Skocz do zawartości
Forum

AsiaczeK_S_88

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez AsiaczeK_S_88

  1. hehe no ale u mnie to nie były wody i tak :) tylko taki bardzo rzadki śluz, bo widziałam, że się świeci :) ale że wody też śliskie to nie wiedziałam czy też się nie świecą :P zaciskaj zaciskaj :)
  2. może to po prostu taki rzadki śluz? ja tak miałam przez ostatnie 2 dni :) też panikowałam, że to wody, zawsze jak wstawałam z kibelka to podcierać się kilka razy musiałam bo ciągle mokro i mokro... ale znów mi pęcherz przebijali, więc to nie to :) coś kojarzę, że chyba położna mówiła, żeby się położyć i sprawdzić czy coś leci, bo na stojąco główka może zatykać tą dziurkę mi z Zuzią poleciały w nocy i jak wstałam to chlusnęło i leciało po nogach jak szłam pod prysznic :P i naprawdę śliskie :P muszę zmienić tego suwaka w końcu :)
  3. Weri ja miałam małowodzie a nic mi nie uciekło :) potem jeszcze się zwiększyła ilość wód to zależy od szybkości przepływu krwi- u mnie po zastrzykach na krzepliwość właśnie się zwiększyła ilość i Tomek podrósł w drugiej ciąży miałam ostatnie USG połówkowe bo mi głupi gin więcej nie chciał zrobić :/ i na IP przed porodem wyszło właśnie baaardzo mało, aż się pytała czy mi wody nie odeszły, ale nie- musieli przebijać pęcherz przy porodzie, więc nie było możliwości uciekania oczywiście, że mogą powoli wyciekać, ale nie muszą :) jak masz mokrą wkładkę to nie zakładaj, postój chwilę bez gaci i zobacz czy coś Ci leci po nogach powoli :P wody są śliskie :)
  4. Marigold w sumie to mogłabyś już rodzić, co? :) u nas z hipotrofii nic nie wyszło prawdopodobnie :) jeszcze będzie miał USG i wtedy zobaczą, ale na oko wydaje się normalnym dzieckiem :) tyle, że nie ma szerokiego brzucha :) bo nóżki też ma ok- nie za długie :)
  5. to na co czekasz? :P hihi :) muszę pochwalić Olę, że sama się odpieluchowuje we wtorek rano jak jej zdjęłam pampersa to przyniosła mi nowego, ale jak chciałam jej założyć to kiwnęła głową, że nie i uciekła :P więc nie wiem, czy sama miałam go sobie założyć czy co :P jak chciała siku to próbowała ściągnąć spodnie, więc jej pomagałam, siadała na nocnik i robiła :) zdarzyło jej się raz popuścić trochę, raz zrobiła na podłogę siku i raz kupsko :P ale dwie kupy na nocnik i dużo razy siku do nocnika też :) wczoraj była z dziadkiem, więc myślałam, że jej przejdzie jak znów pampersa będzie miała, ale dziś Łukasz dzwonił, że też jej rano nie założył i cały dzień suche spodnie miała :) a tak się bałam dwójki dzieci pieluchowych :P bo Zuzia była odpieluchowana jak miała rok i miesiąc :) a z Olą jakoś ciężko nam szło :P ale zwalam na zęby :) teraz przestój i od razu inne dziecko :)
  6. Alfa moja szyjka też w pon była jeszcze na min tydzień wytrzymałości :P twarda i niepodatna... a na porodówkę przyjechałam z 7cm rozwarciem nie wiadomo skąd :P skurcze miałam tylko te nocne o których pisałam od niedzieli po kilka takich trochę bolesnych nieregularnych, 4 w drodze do szpitala co 7 min i kilka na sali porodowej jakbym czekała w domu na regularne gdyby nie było tego krwawienia to aż strach pomyśleć :P a co do wody to właśnie wczoraj rano wzięłam sobie Zuzi podest spod umywalki pod prysznic bo stwierdziłam, że nie ustoję długo i tak siedziałam pod ciepłą wodą aż się skończyła no i mnie wzięło :P ja jestem ciągle głodna a Tomek ciągle śpi :P od 10 jak zasnął tak do 16.15 nie mogłam go obudzić... w końcu się udało po trzecim przewijaniu i smyraniu mokrą chusteczką :P co za wredna matka ;) ma podwyższone CRP więc antybiotyk... jeśli nie będzie się pogarszać to min 8 dawek musi dostać- ostatnia w nd o północy, więc najszybciej w pon do domu, ehh
  7. ja myślałam, że po porodzie mi minie ten mega głód a tu zonk... nie śpię po nocy bo głodna jestem :P
  8. mój pierwszy poród był lajtowy, drugi ciężki a trzeci to taki wyplucie tylko haha
  9. mnie przekonuje to, że ciężarem swojego ciała można zrobić krzywdę dziecku przy wypadku
  10. ta krew to chyba z szyjki... było jej dużo, ale może jak siadłam na tym kiblu to faktycznie sikałam i po prostu razem z krwią leciało a ja myślałam, że to sama krew... najważniejsze, że już po a brzuch po porodzie jeszcze trochę jest hehe :P ja to prawie nic nie mam bo 7 tylko przytyłam, więc jak mi się macica do końca obkurczy to zostanie trochę skóry i się wciągnie :P ale była u mnie moja siostra z koleżankami i myślały, że tu na oddziale są babki i po i przed, takie brzuchy mają :P tylko kopniaków nie ma, ale nie ma czasu o tym myśleć :) idziemy spać :* trzymajcie się dzielnie do 18!
  11. Tomek je i śpi :P jeszcze kupy nie zrobił. Ale siku było :P zajrzałam w pampersa a tam wielkie jajca haha :P jak to obsłużyć?? :P napiszcie mi jak tu zdjęcie wkleić :) albo dam na fb a któraś tu wrzuci bo nie umiem
  12. hej :) Byłam sobie w łazience, wróciłam do wyra bo nawet nie pościelone było jeszcze, nic mi się od rana nie chciało i tak sobie przycupnęłam w pozycji na pieska i poczułam ciepłooo. 9.30. Ucieszyłam się, że to wody, ale zajrzałam a tam czerwono! Jak się wystrachałam... Siadłam na kibel i jakbym wysikała jeszcze cały pełen pęcherz krwi. Byłam przerażona! Szybko tel do Łukasza (wyszedł pół godz wcześniej), że nie ma w ogóle iść do pracy tylko dzwonić do swojego taty, żeby przyszedł po dzieci, a ja w tym czasie po mamę dzwoniłam, żeby mnie zawiozła. No i pojechałyśmy po niego, potem do szpitala, a że to w dwie różne strony to o 10.50 jakoś dotarliśmy. Nie zdążyły mnie nawet podłączyć pod KTG bo dwa były zajęte, szybko tel po lekarzy- przyszło trzech. W tym czasie tylko tętno zmierzyła. Na fotel. 3-3,5 palca czyli to prawie już USG- 2500, łożysko nie wygląda na odklejone, próbujemy SN. Ale w razie czego położyli mnie nie na rodzinnej tylko na ogólnej, na łóżko przy drzwiach na salę operacyjną. Mierzenie ciśnienia, podłączenie KTG. O 11.05 chyba przebili pęcherz, żeby sprawdzić jak wody, bo nikt nie wiedział skąd tyle krwi. Na szczęście jasne. Kilka skurczy i parte. Nie zdążyli zrobić lewatywy, więc najpierw wiadomo co wyparłam, a fe :P no ale zdążyli przed Tomkiem posprzątać. Prosiłam o nie nacinanie, więc ładnie się starały, bo przecież to tylko 2,5 kg miało być :P Ale lekko nie było przeć na leżąco... na rodzinnych mają fajne fotele, a tam tylko łóżka. Na szczęście się udało. Tylko nie miałam już sił wyprzeć łożyska. Coś tam się udało, ale nie wszystko. Więc łyżeczkowanie. Średnio przyjemne, ale lepsza ta chwila niż potem tydzień ze szwami na dupsku Śmiały się ze mnie jak im to powiedziałam :P Boli mnie kość ogonowa i dziura po wenflonie hehe :P Jak najszybciej kazałam im to zdjąć :P Tomasz urodzony 13.03.2013 o godz 12.02 SN w szpitalu w Gdyni :) 3kg i 52cm :)
  13. no dobra jestem po kolacji to napiszę Byłam sobie w łazience, wróciłam do wyra bo nawet nie pościelone było jeszcze, nic mi się od rana nie chciało i tak sobie przycupnęłam w pozycji na pieska i poczułam ciepłooo. 9.30. Ucieszyłam się, że to wody, ale zajrzałam a tam czerwono! Jak się wystrachałam... Siadłam na kibel i jakbym wysikała jeszcze cały pełen pęcherz krwi. Byłam przerażona! Szybko tel do Łukasza (wyszedł pół godz wcześniej), że nie ma w ogóle iść do pracy tylko dzwonić do swojego taty, żeby przyszedł po dzieci, a ja w tym czasie po mamę dzwoniłam, żeby mnie zawiozła. No i pojechałyśmy po niego, potem do szpitala, a że to w dwie różne strony to o 10.50 jakoś dotarliśmy. Nie zdążyły mnie nawet podłączyć pod KTG bo dwa były zajęte, szybko tel po lekarzy- przyszło trzech. W tym czasie tylko tętno zmierzyła. Na fotel. 3-3,5 palca czyli to prawie już USG- 2500, łożysko nie wygląda na odklejone, próbujemy SN. Ale w razie czego położyli mnie nie na rodzinnej tylko na ogólnej, na łóżko przy drzwiach na salę operacyjną. Mierzenie ciśnienia, podłączenie KTG. O 11.05 chyba przebili pęcherz, żeby sprawdzić jak wody, bo nikt nie wiedział skąd tyle krwi. Na szczęście jasne. Kilka skurczy i parte. Nie zdążyli zrobić lewatywy, więc najpierw wiadomo co wyparłam, a fe :P no ale zdążyli przed Tomkiem posprzątać. Prosiłam o nie nacinanie, więc ładnie się starały, bo przecież to tylko 2,5 kg miało być :P Ale lekko nie było przeć na leżąco... na rodzinnych mają fajne fotele, a tam tylko łóżka. Na szczęście się udało. Tylko nie miałam już sił wyprzeć łożyska. Coś tam się udało, ale nie wszystko. Więc łyżeczkowanie. Średnio przyjemne, ale lepsza ta chwila niż potem tydzień ze szwami na dupsku Śmiały się ze mnie jak im to powiedziałam :P Boli mnie kość ogonowa i dziura po wenflonie hehe :P Jak najszybciej kazałam im to zdjąć :P Tomasz urodzony 13.03.2013 o godz 12.02 SN w szpitalu w Gdyni :) 3kg i 52cm :)
  14. desperatkaGdzie wy wszystkie jesteście? :)no sorry zamuliłam :P na porodówce byłam chcecie pełen opis? nie było tragedii w sumie ;) 3 kg, 52 cm 13.03.13 godz 12.02 :) boli mnie tylko kość ogonowa i dziura po wenflonie- faktycznie wieeeelka :/
  15. Desperatko ja od pon mam w domu dwie i tak dwa tyg, bo Zuzia dostała antybiotyk na zapalenie ucha i po jednej dawce zdrowa! jakby chociaż temp miała to by siedziała spokojnie na kanapie a tak wymyśla głupie zabawy niebezpieczne a Ola za nią... wczoraj o 17 już nie dałam rady i poszłam z nimi do teściów, żeby się wyszalały... bo Ł dopiero po 20 wraca :/ masakracja! ja mam biegunkę kilka razy dziennie i naprawdę mam już DOŚĆ!
  16. niby tak, ale każdy poród inny... pierwszy raz wypadł mi czop pierwszy poród zaczął się odejściem wód w nocy przy drugim musieli mi przebijać pęcherz na porodówce po kilku godz skurczy i po 30 min urodziłam teraz mam te cholerne skurcze od 3 nocy!! cały brzuch robi się na maxa twardy i boli okresowo aż przechodzi w taki kujący ból, często też w plecy- bóle krzyżowe są chyba najgorsze...
  17. ja mam przed 17 jechać na KTG, ale chyba jakąś koleżankę ściągnę, żeby mnie zawiozła, bo boję się sama z takimi skurczami prowadzić... 3mam kciuki i czekamy na info :)
  18. mnie budzą już trzecią noc... i potem zasnąć nie mogę :/ oddycham przeponowo tak jak przy porodzie i przechodzi po chwili- jak na porodówce... potem chce mi się sikać, potem głodna jestem i tak nie śpię pół nocy:/ glut był mega wielki, gęsty, żółtobiały, ciągnący... czułam jak go rodzę :P była jakaś nitka brązowego śluzu i tyle wzięłam prysznic siedząc na krzesełku bo na stojąco bym nie dała rady... zużyłam całą ciepłą wodę :P położyłam się do łóżka i co jakiś czas mnie łapie dalej boli, boli, boli TOMEK WYŁAŹ!!! jestem zwarta, gotowa i ogolona tylko z suszarki muszę wyciągnąć moje koszule do szpitala i mogę jechać :P
  19. mogę i ja ponarzekać? proszęęę.... jak dziś nie urodzę to chyba nigdy! mam już dość! w dupie ten głupi 18... rano wyplułam mega gluta- jak to nie był czop to ja nie wiem co skurcze już trzecią noc i to takie bolesne... już nie pamiętam czy to musi jeszcze bardziej boleć, ale jak tak to ja się wycofuję, można? od zeszłego pon (odkąd trafiłam na patologię) czyści mi jelita, już mam dupsko odparzone... którąś noc z kolei wstaję dwa razy i robię sobie kanapki, żeby nie zemdleć z głodu... niech to się już skończy!!!!
  20. matko, stękacie, jakbyście w ciąży były i miały zaraz rodzić :P :P ja się dzielnie trzymam, choć ledwo wyrabiam i psychicznie i fizycznie, masakra... dziś się w nospę fortę zaopatrzyłam, mam nadzieję, że noc będzie dzięki niej lżejsza ;) powiem Wam, że co kolejna ciąża to gorsza, cięższa... w pierwszej mogłam góry przenosić do samego końca (urodziłam 6 dni przed terminem), w drugiej było średnio, ale też dotarłam prawie do samego końca, poszłam na imprezę 5 dni przed terminem z zamiarem urodzenia bo miałam dość :P teraz gdyby nie ten nieszczęsny 18 to już od tygodnia robiłabym wszystko, żeby urodzić... Tomasz jakiś wiercipięta się zrobił znów wieczorami, mam wrażenie, że mi na gaciach siedzi i grzebie :P tak nisko go czuję, nie wiem co on tam wpycha :P skurczy mam coraz więcej, ale muszę wytrzymać jeszcze, nooo!
  21. jak po schodach to z naciskiem na schodzenie w dół- grawitacja :) Alfa, a Ty nie czekasz do 18? :)
  22. hej jeszcze żyję w dwupaku ale jest ciężko... jeszcze 6 dni! damy radę :) wczoraj o lekarzach pisałam i antybiotykach i mi się Zuzia o 18.30 ocknęła z mega gorączką i bólem ucha :/ na szczęście w przychodni był jeszcze laryngolog i nas przyjął... antybiotyk jednak dostała, ehh a dziś rano wstała zdrowa jak ryba i chciała do przedszkola :O ja nie wiem jak ja dam radę z nimi dwiema sama w domu teraz... ze dwa tyg będzie musiała siedzieć bo wiadomo po antybiotyku od razu coś z przedszkola jej się przypałęta, ehh a co do jeżdżenia autem jeszcze to mój Ł nie ma prawka, więc chcąc nie chcąc ja za kółkiem zawsze... tyle, że jak jest w domu to biorę go ze sobą, żeby sama nie jechać
  23. hej :) żyję jeszcze w dwupaku mnie już drugą noc męczą skurcze takie średnio bolesne i tylko kilka, w dzień jest ok mam nadzieję, że te 6 dni wytrzymam jeszcze! też mnie już wszystko boli, ciężko mi chodzić, stękam jak słonica przy każdym ruchu... do tego sama w domu z dwójką dzieci już do porodu pewnie, bo Zuzia dostała wczoraj antybiotyk na zapalenie ucha a dziś wstała pełna energii, że jest zdrowa i chce do przedszkola... no przecież jej nie puszczę z antybiotykiem :/ mogłaby mieć chociaż temp to by spokojnie siedziała na kanapie a tak nie wiem co to będzie... gdzie ten wątek priv? ja nic nie wiem :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...