-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Malek
-
-
Witam Mamusie Marcowe :-) Wreszcie dopadłam kompa więc piszę. My z Marcinkiem mamy się dobrze, cały czas tylko na cycu, noce całkiem dobre... no może z wyjątkiem ostatnich 3 no i ostatnich trzech dni... Chyba tak jak pisałyście miałam jakiś kryzys trzeciego tygodnia - mały nie spal tylko przy cycu a ja byłam padnięta. (Oczywiście na spacerze usypiał w sekundę) Miał jakieś takie nerwy, że jak zjadł to niby chciał jeszcze ale jakby nie mógł już złapać, albo nie chciał i się wkurzał. Myślałam, że to taki odruch ssania silny ale smoka pluje na pół kilometra... Nie udawał mi się go niczym uspokoić. A do tego jeszcze wczoraj mąż wrócił na 20 więc masakra. Dobrze, że teściowa zabrała na wycieczkę Starszaka. mam pytanie do dziewczyn z 2 dzieci - jak starsze reaguje? Mój zaczął się popisywać i robić wszystko na opak - poza tym bije i przeklina - wiem, że to pewnie rozwojowe ale wiecie, trochę wstyd, szczególnie jak odbiera go ciocia z przedszkola. Aachhhh i gratuluje Malinowa i Magda - teraz już będzie fajnie :-)))) Miłego popołudnia Kobitki ;-)
-
Cześć Mamusie odzywam się wreszcie bo chwila czasu jest... Marcinek zdrowy, ma jeszcze trochę żółtaczki ale chyba już mniej. Od poniedziałku jesteśmy w domu jakoś staramy się przyzwyczaić... Jak wróciłam to pierwszego dnia się poryczałam chyba musiałam odreagować i mój mąż też był jakiś taki zafrasowany... Ale powoli się ułoży. To może kilka słów o "akcji" Zaczęło się w środę wieczorem, miałam sprawdzić wyniki posiewu w necie usiadłam i poczułam wody. Najpierw trochę a potem coraz więcej. Za jakieś 20 min już dużo, zbierałam się do szpitala. W samochodzie zaczęły się skurcze, jak dojechaliśmy do szpitala okazało się ze nie ma miejsc, mój lekarz coś chciał załatwić ale jakoś się nie dało, potem się okazało, że nie ma nigdzie miejsc i mogę rodzić na kozetce... Wreszcie lekarz dyżurna powiedziała, że mogą mnie zawieźć do szpitala oddalonego 30 km... Na szczęście lekarz z karetki się nie zgodził, bo w tym czasie rozkręciły się skurcze, rozwarcie na 3 palce i skurcze co 2, 3 min... W końcu udało się zawieźć mnie karetką na sygnale do szpitala w pobliżu i tam na łóżko, gaz i dalej skurcze. Dostałam oksytocynę żeby się unormowały... jeszcze jakieś formalności wypełniałam durne, pisałam do męża bo nie mógł wejść... i 23.05 urodziłam Marcinka po 10 min skurczy partych. Dziękuję położnej i lekarce bo bardzo mnie uspokajały. Poza tym 10 punktów no i kawał chłopa - 3860 g i 58 cm długości. Potem na salę na położnictwo i przynieśli mi go - cudnego, ślicznego Marcinka... Laktacja i gojenie ok, już dziś jest fajnie, tylko jeszcze ta żółtaczka żeby zeszła... Dziś lub jutro będzie położna to jej wypytam o tą żółtaczkę... To chyba tyle. Ogólnie zwariowana akcja - urodziłam w ciągu 3 godzin i jeszcze przez kilka dni byłam w szoku - z pierwszym synem miałam indukowany więc inaczej... Gratuluje wszystkim nowym Mamom i życzę dużo optymizmu i wytrwałości w karmieniu...
-
Jula cierpliwosci, ja tez walcze z Marcinkiem zeby jadl, tylko ja jeszcze nie mam pokarmy. A po cc zawsze jest klopot z naklonieniem. Musisz mies kogos do mobilizacji i byc konsekwentna. Ja Syna przekonywalam dzisiejszej nocy dwie godziny i nie dalam glukozy, terax spi a jutro juz bedziw lepiej... spokojnej nocy. Ktos pytal ktory to porod byl, moj drugi ale za to w sumie blyskawiczny. Bolalo okropnie mimo gazu ale dalam rade :-) odezwe sie rano
-
Jula cierpliwosci, ja tez walcze z Marcinkiem zeby jadl, tylko ja jeszcze nie mam pokarmy. A po cc zawsze jest klopot z naklonieniem. Musisz mies kogos do mobilizacji i byc konsekwentna. Ja Syna przekonywalam dzisiejszej nocy dwie godziny i nie dalam glukozy, terax spi a jutro juz bedziw lepiej... spokojnej nocy. Ktos pytal ktory to porod byl, moj drugi ale za to w sumie blyskawiczny. Bolalo okropnie mimo gazu ale dalam rade :-) odezwe sie rano
-
Jula cierpliwosci, ja tez walcze z Marcinkiem zeby jadl, tylko ja jeszcze nie mam pokarmy. A po cc zawsze jest klopot z naklonieniem. Musisz mies kogos do mobilizacji i byc konsekwentna. Ja Syna przekonywalam dzisiejszej nocy dwie godziny i nie dalam glukozy, terax spi a jutro juz bedziw lepiej... spokojnej nocy. Ktos pytal ktory to porod byl, moj drugi ale za to w sumie blyskawiczny. Bolalo okropnie mimo gazu ale dalam rade :-) odezwe sie rano
-
Mialam Wam wczoraj pisac, ze u mnie nic sie nie dzieje i chyba przenosze... a tu odeszly wody i o 23.03 Marcinek byl juz na swiecie. Wazy 3860 i dostal 10 punktow... porod trwal 3 godz...pozdrawiam
-
O Diem dopiero zauważyłam, że u Ciebie starszy też Kamilek i tylko miesiąc starszy od mojego... A my się jeszcze zastanawiamy nad imieniem dla drugiego... Ja dzisiaj miałam jakby więcej energii i odkurzyłam i zmyłam podłogi ale coś czuje skurcze takie jak mówicie na okres... i chyba przesadziłam z tym sprzątaniem... mam nadzieję, że to jeszcze nie to. Z Kamilem takich nie czułam dopiero przy porodzie (!) Malinowa a twój lekarz ma racje, poza tym jesteś młoda więc dlatego tak nalega, bo dasz radę :-) Pozdrawiam i czekam na kolejne wieści, trzymajcie się
-
Hej Mamusie, ja jeszcze w dwupaku... i zeby nie bylo mi za dobrze wyszedl jakis problem z praktykami a w sobote obrona i musze jechac na drugi koniec miasta wyjasniac wszystko... A wczoraj mialam kryzys, nakrzyczalam na Kamyka i tak mi bylo zle, sama juz nie wiem czego chce. Dobrze ze Maz wyrozumialy, nawet zrobil deser wieczorem dla mnie... A jutro znow stres bo idziemy z Synem na fiberoskopie i troche sie boje jak to zniesie... ehhh niech sie juz cos zmieni...
-
He he ja tez tak mam, ze juz mi sie nudzi. Powoli zaczynam sie bac tej kolejnej zmiany w zyciu... Bylam na usg Synek wazy ok 3100 wiec jest spory i gotowy, ale moje cialo jeszcze nie. Jak za tydzien sie nic nie wydarzy mam przyjsc na solidne "badanie":-P ale juz mi brzuch opadl, jeszcze tylko wyniki wymazu i moge rodzic, raczej naturalnie...
-
Malinowa moze lepiej do szpitala, na wszelki wypadek...
-
Jamelka widok dziecka przy Tobie - bezcenne. Na pewno za jakiś czas będziesz opowiadać historię porodu z coraz mniejszą ilością przykrych rzeczy bo się o nich zapomni, będą same miłe... zbieraj siły... A ja chyba umyję okna, no może choć jedno... No i masz rację Leosiowa z tymi cesarkami, przeprowadza się wcześniej dla bezpieczeństwa... Miłego dnia dziewczyny :-)
-
Fajny Dzidek Jamelka... a ja sie wczoraj poryczalam, znow afera we Wloclawku... tylko starsze dziecko... boje sie... porodu i potem. Bodaj to nie chorowac
-
Dziewczyny my wszystkie z nickami na Ma... bedziemy pewnie na koncu :-)
-
No pięknie Jamelka gratuluje... Ty te z chyba przed terminem, jak większość z Marcówek... Chyba czuje już tą presję czasu. Choć mam wrażenie, że ja będę w końcówce, może i dobrze. Trzymajcie się dziewczyny... Jamelka teraz już zero nieprzyjemnych zapachów ;-) Odpoczywaj i nie wstawaj za wcześnie po narkozie, bo potem podobno głowa boli. Ciekawe, która pierwsza będzie siłami natury?
-
Hej dziewczynki, pogoda faktycznie skłania do spacerów. Ja też dziś mam plan wyjść, tym bardziej, że muszę zawieźć zwolnienie... Trzeba trochę tego lenia wygonić... No i nadal nie mogę się jakoś ogarnąć z dokończeniem pakowania, ale czuję, że jeszcze nie czas. A z tym szpitalem, to niestety nigdy się nie wie na kogo się trafi w sali... Głowa do góry, już nie długo... Miłego popołudnia Mamusie :-))))))))))))))
-
Witam i ja po kilku dniach... SERDECZNIE GRATULUJE ROZPAKOWANYM MAMUSIOM - tak się nagle posypałyście, że nie wiem która kiedy. Cierpliwości i wytrwałości życzę Wam a Maluszkom zdrówka. Faktycznie dzieciaczki poczuły chyba wiosnę... Super... A ja jeszcze się toczę. Za to nowe dolegliwości doszły... Mam potworną zgagę szczególnie wieczorami, w piątek skończyłam antybiotyk i poszłam do kontroli a tu lekarka mi mówi, że jakieś gardło czerwone.... Coś tam brałam a teraz doszedł mi jeszcze żółty język, już nie wiem co się dzieje, wszystko się mnie czepia, każda najmniejsza i nfekcja. Może miała któraś z Was tak z tym językiem. Podobno to może być od zgagi ale już sama nie wiem czy znów biec do lekarza... W piątek usg i posiew ale znów pewnie wyjdą jakieś "kwiatki". Boję się, że przez to będzie cesarka... A propos puchnięcia nóg, też tak mam, jak baloniki, ale to podobno dlatego, że końcówka. Spokoju i odpoczynku dla wszystkich życzę :-) Trzymajcie się
-
A co do zabawki od młodszego rodzeństwa to ja zamierzam kupić. To działa jak takie pozytywne wzmocnienie i podnosi powagę sytuacji... A po za tym dziecku zawsze zabawka kojarzy się przyjemnie więc wzbudzi pozytywne emocje u starszaka...
-
Hej Malinowa - Ty się nie denerwuj, wiadomo, że wszystko się zmienia dookoła i zmieni się jeszcze bardziej. Korzystaj z kontaktów towarzyskich jeśli jest ku temu okazja. A po za tym jesteś taką ładną, młodą Mamą i na prawdę nie jesteś za gruba. Zrobiłaś cudne zdjęcia... aż patrzę z zazdrością, choć w pierwszej ciąży miałam sesję ciążową. I wcale nie ważysz za dużo, domyślam się, że jesteś niska i raczej drobnej budowy ale wierz mi - 65 kg to nie dużo :-) I wylecz się koniecznie, żeby się nie rozwinęło... Ja chyba miała jednak zapalenie płuc i jeszcze się nie doleczyłam, więc muszę się pilnować. Pozdrawiam gorąco wszystkie niecierpliwe Mamy - już bliżej niż dalej...
-
Cześć Mamusie właśnie wróciłam z badań i z uczelni, zostawiłam pracę, do sprawdzenia na jutro i dowiedziałam się, że obronę mam 22 (termin - 23)... Więc Wam tu się spieszy a ja to chcę poczekać i urodzić po obronie, ale wiadomo nie da się zacisnąć nóg jak już się coś zacznie. Jutro mam wizytę u swojego lekarza i może usg, no i ten posiew ale czuje, że znów coś mi tam wyskoczy... Ale najważniejsze, żeby w ogóle wiedzieć, że jest jakaś infekcja.
-
Oj Klaudusia geatulujemy, widzisz wszystko sie powoli ulozy... jestescsie dzielni, a Filip jest silnym chlopcem. Iech rosnie kruszynka... A Ty jak sie czujesz? Domyslam sie ze masz glowe pelna zmartwien ale na pewno bedzie dobrze... To czekamy na jakies zdjecie kolejnego "Naszego" bobaska :-)
-
krejzolka1 mój Mąż nic "złego" nie zobaczył bo stał przy mojej głowie. Ale jego mina, ta miłość, radość i łzy w oczach - bezcenne...
-
Witam i ja dziś w trochę lepszym humorze, bo już mnie trochę puszcza. No i chyba mam jednak to zapalenie płuc, bo ten kaszel jest taki męczący, że nie wiem... Na szczęście widzę, że antybiotyk pomaga, mam tylko wyrzuty sumienia, że nie poszłam wcześniej do lekarza... ale skąd mogłam wiedzieć, że tak się skończy... Najważniejsze, że z Synkiem ok. Tak bym chciała, jak Wy, pójść na spacer, albo posprzątać tak "na gotowo"... Ale jeszcze trochę... Ja pierwszego syna rodziłam z Mężem i bardzo byłam zadowolona, on chyba też... Teraz też tak się umówiliśmy ale nie wiem czy wyjdzie nam tak, bo w okolicach terminu porodu ma jakieś wyjazdowe spotkania. Śmieje się, że będzie w Jastkowie, tuż pod Lublinem wracał z wyjazdu a ja już urodzę :-) ale mam nadzieję, że nie. Jego dłoń była mi niezbędna przy skurczach, szczególnie pod koniec (co się wycierpiał to jego. Ale mam wrażenie, że potem mężczyzna bardziej docenia ile jego druga połowa się wycierpiała, żeby wydać na świat jego potomka :-) poza tym od razu po wyjściu mam zdjęcie Kamilka... Pozdrawiam i trzymajcie się, jak u którejś się zacznie to dawać proszę "znaka", choćby jakimś hasłem...
-
Dzieki Mariposa to mnie wlasnie pociesza... Ale taka zdechnieta jestem, a tyle jeszcze do przygotowania na przyjscie Synka...
-
Czesc Mamusie, ja dopiero dzis sie ciut lepiej czuje, moze za duzo zwlwkalam z ta moja choroba... wczoraj bylam na izbie przyjec tak sie zle czulam. Kaszel okrutny, rorosnaca temperatura, ale na ktg ok, no i mam antybiotyk... Milego dnia i spokoju dla dziewczyn przed cc :-)