Madziulka z moim synem było podobnie. Niejadek, nie chciał wysiedzieć przy stole. Musiał się czymś bawić, najczęściej były to przybory kuchenne, szczególnie lubił taką łyżkę do nakładania ziemniaków i kółeczko do faworków. Przez okno trzeba było mu coś pokazywać, opowiadać jakieś niestworzone historie. Totalne umęczenie.
Z czasem wszystko mija, teraz np. w szkole na obiedzie prosi o dokładkę..... surówki - taki wiek. Trzeba sobie powtarzać, że jak zgłodnieje naprawdę samo upomni się o posiłek.