Wow, podziwiam te mamy które zaczynają dzień z dziećmi tak wcześnie.. ja jestem takim śpiochem Nie ma szans żebyśmy się zwleki z łóżka przed 9.. Później też jest bardzo różnie, zależy jaki Jaś ma nastrój, jaki apetyt, jaka jest pogoda..improwizujemy :) jedynym stałym punktem dnia jest wieczorna kąpiel, po niej zmiana oświetlenia na nocne, karmienie, kołysanki i do łóżeczka. Pocieszam się że Jaś jest jeszcze mały i że z czasem ustalimy wspólny rytm większej części dnia.. A jak było u Was? Od kiedy się mniej więcej udało wypracować taki schemat? ps od pierwszego dnia w domu staram się oddzielać noc od dnia, nie tylko Jasiowi ale też sobie, dlatego jak już wstajemy to zaczynamy od zmiany piżam na ubrania dzienne i od porannej toalety, odpada wiec problem listonosza.. najwyżej może mnie zastać z jedną piersią odsłoniętą.. ;)