olciamargolcia
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez olciamargolcia
-
Jestem jestem. Tatka - gratulacje rozwiązania szczęśliwego Ja jeszcze w jednej wielkiej formie, ciężko jak cholera. Wszystko mnie już boli, dodatkowo coś mi w łopatce przeskoczyło i ręką ruszać nie mogę. Nie wspomnę, że przechodzę przez jakąś depresję ciążową albo coś. Wszystko doprowadza mnie do łez wiem, że to hormony się odzywają ale mam dziwne wrażenie, że to nie tyko one. Męża to najchętniej eksmitowałabym w trybie natychmiastowym jakoś mam wrażenie, że na się nie układa, może mnie z nim bardziej niż jemu ze mną;).
-
Anetterainbow - cudna wiadomość - niech dzieciaczki rosną zdrowo :) M.C. - ciiiicho ja staram się nie myśleć, że to już tuż, tuż Termin mam na 27 listopada. W środę idę na wizytę i mam zamiar się określić, że jednak wolę cesarkę - bo w sumie on mi się pytał co wolę i do tej pory wolałam sn ale już zwątpiłam i jednak cc jest bezpieczniejsze. Nie wiem jak on to widzi, bo inna dziewczyna od niego, z którą leżałam w 37 została położona i czekała w szpitalu prawie dwa tygodnie. Po pierwsze nie wiem czy tak długo wytrzymam - znaczy do 37 tygodnia, a po drugie dwa tygodnie w szpitalu - kręćka można dostać :/
-
Lewel jak ja Cię doskonale rozumiem z tymi zakupami. U nas też podobnie to wygląda - ciężkie zakupy, śmieci do wyniesienia, coś do naprawienia co woła o pomstę do nieba itp.. Czasem jak się nazbiera to lepiej wybuchnąć raz a porządnie niż dusić w sobie, bo to nie zdrowo, a w naszym stanie tym bardziej nie należy gromadzić frustracji. Zresztą co byśmy nie zrobiły otoczenie i tak uzna, że to ciąża przez nas przemawia ;) Anetterainbow jak tylko będziesz miała świeże informacje to dawaj znać. Ciesz się ruchami dzieci dopóki nie jest to bolesne;) u mnie to już czasami jak się tam przewalają to wszystko aż boli - choć nawet ten ból jakiś taki przyjemny jest
-
Tatka - dawaj znaki co i jak, jak już będziesz mogła. Ze starszakiem współczuję ale chyba coś grasuje w powietrzu, mój też piątek i sobotę miał temperaturę, jęczący, śpiący a tu ani dźwignąć go z łóżeczka ani porządnie lekarstw podać. Lewel - wirtualnie przywiązuję Cię do łóżka :) ja siebie też bym musiała ale z dzieckiem to ciężko będzie. Co do kina to korzystajcie dopóki możecie - później ciężej czas będzie znaleźć dla siebie. Co do dorabiania bliźniąt to szczerze mówiąc mam właśnie taką teorię we własnym przypadku - tyle, że to raczej kwestia jednego dnia :)
-
Hej, od czego zacząć tyle tu naskrobałyście. Ja młodemu materacyk kupiłam lateksowy i nie żałuję, bo korzysta z niego trzy lata, a w sumie to chyba ma gwarancję na 5. Bliźniętom też kupimy takie, tym bardziej, że łóżeczka będą miały większe i pewnie jeszcze dłużej będą w nich spały po przerobieniu na tapczanik. Sania Ty chudzina jesteś pozazdrościć tylko. Ja po wyjściu ze szpitala też się trochę zdziwiłam, bo wcześniej mi nie mówili przy robieniu usg, dziewczynka wychodzi na 31+6 a chłopiec na 33+1 to chyba duża różnica? Wagowo tylko 200 gram więc niby nie dużo. Sama nie wiem co myśleć o tym. Muszę na wizycie się dopytać, a swoją drogą znowu dzisiaj zapomniałam się zapisać na nią, kurcze, w weekend nic nie załatwię. A jeszcze jedno, po badaniu powiedziano mi że mam żylaki pochwy ale w sumie nic więcej nikt na ten temat mi nie mówiono więc nie wiem czy coś się z tym robi? Z tego co w necie czytałam to po ciąży samo może minąć i chyba nic z tym się nie robi - miałyście jakieś doświadczenia z tym?
-
No ja sama nie wiem. Przy synku też byłam przeczulona i co chwilę sprawdzałam. Zobaczę chyba jak potoczą się wypadki. Kupić to nie problem a wydawać kasę na byle co też bez sensu.
-
O matko - trzy doby? Liczyłam na 2 :/ zobaczymy co oni zobaczą:) A co z tymi monitorami oddechu? Macie czy rzecz zbędna?
-
Sania no to pięknie się pozbywasz kilogramów ale to pewnie też zasługa "nowego trybu życia" :) Dziewczyny, macie, czy będziecie miały monitory oddechu? Jak do tego podchodzicie? Ja do szpitala idę tylko na badania, bo ten mój lekarz widzę nadwrażliwy - bliźniaki, to trzeba przebadać dokładnie, obejrzeć, bla, bla, bla. A jak mu przypomni się jeszcze, że nieszczęsna glukoza wyszła na granicy, to już wielką aferę robi. No może wreszcie odpocznę trochę, bo w domu to zawsze coś do zrobienia, dzisiaj właśnie przyszła książka "Bliźnięta atakują", to może poczytam :) Jakieś plusy tej sytuacji są:). Mam tylko nadzieję, że niczego tam mi nie wynajdą i po dwóch dniach wypuszczą.
-
Dobra, wreszcie mam trochę więcej czasu bo cały dzień jakiś zwariowany. Jutro "wreszcie" idę do szpitala, mam nadzieję, że w środę mnie wypuszczą, choć nie wiem czemu mam jakieś dziwne obawy, że wyjdę już z młodzieżą - to mnie jakoś przeraża:/ choć nie mam powodów bo czuję się w miarę dobrze i nic się nie dzieje. Sania - dziewczynki są śliczne :) Ja również czekam na info odnośnie krwi pępowinowej. Przy pierwszym porodzie miałam pobieraną ale na zasadzie, że ona była pobrana do Banku Komórek Macierzystych - tak jakby do ogólnego dostępu, coś na zasadzie honorowego dawstwa - jak z krwią. Też w sumie nie wiem na jakiej zasadzie to działa, zapytali mnie czy na coś choruję i czy przyjmuję leki i czy zgodziłabym się oddać tą krew. No to się zgodziłam bo sama i tak nic bym z nią nie zrobiła. Później przynieśli mi za to ?(na zasadzie czekolad za krew:) pampersy i jakieś kosmetyki dla małego. Anetterainbow nie przejmuj się tym wszystkim i nie myśl o tym, zobaczysz przyjdzie samo. Sprawdź czy w szpitalu, w którym chcesz rodzić jest położna laktacyjna, bo w takich powiatowych to może nie być ale w większych ginekologicznych na pewno są. Zresztą zwykła położna też Ci pomoże. Ja ze swojej strony mogę Ci doradzić kupno nakładek silikonowych - koszt około 10 zł 2szt. przy bliźniętach to pewnie najmniejszy rozmiar S. nakładasz na pierś i dziecko ma smoczek więc znacznie łatwiej mu chwycić. Ja miałam problem bo mam płaskie brodawki, a jak pokarm naszedł to się schowały i zupełnie nie potrafiłam ich podać synkowi. Nakładki tez pomocne są przy poranionych brodawkach, a to bardzo często się zdarza na początku.
-
Sania gratulacje !!!! super, że poszło w miarę i jesteście już w domu. Próbowałaś może nakładek silikonowych na sutki? Mnie one uratowały możliwość karmienia młodego i dla mnie to produkt must have już w szpitalu:)
-
Swoją drogą też zastanawiam się jak te dzieciaki sobie organizują przestrzeń. U mnie chłopiec jest poprzecznie do góry rozłożony i ewidentnie dupsko i głowę czuję po dwóch stronach - lewituje sobie :). Na dole, skosem i głową w dół po prawej stronie dziewczynka. Tak się zastanawiam co po lewej stronie na dole się dzieje - pusto jest czy jak?
-
Sania miała mieć rozwiązywaną ciążę w tym terminie z powodów o których piszesz M.C. Ja tak przynajmniej zrozumiałam. Jeśli w 38 tygodniu rodziłaś, to w sumie praktycznie w terminie ale widzę, że nawet w 36 jeśli są ciąże rozwiązywane to dzieciaczki są bez dodatkowego wsparcia aparaturą i wychodzą terminowo/normalnie ze szpitala wraz z mamusią To jeszcze tylko 4 tygodnie. Pewnie przesadzam, jak w pierwszej ciąży, wtedy tez myślałam, że jak tylko mi odstawią leki to urodzę natychmiast, a ja jeszcze dwa tygodnie pochodziłam sobie też właśnie do 38 tygodnia :)
-
Zazdroszczę wam z jednej strony tego rodzenia, choć z drugiej chcę jak najdłużej przetrzymać. Tatka, a jak to jest z tymi sterydami na płucka - tez będziesz dostawać? Ja się boję przedwczesnego porodu i właśnie tego, że nie zdążą podać i maluchy będą miały ciężki start - astma u starszego już mi starcza. Zapytam o to też gina przy następnej wizycie.
-
Cisza nastała tu jakaś. Sania wszyscy czekamy na pomyślne wieści
-
Lewel w łóżeczka tym razem zainwestowaliśmy ale myślę, że inwestycja nam się zwróci. Już tutaj chyba pisałam zresztą o tym. Przy synku mieliśmy sosnowe takie kiepskie i się bardzo szybko rozjechało, teraz śpi w turystycznym, a wiadomo, że to niezbyt dobre jest. Dla bliźniąt kupiliśmy takie: http://olx.pl/oferta/lozeczko-tapczanik-dzieciecy-140x70-CID88-ID6VXtX.html Znaczy najpierw jedno, bo z braku miejsca chcemy aby dwójeczka pospała trochę czasu razem. Łóżeczko jest bukowe i takie dosyć masywne. Zobaczymy jak się sprawdzi i jak będzie potrzeba to zamówimy drugie albo w tym rozmiarze albo w standardzie bo też ten producent robi, chociaż mi te większe bardziej odpowiadają bo dłużej dzieciaki w nim pośpią jak już na tapczanik zamienimy. Anetterainbow nie pamiętam dokładnie kiedy w pierwszej ciąży rozstępy mi zaczęły wychodzić ale chyba dosyć szybko i nagle, bo dosyć szybko mi brzuch wyskoczył. Wtedy brałam spora ilość hormonów na podtrzymanie. Sania trzymamy kciuki oby poszło sprawnie i bezboleśnie. Ja tez chętnie bym sobie poleżała już w szpitalu ale tylko tak na kilka dni oczywiście a nie już do porodu, tylko u nas problem z opieką nad starszakiem i to jest cały problem.
-
Ja mam BioOlil i Dzidziusia dodatkowo jeszcze jakieś zwykłe mocno tłuste ale to chyba i tak nic nie daje - geny to geny :( W pierwszej ciąży rozstępy poszły pod pępkiem i jeden po lewej stronie powyżej pępka. Teraz do tego jednego dołączają kolejne :( Jestem z tego powodu nieszczęśliwa. Fakt, że obecnie ważę tyle ile z młodym jak szłam do porodu no i młodzież ma w sumie tyle co młody sam jeden miał po urodzeniu. Ech tam czuję się jak bym miała za chwilę rodzić - ciężko mi, schylić się nie mogę, jak wstaję to rwie brzuch. Niby wszystko dobrze ale ja już się czuję ociężała i nieporadna, a tu jeszcze 2 bite miesiące.
-
Lewel nie przejmuj się, mój tez jakoś większej uwagi nie przykłada do takich rzeczy, owszem gdy chodzi o wybór samochodu to potrafi siedzieć godzinami w necie i porównywać oferty ale jeśli chodzi o takie "drobiazgi" to ma takie zdanie, że i tak ja wybiorę lepsze i jego zdaniem to ja będę więcej z tego korzystać. No w sumie tak jest, bo jego wiecznie nie ma w domu. Wczoraj mieliśmy rocznicę ślubu, ja już nawet nie złoszczę się, że on nie pamięta bo to nic nie daje, śmiałam się tylko ale jak przypomniałam mu to o 11 wieczorem znalazł kwiaciarnię i kwiaty kupił
-
-
-
Konkurs "Francuskie dzieci jedzą wszystko"
olciamargolcia odpowiedział(a) na Redakcja temat w Konkursy
Moim zdaniem dobre nawyki żywieniowe u dziecka kształtujemy my - dorośli. Wiem, że czasem to trudne, szczególnie gdy rodzina wkoło ma na ten temat wiele do powiedzenia - co niekoniecznie jest zgodne z naszymi intencjami. Ja z własnego doświadczenia wiem, że można. Gdy synek pojawił się na świecie chciałam karmić go piersią i karmiłam bo wiedziałam, że to jest najlepsza rzecz jaka mogę mu dać. Do rozszerzania diety przygotowywałam się długo i skrupulatnie - czytałam wiele na ten temat, nie chciałam się spieszyć. Z racji tego, że teściowie mają ogromną działeczkę do rozszerzania diety przygotowywałam się sezon wcześniej - wiedziałam, że na niektóre warzywa mój maluch będzie gotowy szybciej niż warzywa się pojawią, a kupować nie sprawdzonych nie chciałam. Rozpoczęłam od warzyw, które mają mniej wyraźny smak, dynia następnie ziemniak i po kolei bez pośpiechu. Niestety musiałam bardzo uważać, gdyż synek od pierwszych miesięcy był alergikiem (już ja karmiąc piersią musiałam bardzo uważać na to co zjadam). Powiem szczerze, że odkąd nasz synek dołączył do nas i nasz stół jest znacznie "bogatszy". Przyjrzałam się wielu produktom, które nie gościły u nas w domu i doceniłam ich walory. Kasza jaglana jest stałą bywalczynią, cieciorka, soczewica - produkty, które kiedyś były mi obce obecnie goszczą w naszym menu bardzo często. Nie podaję maluchowi zbędnych przekąsek, słodyczy czy innych zapychaczy. Mimo, że mój synek ma 3 latka deserki typu danio czy monte jeszcze nie gościły w jego menu. Myślę, że dzięki temu gdy widzi kefir naturalny na sklepowej półce nic nie jest w stanie go zatrzymać - maślanki czy jogurty naturalne tez nie są dla niego kwaśne tylko jak sam je określa - smaczne. Oczywiście, że zdarza się, że synek dostaje słodycze - uwielbiamy wspólnie piec ciasta, ciasteczka i babeczki - domowe słodycze często na bazie warzywnych dodatków - marchewka, burak czy ciasto na bazie cukinii. Podobnie mam zamiar postępować z bliźniakami, których się spodziewam ponieważ wiem, że dobra dieta to dobre nawyki żywieniowe, a to jest inwestycja na całe życie moich pociech - co lepszego mogę im zaoferować jak nie dobry start? -
Chwilkę mnie nie było, trochę was podczytałam, no i widzę, że się dzieje tutaj :) Sania trzymamy kciuki za was Ja już przestałam zwracać uwagę na napieranie w dół bo u mnie to się już od dłuższego czasu zdarza, skurcze przepowiadające tez nie robią wrażenia - tylko nockę przez nie zawalam. Dziś byłam u gina i wszystko w normie - szyjka i cała reszta. Jedyne co to zaniepokoiło go ułożenie chłopca, ten się rozłożył w poprzek i hamakuje - typowy chłop. Dziewczynka wreszcie ułożyła się głową w dół , a tu masz ci los chłopiec poszedł po bandzie. No cóż chyba jednak CC mnie nie ominie. Z dnia na dzień tez się czuję coraz bardziej niezdarna i sama nie wiem jak dam radę dokulać się do samego końca
-
Sania ja też bym może wolała w swoich ciuchach ale taka polityka szpitala i nawet mi się nie chciało upierać, z resztą z tego co znajome mówią u nas w większości szpitali właśnie tak jest. Mnie jednak najbardziej zdziwiły zasady ubioru przy wyjściu. Rodzilam w grudniu i nie ważne że było na tyle w plusie, że my bez kurtek, dziecko musialo mieć podwójne wszystko + kombinezon inaczej by nie wypuścili. My właśnie siedzimy po zabiegu w szpitalu. Mlody zniósł to nadzwyczaj dobrze, ani nie płakał po, nie chciał też spać tylko tak jakby się nic nie stało grandził;) Dopiero teraz zasnął i ja moglam chwilę odpocząć bo też padnięta jestem.
-
Mi w sumie też dosyć długo robi usg i w sumie w tej przychodni gdzie chodzę pacjentki są mieszane - kto się załapał na NFZ, a kto nie prywatnie - wszyscy są równo traktowani. Co do pakowania się do szpitala - sama jeszcze nie zamierzam ale mogę doradzić, że najlepiej zobaczyć na stronie szpitala - bo czasem piszą albo zadzwonić i zapytać. Ja za pierwszym razem miałam wypchaną torbę, a i tak połowa się nie przydała, bo koszule szpitalne obligo wszystkie miały, podkłady na łóżko to nawet nie pomyślałam bo mi się to wydawało szpitalne i faktycznie podkłady były - i koszule i podkłady regularnie wymieniane, na prośbę nawet kilka razy dziennie. Podkłady do majtek - znaczy pieluszyska dla mamy też szpital dawał, do dziecka zresztą też wszystko miałam szpitalne bo nawet nie kazali ubierać we własne. Majty najlepiej siateczkowe - są wielorazowe i można przeprać, no i jak Sania zauważyła przepuszczają powietrze. Istotny jest stanik do karmienia bo faktycznie później albo Ci dyndać będą cycusie i lać się z nich będzie wszędzie albo niewygodnie sie będzie wyciągać do karmienia. Wiecie co dziewczyny. Wstyd się przyznać ale ja się zawijam do wyra, mam dzisiaj jakiś słaby dzień, dwa razy spałam w ciągu dnia a ledwie żyję. Młody też jak tylko do łóżka go wsadziłam i przyłożył głowę do poduszki tnie komara więc przyłącze do niego :) A mężuś jak wróci z pracy niech sobie radzi - dodam, że nawet nie miałam siły upichcić mu obiadu
-
Ja też tym razem na kasę chorych chciałam prowadzić ciążę, jednak jak się okazało lekarz miał limity i w sumie to wiele wizyt wychodzi prywatnych. Tyle, że w porównaniu z poprzednim lekarzem, w tej przychodni jest o ponad połowę taniej, bo za wizytę płacę 80 zł, a u niego w gabinecie za te w 12 i 25 płaciłam po 170 chociaz sam mówił, że w sumie przy bliźniaczej powinien brać 2x tyle bo to podwójna robota. Sania Ty się nie przejmuj, to hormony są. Ja jak się dowiedziała, że cukrzyca i chce mnie położyć, to już na samą myśl beczałam - całą drogę do domu:)
-
Dobry temat poruszyłyście - antykoncepcja :/ Tez dzieci więcej nie chcę mieć, znaczy chcieć to może bym chciała ale ani warunków mieszkaniowych ani finansowych, a o moim zdrowiu psychicznym po bliźniętach wolę nie mówić Do tej pory w sumie to na tyle dobrze znałam swoje ciało, że wiedziałam dokładnie kiedy ale po ciąży to wiadomo znowu rewolucja i strach, żeby nie wpaść zanim wszystko się unormuje:/ Spirali się trochę boję, jak dla mnie to spora ingerencja i świadomość, że mam coś w środku jakoś mnie odstrasza, gumki - fuj, tabletki to ciągła kontrola i konieczność pamiętania, o to się boję. Poprzednim razem w trakcie karmienia łykałam jakiś czas pigułki bo się bałam, nie wiem czy teraz się zdecyduję. Kurczę brzuch mi coś dzisiaj ciąży, boli jak na miesiączkę, chyba powinna się trochę bardziej oszczędzać, a latam jak kot z pęcherzem.