Skocz do zawartości
Forum

Madziula z Bąbelkiem

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Madziula z Bąbelkiem

  1. Wczoraj wieczorem byłam na wizycie i z Małym wszystko oki, waży ok 2440g tyle samo co Szymciu w tym czasie :-) miałam też pobrany wymaz na Gbs - zobaczymy jak wyjdzie. A i powiem Wam że Bąbelek odwrócił się główką w dół chyba posłuchał prośby Mamy a może ćwiczenia dały radę - przepraszam ale nie pamiętam już która mi je przesłała ale i tak dziękuję :-* to chyba Angelaa.
  2. Dawno nie pisałam ale znowu głowę miałam zaprzątniętą czym innym :-( ale jestem i widzę że u nas zaczyna się coś dziać - Listopadówka powodzenia! Co do docinków mam i teściowyh to współczuję bo u mnie ani jedna ani druga nawet schylić się nie pozwalają żeby zabawkę Szymciowi podać tylko same lecą podnieść :-D
  3. A co do metod przyspieszania porodu to ja bym była z tym ostrożna. Nie przemęczajcie się nadmiernie bo w razie jak się coś ruszy to nie będziecie miały siły przeć. Wiem to po sobie. Co prawda przed porodem Szymcia nie przemęczyłam się jakimiś pracami fizycznymi ale w przed dzień byliśmy cały dzień poza domem a jak wróciliśmy późno to zdążyłam pospać tylko 2,5 godziny i się zaczęło. Nic nie odpoczęłam. Najpierw odchodziły wody potem podali oxy, skurcze mnie tak wymęczyły, że między nimi zasypiałam na kilka sekund. Z tego zmęczenia nie miałam siły go wypchnąć i miał vacum robione. Na szczęście nie było żadnych powikłań ale i tak na początku się obwiniałam za to.
  4. Cześć dziewczyny, widzę, że Magda jeszcze się nie odezwała ciekawe co tam u niej, czy nadal w dwupaku czy nie :-) Dziś byłam zapisać się do położnej, lepiej poźno niż wcale :-) Szymciu sprawdzał porządek w każdej szafie w gabinecie :-) aż mi głupio było, a na słuchaniu serduszka siedział koło mnie i się cieszył z tego puk puk :-) Co do bóli i drętwień to współczuję Wam bardzo bo ja na razie, odpukać w niemalowane, ich nie odczuwam. Jedynie jak Mały się rozciąga między żebrami a pęcherzem to czuje ból ale to krótko.
  5. Angelaa to ja na tego 14 listopada się decyduję :-) zobaczymy co Bąbel na to :-D Monalika współczuję tych rachunków , można się wykończyć, kwoty mogą o zawał przyprawić! My też mamy kredyt ale na swoje mieszkanie (ciasne ale własne) i zawsze po wypłacie to pierwsze co to opłacamy ratę i rachunki. A najgorsze jak już myślisz, że masz wszystko zapłacone a tu coś wyskoczy, a to oc aut albo inne draństwo :-( Sylled o ile dobrze pamiętam to musiałaś długo leżeć żeby Dzidzia siedziała w brzuszku a teraz jak możesz chodzić to nic się nie dzieje ale to przewrotne :-) chociaż po ściągnięciu tego pessara może się zacznie coś dziać. Też słyszałam że przy cukrzycy nie powinno się przenosić ciąży ale jak gadałam z lekarzem to on mówił, że to zależy od wielu czynników np.wagi maluszka, stanu łożyska itp. Jak wszystko jest oki to można nawet rodzić po terminie a jak nie to ustalają wczesniejsze rozwiązanie.
  6. Magda to trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze. No to chyba alik miała rację co do tej pełni :-) a w listopadzie też będzie pełnia? Bo ja to dopiero na listopad się piszę jeśli chodzi o rodzenie :-)
  7. A co do spania po porodzie to złudzeń nie mam :-) jak nawet Szymciu ładnie spał to ja i tak wstawałam sprawdzać czy wszystko jest oki. I to raczej nie było spanie a takie czuwanie i reagowanie na każdy szmer :-)
  8. Agulka ja nie mam skierowania i pewnie nie będę mieć. Moja koleżanka też miała cukrzycę i urodziła po terminie zdrową córeczkę a chodziła do tego gina co ja :-) Co do listy to zapisałam sobie: ładowarkę, 2-3ręczniki, suszarka(mam taką małą), japonki pod prysznic, laczki, 3 koszule, podomka, majtki, skarpety, stanik do karmienia, wkładki laktacyjne, sztućce, kubek, talerz, ścierka do naczyń, kosmetyczka z kosmetykami, dokumenty: karta ciąży, badania, Dow. Osobisty, długopis, zeszyt z pomiarami cukru, glukometr, woda, herbata. Wydaje mi się że tak wyposażona bylam do porodu z Szymciem i niczego mi nie brakowało. No oprócz jedzenia bo apetyt miałam wielki a to jedzenie szpitalne to raczej porcje głodowe, no i te godziny posiłków. O 17 była kolacja, a wieczorem to ja już głodna byłam :-)
  9. Magda trzymam kciuki żeby wszystko było ok! Ja wczoraj zrobiłam listę co trzeba spakować do torby i dziś spróbuje poszykować te rzeczy. A w nocy też co chwile się przebudzam i jakoś wyspać się nie mogę zbytnio. No ale jeszcze trochę to już w ogóle zapomnę o spaniu hehe :-D
  10. Dzięki Tusiak muszę wyróbować te ćwiczenia bo nawet nie pomyślałam że mogą być takie sposoby. Co do położnej jest tak jak piszesz. Ja muszę podjechać się zapisać do tej położnej co do Szymcia przychodziła. Do niej też chodziłam do szkoły rodzenia i byłam bardzo zadowolona. Mimo że staram się być twarda i myśleć pozytywnie to jakoś nie mogę się ogarnąć dzisiaj, może jak Miniu wróci z pracy to mi się polepszy. Dobra nie smęce już bo to tylko dołuje a tu trzeba jakiejś mega pozytywnej energii - może któraś z Was ma i się podzieli? :-)
  11. Tusiak to masz jakieś ćwiczenia na obrócenie maluszka? Podpowiedz coś to też spróbuje, no i koniecznie daj znać czy u Ciebie się udało :-) A ja właśnie wróciłam od rodziców szybciej niż planowałam ale nie mogłam już wytrzymać tej atmosfery, chodzą jak struci bo Tata jutro jedzie na kolejną chemie i wszyscy się denerwują. Mi też się to udzieliło i wolałam wrócić do domu... :-(
  12. Angelaa mnie przechodzą takie prądy jak Mały mnie kopnie bo jest nóżkami do dołu. A czasem jak chodzę to muszę sobie brzuch przytrzymać bo jak skacze po pęcherzu to iść nie idzie :-) a co do wymiotów współczuję, mi dziś od rana też było niedobrze ale szybko poszłam coś przegryźć i lepiej się zrobiło :-)
  13. A co do znieczulenia przy porodzie to mi coś w żyłe dali ale to mi nic nie dało :-( a może też za późno to dostałam no sama nie wiem. Pamiętam że bolało bardzo i byłam tak zmęczona że pomiędzy skurczami zasypiałam a były co 30-40 sekund
  14. Fiołe kiepsko z ta wodą. U mojej Mamy już kilka razy się zdażyło że wyłączyli prąd jak placek miała w piecu! Agulka88 mi się wydaje że chodzę jak kaczka, jak idę wolno to oki ale jak trochę szybciej to muszę się bardziej rozkraczyć :-D a i jak siedzę przy stole to nogi mam rozstawione :-D
  15. Cześć dziewczyny :-) co do metek to niektóre takie grube wycinałam, a te miękkie zostawiałam. Jak wyprasowałam ciuszki dla Bąbelka to rozłożyłam na podłodze i sortowana wizualnie od najmniejszych do największych bo i tak rozmiar rozmiarowi nierówny, a tak to łatwiej mi było poukładać.
  16. Ja nic nie słyszałam o tej metodzie, muszę poczytać. Monalika ciacho wygląda wspaniale i te grzybki Angelii też - kusicie tymi pysznościami. Ja dzisiaj zgrzeszyłam zjadłam trzy ptasie mleczka i mam wyrzuty sumienia, niby cukier oki ale mimo wszystko źle się czuje że uległam. Od zawsze byłam słodka dupa i teraz ciężko mi jest wytrzymać, no ale jeszcze trochę muszę dla dobra Maluszka :-)
  17. Angelaa89 też bym się wkurzyła bo u nas niedziela to też jedyny wspólny dzień. A Szymciu na razie nic nie mówi o dzidzi tylko umie pokazać gdzie jest dzidzia w brzuszku, a jak pytam go jak będziemy wołać do dzidzi to mówi amam :-)
  18. Ullas rozwarcie po cichu :-) aż się uśmiechnęłam :-D też bym tak chciała bezboleśnie. Na razie nastawiam się pozytywnie i bojowo, trzeba to przetrwać żeby mieć dzieciątko przy sobie :-) A potem to się zobaczy czy i jak dam radę z dwoma Łobuzami ;-) pewnie na początku będzie ciężko ale póki co staram się myśleć pozytywnie :-D
  19. Może do porodu nasz Mały zdąży się obrócić bo narazie siedzi na moim pęcherzu i co chwilę mi się siku chce a nie raz jak kopnie to do środka pipki prądy mi przechodzą.
  20. Jeny Listopadówka Ty już masz 37 tydzień skończony, szok! Jeszcze ciut i będziesz miała maleństwo w ramionach :-) ciekawe która rozpakuje się pierwsza Ty czy Ulla bo ona chyba też jest już na końcówce :-) Ja to jeszcze muszę dobry miesiac poczekać bo termin dopiero na 23 listopada
  21. Mojej koleżance wody zaczęły odchodzić w domu więc zamówiła taxi do szpitala i w taksówce poleciały jej wody na maxa. Przepraszała gościa ale na sprzątanie nie było czasu bo skurcze szły. Przeżycie masakryczne lepsza była by pewnie karetka, ale w nerwach to się robi to co pierwsze przyjdzie na myśl :-)
  22. Co do wagi to nigdy nie pomyślałabym że będę się cieszyć jak mi waga pójdzie do góry. Ostatnio jak się ważyłam to ucieszyłam sie że już waga nie leci mi w dół tylko idzie chociaż ciut do przodu. Mam już 6 kilo na plusie, ale przy diecie cukrzycowej ciężko coś przybrać. Tęsknię za domowymi wypiekami, szczególnie przy niedzielnej kawce :-)
  23. Ja pluszaki też prałam i te nowe i te Szymcia bo on lubi je gryźć w nos :-)
  24. Dziękuję za słowa otuchy bo czasem jest psychicznie ciężko a przy Tacie trzeba być twardym i ciągle zachęcać do walki :-) A co do wód to Tusiak napewno zauważysz bo to tak jakby ktoś całe wiadro wylał. Mi z Szymciem w nocy zaczęły odchodzić, poszłam siku i jak skończyłam sikać to coś mi jeszcze poleciało ale nic wstałam i poszłam ręce umyć. Przy zlewie coś mi po nodze poleciało. A potem weszłam pod prysznic się umyć i znowu coś poleciało, a że miałam pojemnik na mocz pod ręką to udało mi się to złapać - wyglądało to jak mydliny. To już wiedziałam że to nie jest siku :-) założyłam sobie podpaske i pojechaliśmy do szpitala, a jak wyszłam ze samochodu to nagle całą mokra byłam i na chodniku kałuża się zrobiła :-) potem to już mniej leciało ale leciało.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...