-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez july12
-
Hej. Miałam dziś mocno zajęty dzień. Praca, remont w domu, ech.. Jutro moja pierwsza wizyta, pierwsze USG. Uczucia mam cholernie mieszane, nastawienie mało optymistyczne, bo sumie.. jaką mam gwarancję, że nie będzie tak jak z tą poprzednią ciążą? Zwłaszcza, że czuję sie tak okropnie jak wtedy, wszystkie możliwe dolegliwości, takie jakby "podtrucie", ociężałość, nerwy, opuchlizna. Nie wiem czego sie spodziewać, w każdym bądź razie nie znoszę rozczarowań, więc jestem nastawiona na najgorsza opcję. Najwyżej życie tym razem pozytywnie mnie zaskoczy. Faktem jest, że podłapałam ostatnio jakąs deprechę, może to dlatego że tak podle sie czuję, że wszystko mi dolega, nic nie cieszy, że teraz to są momenty że już sama nie wiem, czy ja tego chcę czy nie chcę. Do tego chwilowo proste czynności życiowe troche mnie przerastają, nie bardzo mogę nogą ruszać ( coś mi się stało i jest coraz gorzej) , a do tego remont, praca, uczelnia, ech.. i nie mogę się ostatnio wyspać. Najgorszy kryzys senności mam około 17:00, potem jakoś ledwie żywa dociągnę do wieczora ( kończę pracę ok 20:00). Padam jak zabita, ale śpię strasznie niespokojnie, rzucam sie w nocy milion razy z boku na bok, niewygodnie mi, do tego dusi mnie katar (cierpię na chroniczny, całe życie na kroplach do nosa, teraz musiałam je odstawić). Do tego znowu odzywają mi się moje różne dolegliwości zdrowotne, z którymi miałam do czynienia przez długi czas, i juz były wyleczone... a tu masz! Chwilowo jest tego wszystkiego za dużo, odechciało mi się wszystkiego. Staram sie to jakoś ogarniać, ale czuję sie jakby mnie ktoś pogryzł i wypluł, a przy takim samopoczuciu ciężko o optymizm.
-
Zyta, to jest szansa , że Święta spędzisz już w domu z najlepszym prezentem pod słońcem :)
-
Ja uwielbiam tatara i sushi, i bardzo się bałam , że popadnę w rozpacz z powodu braku możliwości jedzenia surowizny w ciąży, ale szczęśliwie, póki co, wcale nie mam ochoty na mięso, a na surowe już tym bardziej- tatara wołowego mam na razie z głowy :) A jeśli chodzi o ryby, to nie wiem, czy na widok surowego tuńczyka nie dostałabym ślinotoku :) Bierzecie jakieś omega 3 ?
-
Dziewczyny super , że miałyście okazję zobaczyć swoje maleństwa. Ja jeszcze muszę cierpliwie poczekać 4 dni, tylko że wychodzi mi to juz coraz mniej cierpliwie... A do tego jutro w domku zaczyna się remont. Robota, bałagan, hałas, sprzątanie, i zero możliwości ucięcia sobie wymarzonej poobiedniej drzemki... Ech.. :)
-
kodomo trzymamy kciuki za wizytę, i oczywiście oczekujemy wieści z gabinetu :)
-
O jakim badaniu gluzkozy mówicie? Takim zwyczajnym z krwi? chyba nie..? Zabolek, czemu "żabojad"? :) Francuz? :)
-
Co do prezentów świątecznych.. ja mam pierwsze USG 6 grudnia. Mam nadzieję, że w tym roku Mikołaj przyniesie mi ładny prezent :) W ogóle ostatnio przez myśl mi przemknęło, a gdyby tak np. były bliźniaki.. :) Chyba bym nie ogarnęła :)
-
No tak to jest. Od momentu zajścia w ciążę, martwimy sie już całe życie. Nawet jak będziemy mieć ponad lat 80 , a nasze dziecko będzie miało 60 i własne wnuki, to i tak sie bedziemy martwić :) Ale grunt to nie przesadzać, bo od martwienia się to jeszcze nic dobrego się nie stało, a w ciąży szczególnie. Generalnie to martwienie sie nijak sytuacji nie poprawia, a tylko człowiek sam siebie umęczy. Życzę sobie i Wam wszystkim wewnętrznego spokoju :) Przyda nam się.
-
Tu wszystkie takie Matki Polki martwiące się, a Maćka w jakimś rewelacyjnym nastroju ( w pozytywnym transie?) , zdemotywowała wszystkie Racja kobity, my sie tylk omartwimy, jak nasze babcie Brać przykład z młodszej koleżanki !!
-
Hej dziewczyny. Ja jestem zmartwiona jedną rzeczą. Nie jem więcej niż zwykle. Właściwie to jem dużo mniej ( bo mi ciągle niedobrze) za to jem więcej owoców i warzyw, mniej mięsa czy pieczywa niż do tej pory. Do tego słodzę albo o połowę mniej, albo wcale. Czyli ogólny bilans wskazuje że sporo mniej i lżej niż do tej pory. A na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni "dostałam" nowe gratisowe 6 kg. Czuję sie taka cięzka i napompowana, przypuszczam, że to woda. Ale martwi mnie to, to chyba nie jest normalne??? Wizyte mam we wtorek, kurde, martwie sie...
-
ja zauważyłam, żer jak jem coś zdrowego lekkostrawnego, warzywa, owoce itd to mi se od razu wszystko podnosi. Jak zarzucę mojemu żołądkowi coś ciężkostrawnego to przez jakiś czas jest w porządku, chyba dopóki tego nie strawi. I tym sposobem, jak pojadłam pierogów z mięsem okraszonych skwarkami- było ok, jak zjadłam pizzę- było ok, jak zjem warzywka, to mi się aż pod nos podnoszą :/ Ale jak będę ciągle jeść takie rzeczy, to do lipca będę ważyć ok 120 kg
-
No mnie mdłości męczą koszmarne. Ale najgorsze jest to, że jakos nie mogę zwymiotowac, a pewnie by mi było lżej, tylko cały czas sie męczę, z tym szaleństwem w żołądku i z zawrotami głowy. Brzuch boli, słabo mi, ledwo żyję. Dramat. Jakieś rady?
-
Koralowa kuruj się . Mnie teraz czeka dentysta. Musze się z nim jakoś umówic, a nie bardzo mam czas. W ogóle nie mam ochoty do niego iść. a u mnie brak czasu + brak ochoty = zerowa motywacja
-
Różnice zdań, a raczej wymiana zdań przy różnych światopoglądach ma charakter mocno edukacyjny :) Poszerzamy swoje horyzonty i mamy okazje weryfikować swoje własne poglądy, czy są dobre, czy jednak nie. Ja cenię sobie możliwość poznawania innych punktów widzenia, przecież człowiek się uczy przez całe życie :) I zdecydowanie nie powinien to być powód niedomówień czy zgrzytów, każdy ma swoje racje, i nikt chyba nie ma zamiaru narzucać ich komuś innemu :)
-
ciri poproś koralową o wpisanie terminu na pierwsza stronkę. i przede wszystkim WITAMY :)
-
Podziwiam odwage, ja bym się bała zostawić takie maleństwo z kimś obcym. Mnie by chyba nawet kamery nie przekonały, z resztą kiedyś sobie postanowiłam że będę mieć dzieci wtedy, kiedy będę je mogła sama wychować, a nie rękami mamy, babci czy teściowej. Ja jestem chyba zbyt przezorna, żeby komuś dziecko powierzyć. Poza tym nie zawsze wiemy, jakie kolosalne znaczenie mają przeżycia z dzieciństwa ( nawet tego wczesnego) na dorosłe życie, na kształtowanie pewnych zachowań, odruchów i charakteru. Nie chciałabym miec na sumieniu, że ktoś mojemu dziecku jakąs traume zafundował na całe życie. A wychowanie dziecka na dobrego człowieka jest nie lada wyzwaniem, więc uczciwie przyznam, że nie chciałabym zostawić go z nikim obcym.
-
No mnie też czekają odrosty, ale chciałam je zrobić troche bliżej świąt. W sumie to troche mnie to martwi, bo włosy mi bardzo szybko rosną i normalnie muszę farbować co jakieś min 5-6 tygodni, bo wtedy juz koszmarnie wygląda .. Boje się, że żeby moje włosy wyglądały przyzwoicie, to czekałoby mnie co najmniej jeszcze z 5 farbowań do końca ciąży. A to chyba za dużo. Jesteście pewne że farbowanie w ciąży nie szkodzi? Jesli chodzi o wdychanie smrodu, to mój salon fryzjerski jest duży i dobrze wentylowany, bo ilekroć tam jestem i nakładają rozjaśniacz ( robię pasemka) to nawet nie zdarza mi sie poczuć zapachu. Martwi mnie. Gdybym przed ciążą wiedziała że w ciąży będę, to pewnie wróciłabym do mojego naturalnego koloru włosów... a tak, to nic nie zdziałam A odnośnie zostawania w domu po porodzie, czy powrotu do pracy. Koralowa, a będziesz miała kogoś kto Ci z dzieckiem zostanie, skoro Ci tak spieszno do pracy wrócić? :) Z tego co mi wiadomo teraz, to typowy macierzyński trwa 20 tygodni, można przedłużyć do 22.
-
Maćka, głowa do góry. Przecież nie masz 15 lat ! Co ojciec mógłby mieć do tego, to raczej powód do radości, że wnuczek w drodze :) A ojciec dzidziusia nie może Cię wesprzeć w ewentualnej konfrontacji z Twoim ojcem? Tak czy inaczej nie martw się na zapas, szkoda zdrówka, i Twojego i maleństwa. A my tu wszystkie będziemy trzymać kciuki za powodzenie całej misji :)
-
Maćka, a to ojciec nie wie, że jesteś zaciążona? :) Bo wtedy przecież potrzeba więcej snu.. :) Rodzice nie wiedzą? :)
-
No to super że wszystko w porządku ! :) A co do amorów, to mnie jeśli nawet lekarz zaleci, to raczej nic to nie da. Wstręt i już.
-
Na razie chyba nie jest źle. Sama zrobiłam sobie wielkie zaopatrzenie owocowo- warzywno-jogurtowe, co by nie musieć nigdzie jeździć. Lodówka i spiżarnia pełne zdrowych rzeczy. Ale jak na złość pomarańczy akurat nie było, a chęć na sok miałam taką, że dałabym sie za szklankę soku pokroić. Na co najczęściej macie chęć? Takie najsilniejsze zachcianki??
-
a wracając jeszcze do tych małżonków wyrozumiałych, wczoraj pękłam z dumy, jak obudziłam mojego męża z popołudniowej drzemki, kazałam na gwałt kupować pomarańcze, a on taki zaspany, jeszcze dobrze oczu nie otworzył, wybiegł z domu i pojechał po pomarańcze :) Tak mi się soku nagle zachciało :) Ciekawe na jak długo wystarczy mu tej cierpliwości :)
-
Ja bym sie nie obraziła... marzy mi sie synuś :) Z tą ochotą na sex ( a wlasciwie z jej brakiem) to nie jest za fajnie, mężuś się męczy biedaczek, widać że już go ciśnie :) Ale bardzo kochany i wyrozumiały jest, nic nie mowi, nie nalega. A jak wasi towarzysze życia i ich odnajdywanie sie w roli drugiej połowy marudnej kobietki z rosnącym brzuchem? Są wyrozumiali?
-
Hej :) Ja jeszcze zanim zrobiłam test, chodziłam taka wściekła, a mój własny chłop mnie tak wnerwiał, ze darłam się na niego non stop, mało nie uciekł :) Zwłaszcza że na co dzień, nie zdarza mi się na nikogo krzyczeć, wszystko odbywa się raczej drogą pokojową :) Do tego miałam taką awersje na seks, że myślałam, że jak tylko spróbuje mnie dotknąć to albo się rozpłaczę, albo go zabiję. Tez tak macie? Ja czytałam ze część kobitek ma na początku wzmożony apetyt na amory,a u mnie odwrotnie . Na szczęście przechodzi powoli
-
U mnie nowość. Zaczęły się mdłości, co ciekawe bardziej wieczorem. Nie mam ochoty nic jeść, miesza mi się w żołądku. Na początku dość mocno czułam skurcze w dole brzucha, takie jak przed okresem, teraz spokój. Za to brzuch mi się powiększył trochę, wszystkie spodnie mnie gniotą, szczególnie jak siedzę. Z zachcianek to jedyne co, wczoraj cały dzień miałam ochotę na cheeseburgera, jak już go ugryzłam, to oczywiście mi nie smakował, ech... :) Póki co cierpliwie czekam na USG 6 grudnia, staram sie wysypiać i biorę witaminki ( feminatal M). A Wy co bierzecie? Zastanawiał sie, czy skoro przez ostatni miesiąc nie brałam kwasu foliowego, to czy powinnam teraz brac np. feminatal metafolin, ten z duża dawka kwasu foliowego?