Skocz do zawartości
Forum

kasia8309

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kasia8309

  1. Miałam napisać coś więcej, ale telefon się zbiesił i cóż... Nie dało rady go odbiesić. :) Mamaewy, nie ma co na ludzi się oglądać, lepiej iść i sprawzić czym ten kaszel jest spowodowany. W ogóle dzięki za wsparcie, forumowa moc działa cuda. :) Póki co chyba będę jeszcze podawała probiotyk, tak celem ochrony. A Tak swoją drogą to jakie probiotyki dajecie fasolinkom? Bo ja daję dicoflor, dobrze, że poza kropelkami są jeszcze kapsułki i saszetki. Dla mnie kropelki są tak średnie do ogarnięcia, bo tu akurat nie ma sposobów na poradzenie sobie bez sprawnego oka, albo może sposoby są tylko ja ich nie znam. Pomijając jednak tę drobną niedogodność to na szczęście można znaleźć zamienne formy kropelek.
  2. Cześć dziewczęta Z radością donoszę, że biegunka opanowana, tak więc matka szczęśliwa. Zuźka chyba wystraszyła się, że dostanie smecte
  3. Hej dziewczynki. Ja tak na chwilkę. Pierwszy raz od wielu lat zamiast na cmentarzu to siedzimy w domu, bo malutka od soboty ma biegunkę. Nie pomaga nic, ani kleik z ryżu, ani Marchwianka. Nie mam już żadnego pomysłu co jeszcze mogłabym jej dać, bo wykorzystałam wszystkie znane mi metody.
  4. Hej kochane.U mnie też cykl się rozsypał, a okres przychodzi jak chce, więc mocno musimy się pilnować. :) W żłobku w miarę ok, za to po powrocie do domu plłacz i to taki mega. Podejrzewam, że winowajcami są ząbki, bo w natarciu dolne trójki mamy. Na dziś to chyba tyle, tak więc życzę wszstkim mamusiom i dzidziusiom dobranoc.
  5. Hej kobietki. Olga, my też mamy sinecod w kroplach w domowej apteczce, chyba nawet raz się przydał. Ewelad, powodzenia w poczynaniach żłobkowych Dawida. Mamuśka, dzięki, kochana to pewnie sytuacja przejściowa, choć wiadomo, że ma też dobre strony. A z drugiej strony to myślę sobie, że każdy facet powinien chociaż jeden raz móc przejąć na tydzień domowe obowiązki kobiety, plus jeszcze opiekę nad dzieckiem, wtedy może panowie docenią pracę swoich żon/ partnerek. Ewelajna, dobrze, że synuś zaakceptował nianię. A u nas drugi dzień w żłobku, choć nie obywa się bez płaczu, jednak nie jakiegoś strasznego. Wczoraj było ok, Zuzia ładnie się bawiła i mniej płakaa niż ostatnio, tak więc chyba mogę być spokojna. Ja dzisiaj jakaś półprzytomna jestem, no ale tak to jest jak się chodzi zbyt późno spać i wcześnie się wstaje, no taka to już moja natura. Miłego dzionka wszystkim życzę.
  6. Hej dziewczęta. Na wstępie poproszę o przepis na to ciasto, bo zaintrygowałyście mnie pisząc o nim. Choruszkom zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka. Ania, daj może Krzysiowi czas, bo być może jeszcze jest za wcześnie. Moja gwiazda przy ostatnim katarze też jakby mniej ze smoczkiem zasypiała, ale teraz widzę, że wraca on do łask. Mamuśka, mądry ten nasz Kazimierz. Chyba do niczego więcej się nie odniosę, bo dziś mam totalną sieczkę w mózgu. U nas katar idzie precz i choć jeszcze trochę nosek jest przytkany to poprawa jest znaczna. Ja w czwartek dostałam nowy sprzęt i usiłuję okiełznać windowsa 10, z takim se rezultatem. Poza tym dostałam tonę materiałów szkoleniowych do pracy i zaczynam je ogarniać mym umysłem. :) Całe szczęście nic sprzedawać nie będę, moje zadanie będzie polegało na umawianiu spotkań klientów z agentem ubezpieczeniowym. Powiem wam, że stresuje się bardzo, ale cóż... Trzeba podjąć wyzwanie. Ach i od paru dni męczy mnie kaszel, może nie jakiś straszny, niemniej bywa uciążliwy, podejrzewam, że to alergia zmieniła formę aataku na moją skromną osobę i zamiast katarem to kaszlem mnie bierze. I mamy kolejne ząbki, górne trójeczki wydostały się z dziąsełek. No i to byłoby na tyle, dobrej nocki wszystkim życzę. :) :) :)
  7. Hejka. Ewelajna, Ewelad, u mnie jest to samo, człowiek demolka w Zuzannie się obudził i ja podobnie, zastanawiam się czy sprzątanie tego bałaganu ma sens. U nas katar nadal w natarciu i nie odpuszcza, a to już koło tygodnia trwa. Jutro kończymy zalecaną kurację neozine i wapnem, ale efekt niestety jest mizerny. Dodatkowo od paru dni mamy katar z ropą i trochę mi się to nie podoba. Zuzia miała w czwartek iść do żłoba, ale w związku z tym zostanie w domu do poniedziałku. Niestety przepadie nam również spotkanie chustowe, czego bardzo żałuję. Za nami mega ciężka noc, Zuzinia na dobre obudziła się coś koło 1 i do 3 nie spała, kolejna pobudka była o 5 i później o 7. Ja padam na twarz, bo spałam coś koło 4 godzin, więc muszę ratować się kawą. No i najprawdopodobniej rozpoczynam oszałamiającą karierę telemarketera naganiacza haha, będę umawiać na spotkania irmy z ubezpieczycielem. No może nie jest to szczyt moich marzeń, ale jakaś tam praca dla mnie się znalazła. To na tyle, życzę wam miłego popołudnia.
  8. Powitać. Rozpisałyście się dziewczynki, nie ma co. :) Ewulka, może jakieś siemię lniane na żołądek? Taka luźna propozycja. Mamaewy, dla Ewuni zdrówka, odnośnie koop po antybiotyku to raczej się nie wypowiem, ale też dałabym więcej marchewki i ryżu. Olga, my nocnik mamy, ale służy on raczej do transportu klocków, Zuzinia, owszem posiedzi na nim chwilkę, ale to tyle, zazwyczaj siada wtedy gdy ma na to ochotę i oczywiście w ubraniu. Ja podobnie jak Ewelad, liczę na nocnikowanie w żłobku. Z resztą nie wydaje mi się, żeby Zuzia była już gotowa na choćby podejmowanie prób załatwiania na nocniku. Poza tym układ nerwowy rocznego dziecka nie jest na tyle dojrzały, żeby wykazało ono gotowość do sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Mmadzia, fajnie, że jesteś, jakie wiązanie jeszcze ogarnęłaś? Ja któregoś letniego dnia próbowałam zawiązać chustę tkaną na biodrze. I o ile da się ją zawiązać, o tyle jak dla mnie włożenie tam dziecka jest niemożliwe, ja próbowałam i nijak się nie dało. :) Co do ząbków to my mamy ich 12, więc całkiem sporo. Byłyśmy dziś u lekarza i całe szczęście to tylko przeziębienie mocne. Pani dr też mi powiedziała, że pogoda i żłobek przyczyniły się najprawdopodobniej do złapania wirucha. Do żłoba Zuzia pójdzie za tydzień dopiero, no ale cóż... Najpierw musi porządnie się wyleczyć. Chyba czeka nas trudna noc, bo malutka budzi się co chwilę i popłakuje, no ale przy mega katarze to nic dziwnego. Kochane, wszystkim wam życzę dobrej i spokojnej nocki.
  9. Hej mamusie. Ja tylko na chwilkę, wczoraj miałam napisać coś więcej, ale Zuzinia kiepsko spała. W żłobku generalnie wczoraj było ok, jak ją zostawialiśmy to w ogóle nie płakała, jak po nią przyszliśmy to rzuciła się tatusiowi w ramiona. W żłobku ma ulubioną ciocię i płacze jak ona idzie do domu, ale wczoraj płakała mniej niż np. w poniedziałek. Dzisiaj... Dzisiaj natomiast Zuzinia jest w domu, bo złapała wirusisko jakieś, ma katar, pokasłuje i chyba boli ją gardło, bo chrypieć zaczyna. Teraz poszła spać, więc musi czuć się źle, bo wstała przed 7. Póki co czekam na rozwój wypadków i jak będzie miejsce to jeszcze dzisiaj idziemy do lekarza, a jak nie to jutro dopiero. No i reklamację na tran powinnam złożyć. :( Miłego dzionka życzę.
  10. Powitać!!!!! Mamaewy, zdrówka dla Ewci, dobrze, że udało ci się dostać do lekarza. U nas jest podobnie, szczególnie do naszej pani dr, też trudno się dostać, co dla mnie jest nie do końca zrozumiałe, bo przecież nie jesteś w stanie przewidzieć, że za dzień czy 2 dziecko się rozchoruje i będziesz musiała na ten tychmiast iść z nim do lekarza, no ale taka to już u nas polityka. Mamuśka, nam w pewnym sensie również udało się trafić z płcią, a właściwie to bardziej moje działania do tego doprowadziły, choć nie było to do końca umyślne zamierzenie to jednak gdzieś tam z tyłu głowy miałam świadomość, że może być dziewczynka. Poza tym gratulacje dla Kazia, z pewnością z dnia na dzień tych kroczków będzie coraz to więcej. Olga, dla Fabianka również gratulacje. Marta, czyżby złośliwa technologia psikusa wywinęła? :) Rewolucja, dołączam do Mamuśki... :) A co, także ten tego... A teraz kilka słów o żłobku... No cóż... było lepiej niż się spodziewałam, z tego co panie opiekunki przekazały to Zuzinia specjalnie jakoś nie płakała, całkiem ładnie się bawiła, ale nie chciała jeść śniadania, w sumie nie dziwię jej się, nowe miejsce, nowe jedzenie itd. Jak po nią pojechaliśmy to chciała się rozpłakać, ale rzuciła się tatusiowi w ramiona i obyło się bez łez. W domu też spokojnie, nie była jakoś nadmiernie płaczliwa czy klejąca się wyłącznie do mnie, tak więc pierwszy dzionek jak najbardziej pozytywny, zobaczymy co będzie jutro i tu mam obawy, bo jakby nie było to ona już wie co ją czeka. Co do godzin to Zuzanna poszła na głęboką wodę, więc, że tak powiem, w pełnym wymiarze godzin. Żłobek mamy dość daleko i jedyna opcja too wożenie małej autem, pewnie, że mogłabym pojechać po nią taksą i tak w razie W jestem umówiona z paniami, że jak będzie bardzo źle to zadzwonią do mnie. To chyba na tyle, tak więc będę uciekać powoli, ale nim na dobre ucieknę to jeszcze jedno pytanko: jakie ciasteczka dajecie fasolinkom? To teraz życzę dobrej i spokojnej nocki. :)
  11. Dzień dobry. Melduję, iż dziecię odstawione do żłobka, a ja mało nie rozryczałam się jak ją zostawialiśmy, tylko z najwyższym trudem powstrzymałam cisnące się do oczu łzy. Teraz nie potrafię znaleźć sobie miejsca, tak cicho i pusto w tym moim domku, masakra, no ale zaraz biorę się za porządki to może czas szybciej mi zleci, a i myśleć tyle nie będę. Wybaczcie, że nie odnoszę się do waszych postów, zrobię to wieczorem. Tymczasem życzę wam kochane miłego dzionka.
  12. Hej dziewczynki. Marta, ta szczepionka to MMR2, ja też słyszałam, że odstęp powinien wynosić 4 tygodnie między jedną, a drugą. Rewolucja to jak zakupisz już tę kaśkę to poproszę o opinię, albo nie, jak dostaniesz do niej link to również o niego poproszę, bo też jestem zainteresowana tematem. Ania, wszystkiego najlepszego, dużo szczęścia, pociechy z twoich mężczyzn i samych dobrych dni. Kowalska, to super, że mocz już czysty, oby tak dalej. Ewulka, gratulacje dla Oliego, ależ dumna musisz być. :) :) Mamaewy, jak tam pierwszy dzień Ewuni w żłobku? Mnie to czeka w poniedziałek i jestem przerażona. A co u nas? Dzisiaj byliśmy zobaczyć żłobek i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest bardzo fajny, panie też sympatyczne, więc miejmy nadzieję, że Zuzia przyzwyczai się i z chęcią będzie tam chodziła. Kurczę, tak bardzo się boję, że nie zaakceptuje nowego miejsca, że będzie jej źle, że będzie za mną tęsknić i cały czas płakać, a ja nie będę mogła jej przytulić, Boże, mam takie głupie uczucie jakbym rozstawała się z nią na długi czas, a to przecież kilka godzin dziennie, ale jakoś tak nie do końca dociera to do mnie. Byliśmy też u lekarza po zaświadczenie, że Zuzanna jest zdrowa, niestety nasza pani dr była na szkoleniu, w związku z czym musieliśmy iść do kogoś innego. Oczywiście poczytałam sobie najpierw opinie o tym panu i wiecie co? Nie znalazłam żadnej pozytywnej, absolutnie żadnej. Początkowo nie chciało mi się w to wszystko wierzyć, ale po tej wizycie to podpiszę się pod tymi wszystkimi opiniami rękami i nogami. Gość niesympatyczny, wyniosły, brak podejścia do dzieci. Pisałam wam już, że na nóżce wyskoczyła Zuzi jakaś tajemnicza wysypka, na co ów pan zapytał co to są za zmiany skórne? No żenada, to ja powinnam się zapytać czym to jest, w końcu ja nie jestem lekarzem i nie muszę tego wiedzieć. No szczękę do tej pory z podłogi zbieram. No nic, jeśli nie będę musiała to zapewne nie pójdę do niego więcej. Wczoraj Zuzia miała coś jakby mega kolkę. Dobre 2 godziny płakała non stop, zastanawiam się od czego to zganiam na ptasie mleczko, które beztrosko dałam małej. W prawdzie zjadła jedno, ale najwidoczniej to wystarczyło, żeby coś się zadziało. No głupia matka. To już wszystko, spokojnej i dobrej nocki życzę.
  13. Hej kobietki. Inez, współczuję i życzę tobie dużo, duuuuuużo siły i wytrwałości i podziwiam małego bohatera. Justynka, ależ Tosieńka elokwentna, Zuzanna aż tak dużo nie mówi, ale bardzo dużo rozumie. Pamiętam, że Zuzanna też ostrożna była i doopki nie potłukła przy siadaniu. Kowalska, oby już bakcyla nie było w moczu, dzielna ta nasza Natalka. Rewolucja, zdrówka dla Haneczki. My nosimy się w ubrankach 80, czasem 86, ale to niektóre egzemplarze. Niekiedy nawet 74 jeszcze jest dobre. Mamuśka, jak tam po weselichu? Marta, zdrówka dla Jasia, no i współczuję takiej szefowej. A u nas trochę dobrze i trochę słabo, choć to drugie to w niewielkim stopniu. Impreza była cudna, wybawiłam się, Zuzia pięknie u babci się sprawowała, więc nic tylko się cieszyć. Znalazłam żłobek dla mojej niuni i za tydzień zaczynamy żłobkowanie jednak ja pracy nie zacznę, bo córka prezesa stwierdziła, że ona na razie nikomu umowy nie da. Trochę się wkurzyłam, bo jak tak to niby na łeb na szyję mam dziecku opiekę załatwiać, ale kiedy przychodzi co do czego to "nie nie, teraz jeszcze nie", no szlag gotów mnie trafić. No ale oczywiście ze żłobka nie rezygnujemy, bo ja idiotki z siebie robić nie będę, a poza tym później mogę nie mieć tyle szczęścia, tak więc pozostaje mi ogłosić się tu i ówdzie i rozpocząć masowanie w domu, może coś na tym zarobię. To chyba tyle co u nas, chociaż chciałam zapytać czy kąpiecie już dzieciaczki w dużej wannie czy jeszcze w wanience? No teraz to już na prawdę wszystko, dobranoc kochane.
  14. Hej dziewczynki!!!! Ja tak na chwilkę tylko, bo z telefonu skrobie. Jesteśmy u teściów, a ja jutro jadę na zjazd absolwentów i wracam w niedziele. No i dzis dostałam propozycje powrotu do byłej pracy, tyle, ze muszę przez tydzień ogarnąć żłobek dla Zuzanny, oczywiście podejmuje wyzwanie. Teraz juz sie pożegnam, dobranoc.
  15. Witam wieczorową porą. :) Kowalska, kciuki zaciśnięte, miejmy nadzieję, że jutrzejsza wyprawa będzie lekka, łatwa i przyjemna, choć nad tym ostatnim to możnaby się zastanawiać, niemniej tego ci życzę. :) Tosio, ja też ostatnio jak zombie chodzę, a w ciąży też nie jestem, znaczy chyba... No nie, nie jestem. :) Ewelad, ja podobnie, z książką do północy albo dłużej siedzę, a rano padam na twarz i jedynie Zuzanna mobilizuje mnie do wstania. Mamuśka, myślałam o tobie ostatnio, bo mało tu ciebie, ale zrozumiałe, a jak Kazio znosi rozłąkę z mamusią? A u nas kataru ciąg dalszy, ale co ciekawe to największy jest on do mniej więcej godziny 13, później jest znacznie mniejszy, dziwne... Najważniejsze jednak, że nic więcej się nie dzieje, chociaż nie do końca, bo wyskoczyła nam jakaś tajemnicza wysypka, póki co zajęty jest kawałek stópki i łydka, póki co jednak staram się zachować spokój i obserwować. to Miałam jeszcze zapytać jak ubieracie dzieciaczki w domu? I o coś jeszcze chciałam, ale o co?... No standard, zapomniałam. :) No to już się pożegnam, dobranoc kobitki. :)
  16. Hej dziewczęta. Rewolucja, przyjemnego masażu życzę. Mamaamaaa, może faktycznie to przez ząbki? U nas jedzenie wygląda tak, że rano jest kaszka na mleku, później na drugie śniadanko kanapka lub jajecznica bądź owoc, na obiadek zupka albo drugie, ja nie z tych porządnych kobiet co to z dwóch dań obiad rodzinie serwuje, :) :) później mleko i owoc to na podwieczorek i na kolację kaszka na mleczku. Karolu, współczuję, ale pociesz się, że w końcu przyjdzie taki dzień, że Patryś będzie przesypiał noc. A co do ciąży, cóż... ekspert ze mnie żaden, bo za mną tylko jedna, jak na razie, ale ja generalnie to ciężko ciążę przeszłam, od 7-8 tyg. wymioty 24h i utrzymujące się do 15-16 tyg. później występujące czasem, ale generalnie utrzymujące się do samego końca. Zachcianek na to czy inne jedzenie nie miałam, za to od marca mniej więcej ddo maja nie mogłam jeść żadnego nabiału, bo jak zjadłam to kończyło się mdłościami i wymiotami, no i później cukrzyca jeszcze. Pod koniec byłam spuchnięta i napompowana, a nogi miałam jak słonica. :) Brzuszek miałam raczej mały i okrągły. Ania, najważniejsze, że układ pasuje. No i oczywiście zdrówka życzę. Tosio, właśnie, co lekarz powiedział ci o wynikach krzywej cukrowej? A co u nas? Katary, katary i jeszcze raz katary. Ja dalej zakatarzona i Zuzia od wczoraj też, ale ona to głównie rano i po spaniu, od wczoraj pijemy tran i cebion. Kupiłam też maść majerankową i zobaczymy. Z inhalacjami póki co nie zaprzyjaźnimy się, nie działa nic, ani telefon, ani zabawy, ani bajki. :( I moja ostatnio największa zmora to dostępność bebilonu HA 2, owszem, jest np. w tesco, ale puszka kosztuje 35 zł, no wiem, że to w zasadzie normalna cena, ale w rossmanie puszka kosztuje 21 bez grosza, więc różnicę widać. Problem w tym, że w Rossmannie więcej go niie ma niż jest, ale za taką cenę to akurat mnie nie dziwi. W drogerii internetowej też produkt chwilowo niedostępny. Na szczęście w aptece gemini znalazłam za całkiem dobrą cenę bo za 27 zł i zamówiłam 5 puszek. I w sobotę jadę na imprezę, a dokładnie na zjazd absolwentów do mojej szkoły, zostawiam moje dziecię z tatusiem i dziadkami, a sama wyjeżdżam. Oczywiście już się martwię jak to będzie, ale nie zamierzam się wycofać, za długo na nią czekam, żeby teraz rezygnować. No to póki co uciekam, dobrego dzionka życzę.
  17. To jeszcze Rewolucjo dla ciebie najlepsze życzenia, miłości, uśmiechu na twarzy, pociechy z rodzinki i samych szczęśliwych chwil. :)
  18. I jeszcze z takim szybkim pytankiem, dopiero teraz mi się przypomniało. Od jakiegoś czasu Zuzannie charczy tak głęboko w nosie, zazwyczaj dzieje się to podczas jedzenia z butelki i jak śpi, ale to akurat nie jest często. Nie wiem czym to może być powodowane i czy powinnam się martwić? Jak miała jakieś 7-8 mscy było podobnie, ale przeszło, a teraz wzięło się znowu. Trwa to jakieś 2 tygodnie. Czy któraś z was to przerabiała? Pewnie pójdę do lekarza jak będzie to się dłużej utrzymywało, póki co jednak czekam, może minie, jakoś nie mam ochoty siedzieć w poczekalni z tłumem chorych dzieci, których Zuzinia mogłaby złapać jakiegoś bakcyla.
  19. Hejka wszystkim. Korzystając z chwili, że Zuzinia śpi na szybko napiszę. Ewelad, toś smaczności naprodukowała. :) Swoją drogą to jakiś sezon na chłopów, którzy nas wkr... Mamaewy, u nas też wirusowo, choć Zuzi już przechodzi, za to mi przyplątał się paskudny kaszel, a wiadomo czym infekcja może skończyć się przy astmie, wrrr. Marta, powodzenia w pracy, trzymam kciuki. Mamuśka, złe sklepy odwiedziłaś i tyle. :) Słuchajcie, nie mam pojęcia co zrobić, żeby Zuzinia zechciała poddać się inhalacjom, cwaniara mała tuli się wtedy do mnie i robi wszystko, żeby smoczek lub maseczka nie złapały z nią kontaktu, macie na to jakieś sposoby? To samo jest przy wpuszczaniu kropli do nosa, jak próbuję jej cokolwiek wpuścić to przytula się i tak cudnie mruczy. Wygląda to tak jakby chciała powiedzieć: "Ale mamusiu, no co ty, ja cię tak kocham, a ty jakieś paskuctwo próbujesz mi tu wcisnąć". No to uciekam, miłego dzionka życzę. :) :)
  20. Hej dziewczyny. :) Kowalska, z tymi pieluchami to ciekawe... No ale może jest to jakiś sposób. Biedna Natalka z tymi wynikami, zdrówka dla niej. Justynka, zdrówka dla Tosieńki, niech katar idzie precz. Mamaewy, mojej Zuzce też się zdarza pobudka o dziwnych porach, więc nie jesteście same. Ewelad, Zdrówka dla Dawida, jakie przetwory produkujesz? Tosio, ja zaczęłam motać bardzo późno, bo Zuzia miała już ponad 3 miesiące i wtedy niekoniecznie chciała być motana, dopiero gdzieś w marcu zaprzyjaźniła się z nosidełkiem i miesiąc później z chustą. Warsztaty to pewnie ajna sprawa, ale nie wiem na ile będzie ci wygodnie motać z brzuszkiem, choć po porodzie to i tak na twoim miejscu skontaktowałabym się z doradcą, żeby dokładnie pokazał i zwrócił uwagę na nerwralgiczne punkty, takie jak podparcie główki i kręgosłupa oraz ułożenie nóżek w stawach. Większego malucha łatwiej jest zamotać samemu, ale to tylko moja opinia. Rewolucja, też czekam na wrażenia po masażu. A u nas wirusa ciąg dalszy, choć Zuzini zdaje się, że przechodzi, za to mi niekoniecznie. Nockę miałyśmy dość słabą i mam nadzieję, że ta będzie lepsza. To chyba na tyle, dobranoc.
  21. Rewolucja, przy końcówce już można masować, ale w tym wypadku moim zdaniem wszystko zależy od masowanej, ja osobiście pod koniec okresu dawałam masować sobie plecy, ale np. całościówki już nie dałabym sobie zrobić. Natomiast okres jest przeciwwskazaniem do masażu, gdyż w jego trakcie dochodzi do rozszerzenia naczyń krwionośnych, a co za tym idzie do zwiększenia przepływu krwi, więc może wystąpić znacznie większe krwawienie. Jest to takie uproszczone wyjaśnienie, niemniej wystarczające, a nie chcę was zanudzać np. jonami kurczliwymi i takimi tam dziwactwami.
  22. Hej dziewczęta. Marta, ja akurat nie pamiętam jaki inhalator mamy, ale generalnie jestem z niego zadowolona, dokupiłam do niego smoczek, bo Zuzia maseczką to raczej wolała się bawić. Kowalska, pewnie, lepiej sprawdzić po raz któryś tam, że nic nie ma, wiadomo, z dziećmi tak to jest, że ni stąd ni z owąd i wraca paskudne choróbsko. Mamaewy, te chłopy... szkoda gadać. Rewolucja, dobrze, że przełożyłaś masaż, bo podczas okresu nie masuje się. No bynajmniej ja tego nie robię. A u nas dzisiaj wirusisko jakieś przyszło i zaatakowało mnie i Zuzię. Ja mam gardło zawalone i katar, a Zuzia na szczęście tylko katar. Dałłam jej nasivin i sambucol i zobaczymy co z tego wyniknie. W związku z tym odpuściłam sobie na razie załatwianie żłoba, czekam aż wydobrzejemy i wtedy się wezmę. Miłego wieczoru życzę i spokojnej nocki.
  23. Tosio zapomniałam jeszcze dodać, że śmiało możesz kupić chustę używaną, z tymi jest o tyle łatwiej, iż są one już złamane i nie są takie twarde jak to bywa z nowymi, choć podobno teraz coraz częściej można trafić na nową i mięciutką chustę. Możesz również kupić tzw. drugi gatunek, są to chusty, które mają jakieś drobne wady np. niedociągnięta nitka przy tkaniu, lub krzywo przyszyta krawędź, jednak wady te nie mają żadnego wpływu na jakość użytkowania chusty, a jedynie dzięki temu są one po prostu tańsze. No i pierwsza chusta podobno powinna być pasiakiem, pasy pomagają przy dociąganiu materiału, ale ja tam nie wiem, mi one akurat do niczego się nie przydały. :) Jeśli natomiast przygodę z chustą zaczynasz później, kiedy maleństwo jest nieco większe, to dobrze zacząć od chusty kółkowej, jednak o tej nie wypowiem się absolutnie, bo nie mam o niej zbyt wielkiego pojęcia, ale podobno do wiązania na bioderku s fajne. I jeszcze wiem, że bodaj w ostatni bądź pierwszy weekend miesiąca little frog ma w ofercie jakieś promocje. Jak jeszcze coś mi się przypomni to dopiszę. I pochwalimy się, od piątku Zuzinia chodzi i cały czas mówi "nie nie nie". :)
  24. Hej dziewczynki. Mamuśka, dobrze, że jest lepiej i oby tak zostało. jednakw każdej pracy są lepsze i gorsze dni, szkoda tylko, że to gorsze potrafią pojawić się tuż po powrocie po bądź co bądź dość długiej przerwie, ale trzeba być pozytywnie nastawionym, bo inaczej to można zwariować. Chłopy.. cóż, potrafią wkurzyć. Z nimi źle, ale bez nich jeszcze gorzej, tak to chyba jest. Tosio, jaka ja tam specjalistka, ot, coś tam wiem i tyle, ale dzielę się tą wiedzą. Na początek najlepsza jest chusta tkana o splocie skośno-krzyżowym i tu cenowo najlepiej przedstawiają się chusty z Little Frog, Lennylamb czy Nati Baby, ja mam akurat tę ostatnią i jest cudowna. co do długości to są rozmiary, ale nie pamiętam ich odpowiedników jeśli chodzi o długość w metrach. W każdym razie do kangurka, który jest wiązaniem dla noworodków i plecaka prostego, ale to już dla większych dzieci, wystarczy chusta 3,2 lub 3,6. Do kieszonki natomiast potrzebna jest dłuższa, bo 4,2 lub 4,6, a ja mam 5,2, więc dłuuuuugą. Teraz pożyczyłam któtszą i będziemy z plecaczkiem się zaprzyjaźniać. To jest ta wiedza, którą sama posiadłam od doradczyni w moim mieście, ale generalnie zasada wszędzie jest ta sama. Nosidełek używamy tylko w przypadku, gdy dziecko już siedzi bądź raczkuje i nie można dać się wodzić producentowi, że niby 0+ i noworodki można już nosić, bo to bzdura totalna. Ważne też, aby takie nosidło nie było wisiadłem. Musi mieć ono szeroki panel, taki od kolanka do kolanka i tu mogą być to nosidła typu tula, wspomniany już przeze mnie may tay, mój storchen wiege ukochany albo fidella, choć tego ostatniego akurat nie mierzyłam, ale widziałam je. Ja mam dziś zły dzień, wszystko mnie wkurza, boli mnie głowa i jestem śpiąca strasznie, ale to chyba od pogody. Ja uciekam do mojej niuni, miłego popołudnia.
  25. Hej dziewczyny. Ja tak na szybciutko. Marta, dobrze, że coraz lepiej w żłobku. Rewolucja co się dzieje? i podzielam opinie, że te chłopy to jednak są głupie, mój tu nie jest wyjątkiem. I podpinam się pod prośbę Rewolucji odnośnie kaśki czy tam innej odkurzającej zośki. :) Mamuśka, jak tam sytuacja w pracy? Olga, udanej imprezki. My wczoraj byłyśmy na spotkaniu chustomam i było cudnie. Zuzia znów odpłynęła w połowie spotkania, ale przymierzyłyśmy się do nosidełka may tay, mimo to jednak wolę mojego storchena klamrowego. :) W pn mam zamiar zadzwonić do żłobka i zasięgnąć informacji odnośnie ewentualnego zapisu. Tymczasem uciekam, bo moja ferajna wraca. :) Miłego wieczoru życzę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...