Skocz do zawartości
Forum

Anulka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anulka

  1. Tak to u nas wyglądało. Po tygodniu w weekend nagroda. Podobało się przez pierwsze dwa tygodnie, potem jednak chęć dokuczenia siostrze wzięła górę i nagrody przestały być motywacją. Ale są dzieci i dzieci. Grunt, że w szkole działa. W domu mamy inne metody.
  2. mafinkaAnulkaU nas w szkole i w przedszkolu też funkcjonują buźki. Myslę, że to dobry sposób na motywację. W domu nie zdały egzaminu.U Nas odpukać działa, jak długo zobaczymy. W szkole chyba górę wzięła konkurencja i rywalizacja dziecko - dziecko. W domu takich atrakcji nie ma
  3. Myślę, że się nie zrozumiałyście. Mam wrażenie, że Anya chodziło o to, że takie samo jest ryzyko powikłań po lekach jak i po szczepieniu. Jesli chodzi o umieralność na choroby na które szczepimy była zdecydowanie wyższa, ba! nie porównywalnie wyższa, niż teraz jest takich przypadków po podaniu szczepionki.
  4. myślę, że raczej trwały... może dlatego, że tak się jej boję to szczepię ( śmierć w wyniku powikłań po chorobie)
  5. U nas w szkole i w przedszkolu też funkcjonują buźki. Myslę, że to dobry sposób na motywację. W domu nie zdały egzaminu.
  6. http://parenting.pl/konkursy/17019-wyniki-konkursu-rogalik-na-spacerek.html
  7. Nie dziwi mnie fakt, że rodzice, których dzieci dopadły jakieś powikłania po szczepieniu są na nie. Ja jestem tylko za tym by nie panikować i nie robić problemu na skalę ogólnoświatową. Bo mam wrażenie, że kilka przypadków stało się motorem do tego by nie szczepić dzieci w ogóle.
  8. Miki miał 4 latka jak szczepiłam go od grypy i wtedy dostał tego zapalenia własnie. Jeden organizm jest taki drugi siaki. Wiem, że moim dzieciom nie podam tej szczepionki więcej a jak u innych działa to pewnie, niech szczepią.
  9. Dziubalamafinka Poza tym, mamy dostęp do coraz lepszych leków, które radzą sobie z wszystkim. Leczy się i gruźlicę i odrę, błonicę, WZW typu B etc, etc Prawda, stąd niedziwne, że rośnie niechęć do szczepień, które nie wiadomo jak wpłyną na organizm... Podobnie jak działanie leków, które też powodują powikłania i skutki uboczne. Nie ma złotego środka a chyba lepiej zapobiegać niż leczyć.
  10. DziubalaAnulkaJa też jestem za zdroworozsądkowym podejściem. Szczepmy na to co faktycznie może byc groźne w powikłaniach, nie dajmy się zwariować koncernom i nie wszczepiajmy dzieciom tego co nie potrzebne. A co jest niepotrzebne? Szaleństwem są dla mnie szczepionki p/grypowe. Miałam robione co roku w pracy. Przez 4 lata było wszystko ok a potem rozłożyłam się z 40 stopniową gorączką i chorowałam gorzej niż przy grypie sezonowej. Miki dostał szczepionkę i miał zapalenie stawu biodrowego. Dlatego tą szczepionkę uważam - subiektywnie oczywiście - za niepotrzebną. Poza tym te coraz więcej w jednej są jak dla mnie niepotrzebne. Lepiej rozłożyć to w czasie niż serwować dziecku na raz wszystko. Szczepionkę odra, świnka, różyczka, podałam z ospową od razu bo w takiej wersji była dostępna i żałuję bo po tygodniu Maja miała gorączkę i wtórną infekcję po. Oczywiście nic jej się nie stało, ale teraz wiem, że można było to wszystko oddzielić. To nie zmienia faktu, że szczepienia są potrzebne i szczepić będę nadal.
  11. Fifidobra nic juz nie bede wklajac :)ps. to sa dane z POLSKI ;) To Polacy w Polsce po angielsku?
  12. DaffodilAnulkaDaffodil Ostatnio ciut lepiej jest, ale nie chwalę go, żeby nie zapeszyć :) Bunt dwulatka u nas w pełni, a wyjątkowo uparty egzemplarz mi się trafił. Nie będę się licytować He he ok :) Powiedziałabym, że lżej mi trochę jak ktoś piszę, że też tak ma :) Bo na żywo rzadko takie dziecko widzę. Nie wiem, może rodzice w depresji i z domu z małymi gadami nie wychodzą Nie wiem, być może i nie wychodzą, ale wiem, że w tych czasach dzieci mają zbyt wiele bodźców z zewnątrz i ich wychowanie nie jest bajką i drogą usłaną różami niestety
  13. zana27AnulkaTakie umowy zawsze działały u nas jesli chodziło o koniec zabawy. Dzieci jak to dzieci: mamo jeszcze, mamo 5 minut, mamo zjadę ze zjeżdżalni kilka razy i dopiero pójdziemy.Dlatego zawsze zanim wejdę umawiam się, że daję im sygnał, że jeszcze zjeżdżają np. 5 razy i wychodzimy. Czasem nie pomagało, wówczas wynosiłam na rękach a jak ochłonęło tłumaczyłam. ja też synowi, chociaż jeszcze jest mały pozwalam na np. jeszcze 5 razy strzelic gola do bramki i wtedy razem liczymy i idziemy do domu. Ale nie zawsze jest kolorowo Dzieci badają granice i naszą konsekwencje. To wbrew pozorom cwane bestie
  14. Daffodil Ostatnio ciut lepiej jest, ale nie chwalę go, żeby nie zapeszyć :) Bunt dwulatka u nas w pełni, a wyjątkowo uparty egzemplarz mi się trafił. Nie będę się licytować
  15. Takie umowy zawsze działały u nas jesli chodziło o koniec zabawy. Dzieci jak to dzieci: mamo jeszcze, mamo 5 minut, mamo zjadę ze zjeżdżalni kilka razy i dopiero pójdziemy. Dlatego zawsze zanim wejdę umawiam się, że daję im sygnał, że jeszcze zjeżdżają np. 5 razy i wychodzimy. Czasem nie pomagało, wówczas wynosiłam na rękach a jak ochłonęło tłumaczyłam.
  16. Najważniejszy jest cel konsekwencji. Dziecko ma zrozumieć, nauczyć się odróżniać dobro od zła i skoro udało się to tylko na plus.
  17. patusia23patrycja`81FifiRandomised, controlled trial of concomitant pneumo... [Vaccine. 2010] - PubMed result kolejny link od ciebie z ktorym jest problem,zeby sie otworzyl....mi się otworzył,ale nic ciekawego po przetłumaczeniu Dokładnie, nic czego już byśmy tu od Fifi nie otrzymali. Kolejne liczby, które nic nie wnoszą.
  18. Fifi wklejaj linki do polskich tekstów, bo nie wszyscy znają język angielski i trudno się do tego odnieść. Poza tym skupmy się na tym co w PL a nie za granicą.
  19. patrycja`81Naprawde warto przeczytac jest to oswiadczenie na temat mitow lansowanych przez ruchy antyszczepionkowe http://bi.gazeta.pl/im/3/7321/m7321873.pdf i wszystko na ten temat nic dodać nic ująć
  20. Dlatego mówię, że samo zabranie go już z boiska było "konsekwencją"
  21. Nie jestem psycholożką, ale według mnie on jest jeszcze za mały na kary, ma niespełna dwa latka. Takie dzieci zwykle zabiera się na rękach i to jest już dla niech konsekwencja różnych zachowań. Przynajmniej tak mi się wydaje.
  22. kwiatuszek9876Mama wzięła go tylko i powiedziała co ty robisz . To jest moje ulubione pytanie Tak jakby nie widziała co robi. Jeszcze z moich ulubionych: Zobacz jak ten chłopczyk się grzecznie bawi. Czy Ty tak nie możesz? Popatrz, bierz przykład. Ręce mi opadają wówczas...nie ma nic gorszego jak upokorzenie dziecka przez porównanie do kogoś innego...
  23. Pamiętam jak oberwałam od rodziców za coś, to co jedyna rzecz jaką czułam to była złość i bunt. Myślałam wówczas: i tak zrobię jak zechcę, mam Was w nosie, skoro i tak jestem zła to po co się starać być dobrą a nawet często - nienawidzę Was. Dlatego za rada mojej psycholożki daję wybór, często pomaga.
  24. Prof. Majewska, znowu... Ona jest jedynym "autorytetem antyszczepionkowym" w PL?
  25. My w zasadzie na nazywamy tego karą, tylko konsekwencją pewnych zachowań. Dziecku daję wybór. Możesz zrobić tak, albo tak. Tłumaczę, że jeśli postąpisz tak, to będzie fajnie i pracujesz na nagrodę, jeśli postąpisz inaczej, musisz się liczyć z konsekwencjami - nie będzie bajek, schowam ulubioną zabawkę. Kiedy dziecku powie się w ten sposób, mniej agresji to wówczas w nim buduje. Miało przecież wybór i z niego nie skorzystało.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...