-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez K_U
-
w każdym razie Dziewczyny głowa do góry! już niebawem i do was dotrą sygnały od waszych pociech, nie ma się czym martwić :) pewnie kiedyś nadejdzie taki dzień gdy otrzymamy takiego kopa od naszego dziecka, że będziemy mile wspominać te czasy gdy z niecierpliwością czekałyśmy na jakiś znak :)
-
ja do tej pory nie mogłam narzekać na stan skóry na twarzy...ale za to od kilku dni jest tragedia, nie wiem czy to na skutek tego pobytu w szpitalu (inna woda) czy luteiny, którą muszę teraz zażywać.... a co do ruchów dziecka to....zaraz po powrocie do domu ze szpitala poczułam coś jakby "kopniak" a następnego dnia otrzymałam już ich konkretną porcję od mojego Maleństwa :) uczucie nie do opisania :) najlepiej jest to odczuwalne gdy leżę lub siedzę. No i oczywiście trudno póki co o regularność, po posiłkach jest to bardziej wyczuwalne :) Ale rozumiem wszystkie te z Was, które z niecierpliwością czekają na pierwszy sygnał od swego maleństwa. Moja dzidzia od razu po tym jak wylądowałyśmy w szpitalu postanowiła nie dawać żadnych znaków...co wprowadzało mnie w jeszcze większy "depresyjny stan"..aż pewnego dnia moja gin zabrała mnie na szybkie usg tylko po to by pokazać, że maleństwo ma się dobrze, rusza się i pięknie bije jej serduszko :) wtedy to dopiero mi łzy szczęścia poleciały :) najwidoczniej Maleństwu też się nie podobało w szpitalu i chciała wracać do domku..
-
Cześć Dziewczyny :) od wczoraj jesteśmy z maleństwem w domku.. ponad tydzień spędziłam w szpitalu.. na szczęście bóle brzucha minęły, teraz mam bardzo dużo odpoczywać i póki co zwolnienie do końca kwietnia. Jak ja się bałam, że coś będzie nie tak...ile łez wylałam przez te pierwsze dni... mam nadzieję, że już podobne akcje nas ominą :( ps. podczas tego pobytu poznałam płeć mojego Skarba, wygląda na to, że będziemy mieli córeczkę :) zatem moje przypuszczenia się potwierdziły :) jednak najważniejsze jest to, żeby Mała była zdrowa i żebyśmy już nie miały takich przygód...
-
hej dziewczyny :) u mnie dziś trochę lepiej..większość dnia leżę pod kroplowka, glukoza plus magnez. W nocy niestety prawie wcale nie spalam.. brzuszek był napięty, bolało. .. dostałam luteine i trochę się polepszylo. Mam nadzieje ze dzisiejsza noc będzie lepsza. uważajcie na siebie bo naprawdę nie ma co ryzykować. Ja w wieczór przed tym atakiem bólu prawie trzy godz prasowałam i tez się teraz zastanawiam czy to nie miało jakiegoś wpływu. .. musimy o siebie dbać, ograniczyć pracę i w ogóle. Ciekawe kiedy wrócimy do domku ale powiem wam ze póki co nie narzekam na warunki i obsługę w szpitalu. Zobaczymy jak będzie dalej. Pozdrowionka.
-
Wyladowalismy w szpitalu :/ na szczęście z malenstwem wszystko w porządku. Bóle były spowodowane prawdopodobnie skurczami macicy, leżę teraz pod kroplowka.. dostałam też luteine. Gin kazała mi od razu jechać do szpitala, dobrze że akurat miała wtedy dyżur :) w każdym razie zostajemy tu kilka dni i pewnie szykuje się L4 w pracy. .. a wydawałoby się że praca za biurkiem nie powinna mieć wpływu na ciążę. .ech. W każdym razie już nie płacze i jestem trochę bardziej spokojna. Trzymajcie się mamuśki :)
-
dzwoniłam na komórkę, do gabinetu, na domowy i nic...więc w końcu zadzwoniłam do szpitala i się okazało, że moja gin jest właśnie na operacji... no więc czekam aż oddzwoni :(
-
Dziewczyny pomocy...pół nocy nie spałam bo mnie bolało w podbrzuszu, raz z lewej raz z prawej a czasem na całym odcinku...rano to samo..teraz jestem w pracy i to samo...nie wiem czy panikować i dzwonić do gin...:(
-
mój mąż od razu na pierwszej wizycie u gin zapytał co z seksem, czy w ciąży a do tego z komplikacjami jak u mnie można współżyć i gin nam powiedziała, że bardzo delikatnie - możemy. Oczywiście, jeśli coś będzie bolało, krwawiło - od razu tel do niej i na najbliższą izbę przyjęć. Ale tak szczerze mówiąc - to mimo tych zapewnień, i tak się bardzo ograniczyliśmy.. Jednak zdrowie dzidzi jest tu najważniejsze. I powiem Wam, że mimo tego nie zauważyłam jakiegoś "ochłodzenia" między nami :) mimo, że przed ciążą - bardzo często się kochaliśmy. A tak z innej beczki, dziś w nocy: śpię sobie aż tu nagle coś "cap" na mój brzuch, od razy oczy otwarłam i co? Mój mąż (prawdopodobnie przez sen) położył swoją rękę na moim brzusiu :) i trwał w takiej pozycji prawie do samego rana. Muszę go później zapytać czy był tego świadomy czy to podświadomość mu tak nakazała hihi jednak wydaje mi się, że to drugie gdyż zazwyczaj delikatnie masuje mi brzuszek i głaszcze go. A to było dosyć zaskakujące uczucie i ręka opadła mu tak jakby bezwładnie hihi dlatego mnie to tak zaskoczyło. Ech Ci nasi mężczyźni :)
-
ja też najczęściej śpię na plecach :) ale to dlatego, że tak jest mi najwygodniej a śpiąc na boku (zwłaszcza lewym) często czuję kłucie po prawej stronie...a biorąc pod uwagę fakt, że tam jest maleństwo - nie ma co ryzykować.. A dziś to nawet całą noc nogi miałam wyłożone na męża i dopiero było wygodnie :)
-
zuzia2309 spróbuj kliknąć np. w mój suwaczek i postępuj zgodnie z instrukcją podaną na tej stronce, która Ci się wyświetli. Najważniejsze jest żebyś później w swoim profilu (w miejscu na link) wkleiła cały kod, który Ci się wyświetli na tej stronie suwaczka. Powinno się udać :)
-
Nektarynka1989 mój brzuch wygląda podobnie - a zwłaszcza wieczorem po całodniowym obżarstwie :) jak znajdę chwilkę to pstryknę fotkę i też zamieszczę :)
-
asiunia72 ale czad :) mój mąż też dziś rano nasłuchiwał z uchem przy brzuchu ale słyszał tylko "bąbelki" czyli podobne dźwięki można usłyszeć u każdego :))) hihihi ale musiało to fajnie wyglądać :)
-
Melly chyba na tym samym portalu zamówiłyśmy informacje o ciąży hihi :) o miesiącu miodowym też czytałam :) ale generalnie w każdym kolejnym tygodniu mojej ciąży czytam informacje na rożnych portalach co akurat dzieje się z Maleństwem, jak rośnie itp. :) ach :)
-
zuzia2309 co do ruchów maleństwa już w 16 tygodniu to jak to powiedziała moja ginekolog: "ja pani wierzę, bo jestem kobietą i już rodziłam ale żaden mężczyzna by pani nie uwierzył :)" więc wszystko jest możliwe. Ja też ruchy czułam już ok.16 tyg, a pierwsze nawet wcześniej..bo jest to tak specyficzne uczucie, że nie można tego pomylić z perystaltyką jelit - zresztą wystarczy znać zachowania i odczucia swojego organizmu. Przecież zazwyczaj nic nas od środka nie łaskocze i to jeszcze w taki sposób i jak w moim przypadku ciągle w jednym miejscu :) no ale np. w tym tygodniu, podobne łaskotanie poczułam dopiero dziś podczas śniadania..więc chyba różnie to bywa :) zależy od naszej budowy i umiejscowienia łożyska w macicy..dlatego jedne z nas odczuwają te ruchy wcześniej a inne później :) jednak myślę, że i tak najlepsze "wow" zrobi pierwszy kopniak! :)
-
i bardzo podoba mi się imię Nadia :) tyle, że mojemu mężowi już niekoniecznie..bo podobno brzmi tak z rosyjskiego..a on ma jakieś anty nastawienie do tamtych rejonów :P. Jak będzie dziewczynka to będę musiała użyć jakiś "tajemnych sposobów" by go przekonać :)))
-
ja też mam przeczucie, że to córeczka :) i samoistnie też jak oglądam ubranka to przeglądam tylko te dla dziewczynek :) teraz Maleństwo nam nie zdradziło płci (badanie w 16 t 1d) - nóżki były sprytnie skrzyżowane :) a następna wizyta dopiero 17 kwietnia.
-
zuzia2309 też mam ból pleców... początkowo po wykonywaniu jakiś rzeczy typu odkurzanie itp. ale np. ostatnio w niedzielę jak się położyłam na plecach to dopadł mnie taki ból (tuż nad pośladkami) że ani nie mogłam się ruszyć ani wstać...a nic wymagającego schylania się nie robiłam przez cały dzień. W sobotę za to nie mogłam wstać z pozycji siedzącej :/ na szczęście po chwili to mija. Ja to sobie tłumaczę tym, że wszystko nam się tam w środku poprzesuwało i może lekko uciskać na kręgosłup. W każdym razie jak będzie się ten ból nasilał to będę się konsultowała z gin.. tym razem zapomniałam jej o tym powiedzieć :(
-
Zgadzam się z Wami, banki krwi macierzystej powinny być darmowe...:( pomyślmy tylko ile istnień mogłoby to uratować...dodatkowo: brak kolejek w oczekiwaniu np. na szpik, poszukiwania dawcy..... a tak to faktycznie, póki co jest to luksus :) bo raczej nie każdego z nas stać jest na dzień dobry wyłożyć ok 2-3 tyś. złotych... No bo już opłata roczna rzędu ok. 600- 700zł jest do zniesienia. A w sytuacji gdy narodziny dziecka oprócz wielkiej radości :) niosą ze sobą też i koszty (nie oszukujmy się - jest to biznes, na którym producenci mogą nieźle zarobić) to poniesienie takich kosztów może być czasem niemożliwe..
-
Agasia86 ja póki co chodzę do pracy. Szczerze to czasem mam takiego lenia, że chętnie bym wykorzystała swój stan do tego by pozostać w domu ale myślę, że na dłuższą metę mogłoby to być na swój sposób męczące :) więc póki czuję się ok, mam zamiar chodzić. Jedynie przeraża mnie wizja lipcowo-sierpniowych upałów a w tym JA z mega brzuchem....:) bo w pracy się przecież nie rozbiorę :) Pracuję głównie na komputerze ale tak sumując to nigdy nie jestem przy nim bitych 8 godz., bo zawsze gdzieś na chwilę odejdę, choćby do wc, na jedzonko :) więc trochę się tego luzu uzbiera. Ale odkąd przeczytałam, że powinno się w ciąży ograniczyć siedzenie przed kompem to jak go nie używam - daję stan wstrzymania :p
-
Nektarynka1989 cieszę się, że nie jestem sama z takim przyrostem wagi na początku ciąży :) ja mam 165 cm wzrostu i przed ciążą ważyłam ok.55-56 kg. Teraz już 62 kg :) jeśli by podążać tropem "poradnikowych" prawidłowych przyrostów wagi to .... w takim tempie szybko przekroczę dopuszczalne normy :) :) :) a teraz pytanie z innej beczki, do tych z Was które już rodziły i miały cesarskie cięcie. Gdzieś ostatnio przeczytałam, że podobno po cesarce trudniej jest wrócić do wagi sprzed ciąży? Jako uzasadnienie autor podawał fakt, iż w trakcie cc naruszone zostają mięśnie brzucha... Traktować to poważnie czy raczej z przymrużeniem oka? Z ostatniej rozmowy z gin wynika, że mięśniak, który się rozgościł w mojej macicy może utrudniać naturalny poród i prawdopodobnie konieczne będzie cc :/ Wiem, że jest to zmartwienie na przyszłość ale takie już my kobietki jesteśmy, każda chciałaby wrócić do dawnej formy
-
Myślałam, że po ostatniej wizycie u gin będę już mogła zacząć robić zakupy :) w sieci aż roi się od promocji i faktycznie teraz kombinezony na jesień/ zimę mogłabym kupić o kilkadziesiąt złotych taniej...ale.. nasz Skarb nie zdradził swojej płci :) i teraz nie wiem co robić :) chyba rozejrzę się za jakimiś rzeczami w neutralnych kolorach, tj. biel, beż ... tyle tylko, że nawet czasem na takich rzeczach są jakieś nadruki wskazujące na płeć :) wózek (oczywiście po naszej akceptacji danego modelu i koloru) obiecali kupić swojemu pierwszemu wnukowi/wnuczce moi rodzice - więc też chwilowo muszę się z tym wstrzymać.. Mebelki do pokoiku dziecka też możemy kupić dopiero po remoncie, który planujemy wykonać do 2-ch miesięcy.. ech :) ale powiem Wam, że taką mam ochotę coś już kupić Maleństwu, że naprawdę sama siebie podziwiam za samozaparcie jakie w sobie póki co znalazłam hihi
-
ale np. tydzień temu gdy szukałam jeansów ciążowych to zakupy wywołały u mnie taki nastrój, że chodziłam ze łzami w oczach między sklepami i pochlipywałam na swój los = tzn. powiększający się rozmiar ciała, na który żadne fajne ubrania nie pasują :) :) :) a wystawy sklepowe kuszą i kuszą :) mój Mąż skwitował to jednym zdaniem: "kompletnie Cię nie rozumiem" :) i faktycznie trochę mnie to sprowadziło na ziemię i starałam sobie wmówić, że przecież właśnie noszę w sobie największy cud jaki możemy otrzymać :) ech, jednym słowem - z hormonami nie ma lekko :)
-
anulka86 - proponuję terapię zakupową :) mnie w sobotę tak teściowa wyprowadziła z równowagi, że myślałam że wyjdę z siebie...potem na dokładkę zdenerwowała mnie moja mama i ...wsiadłam w samochód i pojechałam na zakupy :) efekt: torebka + dwa t shirty :P szczerze to nigdy nie praktykowałam takich rozwiązań ale w tym przypadku spełniły idealnie swoją rolę :))))
-
Hej Dziewczyny :) wczoraj byłam na wizycie u Gin - z Maleństwem wszystko OK, pięknie nam rośnie ale....postanowiło nie zdradzać swojej płci :) założyło nogę za nogę i nam pomachało i tyle się dowiedzieliśmy o płci naszego Skarbka :) :) :) czekamy kolejne 4 tyg :)
-
kurcze z tym komputerem to mnie trochę przeraziłyście bo ja nadal 8 godz siedzę przy biurku a na nim laptop :) ... ale też lubię swoją pracę i nie chcę odcinać się od wszystkiego dlatego, że jestem w ciąży :) już nawet gdy informowałam szefa o ciąży to ustaliliśmy, że nie odcinam się od wszystkiego i nawet na urlopie macierzyńskim będę "kontrolować rzeczy", za które odpowiadam :) cieszę się, bo wiem że mojemu szefostwu na mnie zależy i nie chcieliby ze mną zrywać kontaktu.. Ale teraz mniej miła rzecz: dziś rano po przyjściu do pracy pierwszy raz dopadły mnie wymioty...:( chyba dlatego, że nic nie zjadłam w domu... Nie wiem czy to normalne żeby dopiero teraz mieć takie objawy gdy od samego początku ani raz mi się to nie przytrafiło... Mam dziś wizytę u gin więc zaczerpnę informacji :) tyle, że trochę mnie to martwi bo pamiętam że na początku (ze względu na mięśniaka) powiedziała mi że jeśli będę wymiotować mam się z nią kontaktować od razu.. :/ ale najważniejsze - ciekawe czy nasze Maleństwo się dziś ujawni i zdradzi nam swoją płeć :))))))