Karolcia, trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę. Wierzę, że przyniesie Ci ulgę.
Widzę, że Wy się martwicie, jak nie macie objawów, a ja mam już ich tak dość, że nie daję rady. Też już jestem osłabiona, ale inaczej niż na początku, jestem zwyczajnie zmordowana tą ciążą, chyba jestem już też odwodniona... nie śpie, nie jem, nie pije... 12 tydzień, miało być lżej. Gdzie ta energia? Radość życia z podręczników? Wyglądam jak zombie ... jak tak dalej pójdzie zacznę kupować nutridrinki w aptece, żeby się nie zagłodzić ... i dzieciaka ...
W piątek wizyta, zmieniłam lekarza na znajomego. 7.03 prenatalne.
Ale z tego wyczerpania jestem już tak obojętna, spokojna. Może i dobrze. Inaczej szalałabym ze stresu.