Skocz do zawartości
Forum

Velvet

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Velvet

  1. ja słyszałam że ma to wejść w życie od 1 stycznia 2016 ale obejmie też matki rodzące 52 tygodnie wcześniej. Ma to dotyczyć kobiet, którym nie przysługuje zasiłek macierzyński ze stosunku pracy czyli bezrobotnych, studentek, ubezpieczonych w KRUS itp. Tak słyszałam ;)

  2. na początku było tak samo, ciągle się kłóciliśmy o to aż w końcu stwierdziłam że jak będzie chciał jechać to i tak pojedzie więc jak on jedzie do mamusi to ja w tym czasie robie coś przyjemnego, jak chce mi się spać to idę się zdrzemnąć, albo zabieram psy na długi spacer albo jadę do przyjaciółki i tyle ;)

  3. segana, ja mam podobnych teściów, teraz jak jestem w ciąży to co prawda obchodzą się ze mną jak z jajkiem bo bardzo pragnęli wnuka a starszy brat mojego męża nie może mieć dzieci, ale ogólnie też są tacy irytujący że nie potrafią zrozumieć że ich syn ma już swoją rodzinę tylko właśnie codziennie dzwonią do niego z jakimś pierdołem żeby tylko przyjechał. Mnie też specjalnie nie lubią tak jak drugiej synowej bo my złe czarownice ukradłyśmy im synków ale po mnie to spływa :)

  4. Jestem po usg :) maluch dał dzisiaj taki popis akrobacji że mąż, który pierwszy raz był przy usg zaniemówił :D tak więc wszystko jest w jak najlepszym porządku, plamienie faktycznie było spowodowane podrażnieniem błony śluzowej. Maluch waży 154 g i prawdopodobnie (chociaż nie na 100%) jest to synuś :) ja tam nic nie widziałam ale mąż tak się przyglądał że w końcu wypatrzył interesik i lekarz stwierdził że prawdopodobnie dobrze widzi ale potwierdzimy na kolejnym usg jak dzidziuś będzie w lepszej pozycji bo dzisiaj to w ogóle był ułożony głową w dół a dupka wypięta do góry i tańczył jakąś makarene tyłeczkiem :D

  5. u mnie też mąż nie potrafił się odnaleźć w nowej sytuacji, nie rozumiał że ja poważnie o 5 rano mam ochotę na frytki i wyzywał mnie ze wymyślam... Jak miałam humory na które nie miałam wpływu to zamiast mnie uspokajać zaczynał kłótnie. W końcu nie wytrzymałam i zrobiłam mu taką awanturę że siedział z otwartą buzią i nie potrafił nic powiedzieć. Wykrzyczałam mu, ze on się nad sobą użala że chodzi do pracy a ja leżę w domu ale ze od 4 miesięcy to ja musze znosić mdłości, wymioty, drżę przy każdym śladzie krwi, to ja znosiłam ból zabiegu łyżeczkowania przy poprzedniej ciąży, to mnie boli kręgosłup, to ja będę dźwigać coraz większy brzuch, to ja będę rodzić nasze dziecko a on jak narazie poza poczęciem żadnej ojcowskiej cechy nie pokazał. Obraził się, ja się zryczałam i w końcu pożaliłam się teściowej, byłam pewna że nic to nie da bo ona zawsze go broniła ale o dziwo zrozumiała mnie jako kobieta i jako matka, porozmawiała z nim po czym mnie przeprosił i od tego czasu mam o wiele więcej wsparcia od niego :) trochę drastyczna metoda z tym krzyczeniem na męża ale to hormony za mnie krzyczały i w sumie koniec końców na dobre wyszło, potrzebował terapii szokowej ;)

  6. wiem że myślicie, że głupio robię nie chcąc jechać, ale tu nie chodzi o to że nie chcę jechać bo nie, tylko boję się że to jeszcze bardziej zaszkodzi tak jak w pierwszej ciąży. Teraz już jest czysto, biegam co chwilę do łazienki sprawdzić. Wczoraj faktycznie trochę ciężko mi się wkładało luteinę, jakaś taka zaciśnięta byłam i wcześniej będąc w łazience było wszystko ok a nagle na aplikatorze zobaczyłam trochę krwi i potem po godzinie w łazience na papierze jeszcze taką smugę. Rano był tylko śluz zabarwiony na brązowo i 2 takie malutkie brązowe skrzepy jakby pozostałość po tej wieczornej krwi. Umyłam się i od tej pory już czysto...

  7. pani, która mi powiedziała że histeryzuję to była pani, która prowadziła moją poprzednią ciążę. Wtedy wieczorem zadzwoniłam do niej że mam śluz zabarwiony krwią i co mam zrobić, powiedziała że jak do rana nie przejdzie to ona ma dyżur w szpitalu i mam przyjechać. Rano co prawda już krwi nie było ale stwierdziłam że pojadę żeby się uspokoić, byłam pewna że jak będzie wszystko ok to puszczą mnie do domu a tu zostałam wyzwana i położona na oddział "bo nas nie stać żeby każdej histeryczce robić badania bo chcą sobie przyspieszyć usg i do domu". Ciśnienie miałam 160 przez cały pobyt tak się zdenerwowałam, przy wypisie nie miałam żadnego badania a po 2 tygodniach jak poszłam na kontrolę to okazało się, że dziecko nie żyje mniej więcej od dnia, w którym wychodziłam ze szpitala i prawdopodobnie to ten stres był przyczyną. Więc nie wiem sama czym bardziej zaszkodzę...

  8. tylko dla mnie pobyt w szpitalu to jest tragedia, w poprzedniej ciąży poszłam z plamieniem na ip to wzięli mnie od razu na oddział i trzymali 3 dni żeby dostać kase a żadnych badań nie miałam przez cały pobyt robionych, tylko przy przyjęciu zrobili mi usg i wyzwali że histeryzuje bo nic się nie dzieje... Więc idąc na ip u mnie w szpitalu muszę się liczyć z tym ze mnie wezmą na oddział a to dla mnie gigantyczny stres którego wolałabym uniknąć

  9. dzwoniłam, mam jechać na IP jeżeli nie ustaną bo jak narazie było trochę wczoraj wieczorem i trochę dzisiaj rano a teraz już tylko trochę brudnego śluzu więc może znowu się wczoraj podrażniłam aplikatorem do luteiny. A jeżeli już więcej dzisiaj nie będzie to mam poczekać do jutrzejszej wizyty bo i tak miałam iść

  10. aleks, doskonale wiem co czujesz, ja w poprzedniej ciąży na wizycie w 11 tygodniu dowiedziałam się, że dziecko umarło, więc w tej ciąży przed wizytą w 11/12 tygodniu nie jadłam z nerwów chyba 2 dni, tak się bałam że zanikały mi wszystkie objawy ciążowe i byłam pewna złych wieści. Jednak okazało się, że dzidziuś rośnie wzorowo i u Ciebie będzie tak samo :)

    w moczu dzisiaj wyszły mi "liczne kryształy szczawianu wapnia" i śladowe ilości białka - orientujecie się czy to źle? Laborantka mówiła mężowi jak odbierał wynik że to nic złego ale i tak się martwię jak cokolwiek odbiega od normy...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...