-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mahakala2000
-
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
Ann - mi pasuje od 2.03, najchętniej do piątku - w piątek wieczorem wraca Piotr, a w następny weekend mam szkołę. Dzień, pora i miejsce - zupełnie dowolne. Jak będzie najlepiej dla Ciebie i jeśli dobrze zrozumiałam dla Anulki Wysyłam Tobie na priva mój nr tel, może szczegóły już telefonicznie, smsowo Chłe, chłe - mój terminarz... Chyba się położę na ziemi, coby się pozwijac ze śmiechu Mam wrażenie, że każdą z pozycji mogę przesunąc w dowolną str o parę godzin, spoko luz. W pon na 7.40 zasuwam tylko na Ursynów do Medicovera na USG, to jedyna pozycja, którą byłoby mi trudno zmienic... -
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
Powiało ciszą, pewnie wszyscy śpią, to i ja udam się w kierunku sypialni. Dobrej nocy wszystkim -
Dobrej nocy mamusiom i ich bobaskom
-
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
manenka71 ale masz fajną ekipę dziecięcą, wow -
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
manenka71 ale masz piękne, dorodne dzieci tylko trochę się gubię - wszystkie 4 (czy 5? nie jestem pewna, czy ci starsi chłopcy - w okularach i bez - to jeden, czy dwóch synów) na zdjęciach, są Twoje??? monikouette - dzięki za wsparcie, może kiedyś tak będzie Kredyt we frankach - walucie dośc stabilnej ostatnimi laty, był dotychczas (i nadal jest) lepiej, korzystniej oprocentowany. Bierze się w banku kredyt denominowany we CHF - franku szwajcarskim, który bank w dniu uruchomieniu kredytu, przelewa na Twoje konto z złotówkach - po niższym kursie - kupna (bank jest kupujący, a Ty sprzedająca). Ty go spłacasz, po kursie wyższym - w sensie Ty kupujesz od banku walutę (płacisz tę kwotę w przeliczeniu na złotówki w złotówkach) po kursie sprzedaży (to tak, że bank sprzedaje Ty kupujesz). Ta różnica to tzw. spread. To samo stosują kantory - zwykle kupują taniej, a sprzedają drożej - z reguły ta różnica to 10-16gr. Banki ustalają własne kursy, ich spread jest wyższy, zwykle 20-50gr - zarabiają kasę... One ustalają kursy w nawiązaniu do kursów Narodowego Banku Polskiego, ale mogą miec większy spread - bradziej zarabiac oferując niższą cenę skupu i wyższą sprzedaży. Jest jeszcze oprocentowanie - ma na nie wpływ LIBOR - notowanie franka szwajcarskiego w Londynie, na rynku międzybankowym - określa on z jakim procentem banki pożyczają sobie tegoż franka nawzajem... Na LIBOR mają m.in. wpływ stopy procentowe w Szwajcarii... My braliśmy kredyty w lipcu 2007, bank przelał nam na konto kasę, przeliczając kwotę franków szajcarskich(CHF) na złotówki, po kursie 2,23 zł (PLN). W związku z totalnym osłabieniem złotówki, spłacam teraz kredyt płacąc za każdego 1 CHF 3,30 PLN (róznica 1,07 PLN od tego jak było to liczone w momencie uruchomienia kredytu). I tak po ponad 1,5 roku spłacania, mam większą kwotę niż wzięłam 1,5 roku temu. Dodatkowo - mieszkania tracą na wartości - więc nasze, jest mniej warte niż za nie zapłaciliśmy, wrzuciliśmy w remont... To w dużym skrócie. Sprzedawałąm kredyty hipoteczne, ale jakoś na żywca lepiej idzie mi tłuczenie zawiłości W tej chwili, banki (poza dwoma - jak odchodziłam na zwolnienie) nie udzielają kredytów na 100% wartości nieruchomości, max na 80% - trzeba miec 20% wkładu własnego. Aby otrzymac kredyt w walucie, trzeba miec zdolnośc do wzięcia kredytu w złotówkach (złotówkowe nadal są wyżej oprocentowane) plus 20% na ewentualne wahania kursowe - w tej chwili naprawdę niewiele osób ma zdolnośc kredytową w złotówkach, o walucie nawet nie wspomnę... Z reguły kredyt można przewalutowac - tzn (na różnych warunkach, w różnych bankach) mogę zamiec mój kredyt wzięty w CHF np na PLN. Opłaca się to jedynie wówczas jeśli kurs spda poniżej tego, który miał miejsce w momencie uruchomienia kredytu. My wzięliśmy za 2,23 zł za franka, w lipcu spłacaliśmy ratę po 1,98 zł za franka - i to był najlepszy moment na przewalutowanie, ale nikt nie był w stanie przewidziec, że pół roku później będzi etaki syf... Mam nadzieję, że wyrażam się z grubsza jasno... monika4 jak czytam Twoje relacje o dniu z babcią, to normalnie czuję się nieswojo z moimi "problemami". Życzę rychłych, zadawalających wszytskich rozwiązań i ... chylę czółko Wszystkiego co najlepsze dla wszystkich.... -
Madzia82 Witaj i pozdrowienia dla bobaska/bobaski Mi spadła hemoglobina do 13,3. Z reguły mam pow 14,5. Zaczęłam się suplementowac spiruliną, chlorellą (oba to algi; nie stosuję syntetycznych preparatów) i jęczmieniem (sproszkowane kiełki). Znajomej spadło żelazo i hemoglobina poniżej 11 w ciąży, po stosowaniu wymienionych dobiła pow 13. W przyszłym tyg chce zrobic badania, zobaczymy.
-
zanna - i reszta dziewczyn z Wawy) - mam nadzieję, że będziemy się częściej spotykac. Ja z przyjemnością
-
Morrwa -Proponuje spotkanie o 10.45-11.00, w tej na dole, przy wejściu po prawej, jest ok. W tej francuskiej jest mniejszy wybór, jakby co , zawsze można się przenieśc gdzie indziej np Blikle, Wedel czy coś sensu stricte kawiarnianego. Przesyłam komórkę na priva, do Ciebie
-
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
Wróciłam od gin, bobaska wierci śię elegancko, wszystko w porządku, tak z nią jak i ze mną, w pon połówkowe USG. Lekarka powiedziała, że macice mam na ciążę 22-24tyg, wg pierwszego dnia ostatniej menstruacji - to 20 tydz., a wg mnie 16 tydz (hmmm, ja to znam datę poczęcia i wygląda to na sporą obsuwę cyklu). I bądź tu człowieku mądry Moniq - robię "wprawki" kiedyś, z waszymi komentarzami, pewnie zrobią furrorę Twoje scrapbooki, oglądałam jakoś na początku mojego bycia na forum - są przecudne, chyba bym tak nie potrafiła... Ann i Anulka - kawką i inne napoje - jestem otwarta. Ann napisz, kiedy Mama przybywa. Ja czasami miewam szkołe - weekend, co 2 tyg i chcę wyskoczyc na tydzień do Wrocławia, tak poza tym jestem dyspozycyjna. Właśnie się umawiamy z mami z lipca 2009, na najbliższą sobotę na kawkę Czekam na datę, godz i miejsce :36_1_13: Acha, na imię też mam Ania Ann - faworko/chrust wygląda wyśmienicie, ślinka cieknie -
Morrwa, fajny ten koszyk A propos soboty, mnie 10.45-11.00 pasuje. Mogę spokojnie dojechac do Arkadii. Gdzie się umawiamy? - Po prawej str, przy gł wejściu, obok EMPiKu jest kawiarnio-restaur z wejściem z pasażu - daje radę. I jest na I p po lewej taka francuska, zamknięta, w sensie wydzielona knajpa, też ok? Jest jeszcze parę z wejściem z zew. Co proponujecie? Wróciłam od gin, bobaska wierci śię elegancko, wszystko w porządku, tak z nią jak i ze mną, w pon połówkowe USG. Lekarka powiedziała, że macice mam na ciążę 22-24tyg, wg pierwszego dnia ostatniej menstruacji - to 20 tydz, a wg mnie - wiem kiedy bobaska się poczęła i miało to związek z totalnym wydłużeniem się cyklu - jestem w 16 tyg... I bądź tu człowieku mądry
-
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
jeśłi ktoś ma kredyt/kredyty we CHF, polecam stronkę Strona gĹĂłwna - KupFranki.pl @ mixxt Ja ostatnio zaczynam dzień od kursów walut... Wczoraj Asia podesłała mi tę stronę, dziś w Wyborczej jest artukuł o tej inicjatywie - lecę kupic. A to info o celach założycieli: "KupFranki.pl jest serwisem osób spłacających kredyty w CHF. Naszym celem, do którego konsekwentnie zmierzamy, jest stworzenie silnej grupy o dużym potencjale nabywczym franka szwajcarskiego. Po uzyskaniu odpowiedniej siły nabywczej, zaprosimy do współpracy te banki, które będą chciały zaoferować w ramach naszego serwisu możliwość bezpośredniego zakupu franków online, na zasadach aukcji ofert. Równorzędnym celem serwisu jest uzyskanie od banków oferty tanich kont walutowych dla realizacji transakcji kupna CHF i obsługi kredytów." Jeszcze nie miałam czasu przekopac się przez tę stronę, ale pewnie dziś lub jutro to zrobię... -
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
Anulka i zubelek chłe, chłe - coś w ten deseń Podkreśłam, że dla mnie rodzina jest szalenie ważna i dla mnie osobiście, jako kobieta spełniam się właśnie poprzez rolę mamy i partnerki dla faceta i vice versa. Ale ja już zatoczyłam pełen cykl wychowawczy - choc w sumie - Asia ma 21 Pawcio 19,5 i jakoś nie widzę, aby w byciu mamą następował spektakularny finish - dziecko zawsze pozostaje dzieckiem dla matki i troska o nie pozostaje obecna w nas, do samego końca - no, ja to sobie tak wyobrażam, ale widzę moją mamę, czy mamę Piotra i to one mi powiedziały jak trudne jest "puszczanie" dziecka w jego samodzielnośc - co ja dopiero przerabiam na poziomie praktycznym. Pewnie w którymś miejscu, momencie spada z nas odpowiedzialnośc finansowa, ale czy oby na pewno - to jeszcze sfera domysłów - w moim przypadku. No ba jak przyjdzie mi dziecko i powie, że nie ma na jedzenie, no to co - pewnie jakoś pomogę... Poza tym ja mam jakiś błąd konstrukcyjny - za bardzo stawiam dzieci przed sobą - to konkluzja dotycząca mojego dotychczasowego życia. Marzę od nastu lat o kursie tkactwa, który nie kosztuje krocie, ale ciągle coś trzeba kupic młodym... Postanowiłam zlokalizowac te miejsca w sobie i coś w tym pozmieniac... Jak mieszkałam w Londynie, wszystko wyglądało troszkę inaczej. Wiedziałam,że powrót do POlski będzie związany z wieloma wyrzeczeniami, ale w najśmielszych oczekiwaniach nie przypuszczałam, że aż z tyloma... Nasza sytuacja finansowa, naprawdę drastycznie się pogorszyła. A i owszem, w końcu jesteśmy razem - i ma to dla każdego z nas ogromne znaczenie. Ale życie nie kończy się na wspólnym wyjściu do kina, lub graniu w scrable... Asia pracuje u znajomej w sklepie z kapeluszami i wiele swoich potrzeb zaspokaja sama; ale Pawcio - ma totalnie roszczeniową postawę, co doprowadza mnie do furii; zwł, że mam świadomośc, że taka postawa mogła się w nim wykształcic tylko z moim wcześniejszym przyzwoleniem. A że młody wkracza w wiek buntu i oświadczania, że jest dorosły (szkoda, że tylko metrykalnie), to pozostaje niewielkie pole oddziaływanio/wychowania... Poza tym to nie jest fair w stosunku do Asi. No, ale to już mój problem - czyli trzeba skoncentrowac się na poszukiwaniach konkretnego rozwiązania i tyle. Piotrek i dzieciaki czują, że ze mną coś nie tak i patrzą na mnie dziwnie, ostatnio. Piotr, stwierdził, że jak dalej będę tkwiła w takim maraźmie to zeświruję i że muszę sobie coś znaleźc do roboty, bo się sfilcuję... Dziś, jak Pawcio wrócił ze szkoły, to ryczałam i młodego wryło - to wybitnie rzadki widok. Przyszedł się potulic i pytał się co się stało i co może zrobic. Oświadczyłam, że mam beda i że może iśc po pączki na dół. Młody był w takim szoku, że szybciutko wrzucił buciki i pogonił do sklepu - zwykle to jest długa "walka" by raczył ruszyc dupencję i wyrzucił chociaż śmieci, czy rozpakował zmywarę, że o powieszeniu praniu nie wspomnę... Jak już kiedyś wspominałam przy okazji bilansów życiowych - uważam, że im częściej się je robi - tym lepiej dla nas. Jestem zwolenniczką podsumowywania każdego dnia. Jak się ma ileśnaście pod rząd wątpliwej jakości dni - pozostaje jedynie coś z tym zrobic. Kiedy nie mam się takiego nawyku, można się znaleźc w sytuacji, kiedy po np 20 latach zastajemy stajnie Augiasza, a że nie każda z nas jest Herkulesem, to może byc problem z odgruzowaniem sytuacji. Im częściej tym lepiej i łatwiej coś się zmienia. Dobra, pędzę do gin. Do potem -
Morrwa - ja chętna i dyspozycyjna - sobotą - mówimy o najbliższej sobocie?? Arkadia - spoko luz - mam blisko, ale mogę też ruszyc bardziej do centrum. Co reszta dziewczyn? Podaj może jakieś godz - łatwiej się będzie ustosunkowac Jaki kupowałaś kosz w UK, możesz podac linka? Ja szukam kołyski dla bobaski na pierwsze miesiące; łózeczko nijak nie zmieści się w sypialni, a zamierzam karmic biustem i pewnie nie będzie mi się chciało latac po nocy. Łóżeczko przewiduję od 5-6 m-ca, w innym pokoju. Ja chciałam kupic przewijak dla malutkiej w UK Cosatto Easi Peasi Changing Unit (Kaleidoscope): Amazon.co.uk: Baby , ale znalazłam te same w lepszej cenie w Polsce. Więc raczej kupię tutaj. Siostra, kupuje wanienkę dla bobaski WANIENKA FISHER PRICE RAINFOREST ZABAWKI HAMAK !!! (560365171) - Aukcje internetowe Allegro na allegro można już od 50zł znaleźc. Wózek i łóżeczko mam po znajomych, więc poza jakimiś kosmetykami i pieluszkami ekologicznymi, nie mam większych zakupów na początek. Położna - któraś ze św. Zofii, lub znajoma - jeśli będzie mogła odebrac poród w domu Serdecznie Witamy w Szkole Rodzenia "AKUSZERKA" Krystyny Komosa Krystyna Komosa, parę znajomych z nią rodziło i bardzo sobie chwaliły. Myślę też o Pani Irenie CHołuj (45 lat doświadczenia; autorka ksiązki o rodzeniu naturalnym), jeszcze niepodjęłam decyzji...
-
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
Kochane dziewczyny :) serdeczne, stokrotne dzięki za pamięc. U mnie wszystko w porządku, w sensie - na poziomie zdrowotnym. Tak poza tym przechodzę okres intensywnego doła, który zwyczajowo spędzam w samotności - jakoś nie przywykłam do wynurzeń na temat bolączek egzystancjalnych i chowam się w kąciku, aż do osiągnięcia progu, kiedy trafia mnie regularny szlag i zaczynam widziec światełko w tunelu - jakiś chocby ślad konstruktywnego rozwiązania. Jak już wspominałam - dla mnie siedzenie w domu - bez innych aktywności, nieuchronnie prowadzi do nadmiaru myśli, czyli w konsekwencji, efekcie do doło/ bedzika ("bedzik" - od ang "bad"- zły; słowotwórczo - synonim doła, złego samopoczucia, raczej na poziomie psyche). Dzisiaj, czytałam zaległości i dotarłam do informacji o śmierci Kamili Skolimowskiej. Poruszenie na forum. Trenowałam lekką atletykę - wprawdzie nie rzut młotem, ale miałam cudownego trenera. Zginął w Gdańsku, na stadionie, w trakcie treningu, został uderzony w głowę młotem. Było to wiele lat temu, jeśli dobrze pamiętam nie było o tym w TV i w prasie chyba też; pomimo tego, że w jego "stajni" trenowali mistrzyni i mistrz Polski skoku wzwyż. Dążę do konkluzji - jak wiele osób umiera codziennie i pamięc o nich pozostaje jedynie wśród najbliższych, choc często byli to ludzie w jakiejś mierze, dziedzinie wybitni. Druga sprawa - pisałam o tym, kiedy mówiłam o Agi śmierci - zdarza się, że śmierc kogoś bliskiego, lubianego (vide - Skolimowska, na przykład), popularnego powoduje zatrzymanie, zastanowienie się nad tym, jak to się nagle, niespodziewanie stało... Często pojawia się myśl - o matko, to ja już żyję dłużej, ona/on był młodszy ode mnie, czasem refleksja - TO (czyli śmierc) jest taka właśnie - nieoczekiwana, niespodziewana, to może dotyczyc mnie - ale w naszej kulturze wypiera się myślenie o realności śmierci, na rzecz wishful thinking (pobożne życzenia; myślenie życzeniowe) - eee, tak do 70 paru, może 80 parę dociągnę (na jakiej podst tak sądzimy - naszych życzeń, bo babcia, dziadek tak długo żyli??? Czy to wystarczająca podst dla takiego myślenia?). Nie zmierzam w kierunku wywoływania paniki i namawiania do ciągłej obawy, że w następnej minucie może juz nie byc kolejnego oddechu :) Jestem natomiast dośc dziwną osobą - ponieważ od dziecka mnie tego typu pytania nurtowały. Odpowiadając sobie na nie, przez te 30 parę lat, w jakis sposób człowiek się oswaja z nieuchronnością - to raz, a dwa - stara się koncentrowac na tym aby godnie, właściwie, sensownie pożytkowac każdy dzień; to nie jest szykowanie na śmierc - to gotowośc odejścia w każdej chwili bez żalu - że się komuś czegoś nie powiedziało, że czegoś się nie zrobiło, albo coś niewłaściwego zrobiło. Pytanie do czego to odnieśc- do relacji z rodziną, bliskimi, przyjaciółmi, osiągnięc naukowych, zawodowych, osiągnięc wymiernych - materialnych. To pozostaje w sferze indywidualnych wniosków i pewnie jest mocno różne dla każdego z nas - jako że posiadamy odmienne preferencje, priorytety, cele, marzenia... I tu dochodzę do rzeczy sedna - dopadły mnie egzystencjalne przemyślenia Siedzę w chacie, coś sprzątnę, coś wypiorę, wyprasuję, zrobię zakupy i ugotuje. I trafia mnie to. Nie znajduję w tym samorealizacji, wystarczającej satysfakcji. Jak już jestem w tej chałupie na zwolnieniu (fakt, że zdrowa) naturalnie, automatycznie zmienia się nastawienie członków rodziny - to przecież oczywiste, że jak siedzę w domu, to powinnam to robic - w pewnej mierze - tak, nawet jestem skora się z tym zgodzic. Tylko, że () nikt poza mną nie zauważa, że mnie wali gotowanie, kupowanie, sprzątanie i cała reszta - jako jedyny zakres moich obowiązków. Mogę, i owszem, robic to mając też inne aktywności i dzieląc się tymi obowiązkami z resztą rodziny; przy okazji spełniając się na różnych poziomach w innych miejscach i płaszczyznach (praca, kursy, szkoła, działalnośc charytatywna). Ale obecnie chodzę co drugi weekend do śmiesznej szkoły średniej, którą zakończę maturą (piszę śmiesznej, bo poziom jest dla mnie żenujący; ale tu istotny jest cel - matura, która jest mi potrzebna aby iśc na studia; a środki - poziom nauczania i cała reszta jest mniej istotne). I to jest jedyna aktywnośc poza domowa. Nie mam zbyt wielu znajomych w Wawie - co jest dla mnie dośc nienaturalne - jako że zwykle drzwi mojego nigdy sie nie zamykały i zawsze pełno było w nim ludzi. Ale to kwestia czasu... Jak byłam małym dzieckiem, zastanawiałam się po co ludzie żyja - miałam z 4-5 lat. Mój ojciec często korzystał z encyklopedii. Szybko zajarzyłam, że celem życia jest pozostawienie po sobie śladów - no to przyszło już po tym, jak uznałam nieuchronnośc śmierci (moją pierwszą reakcją był totalny brak zgody na zjawisko w postaci śmierci i pamiętam kłótnie z rodziną, że ja to na pewno nie umrę i już). Kiedy zdałam sobie sprawę, że to nie zależy od mojej zgody lub jej braku, wymyśliłam, że w życiu chodzi o to aby zrobic coś takiego, aby znaleźc sie w encyklopedii - jako malarz, architekt, pisarz, muzyk, naukowiec, wybitny polityk.... Dośc długo trwałam w takim przekonaniu - pewnie to miało związek ze strachem, że potem (po śmierci) się zapomina o umarłych. Patrzyłam na stare drzewa i myślałam sobie - kurdę, one pamiętają 300, 400 lat, ludzi którzy pod ich gałęziami siadali, a często rodziny zapominają o ich członkach, którzy zmarli, 50-100 lat wcześniej- bo niby skąd mają wiedziec o czym ktos kto umarł marzył, czego sie obawiał, jaki był itd. Takie dziecięce przemyślenia - i w ich efekcie wyszło, że zostawia się po sobie ślad w postaci dokonań. Jeszcze miesiąc przez zajściem w pierwszą ciążę nie wyobrażałam sobie innego życia niż kariera naukowa - ale to były czasy kiedy było brak alternatywnych ambicji.... Potem 3 dzieci pod rząd i to one stanęły na pierwszym miejscu - jest to dla mnie naturalne. Ich potrzeby były ważniejsze, moje aspiracje i cała reszta mogła poczekac. Tato przestał płacic - ja "siłaczka" wszytsko na klatę i dawaj. I tak minęło 20 lat z okładem. Powoli zaczęłam czuc, że zbliżam się do momentu kiedy - w końcu - będę mogła zaspokoic siebie w sposób mnie satysfakcjomujący - spełnic się, albo spełniac, nieustannie. Już to czułam, poprzez ciągłe wyrzeczenia - że ważniejsze aby jeszcze zapłacic za następne dodatkowe korepetycje młodym - bo za 2 m-ce matura i pomimo, że budżet trzeszczy w szwach i tak naprawdę nie stac mnie na to - to jakże mogłabym tego nie zapewnic moim dzieciom - przecież matura to ważna sprawa. Czasem mam wrażenie, że bardziej się tym przejmuję niż wspomniane pociechy. Młody oblał i mat i j pol - z matur próbnych, zdał j ang - więc to nie jest jakaś troska wybitnie na wyrost; inną sprawą jest, że chodzi od października na kursy, ale w domu totalnie sie nie uczy - a mnie nosi po ścianach... I tak sobie siedzę w tym domu i patrzę jak to wygląda i ... totalnie wymiękam. Jeśli tak ma wyglądac moje kolejne 20 parę lat życia, to ja bardzo dziękuję. Znam ten film na pamięc i jakoś nie podnieca mnie zgłębianie jego tajników- bo znam to na pamięc. W międzyczasie doszłam do wniosków, że sensem życia wcale nie musi byc pozostawinie po sobie bazyliki św. Piotra, obrazów w Luwrze, Tate czy innej galerii, nobel też nie musi byc niezbędny do życia - wyszło mi jakoś, że chciałabym umrzec, zwyczajnie bez żalu (bynajmniej nie w tej chwili ; ale chciałabym przed śmiercią zdążyc zagospodarowac też inne obszary własnej osoby - a nie tylko te związane z poczuciem obowiązku i miłością macierzyńską). Jest mi to potrzebne i to jak. Zaczynam czuc, że żyjąc w ten sposób pogłębiam frustrację niespełnienia, a w mojej skromnej opinii - to krótko/szybka droga do zgorzknienia. A znam zbyt wiele kobiet totalnie sfrustrowanych, zgorzkniałych, które są utrapieniem dla nich samych i dla otoczenia. Jeśli ludziom brak pozytywnych wrażeń, to jakoś nieuchronnie zmierzają w tę stronę. I zauważyłam, że znalazłam się najlepszej drodze aby znaleźc sie w takiej sytuacji. I moje niepisanie, czy nieobecnośc na forum, gł wynika z prób znalezienia rozwiązania - juz sobie pocierpiałam i poużalałam się nad sobą wystarczająco - pora na znalezienie remedium Dla każdej z nas - to co jest źródłem satysfakcji - dla mnie prawie, że źródłem dającym siłe do życia, jest w innym miejscu. Ja, spełniłam się już na polu wychowaczym i szukam teraz rozwiązania jak pogodzic miłośc do mojej córeczki w brzuszku z tym czego bardzo potrzebuję. Jak coś znajdę - co będzie sżło w kierunku rozwiązania trapiących mnie "problemów" (faktycznie dla mnie istotnych), nieomieszkam powiadomic. Uważam ponad to, że nie ma dla dziecka cudowniejszej mamy, niż ta która jest szczęśliwa i spełniona, a nie ciągnąca z nosem przy ziemii, przywalona przeciwnościami losu w pół, cierpiętnica, ale z godnością spełniające swe obowiązki... Taaa, nie miała bab problemu - to se wymyśliła Wszyscy zdrowi, z kasą ostatnio krucho, ale jakos daję radę a tu proszę... egzystencjalne problemy się pojawiły. To takie typowe dla ... nastolatków. Cholera, coż - nic nie poradzę, że nie potrafię i nie chcę o tym zapomniec. Widzę w jakim kieuknu to zmierza i zdecydowanam na szukanie prewencyjnych możliwości Życzę przede wszystkim zdrowia - chorym i tym przed operacją; jak to jest, resztę da się odszukac Wszystkiego najlepszego -
Kurczę, mój luby postanowił zrobic mi niespodzinakę i wrócic wcześniej - o 2 dni... A ja w polu Spóźnię się na wykład, ale muszę chatę odgruzowac... Justi24 - myślę, że jak się nie rozjaśnia włosów co tydzień, to chyba nie jest to dramatem. Zresztą się dowiem :) Najgorsze są skrajności...nie popadajmy w szalństwo W Poznaniu Bożena żak Cyran organizuje kursy gotowania dietetycznego - miałam się najbliższym weekendem wybrac, ale nie wyrobię. Mam wszystkie ksiązki tej Pani, łącznie z żywieniem dzieci i często z nich korzystam ( Dietoterapia - o mnie ). Pewnie pojadę pogotowac do P-nia pod koniec marca, na nast turę. A w drodze do Wrocławia, zatrzymam się pewnie na 2 dni w P-niu (mój "związkowiec" pracuje w P-niu, niedaleko Malty).
-
Justi24 idę na 19 na wykład i nie zdążę znaleźc czegoś konkretnego na ten temat - spróbuję jutro coś napisac. Za 3 tyg jadę do Wrocławia, m.in. na konsultację do wspomnianej pani od makrobiotyki/med chinskiej, to ją też dokładnie wypytam. Dotychczas był to temat mnie mało intersujący - bo moja ciąża jest "niespodzianką", ale zapamiętałam to o czym pisałam. Med chin jest bardzo rózna od naszej. Tam płacono za to, że "pacjent" pozostawał zdrowy. Starano się utrzymac równowagę organizmu - poprzez dietę, ruch (np tai chi), masaż, akupunkturę, akupresurę i w ten sposób zapobiegano chorobom. Różne narządy wew wzajemnie na siebie oddziaływują, ogromne znaczenie mam to co jemy, kiedy jemy, ciepłe czy zimne, inne potrawy je się zimą, inne latem. Każda pora roku ma wpływ na jeden z organów wew - "wiądących". Dodatkowo uwzględnia się jin i jang narządów, w gotowaniu - warzyw, zbóż, mięs, ziół, owoców, przypraw, dodaje się je w określonej kolejności itp itd. Nie jestem lekarzem med chin, stosuję jej zalecenia, od wielu lat uczę jak to robic sprawniej. Moje dzieci - jako małe - poza przeziębieniami (wyjątkowo sporadycznymi i chorobami zakaźnymi przywleczonymi z przedszkola) raczej nie chorowały. Od nastu lat nie stosowałam antybiotyków - dla siebie i dzieci. Kiedy coś dolega komuś z mojej rodziny - stosuję remedia naturalne i zwykle działa. Ale nie czuję się na siłach i wystarczająco kompetentna aby doradzac komus. Włosy to nie jest peruka - tak skóra głowy, jak i sam włos - wprowadza do oragnizmu różne substancje z farb, szamponów, odżywek, pianek i spółek. Nie znam składu farb normalnych, od wielu lat używam albo chny albo farb naturalnych. Wiem, że ogólnymi objawami zaburzenia równowagi energetycznej nerek są: - wszelkie problemy z koścmi, szczególnie z kolanami, dolną częścią pleców i zębami - utrata słuchu oraz infekcje i choroby uszu - problemy z owłosieniem głowy - wypadanie włosów, rozdwajanie się końcówek, przedwczesne siwienie - wszelkiego rodzaju zaburzenia ukł moczowego, rozrodczego i funkcji seksualnych - nadmierny lęk i brak poczucie bezpieczeństwa To tak, jak np wypryski na górnej części pleców i ramionach - świadczą, że cos jest nie tak z płucami. Dermatolog pewnie zapisałby maści albo leki, a lek med chin sprawdzi jak się mają płuca w takiej sytuacji. Tu się leczy raczej przyczynę - a nie jej objaw. To, ze farbowanie włosów osłabia nerki - może znaczyc nadmiar jin, albo niedobór jang i wszystkie tego konsekwencje; nie powoduje to ataku bólu w tym miejscu, ale mam wpływ na kondyncję nerek. Nie chcę konfabulowac - i jak znajdę precyzyjne wyjaśnienie - to napiszę jak nic nie znajdę, co by było wystarczająco rzeczowe, zapytam na konsultacji i dam znac Morrwa, zanna - ja z ogromną przyjemnością się spotkam. Jestem zdecydowanie dyspozycyjna i jak najbardziej otwarta na wszelkie propozycje
-
Morrwa próbowałam znaleźc jakies Twoje zdjęcia - a nóż, widelec się znamy, ale nie znalazłam galerii. Natomiast wśród Twoich przyjaciół są 4 fantastyczne dziewczyny z wątku dla mam po 30-ce, gdzie spędzam więcej czasu Mieszkam na Woli Koło, jeśli jesteś buddystką, albo intersujesz się Tybetem lub masz jakis związek z bankowością - to możemy się znac z tej płaszczyzny....
-
Witam agak168 W każdej ciąży miałam większe biuścisko niż brzuszek Do tego stopnia, że ex teściowa, widząc mnie codziennie przez 2 tyg, a byłam już po terminie, zapytała syna, czy ja przypadkiem nie jestem w ciąży (taa, nie byłyśmy w najlepszych relacjach) Narazie czuję górę macicy w okolicach talii, za chwilkę będzie wyżej i już się nie zapnę w dotychczasowej odzieży; ale właśnie odziedziczyłam po znajomej wór ciążowych szmatek; póki co spadają, ale to kwestia czasu A - przypomniała mi się rozmowa o farbowaniu włosów. Intersuję się makrobiotyką i chińską medycyną (masaż, akupunktura i dieta). Wg tych tradycji - rodzice przygotowują się parę miesięcy wcześniej przed poczęciem - do tegoż właśnie. Gł. chodzi o nerki, ale parę innych części jest równie istatnych. Jeżdżę do świetnej makrobiotyczki praktykującej med chińską i pamiętam jak kiedyś mówiła, że bardzo istotne jest aby nie farbowac włosów 3 m-ce przed porodem - bo powoduje to bolesnośc i koplikacje - ale bądź tu mądry i wiedz kiedy będzie 3 m-ce Jest zasada 90 dni - po tym czasie odczuwa się skutki diety i trybu życia. Ja stosuję tylko naturalne farby HERBATINT PERMANENT HAIR COLOUR GEL FF6 ORANGE z Nowej Zelandii (mieszkałam ostatnie 5 lat w Londynie; trochę przywiozłam na zapas, ale właśnie mi się skończyły). Wiem, że w Polsce są dostęone farby niemieckiej firmy LOGONA - bardzo dobra marka, chyba będę musiała spróbowac - bo odrosty spore, a lecę do Londynu marzec/kwiecień. Farbuje włosy co 6-8 tyg, powinnam co 6 ale staram się nie za często. Farbowanie włosów bardzo obciąża nerki i w ciąży nie jest to najlepszy pomysł, ale cóż zrobic... Pozostaje henna (jest tez niezła francuska - w proszku i w płynie) i farby naturalne.
-
I mam jeszcze jedno pytanie do mam z Warszawy. Czy któraś z Was chodzi na jakieś zajęcia dla ciężarnych - joga, Pilates, tech Alexandra? Ja namierzyłam Joga Klub ( JOGA KLUB ), mają tam Pilatesa i Jogę dla przyszłych mam, ale coś nie mogę dotrzec; jutro robię następne podejście. Chętnie poczytałabym o czymś polecanym - nie znam Warszawy pod tym kątem (mieszkam tu 4 m-ce)...
-
Obejrzałam bobaski na zdj z brzuszków - po prostu cudne, dzieci jak malowane Gratulacje dla rodziców
-
Witam serdecznie wszystkie mamusie z lipca 2009 to już któraś tam moja próba zainstalowania się na tym wątku forumowym; jakoś utknęłam na mamutkach, czyli mamach po 30-ce; ale coraz bardziej ciekawi mnie co tam w brzuszkach u innych lipcówek słychac, więc postanowiłam się nieco przeorganizowac :) Jestem mamą 3 dzieci. Dwójka z nich jest pełnoletnia (najmłodsza córka nie żyje). Moje wszystkie dzieci urodziły się z 3 tyg opóźnieniem, w stosunku do daty określanej przez lekarzy. Najstasza córka urodziła się w Polsce - poród był wywoływany - oxytocyna, zastrzyk, byłam podpięta do KTG - leżałam plackiem na łózku podłączona do kroplówek i wspomnianego KTG. Byłam też nacinana - lekarz nie trafił w skurcz i myślałam, że wstanę i normalnie przegryzę mu tętnicę. Kolejne dzieci rodziły się w Niemczech - i byłam w szoku, że tak może wyglądac poród. Lekarka z kolei była w szoku, że mnie nacinano - było to jej opnii niczym nieuzasadnione; przy pozostałych porodach nie byłam nacinana (wytyczne WHO/Światowej Org Zdrowia mówią, że jest to zabieg niezbędny jedynie w max 10% przypadków - kiedy pęknięcie może pójśc w kierunku odbytu lub cewki; generalnie liczne obserwacje lekarzy, na wielkiej próbie pacjentek dowodzą, że lepiej jest pęknąc, niż byc naciętą... Poza tym, zawsze lekarz ma obowiązek zapytac tak o podanie środków przyspieszających poród, jak i o zgodę na nacięcie). Żadno dziecko nie wykazywało oznak przenoszenia. Tym razem spodziewam się min 2 tyg poślizgu - w stosunku do daty wyznaczonej przez lekarzy, może nawet 3 tyg... Porody odbywały się naturalnie, bez znieczulenia - choc w NIemczech, za każdym razem proponowano mi znieczulenie (nie zdecydowałam się, ponieważ w Polsce było to nowością i mówiło się wówczas wielu o możliwych komplikacjach). W Niemczech było to bezpłatne, gwarantowane ubezp. Tak samo oczywistą, była obecnośc ojca przy porodzie i pojedyncza sala do rodzenia - w ogóle nie było tam masówek, gdzie leżalo parę kobiet, KTG - robiło się raz, pozostałe badania tętna płodu robiła położna, słuchając przez słuchawkę, a nie opinając brzuch i unieruchomiając rodzącą; można też było chodzic i zmieniac pozycję do woli (a był to 1989 i 1990r.) Jestem zwolenniczką naturalnych porodów, jeśli wszystko będzie w porządku, zamierzam rodzic w domu z położną (jedną ze szpitala św Zofii w Warszawie; który jest najbliżej mojego domu i ma podpisaną umowę w razie konieczności interwencji lekarskiej). Nie wyobrażam sobie porodu przez cc lub ze znieczuleniem - ale jak wiele innych osób wspomniało, każdy powinien móc sam o tym decydowac. Ważne jest aby wiedziec o wszystkich konsekwencjach podejmowanych decyzji Dla mnie poród - jest najbardziej z możliwych, wydarzeniem mistycznym. Uważam, że może byc nieocenionym doświadczeniem dla obojga rodziców (choc mam znajome, które poza mężem miały przy porodzie teściową lub matkę; moja córka też mi powiedziała, że chciałaby abym z nią rodziła - choc na razie nie myśli jeszcze o prokreacji ) Wiem jak się rodzi w szpitalu, stąd decyzja o porodzie w domu - zdaję sobie sprawę jak bardzo się to zmieniło na przestrzeni ostatnich 21 lat, niemniej jednak... Innym powodem jest to, że nie będę szczepiła córki, przez min pierwszy rok życia, a często w szpitalu - pomimo braku zgody rodziców, lekarze to robią. Najdłużej rodziłam 3 godz, ale to było dawno temu. Niedługo wcześniej trenowałąm wyczynowo, nie przytyłam w żadnej z ciąż więcej niż 9 kg (wszystkie dzieci pow 3600g i 55 cm), po porodzie syna - byłam 4 godz później w domu. W tej chwili wystarowałam z nadwagą ok 9 kg, narazie przytyłam 1 kg; zobaczę jak to dalej będzie wyglądało. W kwestii syropów w ciąży - lekarka, która zna moje zwichnięcia naturoterapeutyczne, polecała Stodal - przy suchym kaszlu i Hedelix - przy mokrym. Świetny jest syrop z cebuli - jak ktos daje radę go pic W kwestii rozstępów - mam po 3 ciążach parę pojedynczych po biustem i na biodrach - praktycznie niewidocznych. Wszystkie pojawiły się w owym 3 tyg "po terminie". Nie wierzę w żadne kremy. Wydaje mi się, że najskuteczniejszą metodą jest mycie się "ostrą" (np Body shop) rękawiczką, raz na 1-2 tyg naturalny peeling i oliwka (z oliwek, awokado lub z migdałów; bardzo dobre mają na stronie Oleje do Masażu, Preparaty do masażu, Olejki dla masażystów, Olejki do masażu, Masaż, Kosmetyki do masażu - Sklep Dr Beta korzystam tak z olejków - wg mnie najlepszych w Polsce i olejów do masażu od ponad 13 lat ) z cytryną, po kąpieli. Plus ruch i gimnastyka. W pierwszej ciąży sporo pływałam. Staniki - mi najbardziej rosły piersi 2 tyg przed porodem. Teraz też mi urosły i wybieram się po nowe staniki, ale jeszcze nie do karmienia, bo wiem że będą za małe Szkoły rodzenia Jakoś trudno mnie sobie wyobrazic czego nowego mogłabym się tam nauczyc, ale tato bobaski pierwszy raz zostanie tatą i idziemy. To kwestia tego, że on nie ma bladego pojęcia o co chodzi z bobaskami, poza tym uczą tam technik masażu, pomocnych przy porodzie. Ja miałam to szczęście, że od pierwszej ciąży byłam w towarzystwie dziewczyn, które rodziły w domu, zajmowały się naturalną medycyną, dietą, chustkowały dzieci, poza tym przerobiłam dosc sporo literatury na temat, która wiele mi wyjaśniła i nieco zmieniła moje podejście do ciąży i porodu - gł z nastawienia medycznego na naturalne. Na stronie szpitala św. Zofi są linki do Szkół Rodzenia w Wa-wie, w większości refundowanyc przez U Miasta, na str są informacje w jakich przypadkach - wystarczy - np zatrudnienie w Wa-wie lub pobyt stały lub czasowy. Uważam, że to świetny pomysł - przy pierwszym dziecku, albo jeśli dla taty będzie to pierwsza jego obecnośc przy porodzie. Pewnie, że ważne kto ją prowadzi. Ale można rozpoznac sytuację - na forach, a jest ich trochę Jeszcze w kwestii nacinania. Zaleca się aby aby masowac krocze i ujście pochwy 6 tyg od daty porodu - oliwką. Z reguły to wystarczające zabezpieczenie - plus cwiczenia mięsni Kegla Jak ćwiczyć Mięśnie Kegla | wideo jak wpisze się mięśnie Kegla w googlach, pojawia się masa stron z tymi właśnie Zupełnie ostatnio wyszła świetna ksiązka Urodzić razem i naturalnie, Ireny Chołuj Urodzić razem i naturalnie, Irena Chołuj - 35.00*PLN : ::Nepo.pl - pierwsza polska ksiegarnia internetowa:: i polecam też ksiązkę świetnej hinduski ginekolog z Wrocławia Preeti Agrawal Odkrywam Macierzyństwo Odkrywam Macierzyństwo - książka - Ekodzieciak :: Sklep ekologiczny i film na DVD o porodach naturalnych Poród w harmonii z naturą Poród w harmonii z naturą - DVD - Ekodzieciak :: Sklep ekologiczny dla Kupiłam też na tej stronie książkę Magdaleny Sendor Noś swoje dziecko. Dlaczego, jak i w czym? O chustach i nosidłach miękkich - jest super; dużo o aspektach więzi, świetna bibliografia, polecam. Mogłabym całego posta zapełnic lektur a do poczytania, ale nie chcę przynudzac Wiele z tych książek mam i mogę pożyczyc - jak ktoś zainteresowany i z Warszawy Płec - przy jednym z dzieci, do samego końca nie było widac płci na USG, teraz w 13 tyg, lekarz powiedział nam, że na 99,9% to będzie dziewuszka. W najbliższy poniedziałek - połówkowe USG, pewnie się potwierdzi; poza tym oboje jakoś od samego początku byliśmy przekonani, że to będzie dziewczynka. Dobra, wracam do jakiś zajęc domowych. Wszystkim chorym - duuuuzo zdrowia i radości zyczę i samych miłych wrażeń z bobaskami w brzuszkach
-
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
O rany Julek... Wpadam jak po ogień poczytac, co tam u kogo w trawie piszczy. Pawcio - syńcio, był we Wrocku - towarzysko, ale przy okazji próbował coś ustalic w WKU - w sprawie wojska (ma 19 lat i nie byl na komisji; w miejscu stałego zameldowania ma wpisany ciągle adres londyński; pomyślałam, że warto to odkręcic - chciałam go zameldowac w Wawie na tymczasowy, ale dowiedziałam się, że bez książeczki, to sorry Charlie - ale nie da rady; w sumie dalej nic nie wiem - w WKU powiedzieli, że może się zameldowac bez książeczki, jak był we Wro w Biurze Meldunkowym - że niekoniecznie; na Woli, w Wawie, też usłyszałam,że książeczka potrzebna; a on nie był na komisji - totalny młyn; siedziałam na telefonie pomiędzy mamą, oboma biurami meldunkowymi i WKU). Piotrek - był w tyrce, ale ja albo na tel - jeszcze zalatwiałam dodatkowe lekcje przygotowyjące do matury dla młodzieży, albo latałam po okolicznych sklepach i parę książek kupowałam w necie. Stronę mam ciągle włączoną, więc jak coś robię na kompie - to zerkam, a lampeczka się świeci - choc często robię coś innego ALe rano, Peter jedzie do Poznania, więc troszkę popiszę i może w końcu dotrę na poranną jogę dla ciążówek Witam wszystkie nowo/świerze mamulki/mamutki, pozdrawiam serdecznie, ciepło i radośnie wszystkie poznane dotychczas. Wszystkim najlepszego, chorym - duuuzo zdrowia, zmartwionym - dużo radości, zmęczonym - wypoczynku, wsparcia i sił, i do poczytania :36_3_9: -
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
Witam porannie kawką i herbatą Pędzę do szkoły (na 9 godz), wiec pewnie znowu nie popisze, bo poźniej rodzinka mnie przejmie. Dziewczyny, cudnej niedzielki, fantastycznych nastrojów i wyjątkowego dnia, wszystkim życzę -
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
Myślałam, że nie mam ciążowych zachcianek, ale przejechałam pół miasta w poszukiwaniu dyni. Znalazłam w Bomi, makaronowa, włoska - cena też zdecydowanie nie polska, mało mnie z nóg nie ścięło ale postanowiłam, że będzie zupa dyniowa dziś, ze słodkimi ziemniaczkami. No i udało się, lece zjeśc, potem może uda mnie się jeszcze popisac... Najlepszego -
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
Anulka - ja słyszałam o bananach i czarnych końcówkach - a propos lamblii. BTW - przywiozłam to dziadostwo z Indii. Bolał mnie brzuch (często jest to bezobjawowe; ale mnie napierniczało) i na szczęście znajomi, którzy byli ze mną puścili maila, że 11 osób robiło badania labolat na lamblię ze skutkiem pozytywnym. A że ja jestem szurnięta, poszłam na biorezonans (Vega Medica ) i wyszło mi, że mam lamblię (razem z familią się badaliśmy; Piotrek był rok wczesniej w Azji i jeszcze ameby się dorobił). Potem leczyłam to naturalnie, ale Piotr chodził do lekarki w Vega medice i ona go prowadziła - też około naturalnie. Na biorezonans czeka się z reguły ok miesiąca, ale czasem zwalnia się miejsce i można wskoczyc w ciągu tygodnia - mnie się udało. Pani Basia (jeśli mnie pamięc nie myli), robi badanie pod kątem wszytskich pasożytów - polecam Acha, lamblią można zarazic się pijąc wodę, mają to dzieci w przedszolach, żłobkach, zwłaszcza jak zwierzątko domowe w domu (zwł kotki, pieski). Nie są do tego potrzebne owoce, jest wiele innych dróg, którymi można się zarazic...