Ja tam dzis cięzko sie napracowałam, a mianowicie wytrzepałam dwa dywany, z czego jeden duuzy..i rece mi juz opadają hehe musialam je zwinac, wyniesc, wytrzepac, wniesc i rozłozyc..uuff...do tego powycieralam podlogi, kurze. Na dzis wystarczy. Mogłam sobie na to pozwolic, bo Tosia została oddelegowana do moich rodzicow. Wykorzystuje ich na maxa , bo do niedzieli są na urlopie. Miałam jeszcze wyczyscic nosidlo i mate, bo chce zaniesc do komisu i sprzedac ale juz nie ma siły. Moze wieczorkiem. Na jutro zostawilam sobie lazienke i ubikacje i luzik.