Skocz do zawartości
Forum

kasia8309

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kasia8309

  1. Hejka. Wybaczcie, że odniosę się tylko do niektórych postów, mimo, że czytam w miarę na bieżąco to z pewnością mogę o czyymś/kimś zapomnieć i za to przepraszam. Rewolucja, gratulacje dla Jasia, a ty szybciutko nam tu zdrowiej. :) U nas makaron razowy do zupki zazwyczaj idzie, taki z lidla, drobno go kroję. Tv włączone praktycznie cały czas, ale Zuźka większej uwagi na niego nie zwraca. Karmienie albo w krzesełku, jeśli karmię łyżeczką, natomiast mleczko z butelki i na rękach, choć w te upały Zuzu strasznie wydziwia, bo zdarza się, że najchętniej jadłaby stojąc. :) Smoczek mamy jeden z mniejszych, bo gwiazda nie lubi jak mleko ciurkiem jej leci, większy mamy tylko do kaszek. Tosio, niech fasolka zdrowo w brzuchu rośnie, podziwiam cię za odwagę, bo ogarnąć tak małą dwójkę to dopiero jest wyzwanie. My od poniedziałku do dziś byłyśmy u rodzinki na wsi i cudnie było, bo Zuzu całe dnie na dworku na kocyku spędzała, wczoraj była u iej płeć przeciwna, ale moje dziecię nie zainteresowało się kawalerką. :) Niestety od tygodnia mamy totalny wózkowy bunt. Kiedy próbuję wsadzić małą do spacerówki to jest nieziemski krzyk, prężenie się i próby wstawania. Czy któraś fasolinka też tak ma? I w ogóle w jaki sposób przekonać dziecię do wózka? Ktoś coś? Oczywiście ja mogę nosić w nosidełku i robię to, ale mój mąż... Niekoniecznie. Mam amiar jeszcze spróbować z chustą elastyczną i jeśli mała przeprosi się z tym wynalazkiem to chciałabym kupić chustę tkaną, oczywiście używaną i w rozsądnej cenie. Kolejna sprawa to Zuzu jest cycusiem mamusi, jak tylko się ruszę to zaraz jest płacz, choć jak wróciłyśmy do domku to trochę się uspokoiło, więc pewnie wiązało się to ze zmianą otoczenia. No dobra kochane, uciekam, dobranoc. :)
  2. Hej mamusie i dzidziusie. :) Gratuluję postępów wszystkim fasolinkom. Rewolucja, trzymam kciuki za Jasia. Mmadzia, jaką chustę macie? Ja jak już wspominałam próbowałam motać Zuzę i efekt był taki, że nie bardzo jej się to podobało, ale ona miała już ponad 3 miesiące i być może dlatego, choć chusta leży i kto wie, może na dniach spróbuję jeszcze raz, w końcu do nosidełka na dworze właśnie się przekonała, więc kto wie... A i jeszcze które wiązanie zadebiutowało? Ja umiem przyzwoitą kieszonkę zawiązać, ale ponieważ nie było potrzeby zgłębiać tematu to nie zgłębiałam. Mamuśka, niech moc będzie z tobą !!!!!! :) U nas zadebiutowała dziś młoda kapusta, Zuzu wcinała ugotowaną przeze mnie zupkę aż miło. Trochę bałam się o brzuszek, ale bezpodstawnie ak się okazało. Oczywiście kurczakiem z maminego talerza też nie pogardziła. :) Ewelajna, ja mam za sobą wizytę teściowej... Gdyby nie fakt, że do szkoły musiałam iść w piątek, a mąż był w pracy to nie przyjechałaby. Przyznam, że mam już dość jej nadgorliwości, bo ileż można, upał a ona diecko chce ubierać jakby z 10 stopni mniej było, wrrrr. Dzisiaj pojechaliśmy nad morze i jakie było moje zaskoczenie kiedy okazało się, że nad morzem jest strasznie zimno, a niby tylko 20 km odległości. Dobrze, że wzięłam Zuzu spodnie, bluzkę i skarpetki do torebki, bo zmarzałaby niechybnie w samej sukienusi. Od piątku testujemy pieluchomajtki z Baby Dream, jak na razie mogą być. Jeszcze się pochwalę, w piątek błysnęłam intelektem, co zaowocowało 5 w indeksie. Za tydzień jeszcze tylko 1 egzamin, akceptacja pracy przez promotora i zabieram się do wrzucania jej w APD. Moja córka za to coraz lepiej mówi "mama" o coraz częściej, jest to takie rozczulające. :) To na tyle, dobranoc mamusie i dzidziusie. :)
  3. Hejka. Mmmagda, ja miałam insulinę na noc, bo też był problem z cukrami na czczo. O 22 robiłam sobie zastrzyk z insuliny. Nie jest to jakoś uciążliwe, albo powiem tak, dla mnie nie było. Zaczynałam od 2 jednostek, ale jak przez 2 dni utrzymywał się cukier powyżej 90 to zwiększałam ilość i tak doszłam do 8 jednostek. Co do krzywej cukrowej po porodzie to na czczo wynosił 90, a po 2 godzinach 74. Pomiaru po godzinie nie robili. W każdym razie pani diabetolog "pocieszyła" mnie, że za jakieś 15 lat najprawdopodobniej będę miała cukrzycę typu II. Staram się trzymać jakąś tam dietę, ale z drugiej strony to co ma być to będzie i tyle. Bardziej martwi mnie fakt, że jak zajdę w drugą ciążę to pewnie cukrzyca mnie nie minie. Co do mojego szpitala to dieta była wzorowa i cukry miałam idealne, także chyba jestem wyjątkiem.
  4. Toja8, przeczytałam gdzieś, że cukier można obniżyć pijąc herbatę miętową, oczywiście to sprawdziłam i powiem ci, że efekt był pozytywny, więc może spróbuj z tą miętą. Wydaje mi się, że szukanie domowych sposobów na zbicie cukrów nie zaszkodzi, jeśli robi się to mądrze. Poza tym ruch też świetnie zbija cukier i picie wody też pomaga go wypłukać.
  5. Co do wysokich cukrów to owszem, kilka razy się zdarzyło, ale dokładnie to nie jestem w stanie powiedzieć ile razy, w każdym razie im bliżej porodu tym cukry były niższe. Tak bynajmniej było w moim przypadku. Usg miałam robione kilka razy celem sprawdzenia Wagi dziecka. Poza tym chodziłam do oporu i do szpitala dopiero poszłam do porodu A przepraszam, w trzydziestym szóstym tygodniu Czechy wylądowałam w szpitalu, ale to z innego powodu i cukrzyca nie miała to nic do rzeczy. Panierki nie używała bym bo faktycznie podnosi cukier i to bardzo. A cukry jakie zazwyczaj miałam po posiłkach były w granicach 110, choć częściej były tak po 90 80.
  6. Hej dziewczyny. Ja miałam cukrzycę ciążową, wykrytą w 27 tygodniu. Generalnie żadnych objawów typu większe pragnienie, częstomocz czy senność nie odnotowałam, więc byłam pewna, że jej nie mam. U mnie tylko wynik na czczo był podwyższony, bo wynosił 100, a norma była 90. Pani diabetolog powiedziała mi, że jeżeli którakolwiek wartość jest przekroczona to już jest podstawa do stwierdzenia cukrzycy ciążowej. Oczywiście miałam z tego powodu niesamowitego doła, ale powoli zaakceptowałam ten fakt. Co mnie czekało? Kłucie palców najmniej 4 razy dziennie i insulina długo działająca wieczorem, bo u mnie na czczo były problemy. Zaczynałam od 2 jednostek i zwiększałam wówczas gdy poziom glukozy we krwi przez dwa dni pod rząd był powyżej 90, w rezultacie skończyłam na 8 jednostkach i oczywiście dieta. Z tą miałam największy problem i często potrawa, która jednego dnia nie podnosiła cukru to na drugi dzień potrafiła go podnieść do 180 i to było straszne. Koniec końców moja córka urodziła się zdrowa, z normalną wagą, bo jak pewnie wiecie to makrosomia jest jedną z konsekwencji cukrzycy ciążowej, nie było żadnych problemów generalnie. Dziś mała ma 9 miesięcy i rozwija się bardzo dobrze, a jedyne wspomnienie po tej przykrym epizodzie do wizyty u neonatologa co 3 miesiące i glukometr z penem do insuliny w szafce. :) Wiem, że to wszystko tak okropnie brzmi, że się boicie, ale dobre nastawienie to podstawa, nie dajcie się temu diabelstwu. Gdybyście miały pytania to chętnie odpowiem na te, na które będę potrafiła. Oczywiście ekspert ze mnie żaden, ale postaram się pomóc.
  7. Hej mamusie. Zuzu właśnie robi sobie drzemkę i dobrze, bo przynajmniej pójdzie spać koło 22, a mamusia będzie miała chwilę tylko dla siebie. :) U nas dzień dziecka również udany, Zuzu dostała prezenty i przyjęła gości, w związku z czym podejrzewam, że problem ze spaniem miał podłoże emocjonalne, dużo się działo. Dzisiaj dowiedziałam się, że moja najlepsza przyjaciółka jest w ciąży, tak się cieszę jakbym to ja sama była. Należało się dziewczynie, bo starali się już długo, poza tym pierwszą ciążę poroniła, stąd podwójna radość. Mamusie niektóre z was piszą, o bilansie, czy miałyście to ustalone przez lekarza? Czy same się o to postarałyście? My za 2 tygodnie idziemy trzeci już raz do neonatologa i mam nadzieję, że na tym się nasze pojawianie tam zakończy. :) Rewolucja, u nas rybka wchodzi pięknie i to w każdej konfiguracji, robiona przeze mnie, bądź tatusia, (tak, tak, tatuś w weekendy gotuje dla swojej księżniczki) czasem idzie znienawidzony przeze mnie słoiczek. Marta, nie dziwię się, że żłobek wzbudza w tobie tyle emocji. Ja w prawdzie póki co nie zapisuję Zuzu do żłobka, choć zdaję sobie sprawę, że dziecko wyrabia w sobie umiejętności społeczne, nabiera samodzielności itd. ale do mnie to nie trafia jako do matki, natomiast jako do pedagoga to i owszem. :) No wiem, hipokryzja, ale cóż... Druga sprawa to finanse, z resztą najpierw to robotę trzeba ogarnąć. A jak już ją ogarnę to wtedy będę kombinować. :) No i Zuzu zaczęła gryźć, przede wszystkim mamusię oczywiście. Przy tym jest dość podstępna, jeśli można tak to określić, bo najpierw tuli się tak słodko i cudnie, a za chwilę wgryza się tymi swoimi kiełkami. :) Pewnie chce powiedzieć "mamusiu, to są moje ząbki, nie lekceważ ich". :) Ja się już pożegnam, miłego wieczoru wam życzę.
  8. Hej mamusie i dzidziusie. Mmadzia, też miałam spytać o przyprawianie, bo ja jak do tej pory to tylko sól daję, ewentualnie pietruszkę i koper, ale to tyle, choć ostatnio coraz częściej wtykam Zuzi do dziobka coś z mojego talerza. :) Karolu, Zuzu zostanie z kimś, ale pod warunkiem, że jest tatuś oczywiście. :) A przecież średnio to co 2 tygodnie zostawała z kimś innym niż ja, bo przecież do szkółki jak przykładna studentka chodziłam. :) Szczerze mówiąc to im Zuzu jest starsza tym gorzej znosi rozłąkę ze mną, podejrzewam, że to niedługo minie. Wcześniej było jej wszystko jedno jak zostawała z kimś innym, np. jak mąż zabrał mnie w grudniu na "star wars" to została z babcią, ale z kolei jak poszliśmy na 30 koleżanki to był kosmos. Mamaewy, ta przyjaciółka ... nie będę komentować, ale musi dorosnąć do przyjaźni, mówiąc najoględniej. Chrzestny Zuzi też tak średnio jest zainteresowany chrześnicą, ale podejrzewam, że to wynika z faktu, iż on w Poznaniu obecnie mieszka i studia kończy teraz, choć dla mnie to żadne wytłumaczenie, ale niech tam... Za to chrzestna to moja siiostra, więc tu jest super. Spanie Zuźkowe ewidentnie się popsuło i wróciło do etapu sprzed jakichś 3 miesięcy. Teraz Zuzu nawet jak zaśnie o 19.30 to pośpi maks godzinkę i budzi się, oczywiście bez zamiaru zaśnięcia ponownie. Ewentualnie jak zrobi sobie drzemkę tak koło 17 to idzie spać koło 22 i wówczas raczej się nie budzi, ale to nie jest regułą. Ona właściwie tak dziwnie śpi odkąd skończyła miesiąc i trochę mnie to martwi, bo nie wiem czy to jest normalne. Czasem mam wrażenie, że to tylko moje dziecię jest takie wydziwione w kwestii spania. Ciekawa jestem czy któraś fasolka też ma podobne problemy ze spaniem? To tyle na dziś, dobranoc, spokojnej mamusie i dzidziusie.
  9. Hej mamusie i dzidziusie. Dzięki za odpowiedzi w sprawie pieluch. My nadal w 3, znaczy pampersy to już 4 będę musiała kupić, ale te lidlowe to jeszcze chyba dłuuuuuugo te niby 3 ponosimy, bo jeszcze wcale nie sprawiają wrażenia małych, do tego chłonność ok, więc chyba nie ma co na większe się przerzucać. Też w tym tygodniu chcę kupić pieluchomajtki i przetestować, bo Zuzu też nie poleży, więc aktualnie zmiana jest w pozycji stojącej. Mmadzia, współczuję antybiotyku, ale może to faktycznie lepiej niż czekać czy coś się rozwinie czy też nie. Karolu, gratki dla Patryka. Truskawki Zuzu jadła, ale takie przez moją mamę w słoiki przerobione i nic się nie działo, więc planuję świeże za kilka dni podać. Wczoraj robiłam porządkiw szafie mojej córuni i tak jakoś smutek mnie obleciał, że już wyrosła z rozmiaru 68, a nie tak dawno była taka maleńka. Jak dziś pamiętam jak ryczałam zaraz po porodzie jak mi ją na brzuchu położyli. :) Coś jeszcze chciałam pisać, planowałam właściwie o coś zapytać, tylko o co... Aaaa, jakie warzywa dajecie fasolkom? Uciekam, dobranoc mamusie i dzidziusie.
  10. Hejka. Troszkę umilkłam, ale brak czasu na pisanie niestety, choć czytałam w miarę regularnie. Cóż, po fakcie trochę, ale życzę nam wszystkim aby macierzyństwo dawało nam pozytywnego kopniaka, energię i szczęście,, by nasze dzieciątka były naszą siłą napędową i radością, to tak po krótce. A co u nas? Ostatnio było baaaaaardzo ciężko. Miałam totalne ciśnienie, żeby uporać się z magisterką i tak oto dzisiaj oficjalnie skończyłam pisać, teraz została jeszcze obróbka techniczna, ale tym zajmuje się moja ukochana przyjaciółka. Zuzu oczywiście była niesamowicie nieznośna przez tych ostatnich kilka dni. Zapewne wyczuwała moje rozdrażnienie. Spanie popsuło się definitywnie, choć zdaje się, że z wolna wraca do normy, bo od dwóch dni panna idzie spać koło 22. Niestety Zuzu nie chce mówić mama, to znaczy jak płacze to czasem coś w tym klimacie jej tam wyjdzie. :) Za to nauczyłam ją robić Indiańca i to wychodzi jej świetnie, poza tym klaszcze, układa piramide z kółeczek i ucieka przy zmianie pieluchy. :) Zastanaiwam się nad przetestowaniem pieluchomajtek. Spacery u nas w nosidełku ostatnio, bo Zuzu je uwielbia, a i ja lubię ją tak nosić. Chciałam jeszcze zapytać jaki rozmiar pieluszek noszą wasze fasolki? Ok uciekam, bo Zuzu coś popłakuje. Dobranoc mamusie i dzidziusie. :)
  11. Hej mamuśki :) Moja diablica nie śpi jeszcze, w najlepsze się bawi i w nosie ma, że matka już w łóżeczku najchętniej zaległaby. :) Zuzu też z tych mało pijących, mamy kubek niekapek o pojemności 150 ml i może połowę z tego w ciągu dnia wypija. Soków nie daję, najlepiej wchodzi jej woda, poza tym jakby nie było to te soki są słodkie i pewnie nie gaszą pragnienia jakoś szczególnie. Tak więc póki co wodę przegotowaną daję, ale też zastanawiałam się nad jakąś z butelki, ale chyba skłaniałabym się ku źródlanej jednak. Ewulka, pytałaś o fajne miejsce nad morzem, jako lokalna patriotka polecam Sarbinowo, fajna miejscowość, akurat dla maluszków i mamuś z tatusiami. :) W przeciwieństwie do Mielna nie jest tak hałasliwa. Miałam napisać coś więcej, ale Zuzu domaga się matczynej uwagi, tak więc się pożegnam. :) Dobranoc mamusie i dzidziusie. :)
  12. Hejka. Misiaczek, gratki zębola. U nas są 3 drzemki, mniej więcej wygląda to tak, że jak mała wstanie między 6, a 7 to drzemka jest koło 9 i trwa od 45 minut do nawet 1,5 godziny, druga koło 13 i trwa podobnie, trzecia zazwyczaj na spacerze jest, w domu niekoniecznie, ale ponieważ Zuzu zbiesiła się ze spaniem to staram się, żeby była tak koło 16. Ogólnie to moje małe diablątko poszło spać przed 22 i oczywiście do łóżeczka położyć się nie dała, za to do łóżka z tatusiem to jak najbardziej, kongo straszne z tym usypianiem. Mamaewy, czy miałaś kojec za nim Ewcia zaczęła raczkować? Pytam, bo jak moja teściowa zamówiła kojec to Zuzu już dobrze śmigała po domu i choć początkowo nawet bawiła się w nim to jednak szybko uznała to za zniewolenie i później żadna siła jej tam nie zaciągnęła, nawet zabawa z mężem czy ze mną nie wchodziła w grę, tak więc dziś mąż złożył go, bo nie ma sensu, żeby stał i pokój zagracał, bo gabaryty jednak miał spore. Poza tym dziś dostałam pierwszego buziaka od mojego dziecięcia i taaaaaka happy byłam. Rose, ja podobnie jak ty w dzień matki to chyba uryczę się niesamowicie, że jednak dane było mi zostać mamą, gdyż nie było to znowu takie oczywiste. Jeszcze dzisiaj koleżanka z byłej pracy wytknęła mi jak to opowiadałam, że żadnych dzieci. Przyznam, że ja już tego nie pamiętam nawet. :) Za to tak jakoś trochę zatęskniło mi się za byłą pracą, a raczej za ludźmi, z którymi pracowałam. W ogóle kochane, podrzućcie mi pomysł na jakąś fajną zabawkę, w końcu dzień dziecka się zbliża i wmiło byłoby obdarować pociechę. Oczywiście prezent więcej frajdy sprawi mamusi, :) no ale chyba my już tak mamy, że czasem to my bardziej cieszymy się z prezentów naszych dzieci niż one same. Mamuśka01, ja też jak czasem zostawię małą z tatusiem na godzinę czy dwie to później mam głupie poczucie, że zostawiam go na cały dzień z dzieckiem, co oczywiście nie jest prawdą, ale my, matki, już tak mamy i tyle. Magda.g, gratuluję intuicji, a lekarzowi to ktoś powinien łeb przy samej d... uciąć, co to ma być, że nie zaszkodzi. Od razu przypomina mi się jak siostra poszła ze swoją córką na pogotowie, bo dziecko dostało silnej gorączki i wysypki, lekarz dyżurny nie wiedział w zasadzie co jej jest, wypisał antybiotyk, ale uwaga, losując go z książki, wylosował zinat, na co moja siostra, że mała jest uczulona na ten antybiotyk, a ten dalej z uporem maniaka, że zinat i koniec. Oczywiście siostra nie wykupiła antybiotyku, za to prywatnie jechała do pediatry, a mała miała już porządnie rozkręconą szkarlatynę. Poza tym idzie nam szósty już ząbek, górna jedynka lewa i tym sposobem moja mała wampirzyca będzie miała komplet siekaczy u góry. No dobra, zmykam, dobranoc mamusie i dzidziusie. :)
  13. Hej kochane. Ja tylko na momencik, bo jak zwykle czasu mi brak, choć czytam regularnie, to odpisać nie ma kiedy. Gratuluję zębolków fasolkom, chorym powrotu do zdrówka życzę, a mamuśkom duuuuuuużo siły. Dołączam do ekipy, która nie umie pływać, też uczyłam się w szkole i się nie nauczyłam. :) Kolejne próby podejmowane w ostatnich latach również zakończyły się niepowodzeniem, więc już nawet nie próbuję się nauczyć. Zuzi coś ostatnio się poprzestawiało, bo zasypia tak jak zawsze, więc gdzieś koło 19.30, po czym budzi się po godzinie maksymalnie i już nie daje się uśpić. Owszem, przebudzanie się po godzinie od zaśnięcia to ona praktykuje od ładnych kilku miesięcy, ale zazwyczaj zasypiała po chwili noszenia na rekach. W łóżeczku też ostatnio spać nie chce, nie jestem w stanie jej odłożyć, bo płacz zaraz jest taki, że klękajcie narody, więc śpi z nami, a ja niestety nie mam mocy sprawczej, żeby walczyć. :) Poza tym chciałam zapytać ile u was jest mlecznych posiłków w ciągu dnia? U nas jak na razie są 4, z czego rano i wieczorem z kaszką. Coś jeszcze chciałam napisać, ale zapomniałam. :) I kochane, trzymajcie za mnie kciuki, żebym do końca maja się wyrobiła i skończyła pisać tę moją magisterkę. Aktualnie robię analizę badań, więc nie jest źle, a muszę do końca maja oganąć wszystko, a później te APD, antyplagiaty i takie tam. No dobra, uuciekam, bo Zuzu coś marudzić zaczyna, tak więc dobranoc mamusie i dzidziusie. :)
  14. Hej dziewczynki :) Ja tak na szybko z pytaniem, jakie owoce podajecie swoim fasolkom? Wieczorkiem pewnie napisze coś więcej, teraz korzystam, że moje misiaki na spacer poszły i u skutecznie on deserek dla niej unii I mam Zamiar jakieś ciacho na szybko Upiec, no nie potrafię się tego wy Ż. :) tłumaczę sobie jednak, że samodzielnie upieczone jest pewnie zdrowsze niż kupione w sklepie, więc poniekąd czuję się rozgrzeszona. :) Życzę wam Kochane miłego popołudnia, mimo paskudnej pogody. :)
  15. Hejka. Rewolucja, szybkiego powrotu do zdrówka Hanusi życzę i spokojnej nocki. Jak sobie przypomnę tę kilometrówkę po pokoju jak mała moja kolki miała to jeszcze do tej pory ogarnia mnie podziw dla samej siebie, że to przetrwałam, a taki stan rzeczy utrzymywał się jakieś 2 miesiące, spałam po 4 godziny, albo i mniej, kosmos jakiś. Temperaturę zbijałam jak było ponad 38, w sumie to tylko raz taką miałyśmy. A Zuzu waży coś koło 9 kg, ale to tak bez ważenia podaję, miesiąc temu było 8,5, więc myślę, że z 0,5 kg przybrała. Mar86ta, storchen wiege kosztuje podobnie, nowy coś koło 500 zł. Poza tym dziś gorszy dzionek Zuzu miała, bo nie dospana była, niestety obudziła ją jakaś kobieta dzwoniąc do domofonu, oferty w skrzynkach chciała zostawić, a ja myślałam, że ją rozniosę, nie mogła sobie zadzwonić do kogoś innego? :) Zuzu też w bardzo wyraźny sposób okazuje emocje, pozytywne i negatywne i nauczyła się przybijać piątkę. :) Życzę wam kochane dobrej nocki.
  16. Hejka wszystkim. Mar86ta, my mamy nosidło storchen wiege, moim zdaniem jest rewelacyjne, ma szeroki panel od kolanka do kolanka, do tego jest on regulowany, tak więc może ponieść półroczniaka jak i dwulatka, bynajmniej zapewniała mnie o tym dziewczyna, od której kupowałam je. Kolejna jego zaleta to regulowany pas biodrowy, bardzo wygodny i solidny i możliwość noszenia na plecach, choć ja nie próbowałam tego warinantu. Nosidełko jest wykonane z materiału chustowego, splot skośno-krzyżowy. Zuzia baaaaaardzo je lubi, niestety, główną jego wadą jest dość wysoka cena, więc ten zakup trzeba przemyśleć po stokroć. Mamy jeszcze chustę elastyczną, ale jeszcze na spacerach jej nie testowałam, a będę musiała. Bądź co bądź przewaga chusty nad nosidłem jest taka, że można nosić już noworodki, no i nic się pod ciężarem nie obsuwa, a niestety niekiedy naramienniki przy nosidle trzeba dociągać, jest to jednak niewielki mankament. Mamaamaa, Zuzia też ostatnio się poci, szczególnie przy jedzeniu i w foteliku samochodowym. A na twoim miejscu zbadałabym małej poziom glukozy we krwi, taka moja malutka sugestia. :) Pewnie to pocenie to nic takiego, ale dobrze wykluczyć wszystkie możliwości. Mamuśka01, suuuuper, że wszystko już ok, ehh, te nasze bejbisy to potrafią nam stracha napędzić, nie ma co. U nas za to intensywne 2 dni. Wczorajsze popołudnie spędziłyśmy z Zuzu u mojej przyjaciółki na wsi, mała, siedziała na kocyku, na zielonej trawce i cudnie się bawiła, ja się chillowałam i też było mi cudnie. :) Dziś zrobiłam sobie i Zuzu wycieczkę na uczelnię, celem podpisania tej nieszczęsnej karty dyplomanta, swoją drogą to zabawne ile sensacji z Zuzu wywołujemy jak tylko gdzieś się razem pojawiamy, :) czasem jak się nasłucham jaka to ja dzielna to aż mi się głupio robi. Dzisiaj też się nasłuchałam :) oczywiście moja promotorka z licencjata zaczęła opowiadać jak to ona się bała, że będzie problem z moim licencjatem, bo wykresy itd. A ostatecznie była to jedna z pierwszych oddanych prac. Powiem szczerze, że dziwnie mi się tego wszystkiego słucha, no ale cóż... przyzwyczaiłam się, w końcu czasem to jest nawet miłe, mimo, iż robi się głupio i wprawia to w zakłopotanie. Dod am, że wycieczka odbyła się w nosidełku i Zuzia zniosła to bardzo dobrze, a siedziała w nim coś koło 2 godzin. Nawet drzemkę sobie zrobiła, więc chyba było jej wygodnie. Jutro Dodam link do tego nosidełka to zainteresowane osoby będą mogły sobie je obejrzeć. Uciekam już, bo dziecię popłakuje coś, tak więc dobranoc kochane.
  17. Hej mamusie. Ja tak na szybciutko z konkretnym pytaniem. Jak u was wygląda przewijanie? Macie jeszcze przewijaki, czy już przewijać gdzie popadnie? U nas wygląda to tak, że przewijam gdzie popadnie, przy czym Zuzia w strasznie ucieka, nie jestem w stanie już niczym zająć, wcześniej byle zabawkom się zadowoliła a teraz koniec masakra Dyktowanie w telefonie trochę Psikus wypłata, a ponieważ tak na szybko, to już literówek nie będę poprawiać. Trzymajcie się cieplutko, miłego dzionka życzę. Jak
  18. Hejka. Z braku czasu nawet nie mam kiedy napisać, ostatnio traktowałam forum jak wieczorną lekturę :) bo w ciągu dnia za dużo obowiązków ostatnio miałam, pewnie do wszystkich postów się nie odniosę, ale się postaram. :) Rewolucja, mąż żyw jeszcze? :) Też zaje...bym z takiego powodu, tak to już jest z tymi gamomiami. Mam jednak nadzieję, że mimo to uroczystość udana. Mamuśka, dużo zdrówka dla Kaziunia, a dla ciebie dużo sił. Mmadzia to u was chyba ząbki wychodziły tak jak u Zuzu, bo ona też najpierw miała dolne jedynki, później górne dwójki, a teraz idą górnejedynki. U nas jest na śniadanko mleczko zagęszczone kaszką manną albo ryżową, na drugie śniadanko mleczko 150 ml, później obiadek, następnie mleczko, w międzyczasie owocki i mleczko z kaszką na noc. Ogólnie to dodaję jakieś 2 łyżki kaszki, wychodzi taka półpłynna konsystencja. Wczoraj miałam komunię mojej siostrzenicy, uroczystości udane, Pogoda dopisała, Zuzu dzielnie wszystkoz niosła, jedynie wieczorem odreagowywała urzędując do 23. Ja trochę dziś się wkurzyć musiałam na uczelni, ale życie, jak przepływ informacji działa z ciężkimi zaburzeniami to nic się nie poradzi,a jedynie traci czas i energię. Miałam podpisać kartę dyplomanta w związku z magisterką, ale ponieważ ktoś puścił niesprawdzoną informację w obieg to jej nie podpisałam i muszę specjalnie pofatygować się na uczelnię, żeby ją podpisać, dobrze, że to w tym samym mieście. No i teraz biorę się za analizę badań i już tak widzę, że moja hipoteza raczej się nie potwierdzi i dobrze, w sumie o to mi chodziło. Aaaa i jeszcze wczoraj dostałam ochrzan od mamy, za czapkę właśnie, bo nie ubrałam małej czapy, a niby na ciemiączko trzeba uważać i powiem szczerze to głupia jestem jak to w końcu jest. No dobra, uciekam spać, bo padam na twarz. Dobranoc kochane.
  19. Hejdziewczynki. Spróbujęodnieść się wmiaręmożliwoścido postów. Ania, fajnie, że wyniki Krzysia się poprawiły, domyślam się, że wszystkiemu winna cukrzyca ciążowa? Mmadzia, moja Zuzu raczkowała jakieś 3 tygodnie i podobnie do twojej Żaby, zaczęło się wstawanie, tyle, że u nas wcześniej z miesiąc czasu było takie śmieszne pełzanie do tyłu. Czasem sobie myslę, że oni tak troszkę na siłę próbują nam wmówić niektóre rzeczy, bo przecież gdyby Żaba nie była gotowa do wstawania i jej układ kostno-stawowy również nie to raczej nie stawałaby. To jest oja skromna opinia. U nas kupki ostatnio zielone raczej i do tego rzadkie, więc mamy punkt wyjścia, no ale to też od ząbkowania może akurat być. Zuzu siedzi, raczkuje i stoi, a ostatnio mocno zaczęła sprężynować, więc coś tak mi się wydaje, że jeszcze trochę i całkiem się spionizujemy i zaczniemy stawiać pierwsze niepewne kroczki. W ogóle to od jakiegoś czasu przeprowadzałam taki mały eksperyment, otóż podawałam Zuzu słoiczki z owocami i efekt jest taki, iż moje dziecię wysypane jest jak diabli, czyli do skazy białkowej dołącza nam uczulenie na coś ze słoiczków, a ja od początku to podejrzewałam, teraz się potwierdziło, ogólnie wprowadzam zakaz na słoiczki wszelakie. Choć ostatnio moja teściówka przywiozła małej kubusie, niby po 6 mcu życia, nie pytając oczywiście mnie o zdanie, a taka nadgorliwa babcia, a tu dziecko jakimiś paskudnymi soczkami chce mi poić, wrrrr. Ogólnie to ostatnie wieczory były dość trudne, ale to wina wyżynającej się jedynki górnej. Poza tym ja też nie bardzo mam czas, bo jeszcze w sobotę mam komunię chrześnicy, jeszcze szkoła jutro i tak to sobie jest. Miłego wieczoru wam życzę.
  20. Hejka. Wszystkim chory fasolinkom szybkiego powrotu do zdrowia, a tym ząbkującym, żeby nic je nie męczyło. U nas wczorajszy dzień ciężki, ale apogeum nastąpiło wieczorem, Zuzu przespała się godzinkę i później był płacz i zabawa na przemian. Dziś za to byliśmy nad morzem, więliśmy kocyk, asortyment córci i moją siostrę, która jest u mnie od piątku i spędziliśmy część dnia na plaży, suuuuuuper było, Zuzi piasek się podobał, a jaka zdziwiona była jak zaczął się jej z rączek wysypywać, bezcenne po prostu. Pogoda ogólnie była piękna, tak więc majówka udana. Miłego woeczoru wszystkim mamusiom i fasolkom życzę.
  21. Mamuśka01, jak często oklepujesz? bo to też może mieć znaczenie, przez oklepywania pobudzasz usuwanie nie tylko samej wydzieliny, ale też w związku z tym może nasilić się kaszel i bądź co bądź obciąża się układ oddechowy. Oczywiście powinnaś oklepywać, ale jeśli robisz to kilka razy to może warto zmniejszyć ilość, a jeśli masz wątpliwości co do rodzaju kaszlu to może spróbuj Kaziowi podać coś co początkowo kaszel wyciszy, a dopiero po kilku dniach coś wyksztuśnego. Myślę też, że dobrym pomysłem byłyby inchalacje z soli fizjologicznej.
  22. Hejka. Nie było mnie tylko chwilę, a tu jak zawsze... jest co czytać. Przede wszystkim to chorującym powrotu do zdrówka życzę. Co do reszty, może później się odniosę, teraz tak na szybko. Tatusia i Zuzu na spacer wysłałam, a sama nadrabiam zaległości, bo wczoraj nie zrobiłam nic poza shoppingiem :) poza tym alergia zaatakowała mnie i to tak konkretnie, nos mam spuchnięty, czerwony i leje się z niego, wrrrr, nie lubię :( stąd też wyjście na dwór skończy się jeszcze gorzej. Te tabsy przeciwhistaminowe usypiające są, więc biorę, ale tylko w ostateczności. Miłej majóweczki życzę, dodam, że nad morzem piękna pogoda i kooooooopa ludzi.
  23. Hej dziewczęta. Totalnego zaćmienia mózgu doznaję, ale zaraz się pozbieram i spróbuję coś jeszcze napisać, w zasadzie kończę tę nieszczęsną część teoretyczną magisterki, teraz zostanie mi zliczyć ankiety i mężowi zostawić robienie wykresów. Generalnie to ludźmi się nie przejmuję, przetrawiłam to i tyle, trzeba żyć dalej, jeszcze masę takich akcji przede mną, więc trzeba się w boju zaprawiać, ale dziękuję za wsparcie, kochane jesteście. Też zastanawiam się nad BLW, ale to dopiero jest w fazie myślenia o tym, zobaczę, może poeksperymentuję. Przestałam korzystać z blendera, wszstko gniotę widelcem i Zuzu dobrze sobie radzi z kawałkami, więc czemu nie spróbować. Butelki nie chce jej się trzymać, bo wtedy ma masę innych rzeczy do roboty, nauczyła się pić z niekapka, ale z miękkim ustnikiem, ma też z twardym, ale twardy tylko gryzie i nic z tego nie wynika. Któraś pisała o przepisie na biszkopta, ale nie pamiętam która :) nad tym też się zastanawiałam, bo rzeczywiście przepis jest bardzo prosty, więc chyba też upiekę. Póki co miłego wieczorka wam życzę.
  24. Hej dziewczyny. Rewolucja, to straszne, szkoda małej, w takich sytuacjach o razu przewartościowuje się pewne sprawy, ludzie taką tragedię przeżywają, a ja martwię się jakąś ta głupią magisterką. Mamuśka01, masakra, współczuję ludziom, którzy stracili to dziecko, a tobie powrotu do zdrowia życzę i odstaw czosnek, rzeczywiście może osłabiać działanie antybiotyku. Też zastanawiam się ostatnio jak to jest, że niektóre kobiety karmiące piersią szybko zachodzą w ciążę, we wiosce, w której mieszkają moi rodzice jest babka, która tak urodziła 4 dzieci, za bardzo wierzyła, że nie zajdzie w ciążę karmiąc piersią. TTak sobie myślę, że to chyba od prolaktyny zależy. U nas dziś wiało i padało, brrr, paskudnie. Poza tym wczorajsza noc dość ciężka, Zuzu od 23.30 nie spała tak gdzieś godzinę, później co chwilę budziła się, popłakiwała, masakra. Co do biszkoptów to do dziś dawałam jej do rączki, żeby sobie jadła i pięknie jej to szło, no ale dziś moje dziecię dopadło się do porzuconego ciacha i się porządnie zaksztusiło, na szczęście matka kurs pierwszej pomocy ma za sobą, ale to nie zmienia faktu, że straszne wyrzuty mnie męczą, bo cholera powinnam to przewidzieć, przecież to jest malutkie dziecko, któremu może przyjść do głowy niemal wszystko, gdyby coś jej się stało to... wolę nie myśleć co... To co się stało w ogóle nie powinno mieć miejsca, a ja powinnam być bardziej przewidująca i zawaliłam, a z tym czuję się fatalnie. No wiem wiem, każdemu może się to przytrafić. Zgodzę się, każdemu, ale nie mi. To co piszę dla wielu może być niezrozumiałe, ale problem w tym, że mi bardziej patrzy się na ręce, w związku z czym częściej podlegam ocenie społecznej niż widzące matki, którym tak samo przecież zdarzają się potknięcia i nikt z tego powodu nie robi im wyrzutów. Kiedy natomiast mi coś się przytrafi, jest odwrotnie, "po co jej dziecko jak nie widzi i sobie nie radzi?". Mniej więcej tak to się przedstawia. To sobie pobiadoliłam, nie odbierajcie tego jako użalanie się czy coś, musiałam się wygadać i tyle. Ewelajna, chyba pozostaje ci tylko czekać i mieć nadzieję, że nic się nie wydarzy i nie wykluje się żadne paskudne choróbsko.
  25. Hej kochane. Agnes, zdrówka dla Piotrusia, żeby biedulek się nie męczył. Ewulka, z tabsami daj sobie lepiej spokój, szkoda zdrowia, jeszcze zaszkodzić sobie można, szczególnie jak zażywa się te, które przyspieszają spalanie tłuszczu i działają rozgrzewająco, z resztą one wszystkie to syf. Moje dziecię miało dla mnie dzień litości, bo cały dzionek grzeczniutka była, to chyba z okazji 8 miesiąca, który dzisiaj stuknął. Poza tym idzie nam górna prawa jedynka i chwała Najwyższemu za to, bo niby miałam się nie martwić, ale gdzieś tam podświadomie i tak myślałam i się martwiłam. Miałam skończyć dzisiaj przedostatni podrozdział z części teoretycznej, ale mózg mi się powiesił i koniec, nie da rady, nic mądrego nie potrafię już sklecić, tak więc daję sobie siana na dziś, a co. Muszę jakąś zajmującą książkę znaleźć, bo nie usnę inaczej. Dobranoc, spokojnej nocki mamuniom i dzidziuniom.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...