Skocz do zawartości
Forum

AnulkaJ

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez AnulkaJ

  1. U mnie leje, zrobiło się nagle bardzo chłodno i akurat rozpadało się jak odbierałam Olę z przedszkola. Zaaplikowałyśmy sobie mleko z miodem na rozgrzanie. Karliczek, jeżeli u mnie byłaby taka sytuacja, że mały nagle się odwróciłby się to za chiny nie zgodzę się na poród sn pośladkowy, cesarka i koniec, nawet jakbym miała zapłacić, a dlaczego, bo moja babcia przez nieumiejętność lekarza i taki właśnie poród straciła swoje pierwsze dziecko. Fakt to były inne czasy, nie było usg itd., ale wiedzieli, że dziecko ma główkę u góry, mogli zrobić cc, jeżeli był jakiś problem w czasie porodu. Przepraszam, nie chce Was straszyć, tylko wyrażam swoją opinię, bo to mi się wryło w psychikę. Poza tym może jeszcze odwróci się. Chaotic, masz super talent :) A na rysowanie maleństwa na pewno znajdziesz czas, będzie miało niepowtarzalną pamiątkę z różnych okresów życia :) Martucha, cieszę się, że wszystko ok., a 2 tyg. szybko miną i będzie wiedziała jaka Hania jest duża :) Małyszok, mi też zdarza się coś zapomnieć kupić, potem lecę drugi raz, bo jakiegoś składnika zabrakło. Ale jeszcze trochę i pamięć wróci do normy. Tyszanka, bardzo urodziwa jesteś hehe ;) AśkaU, mało nie obśliniłam klawiatury, same pyszne rzeczy przygotowałaś :) Zosia, ale masz fajną sąsiadkę :) Ja muszę zacząć rozglądać się za dynią, bo po głowie chodzi mi już zupka dyniowa. W ogóle dziewczyny, wjechałyście mi na ambicję i zastanawiam się, czy też czegoś nie przygotować hmmm na czas szpitala i po, chociaż jak urodziłam Olę to zapasów nie robiłam, za to obiady gotowałam na 2-3 dni, żeby codziennie nie stać przy garach.
  2. Witam :) Współczuję nieprzespanych nocy, ja odpukać wysypiam się, a jak Ola do przedszkola idzie to nastawiam budzik na 6, ale i tak jeszcze uderzam w kimę na 30-40 min. i o dziwo na nowej kanapie wygodnie mi się śpi. Tak więc mogę odstąpić trochę snu Wam... Klaudia, karmiąc piersią możesz jeść normalnie, jedynie czego warto unikać to produkty wzdymające, gazowane i pikantne. Ja jeszcze w czasie karmienia przez pierwsze 6, a może 7 m-cy unikałam panierowanych mięs, bo takie bez jest lżejsze. Mleko możesz pić, czekoladę czy taką karpatkę lub tort/inne ciacha możesz też zjeść od czasu do czasu. Jedyne co pozostaje to obserwacja dzieciątka czy po zjedzeniu/wypiciu czegoś nie ma wysypki, kolki, napęczniałego brzuszka oraz jak wygląda kupka (czy różni się wcześniejszych wypróżnień), wówczas wtedy można eliminować poszczególne produkty. Małyszok, hehe a ja na odwrót, jak jechałam do męża do szpitala to kupiłam dla nas kubełek w kfc i mi zgaga przeszła, a myślałam, że będę miała jeszcze większą. Dziewczyny powodzenia na wizytach :)
  3. Herbatki laktacyjne lepiej zacząć pić po porodzie i jak będzie problem z pokarmem. Ja nie piłam, bo miałam pokarm. Karmi też pobudza laktacje, jak kiedyś znajomi nas odwiedzili to wypiłam i myślałam, że mi cycki eksplodują
  4. Moni85, a jakiś termin konkretny porodu masz ustalony, jeżeli nie można czekać? Tyszanka, do porodu najchętniej poszłabym ufryzowana, umalowana i w ogóle, ale faktycznie paznokci nie można mieć pomalowanych (tak słyszałam za pierwszym razem w szkole rodzenia i od lekarza), biżuteria musi być zdjęta, mile widziane wychaszczenie (ja gole się na czuja leżąc w wannie, najwyżej mąż pomoże niedobitki wytępić ). Malowanie - możesz spróbować, ale tak jak Zosia pisze tusz wodoodporny, moja przyjaciółka była na ktg i od razu zabrali ją na porodówkę, mówiła, że widok jej z mega rozmazanym makijażem był bezcenny. Włosy - zrób sobie kolorek przed porodem, może podetnij. W każdym razie ja mam zamiar iść do porodu ogolona, z umytymi włosami, chociaż później pewnie i tak nie będzie tego widać i tyle. Stawiam na naturalność hehe
  5. Hej :) Napisałam się i post mi zniknął, nie wiem czy coś wcisnęłam czy to przez net...ehhh Dzisiaj jestem jakaś nie do życia. Jeszcze nogi zaczęły mi puchnąć, teraz to wystarczy gdzieś wyjść i gotowe. Sweet, byłam ciekawa co tam u Ciebie...Dobrze, że jesteś taka opanowana i nie panikujesz. Jak nic się nie dzieje, to faktycznie lepiej w domu z mężem pobyć i czekać na ewentualny rozwój wydarzeń. Małyszok, super zdjęcia i rewelacyjna pamiątka :) Tyszanka, odwiedziny znajomych ok., ale przesiadywanie do późna lub nocowanie to przesada. Ludzie nie mają za grosz taktu. A nie możecie jakoś im zasugerować, żeby szybciej się zmyli? Nawet nie możesz odpocząć. Co do porodu...to ja się nie spieszę i mały raczej też nie. W każdym razie wolałabym nie rodzić we wrześniu, bo za dużo urodzin w najbliższej rodzinie ;P ale jak październik się zacznie to Konradek może wychodzić. Niech się rodzi przed lub w terminie, byle nie po, bo nie wiem czy tyle wytrzymam. A tak w ogóle fajnie jakby się urodził w czwartek, zresztą termin wypada właśnie w ten dzień tygodnia, bo cała nasza trójka jest czwartkowa :) Dziwne marzenie mam hehe Dziewczyny, gratuluję udanych wizyt, a te które mają jeszcze w tym tygodniu to trzymam kciuki. Ja mam wizytę w czwartek. Ciekawe co mi gin powie, ile mały waży, jak wyszły wyniki...no i będę miała pobrane gbs. Nova, to zaszalałaś z tymi oknami. Sądzę, że wicie gniazda, ale jednak dzisiaj mogłabyś odpocząć, małe okienka mogą poczekać z jeden dzień. Sensuana, to chyba zależy od przychodni, jakie ma badania refundowane, bo w pierwszej ciąży chodziłam do innego gina na nfz to posiew gbs był odpłatny, a teraz jak chodzę do innego gina i do innej przychodni to jest za darmo. A co do tej kobitki w 20 tc, to okropne i smutne...a lekarze czy położne...szkoda gadać...to chyba najgorszy przejaw znieczulicy ludzkiej. MamaMałgosia, w pierwszej ciąży jadłam żurawinę chyba na tony, bo przez całą ciążę, teraz z raz sobie kupiłam i może na wszelkie W znowu kupię. Karliczek, córcia udana...nie ma co i te kurczaki Moja jeszcze takiego numeru nie odwaliła, ale może wszystko przede mną... Olala, super te drzewko i dobrze komponuje się na tle takiego koloru ściany :) Mamuśki, ale Wam zazdroszczę, że w większości macie już wszystko poprane i poprasowane dla pociech, ja na razie ogarniam pranie, które zebrało się przed pójściem do szpitala. Pewnie zacznę w przyszłym tygodniu, bo jak brak słońca to schnie bez końca. I jeszcze chciałam bardzo podziękować za życzenia rocznicowe :*
  6. Witajcie :) U mnie pochmurno, jeszcze nie padało, ale zapowiadają przelotne deszcze. Zaprowadziłam Olę do przedszkola, zrobiłam małe zakupy i zaraz biorę się za naleśniki, nasmażę mężusiowi z dżemem i zawiozę do szpitala. Karolina, wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu, samych radości i jak najmniej zmartwień :) My z mężem też mamy dzisiaj rocznicę ślubu, tyle że 7 :) Wowo, również czekałam na tę cudowną wiadomość o wyjeździe szwagierki :) Dobrze, że macie ją z głowy i wszystko idzie do przodu, a przede wszystkim możecie złapać oddech i odpocząć od niej. Pysiak, dobrze, że ze ślubem i przyjęciem wszystko udało się. Bardzo się cieszę. No szkoda, że mąż już musiał wyjechać, ale czas zleci i będzie z powrotem powitać pociechę na świecie :) Mirisz, wow, podziwiam, że potrafisz w trakcie mrozów spać przy otwartym oknie, ja jestem zmarźlakiem i nie potrafiłabym. Lubię tę mroźną świeżość, jak dłużej wietrzy się pokój, ale przy takim sposobie pozostaje. Zosia, fajnie, że łóżeczko masz przygotowane i naprawdę super okazja z mebelkami dla synka trafiła się. Pewnie jest bardzo zadowolony. AśkaU, no to pracowity i zabiegany okres cały czas masz. Znajdź czas na mały odpoczynek. Mam nadzieję, że synkowi, jednak nic nie znajdą. Ja przed porodem jeszcze muszę zaliczyć z Olą okulistę (25.09) i dowiedzieć się jakie terminy są do endokrynologa, bo w szpitalu u małej wyszło podwyższone tsh i mamy to sprawdzić. Tyszanka, hehe też podobało mi się określenie wyglądu w sukienkach - kasztan na zapałkach...dobre. No i uważaj z tym ciśnieniem, może warto skonsultować się z lekarzem, jak jest możliwość. Zgaga - ta okrutna przypadłość ostatnio też uprzykrza mi życie, a miałam już trochę spokoju. Ciepłe mleko zawsze mi pomaga, ale cokolwiek zjem to wraca jak bumerang. Sorki, jeżeli kogoś pominęłam, ale przy tylu wpisach i sklerozie czasami umknie co nieco. Biorę się za naleśniki, bo czas leci.
  7. Boska, jak Ola się urodziła to przez 1,5 tyg. po wyjściu ze szpitala mieszkałam u moich rodziców, bo u nas przedłużył się remont, trzeba było trochę więcej pracy włożyć niż na początku zakładano, ale przejdę do rzeczy. U rodziców Ola spała w wózku, ja obok na kanapie, potem już w domu w swoim pokoju. Wieczorne i nocne karmienie odbywało się wyłącznie u niej, karmiłam ją na sofce znajdującej się na przeciw łóżeczka, jak najadła się i odbiło się, to wracałam do siebie. Generalnie Ola była karmiona na żądanie, ale i tak budziła się jak w zegarku - pomiędzy wieczornym, nocnym i porannym karmieniem najpierw był odstęp 3-4 h, potem 4-5 h. Perlaaa, ja jakoś nie stresuje się porodem, będzie co będzie, aby było ok i tak nastawiam się. Pozytywne nastawienie tylko i wyłącznie :) Torbę do szpitala zacznę pakować też mniej więcej na m-c przed porodem, czyli pewnie za jakiś tydzień, mąż wróci ze szpitala to będę miała w co się zapakować. I dobrze sami wraz z mamą zajmijcie się przygotowaniami do remontu, przynajmniej wszystko będzie po Waszej myśli. Iwa, nie przejmuj się, mój brzuchol też spory i musiałam zrezygnować z części bluzek. Na jesienną końcówkę mam kilka tunik z długim rękawem, więc nie będę martwić się, że nie mam, A żeby było śmieszniej to ciążowe spodnie z tyłka mi się zsuwają i muszę ciągle je podciągać. Będę zbierać się do męża do szpitala. Miłej niedzieli :)
  8. Tyszanka, widziałam ten filmik hehe, ale pewnie jakbym wieczorem go zobaczyła to spierdzielałabym aż by się kurzyło Iwa, i dobrze robisz co do edukacji córki, później nie będziesz słuchać marudzenia i ewentualnych pretensji, na zasadzie, że było się młodym i głupim. Taki gips na odcisk stópki/rączki mieliśmy obiecany dla Oli od mojej siostry, niestety nie doczekaliśmy się i wreszcie sami nie kupiliśmy. Mam album "Wielka księga maleństwa" i od 4 lat biorę się za uzupełnienie jego, bo mam może zapisane ze 2 strony i tyle. Asiekk, no huśtawki nastroju czasami bywają albo jest dobry humor albo jestem podminowana albo smutna=płacz. Pisałyście o kremikach, ja do pupy kupiłam Linomag. Sprawdził się przy Oli i mam nadzieję, że teraz też tak będzie, a w razie co mam kremik pielęgnacyjny Skarb Matki. Perlaaa, też uważam, że gościu chciał coś kombinować, bo dobry fachowiec uzgodnił co i jak, przystał na Waszą propozycję, a nie słuch o nim zaginął. Poszukajcie kogoś nowego. Pamiętam jak u teściów był remont i takich dwóch panów (jak mój mąż ich nazywał leśne dziadki hehe) wiecznie potrzebowało kasy na różne potrzebne artykuły, nie wiem czy teściom przedstawiali paragony, ale remont jako taki zrobili, do ideału jednak sporo brakowało, a jeszcze rozwalili umywalkę i nie chcieli się przyznać do winy.
  9. Uhhh...dzięki pomocy moich rodziców - mieszkanie sprzątnięte, okna umyte, czyste firany powieszone i najważniejsze pokoik dla Konradka jest częściowo przygotowany Jeszcze chcę zamówić firankę, wreszcie poprać ciuszki i pościel, kupić materac, pieluszki Dada, chusteczki poukładać wszystko i będzie gotowe :) Taką mam radochę, że pierwsze koty za płoty, że wrzucę zdjęcia. A co do alergii dobrze, że wiemy na czym stoimy, trzeba będzie pójść droga eliminacji, surowych warzyw i orzechów nie lubi, ale śladowe ilości orzechów znajduje się w wielu produktach, więc trzeba będzie patrzeć. I dowiedziałam się ciekawej rzeczy, że nawet jak nie ma się uczulenia na kakao/czekoladę to w okresach nasilenia mogą powodować po prostu świąd, bo mając atopową skórę wydziela się wtedy więcej histaminy, więc jesteśmy w domu. Ku nie zadowoleniu małej trzeba będzie zrezygnować albo w pewnych okresach wyelimonować
  10. Hej Melduję się...Dzisiaj wyszłam z Olą ze szpitala. Do alergii na pyłki drzew (brzoza, olcha, leszczyna) i niklu, dołączyła trawa, orzechy (laskowy i arachidowy), surowa marchew i seler oraz jabłka jonagold. Remont zrobiony, ale muszę po ogarnąć, bo mąż wszystkiego nie zdążył, bo wczoraj wylądował w szpitalu. Nasz bardzo fajny lekarz wyjechał niestety zagranicę do pracy, a nowa lekarka, która przejęła jego pacjentów, tak męża leczyła, że z zapalenia gardła zrobiło się zapalenie oskrzeli, a teraz ma zapalenie płuc, było też podejrzenie zapalenia mięśnia sercowego, ale na szczęście nie powtórzyło się. Nie mówiąc już, że antybiotyk, który dostał ma skutek uboczny powiązany z sercem. Już inna lekarka też tak leczyła 3 lata temu, że miał powikłania po grypie, właśnie zapalenie mięśnia sercowego. Teraz w szpitalu już jest wszystko pod kontrolą i mąż wyjdzie w środę albo czwartek. W każdym razie dzisiaj, po powrocie jeszcze od męża, dokładnie wysprzątałam Oli pokój i jako tako odkurzyłam i pomyłam podłogi w mieszkaniu. Jutro biorę się za resztę pokoi i łazienkę/wc. Mama przyjedzie pomyć okna, a jak tata nie będzie musiał iść do pracy to przyjedzie też pomóc i może skręci łóżeczko. Samopoczucie ok., jak coś tam nie dolega. W czwartek mam wizytę. Postaram się nadrobić zaległości w wolnej chwili. Pozdrawiam i życzę dobrej nocy :)
  11. Od razu życzę Wam miłego weekendu :) nie wiem, czy znajdę czas, żeby do Was zajrzeć. W poniedziałek idę z Olą, jak wspominałam, do szpitala na kolejne testy alergiczne, nie wiem czy będziemy standardowo 4 dni czy dłużej, a że nie będę miała dostępu do netu to odezwę się po powrocie.
  12. Dzisiaj byłam zrobić badania - morfologia i mocz, wyniki przekazywane są od razu do lekarza, więc dowiem się dopiero na wizycie 11.09. Pysiak, życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, samych radosnych chwil :) Witaj Julka :) Iwa, ładną masz córkę i do tego masz szczęście, że tak cieszy się na rodzeństwo, deklarując pomoc, prawdziwy skarb. Fajna komoda. Karolina, dobrze, że już w domku i życzę lepszego samopoczucia. Co do porodu to o każdym szpitalu można dowiedzieć się jakiś negatywnych informacji. Najważniejsze jak już zacznie się to nie dać się spławić, jeżeli decydujesz się na poród rodzinny to niech mąż chodzi i im truje. Wowo, jeszcze tydzień ze szwagierką...uhhhh, ale dobrze, że wygoniliście ją z zajmowanego pokoju i niebawem zniknie z Waszego domu. Przygotowania na przywitanie Julki czas zacząć :) Martucha, zrobisz jak uważasz w sprawie wyjścia męża na kawalerskie. Możesz udawać, że źle się czujesz, żeby nie szedł albo zbałamucić go przed wyjściem, żeby myślał o Tobie, wtedy może będziesz spokojniejsza ;) Zosia, przystopuj trochę, żeby potem niepokutować. Karliczek, mi i też mężowi w pierwszej ciąży śniła się dziewczynka, zanim jeszcze lekarz potwierdził i sprawdziło się :) Teraz nic mi się nie śniło, ale sporo było wskazówek, że będzie chłopiec. Nova, nie będziemy mieć takiej pomocy jak Iwa, ale można nasze maluchy zaangażować do pomocy np. żeby podało pieluszkę, było przy kąpieli, wybrało ubranko, takie drobiazgi, wtedy powinno czuć się potrzebne i ważne. Moja 4-latka już nie może się doczekać, jak będzie właśnie pomagać czy śpiewać braciszkowi. Boska, Ty to masz kulinarne przygody :) Ważne, że mężowi smakowało. Jak chciałabyś mogłabym podać sprawdzone wielokrotnie przepisy na sernik na zimno i na ciepło.
  13. Urlop macierzyński - ja wybieram się na rok, ale muszę jeszcze raz o tym wszystkim poczytać. Z Olą po macierzyńskim (5 m-cy + dodatkowe 2 tyg.), wykorzystałam cały zaległy urlop, a potem byłam 8,5 m-ca na bezpłatnym wychowawczym, więc bardzo podoba mi się opcja dłuższego czasu spędzonego z maluszkiem, za który będę miała zapłacone, co prawda mniej, ale zawsze coś będzie z tej mojej marnej pensji.
  14. I jeszcze podczytałam Nova, o ile płyn do kąpieli Nivea Baby był super, to zgadzam się z Tobą, że ich kremy na chłód i zimno oraz na słońce wg mnie do bani, bo właśnie kiepsko rozprowadzały się i wchłaniały. Przyznam, że nie zużyłam ich całych i przerzuciłam się na Babydream Rossmanna, one były super :) W ostatnim roku byłam też zadowolona z kremu na zimę Sopelek Flos-Leku. Esska, również mi się bardziej pierwsza kołyska. Akurat ja nie miałam, bo Ola prawie od początku spała w drewnianym łóżeczku w swoim pokoju, jak miała już ze 3 m-ce to w ciągu dnia przydatny był leżaczek. Ja mam taki Tekst linka
  15. Dobry wieczór :) Znowu zaczynam być jakaś nie do życia, wkurza mnie brak energii, ale co zrobić...chyba tylko przeczekać. Teraz jak nadrobiłam, muszę przypomnieć sobie o czym chciałam napisać. Dziewczyny, gratuluję udanych wizyt :) Zwierzęta - lubię, ale nie jestem fanką. Może wynika z tego, że nie miałam i nie mam żadnego - alergia na sierść i pierz, a rybki czy żółwia nie chciałam mieć. Także u mnie problem z głowy. Tyle co mogę na ten temat powiedzieć. Kosmetyki dla maluszka - przy Oli nie używałam J&J, bo ja miałam na ich kosmetyki uczulenie, moja mama kupowała potem jakieś węgierskie, które były ok. Przy Oli zaczynałam od kosmetyków Skarb Matki, potem miałam Nivea, teraz dla Konradka mam zakupione też ze Skarb Matki - płyn do kąpieli, mydełko w kostce (do mycia główki, potem kupię szamponik) i krem pielęgnacyjny. Do pupy zakupiłam Linomag. Pranie - swoje rzeczy (nawet koszule do szpitala czy szlafrok) bez zmian będę prać w płynie do prania jaki używam, a dla małego wypiorę raz w płynie dla dzieci, jaki używamy do prania ubrań Oli będzie to obecnie używany Bobini albo kupi się Jelp + prasowanie i moim zdaniem wystarczy. Gotowanie - uwielbiam gotować i przyznam nieskromnie, że bardzo dobrze mi to wychodzi. Mąż też potrafi, ale lubi jak ja to robię :) Boska, a propos' ziemniaków, to powtórzę się za dziewczynami do rozgotowanych ziemniaczków można dodać masło albo trochę ciepłego mleka - będzie puree, do nich można dodać też szczypiorek, koperek, podsmażoną cebulkę, druga opcja to te ziemniaczki podsmażyć na masełku lub oliwie. Gotowanie ziemniaków, jak się nie spieszę to wrzucam do zimnej wody i gotuję na oko, jak dziubnę i są miękkie to mogę już odcedzić, ziemniaki na szybko wrzucam do wrzątku i ta sama strategia. Makaron też gotuję na oko, jak nie ma podanego czasu, próbuję na miękkość. A pieczone ziemniaki robię w taki sposób, uprzednio umyte ziemniaki gotuję w mundurkach (tradycyjnie na oko), żeby były dość miękkie, jak ostygną kroję na 4 ćwiartki, zalewam marynatą z oliwy lub oleju z przeważnie z przyprawą do ziemniaków, chociaż kombinowałam też po swojemu, jak trochę odleżą to wykładam je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i piekę aż będą odpowiednio zrobione np. zarumienione - tu znowu moje oko odzywa się, bo w dużej mierze zależy też od rodzaju ziemniaka. Mikrofala - pewnie mogłabym się bez niej obejść, ale mam i bardzo sobie ją chwalę do odgrzewania, podgrzewania napojów, rozmrażania, jak pisałam wcześniej sterylizowałam w niej też Oli butelkę i części od laktatora, przez krótki czas również smoczek. Porodówki - fajny link i z tego co piszecie jesteście raczej zadowolone, to dobrze. U mnie najpierw na IP byłam w pokoju położnej, potem w pokoju ginekologa, porodówka - sale poodzielane ścianami, więc z mężem miałam komfort, potem sala poporodowa, na której byłam przez 2 h z mężem i Olą, a potem zawieźli mnie i małą na 2-osobową salę położnic. Teściowe - to woła o pomstę do nieba...jedna lepsza od drugiej, współczuję ile nerwów czy przykrości musicie doświadczyć. Magnez - dziewczyny piszecie o tym magnezie, a ja nie brałam go ani w pierwszej ciąży ani teraz, lekarz mi nie zlecał a ja się nie dopytywałam. Skurczy nóg nie mam, jak brzuch mi twardnieje to położę się i przechodzi, a w razie W w apteczce mam No-spę. Nie wiem czy dobrze robię czy nie? Jedynie co biorę to kapsułki DHA i witaminki - powoli wracam do codziennego ich brania. Ułożenie się - to lada wyzwanie, nawet mi czasem mój rogal nie pomaga, przy Oli nie miałam takich cyrków. Zdarza mi się problem z oddychaniem leżąc na wznak, ale tylko jak mam zasnąć - póki co wystarcza mi usiąść na łóżku, napić się wody i jest ok. Zmykam spać. Dobrej, przespanej i wygodnej nocy życzę Wam :)
  16. A jeszcze zapomniałam...Witaj Nova, fajnie, że dołączyłaś do nas, na to nigdy nie jest za późno :) Twinsowa, nie martw się, dzieciaczki nie zapomną Ciebie. A uspokajają się, bo te położne jednak mają doświadczenie. Powiem Tobie, że jak Ola leżała dobę pod lampkami to w nocy mi płakała, nie wiedziałam co zrobić, bo pieluszka sucha, mleczko moje ze strzykawki dostała, głaskałam ją, mówiłam do niej. Smoczka nie chciała. Jak już nie wiedziałam jak ją uspokoić to poprosiłam, żeby przyszła położna i sprawdziła co jest. Mała przestała płakać, one nie podchodzą w pracy tak emocjonalnie jak my w stosunku do swoich pociech. Dzieci jakoś wyczuwają naszą wewnętrzną troskę, stres i może dlatego tak reagują. Po wyjściu położnej siedziałam i ryczałam, że mi się nie udało. Dlatego życzę jak najwięcej spokoju, gadaj i śpiewaj do swoich chłopaków, nie patrząc na obecność innych. A kangurowanie dzieci, zwłaszcza wcześniaczków odgrywa dużą rolę w ich rozwoju, więc mam nadzieję, że już niebawem zaczniecie.
  17. Chyba wszystko udało mi się nadrobić, ale przy tempie pojawiania się postów, nim swojego napiszę to trzeba będzie kolejne nadrobić...hehe...ale cieszy mnie to, bo przynajmniej forum tętni życiem :) Z góry przepraszam, jeżeli którąś z Was pominę oraz za ewentualne pomyłki, bo mój ciążowy umysł może nie ogarnąć tylu informacji Twinsowa, serdecznie gratuluję!!! Bardzo cieszę się, że chłopcy są zdrowi i już samodzielnie oddychają. A Tobie życzę szybkiego powrotu do formy. Iwa, rewelacja, że udało się pozbyć teściowej, brawa dla córki, bo z takim babskiem to nie ma co się cackać i udawać, że jest ok :) a Perlaa, Tobie z kolei współczuje najazdu teściowej, to trzeba mieć tupet, żeby zwalać się na wypoczynek, a nie w ramach pomocy i do tego bezczelnie się wtrącać do remontu, który robicie za swoje pieniądze, a nie za jej. Poza tym o fachowcach z reguły nie znajdzie opinii w necie, chyba że jest to ekipa, która działa na dużą skalę i ma swoją stronę. Słuchajcie jednym uchem, wypuszczajcie drugim i róbcie swoje, to najlepszy sposób. I nie denerwuj się, bo nie warto, chociaż wiem, że takie czepianie się może wyprowadzić z równowagi. Chaotic, napisz jak wizyta. Ja HBs miałam robione pod koniec maja. W obu ciążach miałam wynik ujemny. Pisałyście o wymazie Gbs...będę miała pobierany 11.09 to będzie 35 tc, miałam mieć o tydzień szybciej, ale że będę z Olą w szpitalu to gin przełożył termin wizyty. W pierwszej ciąży nie miałam pobieranego, a jak już zapytałam się lekarza (wtedy chodziłam do innego), to powiedział, że jak bardzo chcę to mogę zrobić odpłatnie, bo tego badania nie refundują. Zaryzykowałam, bo nie zrobiłam, wtedy mieliśmy na głowie formalności z mieszkaniem i remont. Na szczęście było ok. Pysiak, Moni, współczuję utraty babć. Wowo, ta Twoja szwagierka powinna się leczyć, bo coś z nią nie tak. Już niedługo będziecie mieli ją z głowy. Karolina, trzymaj się dzielnie w tym szpitalu. Zosia, a Tobie powodzenia w kolejnym szpitalu, jakaś maskara z tymi kolejkami itp. Fajnie, że możesz rodzić naturalnie. Boska, super prezentujesz się i uśmiech rewelacja...taki zadziorny Sweetbobo, fajnie, że już wszystko masz gotowe, piękny kącik dla pociechy :) Milka, Esska, Sweetbobo, spóźnione, a z całego serca życzę z okazji rocznic ślubu wszystkiego naj oraz następnych szczęśliwych i pięknych lat :) Pysiak, Martucha, śliczne sukienki. Asiekk, w przypadku niezdecydowania co do imienia dla synka, to chyba najlepiej poczekać do porodu, zobaczycie synka to od razu będziecie wiedzieć. No chyba, że jeszcze przed wybierzecie. Mi najbardziej podoba się Konrad, może dlatego, że mój synek będzie miał tak na imię. U mnie imiona dla dziewczynki i chłopca były wybrane jeszcze przed zajściem w pierwszą ciążę. Gorzej miałabym, gdybym nosiła drugą dziewuszkę, byłby dylemat ;) Tyszanka, może faktycznie mała obróciła się i dlatego inaczej czujesz się. Mika, Esska, powodzenia na wizytach.
  18. Witajcie :) Kilka dni mnie nie było, brak czasu, ale przede wszystkim problemy z internetem, i jest co nadrabiać. W przyszły poniedziałek rusza remont, już nie mogę doczekać się, jak będzie po i zacznę konkretne przygotowania na powitanie synka. No i wtedy spakuje się do szpitala. Kobieta zmienną jest...miałam zrobić to na dniach, ale jak lekarz powiedział, że jest ok. i szyjka długa i zamknięta to chyba nie ma co się śpieszyć, poza tym ta akcja skurczowa na razie nie powtórzyła się. Poza tym muszę spakować siebie i Olę do szpitala dziecięcego, bo 1.09 idziemy na kilka dni na testy alergologiczne, oby kilka dni, a nie jak ostatnio 1,5 tygodnia. Jest nadzieja, bo jest bardzo duża poprawa skóry, więc testów nie powinni odkładać. Samopoczucie w miarę ok., noce spokojnie przesypiam. To tyle o mnie ;)
  19. Hej :) Melduje się. Miałam dzisiaj wizytę - wszystko w porządku. Gin powiedział, że mały rośnie jak smok ;) waży 2465 g. Ułożony jest główką w dół, serducho bije jak dzwon, u mnie szyjka długa i zamknięta. Dostałam skierowanie na morfologię i mocz, a na następnej wizycie (11.09) będę miała Gbs. Przez 5 tyg. przybrałam 3 kg, więc moja waga albo oszukuje albo w tym miejscu jest podłoga krzywa, bo wychodziło, że nie przybieram, najwyżej wahało się -/+ 0,5 kg. No nic łącznie 11 kg...e tam zgubi się ;) Pozdrawiam :)
  20. Dzień dobry :) Wolna chwila, żeby zajrzeć. Wczoraj rano nie miałam kiedy, bo Ola po 6 wstała, potem byłyśmy w banku, sklepie i z małą u dermatologa, dla odmiany, bo alergolodzy już mi bokiem wychodzą. Ola znowu dostała maść ze sterydami, ale szybciej się uporają z problemem, poza nimi poleciła nam całkiem inne i nie drogie kosmetyki do AZS, o których nie słyszałam, wypróbujemy zobaczymy. Potem obiad i dzień zleciał. A wieczorem trochę przestraszyłam się, bo często zaczął mi brzuch twardnieć, do tego bóle w podbrzuszu i ogólnie typowe skurcze, że prawie zginało mnie w pół, nie mierzyłam odstępów między nimi, jeszcze jak na komendę z cycków zaczęłam mi siara lecieć. Przez myśl przeleciała mi IP, ale stwierdziłam, że jeszcze odczekam, wezmę nospę, ale obeszło się bez nich, bo przeszło, wyciek siary też ustał. Z córą na tym etapie ciąży aż tak nie miałam ( tzn. tygodniu), zdarzały się sporadycznie twardnienia brzuch i bóle podbrzusza, bez konkretnych skurczy, może troszkę więcej bliżej terminu coś tam zdarzyło się, ale bez szału. Noc przespałam spokojnie i dzisiaj jest ok. Wniosek: miałam spakować torbę pod koniec września, ale na wszelkie W spakuje się wcześniej, tylko muszę dla siebie rzeczy poprać i może kilka dla małego (reszta po remoncie). Najwyżej torba będzie stała i czekała do połowy października, ale będę spokojna, że jestem przygotowana. Jutro mam wizytę u gina, więc zobaczymy co mi powie. Ostatnia była 5 tyg. temu. Widzę, że mam kilka stron do nadrobienia, ale to późnej. Czekam aż Ola wstanie, mam kilka spraw do załatwienia, a po obiedzie jedziemy z mężem zamówić do meblowego rogówkę do dużego pokoju, sofkę i 2 komody do pokoju Konradka. Miłego dnia :)
  21. Mirisz, dobrze, że do domu wychodzisz :) A uczucie miłości do dziecka jak nie ma ich od początku, to prędzej czy później przyjdą, tak jak u Ciebie. Karliczek, pomimo, że Marcelinka miałaby mnie więcej ponad m-c na adaptację w przedszkolu nim pojawi się rodzeństwo i dajmy na to, że spodobałoby się w przedszkolu, to dobrą decyzję podjęliście. Jak czyta się albo wypowiadają się eksperci to taka zmiana mogłaby spowodować u dziecka poczucie odrzucenia, bunt przeciwko maluszkowi i rodzicom, więc może lepiej nie ryzykować. Poza tym choroby, jeżeli nie chodziła do żłobka i tam nie uodporniła się to mogłoby zacząć się w przedszkolu. Oczywiście różnie to u dzieci bywa. Moja Ola chorowała w żłobku przez pierwszy rok chodzenia, w drugim roku zachorowała już tylko 2 razy, a w przedszkolu już ani razu, nawet nie podłapała żadnej zakaźnej choroby.
  22. Jakiś błąd przy zmieszczeniu fotki, chociaż pokazywało, że jest dodana. Jeszcze raz spróbuję.
  23. Hej :) U mnie nocka przespana, z 1 pobudką na siku, ale wyjątkowo czuję się nie wyspana, może to przez pogodę. W każdym razie już jestem po śniadaniu i zbieram, żeby ogarnąć się. Olcia śpi w najlepsze, więc mam chwilę, żeby do Was na spokojnie zajrzeć. Jeszcze muszę sprawdzić w jakich godzinach grają w kinach nowego Dzwoneczka i wybierzemy się z małą. Siara - z nią różnie bywa, u jednych wycieka w ciąży, a u innych nie. Jej brak albo malutka ilość nie zawsze oznacza, że nie będzie się miało pokarmu albo będzie go mało. W pierwszej ciąży nic mi nie leciało, a po porodzie miałam nawał pokarmu, teraz też prawie nic, oprócz jednego razu, gdzie zauważyłam jeden mokry sutek, ale żadnej plamy nie było ani biustonosz w tym miejscu nie był sztywniejszy, w razie jakby ten wyciek wysechł. Martucha, ja ostatnio mam problem z ułożeniem się, największy problem zaczyna się późnym popołudniem, a przed snem to nawiercę się nie wiem z ile razy, żeby było dobrze. Dobija mnie to, tym bardziej że przy Oli nie miałam aż takiego problemu, przeważnie był lewy bok, przytulona do poduchy rogala i spałam jak zabita. Karolina, dobrze, że wróciłaś do domu. Mam nadzieję, że bóle brzucha przeszły. Ja nie rozumiem, Ci lekarze mają jakiś problem czy lenia, że nie robić usg, ból brzucha jest, ale skurczy nie to do widzenia. A potem dziwią się, że psioczy się na nich. Dziewczyny, współczuje, że męczycie się tak w nocy. Iwa, Ty to masz zdrowie, tyle imion, a jeszcze okna będziesz myć. Podziwiam Ciebie, bo ja odpadłabym. Jeszcze wrzucę fotę z ZOO, a tam mój bebzunek w pierwszym dniu 32 tc :)
  24. Dobry wieczór :) Twinsowa, serdecznie gratuluję :) Bardzo ładny pierścionek :) Dziewczyny, trzymajcie się dzielnie w tych szpitalach. I po długim weekendzie...było zoo, odwiedziny znajomych, wizyta u moich rodziców, ale też z mężem dopadliśmy piwnicę i zrobiliśmy sporą czystkę, przynajmniej teraz jest sporo miejsca. Przynieśliśmy z niej 11 worków i 2 kartony ciuszków po Oli, sporo się nazbierało. Po przebraniu zostały mi dla małego 5 worków, a reszta typowo dziewczyńskich posegrowałam rozmiarami i porobiłam paczki na sprzedaż. Po remoncie zabiorę się za pranie i prasowanie, potem przyniesie się jeszcze wózek i fotelik, które trzeba będzie odświeżyć.
  25. Iwa, to super wiadomości, jeszcze 1,5 m-ca i będziesz tulić Wojtusia :) Mirisz, trzymaj się dzielnie i dobrze, że córcia ma się świetnie. Klaudia_zd, też widziałam, że mają być w Lidlu ciuszki dla maluszków :) Jak uda mi się przebrać w weekend ciuszki i czegoś będzie brakowało to może coś kupię. Dziewczyny, a na fb macie też wątek? Jeżeli mogłabym, to chętnie dołączyłabym.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...