Skocz do zawartości
Forum

emika

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez emika

  1. emika

    Listopadowe bobaski!

    No to super, miło mi będzie wyczekiwać z Tobą na ten 18 maja. I byłoby super usłyszeć tego samego dnia dobre wiesci. A do tego czasu dziewczyny liczymy na opisy waszych badań USG, chwalcie się Waszymi maluszkami... To również pozwoli nam łatwiej przeczekać do badań i zawsze daje nadzieję że i z naszymi dzieciaczkami jest OK. madzialska Zdradzę za Lizkę, że spełniło jej się największe marzenie i w domu będzie miała babiniec-2 babeczki :) Super. Ogromne gratulacje. My czekamy na pierwsze dzieciątko,więc płeć zupełnie obojętna. Za drugim razem fajnie gdyby była już parka... ale oczywiście będę przeszczęśliwa jeśli wszystkie będą zdrowe. Wiecej wymagań nie mam... A tak po cichu liczę że będę miała trójkę, ale wypowiem się jeszcze raz jak urodzę pierwsze ;-) Pozdrawiam Was dziewczynki i wszystkim życzę samych dobrych wieści...
  2. emika

    Listopadowe bobaski!

    Liziii Nie wiem jak bym dała rade odczekac 6 czy 9 miesiecy - podziwiam Cie. Ja kazdego dnia wyłam o przyspieszenie czasu, czułam sie strasznie i choc tej pustki nie wypełni nic, to wiedzialam ze jesli cos ma mi pomoc wrocic do zycia to kolejne malenstwo pod sercem. To super że Twój organizm tak szybko doszedł do siebie i mogło się spełnić to czego duchowo bardzo potrzebowałaś. Znasz już płeć swoich bliźniaków? Ja tak jakoś sobie pomyślałam... że Twoje dwa szczęścia to takie wyrównanie od losu zaznanej krzywdy. Wzruszające... Życzę Ci zdrowych i koniecznie grzeczniutkich dzieciaczków, bo dwójeczka na raz to już małe wyzwanie. Ja wytrzymałam 9 miesięcy bo czułam że jest to z mojej strony odpowiedzialne (mam ogromne skłonności do przeziębień). Nie chciałam ryzykować że z powodu następnego wirusa stracę kolejne dziecko... załamałabym się psychicznie. Loś wynagrodził nam tym że udało się w pierwszym podejściu ;-) wraz z nadchodzącą wiosną. I tak sobie czekamy na listopad z innymi mamusiami z forum...
  3. emika

    Listopadowe bobaski!

    monia1305 witamy w gronie listopadówek, bardzo fajnie, że do nas dołączyłaś... kukunari ja mam badanie dopiero 18.05, wydaje mi się to całą wiecznością. Tyle bym dała za jedną sekundę USG, albo 100% informację: "rośnie, serduszko bije"... ach jaką to by mi dalo ulgę i kopa energii. Zauważyłam że po USG jestem radosna i przeszczęśliwa i mogłabym latać... a po tygodniu od USG wkrada się w moją psychikę taki niepokój związany z niewiedzą, taki strach i niepewność... i tak do kolejnego USG.
  4. emika

    Listopadowe bobaski!

    Fajnie Ci się złożyło z tymi bliźniakami, gratulacje.... a to że po 3 miesiącach podjeliście starania to tak zalecił lekarz? Bo mi akurat zalecali odczekać 6 miesięcy i zastanawiam się jak to jest... My na wszelki wypadek odczekaliśmy 9 m-cy bo bałam się przechodzenia pierwszych tygodni ciąży w zimie (z obawy na opryszczki i skłonności do wszelkich przeziębień). Przeziębienie i tak mnie dopadło, dwa dni po zrobieniu testu, ale piłam syrop z cebuli i jadłam czosnek w takich ilościach, że mąż ze mną nie spał, no i w końcu mi przeszło... Tak bym chciała być już w 20 tyg., tak jak Ty.... no ale narazie odliczam dni do ukończenia pierwszego trymestru. Podobno wtedy ryzyko znacząco maleje...
  5. emika

    Listopadowe bobaski!

    delfina5Mam wynik. Beta wzrosła nieznacznie. Beta 19 822 mIU/ml. Wynik sprzed 36 godzin to 18 454. Wzrosła ale zbyt mało.Rozmawiałam z lekarzem. Wzrost powinien być większy ale wg postępowania dopóki wzrasta nie podejmuje się jeszcze decyzji o zabiegu. Ta cholerna nadzieja, niepotrzebna, karmiona okruszkami. Mimo wszystko mi lżej. Nie wiem czemu. Nie powinno. Los zatem zadecydował, że pojadę przed zabiegiem. Wykupiłam dodatkowe ubezpieczenie i niech się dzieje wola nieba (powtarzam się, wiem). Wieczorem jeszcze idę porozmawiać z lekarzem. Mówił, że teraz to tylko można czekać, powiedziałam, że chcę się spotkać aby porozmawiać o ewentualnych zagrożeniach, wziąć recepty na leki które być może będą potrzebne. Odezwę się później lub jutro. Myślę, że to dobre i odpowiedzialne podejście. Jesteś bardzo dzielna. Na Twoim miejscu, po tym co napisałaś, podjełabym taką samą decyzję. Konsultacja z lekarzem, badania, wykupienie i zabranie ze sobą leków które mogą pomóc w razie komplikacji - wydaje się bardzo dobrym działaniem. Zapytaj lekarza czy nie warto byłoby przez okres wyjazdu brać na noc luteinę. Nawet gdyby hormony zaczeły Ci spadać to luteina ich dostarczy i odwleczesz w czasie ewentualne plamienia. Takie trochę oszukanie organizmu - ja się nie znam kompletnie ale może lekarz niech to weźmie pod uwagę. Jeszcze w Polsce możesz też wybadać czy w miejscowości do której się wybierasz jest szpital lub gdzie jest najbliższy. Zapytaj też o lekarza, czy jest w hotelu lub czy Twoje biuro z jakimś współpracuje na miejscu. Jakie ma dyżury. To wszystko jest do sprawdzenia jeszcze tu w Polsce. Może piszę jakbym była przewrażliwiona ale myślę że z lekami i informacjami o służbie medycznej na miejscu poczujesz się lepiej psychicznie - będziesz wiedziała czego się spodziewać. A im więcej wiesz tym mniej się będziesz martwiła. Ściskam Cię mocno...
  6. emika

    Listopadowe bobaski!

    Ciri wiem jak się czujesz bo przechodziłam to samo, moja fasolka przestała rosnąć w dniu w którym wyszła mi na ustach opryszczka i serduszko przestało bić. Też miałam zabieg w MSWiA, na początku jest cholernie ciężko... jest wrzechobecny żal i przeszywający ból. Czas uleczy rany tak jak w większości przypadków. Bardzo się cieszę że masz oparcie w mężu. Mój wtedy również był dla mnie wielką podporą. I ta nasza wspólna tragedia wyjątkowo bardzo nas do siebie zbliżyła. Życzę Ci wszystkiego dobrego i żebyście tak jak my z mężem (po odczekaniu potrzebnego czasu) cieszyli się z kolejnego dziecka... i czekali pełni optymizmu że tym razem musi się udać. W drugiej ciąży bardziej o siebie dbam, wcześniej myślałam "ciąża to nie choroba" teraz myślę "że poprostu jestem w szczególnym stanie i ostrożności nigdy za wiele" , znalazłam dobrego lekarza, biorę codziennie Luteinę i jak narazie wszystko szczęśliwie i oby tak dalej... Życzę Ci teraz bardzo dużo miłości i oparcia w najbliższych... a w listopadzie życzę Ci żebyś odwiedziła forum z "dobrą nowiną".
  7. emika

    Listopadowe bobaski!

    A jakie są szanse przełożenia wyjazdu o np. tydzień? Bo jeśli dostaniesz zwolnienie ze szpitala to chyba biuro podróży ma obowiązek oddać pieniążki... oczywiście jest to też problem jeśli Twój mąż ma już zaplanowany urlop... Przed Tobą bardzo ciężka decyzja. BARDZO!!! Decydując się na wyjazd musisz brać pod uwagę każdy wariant. Oczywiście ja życzę Ci żebyś pojechała i żeby wszystko się szczęśliwie zakończyło... ale analizując wszystko co napisałaś, gdybym była na Twoim miejscu... wziełabym pod uwagę również mało optymistyczny przebieg... Jeśli nie daj Boże, na wyjeździe pod wpływem zmiany klimatu i temperatury zaczniesz krwawić... Wyobraź sobie jak przeżyje to Twoja rodzina. Będą w obcym kraju, będą się o ciebie niesamowicie martwić i będą chcieli być przy Tobie... problemem może być transport pomiędzy szpitalem a hotelem... ich zwyczaje, kultura i język... Będzie trzeba przedłużyć wasz wyjazd bo hospitalizacja może potrwać... nie wiadomo czy samolot da się przełożyć bo różnie jest z miejscami w samolotach. Martwię się żeby ten wyjazd nie przerodził się z urlopu w tragedię. O ubezpieczenie bym się nie martwiła wcale bo to jakoś będzie. Jeśli jednak bardziej skłaniasz się żeby wyjechać to ja na Twoim miejscu zapytałabym lekarza o każde ryzyko. Idz do ginekologa jak najszybciej i zapytaj o każdy wariant. Np. w jakim stanie jest obecnie Twoja macica... Być może lekarz będzie mógł na podstawie badań określić czy w najbliższym tygodniu może się zdarzyć poronienie samoistne... bo być może macica jest w tak dobrym stanie że cały czas funkcjonuje "ciążowo" i żaden krwotok Ci nie grozi. Nie wiem oczywiście czy lekarz może to określić ale może jakoś to można poznać. Przpraszam Cię bardzo że piszę o najgorszym ale staram się myśleć tak jakbym to ja musiała podjąć tą strasznie trudną decyzję. Ja też chciałabym żebyś pojechała i pobyła trochę z rodziną, wypoczeła, zebrała myśli... ale boję się o Ciebie i nie zaryzykuję pisząc Ci: "JEDŹ, NAPEWNO BĘDZIE DOBRZE" bo nie wiem tego czy tak będzie. Tak cudownie byłoby gdyby ta beta Ci rosła i na badaniu pokazał się zarodek... Tak strasznie mocno ci tego życzę!!! Z całego serca!!! Trzymaj się kochana...
  8. emika

    Listopadowe bobaski!

    Delfino długo myślałam co powinnam napisać w takiej sytuacji ale pewne jest to, że w tej chwili nic nie jest w stanie cię uspokoić (jedynie pozytywne badania). To zrozumiałe że jesteś załamana ale może powinnaś iść do innego lekarza. Nie poddawaj się zbyt szybko, jest jeszcze nadzieja. Co dokładnie powiedział lekarz? Zalecił powtórkę USG za kilka dni a może lepiej jak najszybciej, nawet dziś? Będziemy trzymać kciuki tak mocno jak tylko się da, żeby przeczytać od Ciebie dobre wiadomości.
  9. emika

    Listopadowe bobaski!

    Delfina czekamy na kolejne dobre wiadomości... mam nadzieję, że Twoje milczenie to "skutki ogromnej radości" po podglądaniu malucha. Gratuluję wszystkim Paniom, które ostatnio widziały swoją dzidzię i mam nadzieję, że to dla nich pozytywny kopniak i osiągneły spokój ducha... ROŚNIJCIE ZDROWO NASZE LISTOPADOWE MALEŃSTWA I PRZYCZYNIAJCIE SIĘ DO SZCZĘŚCIA WASZYCH MAM!!!
  10. emika

    Listopadowe bobaski!

    Dziewczyny a czy Wy decydujecie się na testy i badania i jeśli tak to na które: test PAPP-A, miedzy 10 a 13 tygodniem test potrójny po 14 tygodniu ciąży lub ten zintegrowany,czyli PAPP-A oraz potrójnego - podobno najlepszy. USG to z przeziernością karku Bo ja myślałam o tym żeby zrobic usg z przeziernością i przy jego okazji zapytac lekarza czy robic ten zintegrowany. Jeśli nic nie wzbudzi wątpliwości to może wystarczy to usg. Jak myślicie? Chciałam się jeszcze Was poradzić i podpytać bo może nie powinnam na tym oszczędzać... Z drugiej strony mój lekarz powiedział że jak już robić to tylko zintegrowany (a ten trochę kosztuje, najmniej znalazłam 450zł) albo nie robić wcale bo sam papp-a zbyt często wprowadza w błąd.
  11. emika

    Listopadowe bobaski!

    No co wy dziwczyny... Nie bójcie się usg, bardzo ważne jest nastawienie mamusi i pozytywne myślenie. Usg jest piękną formą kontaktu z naszym maleństwem (podejrzenia go) które uspokaja nas, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Jak bije serduszko a dzidziuś jest coraz większy to czuję niesamowitą ulgę i kopniaka energi który pozwala mi dotrwać do następnego USG. Często wpatruję się w ten wydruk i usg do dla mnie jak prezent - zdjęcie dzidziunia. Gdyby to zależało od mojego kaprysu to robiłabym co tydzień ale wiem że w tej chwili to lekarz decyduje co jest dobre dla dziecka. Ostatnie usg robiłam w 8w4d i moje szczęscie miało 22mm teraz z niecierpliwością odliczam czas do 18 maja bo wtedy będę miała bardzo dokładne badanie przezierności karku i sprawdzenie czy wszystkie narządy dobrze się rozwijają. Lekarz powiedział, że to dłuższe i dokładniejsze badanie więc nagra nam to na dvd. SUPER!!! Dziewczynki piszcie koniecznie jak wyszły wasze badania i ile mm mają wasze szczęścia. Pozdrawiam...
  12. emika

    Listopadowe bobaski!

    Dziewczynki życzę Wam pięknych Świąt, spokojnej ciąży, i żebyśmy w listopadzie wszystkie tuliły piękne, zdrowe dzieciątka...
  13. emika

    Listopadowe bobaski!

    Naprawdę mi przykro, bo z doświadczenia wiem co w tym momencie przeżywasz... Ale jeśli lekarz dał Ci jakąś nadzieję to znaczy, że może nie wszystko stracone. Trzymaj się kochana... I z całego serca życzę Ci aby w te Święta spełniło się to czego teraz najbardziej pragniesz... abyś zobaczyła bijące serduszko. Koniecznie napisz jak czegoś się dowiesz bo będę o Tobie myślała... trzymam kciuki!!!
  14. emika

    Listopadowe bobaski!

    Kukunari musisz uwierzyć mi na słowo, że jesteś szczęściarą jeśli czujesz się dobrze. Nie chcij tego zmieniać, szybko pożałowałabyś swoich chęci. W poprzedniej ciąży czułam się rewelacyjnie (co prawda nie zakończyła się szczęśliwie ale to nie ma nic do rzeczy). Teraz mam porządne odbijanie po każdym posiłku (pieje jak kura, wstyd przy ludziach). Codziennie wieczorem mam mdłości i niestrawności (zamiast rano ja mam wymioty około północy). Ciągle nie mam siły i stale mam ucisk na pęcherz, siusiam po kilka kropel a przy tym czuje jakby pieczenie. Do tego wszystko mi śmierdzi, Każda lodówka, każdy sklep spożywczy śmierdzi wędzoną rybą a na spacerach często czuję jakby padlinę. Do tej pory uwielbiałam mięso, jadłam mięso przy prawie każdym posiłku. Teraz nie ma dla mnie smaku, za to uwielbiam nabiał sery, jogurty...(poza mlekiem bo wymiotuję). O piersiach nie wspomnę, zawsze miałam wielki biust ale teraz wyglądam jak dojna krówka, stały się nabrzmiałe i bolą. O żadnych amorach z mężem nie ma nawet mowy. Popękały mi też naczynka na policzkach a zawszwe miałam ładną cerę. Chętnie zamienię się z Tobą Kukunari choć na jeden dzień. Może właśnie na święta... mogłabym sobie pojeść bezkarnie mięso... To się rozpisałam!!!
  15. emika

    Listopadowe bobaski!

    Powiem Wam, że pierwszy raz w życiu wcale tych świąt tak nie przeżywam, jakoś też specjalnie się nie przygotowuję... najważniejsze dla mnie to doczekać do połowy maja i mieć za sobą pierwszy trymestr. Wiedzieć, że zagrożenie jest mniejsze. Tak chciałabym przyspieszyć czas... Jedyne zadanie przez święta to nie dać po sobie poznać dalszej rodzince, że jestem w ciąży. Rodzice wiedzą, ale rodzeństwo, dziadkowie, ciotki i kuzynki dowiedzą się pod koniec maja. A na 100% będę obserwowana. Muszę wybrać najluźniejszą kreację i starać się nie ujawnić swoimi dolegliwościami ( a mam ich mnóstwo ) odmiennego stanu przy świątecznym stole.
  16. emika

    Listopadowe bobaski!

    Cześć dziewczyny... Czy można dołączyć do Waszego przeszczęśliwego grona i wraz z wami oczekiwać na listopad? Mam termin na 24.11.2011r. Czekamy wraz z mężem na pierwszego dzidziusia... w czerwcu 2010r. straciliśmy jedno szczęście. Teraz musi się udać...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...