Co do szpitala, to u mnie jak rodziłam 13 i 10 lat temu to na położniczym atmosfera była różna, zależy która położna była na dyżurze, ale dało się znieść każdą z nich. Bardzo miła ''obsługa" jest na ginekologii. W zeszłym roku dwa razy tam się znalazłam na łyżeczkowaniu macicy i naprawdę miłe Panie, które rozumiały jak kobieta może cierpieć po stracie dziecka. Pod koniec listopada tego roku, kiedy już wiedziałam że jestem w ciąży i zaczęłam krwawić w pracy, pojechałam na oddział i od razu szybko i miło mnie przyjęto. Także mam nadzieję, że na położnictwie też się zmieniło na lepsze od czasu kiedy tam byłam.