ale nie pamietam juz co.... Na pewno chcialam sie zapytac gdzie jest Red Nails, Olija i pare innych dziewczyn. Bo juz zaczynam sie martwic.... Kochana jestes! Jestem. Jestem.i tadam tadam...nawet na bieżąco:) zadnych zaległości:) Choc ostatnio nie za dobry czas byl u mnie oprocz wyjazdu. Wyjazd byl super. Cudownie bylo. Rodzinnie. Pogoda sie udala. Dużo nie zwiedzaliśmy ale np. nad ocean pojechalismy i tak wiało ze Nela nie umiala oddechu złapać..ze zdziwieniem sluchala innego języka no i swietnie jej sie oddychalo-katar z ktorym pojechalysmy od razu minął. A po powrocie jakieś smęty mnie ogarnely. Samotnie mi bylo. Do pracy od razu dwa dni pod rząd poszlam i wogole ogarnac sie nie mogłam:/ sterty prania i mieszkanie jakbym rok w nim nie byla. Od powrotu Nela daje w kosc. Noce koszmarne. Cyc i cyc:( az mysli o odstawieniu mnie nachodzily z bezradnosci-bo mam wrazenie ze nie głód ją wybudza ani bol tylko chęć pocysiania i potulenia sie. Oboje z mezem bardzo zmeczeni. Nie mamy czasu dla siebie. Dodatkowo martwię sie, ze Nela nie siedzi. Wiem, ze później siądzie niz jej rowiesnicy-bo jest duza i nawet fizjoterapeura mowi ze waga jej bedzie przeszkadzała-myślę ze wazy juz z 10kg-ale nie miala jeszcze tak dlugiego przestoju jak teraz w rozwoju ruchowym:( w przyszlym tyg mamy 3 raxy fizjo zeby ja trochę pobudzic no i zobaczymy Może skok jak tak cycusiuje w nocy, nocne mleko bogatsze jest w tłuszcze potrzebne do rozwoju, ja jak Michaś w nocy tak je to śpię razem z nim i nawet nie wiem jak długo to trwa. Fakt, nie wyśpię się tak samo jakbym sama spała, ale co zrobić.