Skocz do zawartości
Forum

delfina5

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez delfina5

  1. delfina5

    Wrzesień 2012

    cinamoonkadelfina5Przerwę bo właśnie idzie WIELKA KUUUUUPA a u nas z ta kupa problem...myslalam ze na cycu dzieci nie maja zatwardzen :( a moj Liam prezy sie i prezy dopiero jak nozki przycisne do brzuszka to kupa strzela ..dzis pierwszy raz dostal herbate koperkowa...bez cukru oczywiscie...i o dziwo wypil.zobaczymy czy sie odgazuje :) Cin jak laktatorek ? Mój w 30 minut wyciąga bagatela nawet 400 ml
  2. delfina5

    Wrzesień 2012

    Przerwę bo właśnie idzie WIELKA KUUUUUPA
  3. delfina5

    Wrzesień 2012

    CD... No i doktorek zabrał się za znieczulenie. Kazał ładnie zgarbić i zabronił ruszać się. Oczywiście drgnęłam. Na szczęście bez konsekwencji. -Poczuje Pani ciepło w pośladkach, rozlewające się na nogi. Po czym położyli mnie na stole. Ciepło czułam. Wręcz jakby ogień w dupie :) Doktorek ugiął moje nogi w kolanach i czekał aż same się "rozjadą". Nie mógł się doczekać ;) -A Pani co? -No mówię przecież że wszystko czuję -Ale co Pani czuje. Dotyk będzie Pani czuć. Polali brzuch śmierdzącym specyfikiem od którego zrobiło mi się ciemno przed oczami. Asystentka zareagowała: - jak się Pani czuje? -Słabo mi -No widzę właśnie że spadło Pani ciśnienie Coś tam podkręcili, mroki ustapiły. Ja ogólnie na ten środek odkarzający to jestem przewrażliwiona, kiedś zemdlałam przy szczepieniu psa jak mi zawaniao tym siajstwem. Moja gin nie czekając dłużej chwyciła za skalpel. Czułam nóż przesuwajacy się po skórze ale rzeczywiście nie bolało. Uczucie dość obrzydliwe. Poczym zaczęli szarpać moimi fałdkami. Po kilku minutach się zaczęło. Gin wsadziła ręgę w moje bebechy usiłując uchwycić małą za główkę. A tu klops. Gówka owszem po trudach wyszła ale reszta ani huhu. Ja już nasłuchuję krzyku małej. A tu cisza. Przyznam, że spodziewałam się szybkiej akcji, jak na TLC na porodówce. Cyk mig i dziecko wydobyte. A ci jak nie zaczną się szarpać z moim brzuchem, sapały przy tym jak lokomotywy. -No popatrz, nie chce wyjść. Głowa na wierzchu. No naciśnij tu. Mocniej! I tak we trzy wydłubywały, wyciskały małą na świat. Trwało to bagatela z osiem minut. Aż anestazjolog lekko zwątpił: -dziewczyny! Bez przesady? Ile można?! W ten sposób dowiedziałam się, że nie była to standardowa procedura. Po dłuuuuuugiej ciszy usłyszałam JEJ cudowy płacz. Syrenkę włączyła niesamowitą. Mąż mówił później, że na izbie przyjęć ją słyszał, bo nieprzestawała krzyczeć przez całe mierzenie. A ja zapatrzona na stanowisko dla noworodków przestałam zwracać uwagę na to co robią lekarze. Patrzyłam zachłannie na to moje wielkie szczęście, chłonęłam każdy dźwięk który wydała. W takiej chwili chyba bez znieczulenia mogli by mnie zaszywać. Byłam w naszym mamusiowo córkowym świecie. Malutką podano mi bliżej. Cud... cud po prostu... Na salę wtargnęły Panie z noworodków. Podsunęły mi bransoletki którymi oznaczano dzieci. Kazano przeczytać czy wszystko w porządku. I tu zaczyna się druga interesująca historia, która mogła mieć spektakularny finał! Na karteczkach napisane było inne imię i nazwisko niż moje! Tylko waga i pomiar się zgadzały. Nie pamiętam dokładnie ale chyba Marciniak Joanna albo jakoś tak! Pokręciłam głową i zawołałam: - NIE! Tu jest błąd! Panie popatrzyły lekko zmieszane. - Maćkiewicz Alicja! Córka Alicji Maćkiewicz Z uwagą zaczęły przyglądać się karteczkom. Anestazjolog ze stoickim spokojem stwierdził: - No my mamy dobrze.... Panie szybciutko zniknęły. Pojawiły się po 5 minutach, podetknęły karteczki, które dokładnie przestudiowałam. Tym razem było OK. Pytanie: czy dużo wyobraźni trzeba aby przewidzieć konsekwencje, gdybym w operacyjnym amoku olała czytanie karteczek traktując je jako czystą rutynę?! Przewieźli by mnie na pooperacyjną i nie mogli namierzyć dziecka Alicji Maćkiewicz! Nie ma ! Ot i co! A, że dziurę w brzuchu robili to może dla poprawienia urody. Za to Pani Marciniak, która jak się okazało miała mieć planowaną cesarkę, którą odłożono, z 9 miesięczynym brzuchem dowiedziała by się, że jej córka leży na noworodkach cdn.....
  4. delfina5

    Wrzesień 2012

    cinamoonkahallllo kto tam edycja pierwszej strony sie zajmuje?? :) Zosienie Nasza prosze wstawic wraz z jej pieknym foto :) i Lenke i Marysie :) Na szybko edytowałam informacje na pierwszej. Nie mam zdjęcia dzieciątka Fast. Dlatego zostaje sam opis
  5. delfina5

    Wrzesień 2012

    Otkadelf no to miałaś przygodę ale końcówka powaliła mniedo końcówki jeszcze daleka droga :) Jutro bedzie cd, a jest jeszcze o czym pisać :)
  6. delfina5

    Wrzesień 2012

    No to i ja się zbiorę i opiszę swoją przygodę z porodówką. Wg zaleceń lekarki stawiłam się na patologii ciąży 28 sierpnia we wtorek. Zgodnie z ustaleniami lekarz miał mi zrobić dokłądne UGG z pomiarami dziecka. I tu ponownie wyszło, że dziecko ma ponad 4,5 kg. U mojej gin wychodziło 4400/4700. Przyjmował mnie ten sam lekarz do którego chodziłam na NFZ. Moja gin prywatna miała mieć dyżur. Pryzjęto mnie na oddział w celu ustalenia co dalej. CC czy SN. Moja gin zobaczyła mnie na holu i kazała poczekać. Wzięła moją historię, minęła mnie i poszła do ordynatora. Po 5 minutach nie przystając nawet na sekundę minęła mnie, odwróciła głowę i powiedziała: w czwartek. Dogoniłam ją i pytam: co w czwartek? Czy mogła by Pani rozwinąć myśl? CC w czwartek, pasuje Pani? Pasuje , odparłam. A co miałam powiedzieć? Nie ukrywam, że byłam trochę zawiedzona. Liczyłam na konstruktywną rozmowę z nią, że przekaże mi za i przeciw CC. I podejmiemy decyzję, a jie tak "w czwartek" , Jakby cesarka była szczytem moich marzeń. Dwoje dzieci urodziłą siłami natury, więc zdecydowanie nie była. Nadszedł czwartek. Miałam być na czczo. Mąż miał dojechać na 9 tą ale zabrano mnie o 8.40 i nie spotkaliśmy się. A ja niestety zostawiłam telefony spakowane do torby. Nie wiedziałam, że mogę je zabrać ze sobą. Zatem, zero kontaktu z nim :prosi: Zabrano mnie na salę porodową gdzie mieli przygotować mnie do zabiegu. I się zaczęło. Pielęgniarka 5 razy nakłuwała lewą rękę do wbicia wenflona. Bezskutecznie! Po raz pierwszy ktoś miał z tym problem. Potem zabrała się za prawą. Za 2 razem udało się. Niestety kobitki z sali operacyjnej absolutnie wykluczyli aby mogło tak zostać na prawym ręku. I dawać, asystentka z operacyjnej zaczęła swoje dłubania przy lewym ręku, mamrocąc pod nosem na poprzedniczję która "zmarnowała takie fajne żyły" i "mogła się nie brać jak nie potrafi". Szlag mnie trafiał jak klepała zapamiętale w poprzednio nakłuwane miejsca bo bolała jak cholera. Za drugim razem udało się. A ja ciągle w głowie próbowałam nawiązać kontakt telepatyczny z mężem. Na izbie przyjęć go nie było. Telefonu nie chcieli mi udostępnić. Ech... W końcu o 10 tej zabrali mnie na salę operacyjną. Pięknie rozebrano, posadzono na stole. Anestazjolog zadawał rutynowe pytania i oglądał kręgosłup. Podłączono mi wszystkie te rurki, ciśnieniomierz itd. I nagle padło pytanie o choroby. Zgodnie z prawdą powiedziałam o hashimoto (było to zresztą w mojej karcie ciąży). Lekarz "a ostatnie wyniki TSH Pani ma? " "Mam z sierpnia, ale nie wiem czy w domu czy w torebce". A gdzie ta Pani torebka? Pewnie zabrał z sali mój mąż. Ale niestety nie mam z nim kontaktu żadnego. Na to lekarz dał mi swój telefon i zadzwoniłam do męża. I tak nas odnalazł (pielęgniarki kazały mu czekać na oddziale położniczym). Niestety wyniku w torebce nie było. Wkurzyłam się nieco, bo info o haschimoto było w karcie ciąży i skoro dzień wcześniej robili różne badania to mogli zrobić i te. I tym sposobem cofnięto mnie z sali operacyjnej. Moja gin która miała robić zabieg wkurzyłą się nieźle. Anestazjolog kazał na cito zrobić TSH, moja gin na szczęście zaleciła też badanie FT3 i FT4, wiedząc, że TSH przy eutyroksie jest niemiarodajne. Tym bardziej że rano wzięłam tabletkę (o co zresztą pytałam pielęgniarek czy brać). W między czasie lekarze pojedli sobie obiadek i chęci do cc tego dnia im ubyło. Przyszły wyniki. Oczywiście TSH było niewłaściwe ale FT3 i FT4 dobre. Moja gin dość podniesionym głosem dyskutowała z anestazjologiem nad logiką jego postępowania. W końcu oświadczyła, że wie, że pacjentka jest własciwie prowadzona i ona się pod tym podpisze. Wezwano mnie ponownie na salę. Znowu siedzę sobie goła. A oni otwierają drzwi, a tam łażą sobie tatusiowie oczekujący na pociechy. No dziwnie mi było, że tak powiem. Potem zaczęli narzekać jak gorąco na sali operacyjnej. A Pani nie jest goraco? Jakby Pan doktor zauważył to jestem goła. Więc nie. Zaśmiał się: No tak Jak Panu gorąco to zawsze może się Pan rozebrać dla towarzystwa, będzie mi raźniej zwłaszcza jak znowu otworzą te drzwi! Ja zawsze za dużo gadam jak się denerwuję hehe. Kobitki z sali podchwyciły, to może i my się rozbierzemy. A doktorek na to : ja nie mam nic przeciwko temu! CDN ( a będzie się jeszcze działo)
  7. delfina5

    Wrzesień 2012

    Któraś z was podawała jak najlepiej ściągać laktatorem pokarm z obu piersi. Ile minut z której aby było jak najefektywniej. Przypomnicie?
  8. delfina5

    Wrzesień 2012

    Moja Oliwcia właśnie wietrzy Zosię. Słoneczko, pogoda śliczna Tylko wczoraj była kijowa aura to darowaliśmy sobie dworek.
  9. delfina5

    Wrzesień 2012

    Moni@gabi nie przejmuj sie...moja waga stanela w miejscu, a mam jeszcze co najmniej dyche do zrzucenia...a najlepiej byloby 15, jak przestane cyckowac to wstawie sobie suwaczek odchudzajacy no...pierwsze karmienie nowym mlekiem za nami...mam nadzieje ze bedzie lepsze i w koncu moze rusza regularne kupki.. U Zosi "kogiel mogiel" w każdej pieluszce :) Dziś po długim spaniu zakończonym wielką kupą w pieluszce, wciągnęła 140 ml mojego mleka. Żarłok ogromniasty. Ciumkała to na 2x przez pół godziny i prawie nic nie ulała
  10. CassieDziewczyny, nie wiem czy to przez to, ale dałam Mikiemu Bobotic i już śpi ponad dwie godziny... Jak to zadziała, to ja chyba oszaleję ze szczęścia... Do tej pory był na cycusiu? Powiem ci, że ja w nocy małej też daję modyfikowane Hipp Combiotic 1 , bo lepiej i dłużej na nim śpi. Jak dawałam swoje mleczko, budziła się często głodna. Po mm śpi jak kamień
  11. delfina5Czy już wszystkie sierpnióweczki rozpakowane? Fast byla ostatnia? Ponowię pytanie
  12. delfina5

    Wrzesień 2012

    Każdego dnia coraz lepiej. Już się nawet mogę schylić. Opuchlizna z nóg zeszła z brzucha też nieco zelżało. A i waga wróciła do z przed ciąży. 87,3 kg. Dziś tylko ogromnie boli mnie głowa. A paracetamol nie pomaga. Nie wiem co mogę jeszcze brać przeciwbólowego oprócz paracetamolu i pochodnych
  13. Czy już wszystkie sierpnióweczki rozpakowane? Fast byla ostatnia?
  14. Gratulacje Fast! Witamy dziecinkę na świecie :)
  15. CzekaCudufAST :) Kochana najlepszego dla ciebie i Marysi :*:*:*:*Oj - moja córcia to niegrzeczna jest... :) Dziś spała tylko raz w ciągu dnia - aż na nią nakrzyczałam bo kurcze nic nie jestem w stanie zrobić - usnęła o 13 obudziła się o 16- i jedyne co zrobiłam dziś to papiery do biura :( przynajmniej to skończyłam - ale masakra jakaś :( Teraz śpi - ale wiadomo - w każdej chwili moze się obudzić :( Ale wiem dlaczego tak jest - wszystko przez to kamienie piersią - ona jest głodna - po butelce od razu usypia - a po cycku w ciągu dnia nigdy - w nocy jest na cycku - i tak staram się żeby tylko cycka miala w nocy - ale to też głupie - bo budzi się dużo częściej :( - ale chociaż 6 tygodni bym chciała ją mieć na tym cycuszku :( Cassie - ja kupiłam na koleczki jakieś kropelki bez konsultacji z lekarzem - dałam małej raz - ale zrezygnowaliśmy na razie - bo mala na pewno nie ma koleczki - tylko niedojedzona - teraz juz jej będę dawać w dzien zawsze 2 cycki i butelkę... inacczej nie ma się co patyczkować - przecież dziecko nie może być głodne :( Ja właśnie w nocy daję małej mm. A w ciągu dnia moje mleko ale niestety z butelki.
  16. delfina5

    Wrzesień 2012

    gabiplaza4boszzze jak ten czas leci.. teraz zajmujemy sie maluchami i tak tego nie widzimy.. ja jestem ostatnio zabiegana ale podczytuje was na bierzaco..;) dzis po sandre do szkoly poszla mi sasiadka bo caly czas pada a sama jestem i nie chcialabym zeby maly sie przeziebil..wiec kozystam z chwili.. i bazgram do was.. Anusia marsz na porodowke juz..;) Navacho tez..;) w tym i nastepnym tyg mamy odpust u nas i teraz ciezko zalatwic nam reszte formalnosci zwiazanych z chrzcinami.. chyba przyjdzie nam przelozyc o tydzien.. zobaczymy.. Delfina Zosia coraz piekniejsza z dnia na dzien..;) u nas noce super.. maly budzi sie raz gora dwa razy na karmienie.. w nocy starczy mu cycus a w dzien dalej dokarmiamy..wiec bez zmian.. ale jest lepiej bo jak sie naje to ladnie spi. teraz mam juz spokoj 2 godz.. wiec zdazylam ogarnac mieszkanie i poprasowac ciuszki..;) jeszcze chwile powinien pospac wiec biore sie za obiadek... Milego Dnia Dziewczyny... jak bedzie sie dzialo cos powaznego to poprosze o eska;) Mnie też uwagę zaprząta Zosia. Ciężko się urwać aby cześciej zaglądać. Gabi a jakim mlekiem dokarmiasz?
  17. delfina5

    Wrzesień 2012

    navacho Delf ja po cc tez przez kilka dni nie karmiłam, ale jak już byłam w domu (jakoś na 6-7 dzień) to była u mnie taka dziewczyna od laktacji i pokazała jak fachowo przystawiać dziecko. Nastka załapała co i jak i z powrotem przestawiła się na pierś. Zresztą jej było wszystko jedno co ssie, po cycku dostawała zawsze butelkę i nie miała problemów z jednym czy drugim. Może zmień smoczek w butelce na bardziej przypominający sutek. TT ma taki i może dlatego było jej wszystko jedno, bo anatomicznie jak sutek wygląda. No i udało mi się tak karmić na przemian przez 3 miesiace, a potem mleko zakręcili u mnie ;) Dokładnie takie mam butelki TT. Niestety w szpitalu Panie od laktacji nam nie pomogły. Po niedzieli mam mieć wizytę położnej w domu. Może ona coś zaradzi.
  18. delfina5

    Wrzesień 2012

    Kamilko kochana, nawet nie chcę sobie wyobrażać co przeżywasz. Tak bardzo ci współczuję. W domu może ci być jeszcze trudniej. Los tak bardzo zakpił z waszej młodej rodziny. Nie ma sprawiedliwości. Czasem ogarnia mnie strach jak kruche jest nasze szczęście. Wystarczy utracić jeden element aby stalilizacja rozsypała się jak dom z kart. Nie znam słów pocieszenia. Nie wiem czy takie istnieją. Tak bardzo mi Was żal. Twoja córeczka ładnie ci śpi. Moja na razie budzi się tak co 3 do 4 godzin w nocy na jedzenie. Tez nie wychodzi nam cycusiowe karmienie. Przez cc mała nie chce ssać piersi, bo przez kilka dni po cc nie miałam pokarmu i przyzwyczaiła się do butelki. Ściągam mleko ile mogę, na dzień starcza, w nocy dostaje już mm. Kupiłam mleko Hipp.
  19. delfina5

    Wrzesień 2012

    delfina5Ja cie, ale ten czas leci Monia:) Miesiąc!!! Moja dziś skończyła tydzień Niestety nie. Pocycka tylko rekraacyjnie rano jak nie jest głodna. Bardziej po jedzeniu przytuli się do cyca niż ssie, traktując go jako przytulaka. Ale dzielnie walczę z laktatorem
  20. delfina5

    Wrzesień 2012

    Ja cie, ale ten czas leci Monia:) Miesiąc!!! Moja dziś skończyła tydzień
  21. Przedstawiam Wam moją gwiazdeczkę. Troszkę na nią poczekaliśmy, ale moj Boże, warto było. Zosia przyszła na świat 30 sierpnia o godz 12.05 przez CC Ważyła 4110g 58 cm dł. Pozdrawiamy
  22. delfina5

    Wrzesień 2012

    OtkaDelf nauczy się Zosia a jak dziewczyny na Zosię ? Zaangażowane bardzo, Wiki wczoraj płakała wieczorem że jej nie ufamy bo nie dajemy jej nosić na rękach a ona tak chce. Ale mała taka malutka jest, a Wiki ręce ma wiotkie i drobne. Ola ma łapki jak bochenki i świetnie jej to idzie, Wiki za to przewija lepiej od Olci. Ale Wiki zazdrosna że Ola może a ona nie. Tłumaczyłam jej wczoraj, że na wszystko przyjdzie czas, nie od razu kraków zbudowano. Mam nadzieję że zrozumiała.
  23. delfina5

    Wrzesień 2012

    Moni@delfina5Kurde, kolejne próby bez powodzenia, chyba zostanie mi ściąganie laktatorem i karmienie butelką Delfi zastanawia mnie jaka może być przyczyna tego że ona nie chce ssac piersi...jeśli teraz się nie uda to później tym.bardziej będzie trudno...qrcze sutki chwyta? Mleczko jest, więc powinno lecieć...albo po prostu mała chytruska jest i już zalapala co to butla a co pierś...że trza się napracować Dokładnie tak jest. Jej się nie chce tak mocno pracować przy cycusiu. Cycnie parę razy i w krzyk że nie leci, a tu trzeba trochę pociągnąć aby zaczeło lecieć. Próbowałam lekatatorem wyciągnąć jej sutek aby miała łatwiej ale nadal bez efektu.
  24. delfina5

    Wrzesień 2012

    Kurde, kolejne próby bez powodzenia, chyba zostanie mi ściąganie laktatorem i karmienie butelką
  25. delfina5

    Wrzesień 2012

    Czy po porodzie tez wam tak napuchy stopy? Ja przed porodem miałam w miarę ok a teraz jak słoń, kostek nie widać. Dwa balony. Nie wiem od czego to. Waga moja spadła o 5 kg w stosunku do tego co przed porodem. Powinno być więcej ale pewnie to m.in ta opuchlizna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...