Cześć dziewczynki :)
Milo mi się Was czyta więc postanowiłam dołączyć do Waszego grona. Jutro zaczynam 11 tydzień, a o ciąży dowiedziałam się w zabawny sposób, planowaliśmy, ale jeszcze nie teraz, za kilka miesięcy, gdy zbudujemy dom, miałam spore spadki progesteronu więc co miesiąc spoznial mi się okres z powodu cyst, brałam lutego lub duphaston ale i tak były ponad tygodniowe opóźnienia. Skończył mi się duphaston a pani w aptece nie chciała.sprzedaz i poczekać.na receptę więc brak okresu i pobolewa ie brzucha wskazywało na kolejną cyste, w czwartek miałam mieć wizytę ale przypomniałam sobie ze Gin zawsze kazała robić test ciążowy by wykluczyć ciążę, więc w poniedziałek, był to 5. dzień 5. Tygodnia zrobiłam test, po 10 sekundach - 2 kreski!!! Szok i panika, bo nie zdążymy z domem, na szczęście mąż mnie uspokoił, ucieszył się i śmiał że mnie ze tak panikuje ;) na drugi dzień test na bete a w czwartek potwierdzenie u Gin - zarodek ma 3,9 mm :)
Był za mały by zobaczyć serduszko więc w.7 tygodniu ponownie byłam na usg i było już tętno a małe.mialo 11 mm a więc "kawał chłopa" jak to określił mój mąż, córka chyba nie wchodzi w grę ;))
Jeśli chodzi o badania to usg.genetyczne mi wyznaczono na 27.08, ale był problem z terminami, a moja Gin poleciła.mi 4 lekarzy najlepszych jej zdaniem i wszędzie brak terminów mimo że umawiałem się będąc w 6 tygodniu. Na szczęście tam gdzie przyjmuje znalazło się dla.mnie miejsce.
Poza.tym ja też jadę na Mazury! Wyjeżdżam 16 i wracam 22, 23. Lecę na test pappa a 27 usg genetyczne ;)
A w najbliższy czwartek wizyta, może już w końcu usłyszymy serducho :)
Pozdrawiam wszystkie mamusie :)))