Skocz do zawartości
Forum

żoo

Użytkownik
  • Postów

    6,010
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    415

Treść opublikowana przez żoo

  1. Dzień dobry, Ana90 Nie ma imienia, którego się nie da zdrobnić. Wydawało mi się, że Artur się trudno zdrabnia a jak wyszło to widać na suwaczku ;))) U nas roboczo Tyberiusz. ;)))))))) Nawet nie próbujemy wybierać imienia bo poprzednio do dnia porodu nie mogliśmy się zdecydować. Star38 Wg. mnie jeżeli ma się znajomych z małymi dziećmi to warto od nich wypożyczyć. Czasem ktoś planuje kolejne dziecko i trzyma całą paczkę. A przecież większość z tych rzeczy jest używanych króciutko. Ja też myślę nad otulaczkiem. Miałam rożek ale nie lubiłam. Owijałam ciasno pieluchą.
  2. Dzień dobry, Ja z październikówek. Mam adapter do pasów przez nogi i w sumie jest on niewygodny. W sukience słabo się go zapina. I w ogóle to taka pielucha. Nie wiem czy są inne typy ale jeżeli są to na pewno warto rozważyć. Pomimo tego, że niewygodny to jednak jeżdżę z nim.
  3. Ja staram się ogarniać młodego sama z małżonkiem. Z dziadkami jest wtedy jak jesteśmy w pracy. Teraz to się trochę przemieszało bo ciepło to i tak wszyscy siedzą na dworzu ale zaesze staram się aby jedno z nas głównie pilnowało młodego nawet jak stoi nad nim 5 osób ;) Peonia Z tymi moimi znajomymi to ewidentnie coś nie tak. Traktują mnie jak gówniarę, która nic o życiu nie wie ;) Takie rady doświadczonych rodziców ;) Chociaż do szewskiej pasji doprowadza mnie koleżanka, która zawsze ma najlepszy patent na życie. Coraz więcej jej znajomych ogranicza z nią kontakt. Jak czasem słucham jej teorii o życiu to mi się coś przewraca np. ciągle gadała na swoją znajomą na temat jej związku, planów życiowych i ciąży. Oczywiście wszystko było źle. Inną swoją przyjaciółkę obgadała jak to fatalnie urządziła mieszkanie. Itd... same takie rewelacje. Teraz w ciąży staram się unikać z nią kontaktu bo nie chce mi się słuchać "dobrych rad" zwłaszcza tych jak inni źle wychowują dzieci albo niewłaściwie się zachowują w ciąży bo np "jej szefowa musi ćwiczyć w drugiej ciąży bo za bardzo w pierwszej utyła" I takie tam same przyjemności ;) Bamcia Taka kolej rzeczy. Też się boję tych nocnych powrotów, teraz mi wystarczy że koty nie ściągną na noc. A sama też się nieźle po nocy włóczyłam i nadal bym się włóczyła ;) Chociaż teraz chociaż komórki są ;)
  4. Kaisuis Przeoczyłem Twojego posta. Szczerze mówiąc ja akurat jestem zadowolona z powrotu do pracy bo tam odpoczywam ;) Mój huragan daje nieźle popalić a do tego na wychowawczym dokłada się codzienna monotonia. Ja bym osiwiała.... Dlatego szanuję Twoją decyzję a podziwiam osoby, które mają z macierzyństwem pod górę. Wiadomo, że nie każdy ma tak komfortowe warunki jak ja. Akurat tak się jakoś to dobrze poskladało. Natomiast to co teraz uważam za zaletę czyli dziadków pod ręką kiedyś zamieni się dla mnie w ciężką pracę. Ale to też był powód, że zdecydowałam się na takie rozwiązanie. Napatrzyłam się jak moi rodzice codziennie musieli dojeżdżać do mojej leżącej babci. Wiadomo, że teraz oni mi pomagają ale nie będzie to trwało wiecznie. Natomiast wkurzają mnie znajomi z trójką dzieci, którzy na każdym kroku podkreślają jak im jest ciężko. Wiadomo że jest ciężko, że brak czasu dla siebie i ciągle wychodzą nowe problemy ale podkreślanie jacy z tego powodu są nieszcześliwi to już przesada.
  5. Właśnie małżonek doniósł, że młody wsadził rękę w strumień moczu sikającego psa sąsiadów. Chyba zabiję tą furtkę ;)))) Podejrzewam, że małżonek poszedł sobie do sąsiada na piwo.
  6. Lilijka To jak chcesz na te wakacje pojechać to uważaj...na grudniówkach są dwie ciąże co to się dziwnie łatwo zrobiły ;)
  7. Strrunka Ha, no właśnie. Mam wujka, który ma dwójkę dzieci syna i córkę. Córka ma córkę a syn już się chyba potomstwa nie dorobi chociaż kto to wie. I on tym swoim dzieciom ciągle powtarza, że jeszcze nie jest dziadkiem bo nie ma wnuka. Co za bzdura.... Chociaż powiedzmy, że rodziców z takim gadaniem to jeszcze rozumiem to znajomych już nie.
  8. Wigga Wiem, że były jakieś zaniedbania okołoporodowe. Szczegółów nie znam. W internecie to same głupoty piszą. Wolę czytać profesjonalne teksty ale nic nie znalazłam.
  9. A namawianie dotyczy każdej dziedziny. Nie tylko dzieci ale też ślubu itd.... To chyba chodzi o potwierdzenie, że samemu się podjęło dobrą decyzję. Ja tam z dziećmi nie namawiam. Sama liczyłam się z tym, że będziemy bezdzietnym małżeństwem. Do ślubu też nie namawiam. Mamy cywilny aby uregulować sprawy prawne i tyle. Akurat dwójkę dzieci chcę mieć z czysto egoistycznych powodów. Po prostu uważam, że jedynak wisi na rodzicach a dwójka się sobą zajmie. Pewnie, że jest na początku trudniej ale dzieci to jakby nie było to jest plan na całe życie więc przejściowymi trudnościami się nie przejmuję. To wszystko minie ;) Ale np. rozumiem koleżankę, która planowała dwójkę a potem się okazało, że z powodu uszu młody ma przez kilka miesięcy zakaz żłobkowy. Nie mają tu nikogo do pomocy a na nianię nie do końca ich stać. Jakoś sobie radzą ale plany na drugie dziecko odpłynęły w niebyt. Natomiast moi znajomi właśnie podeszli odwrotnie. Najpierw mi mówili, że sobie mnie w roli rodzica nie wyobrażają a potem wymyślają jakieś niestworzone problemy. Ostatnio na imprezie obydwoje z małżonkiem zareagowaliśmy tak samo, że niech już przestaną wymyślać głupoty. A wbrew pozorom jestem dobrze zorganizowaną osobą i nie boję się ciężkiej pracy i dużych wyzwań. Swoje też w życiu przeszłam chociaż nawet do dużych problemów podchodzę z żartem. I po prostu zakasam rękawy i do przodu.... Teraz też na tej imprezie koleżanka nie mogła zrozumieć, ze jak to będąc w połowie ciąży nie jestem na zwolnieniu tylko dokładam sobie zlecenie. Patrzyła na mnie jak na kosmitę. To nic dziwnego że z takim myśleniem każda pierdoła urasta do rangi problemu. Ps. U mnie już druga pralka i część gratów wysłana na strych. Tak właśnie wygląda u mnie plan leżenia plackiem ;)
  10. Wigga właśnie też mi się tak wydaje... I czasami procedury mnie dziwią. Na grudniówkach mamy taką historię, że dziewczyna z trombocytozą po planowym cc zapadła w śpiączkę. Dlatego się zastanawiam.
  11. Czarna A jakie konsekwencje niesie ta zakrzepica w czasie porodu? To jest wskazanie do cc? Czy to jest tak traktowane jak trombocytoza? Chyba musisz rodzić w jakimś szpitalu z pełnym zapleczem.
  12. Kaisuis Masz rację, jest mi teraz dobrze ale to też kwestia podjętych wcześniej decyzji. To nie jest tak, że zrobiło się samo. I nijak nie chciałabym się porównywać do Ciebie czy do osób, które nie mogą liczyć na pomoc rodziny. Piszę o moich znajomych, którzy zarabiają dużo lepiej ode mnie, mają do dyspozycji babcie, żłobki, nianie i panie do sprzątania a i tak ciągle mnie straszą jakie to macierzyństwo straszne. To skoro takie straszne to czemu się decydowali? Wkurza mnie takie straszenie bo niby czemu ma to służyć. Przecież wiadomo, że wszystko się zmienia.
  13. Mi kiedyś koleżanka powiedziała, że nie wyobraża sobie mnie z dzieckiem bo pędziliśmy dość swobodny tryb życia, wyjazdy, imprezy wszystko spontanicznie. Tymczasem ja się już tym wszystkim nasyciłam i zupełnie mi tej swobody nie brakuje. Oczywiście czasem pomarudzę, że coś się spiętrzyło ale ogólnie już sie chyba wybawiłam. I w sumie cieszę się, że jestem późną mamą bo nie mam wrażenia, że macierzyństwo zabrało mi wolność A właśnie na to najczęściej narzekają moi znajomi.
  14. Wstaję, śniadanko gotowe na mnie czeka :) A wcześniej udało się wypić kawę w łóżku :))))
  15. Dzień dobry, A my się jeszcze kisimy w łóżku. Tzn. chłopaki właśnie sobie poszli. Dwóch bo trzeci siedzi ze mną ;) Ponieważ dzisiaj mam jedyny wolny dzień w tym tygodniu to nie zamierzam palcem kiwnąć przy niczym. A ja ostatnio gadałam ze znajomymi, że wieszczyli nam straszne rzeczy związane z rodzicielstwem i nic się nie sprawdziło. To oczywiście musieli wtrącić swoje trzy grosze i było "przy drugim się przekonacie" Fakt, że Tuniek to raczej wersja demo. Właśnie mu wyszły 3 trójki na raz prawie bezobjawowo. Skakanka Teraz nie mogę brać l4 bo muszę ciułać na urlop macierzyński. Gdzieś tam dostałam małą podwyżkę więc zasuwam aby się zbierało. Wykorzystuję urlopy. Mam tylko kilka dni zlecenia i jakąś noc to może nie będzie źle. Gorzej było z tymi dniami na wdrożenie bo nie miałam ich zaplanowanych więc je upychałam w plan dnia a to już nie było proste. Gorzej, że rwa kulszowa coraz bardziej mi się odzywa i boję się, że jeszcze chwila i nie będę chodzić. U mnie w domu nie powiem jak wygląda, ogarniamy z braku czasu tylko plan minimum. Do tego nadal mam nie poskręcane meble i mamy przerabiane gniazdka więc miejscami gips. Dobrze, że ciepło to siedzę na dworzu i nie patrzę. A z sąsiadami mamy furtkę w płocie. I młody ciągle żebrze żeby go tam wpuścić to go wpuszczają ale do pilnowania to już jestem ja. Ale chyba 90 letniej ciotce nie przetłumaczę zresztą to dla niej jedna z nielicznych radości.
  16. Ja bym była zadowolona z powrotu do pracy gdyby nie było tam tak nudno. Dzisiaj wysłałam dwa maile i ogarnęłam dwie tabelki. Masakra jak dla mnie. Zobaczymy jak to zlecenie. Tylko szkoda, że muszę to ciągnąć równolegle.
  17. Kaisuis Ja też bym z huśtawki nie rezygnowała. Bardziej mi chodzi o to, że czasem ktoś coś młodemu zaproponuje niby w dobrej wierze a potem my musimy go uspokajać. U nas atrakcji aż nadto. Swoją działkę już mamy przygotowaną pod młodego wiem gdzie są punkty sporne a u sąsiadów muszę mieć oczy dookoła głowy. A oni go zaproszą, chwilę się zajmą albo dopadnie jakiś sprzęt niebezpieczny a potem ja mam małą marudę bo zabrałam. Ostatnio się nawet zastanawiałam czy nie poprosić sąsiadów aby młodego do siebie nie wpuszczali. Co innego histeria wpisana w konkretną aktywność np płacz po rowerze bo wróciliśmy do domu.
  18. W końcu odkryliśmy, że najlepiej z ciepłym okładem na brzuszek położyć małego w bujawkę elektryczną i nastawić mocne bujanie. Do tego musiał być ciasno owinięty i się uspokajał. mm3 A Wy na etapie kolek? Już się boję ;( A jeszcze po jakimś czasie odkryłam windi kateter. Powietrze schodziło jak z balonika.
  19. U nas to samo było przy kolkach. Ja młodego przystawiałam bo płakał a potem miał jeszcze większą kolkę z przejedzenia. Błędne koło...
  20. U nas też histeria jak przerywam interesujące zajęcie. A już najgorsi są pod tym względem sąsiedzi bo nie znają upodobań i zachowań młodego. Ostatnio zaprosili do siebie młodego, pobawili się 2 minuty po czym sąsiadka poszła kosić. A ja miałam 15 minutową histerię bo młody oczywiście chciał oglądać kosiarkę. ha, ha, ha ...tak czasami wygląda ta pomoc ;) A ja ostatnio nie wciągam młodego w jego ulubione zajęcia o ile wiem, że będę musiała je przerwać.
  21. Ha, ha Czasami dzwonię po poradę do koleżanki, matki 3 synów i ona na wszystko mi odpowiada "to minie, a potem będzie coś innego " ;)
  22. I Też sobie nie wyobrażam zostawienia małego na jeden dzień. To jest jeszcze taki maluch. Nawet jak nie uda mi się go położyć spać to jakoś mi z tym źle.
  23. Czarna O kurcze, to dobrze że nie leczyłaś tego na własną rękę. Ja miałam kilka lat temu operowane żylaki (zrobiły mi się jak miałam 20 lat) i od tego czasu bardzo się pilnuję i chodzę na kontrole do chirurga naczyniowego. Młody jest z babcią i dziadkiem więc mam luz. Ja mam spoko pracę biurową w której odpoczywam od małego huragana. Gdyby nie dojazdy to byłoby super. Niby na pełen etat ale chodzę na 6 godzin byle robota była zrobiona. Firma jest w stanie likwidacji więc po prostu sprzątamy papiery. A zlecenie wzięłam bo to praca w moim wyuczonym zawodzie a do tego po macierzyńskim nie będę miała gdzie wrócić więc skoro się nadarzyła okazja to otwieram nowe ścieżki. Chcę tak popracować do końca lipca bo dłużej to pewnie nie dam rady. Do tego ja słabo psychicznie znoszę ograniczenia jakie są związane z ciążą więc wolę nie myśleć za dużo. Póki się dobrze czuję to wolę mieć za dużo zajęć. Ale oczywiście biorę pod uwagę to, że z dnia na dzień będę musiała ze wszystkiego porezygnować.
  24. Kaisuis Szkoda, że nie masz w okolicy zajęć dla dzieci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...