Klarita
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Klarita
-
JustiSia Miałam kiedyś taki problem przez rok czasu. Co misiac stan zapalny. No ale to nie byla ciaza. Lekarz wlaczyl mi jakis lek doustny a takze moj maz dostal jakis specyfik....tak zeby wybic to z kazdej mozliwej strony. Ostatnio moj gin mowil ze on stara sie u ciezarnych dokeczam infekcje do konca. Jak globulki nie pomagaja to podaje antybiotyk
-
Yolla Nie wiemy co się dzieje z Twoim maleństwem ale niezależnie od tego jak chore jest Twoje dziecko obawiam się, że nie bardzo pomożemy. Decyzję musicie podjąć sami. Mogę jedynie ze swojej strony dodać, że możemy Cię wspierać....bo jaka kolwiek ta decyzja będzie to będzie na pewno słuszna i najlepsza dla Was. Trzymajcie się
-
Mój synek w badaniu połówkowym miał 144 więc gdzieś tam się mieści w ramach tej teorii. Teraz chciałabym dzuewczynkę bo więcej dzieci raczej mieć nie będę :)
-
Z tym biciem serduszka to podobno wymysł położnych, które po tym wyrokują płeć. Podobno serce dziewczynki bije szybciej bo ma inna przemianę materii i więcej energii zuzywa. No ale zawsze przy badaniu możemy trafić na wyjątkowo ruchliwy dzień maluszka i to może przyspieszyć bicie serca i zafałszować wynik. Mnie ciekawi jak duże jest prawdopodobieństwo z tym związane....może dlatego, że nie mogę się już doczekać. Moja mama też nie mogła się doczekać i poszła do swojej magicznej wróżki, która znów to samo....będzie śliczna blondyneczka ale rządzicielka w domu :))). Bicie serca mojego maleństwa wynosiło 173
-
Witaj yolla Kurcze a co się dzieje z maleństwem?
-
Cześć dziewczyny :) Super te wasze fotki maluszków i to niesamowite, że część z Was ma już określoną płeć. Szok....bardzo wcześnie szczególnie, że na takim etapie podobno siusiaka można z łechtaczką pomylić :). Mnie jednak nurtuje cały czas temat bicia serduszka. Czy te z Was, które mają określoną płeć mogłyby napisać czy to ma przełożenie na ilość uderzeń serca na minutę? (Tak jak wcześniej pisałyśmy do 140 to chłopak a powyżej dziewczynka) Witam nowe dziewczyny :))))))
-
Asia Tak jest robione w ósmym miesiącu.
-
joanna89a No wlasnie o tym mowila,bo miala znajoma ktorej takich badan nie zrobiono i dziecko sie zarazilo i zmarlo niestety...kolejny powod dla mnie do strachu..dlatego wolalam dopytac. A serio jest tak,ze lekarze od siebie tego nie robia tylko trzeba sie upominac? Joanna mi lekarz zlecił to badanie. Powinno być standardowym badaniem ale może pilnuj jakby się coś twojemu lekarzowi zapomniało. To jest wymaz z pochwy i odbytu. W książeczce mam wpis GBS dodatni bo mi akurat wyszła bakteria Streptococcus agalactiae. Podczas porodu podawali mi antybiotyk i to chyba co kilka godzin. Sama się upominałam bo też się obawiałam, że ktoś mógłby o tym zapomnieć.
-
Mój mąż rodził już dwa razy....ale kamienie nerkowe. Jego lekarz mężczyzna zaznaczę uświadomił go, że to większy ból niż kobiety przy porodzie. I takie to ma facet pojęcie :)))
-
emimilka Pierwsze dziecko urodzilam SN i nie bylo łatwo mam waskie biodra ,syn wazyl 4.600 i mimo ze bylo ciezko to zdecydowanie jestem za porodem SN chyba ze nie daj Boze bedzie koniecznosc CC to nie bede dyskutowac porod boli ,malo kiedy jest to kwestia ''chwili'' ale jestem z siebie DUMNA ze sama dalam rade :) wiec i teraz licze na rozwiazanie silami natury Emilika wow 4600 !!!! toż to prawdziwy olbrzym:)) super, że dałaś radę Z tego co pamiętam to u pierworódek jest granica bodajże 4500. Jeśli oszacuje się wagę dziecka w tej okolicy to już jest wskazanie do cesarki. Mój ważył 4000 kg i miał dużą główkę po tatusiu. Lekarze stwierdzili, że mam nienormalnie wysoko macicę, poród nie postępuje i nie ma szans, że zakończy się sukcesem.
-
chani Skoro już poruszamy ten temat, to chciałybyście cesarkę czy jesteście zwolenniczkami naturalnych porodów? Ja zawsze myślałam że będę chciała cc, teraz nie wiem :P Pewnie tyle ile będzie kobiet tyle będzie opinii. Ja bardzo się nastawiałam na naturalny poród bo chciałam mieć drugie dziecko w niedługim odstępie czasowym a wiem też już mam konkrety i nie chciałam czekać. Po porodzie mówiłam, że nigdy więcej nie chcę rodzić naturalnie to te 12 godzin były dla mnie okropne...ale po cesarce dochodziłam do siebie z miesiąc. Płakałam w domu bo nie mogłam się przewrócić z jednego boku na drugi żeby dziecko nakarmić tak mnie bolał brzuch. Osobiście radzę się dobrze zastanowić. Zrobić wywiad z własną mamą bo takie sprawy jak łatwość porodu czy wręcz brak możliwości naturalnego lubią się dziedziczyć. Moja mam miała dwie cesarki a ja sądziłam, że mi się uda. Nic z tego. Przy rozwarciu 2 cm nie mogłam ustać na nogach bo trzęsłam się jak osika i prawie nie wiedziałam jak się nazywam. Do 4 cm dochodziłam chyba z 10 godzin....a dopiero wtedy mogą podać znieczulenie. Zresztą na mnie zadziałało tylko na lewą stronę ciała więc nie pomogło. Moja przyjaciółka za to rodziła kilka miesięcy po mnie i chodziła przez dwa tygodnie z 2 cm rozwarcia i nic nie czuła. Jak już dostała skurczy to rozmawiała ze mną przez telefon. Pojechała do szpitala gdzie spokojnie czekała na ginekologii. Jak już miała 4 cm to zeszła sobie o własnych nogach na porodówkę, podali jej znieczulenie i poród poszedł dobrze i bezboleśnie. Jak mi powiedziała koleżanka była położna...każda z nas ma inną szyjkę i odczuwa inny ból (nie dajcie sobie wmówić, że to zależy od progu bólu bo znam kobitki z bardzo wysokim progiem bólu ale poród to sprawa indywidualna. Dla mnie osobiście cesarka to ostateczność i cały czas mi chodzi po głowie żeby spróbować jednak naturalnego porodu bo może szybciej bym stanęła na nogi. Jeśli bym była w pl i się zdecydowała na naturalny to bym raczej wynajęła położną bo to co się tam przeżywa zostaje nam w głowie na całe życie a położne w pl to "choroba przewlekła", która trawi ten kraj i niszczy dobry obraz porodu. Na całe 12 godzin może 3 razy do mnie podeszła położna sprawdzić rozwarcie i rzucić komentarz w stylu "a czego się pani spodziewała? że nie będzie bolało?". Mąż mi już spał głową oparty o łóżko bo nie miał siły a wsparcia ze strony położnych zero. Nie znaczy to, że tak jest wszędzie. Pewnie niektóre panie wykonują ten zawód z powołania. Ja niestety na takie nie trafiłam
-
Też polecam szkołę rodzenia szczególnie dziewczynom, które jak ja nie miały wcześniej żadnego kontaktu z małymi dziećmi. Same ćwiczenia jak przewinąć dziecko czy jak je ubrać już dużo mi rozjaśniły. Polecam też książkę z filmikiem (a w zasadzie bardziej filmik bo można się wielu rzeczy nauczyć nawet lepiej niż na szkole rodzenia) "Mamo tato co ty na to". Jest super
-
Cześć Dziewczyny :) Edytka To jakaś nowość z tym cc na życzenie po in vitro. Ja rodziłam dwa lata temu i mimo, że chciałam cesarkę (ciąża też z in vitro) i do tego 10 dni wcześniej przebyta ospa, która mnie skrajnie wyczerpała, to nie było mowy o cc. W zasadzie to przy porodzie byłam jeszcze nieźle chora, męczyli mnie 12 godzin i dopiero wtedy zdecydowali, że będzie cesarka. To cc to jest jakiś nowy przepis czy jak?
-
Jak widać ile osób tyle opinii. Na szczęście nie muszę przechodzić już przez ten proces. Był to dla mnie najtrudniejszy wybór zakupowy i pamiętam, że jak się już mega zmęczyłam tym czytaniem i przeglądaniem to w końcu zaangażowałam w to męża i jakoś poszło. Chyba jedynie tak długo jeszcze kupowałam płytki do łazienki :)))))
-
Tez wczesniej chciałam kupić X-landera ale dotarłam do tylu negatywnych opinii że sobie odpuściłam. Podobno wózek nie warty swojej ceny. Nie pamiętam już niestety szczegółów
-
Zdaje się, że dołączę do chorujących. Już wcześniej męczył mnie kaszel ale dzisiejszy spacer jeszcze gardło mi doprawił.
-
Joanna masakra z tym katarem. Taki stan może odebrać siły i chęć do wszystkiego. W tej ciąży już kilka razy przez to przechodziłam i cudowałam żeby sobie ten stan poprawić np. Inhalacje albo podgrzewałam grubszą sól na patelni, wsypywałam ją do bawełnianej skarpetki i robiłam okłady na czole żeby rozgrzać i rozrzedzić wydzielinę. Może któraś z tych metod na Ciebie zadziała
-
Maminka a ja się po cichu zastanawiałam czy będę w stanie w wakacje jechać autem do Polski. To chyba ten pomysł powinien mi szybko wywietrzeć z głowy.
-
Kontynuujmy wię tradycję tego forum. Cieszmy się dobrymi nowinami i wspierajmy kiedy piszemy o swoich obawach....obawach, które mamy wszystkie niezależnie od tego gdzie mieszkamy. I nie mówmy sobie, że nie mamy prawa ponażekać szczególnie w naszym stanie i z naszym poziomem hormonów :))))))) .Chyba, że zjawi się tu jakiś facet to możemy mu wybaczyć brak tolerancji i nieznajomość tematu (naszego samopoczucia)
-
Oj dziewczyny. Widzę, że niektórzy mają spokojne życie w kolorach biało-czarnych i żadnych dylematów a na dodatek potrafią sobie ukształtować swoje życie jak zaplanowali i bez niespodzianek. Pozazdrościć :))))))
-
Malinka15 Ja się nie czuję urażona. Myślę sobie jednak, że nie powinnaś oceniać sytuacji innych osób. W kraju, w którym mieszkam znam np jedną polską rodzinę, której by nie było stać na takie badania. Na pewno jest łatwiej niż w pl bo za to co facet zarobi wynajmie mieszkanie i wyzywi siebie, żonę i dzieci ale na inne przyjemniści brakuje. No a ze zalezieniem pracy tak różowo też nie jest. Koleżanka już od pół roku szuka i to zwykłego sprzątania ale niestety jest przesyt na rynku. To jedna sprawa. Druga to taka, że co z tego że mnie na to stać jak tu gdzue jestem niczego nie mogę zrobić prywatnie. Takie jednostki praktycznie nie istnieją. Ja jeszcze nie znalazłam. Moje dziecko ma problemy urologiczne i co miesiąc powinnam mu robić badanie moczu. W pl to szłam placilam 8 zl i wynik tego samego dnia mialam w necie. Tu sie najpierw muszę umówić z lekarzem państwowym czy prywatnym, dostaję od niego skierowanie, ide do szpitala robic badania...po czym nie mogę ich odebrac bo oni je wysyłają do lekarza, który wystawił skierowanie. O ile jest lekarz ok to zadzwoni i cie łaskawie poinformuje. W przeciwnym wypadku albo wydzwaniasz albo udajesz sie do niego drugi raz. Miejscowi ludzie nie narzekaja na ten system bo innego nie znaja. My przyzwyczajeni do czegos innego mamy problem z akceptacja szczegolnie jesli takie badania piwinny byc zrobione na cito bo jest jakies zagrozenie. Tu gdzie jestem posiadanie pieniedzy nie daje mi gwarancji utrzymania ciazy!!!! jesli jest zagrozona...bo to inna mentalność
-
z jabłkiem to ja się też kiedyś u koleżanki synka z tym spotkałam. No niby bezpieczne ale nikt nie wiem na ile rzeczy takie jabłko jest pryskane w ciągu roku np. na zapach, na kolor, na błysk. Ci co jabłuszka sprzedają twierdzą, że nie da się tego nie robić bo konkurencja by ich zjadła. Mój miał problem z glutenem i wieloma innymi produktami. Sama wyglądałam jak śmierć przy tej diecie a nie mogłam przejść na butelkę bo nie chciał z niej pić, szczególnie tego produktu mlekopodobnego Bebilon pepti. Jest po prostu niesmaczne. Do teraz przemycam mu go w kaszce.
-
~Fiolka A czy ktoras z Was brala juz antybiotyk w 1 trymestrze? ja wlasnie koncze, niestety nie obeszlo sie bez. Oskrzela. Moze dlatego tak przezywam i poplakuje, zastanawiam sie czy aby wszystko w porzadku z malenstwem. A po drugie jestem na L4 i sama samiutenka siedze w domu caly dzien :( Fiolka dwa razy brałam antybiotyk. Pierwszy raz jak jeszcze nie wiedziałam, że jestem w ciąży a drugi raz w 6 tygodniu. Lekarz twierdził, że nie mam się czym martwić. Bardziej by zaszkodziły bakterie, które mogły by się do dziecka dostać niż antybiotyk. Więc spokojnie. Lekarz wie co robi. Kuruj się a wszystko będzie dobrze.
-
rozi89 Klarita a ja dopiero nie dawno czytalam artykuł ze tak naprawdę to wszytko może jeść mama karmiąca piersią a tak po za tym to największe zagrożenie alergia niesie mleko i przetwory mleczne bo coraz więcej dzieci i dorosłych nie toleruje laktozy. A z wielu składników które spożywa karmiąca nie trafia nawet do mleka. I tez z córka w szpitalu po porodzie dostalam dżem truskawkowy , gołąbki , surówkę z kapusta białą, groszek z marchewka a ze byłam prawie tydz to kiedyś zapytałam się położnej dlaczego matki karmiące dostają jedzenie z składnikami które SA zabronione w diecie karmiacych a ona ze taka dieta nie istnieje tylko wszystko z umiarem. Ja z takiego samego założenia wyszłam, że nie ma co przesadzać. Szpitalne dania mnie totalnie zaskoczyły. Nie miały one nic wspólnego z dietą matki karmiącej. No więc nie omijałam wszystkich zakazanych produktów. Pierwsze dwa tygodnie po wyjściu ze szpitala były w miarę a potem dopiera zaczęła się jazda. Uwierzcie mi, że dziecko płakało prawie od 4 rano (jak tylko oczy otworzyło to z krzykiem) i do wieczora. Potrafiłam bujać go od 4 do 12 w południe a on wył w niebo głosy. Sama zaczynałam wyć i dzwonić do męża żeby wracał z pracy bo ja już siły nie mam. On o 14 wracał a dziecko ze zmęczenia padało na jakiś czas. Po przebudzeniu krzyk i do wieczora to samo. Noce w miarę dobrze przesypiał. Tak to wyglądało kilka miesięcy aż wreszcie trafiliśmy do dobrego lekarza, który postawił diagnozę alergii pokarmowej. Przeszłam na mega restrykcyją dietę i już po dwóch tygodniach była poprawa. Dopiero z czasem zaczynał tolerować pewne składniki i powolutku je podawaliśmy już przy normalnym karmieniu. Do dziś jednak nie toleruje mleka. Produkty przetworzone owszem ale mleka nie. Radziłabym ostrożność jednak po porodzie bo może się to skończyć podobną traumą jak moja. Lepiej powolutku sprawdzać co dziecku nie zaszkodzi niż się męczyć, wycofywać prawie wszystko, czekać aż dziecko się oczyści z alergenów i nie daj boże leczyć się z depresji :)
-
eljo Z owocow to najlepiej wchodza mi pomarancze i mandarynki :-) znajoma mi powiedziala ze cytrusow powinno sie unikac w ciazy ale dla mnie dziwne bo maja duzo witamin. A Wy jak uwazacie mozna jesc czy zrezygnowac? właśnie, że jedz ile możesz bo po urodzeniu jeśli będziesz chciała karmić piersią to wszystkie cytrusy odpadają