Mi się nawet nie chce wściekać na państwowe prowadzenie ciąży, uważam, że już lepiej wydać trochę kasy i mieć święty spokój.
Co do jedzenia to tez mam wesoło ;)) bywało tak, że potrafiłam zjeść cała czekoladę na raz, a teraz od tygodnia nie tknęłam nic słodkiego... Dzisiaj mąż dał mi wafelka i go spróbowałam, ale najnormalniej na świecie mi nie smakował. Tego najbardziej nie rozumiem, bo słodycze to moja miłość ;) kocham piec ciasta i babeczki ;) i oczywiście mam ochotę na mięso, duuużo mięsa ;) na kolacje (a nigdy nie jadałam kolacji) zjadlam jajko sadzone i tosta ;) mój M patrzył na mnie z przerażeniem ;))
Wspierający partner to podstawa, w końcu muszą nas znosić przez kolejne miesiące, cieszę się, że takiego masz ;)
Ja już pisałam ze rano mnie modliło, pózniej po zjedzeniu wafelka, a teraz po kolacji, na szczęście nie wymiotowałam. Tez jestem ciekawa jak to dalej bedzie, skoro już na początku jest tak wesoło ;))